Witam po dłuższej przerwie w nowym, 2022 roku. Na pierwszy ogień zajrzę do mojego „ulubionego” organu z ulicy Czerskiej, w którym ostatnio sporo się dzieje. Z powodu kiepskich wyników finansowych spółki Agora w ostatnich latach, zarząd i akcjonariusze (w dużej części zagraniczni) zdecydowali się na poszukiwanie oszczędności i 'cięcie kosztów’. Naturalnym celem szukania oszczędności była „Gazeta Wyborcza”, czyli drogi w utrzymaniu tytuł, który mentalnie i organizacyjnie nadal tkwi w czasach „okrągłego stołu”. Dopóki „Wyborcza” otrzymywała hojne granty z budżetu centralnego- zarząd Agory przymykał oko na szeroko pojęty komunizm w redakcji (przerost zatrudnienia, dziwne i niepotrzebne stanowiska, 'święte krowy’, kominy płacowe, zła organizacja pracy, kolesiostwo, kliki, złe traktowanie pracowników niższego szczebla itd), bo i tak interes się opłacał (dzięki tymże pieniądzom rządowym). Problem zaczął się pod koniec roku 2015, gdy nowy rząd zmniejszył strumień „reklamowy” i przekierował go w stronę bardziej sprzyjających mediów (Sakiewicza czy braci Karnowskich). W „Gazecie Wyborczej” z dnia na dzień powstała ogromna dziura budżetowa i obecnie trwają rozpaczliwe działania, próbujące ją załatać, o czym piszę niżej.
Na początek jednak deklaracja redakcyjna portalu 'Gazeta.pl’ na nowy, 2022 rok, podpisana przez kilkadziesiąt osób w niej zatrudnionych. Plany noworoczne podzielono na 10 obszarów (lista poniżej). Wprawdzie sami autorzy deklaracji tłumaczą, o co im chodzi, ale to utopijna humoreska. W dużej części ich prawdziwe plany są dokładnie odwrotne, niż ich „oficjalne” stanowisko. Dlatego pozwoliłem sobie wyjaśnić, o co im naprawdę chodzi, w imię zasady „poznaj swego wroga, a łatwiej będzie z nim walczyć„.
Prawa człowieka – Tu chodzi przede wszystkim o legalizację aborcji, przywileje dla ideologii LGBT i o finansowe wsparcie dla brodatych przybyszy z krajów muzułmańskich (wszystkiemu temu miałyby pośredniczyć finansowo i kadrowo tzw. „organizacje pomocowe”, które „przypadkiem” należą do George Sorosa, ważnego akcjonariusza „Gazety”).
Wolne media – W ujęciu „czerskim’ media 'wolne’ to wyłącznie te, które są antyPiSowskie i prolewackie. Cała reszta mediów (włącznie z neutralnymi politycznie) jest mniej lub bardziej 'niewolna’, więc dobrze byłoby te media 'uwolnić’ (czyt: przejąć) lub zlikwidować, aby na koniec zostawić tylko te 'wolne’.
Ekologia – Tutaj najbardziej pasowałoby zdjęcie uśmiechniętego Putina. W skrócie- dwutlenek węgla, produkowany przez spalanie węgla brunatnego jest trujący, ale ten sam dwutlenek węgla, produkowany przez spalanie (ruskiego, drogiego i niepewnego) gazu- jest „zielony” i ekologiczny. Autobus elektryczny, który zimą ogrzewany jest ropą lub olejem opałowym (przez co kopci na pół miasta, bo nie ma filtrów ani katalizatora) – jest ekologiczny, ale nowoczesny diesel z filtrami i katalizatorem jest trujący. Wysoka cena prądu i gazu to w 100% wina Kaczyńskiego (który ma tak długie łapy, że podniósł te ceny na całym świecie). Zamknięcie lokalnych kopalń (i w efekcie import węgla z Rosji) również jest bardzo wskazany z powodów 'ekologicznych’ i do tego wszystkiego będzie nawoływać 'Gazeta’.
Edukacja – Dalsze próby wtranżalania się lewackich „edukatorów” do szkół (na różne 'tęczowe piątki’ i inne podejrzane imprezy, na razie okazjonalnie jako wolontariat, w dalszych etapach na etaty nauczycielskie) i próby wpisania do programu nauczania „innowacji” lewackich. Oswajanie Polaków z lewactwem. Prawdziwa ofensywa w walce o dzieci i kształtowanie ich na lewaków od najmłodszych lat zacznie się po planowanym obaleniu PiS, na razie będą to swego rodzaju pojedyncze 'szarże’, mocno nagłaśniane medialnie z użyciem manipulatorskich środków socjotechnicznych (głównie przy pomocy wzbudzania litości u odbiorcy).
Zdrowie psychiczne – jak powszechnie wiadomo, lewactwo idzie mocno w parze z chorobami psychicznymi (głównie depresją i schizofrenią), co udowadniają badania z lewackich krajów zachodnich, gdzie liczba chorób psychicznych rośnie w zatrważającym tempie, więc ogłoszenie przez 'Gazetę’ walki z chorobami psychicznymi to prawdopodobnie próba odwrócenia uwagi od tej niewygodnej prawidłowości. Przykładowo, w przypadku (nagłaśnianego na cały kraj) samobójstwa osoby 'niebinarnej’ łatwiej będzie zwalić całą winę na „faszystów” i „Kaczora”, a nie na to, że stabilność psychiczna ofiary była na poziomie domku z kart.
Generacja Z – czyli przysłowiowe „Julki”. Jak to się mówi „do młodzieży świat należy„, więc warto ją zwabić do własnego obozu ideologicznego, co niestety od paru lat się lewakom udaje.
Inkluzywny język – ingerencja w język polski na dwóch obszarach. Pierwszy to prezent dla osób 'niebinarnych’, polegający na zakazaniu końcówek wyrazów, które w mogą świadczyć o płci. Chodzi im o to, że na pierwszy rzut oka widać tylko płeć biologiczną danej osoby, natomiast nie widać płci, z jaką dana osoba się utożsamia, dlatego aby jej nie obrazić, kojarząc z płcią, którą się aktualnie nie czują- powinniśmy stosować zaimki bezosobowe (np. a/y na końcu przymiotników zamienić na literę x). Alef Wąchalskie lubi to. Drugi obszar języka „inkluzywnego” to po prostu 'wygładzenie’, 'dyplomatyzacja’, 'zmiękczenie’ wypowiedzi, aby przypadkiem nikogo nie obrazić. Oczywiście tyczy się to tylko podmiotów zaprzyjaźnionych ideologicznie, bo w przypadku rozmowy z prawicowcem, narodowcem czy katolikiem należy stosować przeciwieństwo języka „inkluzywnego”, czemu patronuje przyjaciółka 'Gazety’, Marta 'wypierdalać’ i 'jebać’ Lempart.
Fact checking – Jest to nowe narzędzie cenzorskie, mogące doprowadzić nawet do 'cancel culture’. „Fact checking” obowiązuje tylko szeroko pojętą prawicę. Tak, jak murzyn nie może być rasistą, Żyd nie może być faszystą, a homoseksualista nie może być nietolerancyjny, tak samo lewak nie może podlegać pod „Fact checking”- każdy z nich dostaje swego rodzaju immunitet. „Fact checking” stosuje się wtedy, gdy ktoś z prawicy staje się mocny i silny, więc aby go zawczasu usunąć z przestrzeni publicznej i 'przyprawić mu gębę’- trzeba go „fact-checkingować’. W tym celu należy znaleźć jakąś pojedynczą wypowiedź ofiary (może być ucięta i wyrwana z kontekstu) i „przeanalizować” ją w gronie zaprzyjaźnionych „ekspertów” (można dopowiadać i przyprawiać do niej pokrętne intencje), aby na koniec zgodnie stwierdzić, że osoba ta rozsiewa fejk-niusy, jest kłamcą, więc pewnie również płaskoziemcą i faszystą, zatem dla dobra wszystkich- lepiej, żeby nikt z nią nie miał więcej do czynienia. Na koniec przykleja się tej osobie łatkę z napisem 'fact-checking wyszedł negatywnie’, w miarę możliwości wpisuje się jej to do biografii czy innej wikipedii i można spuścić kurtynę milczenia.
Dziennikarstwo rozwiązań – kolejna lewacka nowomowa, brzmiąca jak slogan reklamowy, nikt nie wie czym „dziennikarstwo rozwiązań” tak naprawdę jest. Jedynym „rozwiązaniem”, które redakcja 'Gazety’ uznaje jest walenie bejzbolem w obóz rywali i promocja obozu własnego. Jako ciekawostkę dodam, że w wikipedii pod hasłem „Dziennikarstwo rozwiązań” znajduje się definicja, brzmiąca tak, jakby ktoś pisał ją po grzybach halucynogennych, a na dole mamy 9 przypisów. 5 z nich prowadzi do stron, pisanych cyrylicą, a kolejne 3 prowadzą do stron organizacji, które założył George Soros.
Opinie i komentarze – Tutaj niezmiennie miłość, pokój, braterstwo, budowanie mostów, a nie murów, tolerancja, szacunek itd. Przykłady zwyczajowych komentarzy na „Gazecie.pl” na obrazku poniżej.
Konflikt na Czerskiej
Głównym tematem niniejszego tekstu tekstu będzie „bratobójczy” konflikt wewnątrz czerskich redakcji między 'Gazetą Wyborczą’, a „Gazetą.pl’. Zaczął się on w połowie zeszłego roku i nadal trwa. Skłamałbym pisząc, że nie czerpię przyjemności z delektowania się tymże konfliktem, gdyż pogardę do organu z Czerskiej wyssałem z mlekiem matki. Aby zrozumieć dzisiejszy spór pomiędzy redakcją „Gazety Wyborczej”, a zarządem „Agory” należy znać zarys historyczny, który teraz w skrócie przedstawię. „Gazeta Wyborcza” powstała w 1989 roku w mocno podejrzanych okolicznościach, gdy „opozycjonista” Adam Michnik (którego rodzice i brat byli żydokomunistycznymi aparatczykami), finansowy gołodupiec, wszedł w posiadanie potężnej infrastruktury (koncesji, zespołu drukarń, sieci dystrybucji) umożliwiającej (z dnia na dzień) stworzenie wysokonakładowego dziennika prasowego. Tak powstała „Gazeta Wyborcza”, która przez kolejnych kilkanaście lat była największym i najbardziej opiniotwórczym tytułem prasowym w Polsce. Oprócz pieniędzy ze sprzedaży w kioskach, Gazeta zarabiała również na ogłoszeniach i reklamach, z których lwia część zlecana (i opłacana) była przez zaprzyjaźnione podmioty publiczne (rządowe i samorządowe). Przez ponad 20 lat w każdym numerze „Wybiórczej” od kilku do nawet kilkunastu stron zajmowały ogłoszenia o przetargach, na czym Gazeta zarabiała potężne pieniądze (łącznie z ogłoszeń i reklam zarabiano dużo więcej, niż na sprzedaży Gazety w kioskach, przy dziennym nakładzie dochodzącym w szczytowym okresie nawet do 600.000 sztuk). Z czasem papierowa „Wyborcza” zaczęła rozrastać się o kolejne segmenty. W roku 1995 powstał portal internetowy 'Wyborcza.pl’, a w 1998 radio pseudo-informacyjne TokFM. Powstawały też dodatki lokalne, kolejne tytuły i portale branżowe (np. 'Wysokie Obcasy’, sport.pl, moto.pl, Plotek i wiele innych). W roku 1999 firma weszła na giełdę jako Agora SA i był to pierwszy kluczowy moment w kontekście sytuacji obecnej. Kilka osób mocno uwłaszczyło się na giełdowym debiucie, ale „Wyborcza” straciła część autonomii na rzecz akcjonariuszy. Dzięki systemowi dywersyfikacji i przejęć Agora stała się konglomeratem. Rozszerzono działalność na inne branże: w skład grupy weszła fotograficzna „Agencja Gazeta”, właściciel reklam zewnętrznych AMS (billboardy na ścianach i reklamy świetlne na przystankach), wielka i dochodowa sieć kinowa „Helios”, fast-foody „Pasibus” i wiele innych firm. Drugim kluczowym momentem był rok 2001, gdy na domenach 'Gazeta.pl’ i 'Wyborcza.pl’ zaczęły funkcjonować dwa odrębne portale z dwoma odrębnymi redakcjami. Wówczas nikt jeszcze nie przypuszczał, że z czasem 'Gazeta.pl’ urośnie do roli giganta i zostanie medialną „gwiazdą” Agory, a ówczesny produkt flagowy, 'Gazeta Wyborcza’ będzie jej kulą u nogi i brzydkim kaczątkiem. Wprawdzie oba zespoły redakcyjne pracowały w tym samym budynku (przy ul. Czerskiej w Warszawie), miały te same bazy danych i niekiedy „gościnnie” wypożyczały sobie ludzi i teksty, ale jednak zawsze były to dwie osobne redakcje z dwoma różnymi modelami biznesowymi.
W uproszczeniu Gazeta Wyborcza i jej portal 'Wyborcza.pl’ kierowana była do czytelników „starej gwardii” (60+) o naturze postkomunistycznej, a jej dochód oparto przede wszystkim na „sprzedaży” reklam i ogłoszeń (nabywcami były w dużej części instytucje rządowe i samorządowe). Dochód uzupełniano sprzedażą wersji papierowej w kioskach oraz płatnymi subskrypcjami wersji internetowej (teksty na 'Wyborcza.pl’ dostępne są tylko po uzyskaniu subskrypcji, aczkolwiek dosyć łatwo można zdobyć ten dostęp za darmo lub półdarmo). 'Redaktorzy’ to również 'stara gwardia’, ideologiczne 'tłuste koty’ z odpowiednim 'rodowodem’, typu Michnik, Kurski (Jarosław), Piątek, Czuchnowski, Wielowieyska, Maziarski, Żakowski, Wieliński, Kublik, do tego tytuł współpracuje z felietonistycznymi „znakomitościami” pokroju Bartosza Kramka, Kingi Dunin, Magdaleny Środy czy Marty Lempart.
Z kolei portal 'Gazeta.pl’ kierowany jest do młodszej publiki (przysłowiowych „Julek” z 6 kolorowymi torbami, które za Netflixa płacą kartą kredytową tatusia), utrzymuje się on z bannerów reklamowych i artykułów sponsorowanych, a treści na portalu są darmowe. Tematyka jest bardziej różnorodna (poza polityką jest też sport, celebryci, ploteczki, motoryzacja, ciuszki, mydło i powidło). Redaktorzy typu 'no name’ są bardzo słabo opłacani (może poza wierchuszką), a ich praca polega na wyszukiwaniu informacji w internecie i niedbałym powielaniu ich, pomagając sobie sensacyjnymi i 'clickbaitowymi’ nagłówkami. Artykuły na 'Gazecie.pl’ są raczej krótkie (ich sedno można zawrzeć w 1, maksymalnie 2 zdaniach), najeżone wszystkimi rodzajami błędów. Redakcja nastawiona jest na „ilość”, a nie na „jakość”, artykuły „wiszą” na głównej stronie maksymalnie przez kilka godzin, po czym zastępowane są przez kolejne, aby czytelnik często wchodził i generował dużo odsłon reklam.
