18.03.2016
Od wielu lat polskojęzyczne media i politycy sympatyzujący obecnie z KOD, zamiast wziąć się do roboty i oczyścić własne szeregi ze złodziei – straszą Polaków PiSem, który wkrótce zacznie palić książki, organizować marsze z pochodniami, niszczyć żydowskie sklepy. Ponadto Kaczyński z Macierewiczem wypowiedzą wojnę Rosji, Niemcom i Stanom Zjednoczonym. Złotówka będzie warta tyle, co papier toaletowy. Zagraniczni inwestorzy uciekną z kraju, a stopa bezrobocia podskoczy do 85%. Będziemy codziennie jeść cebulę z ziemniakami, a raz w tygodniu kurze łapki. Banki i ubezpieczalnie upadną. Teatry, opery i filharmonie zostaną przerobione na więzienia i domy tortur. W szpitalach zaczną pracować księża zamiast lekarzy, a za niewpuszczenie kolędy do domu będzie groziła kara śmierci. Krakowski Kazimierz zostanie wyburzony i odkażony licznymi kropidłami. Służby specjalne będą o 6 rano wpadać do domu każdemu, kto choć przez sekundę oglądał TVN i czytał Gazetę Wyborczą. Nowoczesna Ryszarda Petru dzięki działaniom Zbigniewa Ziobry zostanie zdelegalizowana. Kot Kaczyńskiego zostanie dyrektorem warszawskiego ZOO. Stawka podatku VAT na ubrania o brunatnym kolorze zostanie obniżona do 0%. Agnieszka Holland zostanie wygnana do Izraela, a jej znajomi spaleni na stosie przez szmalcowników. Ziści się opowieść o szalonej Kasi. Wkrótce wprowadzony zostanie stan wojenny. Debatę publiczną zdominuje faszystowski język nienawiści. Partia zorganizowana na sposób faszystowski zdelegalizuje wegetarianizm, każdy Polak komisyjnie będzie musiał co tydzień zjeść wieprzowe mięso niekoszerne i niehalal. Kaczyński w końcu ujawni, że jest zakamuflowanym Hitlerem oraz w nazistowski sposób odmówi przyjęcia lekarzy i programistów, wzbogacających obecnie zachodnią Europę. Nazistowskie poglądy prezesa zgodnie potwierdzają Andrzej Celiński, Leszek Miller, Leszek Balcerowicz i Władysław Frasyniuk. Z kolei sądownicza wyrocznia – Andrzej Rzepliński z tego wszystkiego wkrótce odstrzeli sobie makówkę, jak szefowa mafii węglowej zostanie zastrzelony przez służby specjalne, jak krystalicznie czysta Barbara Blida. Kwestią czasu jest powtórka holokaustu. Ośmiorniczkowy profil „Sok z buraka” w każdym swoim poście zachęca: „polub, zanim będzie za późno” (nie, żeby to był żebrolajk, skądże znowu…) Mógłbym jeszcze dać cytaty z Żakowskiego, Lisa, Sierakowskiego czy Wielowieyskiej, ale wtedy artykuł miałby 200 stron.
Praktycznie każdy antypisowski „autorytet” całymi latami uprawiał czarnowidztwo i nadal kolejne „yntelygenty” prześcigają się w wymyślaniu coraz tragiczniejszych wizji apokaliptycznych dla Polski. Problem w tym, że czas leci nieubłaganie, a faszyzmu jak nie było – tak nie ma. Społeczeństwo już mocno się niecierpliwi – gdzie, do diabła jest ten faszyzm? Gdzie strzelanie do demonstrujących? Gdzie wielkie afery gospodarcze? Gdzie aresztowania dziennikarzy? No właśnie – na razie tego nie ma i to największy problem obecnej opozycji i jej zwolenników. Poprzedni rząd Platformy Obywatelskiej zostawił po sobie bardzo złe wrażenie pod każdym względem (dlatego PiS nadal ma tak wysokie poparcie). Liczne afery, ośmiorniczki „U Sowy” za 1400zł, aresztowania niewinnych ludzi (Akcja Widelec, zamach krzesłem, antykomor, Bauman, Maciek i Staruch z Legii, strzelanie do protestujących górników), inne krzywe akcje (spalenie budki przed ambasadą, skopanie demonstranta przez tajniaka, szarpanie laptopa Latkowskiego), podwojenie długu publicznego, OFE, spadki na GPW, czy totalnie obciachowy i ociężały umysłowo prezydent Komorowski (krzesło w Japonii, obwodnica Inowrocławia, błędy ortograficzne w księdze kondolencyjnej, suflerka Jowita, zbojkotowany przez media proces z Sumlińskim, bigos, kurczaki itd). Poprzednia ekipa była tak, przepraszam za wyrażenie, chujowa – że teraz PiS może robić co zechce i ciężko zarzucić im cokolwiek ponad to, co już wcześniej robiła poprzednia władza. Wszak wszystko już było za rządów PO – łamanie konstytucji, prezydent-marionetka (w dodatku niewyjściowy imbecyl), zadłużanie kraju, niespełnione obietnice, inwigilacja dziennikarzy, zamach na media i spółki państwowe… Wszystko było!
