W ostatnich dniach tematem numer jeden w Polsce jest wprowadzenie do sprzedaży pigułki „dzień po”, którą być może niedługo będzie można kupić tak, jak chleb czy mleko. Sprawa (jak zresztą każda, której dotknie się premier Kopacz) jest kontrowersyjna i budzi wiele niejasności. Pierwsza z tych niejasności to powody całego zamieszania- rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Krzysztof Bąk twierdzi, że „nie mieliśmy wyboru” i „zmusiła nas do tego Komisja Europejska”. Z kolei pan Tomasz Terlikowski, jeden z największych przeciwników pigułki twierdzi, że to kłamstwo i nikt Polski do niczego nie zmuszał. Przywołał też przykład Malty (kraju członkowskiego UE), w którym pigułka ta jest i pozostanie nielegalna. Nie wiadomo więc, komu wierzyć. Zresztą nawet, gdyby rację miał pan Bąk, to uważam to za skandal. Jesteśmy (podobno) suwerennym państwem, więc dlaczego Komisja Europejska ma nam coś kazać? Jak Komisja Europejska nakaże nam oddanie Lasów Państwowych i 300mld PLN amerykańskim syjonistom to też nie będziemy mieli nic do powiedzenia? Przerażające…
Co do samej pigułki- ja uważam, że powinno być tak, jak do tej pory, czyli dostępność na receptę. Sam niedawno miałem niemiłą przygodę z pękniętą prezerwatywą (Conamore z Biedronki- ku przestrodze) i załatwienie pigułki zajęło mi 20 minut (z czego 16 minut za kierownicą). Wystarczyło podjechać na najbliższe pogotowie po receptę i potem do najbliższej apteki po pigułkę Escapelle (ta obecnie dyskutowana nazywa się Ellaone, ale to chyba jedno i to samo). Tak więc- dla chcącego nic trudnego, kto się choć minimalnie postara- taką pigułkę bez problemu sobie kupi w razie potrzeby. Po co więc to zmieniać? Jeżeli rząd wprowadzi pigułkę do sprzedaży bez recepty, to jej sprzedaż wzrośnie pewnie o kilka tysięcy procent (koncerny farmaceutyczne będą wniebowzięte).
Jakie są polskie nastolatki- każdy widzi. Głupie, nieodpowiedzialne, zakompleksione. Będą więc kupować tą pigułkę, żeby się naćpać i „mieć fazę”. Przykłady: 1 2 3 4 5. Do tego będą traktować te pigułki jak środki antykoncepcyjne, nie licząc się z konsekwencjami zdrowotnymi. Gdyby taki Simon Mol- antyfaszysta roku z „Nigdy Więcej” miał do dyspozycji hurtowy dostęp do tych pigułek, to prawdopodobnie zaraziłby kilkaset (a nie tylko kilkadziesiąt) kobiet wirusem HIV. Pewnie stałym tekstem na letnich koloniach i obozach dla nastolatków będzie: „nie bądź zaściankowa i świętsza od papieża, zróbmy to bez zabezpieczenia, a potem dam ci pigułkę, zobaczysz jak będzie zajebiście”. Po kilku latach wyrośnie nam armia obywateli (obu płci) zarażonych chorobami wenerycznymi i druga armia obywateli (płci żeńskiej) z powikłaniami hormonalnymi. Czyli „cudowna” przyszłość naszego narodu- ujemny przyrost naturalny, składający się w dużej części z jakiś post-farmakologicznych potworków…
Największymi zwolennikami wprowadzenia tej pigułki do ogólnej sprzedaży są oczywiście ideolożki trockistowsko-marksistowskiej lewicy, takie jak Środa, Szczuka, Senyszyn czy Czubaszek, które i tak pewnie mają pajęczynę między nogami. Jak napisałem wcześniej- taką pigułkę i tak można bez problemu sobie załatwić na pogotowiu czy u lekarza rodzinnego, więc po co to jeszcze ułatwiać? Niech zostanie po staremu, a rząd niech weźmie się w końcu za poważne sprawy- gospodarka, finanse publiczne, korupcja, dług, energetyka…
PS: Nie można kupić termometru rtęciowego, silnego odkurzacza czy świetlówki, a będzie można kupić pigułkę poronną. Oto Unia Europejska w… pigułce. Jak tak dalej pójdzie, to Europa poroni.