Do niedawna oba portale (’Gazeta.pl’ i 'Wyborcza.pl’) koegzystowały w przyjaźni, wszak na obu znaleźć można było niemalże to samo: antyPiS, antykatolicyzm, antypatriotyzm, ojkofobia, ogłupianie Polaków. Różnica była tylko taka, że jeden portal prezentował owe treści w sposób 'klasyczny’ (Millerowsko-Kiszczakowsko-Tuskowski), a drugi był bardziej 'postępowy’ (Biedroniowsko-Zandbergowsko-MajaStaśkowski). Hierarchia na Czerskiej była klarowna: górą jest „Wyborcza”, w której są lepsze zarobki, wyższy komfort pracy, większa swoboda i wyższa „opiniotwórczość”. Z kolei „Gazeta.pl” była przeznaczona dla studentów i stażystów, którzy za półdarmo, w warunkach olbrzymiej rotacji oraz niepewności próbowali się wypromować i zdobyć wpis do portfolio, licząc na 'przeskoczenie’ do 'Wyborczej’, lub jakiegoś bogatego, lewackiego NGO, think-tanku, lub do polityki. Uproszczając – 'Gazeta.pl’ była swego rodzaju 'akademią’ Gazety Wyborczej i jej portalu. W biurowcu na ulicy Czerskiej oczywistym było to, że „gwiazdami” są pracownicy 'Wyborczej’, natomiast pracownicy „Gazety.pl’ na korytarzu mają schodzić z drogi i spuszczać wzrok z uniżeniem. Sytuacja zaczęła odwracać się pod koniec 2015 roku, gdy w kraju zmieniła się władza (prezydent, a potem sejm) z zaprzyjaźnionej na niechętną. Wówczas 'Wyborcza’ zaczęła tracić siłę i znaczenie. Do tego czasu ogromna część przychodów Gazety Wyborczej pochodziła z reklam spółek skarbu państwa czy kampanii rządowych. Po roku 2015 'Wyborczej’ zostały już tylko reklamy, finansowane przez firmy prywatne, UE, sorosowe NGO, Putina czy zaprzyjaźnione samorządy, co przełożyło się na spadek przychodów z reklam o około 60%. W 2016 roku naczelny, Adam Michnik w Koszalinie powiedział: „To nas straszliwie walnęło po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze„. Przykręcenie strumienia publicznych pieniędzy do Agory nazwał on „represjami”. Jakby tego było mało- nakład „Wyborczej” regularnie spadał (i nadal spada) z dwóch powodów- po pierwsze, gazety papierowe to media schyłkowe, które wszędzie tracą na znaczeniu (na rzecz internetu), a po drugie- czytelnicy „Wyborczej” to przede wszystkim rówieśnicy Michnika, którzy zaczynają być pożerani przez prawidłowości demograficzne. Po zmianie władzy w 2015 roku „Wyborcza” straciła też wpływy z internetowych abonamentów, bardzo chętnie wykupywanych przez zaprzyjaźnione instytucje państwowe (urzędy centralne, ZUS, skarbówkę, policję i wiele innych instytucji). Wykryto nawet przypadek, że w 2015 roku pewien urząd posiadał więcej wykupionych subskrypcji 'Wyborczej.pl’, niż pracowało tam osób (czyli każdy zatrudniony posiadał ponad jedną subskrypcję, sfinansowaną z pieniędzy publicznych). W wyniku wszystkich opisanych czynników Agora zaczęła od 2016 roku zaczęła mieć poważne problemy finansowe, a głównym obciążeniem firmy była schyłkowa, odcięta od funduszy rządowych Gazeta Wyborcza (z kolei Gazeta.pl, jak i pozostałe segmenty, z zyskownym „Heliosem” na czele radziły sobie całkiem nieźle).
Sytuacja była tak zła, że w 2016 roku do gry musiał wejść popularny „filantrop” pochodzenia „węgierskiego”, George Soros (o którym wielokrotnie tutaj pisałem). Jego fundusz inwestycyjny MDIF wpompował 50 milionów złotych w Agorę. Z jednej strony- firma odzyskała stabilność finansową, z drugiej jednak- Soros zyskał realny wpływ na strategiczne decyzje w Agorze. „Filantrop” z Nowego Jorku ma prosty (i niestety dosyć skuteczny w „zachodnim” świecie) styl działania: chętnie wykłada pieniądze na początku, ale wraz z upływającym czasem coraz mniej chętnie sięga do portfela. Domaga się on od dofinansowanego podmiotu jak najszybszego „usamodzielnienia się”. Coś jak z klasycznym podejściem do posiadania dzieci: na początku rodzic wychowuje i finansuje, po zakończeniu edukacji odcina dziecko od finansów (aby stało się samowystarczalne), a na starość rodzic wręcz liczy na to, że dziecko „zwróci” mu zasoby i opiekę. To samo robi Soros. Branża, w której działa (tzw. 'społeczeństwo otwarte’) jest z natury niedochodowa na wolnym rynku. Wprawdzie można sprzedawać zlewaczałe gazety, plakaty czy książki, ale koszty przedsięwzięcia przewyższą przychody nawet przy stosowaniu 'kreatywnej księgowości’. Dlatego najpewniejszym źródłem dochodu jest klasyczne pasożytnictwo, czyli zainstalowanie się przy pieniądzach publicznych i na tym swoją działalność opiera Soros. W Europie i Ameryce panuje powszechny socjalizm (ocierający się już o komunizm), więc znalezienie sobie na tych terenach źródełka jest stosunkowo łatwe, zwłaszcza jak jest się korporacją, wyspecjalizowaną i doświadczoną w szukaniu takich źródełek (z kolei np. w Azji Soros nawet nie próbuje inwestować, bo wiadomo, że nic by z tego nie było). W obecnej Polsce (teoretycznie wrogiego) PiSu organizacje Sorosa otrzymują potężne pieniądze z pieniędzy publicznych (np. Fundacja Batorego, Fundusze Norweskie, kampanie społeczne, pieniądze na cele pomocowo-charytatywne itd.) Dlaczego PiS na to pozwala? Z dwóch powodów. Po pierwsze- są nieudacznikami oraz leniami i nie panują nad krajem. Po drugie- organizacje Sorosa są bardzo rozdrobnione, przez co ciężko je wszystkie upilnować i kontrolować, na terenie Polski liczyć można je w setkach, albo nawet tysiącach. Większość z nich posiada status organizacji pożytku publicznego, co uwiarygadnia je w oczach ignorantów. Otrzymują one stosunkowo drobne kwoty różnymi kanałami, ale tych organizacyjek i socjalistycznych strumieni finansowych jest tak dużo, że zbiorczo wychodzi już całkiem wysoka suma (ja szacuję ją na około 1 miliard złotych rocznie, oczywiście przy potencjalnym dojściu do władzy PO i Lewicy suma ta będzie zwielokrotniona, ale to osobny problem).
Odpłynąłem trochę od tematu, więc wróćmy do organu z ulicy Czerskiej. Fundusz Sorosa stał się ważnym udziałowcem, ale nie ma on zamiaru dopłacać do interesu w nieskończoność. Z kolei Michnik i jego ludzie (prócz wysokich pensji) bardzo lubią przyznawać sobie podwyżki, premie i nagrody, dlatego naturalną koleją rzeczy był konflikt „Wyborczej” z zarządem Agory. Największym „hamulcowym” w Agorze jest właśnie „Gazeta Wyborcza”, która paradoksalnie dopiero po wpadnięciu w łapy amerykańskiego kapitału doświadczyła kapitalizmu i wolnego rynku. Wcześniej „Wyborcza” bardzo chętnie reklamowała „wolny rynek” w ujęciu balcerowiczowskim. Przez pierwsze 25 lat istnienia Gazeta chętnie szydziła z ludzi, którzy nie poradzili sobie w okresie transformacji, stawiając samą siebie za wzór przystosowania się do nowej rzeczywistości. Problem w tym, że od samego początku „Wyborcza” była na kroplówce państwa, a z prawdziwym wolnym rynkiem spotkała się dopiero w 2016 roku. Amerykańscy akcjonariusze podeszli do firmy w sposób czysto biznesowy- nie zwracali uwagi na „zasługi”, ale na rachunek zysków i strat, a ten w przypadku „Wyborczej” był zatrważający. Spadająca sprzedaż, spadająca „opiniotwórczość”, niskie wpływy z reklam i ogłoszeń, duże koszty funkcjonowania. Na wysoko opłacanych etatach od lat zainstalowane jest postkomunistyczne, butne, betonowe towarzystwo wzajemnej adoracji, produkujące wtórne i nudne truizmy, wspomnienia, hejt i przeintelektualizowany bełkot, które poważane jest już tylko przez „żelaznych czytelników”, czyli emerytów, tęskniących za PZPR. Potrzebne były zmiany. Jako, że na zwiększenie przychodów trudno było liczyć (wymierający elektorat, spadek popularności prasy papierowej, zmniejszone wpływy z reklam państwowych)- budżet bilansować trzeba było poprzez cięcie kosztów. Zlikwidowano większość dodatków lokalnych „Wyborczej”, sprzedano część nieruchomości, zorganizowano zwolnienia (grupowe i indywidualne), zredukowano korektę, zmniejszono pensje pracownikom średniego i niższego szczebla. Cięcie kosztów pozwoliło jedynie na zmniejszenie strat, gdyż „Wyborcza” nadal nie jest tytułem rentownym (w dodatku redukcja kosztów przełożyła się na spadek jakości tekstów, która już wcześniej nie była najwyższa, ponadto „gwiazdy” Wyborczej pisywały coraz rzadziej z powodu lenistwa lub wypalenia zawodowego, przez co musiano uzupełniać braki treści wysługując się półdarmowymi stażystami i studentami). Amerykańsko-żydowski akcjonariusz wprawdzie docenia przeszłość i dokonania redaktorów Wyborczej z przeszłości, ale często zwracał uwagę, że „lordowie” z Michnikiem na czele spoczęli na laurach, a od około 2000 roku tylko odcinają kupony od dokonań i układów z przeszłości, jednak czas pędzi nieubłaganie. Ludzie Sorosa zdali sobie w końcu sprawę, że obecna ekipa Wyborczej nie jest w stanie spowodować rentowności interesu w obecnych warunkach politycznych i tej redakcji nie da się zreformować, ją trzeba zaorać. Na domiar złego w latach 2020-2021 w wyniku pandemii COVID rząd ogłosił m.in. zamknięcie kin na kilka miesięcy, co mocno uderzyło Agorę po kieszeni, ponieważ ich „Helios” to bardzo zyskowna sieć kinowa, bez której Agora mogłaby być od dawna bankrutem. Groteskowe jest to, że media Agory nie mogły nawet skrytykować (bolesnego dla siebie finansowo) zamknięcia kin, bo wcześniej spozycjonowały się w obozie „COVIDiańskim”, który pochwala wszelkie lockdowny i ograniczenia. I tu dochodzimy do wydarzeń najnowszych. W czerwcu 2021 zarząd Agory zdecydował, że redakcje Gazety.pl i Gazety Wyborczej zostaną połączone w jedną redakcję. Zagranie iście Balcerowiczowskie: w latach 90-tych, w obawie przed protestami społecznymi starano się oficjalnie nie likwidować zakładów przemysłowych, więc stosowano prostą sztuczkę: najpierw kilka zakładów, przeznaczonych do 'odstrzału’ (hut czy kopalń) łączono administracyjnie w jeden „duży” zakład, a potem likwidowano „oddziały” tego „dużego” zakładu, które wcześniej były osobnymi zakładami. Protesty robotników wtedy były mniejsze, niż przy „oficjalnej” likwidacji. Na rynku medialnym również zdarzały się takie „fuzje”, np. 'Dziennik Zachodni’ wykupił 'Trybunę Śląską’ twierdząc, że obie strony na tym zyskają. Skończyło się tak, że nie doszło do żadnej fuzji, a 'Trybunę Śląską’ po prostu zlikwidowano. Wydaje mi się, że podobny trik chce zrobić zarząd Agory, zapowiadając „fuzję” obu redakcji z Czerskiej. Stratna oczywiście byłaby redakcja „Wybiórczej”, z „tłustymi kotami” na czele. Wystarczy napisać, że sam naczelny Michnik posiada… pięciu zastępców. „W „Wyborczej” wysokie pensje pobiera duża grupa osób, którzy nawet nie wiadomo, co robią. Dyrektorzy od wszystkiego, ich zastępcy, mnóstwo podejrzanych stanowisk z angielsko brzmiącymi nazwami. George Soros popiera taki model zatrudnienia pod warunkiem, że banda darmozjadów podczepiona jest pod finanse publiczne, a nie pod niego samego. Co to, to nie! Jak można było się spodziewać: pracownicy „Wyborczej” (z Michnikiem na czele) po zapowiedziach „fuzji”- wywołali bunt przeciwko zarządowi i akcjonariuszom spółki, a brudy zaczęły być prane publicznie. Prawica zacierała ręce z radości, sprawdziła się też stara prawidłowość mówiąca o tym, że komuniści i lewaki odcięci od publicznych pieniędzy wcześniej czy później zaczną żreć się między sobą o resztki. W tym momencie dla Michnika i spółki wolny rynek (który czcili przez ponad 30 lat) nagle przestał być fajny. Zarząd Agory i jej akcjonariusze zdali sobie sprawę, że „Wyborcza” to relikt postkomunistyczny, który łatwiej będzie zlikwidować, niż zreformować.
