Obiektywne spojrzenie na sprawę bijatyki na gdyńskiej plaży

Kibice Ruchu Chorzów

Na początek suche fakty. Dnia 18 sierpnia 2013r. (gorąca niedziela) na Stadionie Miejskim w Gdyni odbył się mecz 1/16 Pucharu Polski, w którym zmierzyły się drużyny Arki Gdynia i Ruchu Chorzów. Z tej okazji, ze Śląska pociągiem rejsowym przyjechało do Gdyni kilkuset kibiców Ruchu, którzy wykorzystując duży zapas czasu udali się na plażę.  Niektórzy z nich pili alkohol, czemu nikt nie zaprzecza.

Na tej samej plaży, w tym samym czasie wypoczywali marynarze z Meksyku, którzy przybyli do Gdyni żaglowcem „Cuauhtemoc” na zaproszenie prezydenta miasta- pana Szczurka.  Nie wiadomo, ilu Meksykanów brało udział w bijatyce, sama załoga żaglowca „Cuauhtemoc” to 260 osób (wg wikipedii). Część z nich piła alkohol, czemu również sami nie zaprzeczają.

Obie opisane grupy przebywały razem na plaży przez kilka godzin popołudniowych feralnej niedzieli. Należy podkreślić, że z obu stron były to bardzo liczne grupy typowo „męskie”, czyli pełne testosteronu, ze świadomością posiadania potencjalnej ochrony przez grupę, z dala od domu w piękną pogodę nad morzem, w dodatku z pijanymi jednostkami. W takich warunkach o sprzeczkę nietrudno, do czego też w końcu doszło. O zdarzeniu opowiadał mi osobiście świadek tego zdarzenia, członek „ekipy” Ruchu i przedstawił to właśnie jako nagła i ostra sprzeczka dwóch grupek osób, która przerodziła się w zbiegowisko i panikę. Samego starcia w dosłownym sensie tego słowa było bardzo mało, zresztą potwierdzają to liczby: tylko 2 osoby ranne i 3 osoby zatrzymane (łącznie 4 osoby, gdyż jednego pechowca wywleczono ze szpitala na komisariat). Na filmikach z zajścia nie widać starcia ani wielkiej bijatyki, bo tego po prostu nie było.

Podsumowując fakty- w jednym miejscu niefortunnie pojawiły się 2 duże, zorganizowane grupy mężczyzn i doszło do incydentu, zakończonego zbiegowiskiem. Sytuacja pechowa, ale zdarzająca się niespodziewanie i losowo co jakiś czas, choćby co weekend pod polskimi dyskotekami i remizami. Nikomu nic poważnego się nie stało, wszyscy uczestnicy bójki już spokornieli i generalnie nie ma co się nad sprawą dłużej rozwodzić. Tym bardziej, że Meksykanie chcieliby już popłynąć do domu odpocząć, a teraz są (dosłownie i w przenośni) uziemieni w Gdyni. Jest obecnie dużo poważniejszych tematów do debaty społecznej, o czym w ostatnim akapicie. Sytuacja jaką opisałem (media informują o drobnym zajściu na plaży, podają fakty i przechodzą do ważniejszych spraw) byłoby w normalnym kraju z normalnymi mediami…

 

MEDIA

Rzecznik KGP Marek Sokołowski „świeci oczami” w stronę agresywnych dziennikarzy, fot:tvn24