Opozycja i jej media (GW, TVN, natemat.pl, KryPol) wiedzą, że merytorycznie nie mogą punktować rządu, bo sami robili dokładnie to samo, więc głupio by wyglądało oskarżanie o rzeczy, które samemu się robiło (złodziej woła – łapać złodzieja!). Postawiono więc na budowanie atmosfery grozy, czyli metodę typowo bolszewicką. Rosyjsko-żydowscy bolszewicy na początku XX wieku też wszystkich swoich rywali nazywali faszystami (nawet mienszewików). Rabowali majątek carski, własność prywatną, cerkwie, tłumacząc że to faszystowskie kosztowności, więc mogą je zabrać, aby faszyści nie mieli pieniędzy na prowadzenie faszystowskich działań. Bolszewicy napadli na Polskę w 1919, aby „uratować” nas od faszyzmu. Stalin kontynuował tą „antyfaszystowską” politykę. Minęło niemal 100 lat od rewolucji bolszewickiej, ale jej idee są nadal wykorzystywane w Polsce. Dawniej jednak osoby straszące faszyzmem miały dodatkowy argument – każdego, kto się z nimi nie zgadzał po prostu zabijali (już wtedy nikt nie kupował tego straszenia faszyzmem, ale argument terroru był dość przekonywujący). Teraz już metody rewolucyjne nie wchodzą w grę, więc postbolszewicy mają duży problem. Zamiast zmienić taktykę – dalej uparcie straszą ludzi tym faszyzmem, przewidują czarne wizje, a Kaczyński jak na złość – nie wysyła na nich policji, nie delegalizuje ich stowarzyszeń ani nie zamyka ich publicystów. Społeczeństwo przestaje już wierzyć w to straszenie – ile można czekać na ten faszyzm? Straszenie faszystami z PiS trwa już ponad 10 lat i faszyzmu jak nie było – tak nie ma.
Doszło już do kuriozalnej sytuacji, że „obrońcy demokracji” wręcz domagają się represji od rządu. Błagają Kaczyńskiego o siłowe działania wobec nich (wtedy mogliby z dumą ogłosić: „Ostrzegaliśmy! Ratunku, faszyści! Brukselo, pomóż!”). Podstępny Kaczor jednak nie połknął haczyka i bezczelnie nie wysłał wojska na swoich przeciwników. Co 2 tygodnie KOD organizuje marsze i nikt ich nie aresztuje, policja ostatnimi czasy stała się spokojna jak nigdy (a jeszcze rok temu strzelała do górników). Partia Razem wyświetla na rzutniku konstytucję na Kancelarii Premiera – i nic! (5 lat temu w tym samym miejscu policja siłowo usunęła namioty Solidarnych2010). Marian Peszek dalej nagrywa płyty. Feministki organizują manifę pod hasłem: „aborcja w obronie życia”. Gazeta Wyborcza, Newsweek i Polityka nadal są w kioskach. Stuhr dowcipkuje z Tupolewa w pisowskiej Telewizji Polskiej i nie ponosi żadnych konsekwencji. Magdalena Środa dostaje hojne dotacje na jakieś pseudobadania dżenderowe. Hartman nadal pracuje na Uniwersytecie. Organizacje Sorosa nadal są legalne, Hejtstop, Klamra i Otwarta Rzeczpospolita nadal donoszą i naciskają na „pisowskie” sądy. Gdzie więc ten faszyzm? Opozycja bardzo pilnie potrzebuje wykreowania własnych męczenników, aby mieć jakiekolwiek dowody na faszyzm, którym straszą od ponad 10 lat, bo ludzie mają już serdecznie dosyć tego straszenia i cierpliwość im się kończy. A tu, jak na złość – zły Kaczor nikogo nie bije i nie zamyka w więzieniu.
