W dzisiejszych czasach bardzo widoczny jest podział społeczeństwa na dwa nieprzyjazne obozy. Każdy z tych obozów posiada swoje własne media, dziennikarzy, pisarzy, aktorów, muzyków, miejsca spotkań i wiele innych rzeczy. Prowadzi to do istnienia dwóch równoległych społeczeństw, które obrażają się nawzajem i starają się mieć jak najmniej wspólnego z drugą stroną. Najbardziej przerażający jest totalny brak komunikacji i dialogu między tymi dwoma obozami – są jedynie obelgi, szukanie haka oraz próby upokorzenia drugiej strony za wszelką cenę (nawet kosztem zmyślenia jakiejś historii i ryzyka utraty resztek reputacji). Przykładowo – właśnie teraz na głównej stronie Gazety Wyborczej widnieje artykuł, zatytułowany: „PiS ma pomysł na zmiany w ordynacji. To oszustwo wyborcze”. W tekście czytamy, że PiS rzekomo planuje likwidację drugiej tury wyborów samorządowych. Na tenże „pomysł” kubeł pomyj wylewają: Sławomir Neumann i Andrzej Halicki z PO, Joanna Scheuring-Wielgus z 'Nowoczesnej’ i dwóch zaprzyjaźnionych socjologów z UW i UJ. W PiSie oczywiście nikt nie wie o likwidacji drugiej tury, ale nikt ich o zdanie nie pytał, wszak o plany rządu najlepiej pytać „opozycję totalną”, a nie przedstawicieli rządu… Tego typu sytuacje medialne mają miejsce każdego dnia. Bardzo razi mnie ten brak komunikacji i dwa środowiska tak bardzo zamknięte, jak lotnisko Berlin-Brandenburg. Chciałbym, aby dyskusje polityczne posiadały bezstronnych prowadzących oraz proporcjonalną liczbę dyskutantów z każdego obozu. Póki co – mamy różne Żakowskie, Diduszki i Sierakowskich, którzy „dyskutują” w TokFM, oraz ich odpowiedników, udzielających się w TV Republika. Gdy Wielowieyska zaprosiła raz Łukasza Warzechę do swojego radia, to najpierw nie pozwolono mu dojść do głosu, a gdy w końcu zaczął mówić – zakończono przedwcześnie program, bo Warzecha go „rozwalał”. Tak sprawa dialogu wygląda na dzień dzisiejszy.
W związku z powyższym – chciałbym przywrócić nić porozumienia, tak jak to było 100 lat temu. Przed wojnami światowymi popularne były rozbudowane polemiki prasowe między wpływowymi osobami, które próbowały obronić swoje tezy. Gdyby uzbierać np. wszystkie polemiki Lenina – wyszłaby z tego gruba książka. Według mnie – publiczne polemiki sięgają dużo dalej, nawet Listy Apostolskie mają znamiona publicznej dyskusji.
Niniejszym zapraszam do moich skromnych polemik, dotyczących artykułu Michała Olszewskiego: „16. Szturm na raj”, który ukazał się w gazecie 'Duży Format’ (Agora z Czerskiej 8/10), nr 7/1222 z dnia 13 lutego 2017. Artykuł przedstawia sytuację tzw. uchodźców z Pakistanu, którzy utknęli na terenie Serbii, w czasie swej podroży do upragnionej Unii Europejskiej.
Na początku tekstu czytamy, że: „Lwia część to mężczyźni„. Panie Michale, był tam Pan osobiście, więc mógłby Pan wytłumaczyć to ciekawe, genderowe zjawisko? Dlaczego uchodzą niemal sami mężczyźni? Co na to feministki? Czy kobiety w krajach muzułmańskich mają na tyle dobrą sytuację społeczno-materialną, że nie mają potrzeby uchodzić? Czy w kraju, gdzie zostają same kobiety, dzieci i starcy (a najsilniejsze ręce do pracy, zdolne do rozbudowy infrastruktury – uchodzą do Europy) jest szansa na poprawę warunków bytowych? A może kobiety są zbyt słabe, aby wytrzymać niebezpieczną podróż, więc zostają w domu, gdzie umierają z głodu? Skoro są niedożywione, to jakim cudem rodzą średnio trzykrotnie więcej dzieci, niż Polki? A może muzułmańskie kobiety to perpetuum mobile? Szanowny Panie Michale, posiada Pan jakieś statystyki, dotyczące tragicznych śmierci kobiet, które były zbyt słabe, by ujść? Jestem tak dociekliwy w tym temacie, bo przez kilka tysięcy lat uchodźcami były głównie kobiety, dzieci i starcy, a od kilkunastu lat w Europie jest dokładnie odwrotnie, co wydaje się zjawiskiem bardzo podejrzanym.