RacimiR, 22.01.2015r
Drobna uwaga: Ellaone nie jest środkiem wczesnoporonnym, a uniemożliwiającym zapłodnienie.
od RacimiR: Wtedy nie działałaby przez 5 dni, tylko przez 5 minut po stosunku…
Niewykluczone, że wśród „tabletek po” są środki wczesnoporonne, ale akurat nie jest nim Ellaone. Jego substancja aktywna to uliprystal, który blokuje lub opóźnia owulację. Żeby nie być gołosłownym:
http://www.doz.pl/leki/p7232-Ellaone
http://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=4751
Działanie przez 5 dni wynika stąd, że jest to czas jaki plemniki mogą przeżyć w drogach rodnych kobiety.
od RacimiR: To nie są wiarygodne strony, bo najbardziej zaangażowane w ten konflikt (rynek farmaceutyczny). Ja jestem logikiem (umysł ścisły) i widzę to tak: Dochodzi do wytrysku, plemniki ścigają się między sobą który pierwszy dotrze do komórki jajowej (więc raczej szybciej niż później). Zwycięzca zapładnia komórkę. Mija 5 dni i kobieta bierze Ellaone, blokując rozwój tejże zapłodnionej komórki. Mija kilka/kilkanaście kolejnych dni i podczas miesiączki taki „pakiet” jest wydalany na zewnątrz. Czyli faktycznie nie można tego nazwać to tabletką wczesnoporonną, ale tabletką poronną lub późno-poronną- jak najbardziej. Po prostu tym się to różni od Escapelle, że wydalenie zapłodnionej komórki następuje w normalnym cyklu czasowym. Dlatego pewnie jest to trochę zdrowsze dla kobiety, ale i tak przyjmuje ona mocne hormony i porania (wydala zapłodnioną komórkę jajową na zewnątrz). Usunąłem słowa „wczesnoporonna” z tekstu głównego, bo faktycznie było ono niefortunne. Pozdrawiam
Zgadzam się, że nie są to strony całkowicie wiarygodne ze względu na ścisły związek z przemysłem farmaceutycznym, jednak nie znalazłem w Internecie jakichkolwiek podających inne informacje. Zdecydowałem się podać linki do tych, ponieważ ich treść pokrywa się z Pharmindexem – swoistą Biblią podczas nauki farmakologii na studiach medycznych (czyli tych, jakie podjąłem i póki co się na nich utrzymuję). Niestety i tu napotykamy związki z wiadomym przemysłem, czego jednak nie da się uniknąć w absolutnie żadnej tego typu publikacji (wiem z doświadczenia, próbowałem tyleż intensywnie, co bezowocnie).
Pragnę jeszcze naprostować uproszczony w odpowiedzi na mój komentarz mechanizm zaplemnienia. W żadnym razie nie jest tak, że jedne plemniki od razu poruszają się wyraźnie szybciej niż inne (oczywiści biorę pod uwagę tylko te prawidłowo ukształtowane); po prostu im bardziej zagłębiają się one w drogi rodne, tym więcej czynników może je uszkodzić lub w inny sposób wpłynąć na ich dysfunkcję/obumarcie. Wspomnę tu tylko o intensywnie powstających wolnych rodnikach i stopniowo malejących zapasach źródeł energii potrzebnej do ruchu. „Zwycięzca” jest tak naprawdę „szczęściarzem”- akurat on zdołał na bieżąco wydalić rodniki, nie brakło mu fruktozy itd.
Na zakończenie podkreślę raz jeszcze: uliprystal to substancja antykoncepcyjna blokująca owulację-> komórka jajowa nie trafia do dróg rodnych-> nie ma możliwości zapłodnienia-> nie może dojść do poronienia, bo nie ma czego poronić.
Jeszcze co do tych 5 dni: im później przyjęta Ellaone, tym niższą ma skuteczność. Jak kobieta nie zdąży przed zapłodnieniem, to że tak się wyrażę, po ptakach.
od RacimiR: Dziękuję za bardzo profesjonalny komentarz.
ja jeszcze dodam że samo zapłodnienie komórki to jeszcze nie ciąża… sprawdźcie sobie w podręcznikach ile procent zapłodnionych komórek ląduje w ściekach z powodu … w zasadzie bez powodu… zwyczajnie nie udało im się zagnieździć w ściance macicy.