Media po zdarzeniu na plaży w Gdyni oszalały z wściekłości. Przez 2 dni (niedziela i poniedziałek) była to główna wiadomość w większości popularnych mediów w Polsce. Powód jest prosty- starły się dwie bardzo „medialne” grupy, czyli kibole i obcokrajowcy. Dobrze, że ci marynarze to byli „tylko” Latynosi, a nie Arabowie, czy Afrykańczycy, bo dopiero by była draka w TVN czy GW… Media w Polsce od razu przedstawiły sytuację jako rasistowski i bestialski atak kiboli na biednych i anielskich Meksykanów. Gazeta Wyborcza błyskawicznie odnalazła „świadka zdarzenia”, który słyszał rzekome wyzwiska, jedno z nich to 'czarnuchy’ (?). Nie podano, iż Meksykanie również byli silni, liczni , a niektórzy pijani.  Liczne nagrania i relacje ze zdarzenia nie wskazują jednoznacznie na winowajcę bójki, dlatego należałoby wstrzymać się od skrajnych komentarzy i po prostu relacjonować fakty, a najlepiej zapomnieć o tym przykrym incydencie do momentu zakończenia śledztwa. Jednakże jest dokładnie odwrotnie, panika sięga już nawet najwyższych władz państwowych. W sprawę zaangażowano zarówno ambasadora Polski w Meksyku, jak i ambasadora Meksyku w Polsce. Minister Spraw Wewnętrznych, Bartłomiej Sienkiewicz po całym zajściu wydał kilka kompromitujących go oświadczeń, które łamią podstawowe zasady praw człowieka. Zastosował on odpowiedzialność zbiorową wobec blisko niesprecyzowanej grupy „kiboli”, zapowiadając ostre represje wobec „kiboli” oraz zwiększenie uprawnień dla służb mundurowych. Minister wygłosił między innymi cytaty: „Być może trzeba będzie przemyśleć zmiany w prawie, i pewnego rodzaju nowe metody radzenia sobie z tego rodzaju zjawiskami ” i „Dlaczego kibole znaleźli się na plaży wśród normalnych ludzi”. W telewizji na temat zajścia wypowiedziała się czołówka polskiej polityki, poświęcono temu zdarzeniu również całe programy publicystyczne i polityczne. Na Facebooku powstały profile z przeprosinami dla Meksykanów. Odbył się nawet „pojednawczy” mecz w koszykówkę pomiędzy obitymi marynarzami a radnymi miasta Gdyni. Rzecznik Komendy Głównej Policji,  Mariusz Sokołowski przez te kilka dni po zdarzeniu miał chyba najgorszą pracę w Polsce, gdy musiał robić z siebie głupka w licznych programach telewizyjnych i konferencjach prasowych. Musiał on tłumaczyć się kolejno z: obecności (w ogóle) kiboli na plaży (prawa człowieka), braku interwencji policji na plaży, zbyt małej liczby zatrzymań kiboli (de facto za licha bijatyka by kogoś aresztować, a Meksykanie również aniołkami nie byli). Ogólnie rzecznik musiał dla dobra własnej formacji bronić również „kiboli”, a wszystko to pod niewątpliwymi naciskami rządu i prowadzących program/konferencję.  Reasumując, sprawa bójki na plaży w Gdyni stała się co najmniej tematem miesiąca. I po co to wszystko? Spróbuję znaleźć odpowiedź w kolejnym akapicie. Najbardziej groteskowy jest fakt, że sami zainteresowani (kibole i marynarze) chcieliby jak najszybciej zapomnieć o sprawie i powrócić do status quo, przecież nikt poważnie nie ucierpiał. Niestety, dzięki medialnej nagonce „najbardziej agresywni” kibole Ruchu prawdopodobnie teraz całymi miesiącami będą wyłapywani przez policję. Z kolei marynarze z Meksyku ponoć chętnie odpłynęliby w siną dal swoim ekologicznym pojazdem, ale zmuszeni są koczować w Gdyni  na czas nieokreślony, celem wyjaśnienia sprawy.