Dalej pan Michał pisze o ośrodku, przyjmującym legalne zgłoszenia do wjazdu na teren UE: „Wejść tam trudno, wiadomo jedynie, że wewnątrz trwa kosztowna wojna o miejsce na liście. Jednego dnia możesz być na trzecim miejscu w kolejce i oczyma wyobraźni widzieć, jak otwierają się bramy raju, a dzień później ocknąć się na samym dnie listy. Zasady są bowiem proste: tzw. listkeeper, wybierany przez samych uchodźców na przez nich tylko znanych zasadach, wybiera do raju tych, którzy płacą najwięcej”. Panie Michale, proszę przybliżyć nam kilka spraw. Skąd uchodźcy mają pieniądze na opłacenie listkeepera? Czy 'listkeeping’ to legalny biznes i środowiska organizacji tzw. 'humanitarnych’ nie widzą w tym procederze problemu? Wszak dzięki systemowi „licytacji” do Europy dostają się najbogatsi, a więc ci, którzy najmniej tego potrzebują. Czy listkeeper ma jakieś związki z organizacjami George Sorosa?
W artykule wielokrotnie czytamy o Pakistanie i jego stolicy Islamabadzie, skąd uszli główni bohaterowie opowieści. Panie Michale, proszę napisać, co jest nie tak z tym krajem (albo z tymi ludźmi)? Pakistan przeżywa obecnie boom pod każdym względem – demograficznym, infrastrukturalnym, ekonomicznym, militarnym. Rozwój Pakistanu jest dużo szybszy, niż rozwój Unii Europejskiej. Poziom życia w stolicy Pakistanu, Islamabadzie jest dużo wyższy, niż w pozostałej części kraju. Bezrobocie jest niskie, pracy jest mnóstwo, inwestycje infrastrukturalne się mnożą, do tego miasta przyjeżdżają pracować ludzie z całego kraju (tak jak w Polsce do Warszawy). Mimo to, główny bohater artykułu, Radża z Islamabadu, mówi: „w Pakistanie nie ma dla mnie przyszłości„. Kochany Panie Michale Olszewski, mógłby Pan wyjaśnić, dlaczego Radża uchodzi do Europy?
Chwilę dalej czytamy, że: „Taka podróż kosztuje majątek; tylko przejście granicy macedońsko-serbskiej oznacza wydatek ok. 500 euro, które trzeba zapłacić szmuglerowi. Za przejście granicy i podróż do Wiednia płaci się znacznie więcej, bo nawet ponad 1000 euro (…) Wyjście mężczyzny traktowane jest jako długofalowa inwestycja, na którą często zrzuca się cała rodzina”. Rozumiem z tego fragmentu, że w całej tej historii nie chodzi o żadną wojnę, głód, dyskryminację, lecz po prostu o „inwestycję”, która ma na celu pomnożenie majątku rodziny. Jedni inwestują w akcje, inni w lokaty, jeszcze inni w nieruchomości. Im inwestycja bezpieczniejsza, tym mniejszy zysk, a z drugiej strony – im wyższe ryzyko, tym większy zysk. Rodzina Radży dokonała obliczeń finansowych, wykonała biznesplan, skalkulowała ryzyko, po czym zdecydowała o zainwestowaniu kilku tysięcy euro na wysłanie swojego przedstawiciela do Unii Europejskiej, gdzie miała nastąpić stopa zwrotu i znaczne zyski z inwestycji. Zainwestowana kwota musiała pochodzić z oszczędności, skoro rodzina sympatycznego Radży nadal „daje radę” w Pakistanie. Nie jest tam chyba tak najgorzej, skoro wysłanie mężczyzny do Europy to koszt kilku tysięcy euro, a mimo to czytamy, że w Barcelonie Pakistańczyk znajdzie dużo znajomych, a „w Wiedniu łatwo znaleźć krewnych, albo przyjaciół„. Panie Michale, bardzo miło, że w końcu ktoś wyjaśnił przyczyny kryzysu imigracyjnego – chodzi po prostu o kasę.
Z artykułu dowiadujemy się między wierszami, że Pakistańscy 'uchodźcy’ raczej nie żyją w skrajnym ubóstwie. Czytamy kolejno, że: „taksówkami podjechali pod granicę”, „w razie spotkania z policją muszą liczyć się z koniecznością niewielkiej łapówki”, „Radża bawi się białym jak porsche iPhonem”, „są tacy, którzy dumnie prezentują złote zegarki na rękach i nowe iPhone’y” (wcześniej czytamy, że węgierska policja niszczy telefony, więc Pakistańczycy prawdopodobnie kupują na bieżąco nowe). Jest też Sanni z Islamabadu, który: „fryzurę ma jak z żurnala – dół wygolony, fantazyjnie rozczochrana góra, usztywniona pastą. Broda starannie przycięta”. Mnie nie stać ani na taksówki, ani na Iphone’a, ani na łapówki, ani na barbera, ani nawet na pastę do włosów, więc trochę zaczynam Pakistańczykom zazdrościć i absolutnie nie jest mi ich żal po przeczytaniu artykułu pana Michała.
