Gazetowy Sok z Sorosa

Adam Michnik, fot: legionisci.com
Adam Michnik, fot: legionisci.com

Dziś o ostatnich zmianach w Gazecie Wyborczej. Jak pewnie każdy wie – jest ona na równi pochyłej. Zaczynała w 1989 roku i przez długi czas miała nakład w wysokości ponad pół miliona egzemplarzy każdego dnia. Początek Wyborczej nie ma absolutnie nic wspólnego z wolnym rynkiem. Po prostu komuniści byli świadomi, że w Polsce nadchodzą nieuchronne zmiany polityczne i należy przekazać prasę osobie zaufanej (inaczej mogłaby wpaść w ręce niekomunistyczne). Padło na „opozycjonistę” Adama Michnika, który miał świetne stosunki z Jaruzelskim i Kiszczakiem, a dodatkowo uwiarygadniały go kariery zawodowe jego najbliższej rodziny (brata i rodziców – wyznawców stalinizmu). Zatem Michnik dostał w prezencie od komunistów monopol na gazetę codzienną – koncesje, drukarnie, sieć dystrybucyjną. Początkowo Gazeta Wyborcza była całkiem poważnym tytułem (chyba tylko dlatego niektórzy dalej ją kupują). Niby od początku było tam lewactwo, antykatolicyzm i żydokomuna, ale jednak gazeta była dość profesjonalnie prowadzona – przejawiały się przebłyski pluralizmu, nie było błędów ortograficznych i prymitywnej agitacji czy nagonek. Mijały lata, Gazeta przeszła podejrzany debiut giełdowy, gdzie powstało kilka dziwnych fortun, a przeciętny akcjonariusz zarobił figę z makiem. Później była afera Rywina, której powolnym skutkiem było usunięcie lewactwa z polskojęzycznego parlamentu, a sama Wyborcza również ucierpiała wizerunkowo w wyniku afery. W międzyczasie zmarli Kuroń, Mazowiecki, Bartoszewski, Jaruzelski, Kiszczak i Geremek, czyli mentorzy, protektorzy i autorytety nadredachtora Michnika. Wyborcza z czasem zamieniła się w polityczną szczujnię, konserwującą postkomunistyczny układ władzy i krzewiącą ideały radykalnej lewicy. Nakład zaczął spadać, a starzy czytelnicy zaczęli wymierać. W międzyczasie pojawił się internet i inne tytuły prasowe oraz książkowe (np. 'Michnikowszczyzna’ Ziemkiewicza). Ludzie powoli zaczęli otwierać oczy na działania Wyborczej. Michnik to widział, więc przestał udawać dobroczyńcę, skupiając się na ratowaniu nakładu i finansów poprzez prenumeraty w instytucjach publicznych oraz reklamy spółek skarbu państwa (co zapewniali mu zaprzyjaźnieni politycy postkomunistyczni). W okolicach 2005 roku Gazeta Wyborcza z głównego rozgrywającego polskiej sceny politycznej zamieniła się we wściekły anty-PiS. Świadczą o tym choćby nagłówki z moich „Gazetoidów„. Pojawiły się fanatyczne „młode wilki” w postaci redachtorów Wielowieyskiej, Piątka, Czuchnowskiego, Maziarskiego, Środy, Paradowskiej, Wrońskiego czy Kublikowej. Nie napisali oni ani słowa o licznych aferach Platformy Obywatelskiej, lecz skupili się na atakowaniu PiS za wszelką cenę. Układ był prosty – Platforma daje prenumeraty i reklamodawców, a Wyborcza wychwala ich pod niebiosa i atakuje ich przeciwników. Układ miał oczywiście rację bytu w czasie, gdy przy korycie

