Początek roku w wykonaniu Platformy Obywatelskiej jest bardzo aktywny. Z przerażeniem obserwuję ostatnie, wzmożone działania celem pozyskania pieniędzy gdzie się tylko da. Jak każdy doskonale wie, nasz rząd jest bardzo drogi w utrzymaniu i za marne grosze pracować nie będzie. Mają rodziny do wyżywienia, zobowiązania do spłacenia, Bruksela chce coraz więcej, organizacje pozarządowe (typu Nigdy Więcej) także budżetowymi pieniążkami nie pogardzą. Z drugiej strony- ludzi w Polsce ubywa, bezrobocie od wielu lat wzrasta, społeczeństwo się starzeje, a kolejne podwyżki podatków przynoszą skutek odwrotny (Krzywa Laffera). Wobec powyższych faktów, Platforma Obywatelska sukcesywnie zwiększa zadłużenie zagraniczne Polski, a także wyprzedaje wszystko, na co tylko znajdzie się kupiec w imię powiedzenia „po nas choćby potop”.
Dług publiczny przekroczył już pierwszy konstytucyjny próg alarmowy, co dość niekorzystnie stawia partię w obliczu nadchodzącego maratonu wyborczego. Dotychczas ten dług udało się ukrywać przez kreatywną księgowość Vincenta Rostowskiego, który po prostu zmienił metodologię jego obliczania (np. zadłużenie samorządów czy szpitali nie wlicza się do państwowego długu, podobnie jak długi spółek wodociągowych i innych komunalnych). Niestety Vincent wyczerpał już wszystkie możliwe możliwości manipulacji długiem, więc został niedawno odwołany z funkcji Ministra Finansów (i zapadł się pod ziemię). Pieniądze, które udało się pożyczyć w zagranicznych bankach dzięki jego księgowym machlojkom właśnie się skończyły, więc rządowi potrzebny jest świeży zastrzyk gotówki. Ostały się praktycznie 2 ostatnie możliwości i obie rząd właśnie wykorzystuje.
Pierwsza to OFE. Najłatwiejszy i najbardziej kuszący kawałek tortu- oszczędności emerytalne Polaków z ostatnich 14 lat. Prawdopodobnie od samego początku był to sprytnie ukartowany „przekręt doskonały”. OFE wprowadzone zostały w latach 1997-1999 podczas rządów Jerzego Buzka. Przekonywał on wtedy wszystkich, że mają przed sobą bogatą emeryturę. Minęło kilkanaście lat, AWS zmieniła nazwę na PO, Buzek schował się w Brukseli, ale ta sama partia mówi już coś dokładnie odwrotnego. Otóż OFE już wcale nie są już takie fajne, jak mówili podczas ich wprowadzania (schizofrenia?). Teraz „dla dobra” Polaków, rząd sobie te pieniądze po prostu zabierze i wyda na własne widzimisię. Tłumaczenie, że trafią one za kilkanaście lat do ZUS jest kłamstwem, gdyż po pierwsze ZUS już dzisiaj jest bankrutem, a po drugie prawdopodobnie wtedy będzie rządził już ktoś inny i słowa Donalda sprzed lat będzie miał w głębokim poważaniu. Przekręt doskonały i złodziejstwo w biały dzień. Ciekawe co będzie z osobami, które całe życie przepracowały na umowie śmieciowej (kolejne zresztą dzieło AWS-PO). Miały płacone składki (do ZUS i OFE), ale w wieku 67 lat zobaczą figę z makiem, gdyż nie będą posiadały „wysługi lat” (śmieciówki nie wliczają się do lat pracy). Zresztą najrealniejszy scenariusz to po prostu całkowite bankructwo ZUS (i Polski) w ciągu kilkunastu najbliższych lat. Kapitał zgromadzony w OFE mógł uratować nasz kraj przed zagładą, ale Donald akurat potrzebował kasy to sobie ją najzwyczajniej w świecie wziął. Ustawę błyskawicznie podpisał figurant prezydent Komorowski (najpierw podpisał, a dopiero później ogarnął, że jest niekonstytucyjna).