Czytamy też, że „Afgańczycy z Pakistańczykami żyją na dystans„. Panie Michale, mógłby Pan to ciekawe zjawisko trochę rozwinąć? Dlaczego żyją na dystans i co będzie, gdy Pakistańczycy z Afgańczykami zamieszkają razem w jednej dzielnicy w Berlinie?
Radżę, głównego bohatera artykułu nurtują dwa pytania. Myślę, mógłbym mu ulżyć, podsuwając pewne wskazówki. Panie Michale, prosiłbym o przekazanie kilku sugestii Radży (oczywiście w formie pocztowej, gdyż oboje wiemy, co byłoby, gdyby Pan powiedział mu to osobiście). W Karachi w Pakistanie znajduje się Pałac Mohatta (patrz foto). Radża zastanawia się: „dlaczego Węgrzy szczują psami, zamiast po prostu wyrzucić na drugą stronę?„. Drogi Radżo – proszę wybrać się do Pałacu Mohatta i próbować wynieść stamtąd najcenniejszy eksponat. Najwyżej wyrzucą Pana na drugą stronę (skoro Pakistańczyk jest wielce zdziwiony prewencyjną karą dla przestępcy złapanego na gorącym uczynku, to widocznie w Pakistanie takowej nie stosują). Radża dziwi się też zamkniętym granicom i sugeruje, że: „należy otworzyć w końcu oba przejścia graniczne, wpuszczając wszystkich oczekujących do Unii, bez różnicy: Afgańczyków, Pakistańczyków i tych z Erytrei też. W innym przypadku będą ciąć płoty, dostawać pałką i gazem” (otwarcie wszystkich granic UE pod groźbą pocięcia płotu to zarazem główna puenta artykułu pana Michała). Drogi Radżo, przyprowadź swoich kumpli z Afganistanu i Erytrei do Pałacu Mohatta. Zajmijcie też siłą najdroższe hotele w Pakistanie. Gdy ktoś będzie próbował Was stamtąd usunąć – powiedzcie mu, że to nonsens, gdyż należy otworzyć w końcu wszystkie hotele i pałace, bo przeciwnym razie będziecie ciąć płoty oraz dostawać pałką i gazem. Siła tego argumentu jest tak potężna, że w kilka chwil będzie można dostosować poziom życia Pakistańczyków do standardu gościa pięciogwiazdkowego hotelu. Prawda, że genialne? Radżo, do dzieła!
Chciałbym też dowiedzieć się, dlaczego autor nazywa bohaterów swojego artykułu per „uchodźcy”, skoro (nawet uznając Pakistan za kraj wojenny) według porozumień z Dublina – przestali oni nimi być po opuszczeniu pierwszego bezpiecznego kraju (czyli w najbardziej naciąganej wersji – Turcji).
Przejdźmy do sedna, pan Michał napisał: „Dziennikarze pytają na przykład, dlaczego mężczyźni w sile wieku pchają się pod wysoki płot, za którym czekają policjanci z psami, skoro w Pakistanie sytuacja nie jest tragiczna. Albo o to, czy dramat, jaki dzieje się w tej chwili na północy Serbii, jest końcem wielkiej wędrówki ludów, czy też jedynie przerwą, po której przyjdzie kolejna fala. Albo jak rozróżnić uchodźcę od imigranta ekonomicznego. Dla młodych ludzi z organizacji Fresh Response takie pytania nie mają sensu w momencie, kiedy mieszkańcom Dżungli grozi zamarznięcie”. Panie Michale, jedynym argumentem odmownym na udzielenie odpowiedzi na te kluczowe pytania był mróz. Obecnie mamy już marzec, w nadchodzący weekend w Belgradzie przewidywana jest temperatura 20 stopni, co zgodnie z prawami fizyki – uniemożliwia zamarznięcie. Czy mógłby Pan zatem zadać te pytania jeszcze raz swoim ziomkom z Fresh Response? Na pewno bardzo chętnie oni teraz udzielą obszernej odpowiedzi, skoro główna przeszkoda (mróz) już ich podopiecznym nie zagraża.
Panie Michale, byłoby bardzo miło, gdyby Pan odpowiedział na moje pytania, dzieląc się swoją rozległą wiedzą na temat kryzysu imigracyjnego. Ja i moi czytelnicy podejrzewają, że tzw. uchodźcy szukają w Europie po prostu łatwych pieniędzy, łatwego seksu, łatwego życia na cudzy koszt, a niektórzy dodatkowo motywowani są ideologią dżihadu. Panie Michale, proszę, aby wyprowadził nas Pan z błędu i odpowiedział na zadane pytania, co z pewnością ociepli wizerunek tzw. uchodźców wśród „zacofanej i średniowiecznej” części polskiego społeczeństwa.
