Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE

chinski_miod
fot: benefits of honey

Ostatnio robiłem zakupy w hipermarkecie. Uwielbiam miód (smaczny i zdrowy), więc chciałem uzupełnić jego zapasy. W związku z tym- stanąłem naprzeciwko wielkiego regału z miodami, zawierającego co najmniej 100 różnych rodzajów słoików. Niestety, gdy zacząłem studiować etykiety, ogarnęło mnie przerażenie. Na żadnej nie było napisane czy jest to miód akacjowy, rzepakowy czy może chabrowy? Dla odmiany- na każdej (z ponad 100 różnych) etykiet zauważyłem formułkę: „Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE”. Mieszanki te miały jeszcze jedną cechę wspólną- wszystkie miały bardzo rzadką konsystencję. Każdy, kto ma minimalne pojęcie o miodach wie, że po pewnym czasie miód twardnieje (zmiękczyć go może tylko temperatura powyżej 30-40 stopni Celsjusza).

Wróciłem do domu i zacząłem studiować temat w internecie. Oto (w skrócie) rzeczy, które odkryłem:

  1. Unia Europejska nie jest w stanie zaspokoić swojego popytu na miody, więc musi je importować z zewnątrz.
  2. Największe nadwyżki stosunku podaż/popyt występują w Chinach, gdyż społeczeństwo jest tak ubogie, że dla przeciętnego Chińczyka miód to nieosiągalny rarytas.
  3. W Chinach w przeszłości wykryto liczne afery, związane z chorobami pszczół i szkodliwymi chemikaliami, zawartymi w miodach.
  4. W europejskich sklepach miód z napisem „Made in China” sprzedawał się tragicznie, gdyż Europejczycy (słusznie) bali się go spożywać.
  5. W związku z powyższym, Chińczycy przekonali urzędasów z Brukseli (prawdopodobnie dali łapówkę komu trzeba), żeby na miodach, sprzedawanych na terenie UE nie było obowiązku informowania o kraju pochodzenia miodu. Odpowiada za to dyrektywa Unii Europejskiej nr 2014/63/UE, mająca zastosowanie od 23 czerwca 2014 (LINK). W obecnych czasach wystarczy więc na etykiecie umieścić głupkowatą formułkę o mieszance i można sprzedawać każdy syf pod nazwą „Miód”. Jak w staropolskim przysłowiu- wystarczy łyżka miodu i beczka dziegciu, aby taką mieszankę nazwać „Miód”.
  6. Jakby tego było mało, europejscy importerzy chińskich „miodów”, w celu minimalizacji kosztów rozlewają te mieszanki w temperaturze 90-100 stopni Celsjusza, co powoduje utracenie resztek walorów leczniczych takich produktów. Dlatego też mieszanki zawsze są rzadkie i nigdy nie twardnieją.
chinski_pszczelarz
Chiński Pszczelarz, fot: smcp.com

Mieszanki są mniej więcej o połowę tańsze od prawdziwych miodów, lecz nigdy nie wiadomo co się w nich kryje. Najprawdopodobniej sama chemia z Chin, rozlewana w temperaturze wrzenia wody. Wartości odżywczo-lecznicze takiej mieszanki można porównać z wodą z cukrem, lub miodem sztucznym. Dodatkowo, chińskie pszczoły są inne niż europejskie i ich miód może powodować uczulenia (pal licho dorosłych, bo są względnie odporni na różne świństwa, ale dla dzieci taka mieszanka może być bardzo niebezpieczna).

W polskich super i hipermarketach obecnie praktycznie niemożliwe jest kupno czegoś innego niż mieszanka, chyba że na specjalnych stoiskach z miodami, obsługiwanych przez zewnętrzne firmy. Zostają tylko małe sklepy i stoiska specjalistyczne lub zakup bezpośrednio od polskiego pszczelarza. Podobnie jest zresztą w całej Unii Europejskiej – w niemieckich, austriackich i szwajcarskich supermarketach występują niemal same pseudo-miody z napisem: „Mischung von Honig aus EU-Ländern und Nicht-EU- Ländern„, a na etykietach anglojęzycznych znajdziemy formułkę: „Blend of EU and non-EU honeys„. Oznacza to oczywiście to samo, co „Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE„.

Ktoś pewnie pomyśli „RacimiR, ile wziąłeś za kryptoreklamę polskich miodów?”. Otóż nic, napisałem ten tekst „z serca”, by uświadomić Polaków co naprawdę jedzą (i podają swoim dzieciom, błędnie myśląc, że to samo zdrowie), gdyż pewnie większość z Was nie ma pojęcia o mieszankach, które niemal całkowicie wyparły ze sklepów prawdziwe, tradycyjne miody.