Obecnie (dane za rok 2021) strata netto Agory to 59 mln zł, czyli więcej, niż w spółkę wpompował fundusz Sorosa. Rok wcześniej Agora również wykazała wysoką stratę. Spółkę przed bankructwem ratuje posiadanie bardzo dochodowej sieci kinowej Helios, z której zysków pokrywane są straty, generowane m.in. przez 'Gazetę Wyborczą’ (Helios wychodzi w Agorze na największego frajera, bo z niewiadomych przyczyn musi dopłacać do oderwanych od rzeczywistości honorariów różnorakich michnikoidów). Dlatego od dawna nawołuję do bojkotu kin Helios, a jeżeli już ktoś koniecznie musi tam chodzić, to niech kupuje sam bilet na film, a nie napoje, popcorny i inne naczosy, na których Agora zarabia olbrzymie pieniądze (co można znaleźć w ich sprawozdaniach giełdowych), które finalnie trafiają m.in. do 'Gazety Wyborczej’. Sama „Wyborcza” to około 13% wartości aktywów całej spółki Agora. Nakład wersji papierowej wynosi obecnie około 50 tysięcy (przy czym „nakład” nie oznacza sprzedaży, bo od tego należy odliczyć liczne zwroty gazet, których nikt nie kupił). Przez pierwsze 15 lat funkcjonowania „Wyborczej” nakład ten był 10-krotnie wyższy (średnio pół miliona), więc skala spadków jest potężna. Ponadto nakład nadal spada, średnio o kilkanaście procent rocznie (co jest najszybszym spadkiem spośród dużych dzienników), po raz kolejny dodam jeszcze, że w 'Wyborczej’ nie ma obecnie reklam rządowych, które przez ponad 2 dekady były jej głównym źródłem przychodu. „Wyborcza” to też 280 tysięcy subskrypcji internetowych: liczba niby duża i może robić wrażenie, ale należy pamiętać o tym, że spółce zależy, żeby była ona jak najwyższa, bo to nic ją nie kosztuje, a wysoka liczba abonamentów buduje prestiż firmy i pozycję w negocjacjach z reklamodawcami. Duża część tych subskrypcji została rozdana bezpłatnie (darmową subskrypcję dostali np. studenci, nauczyciele, bibliotekarze, klienci T-Mobile, REVoluta, PAYU i dziesiątek innych firm), lub za groszowe, promocyjne stawki. Talony z bezpłatnymi subskrypcjami rozdawane też były m.in. w kinach Helios czy na spędach Lempartowych i KODziarskich. Sorosowe NGO-sy i inne podejrzane fundacyjki z pewnością korzystają z subskrypcji 'Wyborczej’, a nie sądzę, żeby musieli za nie cokolwiek płacić. Ile osób naprawdę czyta 'Wyborczą’ i ilu z nich za to płaci- nie wiadomo, jest to wiedza niedostępna. Logika jednak podpowiada, że gdyby z tych 280 tysięcy subskrypcji 'Wyborczej.pl’ (liczbą tą 'Michnikowcy’ chwalą się na każdym kroku) firma zarabiała jakieś większe pieniądze, to własny zarząd chuchałby i dmuchałby na nich, a nie szukał desperacko sposobu, aby wywalić ich z Czerskiej na zbity ryj, jak to ma miejsce obecnie. Prawda jest taka, że liczba subskrypcji cyfrowych rośnie w tempie wykładniczym (pewnikiem za chwilę przekroczy 300 tysięcy), ale liczba osób, skłonnych do płacenia za „Wyborczą” spada z powodów demograficznych.
Według mnie, zarząd Agory chciałby całkowicie zaorać niepokorną, skompromitowaną, schyłkową i drogą w utrzymaniu Wyborczą, koncentrując się w działce medialnej na (działającej w bardziej przyszłościowej branży i utargetowanej na młodszego odbiorcę) Gazecie.pl, ale robienie tego nagle i „na rympał” byłoby zagraniem fatalnym z punktu widzenia wizerunkowego, więc należy zrobić to etapami i możliwie „po cichu”, z wersją oficjalną o „innowacyjnej fuzji modułowo-hybrydowej” i „łączeniu, zamiast dzieleniu„. Zarząd w swych działaniach musi być bardzo ostrożny, gdyż Adam Michnik posiada takie haki i teczki, przy których archiwum Kiszczaka to książka kucharska, więc nie można go „ot tak” wysłać na zieloną trawkę. Zagraniem rozpoczynającym ze strony zarządu Agory było niewinne brzmiące „połączenie modułu biznesowego obu redakcji„, ale stare czerskie postkomuchy dobrze wiedziały, do czego może to doprowadzić, więc ostro sprzeciwiły się już na początku (zresztą dokładnie to samo robią w skali „makro”, gdy PiS chce wprowadzić jakąkolwiek reformę- 'wszystkie ręce na pokład’ już na początkowych etapach, co przynosi im znakomity skutek: PiS przez 6 lat rządów nie zrobił ani jednej dużej reformy poza tymi rozdawniczymi, ale to temat na osobny tekst).
Gdy latem 2021 roku zarząd Agory obwieścił „połączenie” obu redakcji- pracownicy „Wyborczej” ostro się temu sprzeciwili (z kolei- pracownicy 'Gazety.pl’ nie mieli nic przeciwko, a wręcz byli usatysfakcjonowani z tego powodu, licząc na to, że połączenie redakcji zapewni im takie warunki pracy, jakie mają ich sąsiedzi z 'Wyborczej’). Konflikt szybko wymknął się spod kontroli i przeniósł poza granice ulicy Czerskiej. Mówi się, że Żydzi załatwiają problemy we własnym gronie, a na zewnątrz udają, że wszystko jest OK. Tutaj jednak było inaczej. Michnik, Kurski, Czuchnowski i inni w różnych mediach publicznie krytykowali zarząd Agory. Mówiono wręcz o „otwartej wojnie”. Powstał też list otwarty do zarządu Agory, podpisany przez 321 pracowników „Wyborczej”, w którym pisano: „to samobójcze uderzenie w etos” i „wewnętrzny zamach stanu„. Redakcja „Wyborczej” była aż tak zdesperowana widmem utraty pracy, że publicznie zaczęła łączyć zarząd Agory z… PiSem. W wyniku protestów redakcji „Wyborczej” i ich popleczników- do zapowiadanego połączenia obu redakcji na razie nie doszło. Gdy sprawa trochę przycichła- w listopadzie zarząd Agory zwolnił dyscyplinarnie dyrektora wydawniczego Jerzego Wójcika, który pracował w firmie 28 lat. Redakcja „Wyborczej” nie zaakceptowała tej decyzji i stwierdziła w (kolejnym już) oświadczeniu, że pan Wójcik… nadal z nimi pracuje, a jego zwolnienie z pracy jest „niebyłe”. Michnik nie krył swego oburzenia na zarząd i powiedział publicznie, że „nie nos dla tabakiery, ale tabakiera dla nosa” i „nie będzie ogon machał psem„. Sęk w tym, że pies nie jest w stanie się sam wyżywić, a z dnia na dzień jest pod tym względem coraz gorzej. Ponadto, jeżeli chodzi o przychody z reklam i liczbę odsłon internetowych- już od dawna psem jest 'Gazeta.pl’, a ogonem- 'Wyborcza’, ale Michnik o tym nie wie, bo jego percepcja zatrzymała się w czasach 'okrągłego stołu’. Pod koniec 2021 roku dziennikarz śledczy (a raczej pseudodziennikarz pseudośledczy) Gazety Wyborczej, Wojciech Czuchnowski stworzył „tajny” raport, oskarżający Agorę o nieudane inwestycje, na czym spółka miała stracić 260 milionów złotych. Zarząd Agory nazywa raport Czuchnowskiego „opiniami, teoriami i projekcjami” i zapowiada „niezbędne kroki”. Czuchnowski stał się też przewodniczącym świeżo utworzonego związku zawodowego ’Komitet Obrony „Gazety Wyborczej”’. Kilka „apolitycznych” oraz „niezależnych” osób i organizacji (np. Dominika Kulczyk, Jacek Żakowski, KOD, Obywatele RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet czy organizacja 'Wolne Sądy’) zaapelowało do zarządu Agory o zaniechanie planowanego połączenia obu redakcji z ulicy Czerskiej.
Sedno problemu jest takie, że zarząd Agory chce od „Wyborczej” pieniędzy (a przynajmniej braku generowania gigantycznych strat), z kolei „Wyborcza” twierdzi, że zarząd ma zamknąć ryja i wykładać kasiorę na stół, bo straty finansowe to sprawa drugorzędna, gdy Polska zamienia się w reżim totalitarny, czemu tylko i wyłącznie „Wyborcza” jest w stanie zapobiec (jakby w Polsce nie było innych anty PiSowskich mediów, a 'Wyborcza’ była ostatnim bastionem, problem w tym, że jest dokładnie odwrotnie, np. cała 'wielka czwórka’ portali: Onet, Wp, Interia i Gazeta to lewactwo i anty-PiS, z kolei dużego portalu pro-PiS, konserwatywnego, prawicowego czy choćby neutralnego- nie ma ani jednego). Obie strony mają swoje argumenty w sporze: Agora ma argument finansowy, z kolei Michnik ma (kurczącą się, ale jednak) grupę fanatyków oraz archiwum post-UBeckie, którego ujawnienie mogłoby wywrócić do góry nogami całą „opozycję totalną” i jest to ostatni dzwonek, aby to archiwum uruchomić, zanim wszyscy jego „bohaterowie” przejdą na emerytury. Według mnie to właśnie osoba Michnika jest kluczowa w tym konflikcie, bo gdyby on odpuścił, to „Wyborcza” byłaby bezbronna przez zarządem/akcjonariuszami i bardzo łatwo można byłoby ją spacyfikować.
Głównym „biznesplanem” zbuntowanej frakcji Michnika jest więc (dalsze) życie na cudzy koszt. Po utracie państwowych reklam chcą oni, aby teraz ich pensje opłacały inne biznesy Agory, np. przychody z popcornu w kinach Helios. Drugim, awaryjnym „biznesplanem” jest wyodrębnienie 'Gazety Wyborczej’ jako osobnej spółki i praca na własny rachunek. Redakcja „Wyborczej” twierdzi, że osiągnięto by rentowność, ale jest to marzenie ściętej głowy. Podejrzewam, że swój „biznesplan” (przewidujący rentowność po wyodrębnieniu) stworzyli na tych samych zasadach, na jakich funkcjonowali przez pierwsze 20 lat istnienia, czyli budynki, sprzęt, sieć dystrybucji za darmo lub półdarmo, miliony z państwowych reklam i ogłoszeń oraz wyroki sądowe na skinienie palcem Michnika itd. Wtedy prawdopodobnie wyodrębniona spółka okazałaby się rentowna, ale niestety czasy się zmieniły i nikt im za darmo nic nie da (może poza zaprzyjaźnionymi samorządami, np. Trzaskowski zawsze chętnie wspomoże publicznym groszem). Prawdopodobnie 'Michnikowcy’ chcieliby zabrać ze sobą dochodową, fotograficzną 'Agencję Gazeta’, z której zasobów (prócz wszystkich mediów Agory) korzystają także liczne media, powiązane z 'opozycją totalną’ (czyli oko.press, natemat, Krytyka Polityczna czy tytuły niemieckiego Springera). Podejrzewam jednak, że gdyby nawet 'Michnikowcy’ dostali w prezencie Agencję Gazeta (choć nie wiadomo, dlaczego mieliby ją dostać od Agory, równie dobrze mogliby zażądać Heliosa i darmowych hamburgerów z Pasibusa), to i tak po miesiącu funkcjonowania stracą płynność finansową, gdyż oni najzwyczajniej w świecie nie potrafią funkcjonować bez pieniędzy z zewnątrz, o czym się zresztą właśnie brutalnie przekonują. Jedyną szansą na przetrwanie redakcji „Gazety Wyborczej” (bez wielkiej czystki) jest według mnie jednoczesne spełnienie dwóch warunków: wyodrębnienie się od Agory przy jednoczesnym przejęciu władzy parlamentarnej przez PO/SLD: wówczas „Wybiórcza” zostanie obsypana milionami złotych publicznych pieniędzy, co pozwoli jej dalej funkcjonować. W każdym innym przypadku (brak wyodrębnienia lub brak zaprzyjaźnionego rządu) są oni skazani na klęskę.
Ja osobiście czerpię nieopisaną radość z tego konfliktu, podobnie jak podobał mi się niedawny spór między dwoma warszawskimi squatami, które nawzajem wyzywały się od faszystów i przemocowców 😉 Redakcja „Wyborczej” przypomina „opozycję totalną” w skali mikro- krytykują oni swój zarząd na wszelkie sposoby i uniemożliwiają mu podejmowanie jakichkolwiek decyzji. Dużo „mocy przerobowych „Gazety Wyborczej” zostano ostatnio przesuniętych z dziedziny anty-PiS do dziedziny anty-Agora i być może w ten sposób część lewaków i KODziarzy przekona się, jak bardzo „profesjonalne” i „rzetelne” są „afery śledcze”, kreowane przez Gazetę Wyborczą w myśl zasady: „daj mi obiekt ataku, a afera sama się znajdzie„.
Redakcja 'Wyborczej’ w tym wewnętrznym sporze z 'Gazetą.pl’ produkuje dziesiątki różnorakich oświadczeń i listów otwartych, do których przeczytania gorąco zachęcam, ja przy tej lekturze ubawiłem się znakomicie. Zbuntowana redakcja często podnosi w nich „argument jakościowy”, przekonując, że ich teksty są bardzo wysokiej jakości, natomiast teksty ich „rywali” z 'Gazety.pl’ są słabe, więc oni nie chcą mieć z tamtymi „analfabetami” nic wspólnego. W mojej opinii przywoływanie takich 'argumentów’ to zwykłe chamstwo. Po pierwsze- redaktorzy „Gazety.pl” w dużej części pracują za darmo, albo za kawę i zwrot kosztów dojazdu, w dodatku każe im się tworzyć po kilka artykułów dziennie, więc krytykowanie jakości ich pracy przez „tłuste koty” jest bezczelnością. Gdyby zapłacono im porządnie i dano więcej czasu na napisanie tekstu, to naturalnie jakość byłaby wyższa. Zresztą, czy teksty w „Wyborczej” są wyższej jakości, niż te z 'Gazety.pl’? Śmiem wątpić. Może chamskich błędów jest w nich trochę mniej, ale merytorycznie poziom obu tytułów jest jednakowo niski. Mało kto ma ochotę po raz tysięczny czytać o tym, że Kaczyński to połączenie Hitlera i Putina, a elektorat Kaczyńskiego to (werble) połączenie elektoratów Hitlera i Putina. Jest to (niezmiennie od 15 lat) główna puenta większości „poważnych” tekstów w „Wyborczej”. Mam wrażenie, że redakcja „Wyborczej” cierpi na tą samą chorobę, co Lech Wałęsa: w swej megalomanii są święcie przekonani, że „obalyly” komunę, a teraz siedzą na barykadach i ratują demokrację oraz świat przed pochodem faszyzmu. Prawda jest jednak taka, że dzięki „rodowodowi”, koneksjom i szczęśliwym zbiegom okoliczności od 30 lat żyją jak pączki w maśle, pierdząc w czerskie stołki i mądrując się w każdej dziedzinie, nie mając pojęcia, jak wygląda prawdziwe życie. Redakcja „Wyborczej” w trwającej 'gównoburzy’ podnosi też argument, że portal ich rywali z „Gazety” posiada cechy tabloidu: wielkie zdjęcia, kafle i chwytliwe tytuły. Problem w tym, że strona główna portalu „Wyborcza.pl” to… ogromne zdjęcia, kafle i chwytliwe tytuły 😉 Kto nie wierzy- niech sobie wejdzie i sam zobaczy. Skoro więc portale „Gazety.pl” i „Wyborczej.pl” wyglądają podobnie i są tak samo słabe jakościowo, to po co przepłacać? Logiczna jest tu decyzja zarządu i akcjonariuszy, którzy chcą (pod pozorem fuzji) zlikwidować droższą redakcję, a zostawić i ewentualnie doinwestować tę tańszą i lepiej rokującą na przyszłość. Zarząd Agory na razie milczy, pozwalając „ośmiornicy” Michnika na ostatnie podrygi, ale pewnikiem wkrótce przejdzie do kontrataku, dostarczając nam kolejnych emocji rozrywkowych- wszak główną rolą mediów jest dostarczanie rozrywki. Ja dotychczas uważałem Agorę za dostarczyciela rozrywki niskiej jakości, ale po ostatnich wydarzeniach zwracam honor i zmieniam zdanie, spór w Agorze to dla mnie (i pewnie dla każdej osoby o poglądach prawicowych) wysublimowany, wysokiej jakości rodzaj rozrywki.