Wysłałem linka do tego tekstu na adres mailowy pana Michała, ale podejrzewam, że w obawie przed samozaoraniem – nie będzie miał on ochoty bronić swojego dziennikarskiego „dzieła”.
RacimiR, 2.03.2017
Pierwszy artykuł od dawna którego z nudów nie przeczytałem do końca. Może dlatego nie rozmawiamy, bo nikogo porozumienie nie interesuje 🙂 Wydaje mi się, że rozmawiać to można z kimś kto ma własną opinię i argumenty, a nie z pismakiem który bezmyślnie wypisuje to co inni mu zlecą i sam nie jest w stanie obronić swojego artykułu w rozmowie.
od RacimiR: Mnie porozumienie jak najbardziej interesuje 🙂 Niestety, druga strona sama ze sobą nie potrafi się porozumieć, więc co dopiero z przeciwnikiem.
Nie zgadzam się z @gość.
Ten typek z Agory DOSKONALE wie co pisze. To nie jest bezmyślny pismak, tylko niebezpieczny marksista kulturowy, którego celem jest ZNISZCZENIE cywilizacji chrześcijańskiej.
Polecam wykłady Krzysztofa Karonia. Tam naprawdę dowiesz się co się teraz dzieje w Europie i w Ameryce Północnej….. Europa Zachodnia już jest stracona, Kanada także, ale w USA pojawiła się JAKAŚ nadzieja…..
I jest to nadzieja także dla nas……
A jaka może być nadzieja w USA? Rządy Trumpa i jemu podobnych jedynie mogą opóźnić katastrofę. Populacja białych w Ameryce którzy zbudowali ten kraj, nie zwiększa się i jest coraz starsza. Przybywa za to kolorowych emigrantów z całej Ameryki Łacińskiej, a nawet Afryki. Za rządów lewactwa i pod wpływem lobby żydowskiego, w USA ograniczono emigrację białej ludności z Europy środkowo-wschodniej, a zwiększyli znacznie z krajów III świata. W najlepszym wypadku Stany Zjednoczone rozpadną się na mniejsze organizmy państwowe (w zależności jaka rasa i religia będą dominowały na danym terenie), i spadną do II ligi światowej.
od RacimiR: Ja też tak myślę – wystarczy iskra, żeby USA się pogrążyły w wojnie rasowej.
Napisałem wyraźnie: JAKAŚ nadzieja.
Nadzieja w tych Amerykanach ze środkowych stanów, którzy modlą się codziennie i posiadają broń w domu…..
To oni są dla nas najbliżsi kulturowo….. Nie? No to kto? Zachodnia Europa z jej marksizmem kulturowym?
Rosja? Wymordowana inteligencja i cerkiew stworzona przez FSB?
Chiny? Kultura całkowicie nam nie znana pragnąca zalać świat zachodni swoimi towarami, a potem i…. (patrz Tybet).
No kto, jeżeli nie USA?
Proszę o jakąś alternatywę……………….
Jaka tam może być nadzieja w Amerykanach modlących się co niedziela i mająca broń w domach. Oni mają swoje problemy i nie będą walczyć za jakichś polaczków, którzy lekkomyślnie wpuścili dzikusów do siebie czy to od zachodu, czy wschodu. Poza tym Amerykanie kulturowo i mentalnie są bardzo blisko zakłamanych, pełnych obłudy i hipokryzji Brytyjczyków.
A co to tych „elyt”, to Niemcy nie za bardzo co miały mordować. Od czasów Kazimierza Wielkiego nie ma w Polsce elit z prawdziwego zdarzenia.
Gdyby było inaczej, to w 39 roku polaczki by się nie dali tak frajersko wykorzystać jak dzieci przez Brytyjczyków i wrobić się wojnę za Francję i Wielką Brytanię z Hitlerem, który wojny z Polską nie chciał.
od RacimiR: Hitler chciał mordować Żydów, a w Polsce było ich wówczas najwięcej, więc tak czy inaczej by nas napadł (chyba, że Polska by mu dobrowolnie wydała na śmierć kilka milionów obywateli). Poza tym chciał korytarz do Prus Wschodnich – gdyby go dostał, to za chwilę poprosiłby o kolejne rzeczy, widząc uległość Polski wobec żądań. Wystarczy zresztą spojrzeć na mapę polityczną z XX-lecia międzywojennego – Niemcy ewidentnie chciałyby polskich terenów, aby scalić kraj.
Postawa naszych „sojuszników” – Francji i Anglii to oczywiście hańba, ale nie uważam, żeby nas wrobili w wojnę.
Nie zgadzam się, że musieliśmy walczyć z III Rzeszą w 39 roku i innego pola manewru nie było. Poczytajcie sobie książki:
„Pakt Ribbentrop-Beck” – Piotr Zychowicz.
„Jakie piękne samobójstwo” – Ziemkiewicz.