Podobnie historia wygląda z oliwą z oliwek. Na butelkach najczęściej możemy zobaczyć napis: „Zmieszane oliwy z terenów Unii Europejskiej i spoza Unii Europejskiej„, czyli de facto nie wiadomo co dokładnie w takiej butelce jest (gdyby była to oliwa z oliwek, to by przecież nie stosowano tej zastępczej formułki).

Co ten tekst ma wspólnego z tematyką główną niniejszej witryny, czyli wymieraniem białej rasy? Otóż dużo- karmiąc nasze dzieci chińskimi „miodami” powodujemy, że mogą z nich wyrosnąć osoby kaprawe, chorujące, struchlałe i cherlawe. A Polska potrzebuje silnych i sprawnych obywateli, aby mogli z sukcesem walczyć z nadchodzącym zagrożeniem (np. ze strony dżihadystów).

Na koniec, dla rozluźnienia napiętej atmosfery- kultowy fragment „Zmienników” Barei, z Marianem Koniuszko, wcinającym mieszankę miodów pochodzącą z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE 😉

RacimiR, 18.09.2014r

13 thoughts on “Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE”

  1. konsument świadomy

    Formułka stwierdzająca, że w słoiku znajduje się mieszanka miodów jest jawną kpiną z konsumentów a nawet nie ma nic wspólnego z rzeczywistością – często jest tak, że w danej partii słoików z miodem nie ma ani 1 grama modu z UE – nikt tego nie bada.
    Przykre jest to, że w tym procederze biorą udział duże firmy pszczelarskie z Polski.

  2. Czytasz etykietki na produktach żywnościowych? Czyżbyś martwił się tym co spożywasz? Jesteś zainteresowany zdrową żywnością?
    Mam dla Ciebie przykrą wiadomość. Jesteś chory psychicznie. A ta choroba to nic innego jak „orthorexia nervosa”, w skrócie „O.N.”

    I do takiego wniosku nie doszedł byle kto tylko amerykańscy naukowcy, a amerykanie mają zawsze rację i mówią wyłącznie prawdę. Zawsze.

    A swoją drogą jak zidiociało społeczeństwo, że nie myśli o tym jak to możliwe, że są gdzie niegdzie sklepy z tak zwaną „ZDROWĄ ŻYWNOŚCIĄ” , za którą to trzeba dość słono płacić (a jest tam ogrom trucizn, ale mniejsza o to w tym momencie), a nie zastanawiają się to co w takim razie sprzedają w supermarketach? Skoro zaistniała potrzeba na SKLEPY ZE ZDROWĄ ŻYWNOŚCIĄ, to co się sprzedaje w zwykłych sklepach? Chyba jest już bardzo źle z ludzkością.

    Zachęcam do przeczytania tego artykułu na temat NOWEJ CHOROBY WYKRYTEJ PRZEZ NAUKOWCÓW AMERYKAŃSKICH.

    http://wolna-polska.pl/wiadomosci/pasja-jedzenia-zdrowych-rzeczy-uznana-przez-ekspertow-psychiatrow-za-chorobe-psychiczna-2016-01

  3. Tylko miód z UE /polski

    Zgadzam się z Autorem.Miałam taka sama sytuacje przed regał z miodem w markecie.Najpierw ogarnęło mnie zdumienie , potem przerażenie a na końcu wściekłość. Wściekłość se tak sobie z nas kpia.kto zezwolił na idiotyczny zapis mieszanka miodów z UE i spoza! Pewnie trochę to kosztowało. DLATEGO ZAWSZE czytam etykiety na miodach i te mieszanki omijam szerokim łukiem. W markecie pośród może 20 różnych miodów znalazłam jeden!!!!nie będący mieszanka.było napisane- polski miód. /czy cos w stylu z polskich pasiek/No to go wzięłam choć też nie wiem czy to taki polski…no ale prawdopodobieństwo większe przynajmniej.Ludzie omijajcie mieszanki miodów z UE i non UE szerokim łukiem. To nic ze są tańsze. Ale to nie jest zdrowy produkt.a miod większość kupuje bo zdrowy

  4. Niedawno zakupiłam w Tesco 2 miody (pojemność 1 kg) i po przeczytaniu etykiety, że wyprodukowane przez firmę Bartnik czułam się uspokojona. Jednak wczoraj braciszek mnie uświadomił o tym, że za pewne miód pochodzi z Chin i mam się zagłębić bardziej w treść etykiety. Niestety miał rację! :-/ „Wyprodukowany z mieszanki miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE”. 🙁 Dziwne jest to, że miód się skrystalizował… czyżby był jednak lepszej jakości???