Co będzie dalej? Zarząd Agory z pewnością będzie dalej próbował rozbijać „Wyborczą”, przy pomocy „metody małych kroczków” i kolejnych cięż budżetowych. Już teraz z portalu 'Gazeta.pl’ zniknęły wszelkie odnośniki do portalu 'Wyborcza.pl’, czyli wygląda na to, że Agora chce zagłodzić własne dziecko, zmniejszając mu liczbę odsłon. buntuje się też Helios. W odpowiedzi pracownicy „Wyborczej” produkują dużą liczbę groteskowych apeli i oświadczeń (np. TAKICH), których skuteczność jest odwrotna do zamierzonej. Sama „Wyborcza” będzie chciała zwiększyć wpływy i odzyskać rentowność, ale jest to niemożliwe bez głębokiej restrukturyzacji, o której redakcja nie chce nawet słyszeć. Jedyną szansą dla „rentowności” „Wyborczej” jest dojście do władzy koalicji PO/SLD, która bezsprzecznie i bezzwłocznie obsypałaby redakcję deszczem pieniędzy, uwzględniającym 8 chudych lat. Problem w tym, że po planowanej fuzji „Gazety.pl” z „Wyborczą” taki sam deszcz pieniędzy publicznych również spłynąłby na spółkę, więc zarząd Agory nie ma żadnego interesu w tym, aby utrzymywać przy życiu „Wyborczego” trupa z około 800 etatami, z których połowa nie wiadomo co robi. Oni nadal chcieliby raz na tydzień napisać kolejny nudny antyPiSowski felieton, jakich w ostatnim 20-leciu było już tysiące i inkasować za to 4 średnie krajowe. To jest jednak możliwe jedynie w przypadku, gdy zaprzyjaźniony rząd dotuje ich hojnie publicznymi pieniędzmi, a od 6 lat tak już nie jest. Według mnie- redakcja „Wyborczej” została już spisana na straty, a zarząd tylko szuka sposobu, aby ich w miarę dyskretnie wykolegować. Pracownicy „Wyborczej” mogą już więc szykować dupy na kopniaka pożegnalnego (ich szczęściem jest to, że większość posiada już prawa emerytalne, lub brakuje im do nich krótki okres). Współczesne dziennikarstwo, na które stawia zarząd Agory to tani w utrzymaniu model typu „Gazeta.pl”, gdzie półdarmowa, anonimowa siła robocza produkuje tysiące clickbaitowych tekstów, które są tylko tłem dla wyskakujących znienacka reklam, a pod względem internetowych odsłon „Gazeta” wyprzedza 'Wyborczą” o kilka długości („Gazeta.pl” to 4 miejsce w Polsce pod względem odsłon portalu, a „Wyborcza.pl” to piąta dziesiątka).
Redakcja „Wyborczej” przez ponad 25 lat wychwalała wolny rynek (szydząc z tych, którzy nie poradzili sobie w dzikiej transformacji ustrojowej), jednocześnie pobierając milionowe wpływy ze środków publicznych. Gdy wpływy te zostały znacznie ograniczone- wyszło szydło z worka i wszyscy zobaczyliśmy, że to nie żadni wolnorynkowcy, a zwykli komuniści, którzy nagle stwierdzili, że od pieniędzy ważniejsze są idee, więc zarząd firmy ma zamknąć ryja i sponsorować ich nudne i wtórne pseudoliberalne wysrywy. Problem w tym, że próba zrobienia frajera z Sorosa i zagranicznych inwestorów nie może się dobrze skończyć. Michnik z kumplami chcieli wydymać Freda, ale Fred wkrótce wydyma ich. Wydaje mi się, że „Wyborcza” podzieli los niejakiego Rafała Gawła. On też chciał wydymać Sorosa (konkretnie, jego „księgowego” Smolara, który „przypadkiem” również posiada 'starozakonny’ rodowód), a w efekcie został odcięty od pieniędzy i zmuszony do ucieczki z kraju, a cała wina za przymusową emigrację PRowsko została zwalona na PiS oraz „faszystów”. „Wyborcza” z czasem zostanie zmarginalizowana i wchłonięta przez „Gazetę.pl”, Agora umyje ręce, a postkomunistycznym fanatykom wmówi się (bez większych trudności), że to wszystko przez Kaczyńskiego. Redaktorzy „Wyborczej” wysokiego szczebla za rządów Tuska wyśmiewali się ze zwalnianych górników, hutników czy stoczniowców, więc niech teraz sami zaznają „słodyczy” poszukiwania pracy. Taki Kurski czy Czuchnowski (po tym, jak sprzeciwili się pracodawcy i właścicielom) po nieuchronnym zwolnieniu z ulicy Czerskiej nie znajdą pracy nawet w zaprzyjaźnionych mediach, więc niech od razu przekwalifikują się do innego zawodu (zwalniani przez ekipę Tuska stoczniowcy trafiali na kurs strzyżenia psów, prowadzony przez firmę Work Service, należącą do polityka PO, Tomasza Misiaka, więc może pan Tomasz po starej znajomości przyuczy Kurskiego i Czuchnowskiego do zawodu psiego fryzjera?).
Nie wiem czy to przypadek, czy celowa próba osłabienia Michnika przed nadchodzącym ciosem ze strony Agory, ale „dziwnym trafem” konflikt na Czerskiej czasowo nałożył się z upublicznieniem taśmy (sprzed około 20 lat), prezentującej spotkanie Adama Michnika z Wojciechem Jaruzelskim. „Rozmowa” ta przypomina rozmowę biednego Egipcjanina z urodziwą i bogatą Szwedką. Jest to jeden wielki słowotok komplementów (włącznie z wyznawaniem miłości) Michnika (który był, tradycyjnie, „po kielichu”) w kierunku lekko zażenowanego cała sytuacją Jaruzelskiego. Oczywiście każdy (prócz zaczadzonych TVNem KODziarzy, których nic już nie przekona) już wcześniej wiedział, że Michnik w PRLu miał „koncesję” na „opozycyjność” i bardzo dobrze na tym wyszedł, a po 1989 (będąc posłem i właścicielem największej w kraju Gazety) odwdzięczał się komunistom, pomagając im w bezkarności, uwłaszczeniu, blokowaniu lustracji i ogólnie- nie pozwalał na PRL powiedzieć złego słowa. Warto tutaj przypomnieć, że jedyną osobą, skazaną na więzienie w „procesach” komunistów był… antykomunista, Zygmunt Miernik, który rzucił tortem w sędzię, która zawiesiła „proces” Kiszczaka (do którego Michnik również czuł 'miłość’). Ten i podobne „procesy” sądowe trwały po kilkanaście lat i zakończyły się szeroko pojętym „brakiem wyroku”, co jest także zasługą Michnika.
Obecnie Adam Michnik (który na domiar złego latem zeszłego roku stracił ukochanego brata Stefana) jest czymś w rodzaju politycznego zombie. Prawica nienawidzi go od dawna, z kolei lewica i postkomuna zaczęła postrzegać go za nieprzewidywalnego wariata, który jest w posiadaniu niebezpiecznych dokumentów. Nawet zarząd Agory chętnie by się go pozbył, bo blokuje on restrukturyzację upadającej i przynoszącej straty „Wyborczej”. Tak kończą fałszywe, wykreowane sztucznie „legendy”. Kiedyś wszyscy go kochali, dzisiaj stoją za nim już tylko pogrobowcy Stalina.
Tyle na dziś, standardowo obiecuję, że będę pisał częściej (mam już chyba z 30 zaległych tematów). W przyszłym miesiącu będę robił ważne badania tomograficzne, które powiedzą więcej na temat mojego stanu zdrowia, na razie czekam jak na szpilkach, przez co trudno mi się skupić oraz cokolwiek planować na dłuższą metę.
PS: Wielkie podziękowania za wsparcie z ostatnich 2 miesięcy dla: Rafała, Tomasza, Kamila, Barbary, Daniela, Andrzeja i Mateusza!
RacimiR, 8.01.2022
„Przykręcenie strumienia publicznych pieniędzy do Agory nazwał on >represjami<" – ja bym bez kozery nazwał to – "antysemityzmem" i "prześladowaniami" czy wręcz "pogromami".
Wystarczy poczytać Łysiaka i Ziemkiewicza ("Michnikowszczyzna czyli zapis choroby"), żeby zrozumieć, CZYM tak naprawdę jest gazownia i jakie ma zadanie. Ja tej gadzinówki nawet do rąk bym nie wziął i anusa bym tym nie podtarł (podobną estymą wśród komuchów cieszyło się niegdyś "NIE" komucha Urbana, oczywiście z rasy nadludzi ze wzgórz Golan – a propos – czy NIE jeszcze istnieje?).
To bydlę nie tylko szkalowało patriotów przez dekady, ale wybielało największych komunistycznych zbrodniarzy. Sądy i gazety w odniesieniu do nazistów po wojnie w NRF mogą się przy nim chować do budy. Michnik z Urbanem na kilka miesięcy przed 1989 rokiem byli przecież w Moskwie po instrukcje i to jest fakt. Ale już totalnym skandalem jest kolejny fakt, że Michnik z kolesiami przez kilka miesięcy 1989 roku buszowali sobie bez jakiejkolwiek kontroli po archiwach państwowych, usuwając to, co było niewygodne dla mitu "intelektualisty" za jakiego Michnik się uważa i zaprzyjaźnionych braci spod sierpa i młota. Ja natomiast mam go za jednego z największych, o ile nie największego szkodnika w Polsce "pokomunistycznej". Komunizm, jak wiadomo w Polsce "upadł" na 4 łapy, bo towarzyszom tak pasowało – mogli budować fortuny bezkarnie na nędzy ludzi, którzy mieli nadzieję na normalność. Niestety – do dziś komuna nie miała i na razie jeszcze nie będzie mieć Norymbergi. Ale nic nie trwa wiecznie i marksiści też przeminą. Nawet ci najmłodsi, z tęczowymi mózgami i sierpem i młotem w czaszkach – "socjalizm jest fajny".
Żeby poznać prawdę, to należałoby sięgnąć do archiwów moskiewskich. Nieodżałowany prof. Wieczorkiewicz pisał kiedyś, że rozmawiał z
byłym szefem tychże archiwów i ten mu rzekł: "gdybyśmy otworzyli swoje archiwa w Moskwie, to wy, Polacy, musielibyście pisać całą swoją historię od nowa…"
Dodam, że żona Boniego (Barbara Elgenking-Boni) nie bez powodu "przejęzyczyła się" i podczas pewnej fety powiedziała "gazeta żydowska w Polsce".
I to by było na tyle.
P.S. Polecam gorąco trylogię Sumlińskiego i Budzyńskiego (dr Kurek pisze w 1 części) – "Powrót do Jedwabnego" 1, 2 i 3. Jak również "Przedsiębiorstwo Holocaust" Normana Filkensteina.
Daj znać, jak wyszły badania, ale jestem pewien, że wszystko będzie w porządeczku. Wracaj do zdrowia i sprawności.
od RacimiR: Mam identyczne zdanie w całej rozciągłości. Wszystkie książki które wymieniłeś czytałem. Co do badań- na pewno dam znać. PZdr
Jak zawsze świetnie napisany tekst. Co do zwalania winy na PIS, to w komentarzach pod odezwą „Bronimy i będziemy bronić „Gazety Wyborczej”” jest ich mnóstwo. Wyznawcom Michnika sytuacja nie mieści się w głowach, jedyne wytłumaczenie to „pisi spisek”.
od RacimiR: Szczerze mówiąc myślałem, że będzie ich z 90%,a jest tylko z 40%. Sporo jest „bojowych” wpisów przeciwko Agorze, co oznacza, że to nie koniec zabawy 😉
RacimiR dobrą robotę robisz! pozdrawiam i zdrowia życzę ! Łódź !
od RacimiR: Dzięki! W Łodzi byłem znów niedawno, bardzo ciekawe miasto.
Długo czekałem na kolejny artykuł, ale było warto!
Jak zwykle świetna faktografia połączona z poczuciem humoru, gratulacje.
Już cieszę się na 30 następnych tematów i życzę przede wszystkim Bożej łaski i zdrowia w 2022!
od RacimiR: Dzięki i nawzajem 😉
Chodzenie do kina helios mi nie grozi ja już nawet do swojego małego lokalnego kina nie chodzę od dawna. Tych nowych gówien to nawet nie pobieram z sieci ani nie oglądam w tv.
od RacimiR: Większość premier to szajs, ale nieraz się zdarzy jakiś fajny film. Ostatnio byłem na 'Matrixie’, ale on akurat był taki sobie (spodziewałem się, że będzie więcej szeroko pojętego lewactwa, a wyszedł im wielki, klasyczny romans damsko-męski).
Ja z rzeczy wypuszczonych szczególnie z lat 2020 i 2021 nie obejrzałbym nic zupełnie nic i ten trend raczej się utrzyma. Zaskoczyło mnie to co napisałeś o szMatrixie że to klasyczny romans aż dziwne bo przecież Wachowskich to dewianci co nieznają swojej płci.
Matrix 4 to jakieś nieporozumienie moim zdaniem. Raz na rok ide do kina i coraz gorsze badziewie. Pokładam nadzieję w nowym Batmanie. Robert Pattinson jako młody Bruce Wayne. Kupuję to. Lewactwa tam mało, same białasy w głównej obsadzie.