Dopiero taką zagnieżdzoną komórkę możemy uznać za początek ciąży… choć i po zagniezdzeniu całkiem spory procent odrywa się się i ląduje w kibelku.
Widocznie bóg/natura/ewolucja (co tam kto woli) nie chcą żeby każda zapłodniona komórka zamieniła się w żywy organizm.
p.s. co do głupich małolat używających pigułki dzień po… naprawdę wole żeby ją zażyły niż mają powielać swoje geny.
Nielogiczne, to co pisze kolega student medycyny. Weźmy, że kobieta zażyła tabletkę w 100-nej godzinie od stosunku (mogło dojść już do zapłodnienia wcześniej), to jednak tabletka zadziała poronnie, a nie jako zapobieżenie owulacji, do której mogło dojść tuż po lub nawet przed stosunkiem.
To nie jest tabletka wczesnoporonna. Proponuję dokładniej zapoznać się z mechanizmem jej działania. Nikt nie będzie tego ćpać, po octan uliprystalu – w przeciwieństwie do substancji zawartych w niektórych lekach na kaszel – nie ma działania psychoaktywnego. Nie będzie też żadnych „post-farmakoligicznych potworków” (znowu patrz: mechanizm działania). O aspektach moralno-społecznych można – a nawet trzeba – dyskutować, ale rozpowszechnianie takich bzdur niczemu nie służy.
od RacimiR: Zgoda, nie jest wczesnoporonna (patrz wpis wyżej). Jednak dlaczego nikt nie będzie tego ćpał? Choćby z ciekawości będą takie przypadki, nasza młodzież jest bardzo kreatywna pod tym względem. Będą również przypadki regularnego zażywania zamiast tabletek antykoncepcyjnych- niektóre kobiety stwierdza, że zarzucą Ellaone raz na 5 dni i wyjdzie na to samo, a ominie je spowiedź przed ginekologiem (wiele kobiet ma z tym problem, zwłaszcza konserwatywnych). Po roku czy kilku latach takiej „kuracji” szanse na urodzenie zdrowego dziecka spadną, oczywiście w ulotce tego nie napiszą, żeby nie odstraszyć klienta.
Czegoś tu jednak nie rozumiem.
Na stronie specjalistycznego serwisu pisze, że GŁÓWNE (czyli nie jedyne) działanie uliprystalu (octan uiprystalu) polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji. Oprócz tego uliprystal wpływa bezpośrednio na endometrium, co skutkuje wystąpieniem swoistych tkankowo zmian histologicznych zwanych zmianami endometrium związanymi z modulatorem receptora progesteronowego. (http://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=4751). Tłumacząc to na język bardziej zrozumiały: uliprystal zatrzyma prawidłowy rozwój błony śluzowej macicy, co uniemożliwi zapłodnionej komórce jajowej zagnieżdżenie.
Możemy więc rozważyć trzy przypadki:
1. Współżycie nastąpiło w okresie niepłodnym. Zażycie uliprystalu nie zadziała antykoncepcyjnie, bo nie ma na co.
2. Jeżeli współżycie nastąpiło w bliskim okresie przed owulacją, to zadziała mechanizm, który blokuje owulację, czyli to będzie ta właściwa antykoncepcja.
3. Jeżeli współżycie nastąpiło w okresie płodnym i doszło do zapłodnienia komórki jajowej, to zażycie uliprystalu spowoduje nie blokadę owulacji, ale zmiany w endometrium i nastąpi poronienie (nie dojdzie do implantacji zarodka).
W trzecim przypadku mamy więc działanie wczesnoporonne.
od RacimiR: Mam dokładnie identyczne zdanie. Można tylko dyskutować nad nazwą- czy jest ona wczesnoporonna czy poronna. Tak czy inaczej- jest to niezdrowe świństwo, które powinno być nadal na receptę.
Ja się bardziej spodziewam fali ciąż nastolatek, które uważają, że to środek antykoncepcyjny. Rządowi w to graj, demografia się poprawi.