  5. W Niemczech jest to samo – 90% miodów zawiera formułkę: „Mischung von Honig aus EU-Landern und Nicht-Eu Landern”.

  6. hej. Pozwole sie wtracic, ze w Szwajcarskivh sklepach nie ma miodu spoza Szwajcarii. Nawet w polskim odpowiedniku biedronki miod kosztuje 12 frankow (48zl) za 450g. Jedynie w Aldi i Lidl mozna spotkac. W Niemczech jest „Honig aus Nicht EU Landern” ze znakiem fairtrade za 4 euro. Ten znak mnie przekonal, ale po przeczytaniu tego tekstu wlasnie go wyrzucilam.

  7. „walirlan, 23 stycznia 2016 o 17:08 :
    Czytasz etykietki na produktach żywnościowych? Czyżbyś martwił się tym co spożywasz? Jesteś zainteresowany zdrową żywnością?
    Mam dla Ciebie przykrą wiadomość. Jesteś chory psychicznie. A ta choroba to nic innego jak „orthorexia nervosa”, w skrócie „O.N.”

    I do takiego wniosku nie doszedł byle kto tylko amerykańscy naukowcy, a amerykanie mają zawsze rację i mówią wyłącznie prawdę. Zawsze.”

    No takiego idioty jeszcze nie widziałem. Amerykańscy naukowcy zawsze mają rację, ja pierdzielę co za głąb. To jest jedna z podstawowych zasad socjotechniki nowożytnego świata po 2 wojnie światowej, czyli wmawianie komuś że jest chory psychicznie bo robi coś innego niż to co zostało przewidziane dla całej masy ludzkiej. Jesz zdrową żywność jesteś idiotą, nie chcesz się szczepić szczepionkami z rtęcią jesteś idiotą, nie używasz tego czy nie robisz tamtego jesteś chory psychicznie, no bo kto chce być uważany za chorego psychicznie tak. Najpierw dowiedz się jacy to naukowcy i na czyje zlecenie zrobiono te badania, bo praktycznie 99% badań robionych i opłacanych jest przez wielkie korporacje i koncerny a te mogą kupić każdego naukowca który zaniży wszelkie negatywne wyniki takich badań.

  8. Chińczycy znaleźli jeszcze inny sposób odnośnie ich wszelakich produktów. Zamiast zwrotu „Made in China” często umieszczają „Made in PRC”.

  9. I jeszcze drobna uwaga – zna CE może oznaczać że produkt jest dopuszczony do obrotu w Europie, ale Chińczycy takich samych literek używają dla oznaczenia „China Export” :)))
    Różnica jest TYLKO w odległości między tymi literami – w wersji Chińskiej literki są bliżej siebie.

  10. A żeby było śmieszniej, największym importerem miodu w Europie są Niemcy, więc tego… tylko krajowe pasieki, lepiej wydać więcej pieniędzy teraz na zdrowe produkty, niż w przyszłości na lekarstwa… pozdrawiam

  11. Piątego listopada 2020 Kupiłam w Kauflandzie miód nektarowy wielokwiatowy prosto z ula o wadze 2,2 kg wyprodukowano przez :
    :pszczelarz kozacki Pasieka Tadeusz Kozak Łukowa. Siedzę już trzecią godzinę i szukam informacji co to oznacza litera D – to jest kraj pochodzenia miodu – mieszanka miodów pochodzących z UE i nie pochodzących z UE. Ten artykuł Wyjaśnij mi wszystko. Czyli kupiłam szajs Polski kozacki szajs. Kosztował 29, 99 złotych za 2 200 gram słoik. Oznacza to że tym procederem mieszania miodów i byle czego zajmuje się kozacki pszczelarz kozacki który pisze na etykiecie ” „prosto z ula „. Możliwe że tylko etykiety nakleja na zakupiony miód już zmieszany z tych różnych miodów i niby miodów
    Upiekę kilka razy piernika z tego niby miodu

  12. Od kilku lat używam miód pochodzący z Ałtaju Rosja i teraz wiem co to miód. Bardzo wymagający znajomi którzy kupowali polskie miody z „pasieki” teraz stoją w kolejce. WAŻNE nigdy nawet po roku nie pojawia się cukier na dole słoika i WSZYSTKO

Skomentuj Monique Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top