Człowieku ten komisarz Gordon zrobił się czarny i catwoman też, te drugie nie pierwszy już raz znaczy ale kiedyś to chociaż była miła dla oka Halle Berry a teraz jakaś brzydula.
Ostatnio miała premiera tego gówna okazało się że ta cat woman jest nie tylko czarna ale też jest lesbą i w samym filmie oczywiście pieprzy o białym przywileju. Abstachujac od tego wszystkiego czytałem że tego gówno trwa 3 godziny i jest nudne w cholerę i bez sensu.
Wyborcza się sypie i gnije – mała rzecz, a cieszy (jak mój teść mawiał o pałacu kultury/tfu). Komentować nie będę, bo co tu komentować- text w punkt. Zdrowia!
od RacimiR: Dzięki! Ze zdrowiem jednak będę coś więcej wiedział do końca stycznia.
Drogi RacimiR,
nie wiem, czy gazeta.pl robi to specjanie, w ich artykułach są byki, których ja w I klasie Liceum nie popełniam. Może Gazeta personalizuje poziom swoje tekstów do IQ czytelników?
Generalnie, obraz młodzieży pokazywany w mediach odbiega od rzeczywistości. Wielu moich kolegów ma ubaw z LGBTOINOISDNOSI+, a aborcję popierają tylko skrajne Julki. GWniana generalnie z uporem maniaka prezentuje tylko ten ostatni obraz, który, jak wspomniałem jest zakłamany. Ale póki hajs się zgadza, im to nie przeszkadza.
Wiem, że tekst nie jest najwyższych lotów, ale mam bardzo chaotyczny obraz tego, co chciałbym pisać. W każdym razie- rób dalej, to co robisz, bo wychodzi ci to świetnie!
od RacimiR: Dzięki. Nie zgodzę się jednak w kwestii aborcji i 'skrajnych Julek’. Ma ona bardzo duże poparcie (zwłaszcza wśród kobiet), ale w Polsce jest to od 30 lat główny polityczny temat zastępczy. pzdR!
Widzę że pojawiło się pytanie o pliki cookies. Jakiś unijny urzędas się upomniał?
od RacimiR: Sam zrobiłem, zanim by to ktoś zgłosił. Tzw. taktyczny ruch wyprzedzający, bez tego można zapłacić drakońską karę. Są oczywiście strony które tego nie mają (np. Krytyka Polityczna), ale one kary i tak nie dostaną z przyczyn oczywistych. Krytyka Polityczna ma zamiast tego wielkie okno z żebraniem o kasę 😉
W necie usłyszałem ciekawy żarcik. Na Wyborczej są trzy rodzaje informacji:
1. prawdziwe – sport
2. prawdopodobne – prognoza pogody
3. reszta – gówno prawda
od RacimiR: Hehe. Niby prawda, ale ich dział sportowy to też studenci za wierszówkę z błędami w co drugim zdaniu. JUż kilka razy pisałem, że domena 'sport.pl’ trafiła im się jak ślepe kurze ziarno i nie zasługują na nią ze swym niskim poziomem.
Prawdziwa jest _data_, a nie sport.
Prawdziwa jest _data_ ale tylko wtedy jak się nie pomyla.
https://legaartis.pl/blog/2022/01/11/pilne-w-usa-zmiana-prawa-ma-pozwolic-na-umieszczenie-rodzin-niezaszczepionych-w-obozach/
W USA w stanie Waszyngton rozważają wprowadzenie prawa pozwalającego aresztować i umieszczać osoby niezaszczepione w ,,obozach odosobnienia” (jaka to fajna nazwa, kiedyś nazywało się to obozami koncentracyjnymi) na 10 dni z możliwością przedłużenia przez sąd do 30 dni.
Amerykanie szczególnie tam gdzie rządzą Demokraci powinni szykować się na terror albo uciekać do stanów gdzie rządzą Republikanie, gdyż tam jest wolnościowe podejście, choć Biden próbuje różnymi sposobami naciskać i na te stany. No ale z tego co słyszałem to Biden ma teraz bardzo małe poparcie, mają go dość, prawdopodobnie jak w 2024 Trump będzie chciał startować to Biden przegra z kretesem, przynajmniej jak patrzę na tamtejsze sondaże, muszą jeszcze przetrzymać te dwa lata, choć już w tym roku prawdopodobnie Demokraci stracą cały Kongres, oby tylko politycy Republikańscy byli autentyczni a nie przebierańcy.
od RacimiR: Te ucieczki już się zaczęły, nie pamiętam konkretnych liczb, ale czytałem niedawno, że miasto Nowy Jork straciło w ostatnim czasie jakąś dziką liczbę mieszkańców. Jak patrzyłem na mapę migracji, to wyszła mi pewna prawidłowość- czarni raczej siedzą na tyłku, bo im i tak władze nic nie zrobią, a biali ludzie uciekają albo na Florydę, albo do nisko zaludnionych „białych” Stanów (tak jak wcześniej uciekali z miast na przedmieścia).
Tak. Uciekają tam, i tamże głosują na Demokratów.
Poniższy komentarz jest ciekawostką i rozważaniem, nie trzeba traktować go poważnie.
Odniosę się do obecnej sytuacji na świecie z perspektywy religijnej a konkretnie z przepowiednią z Apokalipsy św. Jana. Mianowicie jest tam fragment ,,że bez znaku bestii nic nie będzie mogło się kupić i sprzedać”, oczywiście jest też ostrzeżenie że przyjęcie tego znaku to wieczne potępienie w piekle, miałoby to się dziać u końcu czasów. Teraz pozostaje pytanie czym jest znak bestii, od wielu lat w internecie krąży teoria że jest to chip RFID który byłby wszczepiany na rękę lub na czoło i miałby służyć jako np. dowód osobisty, płatność bezgotówkowa, przechowywałby dane zdrowotne, ogólnie cała elektronika wszczepiona do ciała człowieka. Tymczasem odkąd powstały szczepionki na covida to w necie teorie znowu ożyły, są teorie że szczepionki to znak bestii, jest kilka teorii: szczepionki tych firm były testowane i/lub robione na materiałach płodów z aborcji (tylko że np. szczepionki na różyczkę a którymi dzieci są szczepieni obowiązkowo też jest robiona z materiałów z aborcji, dlaczego jedna miałaby być znakiem a druga nie), jest teoria trochę powiązana z chipami, są teorie że w szczepionkach są mikrochipy, albo że jeszcze nie w pierwszych dwóch dawkach szczepionki ale np. będą w kolejnych dawkach i w tych gdzie są mikrochipy mieliby być znakiem bestii (ale wątpię żeby zmieściły się w małej szczepionce, po drugie zawsze teoretycznie można przekupić lekarza żeby wystawił fałszywy paszport covidowy). No i słyszałem teorię że to nie same szczepionki są znakiem bestii ale paszport covidowy, co by znaczyło że nie jest ważne czy jest prawdziwy czy nie, ale wątpię bo w Biblii wyraźnie piszę ,,na prawą rękę lub czoło” i chyba ten system ma być na całym świecie a przecież np. w krajach afrykańskich praktycznie tego nie ma bo ich nie stać na szczepionki i system paszportów. No ale trzeba przyznać że w wielu krajach które kiedyś zwały się cywilizowanymi obecnie bez paszportu covidowego nie można wejść do restauracji, kina, basen a w niektórych krajach nawet do pracy (czyli brak możliwości zarobkowania a to prędzej czy później śmierć głodowa), brakuje jeszcze tylko zakazu chodzenia do sklepu spożywczego bez paszportu tym samym nawet jak się ma oszczędności to i tak nie można byłoby kupić zwykłego chleba i już scenariusz jak z Apokalipsy; tylko jeszcze jedna rzeczy w tych teoriach wydaje mi się nielogiczna, wiele osób które uczestniczy w tym systemie robiłoby to nieświadomie, a dzieci np. pięciolatkowie a nawet noworodki są szczepione bez własnej woli bo o tym rodzice decydują a to chyba powinno być świadome i mniej lub bardziej dobrowolne (jakkolwiek groźba śmierci głodowej mogłaby być dobrowolna). Słyszałem trochę logiczniejszą teorię że szczepienia i paszporty covidowe to jest prefiguracja (czyli zapowiedź) znamienia bestii choć jeszcze nie jest samym znamieniem, coś w rodzaju próby generalnej natomiast prawdziwe znamię przyjdzie później którym będą wyżej wspomniane chipy RFID, być może pod pretekstem tego że paszporty można podrobić natomiast danych w chipie już nie, później taki chip byłby wykorzystany w innych celach jak wspomniałem na początku. No i jeśli np. chipy zastępowałyby dowody osobiste to już chyba byłoby od momentu osiągnięcia pełnoletności w danym kraju a tym samym byłoby to już świadome i ,,dobrowolne” (co ciekawe jakaś szwedzka firma kilka tygodni temu już stworzyła podskórny chip w którym można przechowywać dane m.in o szczepieniu i jest to fakt o czym także mówiły media głównego nurtu).
Oczywiście jak już wspomniałem to tylko teorie znalezione po przeszukaniu wyszukiwarki internetowej, ja sam nic nie sugeruje. zresztą nie wiem czy chrześcijanie mogą swobodnie interpretować jakieś wydarzenia co pokrywałoby się z jakimś fragmentem biblijnym (choć chyba muszą wierzyć że to kiedyś, prędzej czy później się wydarzy).
PS: Tak pomijając teorie religijne, apokaliptyczne to wydaje mi się że chipowanie obywateli przez rządy jest realne, prawdopodobnie będą do tego dążyć gdyż to jest bardzo duża kontrola jednostki, chyba największa w dotychczasowej historii ludzkości, wolałbym żeby nie działo się to za mojego życia
Nie mam od dawna szmatławego fejsbuka ale u znajomego widziałem że 4 na 5 polskich kobiet ma zdjęcie albo że szmato tęczowa albo blyskawico albo z tym i z tym
od RacimiR: Myślę, że 1 na 5 i to są w 100% osoby, które wcześniej miały nakładki „murem za owsiakiem”, „ratujmy karpia” czy „wolne media TVN”.
Ten znajomy akurat z takimi kobietami się zadaje. Ma to pewne praktyczne uzasadnienie, bo takie kobiety są łatwiejsze.
Znajome to jedno ale jemu w proponowanych znajomych 4 na 5 miały pioruna i tęcze.
To raczej przewidywalne, że ten portal proponuje akurat takich ludzi jako znajomych. Coś jak fraza „white doctor” w Google. Błędy w algorytmie 😉
I przez te błędy w algorytmie ludzie mają wrażenie, że tęczowców i piorunowców jest więcej niż w rzeczywistości.
https://wiadomosci.wp.pl/bedzie-protest-w-radzie-medycznej-mozliwe-odejscia-6726297470426080a
Super wiadomość. 13 z 17 członków Rady Medycznej (forum ,,ekspertów” doradzających rządowi w walce z pandemią) złożyło rezygnację, ponieważ rząd nie wprowadzał drakońskich obostrzeń takich jak sobie życzyli, za mało byli uciskani obywatele. Wśród osobników który zrezygnował jest jegomość profesor Krzysztof Simon (swoją drogą słowo profesor w dzisiejszych czasach zwykle powinno mieć negatywny wydźwięk), ten który dostawał kasę od Pfizera (choć chyba wszyscy z nich to byli lobbyści, zresztą wspomniany Simon na początku pandemii mówił że panika to błąd, później coś mu się odmieniło, jak wszystkim zresztą). Szkoda że został szef tej całej Rady i główny doradca Morawieckiego do spraw Covidu czyli Andrzej Horban również z tytułem profesora, który wielokrotnie gadał różne głupoty (np. rok temu mówił że zaszczepieni nie będą zarażali bo nie będą zakażeni) i ciągle sonduje zamordyzm, w końcu stał się tak arogancki i pełen buty że rząd już nie wysyła go na konferencje z zapowiedzianymi obostrzeniami (swoją drogą tandem Horban – Niedzielski to był duet tragikomediowy). A z tymi co odeszli krzyżyk na drogę, płakać nie będę, choć pewnie po nich przyjdą inni zamordyści.
Swoją drogą ta Rada Medyczna która powstała w listopadzie 2020 to przypomina mi WRON z czasów stanu wojennego, też pozakonstytucyjne ciało. Mam nadzieję że medyczny WRON który wprowadził medyczny stan wojenny kiedyś zostanie osądzony przez niezawisły sąd za niszczenie życia zdrowotnego (nadmiarowe zgony), społecznego (np. zwiększona ilość depresji i samobójstw wśród młodzieży) i gospodarczego. Jako oficjalni doradcy rządowi jak najbardziej za to odpowiadają.
PS: W grudniu liczba zgonów wyniosła 60 tysięcy (gorszy był tylko listopad 2020 gdy było 64 tysiące zgonów) i tym samym liczba zgonów w całym 2021 wyniosła ponad 520 tysięcy. Liczba nadmiarowych zgonów to już ponad 170 tysięcy a to nie koniec, Jaruzelski na tym tle to aniołek
Ten wyciek nagrania Michnika z Jaruzelskim to nie przypadek. Stoi za nim Agora lub ktoś ponad Agorą. Chodzi o pokazanie Michnikowi, że oni też mają na niego materiały (i z takim zamiarem to video zostało stworzone i przechowywane tyle lat – nie widzę innego powodu niż taki, że od początku miał to być hak na Michnika). Dlatego Michnik zastanowi się dwa razy zanim otworzy swoje prywatne archiwum.
Nawiasem mówiąc, ten wyciek nie był niczym poza demonstracją siły. Ten hak był czysto wizerunkowy i już mocno się zdezaktualizował, można go było bez żalu odpalić. Przeciwnicy Michnika od dawna wiedzą, że to postkomuch skumany z Jaruzelem i Kiszczakiem, a zwolennicy też od dłuższego czasu zdają sobie z tego sprawę, tylko że im to naprawdę nie robi, bo są zdania, że Jaruzel i Kiszczak to byli ludzie honoru i wielcy patrioci. Przecież sam Michnik tak o nich się wypowiadał.
od RacimiR: Też mi się tak wydaje. Wypłynięcie tego materiału akurat teraz (gdy Michnik poszedł na wojnę z Agorą) to nie mógł być przypadek.