Żydów Hitler chciał wymordować, a taka niewielka Bułgaria, która była w sojuszu z Niemcami się temu sprzeciwiła, i nic takiego się nie stało. Poza tym, Hitler chciał początkowo żydów (za pewną sumę pieniędzy), zezwolić na ich emigrację z Europy. Amerykańscy żydzi już na wstępie tą propozycję odrzucili, nawet nie negocjując z Hitlerem, i skazując miliony swoich współwyznawców w Europie na śmierć. A teraz się domagają żydzi jakichś „odszkodowań” od Polski.
od RacimiR: W Bułgarii nie było ich tyle, co w Polsce, a Ameryka, jak zauważyłeś ich nie chciała (np. zawrócony statek St.Louis) – więc niby co by miało się konkretnie z nimi stać? Oczywiście mogliśmy teoretycznie nie walczyć z Rzeszą – najpierw dając korytarz do Prus, potem wszystkich Żydów (tu akurat strata nie byłaby tak duża, biorąc pod uwagę ich 'zasługi’ w powojennej historii Polski), potem oddać Gdynię tracąc dostęp do morza, potem płacąc coraz większe cła za dostęp do portów i tak dalej – aż w końcu pozjadalibyśmy się nawzajem z głodu. Pomijam już to, że niecałe 3 tygodnie później napadł na nas Stalin i nawet, gdyby nie wojna z Hitlerem, to pewnie skończyłoby się identycznie, czyli 44-letnią PRL.
Obejrzałem wczoraj na początek ponad 2 godzinny wykład o neomarksizmie. Dziękuję 🙂
Nie rozumiem jednej rzeczy u lewaków. Skoro twierdzą że Polska to taki rasistowski, ksenofobiczny, faszystowski kraj w którym ,,uchodźcom” grożą prześladowania, niebezpieczeństwo to dlaczego ich chcą tu sprowadzać. Chyba lewacy wiedzą że mogą narazić ,,uchodźców” na niebezpieczeństwo więc chyba powinni dla dobra ,,uchodźców” robić wszystko aby ich (,,uchodźców”) w Polsce tu nie było. Jaka tu logika lewaków ?
Popełniasz zasadniczy błąd…
Nie oczekuj od lewaków LOGIKI…..
Lewactwo to ciężkie upośledzenie umysłowe, nieuleczalne….
Jakubie, logiczny lewak to oksymoron, lewactwo tkwi w kajdanach tautologii, czego wielu niefrasobliwych nie zauważa, aniestety brak zdarzeń logicznych w ichnich wypowiedziach poraża:-) Dopóki ONI nie płacą za swoje pomysły, dopóty je usilnie promują, zwłaszcza posiadając ogólnopolskie media ;-)) Na zdrowie 😉
RacimiR – świetny tekst, brakło jedynie wzmianki o tym, że półksiężycowi hindusi mogą sadzić grzyby, więc czy aby na pewno tamci uciekają, czy raczej są relokowani, 🙂
„W związkach homoseksualnych rodzi się więcej dzieci niż w tradycyjnych” – to chyba „logika” Kazimiery Szczuki….. 😀
Dla ścisłości – Moniki Płatek.
Wbrew pozorom jest w tym logika. Jeśli już uda się ściągnąć „uchodźców” do Polski, to lewactwo będzie miało uzasadnienie dla swojej działalności (będzie kogo bronić przez faszystami i ksenofobami) i łatwiej będzie pozyskiwać fundusze na dalszą działalność – im więcej „uchodźców” tym więcej potrzeba organizacji pozarządowych, które będą pośredniczyć w przekazywaniu i pozyskiwaniu funduszy oraz tym więcej kasy będzie można uszczknąć dla siebie. A, że prędzej czy później któryś „uchodźca” zarobi w łeb za „ubogacenie” jakiejś kobiety, to tym lepiej – zostanie męczennikiem i nieżywym dowodem polskiego faszyzmu i ksenofobii.
od RacimiR: Racja, ale czy budżet to wytrzyma? Na dłuższą metę – nie ma szans, trzeba będzie ciąć koszty na ludzi Sorosa i koszty na utrzymanie nachodźców, wskutek czego obie grupy przestaną współpracować, bo ideologicznie są na dwóch przeciwnych biegunach. Zanim to jednak nastąpi – hulaj dusza, piekła nie ma !
Co do pierwszej części to powiem krótko:”dziel i rządź” pis czy po to jedno i to samo gówno tylko w innym opakowaniu. Od dziesiątek a może nawet setek lat nie było przy władzy w Polsce ŻADNEJ partii która miała by na uwadze dobro Polaków. Są tylko agenci(aktorzy) na usługach obcych wywiadów a konkretnie jednego City of London. Opozycji też nie mamy żadnej propolskiej więc nie ma co łudzić się że jest jakaś szansa na zmianę.
Co do drugiej części to rozmowa z takimi ludźmi jest jak kopanie się z koniem. Całkowicie bezsensu.
od RacimiR: Niestety – prawdopodobnie masz rację.
Absolutnie się zgadzam!