Nie ma większej żenady, niż wieloletnie straszenie i ostrzeganie przed nieistniejącym problemem. Opozycja postawiła więc wszystko na jedną kartę. Plan jest taki, aby zaostrzyć retorykę, stać się „opozycją totalną” i ewoluować w kierunku anarchii, prowokując Kaczyńskiego do spuszczenia im wpierdolu. Męczennik panującego systemu (na wzór Maćka Dobrowolskiego czy zamachowca z krzesłem) jest obecnie dla opozycji na wagę złota. A jak władzę któregoś „obrońcę demokracji” tkną, to zrobi się wtedy raban na całą Europę, także przy pomocy żydowskich mediów. Dlatego też „improwizowany” występ Stuhra, dlatego wprowadzenie do debaty publicznej hasła „Andrzej Dupa”. Dlatego coraz częściej pojawiać się będą takie listy w Gazecie Wyborczej – czyli: „ty taki i owaki, obraziłem cię, aresztuj mnie, podam nawet numer paragrafu”. Podobnie zrobił Tomasz „heroina” Piątek: „może i hejtujemy, a może nie, więc inwigilujcie nas, infiltrujcie naszą grupę na facebooku!, macie nawet numer paragrafu!”. W innym tekście w GW Piątek napisał COŚ TAKIEGO – wygląda to jak rozpaczliwe błaganie o krew na ulicach (budowanie atmosfery grozy bez podania żadnej przyczyny). Magdalena Środa mówi: „wprowadźcie stan wojenny”. Rzepliński mówi: „Zastrzelcie mnie!”. KOD-ziarze wołają: „zdelegalizujcie nas!”. I tak dalej. Rzygać mi się chce, jak to widzę. Kaczyński dobrze wie, żeby teraz obchodzić się z rywalami jak z jajkiem, bo czas działa na jego korzyść. Opozycja jest coraz bardziej sfrustrowana tym brakiem faszyzmu i za chwilę zacznie popełniać jeszcze większe błędy. Skoro nie ma bezpośrednich ofiar faszyzmu, należy stworzyć ofiarę pośrednią. Do tej roli oddelegowany został Andrzej Miszk (ten sam, którego Kijowski wywalił z KOD na zbity ryj za pomoc Owsiakowi), który dzisiaj ma zacząć głodówkę. Jest gruby, więc ma duże zapasy energetyczne, zresztą na pewno w strzeżonym namiocie będą mieli schowane kubełki z KFC i całą paletę wędlin. Ale to nie szkodzi – męczennik już jest. Zmuszony przez zbrodniczy system do głodówki. Wprawdzie nie jest ofiarą przemocy i faszyzmu (chodzą słuchy, że Miszk jest wyzyskiwaczem i w swojej podhalańskiej firmie płaci pracownikom poniżej minimalnej), schudnie parę kilo, odzyska prawidłowy poziom cholesterolu, ale zostanie wykreowany na pierwszą ofiarę Kaczyńskiego (pewnie za kilka dni podjedzie po niego zaprzyjaźniony lekarz i w błyskach fleszy wsadzą go na leżąco do karetki, gdzie Miszk „cudem” się ocknie, potem będzie brylować w TVN, a na koniec napisze książkę, którą reklamować będzie Gazeta Wyborcza). Tymczasem w sondażach PiS ma już więcej poparcia, niż 3 kolejne partie razem wzięte…
Do czego zmierzam? Opozycja w Polsce (z wyjątkiem Kukiz’15) to totalne dno. Zamiast merytorycznie i po snajpersku punktować rząd – strzelają do niego z bolszewickiej armaty. W efekcie PiS może zrobić z krajem co tylko mu się podoba. PiS może zrobić każde świństwo (z wyjątkiem przyjęcia „uchodźców”) – łamać konstytucję, obsadzać ciepłe stanowiska swoimi krewnymi, sponsorować Rydzyka… Ludzie to widzą, ale posiadając jedyną alternatywę w postaci PO/Nowoczesnej/PSL/SLD – wolą dalej popierać PiS. Opozycja w sensie merytorycznym praktycznie nie istnieje, to są po prostu hejterzy rządu, którzy ciągle będą ujadać jak głodny pies. Ostatni rok (wybory prezydenckie i parlamentarne) pokazał, że straszenie PiSem nie odnosi już skutków, a wręcz przeciwnie. Ludzie widzą, że opozycja nie ma im nic do zaoferowania. Ja nie przepadam za PiSem, ale patrząc na Platformę, SLD czy Nowoczesną – widzę, że ich jedyny cel to dorwać się do koryta. Żadnych projektów ustaw, żadnych rozwiązań, żadnej wizji państwa – tylko w kółko PiS to, PiS tamto. Załóżmy, że KOD obali rząd, wtedy jest niemal pewne, że nagle z wielkich przyjaciół – cały KOD pokłóci się między sobą o stołki (będzie dokładnie tak samo, jak PO z PiSem – na początku się lubili, bo chcieli wspólnie obalić SLD, a gdy SLD padło, nagle PO i PiS stali się największymi wrogami). Jeżeli jedynym pomysłem opozycji jest obalenie PiS i potem pokłócenie się między sobą o koryto, to ja dziękuję za taką opozycję. Nie rozumiem dlaczego politycy Platformy dążą do przyspieszonych wyborów, skoro nie mają najmniejszych szans na utrzymanie dobrego wyniku z jesieni 2015, już nawet partia Petru ma większe poparcie. To samo zresztą PSL. Platforma i PSL powinni teraz siedzieć jak mysz pod miotłą, bo po tym co zrobili przez ostatnie 8 lat – mają i tak dużo posłów, nigdy więcej im się taki wynik nie powtórzy.