Drugi „zamach na Polskę” w wykonaniu Platformy Obywatelskiej to Lasy Państwowe. Była to praktycznie ostatnia cenna rzecz, której jeszcze nie zdążono w III RP sprywatyzować. Hutnictwo i stocznie zniszczone, cukrownie i cementownie sprzedane. Autostrady płatne i w większości prywatne, górnictwo ledwo zipie (zżerane przez partyjno-brukselską biurokrację). Transport albo prywatny (PKP Cargo, PolskiBus) albo na łopatkach (PKP SA, LOT). Więc jedyne co zostało Donaldowi to wycieczka do lasu. Niestety nie po to, aby się powiesić, a po to, by wzorem włoskiej mafii- pobierać haracz za „ochronę”. Sprawa jest grubymi nićmi szyta, gdyż pierwsze oficjalne sygnały pojawiły się w okolicach Bożego Narodzenia, a miesiąc później już cała machina była rozkręcona na całego. TUTAJ na ten temat dzisiejszy tekst w serwisie niezalezna.pl. Sprawą na początku roku zainteresował się Jan Pospieszalski, który próbował zorganizować debatę na ten temat w swym programie „Bliżej”, jednakże emisja programu została zablokowana przez zarząd TVP (co po raz kolejny potwierdziło, że TVP to tuba propagandowa rządu). Sytuacja z Lasami jest bardzo dynamiczna, codziennie wypływają nowe kwiatki, ale finał może być tylko jeden- okraść. O procederze mówił też Mariusz Max-Kolonko. Być może przygotowywany jest grunt pod „klasyczny” scenariusz, czyli tak opodatkować Lasy, by te stały się niewypłacalne i wtedy sprzedać je za grosze. Prawdopodobnie za kilkanaście lat niektóre Lasy będą ogrodzone zasiekami, a za wjazd pobierana będzie opłata od prywatnego właściciela. Lasy to złoty interes, poza sprzedażą drewna mogą utrzymywać się także przez dotacje (Unia dopłaca właścicielowi określoną kwotę za każdy hektar- wielu by chciało mieć swój Las). Co robią media? Otóż dzisiejsza główna wiadomość we wszystkich serwisach informacyjnych (Teleexpress, Wiadomości, Wydarzenia, Panorama, Fakty) była taka, że dwóch dresów z Bydgoszczy postanowiło sprawdzić grubość lodu na rzece i jeden z nich wpadł do tej rzeki po pas, a drugi go wyciągnął, co zarejestrował monitoring. O OFE i Lasach ani słowa. Takie mamy fajne media.
Przykro patrzeć na to, co się dzieje. Czemu o tym wszystkim napisałem na stronie o takim charakterze? To proste. W wyniku działań Donalda Tuska nasz naród czeka wyginięcie- przyszłe pokolenia Polaków już podczas urodzenia mają przekichane. Dług Donalda przecież sam się nie odda, aktywa kraju sprzedane, a odsetki rosną. Rodzący się dziś Polak ma dwie możliwości- albo wyemigrować, albo być sługusem we „własnym” kraju i tyrać za grosze do emerytury, której nie zobaczy na oczy. Rynek nie znosi próżni- na nasze miejsce przyjadą tutaj osoby o „nieeuropejskich rysach twarzy”, którzy we własnych krajach już nie mogą się pomieścić. Dziękujemy ci, Donaldzie.
Na koniec mała dawka czarnego humoru. Otóż Platforma Obywatelska zagrabiła 153mld PLN oszczędności Polaków z OFE. Chwilę później (a jakże!) zaczęli się chwalić, że poprzez ten „transfer” zmalał dług naszego kraju i staliśmy się bardziej wiarygodni na światowych rynkach finansowych (guzik prawda). Minister Finansów ogłosił uroczyście, że dług zmalał o… 134mld PLN. Gdzie więc podziało się brakujące 19mld PLN? Zapytana o to rzeczniczka rządu Kidawa-Błońska, z rozbrajającą szczerością odpowiedziała „Nie Wiem”. Po kilku godzinach sprawa się wyjaśniła. Otóż brakujące 19mld to obligacje Krajowego Funduszu Drogowego, które nie wliczały się do długu. A dlaczego się nie wliczały? Otóż Vincent Rostowski… wyłączył je 2 lata temu z metodologii wyliczania długu, gdy rozpaczliwie próbował dopinać ówczesny budżet. Kto mieczem wojuje- od miecza ginie. Ciężko powiedzieć jaki sens mają teraz te obligacje i dlaczego Donald ich nie wykupi? Czyżby „zagospodarował” już całe 151mld i te 134mld już mu nie wystarczy?
W myśl zasady „Always look on the bright side of life” znalazłem jeden pozytyw tego złodziejstwa. Otóż już nic więcej Platforma nie będzie w stanie ukraść (bo Polska już nic nie ma). Więc gdy następnym razem skończy się rządowi kasa (czyli znając ich potrzeby- błyskawicznie) to społeczeństwo się w końcu obudzi i powiesi ich na drzwiach od stodoły. Wtedy kraj będzie mógł ogłosić bankructwo i zacząć odbudowę na solidnych fundamentach.
RacimiR, 4.02.2014r
Jak już nie będzie więcej co kraść, to znajdą nowe sposoby na okradanie polaków.
Np. nałożą nowy podatek od pierdzenia. Obliczą ile gazów przeciętnie wydala człowiek, przełożą to na ilość domowników i będą pobierać nowe opłaty. Do tego jeszcze to podepną zmianami klimatycznymi i ustaleniami ostatniej konferencji w Paryżu.
Nie martw się. Oni znajdą nowe sposoby kradzieży.
A w to nie wierzę za bardzo, że społeczeństwo się w końcu obudzi. Jeśli kradzież ich pieniędzy emerytalnych z OFE nie obudziła i jeśli nie obudziło ich podwyższenie wieku emerytalnego, to już nic ich nie obudzi. Przynajmniej ja już w to nie wierzę.
od RacimiR: Wymyślenie nowych podatków to żadna trudność. Problem w tym, że Polacy zarabiają skandalicznie mało (dominanta to jakieś 300 euro netto miesięcznie), ledwo potrafią związać koniec z końcem, więc dalsze dokręcanie im śruby mogłoby wywołać protesty uliczne, a tego (wkurwionych, zdesperowanych i sfrustrowanych obywateli, którzy nie mają nic do stracenia) władza boi się najbardziej.