„Nasi” „politycy” to zgraja cwaniaków dbających jedynie o własne interesy i swoich ziomków! Społeczeństwo mają w dupie, niezależnie czy to PO czy PiS, Nowoczesna czy PSL! Każda formacja polityczna skoncentrowana jest na dorwaniu się do władzy zaspokajając tym samym wybujałe ambicje swoich liderów i dorobienie się na szemranych układzikach jakie wówczas (kiedy ma się władzę) same się tworzą! Tak było przez cały czas PRL-u i tak jest teraz przez ostatnie 28 lat!! I nic nie wskazuje, że może się to zmienić!
Ja oczywiście wiem o czym piszesz i w dużej mierze masz rację. Ale nie do końca….
Możesz podać czego dorobili się np. Kaczyński i Macierewicz?
Niezupełnie tak jest. Są ludzie w PiS-ie, którzy chcą dobra Polski. Ja to tak widzę i ufam, że sie nie mylę.
Zastanawia mnie co sądzisz o takich ludziach jak Braun Korwin Michalkiewicz Olszański Poręba Kowalski oraz kilku innych „antysystemowców? Czy uważasz że połączenie sił takich person były by wstanie skruszyc ten beton? Ja chcę w to wierzyć ale ciężko idzie
od RacimiR: Chciałbym, żeby zwarli szeregi, ale to chyba niemożliwe – w kółko kłócą się oni między sobą o politykę zagraniczną. Np. Kowalski (pod wpływem Chojeckiego) uważa, że Korwin, Braun i Olszański to ruscy agenci, a Ruch Narodowy, Kukiz i Morawiecki to agenci chińscy… Porozumienie tych środowisk jest chyba nierealne, pisałem o tym problemie w tekście „brak zjednoczenia polskiej prawicy”.
Jest duże prawdopodobieństwo, że na polemikę nie zezwoli Czerska mać, choćby i pan Michał chciał:) Pozwolę więc sobie wejść na chwilę (z największym obrzydzeniem) w buty pana Michała. Popuśćmy wodze fantazji, oto odpowiedź pana Michała, naturalnie zatwierdzona przez Nadredaktora.
W odpowiedzi na „polemikę” osobnika o pseudonimie Racimir, postanowiliśmy… wróć! Postanowiłem przybliżyć państwu, w skrócie sylwetkę tego Racimira (tfu!), gdyż naturalnie o żadnej polemice z tym indywiduum (TFU!) nie może być mowy.
Zgroza! Drodzy państwo, zgroza! Oto po wnikliwej i dogłębnej analizie nagłówków „artykułów” tego, którego imię będzie zapomniane, jawi nam… wróć! Mi, mi się jawi, POTWÓR. Rasista, faszysta, anty-semita, narodowiec (TFU po trzykroć!!!), multifob i ksenomorf. Jak donoszą Głosy z Zagranicy od jego spojrzenia dzieci chorują a (niech mi Allah i ten drugi wybaczy) świnie parszywieją i stają się jeszcze bardziej parszywe dla tych biednych ludzi, o kulturze haram (i tych drugich). Przypadek? Nie sądzę drodzy czytelnicy. Ale kulisy tego spisku to temat na inny artykuł (w czwartkowej Gazecie Wyrobczej. W nowej odchudzonej i poręcznej formie, polecam. Adam; przyp. red.).
od RacimiR: Haha, dobre! Na 90% pan Michał nie odpowie, a na 10% odpowie w takim właśnie stylu, jak napisałeś.
Oto lista (niepełna oczywiście) „afer”, którymi ubeckie media karmią lemingowatych głupców:
1/ masowo padające konie w Janowie Podlaskim;
2/ masowe zabijanie żubrów w Puszczy Białowieskiej i masowe wycinanie tej puszczy;
3/ przepijanie pieniędzy z programu 500+;
4/ represjonowanie Lecha Wałęsy;
5/ oczernianie Jurka Owsiaka, bo gdyby nie on w szpitalach nie byłoby sprzętu;
6/ San Escobar;
7/ Misiewicz na dyskotece;
8/ Macierewicz przeszedł przez jezdnię;
9/ smog;
10/ masowe wycinanie drzew i wypędzanie wiewiórek;
Ta lista zbrodni PISu i Kaczyńskiego jest oczywiście otwarta – proszę o jej uzupełnienie. 😀
od RacimiR:
11 – nadchodzi kwiecień, więc standardowo obudzą się Nocne Wilki (i łączenie ich na siłę z obecnym rządem)
Najlepsze są tematy, które się zdezaktualizowały 😀 np. równo rok temu trąbiono o krachu giełdowym, wysokim kursie euro, uciekających z Polski inwestorach, likwidacji miejsc pracy. Minął rok – na giełdzie hossa inwestycyjna (pierwsza od zamachu Tuska na OFE), kurs euro stabilny jak nigdy, bezrobocie najniższe w historii, a dyżurne gadzinówki od wielu miesięcy nie napisały na ten temat ani słowa (podczas, gdy rok temu pisano o tych sprawach codziennie).