fot: screen z TVP1
Rozmowa o zakonnicy, fot: screen z TVP1

była Platforma. Jeszcze na początku 2015 roku Michnik był tak pewny siebie, że chlapnął zdanie o zakonnicy w ciąży, przejechanej przez Komorowskiego na przejściu dla pieszych. Sądnym dniem dla Michnika był 25.10.2015, gdy układ uległ samorozwiązaniu poprzez brak dalszego wpływu Platformy na prenumeraty i reklamodawców (choć do dnia dzisiejszego jakieś pieniądze spływają z funduszy unijnych, samorządów i instytucji samorządowych). Dzień przed ciszą wyborczą Michnik napisał rozpaczliwy artykuł na pierwszą stronę, gdzie dał wytyczne do głosowania dla swoich czytelników. Niestety – nie udało się, PiS przejął władzę w Polsce. Michnik tak się przestraszył konsekwencji (myślał, że Kaczyński go od razu każe aresztować), że wziął przykład ze swojego brata Stefana i jeszcze tego samego dnia w pośpiechu wsadził dupę w samolot do USA.

patriotyzm_rasizm

Szechter siedział za oceanem pół roku. Zostawił wtedy Wyborczą w samopas – był to dosyć ważny okres w dziejach gazety. Miała ona wtedy szansę się zrehabilitować – powiedzieć głośno: „Przepraszamy czytelników, byliśmy nieobiektywni i zepsuci do szpiku kości, Platforma nie była kryształowa, wybaczcie nam, a poprawimy się”. Widać, że w Gazecie pojawiła się frakcja, która chciała, żeby tak sprawę rozwiązać. Pojawił się młody, obiektywny redaktor Grzegorz Sroczyński, który „mówił jak jest” – przyznał, że Platforma z Wyborczą dały dupy oraz nawoływał do samooczyszczenia i pracy u podstaw. Pojawiły się również wywiady z Ryszardem Bugajem, Marcinem Mellerem, Krystianem Legierskim, Sławomirem Sierakowskim i kilkoma innymi osobami, które także zauważyły, że wychwalanie Platformy pod niebiosa było śmiertelnym błędem, a Polska w latach 2008-2015 jednak nie była rajem na ziemi, jak to próbowano przedstawić w Wyborczej. Nawet Jacek Żakowski przyznał między wierszami, że niepotrzebnie robił sobie z gęby cholewę, bo efekt był dokładnie odwrotny – ludzie tym bardziej zagłosowali przeciw skompromitowanej Platformie. Gazeta zaczęła też udawać, że kibicują polskim sportowcom. Można było więc odnieść wrażenie, że zrozumieli błędy i teraz się reformują. Druga, rywalizująca z pierwszą frakcja w Wyborczej to zwolennicy „dziennikarstwa klasycznego” (Czuchnowski, Maziarski i cała reszta wścieklizny) – czyli jeszcze większego hejtowania PiS i jeszcze większego wychwalania poprzedniego rządu. Według mnie – gdyby zwyciężyła frakcja „samooczyszczenia” – Gazeta mogłaby po czasie wrócić do łask – wszak ludzie mają krótką pamięć.