Już 2022 rok, jest to czas przewidywania polityczne z mojej strony, gdyż już pod koniec 2023 a więc za niecałe dwa lata będą parlamentarne (albo nawet i w tym jeśli będą przyspieszone). Jak będzie z partiami ? PiS moim zdaniem od czasu rozpoczęcia pandemii jest gnijącą partią która pilnuje aby jak najmniej tracić stan posiadania (a przypomnę że w latach 2015-19 posłowie z innych partii którzy są karierowiczami przylepiali się do nich), obecnie jest rządem mniejszościowym choć w wielu sprawach ma sojusz z Kukizem (gnicie przypomina trochę rządy AWS choć w wolniejszym tempie niż wtedy) ale jeśliby mu dużo posłów zaczęło uciekać to już nie mógłby nawet próbować negocjować ustawy z innymi ugrupowaniami. Prawdopodobnie straci władzę w najbliższych wyborach nawet jeśli będzie miał największy wynik z wszystkich partii, no jeśli przewaga będzie dość duża to ma szansę na jakieś porozumienie z Konfederacją, jednak uważam że utrata władzy jest realniejszą opcją jeśli nic się nie zmieni albo zmieni się na gorsze; na pewno rządowi nie pomogą obostrzenia, im silniejsze tym gorzej, swoje zrobią też ceny węgla, gazu i prądu (co prawda część tego to konsekwencja umów rządu PO-PSL i Tuska gdy był szefem RE ale rząd PiS mógł to zawetować a się zgodził, czasami mam wrażenie że konflikt na linii PiS i Bruksela jest teatrem).
Platforma jako partia też nie zyska, również jest partią schodzącą ze sceny choć to powolny proces, zyska zapewne cała tzw. europejska opozycja bo jeśli PiS-owi nie uda się stworzyć większości z poparciem Konfederacji to pewnie koalicję stworzą POKO, Hołownia, ewentualnie też PSL i/lub Nowa Lewica (SLD oficjalnie zmieniło nazwę na Nową Lewice). Jako konkretne ugrupowanie zyska zapewne Hołownia, gdyż część nabiera się na świeżość, część rozczarowanych Platformą będzie na niego głosować, na podobnym poziomie będzie NL co w 2019 SLD, Konfederacja może trochę zyskać, maksymalnie do 10%, nie sądzę żeby była wstanie przekroczyć ten poziom, jeszcze nie jest głośna medialnie, w mainstreamie ta partia, nadal jest dość niszowa (choć już nie tak jak jeszcze parę lat temu, jednak media internetowe zrobiły swoje i udało się wypromować Konfę na tyle ile się dało np. wrealu24).
Dla Polski najlepszy scenariusz byłby gdyby PiS został zmuszony do jakiegoś porozumienia z Konfą, niekoniecznie w formie koalicji, nawet cichej współpracy, może jakieś niższe podatki udałoby się przegłosować, wycofać z unijnego klimatyzmu, gdyby – nie daj Boże – trwał dalej cyrk obostrzeniowy to nie wprowadzane byłyby nowe restrykcje. Oczywiście drugi scenariusz czyli koalicja ,,Europejczyków” to klimatyzm do kwadratu plus tęczowa ideologia i ewentualnie hardkorowe restrykcje zwłaszcza dla niezaszczepionych jeśli nadal będzie to co teraz. Ewentualnie samodzielne rządy PiS są według mnie praktycznie niemożliwe choć dla mnie to też zły scenariusz biorąc pod uwagę że od czasów pandemii ta partia jest tym samym co reszta choć ze względu na elektorat trochę się hamująca ale za samo rozważanie podłych rzeczy jest dla mnie skreślony.
Od listopada w necie słyszałem pogłoski że Rosja przygotowuje otwartą inwazję wojskową na Ukrainę. Kilka dni temu słyszałem że amerykańskie agencje wywiadowcze przygotowują prowokację jakiejś konfrontacji o którą oskarżą Ukrainę i tym samym pretekst do ataku. Inwazja miałaby się rozpocząć najpóźniej do końca lutego. Myślicie że dojdzie do agresji rosyjskiej na Ukrainę ?
Rosja może zaatakować naturalnie od wschodu (w tym z terenów kontrolowanych przez separatystów) ale też z południa od Krymu i desantem z Morza Czarnego, od północy z sojuszniczej Białorusi i południowego zachodu z Naddniestrza tak więc w razie co Ukraina jest otoczona.
Co miałby osiągnąć atak ? Drogę lądową Rosji na Krym a nawet Naddniestrza (oczywiście nie koniecznie aneksja tych terenów i tym samym wzięcie je na utrzymanie, wystarczyłoby np. przekazanie ich separatystom), możliwe jest też zajęcie Kijowa po to żeby zmienić rząd na prorosyjski i tym samym zrobienia z Ukrainy państwa marionetkowego, drugą Białoruś. Czy Putin się odważy ?
Oby tylko nasz rząd nie wciągnął nas w ewentualną wojnę, uważam że niepotrzebne byłoby umieranie naszych żołnierzy za Ukrainę.
Putin nie ma tyle odwagi aby zaatakować. Na jego miejscu zaatakowałbym Polskę po to aby mieć lepsze argumenty negocjacyjne z USA. Putin jednak myśli szablonowo i skończy się tym konfliktem pizyvuknym który ma miejsce od 2014.
Rosyjska armia nie ma zdolności bojowych do operacji w do 100 km w głąb terytorium przeciwnika. Słabymi punktami rosyjskiej armii są logistyką oparta na transporcie szynowym i brak możliwości rolowania oddziałów pierwszej Lini innymi niż rezerwiści z poboru.
Ja myślę że coś się wydarzy. Tzn. dojdzie do małej ofensywy np. separatyści ze wsparciem wojsk rosyjskich (pewnie zielonych ludzików żeby się jak najmniej ujawniać). I będzie to sukces Putina bo nie dostanie żadnych sankcji, ewentualnie niewielkie, mało znaczące. A dlaczego ? Otóż co by nie mówić Putin jest inteligentny. Było straszenie otwartą inwazją, odcięciem Ukrainy od Morza Czarnego a nawet zajęcie Kijowa i zainstalowanie prorosyjskiego rządu ala Łukaszenka na Białorusi. Tymczasem będzie ,,tylko” malutka ofensywa na wschodzie Ukrainy jak zajęcie całego już Donbasu i co wtedy powiedzą kraje Europy Zachodniej i USA ,,uff, baliśmy się że będzie tam ostra wojna a to tylko niewielki atak, nie jest źle”, gdyby od początku straszono małą inwazją to byłoby oburzenie ale dzięki temu że Putin zaostrzył napięcie, strach to będzie potem wielka ulga; to się nazywa metoda ,,dwa kroki w przód jeden wstecz”. Także Nord Stream 2 ruszy na dobre.
od RacimiR: Wg mnie chodzi tylko o Nord Stream 2- jak zostanie certyfikowany (a na pewno tak będzie, bo Niemcy wydały na niego fortunę i de facto cała energetyczna, antywęglowa polityka UE jest stworzona „pod” Nord Stream 2) to Putin na jakiś czas sobie odpuści harcowanie na Ukrainie. Obecnie zaczyna się olimpiada w Chinach, a Putin obiecał chińskim władzom, że na pewno w czasie jej trwania nie wywoła konfliktu.
Zaś mocnymi punktami są: broń atomowa i w ch*j czołgów, samolotów, bomb, a przede wszystkim paliwa.
Żadnej wojny z rosja nie będzie na pewno nie na tzw ziemiach polskich. nie wyobrażam sobie że Putin zrobiłby tu bombardowanie zwykłe lub atomowe dlaczego bo na tzw ziemiach polskich w każdym najmniejszym mieście jest niemiecki lidl itd a Putin kocha szkopów nad życie i by im nawet nie smiał budynku lidla zarysować pazurem.
Zaatakuje chociażby po to, żeby Szkopy mogły wejść z „bratnią” pomocą – sytuacja lustrzana względem tego, co było w 1939. Ruskie bombowce są na tyle celne, że w Lidla nie trafią. I podzielą się. Ukraina – dla Ruskich, Polska – dla Niemców. W sumie to nawet granica przebiegnie mniej więcej w tym samym miejscu co wtedy.
Australia ma obecnie rekordy zakażeń i zgonów na koronę. Szczepienia i totalny zamordyzm level hard nic nie dały. Deportowali Djokovića z Australian Open bo się nie zaszczepił, no ale zapomnieli zaszczepić kangurów i koale 😉
od RacimIR: Gdyby do Australii dotarli jacyś „uchodźcy” bez dokumentów to pewnie nikt by się nie odważył ich nawet spytać o szczepienie 😉
Akurat tam piłka jest krótka. Uchodźców umieszczają na Wyspie Kokosowej i Wyspie Bożego Narodzenia. I mogą tam siedzieć ile chcą, w końcu są na terenie Australii.
https://wiadomosci.wp.pl/co-dalej-ze-szkolami-jest-decyzja-ministra-czarnka-6730266129451744a
Ehh. Od tego czwartku do 27 lutego będzie nauka zdalna od klas V-VIII i szkół średnich. Czyli znowu udawana nauka i przez to obniżenie wymagań edukacyjnych a i tak wielu to nie pomoże. Pomijając już to że i tak do tej pory w ponad 20% szkół i tak była zdalna bo z powodu jednego zakażenia wysyłano na zdalne całą szkołę nawet gdy inni uczniowie i nauczyciele nie mieli kontaktu z zakażonym, zamiast np. testować tylko kilku tych co mieli kontakt i ewentualnie tylko dla tych z pozytywnym na kwarantannie nauka zdalna z możliwością bezpłatnych zajęć dodatkowych jeśli nie zrozumieli tematu, dałoby się to zrobić inaczej. A teraz mamy już stracone pokolenie młodzieży, braki moim zdaniem są już nie do odrobienia, poziom edukacji nigdy nie był u nas wysoki ale teraz to już jest tragedia.
A tak się Czarnek zarzekał jeszcze we wrześniu że nie będzie zdalnej. A wiecie co jest w tym wszystkim najzabawniejsze ? Że to sami nauczyciele lobbują za zdalną a to dlatego że nie muszą wychodzić z domu, mieć bezpośredniego kontaktu z uczniem a i tak mają pensje, wygodnie im jest na zdalnym.
PS: A tak w ogóle to grozi nam lockdown bez formalnego jego wprowadzenia. Po prostu omikron bardziej zaraźliwy czyli więcej wykrytych zakażeń bo więcej testów, od 27 mają być testy w aptekach bezpłatne dla każdego to ci co mają umowę o pracę i pracują w magazynie lub na budowlance mogą specjalnie się testować żeby trafić na kwarantannę i nic nie robić za 80% pensji. I tak od dzisiaj rząd skrócił kwarantanne z 10 do 7 dni, bo duża część kraju wkrótce może stanąć, nie zdziwiłbym się gdyby w sklepach pojawiały się puste półki.
https://wiadomosci.wp.pl/konwoj-wolnosci-sparalizowal-stolice-kanady-premier-opuszcza-dom-6731730368481984a
Justin Trudeau czyli premier Kanady, marionetka globalistów musiał opuścić stolicę, bo ogromny protest kierowców ciężarówek ciągnący się na 70 kilometrów i mający wsparcie ludzi zablokował stolicę. Kanada ma bardzo silny reżim sanitarny, ostatnio rząd Trudeau wprowadził kwarantannę dla niezaszczepionych kierowców ciężarówek wjeżdżających od USA, więc spowodowało to puste półki w sklepach (no kto by się spodziewał). Tradycyjnie ścierwomedia nazywają protestujących ,,foliarzami”, ,,płaskoziemcami”, ,,szurami” i ,,antyszczepionkowcami”. Ogólnie trzy kraje anglosaskie mają najgorszy reżim sanitarny: Australia, Nowa Zelandia i Kanada. O dziwo z anglosasów to Wielka Brytania się broni, nigdy nie było tak źle a ostatnio Boris Johnson wycofał niemal wszystkie restrykcje; z kolei USA są podzielone w tej kwestii w zależności od stanów, czyli Demokraci to sanitarny zamordyzm a Republikanie to wolność w tych kwestiach.
To całe płaskoziemstwo jest za głupie, żeby ktokolwiek serio w nie wierzył (w każdym razie, nie ktoś, kto umie pisać i czytać). Wpisy, memy i inne publikacje, które rzekomo tworzą płaskoziemcy, pochodzą tak naprawdę od trolli.
Cel?
Dostarczyć gotowego argumentu przeciwko „foliarzom”. Zamiast dyskutować merytorycznie o globalnym ociepleniu, szczepionkach czy glifosacie, wystarczy wrzucić sceptyków do jednego wora z (rzekomo istniejącymi) płaskoziemcami, wyśmiać ich i zakrzyczeć. Przeciwnik pokonany, można jechać dalej.
od RacimiR: Dokładnie tak właśnie jest. To coś jak z Hitlerem. Przecież nie ma sensu brać na poważnie argumentów pochodzących od nazistów i w dodatku płaskoziemców.
https://wiadomosci.wp.pl/lex-konfident-pojdzie-do-kosza-6731281612446432a
Ta ustawa to kretyński bubel prawny i bolszewizm. Poprzednia ustawa segregacyjna zwana ustawą Hoca poszła do kosza, teraz wymyślono nową ustawę. Mianowicie co prawda w założeniu ma dotyczyć wszystkich tzn. niezależnie czy ktoś jest zaszczepiony czy nie, chodzi w niej o to że pracodawca może raz na tydzień wymagać testu od pracowników a pracownik teoretycznie może odmówić, no i jeśli jakiś pracownik który zrobi test później w zakładzie pracy złapał by covida to mógłby donieść na nieprzetestowanego że od niego się zaraził. Tylko jak udowodnić że to od niego, przecież równie dobrze mógł się zarazić np. w sklepie, u sąsiada, w rodzinie, w komunikacji; ta ustawa wyklucza domniemanie niewinności tzn. dopóki nie ma dowodów to jest się niewinnym, jakby tego było mało to kara może wynosić nawet 15 tysięcy i będzie nakładana przez wojewodę (który jest przedstawicielem rządu w województwie). Czyli skłócanie ludzi, promowanie donosicielstwa, zupełnie jak w bolszewickiej Rosji. Ale wątpię że to wejdzie, część PiS tego nie poprze a ci z opozycji boją się że ta ustawa może zostać wykorzystana przeciwko im więc wątpię by przez parlament to przeszło a gdyby jakimś cudem to Duda pewnie tego nie podpisze. Choć skoro pojawiają się takie pomysły to jest to trochę niepokojące.
Swoją drogą zaraz zaczyna się luty (dziś 31 stycznia w dniu pisania tego komentarza) czyli krótki bo 28 dni liczący miesiąc a następnie marzec i już z górki do wiosny. Już się nie opłaca nakładać restrykcji, wystarczy przeczekać, póki co nasz kraj idzie suchą stopą i oby tak zostało. No i oby na jesieni już było normalnie pod względem restrykcji (bo wirus już pozostanie z nami na zawsze), zresztą coraz więcej krajów rezygnuje z restrykcji, powoli ze straszenia zagrożeniem pandemicznym przechodzimy do zagrożenia wojennego (głównie sprawa Ukrainy, ale też Iran, Tajwan itp.), wajcha jest przestawiana, coś innego szykują globaliści.