Ostatnio zaimponowała mi Partia Razem. Oni, w przeciwieństwie do partii zrzeszonych w KOD – zrozumieli o co w polityce chodzi i wiedzą, dlaczego PiS wziął całą władzę w Polsce (Platforma, TVN i Gazeta Wyborcza do dzisiaj tego nie zrozumieli, dalej myślą, że to przez wrodzoną skłonność Polaków do samozagłady). Nie znoszę marksistów i lewaków, ale Zandbergi dobrze kombinują i prawdopodobnie wejdą do sejmu przy najbliższej okazji. Budują swój elektorat na „pracy u podstaw”, mówią jak jest, nie stawiają na piedestał poprzedniego rządu, proponują konkretne rozwiązania. Przez to mają własne ideały i młodych zwolenników (w przeciwieństwie do KOD, SLD, PSL i PO). Po rozum do głowy poszedł też Robert Biedroń, lansowany na prezydenta Polski od 2020 roku.
Tak więc, Platformo, Nowoczesno, SLD i PSL – bierzcie wzór z „Razem” i weźcie się do roboty, zamiast w kółko rzygać na PiS, bo na razie nie potraficie krajowi nic sensownego zaoferować, a PiS przez takie działania tylko zyskuje poparcie i staje się coraz bardziej bezkarny. Gdy w sposób naturalny wymrą panie jak ta poniżej – nikt na Was więcej nie zagłosuje.
RacimiR, 18.03.2016
RacimiR nie przestawaj 🙂
„Wszak wszystko już było za rządów PO – łamanie konstytucji, prezydent-marionetka (w dodatku niewyjściowy imbecyl), zadłużanie kraju, niespełnione obietnice, inwigilacja dziennikarzy, zamach na media i spółki państwowe… Wszystko było!”
tak, wszystko było. ale to widzisz ty, a przeciętny obywatel tego kraju wie tylko to, co zobaczy w telewizorze. refleksja i drążenie tematu jest rzadkością. po oglądnięciu jednych wiadomości kazdy wie wszystko i jest ekspertem. przykre.
A to prawda, że Soros stoi za kryzysem Grecji i teraz Grecja jest zmuszona realizować jego plan zalania europy fekalioskórymi?
od RacimiR: Wydaje mi się, że nie. Grecję wycyckały Niemcy i własne lenistwo, a obecny kryzys uchodźczy to wina położenia geograficznego (jedyna turecka granica z Europą). Grecja ma podwójnie przerąbane – nie dość że są bankrutem, to jeszcze mają teraz dziesiątki tysięcy agresywnych imigrantów, którzy chcą do Niemiec, a nie mogą się ruszyć z Grecji. Przez Ateny nie da się teraz przejść, aby nie być kilkukrotnie zaczepionym o pieniądze.
Soros działa po cichu, więc niewykluczone, że maczał w tym palce.
Świetny tekst! tylko jakoś z tymi datami w Rosji radzieckiej mi nie pasuje – to nie było tak, że dopiero po 1945 roku zaczęto ozywać tego słowa-klucza? Oczywiście mogę się mylić.
od RacimiR: Nie, jak pisałem gdy bolszewicy napadli na Polskę to argumentowali to walką z faszyzmem.