Przychodzi Rywin Soros do Michnika

michnik2Na szczęście stało się inaczej – w maju do Polski wrócił nadredachtor Adam Szechter. Postawił on wszystko na jedną kartę. Decyzja: opozycja totalna. Wytyczne: Ani jednego dobrego słowa o PiS. Cel: Odzyskanie władzy w Polsce w 2019 roku. Michnik w Stanach Zjednoczonych załatwił finansowanie, bo Wyborcza bez prenumerat i reklam rządowych była blisko bankructwa. Spotkał się tam z „Węgrem” George Sorosem („Polak” – „Węgier” dwa bratanki). Oczywiście obaj panowie ściśle współpracowali już wcześniej (choćby przez pośredników w osobach Smolara, Sierakowskiego, Pankowskiego, Paczkowskiego, Hartmana itd), ale wcześniej próbowali to ukrywać. Teraz jest to już oficjalna współpraca biznesowa i giełdowa. Na spotkaniu Sorosa z Michnikiem podjęto dyrektywę o kryptonimie „Sz-Sz-Sz” (Szechter-Szorosz-Szekle). Ustalono, że Soros na początek wspomaga Agorę kwotą około 12 milionów USD (choć na pewno dorzuci wkrótce kolejne transze, bo z Wyborczą bez rządowej kroplówki jest naprawdę źle). W zamian Wyborcza ma się jeszcze bardziej zradykalizować. Nie ma już miejsca na powolne budowanie narracji – od teraz gazeta ma walić w przeciwników przy pomocy cepa i bejzbola. Michnik po powrocie ze Stanów od razu pojawił się więc na marszu KOD (nawołując do eskalacji protestów), a chwilę później Wyborcza nawiązała współpracę z pejsbukową stroną hejterów „Sok z Buraka” (prawdopodobnie od początku było to dzieło Wyborczej i Sorosa, ale teraz jest to już oficjalnie i antypisowskie memy pojawiają się już normalnie w Wyborczej). Sroczyński (jedyny obiektywny redaktor Wyborczej) dostał chyba dyscyplinarkę, bo nic nie napisał od miesiąca i kompletnie nie pasował do koncepcji wrzucania gówna w wentylator. W ostatnim tygodniu w Wyborczej pojawiło się „dziennikarstwo śledcze” – czyli oskarżenie Tomasza „heroina” Piątka wobec Antoniego Macierewicza o związki z komunistami kilkanaście lat temu i domaganie się jego dymisji. Gazeta, która sama powstała na bazie komunistycznej umowy, pod redakcją Szechtera z komunistycznej rodziny, broniąca postkomunistycznego układu przy pomocy „resortowych dzieci” – zarzuca komuś związki z komunistami 🙂 To tak, jakby Hitler oskarżał Churchilla o nazizm. już od dawna – sponsor Soros, Michnik i większość najważniejszych redaktorów ma pochodzenie mojżeszowe. Tak wygląda walka o różnorodność i tolerancję w wydaniu Wyborczej – większość kadr to reprezentanci narodu, który sam  liczy się na mniej, niż 0.05% populacji Polski.

Reklama sponsorowana Soku z Buraka - co chwilę mi to wyskakuje na pejsbuku
Reklama sponsorowana Soku z Buraka – co chwilę mi to wyskakuje na pejsbuku

Jeżeli tak ma wyglądać nowe oblicze Gazety Wyborczej pod kierownictwem Sorosa, to możemy kupować popcorn i szykować się na wielki finał. Pisałem już kiedyś, że Soros się spieszy, bo niedługo umrze, a poza tym jego szwindel z „uchodźcami” napotyka na coraz większy opór polityczny, jego pospiech można odczuć też w wywiadzie, który tłumaczyłem. Dlatego wchodząc z pieniędzmi do Wyborczej nie ma on czasu na owijanie w bawełnę. Michnik nie ma w tym układzie nic do powiedzenia, bo Soros wciąga go nosem. Musi więc poświęcić resztki autorytetu swojej gazety na frontalny atak ostatniej szansy. Gdy Michnik już skompromituje się do reszty – zostanie odstrzelony jak Palestyńczyk w Izraelu.

Sytuację z Wyborczą można porównać do samochodu, któremu dymi się z chłodnicy podczas jazdy i olej leje się ciurkiem na drogę, gdy mamy do przejechania jeszcze 20 kilometrów. Można albo zatrzymać wóz, odczekać aż ostygnie, dolać płynów i próbować coś uszczelnić (w międzyczasie tracąc cenny czas), albo wcisnąć gaz do dechy i próbować dojechać do celu ze świadomością, że samochód będzie potem nadawał się tylko na złomowisko. Soros z Michnikiem wybrali wariant numer 2. Dojadą tą uszkodzoną Gazetę jak uszkodzony samochód, wyciskając z niej tyle, ile fabryka dała. Stąd ten Sok z Buraka i oskarżanie przeciwników politycznych o komunizm. Wkrótce pewnie czekają nas kolejne zabawne materiały. Za rok Wyborcza będzie nadawała się już tylko na śmietnik, a „Fakt” przy niej będzie tytułem wręcz naukowym.