Ustawa całe szczęście obalona. Dużo posłów klubu PiS było przeciw. Oby nic nie wymyślili nowego.
Kolejne igrzyska pandemiczne, covidowe. Tym razem zimowe, w Pekinie czyli w Chinach, kraju będący ojczyzną koronawirusa. Trochę przypomnienia: pierwszy przypadek Covid-19 jak się podaje to był 17 listopada 2019 rok choć usłyszeliśmy o nim dopiero pod koniec grudnia. Gdy trochę później od połowy stycznia do końca lutego 2020 był twardy lockdown w Chinach, później liczba zarażeń i zgonów spadła i o dziwo już nigdy tam nie doszło do masowych zarażeń w tym czasie gdy Europa, obie Ameryki i część krajów Azji i Australia (Afryka również – no może poza RPA, Marokiem i Tunezją – nie została mocno dotknięta koroną co jest dziwne); tzn. w Chinach od tego czasu czasami dochodzi jeszcze do pojedynczych przypadków ale od razu zamykano całe miasto na krótki czas, a poza tym normalnie żyli od przełomu lutego i marca 2020.
Tym razem podobnie jak na letnich igrzyskach w Tokio również nie ma publiczności poza zaproszonymi gośćmi specjalnymi, zawodnicy codziennie się testują a jak wyjdzie pozytywny to mogą mieć igrzyska z głowy nawet jak się dobrze czują choć to zależy od decyzji organizatorów, według relacji sportowców można mieć izolację w wiosce olimpijskiej lub hotelu (w tym ostatnim podobno złe warunki). Ja uważam że to zaprzecza uczciwości rywalizacji, ja nie oglądam w telewizji tej farsy (czasami lubię oglądać skoki narciarskie – gratuluje Kubackiemu brązowego medalu – ale nie oglądałem i nic nie zamierzam z tego oglądać), uczciwiej byłoby gdyby po prostu igrzyska zostały przełożone zamiast odgrywać tragikomedie. Ciekawe czy na piłkarskim mundialu w Katarze też tak będzie, ten mundial odbędzie się w listopadzie i w grudniu (dlatego że w lato panują tam upały dochodzące do 50*C, choć ten terminarz psuje rozgrywki ligowe + terminarz Ligi Mistrzów i Europy, a to tylko dlatego że szejkowie kupili sobie ten mundial a FIFA jest skorumpowana) a ponoć do wakacji mają skończyć z polityką obostrzeniową
A ktokolwiek wogole ogląda te igrzyska?
Chodzi mi o ogólnoświatowa widownię.
Emeryci raczej odpadają (no może dziadki piłkę nożną), kobiety sportu w ogromnej większości nie oglądają.
W hameryce raz na rok szalenstwo rugby, a inne dyscypliny?
Osobiście mnie jeszcze przed era internetu coś tam się oglądało, dyscyplin sportowych było względnie mniej niż teraz, a 2 programy TVP, Polsat i TVN z braku pomysłów transmitowalo te igrzyska. Ale w erze internetu i mnogości kanałów tv uprawianie sportu przed tv raczej odchodzi do lamusa, a co za tym idzie same te igrzyska właśnie.
Lud zawsze potrzebował chleba i igrzysk, i jak dla mnie igrzyska, a właściwie sportowcy, piosenkarze (ałutorytety jak to gada szechter) i cały ten show, ta propaganda, jest po to aby odwrócić uwagę ludzi od poczynań władzy, wielkiego biznesu i ogólnego coraz większego zamordyzmu rodem z orwella jakie nam funduje wszędzie władza. Zresztą są o wiele ciekawsze aktywności niż gapienie się w tv. Pzdr.
od RacimiR: Sporty zimowe popularne są w kilku, może kilkunastu krajach (przede wszystkim Skandynawia i trochę mniej pozostała część Europy Północnej- Holandia, Niemcy), trochę w USA, Kanadzie i Rosji, reszta świata ma to gdzieś. Ja na te igrzyska patrzyłem łącznie może z 30 minut- tylko jak Polacy startowali.
Może napiszesz coś o osławionej rodzinie Rothschildów?
jak sie czujesz jak wyniki daj znac
od RacimiR: Wyniki nienajgorsze, ale jest ryzyko wznowy 🙁
co znaczy wznowa znowu na plecach, chyba nie masz zadnych przerzutow? normalnie funkcjonujesz, zdrowka ci zycze, robisz zajebista robote,jak pan Sumlinski mowi nadzieja umiera ostatnia, zdrowia!!!!
od RacimiR: Cięzko powiedzieć co jest grane, jest nowa zmiana, też na plecach, ale około 30cm od tej pierwszej, więc nie wiem czy to podpada pod wznowę (z tego co wiem- wznowa musi być w tym samym miejscu). Z przerzutami też trudno powiedzieć, są jakieś guzki w narządach ale żaden nie jest większy niż 1cm, podobnie wychodziło mi w poprzednich tomografiach. Będę się widział z onkologiem w przyszłym miesiącu to pewnie czegoś się dowiem.
https://www.tvp.info/58568808/ukraina-wojsko-sily-wspierane-przez-rosje-ostrzelaly-wies-pociski-trafily-w-przedszkole-nowe-informacje-ze-wschodu-ukrainy
Dziś 17 lutego w Donbasie przeprowadzono silny ostrzał artyleryjski. Pociski spadły m.in. na przedszkole. Możliwe że to coś w rodzaju prowokacji gliwickiej, żeby dać Rosji pretekst do ingerencji.
Wczoraj Federacja Rosyjska uznała niepodległość dwóch quasi-republik Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Putin wydał rozkaz wkroczenia wojsk rosyjskich do Donbasu i co ważne, granice tych republik uznawane są nie tylko w regionach zajętych przez separatystów, ale też te terytoria obwodów Donieckiego i Ługańskiego kontrolowaną przez siły ukraińskie (wszakże niecałe terytorium Donbasu kontrolują separatyści), oznacza to że być może dojdzie do próby odbicia całego Donbasu.
Z tej całej sytuacji dobre jest tylko to że Niemcy wstrzymali certyfikację gazociągu Nord Stream 2.
Pytanie na jak długo, i czy potajemnie nie będą tłoczyli tamtędy gazu mimo braku certyfikacji. Nie takie przekręty się robi.
od RacimiR: To chyba oczywiste, że przed kolejnym sezonem otworzą ten gazociąg. Teraz już i tak nie ma sensu, bo zima dosyć łagodna, gaz bardzo drogi, kraje UE pozyskują jeszcze energię z atomu i węgla, więc na chwilę obecną w zupełności wystarcza Nord Stream 1. A, że był medialny popyt na „sankcje” to zamknięto zamknięty gazociąg.
kojarzycie komunistyczny szmatławiec świat młodych trwał cała komunę i skończył się gdzieś w 1993, jak widać komuchy zawsze były w służbie pedalstwa nawet wtedy i wiadomo już po co w w telewizji leciało takie gówno jak dynastia
http://pan-optykon.pl/wp-content/uploads/2022/01/sm-nigdyniechodzil.jpg
Polskie komuchy zaczęły być w służbie pedalstwa dopiero gdzieś tak w 1989, kiedy ruska komuna upadała i trzeba było sobie znaleźć nową międzynarodówkę, czyli tę z zachodu – a ta sprzyjała pedalstwu. Ruska postkomuna, jak łatwo zauważyć, jest wciąż antypedalska.
od RacimiR: Wydaje mi się, że nawet później, tak w okolicach wejścia do UE. Całe lata 90-te to postkomuna, podlizująca się kościołowi.
zdrowka, ale normalnie chodzisz, funkcjonujesz , jesz, pracujesz?a guzki gdzie pluca?watroba?kosci,? swietnie sie ciebie czyta, duzo wnosisz w publike:)
od RacimiR: Jestem w dosyć 'średnim’ stanie psychicznym i z tego wszystkiego przytyłem niemało w ostatnim roku, ale ogólnie to pod względem fizycznego „funkcjonowania” jest ok. Guzki w płucach, guzki/torbiele w wątrobie, ale wszystko małe i obecne już na poprzednich badaniach (większość życia paliłem, więc akurat mikroguzki w płucach to naturalna kolej rzeczy). Z kolei zmiany w wątrobie to być może efekt przybrania masy w ostatnim czasie. Pzdr!
zdrowka ci zycze, nic zlego sie poki co nie dzieje, bo przytyles, wiec oby jak najdalej, a w jakim wieku jestes jak moge zapytac, skad to gowno sie bierze,
od RacimiR: Jadę wkrótce do onkologa w NIO na Ursynowie i spytam co i jak, na razie jest raczej OK. Dobijam do 40-tki, ale staram się dbać o siebie – zero używek, w miarę zdrowa dieta i dużo sportu (siłownia, rower, pływanie, góry itd). Nawet gdyby była wznowa, to nie ma tragedii, bo od tego się bezpośrednio nie umiera, dopiero przerzuty do narządu mogą zabić, a tych (chyba) nie ma.
Noi w huj i Putin rozpierdala Ukrainę już w pierwszym dniu, w ciągu kilku dni będzie po upadlinie.
Szczerze mówiąc się tego osobiście nie spodziewałem.
Mniemalem że wojska ruskie będą stacjonowac w tym całym bombasie i od czasu do czasu strzelać na wiwat w pozycje ukraińskie trzymając ja w szachu. A tu mat.
Carska Rosja się odradza, Putin włączył do Rosji Białoruś, Kazachstan, Ukraina w trakcie, dalej będzie Gruzja… a potem się zobaczy.
Putin jak Hitler, Łukaszenka jak Mussollini, a Jozio Bidet jak chamberlain.
USA i Jewropa już jest tak zlewaczala że nie rozumie że agresję militarna zwalcza się militarnie.
A te sankcje to Putin i cały Kreml chyba posrali się ze śmiechu (chodzą słuchy że Putin cała noc się śmiał jak zobaczył w tv oddziały ukraińskiego volksturmu z karabinami z tektury), blokada Swift i wogole banków spowoduje że obejda to z użyciem chińskich banków, wogole Rosja w padła w lapska Chin teraz o ile Putin to planował.
Co tu dalej mówić… Rosjanie z Putinem wygrali, chinole skorzystają gospodarczo, Europa przegrała (drogi gaz węgiel ropa) a wizerunkówo usa. Trumpek przynajmniej wysłałby lotniskowce na morze czarne może Putin wtedy by się rozmyślal.
I bardzo ciekawe co na to wszystko rzymianie aaaaaa drogi gaz ropa… dodatkowy szekel wpadł do skarbca.
A jednak inwazja. Rosja dziś rano zaatakowała Ukrainę ze wszystkich kierunków. Zaatakowany został m.in okolice stolicy Kijowa a także punkty wojskowe blisko granicy z Polską. W wojnie biorą udział też wojska białoruskie, bombardowany jest Charków, w dużych miastach ludzie muszą do schronów; rakiety ostrzeliwują punkty w całym kraju, wojska rosyjskie podobno zajęły dużo miejscowości na południu Ukrainy, tam front już się załamał dla Ukrainy. Ja sam nie spodziewałem się że do tego dojdzie, uważałem że będzie to mały atak a nie na cały kraj, teraz uważam że Putin to jest nieprzewidywalny człowiek. Nie podobało mi się że Ukraina jako państwo czci Banderę, ale mimo wszystko mam nadzieję że jakieś straty zada agresorowi ze wschodu, bo wiadomo że z armią rosyjską jest bez szans.
No i spodziewajmy się napływu uchodźców z Ukrainy, prawdziwych uchodźców a nie przebierańców spod polsko-białoruskiej granicy.
Jak myślicie na kogo będą głosować tzw uchodźcy na PiS czy po, odpowiedź jest prosta na Po a PiS ich przyjmując daje sobie gwóźdź do trumny a Tuski już się cieszą.
Na nikogo, bo nikt im nie da obywatelstwa. No chyba, że ktoś sobie zasłuży, ale to już PiS będzie widział, komu dać, a komu nie.
Ci banderowcy jednak dają w kość ruskimi zoldakom.
Nie nawidze upadlincow (że względu na wydarzenia na Wołyniu i bestialskie mordowanie niewinnych Polaków), jednakże chciałbym abyśmy my Polacy byli takimi patriotami względem siebie nawzajem jak oni banderowcami… marzenia mamy raptem 10% patriotów a reszta to lewactwo.
Jednakże ruscy są jeszcze gorsi niż upadlincy i w naszym interesie jest aby non stop tlukli się i wykrwawiali między sobą mniej więcej po równo.
To jest typ myślenia anglosasow od zarania dziejów – walczyć cudzą krwią, cudzymi wojskami i z dala od swoich terenów. A pod koniec jakiejkolwiek wojny wkroczyć na zgliszcza jak strony się wykrwawia i ogłosić zwycięstwo (jak w II w św).
Wkurza mnie też symboliczną pomoc wojskowa, Maowiecki ponoć posłał broń defensywna (hahaha Monty Python) szwaby jako że trzymają z kacapami nic nie posłali a zdziwili mnie angole bo jak do tej pory jeweliny dosyć dobrze rozpierdalaja kacapom czołgi, generalnie do tej pory to największa pomoc wojskowa.
USA oficjalnie bajdus zapowiedział że nie będą pomagać wojskowo i nie wkrocza na Ukrainę (chyba że o czymś nie wiemy i w tajemnicy jednak pomogą).
Jak Rosja zajmie Ukrainę to nie mam najmniejszych wątpliwości – jesteśmy kolejni do agresji (po Mołdawii, naddniestrzu, Gruzji) i o ile upadlina broni się drugi dzień to nas kacapy zaanektuja w dobę. Nikt nas nie obroni, widzę jak porzucono Ukrainę tak jak nas w 39. Nie wierzę że pomimo jesteśmy w NATO inne kraje nas obronia, zwłaszcza Niemcy czy USA. Popatrzcie co się teraz dzieje ruscy brutalnie atakują Ukraińców a NATO urządza nadzwyczajne szczyty, spotkania, telekonferencje i finalnie wymyslaja sankcje z których ruscy dyplomaci mówią że mają w dupie (już widzę jak banki szwajcarskie zamykają konta oligarchom hahaha), od razu narzuca się analogia do dziwnej wojny jak w 39.
Obserwujac wojna na Ukrainie powinniśmy wyciągnąć wnioski jak się bronić, ale widzę że nie są właściwe.