12- wypadek z premier Szydło i bezpodstawne oskarżenia wobec młodego kierowcy seicento
13- koszty nowej limuzyny dla Szydło
od RacimiR: 12a – zbiórka KODu na nowe Seicento i wyśmiewanie tych, którzy twierdzą, że zbiórka to szwindel (mimo tego, że do dzisiaj kierowca Seicento nie zobaczył ani grosza z tej zbiórki)
14. Holocaust wiewiórek. 😀
W kwestii polemiki między zwaśnionymi obozami – polecam świeży, bardzo pouczający wywiad Roberta Mazurka z Magdaleną Jethon:
http://wiadomosci.dziennik.pl/media/artykuly/544003,robert-mazurek-magdalena-jethon-polskie-radio-trojka-konstytucja-pis.html
Oglądałem to – celowo nie mówię „czytałem”.
Szkoda czasu – kompletne, kodziarskie brednie….. Dyskusja z tego typu ludźmi to całkowita strata czasu…. Już chyba lepiej zamiast tego obejrzeć jakiś film „przyrodniczy”…. 😀
Warto przeczytać – pokazuje to idealnie mentalność KODowców. Budują atmosferę grozy, jakby byli osławionymi „żydowskimi dziećmi w czasach okupacji”, a gdy zapytać ich o konkrety ograniczeń wolności, przeciwko którym protestują – nie potrafią wymienić żadnego przykładu.
Oj, Racimir….
No przecież trochę wyżej wymieniam w punktach wszystkie przykłady ograniczeń/łamania wolności….. Niech przeprowadzą ze mną wywiad, a nie jakąś Jethon – to wszystko opowiem…. …. 😀
Fajnie dziś w tylewizji o tym mówili pani Łosiewicz i Ziemkiewicz
od RacimiR: Zobaczę sobie jutro na YT.
A o czym chcesz polemizować z betonem, który twierdzi że stanowisko Tuska jest tak ważne że opiera się na nim cała unia?
Mam prośbę, by na tym forum nie używać słowa „polaczki”……..
Wg. słów Lenina: zachód z zyskiem sprzeda nam sznur, na którym później zawiśnie, podobnie dzisiaj wg. marksistowskiego potomstwa: pieniądze z podatków katolików polskich posłużą dziełom ich samozagłady. Wszystkie lewackie instytucje są finansowane przez nasze podatki, a próby odebrania im dotacji to faszyzm i brak demokracji.
W czasie wojny podbity kraj traktowany jest jak pokonany, czyli jest okupowany. W czasie pokoju stosowane są zasady neobolszewizmu, czyli: celowe generowanie bezrobocia, przejmowanie i wyprzedaż majątku narodowego, prywatyzacja instytucji narodowych i państwowych i neokolonializm. Dziś wciąż nie jesteśmy wolnym, suwerennym krajem, kiedy przemysł, banki, media są w obcych ręka (choć coś się zmienia). Okupant sowiecki nie odszedł z pustymi rękoma tak sobie. Nie po to podbił cała Europę Środkowo-Wsch. aby po 50 latach się wycofać. Architektami współczesnej polskiej demokracji byli zaufani ludzie Moskwy: Kiszczak i Jaruzelski. Struktury państwa obsadzono komunistycznymi funkami tworzącymi resortowe mafie. Wszystko kontrolowane przez WSI pod zarządem żydowskich mecenasów (Soros). Wylano tyle słów o wolności i demokracji i okrzyknięto że dziś mamy najlepszą demokrację na świecie, która gwarantuje pluralizm, czyli demokrację liberalną zwana niedawno demokracją socjalistyczną
Starsi znają ,,socjalizm’’ i już nigdy by go nie chcieli, więc liberalizm na pewno to coś lepszego bo przecież jest w Europie, zaś naiwni młodzi jako suwerenni lewacy nie znają historii, socjalizmu i są organicznymi zwolennikami nowoczesności, co przecież gwarantuje im nowoczesna niemoralna i antykatolicka ideologii liberalna Europy. Poprzez marketing polityczno-socjologiczny dzieci i wnuki marksistów, komunistycznych rewolucjonistów dzisiaj są działaczami neoliberalnych, lewackich instytucji europejskich demokracji. Wszyscy niedookreśleni wrogowie komunistów, lewaków, marksistów, liberałów są okrzykani jako faszyści, nacjonaliści, jako zacofane państwo wyznaniowe, katole, nietolerancyjni. I to jest ich najlepszy znak rozpoznawczy – sami się wystawiają, po tym poznać wrogów Polski.
od RacimiR: Niestety taka jest prawda, choć w ostatnim roku stało się też dużo dobrego w kwestii derusyfikacji i zahamowania rozwoju imperium Sorosa. Słowo „faszysta” i jego synonimy są już tak zgrane, że na nikim nie robią wrażenia.