„Od wielu lat polskojęzyczne media i politycy sympatyzujący obecnie z KOD, zamiast wziąć się do roboty i oczyścić własne szeregi ze złodziei – straszą Polaków PiSem, który wkrótce zacznie palić książki, organizować marsze z pochodniami, niszczyć żydowskie sklepy. Ponadto Kaczyński z Macierewiczem wypowiedzą wojnę Rosji, Niemcom i Stanom Zjednoczonym. Złotówka będzie warta tyle, co papier toaletowy. Zagraniczni inwestorzy uciekną z kraju, a stopa bezrobocia podskoczy do 85%. Będziemy codziennie jeść cebulę z ziemniakami, a raz w tygodniu kurze łapki. Banki i ubezpieczalnie upadną. Teatry, opery i filharmonie zostaną przerobione na więzienia i domy tortur. W szpitalach zaczną pracować księża zamiast lekarzy, a za niewpuszczenie kolędy do domu będzie groziła kara śmierci. Krakowski Kazimierz zostanie wyburzony i odkażony licznymi kropidłami. Służby specjalne będą o 6 rano wpadać do domu każdemu, kto choć przez sekundę oglądał TVN i czytał Gazetę Wyborczą. Nowoczesna Ryszarda Petru dzięki działaniom Zbigniewa Ziobry zostanie zdelegalizowana. Kot Kaczyńskiego zostanie dyrektorem warszawskiego ZOO. Stawka podatku VAT na ubrania o brunatnym kolorze zostanie obniżona do 0%. Agnieszka Holland zostanie wygnana do Izraela, a jej znajomi spaleni na stosie przez szmalcowników. Ziści się opowieść o szalonej Kasi. Wkrótce wprowadzony zostanie stan wojenny. Debatę publiczną zdominuje faszystowski język nienawiści. Partia zorganizowana na sposób faszystowski zdelegalizuje wegetarianizm, każdy Polak komisyjnie będzie musiał co tydzień zjeść wieprzowe mięso niekoszerne i niehalal. Kaczyński w końcu ujawni, że jest zakamuflowanym Hitlerem oraz w nazistowski sposób odmówi przyjęcia lekarzy i programistów, wzbogacających obecnie zachodnią Europę. Nazistowskie poglądy prezesa zgodnie potwierdzają Andrzej Celiński, Leszek Miller, Leszek Balcerowicz i Władysław Frasyniuk. Z kolei sądownicza wyrocznia – Andrzej Rzepliński z tego wszystkiego wkrótce odstrzeli sobie makówkę, jak szefowa mafii węglowej zostanie zastrzelony przez służby specjalne, jak krystalicznie czysta Barbara Blida. Kwestią czasu jest powtórka holokaustu. Ośmiorniczkowy profil „Sok z buraka” w każdym swoim poście zachęca: „polub, zanim będzie za późno” (nie, żeby to był żebrolajk, skądże znowu…)”
Oh jak to się pięknie zestarzało 😉
Teraz pokazać to jakiemuś kodziarzowi i spytać co się takiego stało przez ostatnie 8 lat 😉
od RacimiR: Pewnie by odpowiedział, że gdyby PiS wygrał jeszcze jedną kadencję (albo chociaż rządził 1 dodatkowy rok) to by to wszystko było (plus polexit), ale w kluczowym momencie, gdy już wszystko naraz miało eksplodować- przegrali z demokracją praworządno-liberalną, która teraz całe zasoby musi poświęcać na sprzątanie po PiSie, a nie na inwestycje w gospodarkę i dobrobyt.
Co do tego komentowanego tekstu z 2016 – nie wiedziałem, że jestem aż takim prorokiem 😉 Gdyby nie covid, Ukraina i to, że ludzie przez 8 lat zapomnieli o wybrykach PO – pewnie PiS by dalej rządził.
Ludzie w Polsce są tak durni że także kosmetyczna zmiana nazwy z z po na ko oczyściło ich dawne wyczyny. PiS też powinien zmienić nazwę skoro to pomaga.
od RacimiR: To jest bardzo dobry pomysł. Platforma i Lewica praktycznie co chwilę zmieniają nazwę i nikt nie pamięta ich wyczynów.
Pomysł ma wadę. Wraz ze zmianą nazwy PiS traci markę — markę jedynej po II w.ś. polskiej partii, która spełniała obietnice wyborcze.