Kupujemy samoloty i czołgi (czyli złom z USA) za kilkadziesiąt miliardów zł z naszych podatków zamiast taniej broni przeciwpancernej (czyli te angielskie jeweliny) i naziemnej przeciwlotniczej (kacapy panują w powietrzu bo Ukraina nie ma broni przeciwlot iczej).
I oczywiście masowo broń piechoty przynajmniej 40mln sztuk takiej broni dla każdego Polaka.
Dodatkowo broń snajperska (taka baretta z 2 km jak zabije kacapa nie wiadomo skąd to reszta będzie spierdalac) sztuk milion. I obowiązkowa służba wojskowa jak w Szwecji i Finlandii czy Izraelu.
Musimy niestety skupić się na walce partyzanckiej bo z machina wojenna typu atom, ostrzał artyleryjski z morza czy rakiety szansę mamy nikłe.
Podsumowując mam nikla ale jednak nadzieję że Putin nie zdoła zaanektowac Ukrainy.
Moim zdaniem kacap do nas nie przyjdzie, właśnie dlatego ze kocha szkopów. A ta cała akcja ma zachęcić do stworzenia Europejskiej armii i federalizacji lewackiej Unii na całym będzie u nas niestety zgoda.
Macierewicz miał rację, tworząc WOT. Może wykonanie – póki co – pozostawia wiele do życzenia, ale pierwsze koty za płoty. Pomysł bardzo dobry. Powinniśmy inwestować w partyzantkę.
Nie wydaje mi się, że jesteśmy następni, bo jesteśmy po niemieckiej stronie paktu Ribbentrop-Mołotow 2.0 (zwanym dla niepoznaki „partnerstwem strategicznym”). Dopóki Szkopy i Kacapy nie będą mieli problemów, nie będą sobie wchodzili w drogę. Tu Szkop będzie rządził (zresztą w pewnym stopniu już rządzi). Będziemy dla nich tanią siłą roboczą, wysypiskiem śmieci, rynkiem zbytu najgorszego sortu towarów i hodowlą narządów do przeszczepu.
Szkop od jutra zbroi się całą swoją potęgą gospodarczą, pod pozorem obrony siebie i „Europy” przed Kacapem. A tak naprawdę to przeciwko nam.
Jeszcze dodam w kontekście wojny że swojego polskiego podworka (odludzie w świętokrzyskim) bo właśnie byłem w sklepie a moja wiocha panikuje.
Przed kasa banku spółdzielczego kolejka z 40 osób (głównie osoby starsze) i niespodzianka, limit wypłat 1000pln na osobę na dzień.
Przed stacja benzynowa kolejka na 100m aut, traktorów z przyczepami, ludzie tankuja paliwo do czego się da, kanistrow, butelek po coli itp, a rolnicy wykupują na zapas olej napędowy do beczek metalowych o pojemności 500l a i więcej, co poniektorzy maja po kilka takich beczek. Jedynie jak na razie nie ma paniki z masowym wykupem żywności w sklepach, tu jest normalnie jak co dzień.
Z ciekawostek od wczoraj wyja mi nad głową przelatujace samoloty, dzień i noc a dziś dosłownie godzina temu przeleciał chyba 50m nad ziemią wojskowy myśliwiec. Huk jakby piorun walnal obok mnie a po chwili powiew fali wiatru, normalnie wrażenie niesamowite aż pawia puściłem 🙂
Pzdr.
od RacimiR: Panika, jak na początku Covidu, gdy ludzie całymi paletami wykupywali mąkę, ryż i makarony z marketów i do dzisiaj tego nie zjedli 😀 U mnie stacji paliw i banków są setki, więc nie jest źle. Wczoraj jednak widziałem dziwne zjawisko – dwie stacje paliw naprzeciwko siebie, z jednej strony Shell, z drugiej Circle K. Normalnie ceny powinny być bardzo podobne, a tymczasem na Shellu gaz LPG po 2.99 a na Circlu po 2.69. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego, a za kierownicą spędziłem jakieś 300.000km.
Znam takich co kupili 1000 litrów paliwa.
od RacimiR: I co z nim zamierzają teraz zrobić? Przecież to też ma jakiś termin ważności.
To rolnik że niby to szybko w maszyny i 3 samochody zużyje
od RacimiR: Skoro ma takie zużycie, to zawsze tyle tankował, czyli żadna rewelacja 😉
Takie coś w przeddzień wojny. Gdybym był Ukraińcem nie walczył bym po czymś takim o swój kraj. Bo i tak czeka ich ucisk a lewacki czy ruski to niema znaczenia.
Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła projekt kryminalizacji „antysemityzmu”. Za szerzenie niechęci do osób pochodzenia żydowskiego może grozić nawet do pięciu lat więzienia. Na jesieni ubiegłego roku ukraiński parlament, przy wsparciu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, przegłosował podobne prawo, zabraniające „judeofobii” i wszelkich jej przejawów.
Dokładnie 295 z 450 deputowanych do Rady Najwyższej poparło ustawę kryminalizującą nienawiść do osób pochodzenia żydowskiego. Zmieniono jednocześnie art. 161 Kodeksu karnego, odnoszący się do naruszenia równości obywateli ze względu na ich rasę, narodowość, przekonania religijne czy niepełnosprawność. Teraz odnosi się on również do zjawiska „antysemityzmu”.
Gadzinowka pisze , że chersońscy Romowie ukradli Rosjanom czołg…czyli coś w tym musi być. Normalnie padłem jak to przeczytałem, Cyganie czołg zajebali rosyjskiej armii, pewno na złom 🙂
Teraz trochę rzeczy z naszego polskiego smrodku, czytam sporo blogów prawicowych, nieświadomie ale teraz tuż po rozpoczęciu wojny na Ukrainie zmrozilo mnie – ogromną większość komentarzy i artykułów są prorosyjskie (i to mocno oderwane od rzeczywistości) ukry to banderowcy z kontekstem na wolyn, moje komentarze odnośnie pomocy dla Ukrainy dla cywilów są banowane i jestemzwyzywany jako gnoj, itp. Czyli lewactwo trochę prawdy ma: blogi prawicowe w Polsce są prowadzone przez trolli Putina, prym wiedzie blog niejakiego gajowego (nawet kopiowal wpisy z bloga Racimira), i niestety dawalem się nabierać ruskim. Chyba jednak skończę z tym czytelnictwem. Nie zdziwił bym się gdyby konfederacja to agenci Putina 🙂
Druga rzecz to polskie „organizacje pomocowe” dla uchodźców, feministki, zwolennicy tęczy i lgbt, polskich celebrytów, ochojska owsiak… jakoś nie widzę komitetów powitalnych refugee welcome, młodych polskich kobiet itp (no trzaskowski się wylamal ale chyba nieświadomie), widzę zwykłych szarych ludzi chcących pomoc. Aaa i uchodźcy to matki z dziecmi a ukraińskie chłopy na Ukrainę jadą walczyć. Odwrotnosc w stosunku do pigmentalnych nachodzcow afrykańskich wprost rzuca się w oczy.
Trochę moich przewidywań geo politycznych.
Nielogicznosc inwazji Putina na Ukrainę jest jednak dla świata zaskoczeniem (niby wywiad usa to przewidywał ale od czasu broni masowego rażenia huseina i ataku WTC informacje CIA są warte tyle co na dwoje babka wrożyła), taktyka salami odrywania terytoriów Ukrainy wręcz była idealna, prawie bez strat. Nadal pytanie dlaczego?
Na pewno teraz Putin zintensyfikuje i zbrutalizuje działania wojenne i koniec końców będzie jakiś rozejm.
Myślę że na kremlu jest jakaś wewnętrzna walka o władzę, Putin 20 lat rządzi i pomimo niezaprzeczalnego rozwoju Rosji i wyrastania jej jako potęga gospodarczą to KGB, oligarchowie maja Putina dość (nie mówiąc już o szarych zwykłych rosjanach).
Podpuszczono go więc na ten ukraiński atak a on polknal haczyk. Marzyło mu się powrót wielkiej carskiej Rosji, a Ukraina to duże terytorium jak i 40mln ludzi co uzupełni mały przyrost demograficzny Rosji. I kogo poslano na wojnę, nastolatków rezerwistow i sprzęt z demo ilu, zamiast doświadczonych żołnierzy i nowoczesny sprzęt. Ewidentnie sabotaż. Teraz wprawdzie Rosja uzupełnia siły ale Ukraina w żaden sposób nie zostanie zdobyta. I winnego zrobią Putina i straci stołek.
Na tym wszystkim zzyska przemysł zbrojeniowy: rosyjski, europejski i amerykański. Już teraz Niemcy 100mld euro zaksięgowaly na zbrojenia. Demobil zużyty trza wyprodukować nowy.
A Ukraina co znia? Oczywiście zostanie zagarnieta gospodarczo przez finansjera z Wall Street, będą kredyty na odbudowę (spirala zadłużenia gratis) a przemysł sprzedany za bezcen, tak jak polski w latach 90tych.
Podsumowując wojna to bardzo dobra dla biznesu rzecz, coraz więcej ich będzie.
A Finlandia Szwecja i finalnie Ukraina w NATO to już formalność.
hehe, znam to uczucie, kiedyś jadąc w stronę Kazimierza Dolnego też mi jakiś MIG przeleciał nad głową. przez 10 min próbowałem wyjąć łeb spod kierownicy 😉 Korzystając z okazji, Racimir, kiedy w końcu poczynisz jakieś dzieło? Pozdrawiam.
MiG mógł być polski.
Obserwuję co się dzieje na froncie (tak apropo Rosjanie ostrzelali Charków, dużo cywili zginęło). I powiem tak. Ukraińskie wojsko bardzo dobrze się broni, jestem zaskoczony wolą walki, determinacją Ukraińców. Wojska rosyjskie posuwają się powoli czy wręcz w wielu miejscach zostały zatrzymane, nie mogą okrążyć Kijowa ani zdobyć Charkowa, póki co nie zdobyły żadnego dużego miasta. Podobnie w Donbasie nie mogą zdobyć Mariupola, jedynie na południu jakieś tam sukcesy mają i powoli zbliżają się do Mariupola od zachodu go otoczyć. Żaden cel nie został osiągnięty, ani obalenie rządu i powołanie prorosyjskiego, ani korytarz na Krym czy Naddniestrza (być może wkrótce wojska białoruskie włączą się do wojny, Łukaszenka ma to rozważać); wojskom rosyjskim często brakuje zaopatrzenia, mają niskie morale w przeciwieństwie do strony ukraińskiej, teraz jeszcze gospodarka rosyjska się załamie po potężnych sankcjach. Ukraińcy wyciągnęli wnioski z lat 2014-2015 i nie dają się okrążyć, wyłączają komórki żeby się nie namierzyć i umiejętnie niszczą czołgi, samoloty i wozy opancerzone Rosjan sprzętem dostarczonym z Zachodu. Oczywiście sytuacja na froncie może się jeszcze zmienić (wszakże komentarz piszę 28 lutego około 14:30), ale i tak można podziwiać ich opór.
Zastanawiam się jak wyglądałaby postawa Polaków, szczególnie młodych co zauważył brexitbrexit. W Polsce od lat ;90 stopniowo społeczeństwo staje się lewackie, po wejściu do UE to przyspieszyło. Ukraina moim zdaniem dopiero jest jak Polska w latach ’90 czyli jeszcze jest dobrze. Wiem też że Ukraińcy chcą być członkiem UE ale to dlatego że traktują ją jako przeciwwagę dla Rosji, ale dla kondycji moralnej społeczeństwa nie będzie to dobre, jeszcze Ukraińcy tego nie wiedzą ale dla nich będzie lepiej poza UE żeby nie poszli drogą polskiego społeczeństwa.
W 'rezymowej tvp’ było dziś kilka wątków związanych z tym blogiem, z bieżącym wpisem.
Dziennikarze TVP 'dotarli’ do kilku nagrań z biura Agory (ciekawe że tam już taki rajwach że się wzajemnie nagrywają i nagrania wysyłają do TVP aj wajjj) dokładniej chodziło o to że wyborcza.pl chce przejąć listę subskrybentów gazeta.pl (podejrzewam aby im wciskać artykuły propagandowe z wyborczej na siłę).
Udalo się m.in nagrać nadredachtora Aaaa aaaa aaadam a Mmiii mmmmmmiii mmmmmmiii… szechtera, z wykrzykujacego go dziennikarza chyba gazeta pl który w pewnym momencie rzucił hasłem 'wam tylko chodzi o wladze’ (w domyśle nie licząc się z kosztami finansowymi). Wprawdzie nie jest to sensacja z sowy i przyjaciół ale swoją moc ma i PiS na pewno wyluska dla swojego elektoratu jakieś smaczki. Natomiast dla zdrowia psychicznego Polaków najlepiej byłoby aby te portale zniknęły z przestrzeni internetowej, osobiście dla mnie to jest bolszewicka propaganda w XXI wieku.
Drugi wątek dotyczy 'sensacyjnego’ ostatnio sondażu zrobionego (czytaj zmyslonego) przez kantar gdzie platwusy maja 1% przewagi nad pisiorami. TVP pokazało historyczny sondaż kantaru jak to gajowy miał wygrać wybory w 2015 z miażdżaca przewaga nad dudusiem, a ten historyczny sondaż stanowi logo główne bieżącego bloga więc od razu mi się skojarzyło że musiałem o tym napisać 🙂
Sondaż jak to sondaż – kolejny rodzaj propagandy (albo zrobiony w więzieniu…) jednakże nasz dyktator kaczor musi zdać sobie sprawę że jednak sprawy nie idą w dobrym kierunku a jego protegowany maowiecki kłamie niczym Pinokio co nawet nierozgarnieci Polacy odkryli to zawartością portfela. Na spotkaniach z PiS sami emeryci, starsze osoby, mało kto w średnim wieku o młodych nie wspominając, a tych 200tys wyborców zabrał mu covid w zaswiaty. Dla kontrastu z po na spotkaniach są przedstawiciele z każdej grupy wiekowej i głównie kobiety. Pomimo że im ktoś starszy to bardziej idzie oddać głos (co młodzi zlewają) to całokształt spowoduje że pisiory z większością sejmowa muszą się pożegnać.
od RacimiR: PO też ma głównie emerycki elektorat, widać to doskonale na ich marszach ulicznych. Starsze osoby to najbardziej zdyscyplinowana i najliczniejsza grupa w Polsce. Młodzi z kolei często w ogóle nie głosują, zresztą przy obecnej demografii nie ma ich zbyt wielu.
Kantar (czyli były Millward Brown) słynie z upolitycznionych sondaży wyborczych, przypomina mi się też ich sondaż (gdzieś z 2016 lub 2017 roku), w którym Nowoczesna dostała więcej niż PiS. Aczkolwiek w najbliższych wyborach przegrana PiS jest wielce prawdopodobna.