Jesteśmy już dawno na etapie gdzie żadne żelazne argumenty ze sfery logiki do tej lewackiej tłuszczy nie docierają. To są ludzie tak samo fanatyczni w lewackiej – „postmodernistycznej” ideologii, jak terroryści dżihadyści w swoim islamskim szaleństwie. Oni nie myślą nad tym co kto głosi, ani nad tym co robi – oni nie mają „tolerancji” dla naszych poglądów, tylko dla siebie i sobie podobnych. Ta hałastra została ukształtowana przez dekady kłamstw i oszczerstw środowisk masońskich i żydowskich – umownie nazywanych „lewicowymi” albo „liberalnymi” – pod adresem własnej rasy. Ich celem jest zniszczyć cywilizację europejską, w tym także polską. Robią to, bo do tego zostali zaprogramowani – oni nie rozumieją tego mechanizmu tylko wykonują program. Z nimi nie można się dogadać, ich trzeba zwalczać! Poczytajcie o „ojcu duchowym” Unii Europejskim – Richardzie Coudenhove-Kalergim, i jego wizji przyszłej Paneuropy – przecież to jest wykonanie tego planu!/znalezione w necie
„Najbardziej przerażający jest totalny brak komunikacji i dialogu między tymi dwoma obozami – są jedynie obelgi,(…)”
O braku komunikacji miałem okazję przekonać się w sobotę, kiedy spotkany znajomy zaczął prawie krzyczeć, że na jego ulicy pisiory wycięły pięć drzew! I niedługo pisiory zamienią wszystko w pustynię. Tłumaczę mu, że jeżeli na ulicy wycięto drzewa, to znaczy, że urząd miejski (prezydent miasta jest z SLD) wydał na to zgodę, bo w przestrzeni publicznej nowa ustawa nic nie zmieniła, a zmiany dotyczą tylko działek prywatnych. Zaczął wymachiwać rękami i podniesionym głosem wyklinać „popierdolonego kurdupla”, którego wreszcie ktoś powinien odstrzelić….. Oczywiście jeszcze coś tam było o wiewiórkach itp.
Na moją sugestię, by ograniczył oglądanie TVNu – zaczął krzyczeć, że on Telewizji Trwam nie będzie oglądał (choć ja mu proponowałem rozejrzenie się po internecie, a nie TV Trwam….)., bo mu się chce rzygać na widok klechów i tak podobnie….
Stuprocentowy brak komunikacji – dla ludzi tego typu fakty nie mają żadnego, najmniejszego znaczenia. W ubeckiej telewizji ukute są pewne tezy, które się magluje w kółko rozbełtując mózgi lemingowej masie… W ten sposób kreuje się gigantyczne afery w stylu koni w Janowie, Misiewicza na dyskotece, smogu czy podobne brednie. Robią to znakomici fachowcy od czarnej propagandy i nie ponoszą żadnych konsekwencji ogłupiania dużej części populacji.
Efektem tego jest rozpad więzi rodzinnych i społecznych, bo mnie osobiście nie chce się iść na imieniny i słuchać przez kilka godzin ujadania na kurdupla i pisiorów. I to – podkreślam – nie, że jest miłośnikiem Kaczyńskiego i jego partii, ale dlatego, że mnie nudzi przebywanie w towarzystwie ludzi głupich i infantylnych, którzy do myślenia nie używają mózgu tylko tefałenu…..
od RacimiR: Też mam takie przypadki, ofiary trockistowskiej permanentnej rewolucji, dzisiaj z jednym miałem przyjemność. Naoglądał się TVNu i przez pół godziny prowadził monolog jak to PiS przekroczył wszelkie granice, popierając Saryusza-Wolskiego jako kandydata na „króla Europy”. Aż mi się nie chciało odzywać – przykra sprawa, bo osoba w sumie dość inteligentna, uczciwa, doświadczona.
Z okazji Święta Ośmiu Kobiet składam wszystkim Paniom najserdeczniejsze życzenia – Rysiek. 😀
Odnośnie ostatniego zdjęcia.
Nie można oceniać książki po okładce.
„Nie można oceniać książki po okładce”… według mnie to taki sam pseudofilozoficzny banał jak „co cię nie zabije to cię wzmocni”. Można oceniać, zdjęcie jest jednoznaczne, opis kończy dyskusję. A może twierdzisz Kalilu, że chłopcy wracają z lasu, oczywiście tylko malinki zbierali z Balladyną, Alina przypadkiem na kosę wpadła. Tak samo można ocenić „Klątwę” nie doświadczając wątpliwej przyjemności przebywania w teatrze podczas jej wystawiania. Wszelkie twierdzenia, że jest inaczej mają na celu rozmycie dyskusji, skierowanie jej na bocznicę „pierdu-pierdu” aby przepuścić pociąg towarowy z bydłem.