Na koniec proponuję zrobić akcję, która spowodowałaby, że Soros będzie zmuszony zainwestować trochę więcej grosza. Chodzi głównie o unikanie kin Helios, instalowanie adblocków na przeglądarce, z której wchodzimy na serwisy Agory oraz klikanie w reklamy sponsorowane Soku z Buraka i GW na pejsbuku i w reklamach google – za każdy taki klik Soros płaci z 50 groszy.

fot: youtube
fot: youtube

PS: Kilka dni temu Michnik dał wystąpienie w Katowicach. Można zobaczyć je TUTAJ. Gazeta napisała, że zainteresowanie jest tak duże, ze musieli wprowadzić darmowe wejściówki. Michnik podjął sympatyków w gustownych sandałach. Wygląda on źle – jest stary i smutny, rozchmurza się tylko, gdy mówi o PRL lub o odzyskaniu wpływów przez poprzedni układ. Prawdopodobnie wkrótce władzę w GW przejmie „banda Czuchnowskiego”, a wtedy mogą skończyć nawet w więzieniu.

PS2: Pani Wielowieyska już odczuwa „duszną atmosferę” w związku z wejściem Sorosa do Agory. A niby czego ona się spodziewała, euforii?

RacimiR, 22.06.2016

Zobacz też:

5 thoughts on “Gazetowy Sok z Sorosa”

  1. Od bardzo dłuższego już czasu, szefem na Czerskiej jest pajac Jarosław Kurski i to on dyryguje gazetą. Michnik pełni rolę szarej eminencji, ale oczywiście ma bardzo dużo do powiedzenia. Opcja na Sroczyńskiego nie jest grana, tak jak napisałeś, Soros sypnął groszem ale wymaga, zatem na łamach tego ścieku mają być wyłącznie takie wybitne postacie jak Wielowieyska, ćpun Piątek, Wroński, Czuchnowski i pogrążony w absolutnym szale Maziarski – co do tego ostatniego mam nadzieję, że nie wrócił do picia wódy bo jeśli tak to jeszcze się chłopu psychoza włączy i wyląduje pod kaftanem i z podwójną dawką Haloperidolu na recepcie.
    Co do kiepskich wyników, to nie cieszyłbym się tak bardzo. Przez 25 lat Agora zdążyła zapuścić solidny korzeń. Całkiem dobre wyniki finansowe robi ich sieć kin, TOK FM oraz aplikacje mobilne w stylu gazeta.pl . Wydanie papierowe szmatławca oczywiście jest grubo pod kreską.
    Co do diagnozy choroby na Czerskiej to sprawa jest prosta. Padli ofiarą własnej, ogromnej, wręcz pokracznej pychy. Te słowa Michnika o zakonnicy świadczyły tylko o tym, że Michnik nadal myśli, że żyje w 1991 roku: czyli że to co napisze GW jest święte, to GW rozstawia po kątach i to GW pokazuje gdzie jest ta nasza fajna Polska z różowym, czekoladowym orzełem, a gdzie są ci co nie chcą być z nami. Tak uprawiali to wykluczanie (pięknie opisane przez Ziemkiewicza, polecam Michnikowszczyznę i to bardzo), że obecnie sami są już wykluczani. Nawet nie wiecie, jak bardzo sfrustrowani są ci ludzie, że 25 lat urabiania po łokcie w mózgach Polaków a tu taka niewdzięczność. Mają czelność czcić Żołnierzy Wyklętych, nosić koszulki z orłem, jest moda na patriotyzm i nie chcą pozbyć się tej wstrętnej słomy z buta i przyjąć europejskich wartości. To też efekt zmieniającego się cyfrowego świata: ludzie widzą że Europa Zachodnia i jej wartości (tak ukochane przez Czerską) to zwykłe gówno i tak naprawdę brak wartości.
    To jak bardzo wszyscy mają w dupie (oprócz oczywiście garstki oderwanych od rzeczywistości indywiduów typu Cimoszewicz, całe PO, Petru itp) tą gazetę jest fakt, że kilka dni temu na twitterze Wielowieśka napisała, że Macierewicz powinien zwołać konferencję prasową i wyjaśnić to co mu zarzuca ten wielbiciel heroiny Piątek. I jaka była reakcja na ten wpis Dominisi? Odpisano jej tak: bo co, bo tak Wyborcza tak sobie życzy? Wielowieyska nawet nie usiłowała się kłócić.
    GW poniosła klęskę a obecnie już tylko siłą inercji idzie do przodu. Nawet osoby jej życzliwe zauważyły, że to zwykły KOD-owski biuletyn, wściekłe, partyjniackie pisemko które nie jest już dziełem dziennikarskim lecz postdziennikarskim.
    Żaden Soros im już nie pomoże.

    od RacimiR: Zgadzam się w 100%. Jeszcze KOD wbił im nóż w plecy robiąc własny portal – treść będzie kopią tej z Gazety, więc w sensie biznesowym są konkurencją o ten sam target, ale GW musi robić dobra minę do złej gry i udawać, że cieszy się z tego nowego portalu 🙂

  2. Mi to się wydaję że judeofaszystowską Gejzetę Wymiotną czytają już tylko najbardziej fanatyczne oszołomy , Platfonsi, KODofile, .Nowośmieszni, lewactwo, lemingoza i murzyńskość. Ta sama czerń ogląda FUCKty w TVałszN i inne POLSzmATy, Radia bZdET, rynszTOK FM, RFN FM.

  3. Zacznę od tego że blog jest świetnie prowadzony. Nie umiem pisać/mówić komplementów czy pochwał więc przejdę do rzeczy.

    Mam staż w sklepie z artykułami biurowymi. Tak się złożyło że mamy też tam stoisko prasowe. Jako że jestem już tam trochę czasu to wychwyciłem że ludzie czasami biorą naszą ukochaną Gazetę Wyborczą. Jak już sam wspomniałem, dzieje się to czasami. Ale ZAWSZE są to ludzie starsi, dla osłody dodam że GW najczęściej ląduje w worku na zwroty prasowe (razem z Faktem, Super Expresem i Kurierem Szczecińskim). Tak więc GW czasem się sprzedaje, z rozmów z innymi sprzedawcami (z kiosków i innych miejsc z prasą, jak na 13-tysięczne miasteczko sporo u nas takich miejsc jest) wiem że sprzedaż i tak spadła bo jeszcze 5-6 lat temu na luzie zamawiano po 10-12 sztuk i wszystko schodziło z palcem w dupie a teraz zamawia się 3-4 (my rzadko bierzemy 2 sztuki bo i tak nie schodzą, szef kazał zamawiać 1 sztukę dziennie) a one i tak bardzo słabo się sprzedają. Tak więc progres jest i oby tak dalej szło.

  4. Przyszła kasa od Sorosa i od razu są bilbordy reklamowe. Swoją drogą hasło „wyborcza to w skrócie Wy” obiektywnie mówiąc jest ekstra. Jednak Żydzi mają łeb nie od parady 😉

    od RacimiR: Reklamy w TV też się pokazały. Chociaż oni w marketing zawsze inwestowali sporo, zwłaszcza że są posiadaczami kilku sieci reklamowych (pewnie jak nikt się akurat nie chce reklamować to walą plakat Wyborczej, żeby puste nie stało).

Skomentuj Pavlo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top