 

POLITYCY

Minister Sienkiewicz zapowiada radykalne zaostrzenie prawa karnego, fot: msw.gov.pl

Pytanie brzmi: Czemu tak wielki szum z powodu tak błahego incydentu na plaży? Podkreślić należy, że wrzawa nie została wywołana przez stronę Meksykańską, tamtejsze media nigdy się tym głębiej nie zainteresowały (w Meksyku mają ważniejsze sprawy na głowie, np. uliczne strzelaniny między kartelami narkotykowymi).  To ewidentnie media w Polsce podgrzały atmosferę do czerwoności. Na pewno sytuacja była doskonała, jak już napisałem- całkowitym przypadkiem spotkały się medialne grupy, niejako reprezentujące podział społeczny w Polsce i Europie, czyli 'lewaccy’ Meksykanie oraz 'faszystowscy’ kibole. Sytuacja była wymarzona, by przyciągnąć uwagę społeczeństwa (inaczej: odwrócić uwagę społeczeństwa od innych spraw).  Czy szaleństwo w mediach wzięło się tylko z głupoty mediów, czy może było wspomagane decyzjami politycznymi- tego nigdy się nie dowiemy. W każdym razie stało się- media huczą o bójce na plaży w Gdyni, paski informacyjne pękają w szwach od wypowiedzi kolejnych socjologów. W internecie wszyscy się kłócą i każdy „najlepiej” wie, kto i dlaczego zaczął bójkę. Z punktu widzenia chytrego lisa- NARÓD ŚPI.

A jak naród śpi to jest okazja, żeby po cichu coś urzeczywistnić. Jest sobota wieczór, kilka godzin po wydarzeniach w Gdyni, media szaleją jak wygłodniałe świnie z filmu „Snatch”. Premier i minister finansów błyskawicznie przyjmują projekt nowelizacji ustawy budżetowej, zwiększającej deficyt finansów publicznych o dodatkowe 16 mld PLN. Ustawę w trybie prędkości światła „klepnął” prezydent Komorowski. W ten sposób jesteśmy świadkami „historycznej” chwili- zadłużenie kraju przekroczyło 20 sierpnia 2013r. tzw. 1 próg ostrożnościowy. Pękły 2 bariery- legislacyjna i psychologiczna. Teraz już rząd „najgorsze” ma za sobą i będzie mógł zadłużać kraj z większą łatwością (aż do granicy kolejnego progu ostrożnościowego). Zresztą prawdopodobnie porządzą tylko do najbliższych wyborów, więc raczej nie zdążą dojść do drugiego progu. Reasumując, PO zyskało otwartą linię kredytową, która wystarczy na hojne życie aż do momentu zmiany rządu. Można łatwo wywnioskować, że przez 2 najbliższe lata (2013-2015) nasz kraj czeka stagnacja. Platformie Obywatelskiej nie będzie opłacało się przeprowadzać żadnych reform (spadek poparcia społecznego, a ewentualne efekty i tak przypiszą sobie następcy, czyli konkurencja), zatem cała „polityka ekonomiczna” PO w latach 2013-2015 oprze się na utrzymywaniu kraju bez zmian i łataniu wydatków kredytem zagranicznym.  Wydatki będzie można w dosyć łatwo zwiększyć (próg ostrożnościowy pękł), podobno niedługo szykuje się dymisja ministra finansów Jacka Vincenta Rostowskiego, być może wymiana ministra będzie zabiegiem mającym na celu przygotowanie gruntu pod niepotrzebne wydatki Skarbu Państwa na niespotykaną dotąd skalę. Najprawdopodobniej w ciągu najbliższych 2 lat Platforma Obywatelska będzie wyprowadzała gigantyczne środki z budżetu państwa dwoma strumieniami- pierwszy to tzw. „kręcenie lodów”, a drugi to kiełbasa wyborcza (jedyna szansa PO na dobry wynik w wyborach parlamentarnych w 2015).  Tutaj największe pole działania ma opozycja, która nie powinna pozwolić Platformie na kolejne zadłużanie się Polski i inne podejrzane interesy . Dług sam się nie odda, a banki są chciwe- wie to każdy, kto miał z nimi do czynienia. Dług (z odsetkami) przejdzie na kolejne pokolenia, a ewentualne umorzenie jego części będzie wiązało się z restrykcjami kredytodawców na wzór Grecji, czyli zwiększanie deficytu i zadłużenia prowadzi (dowolny) kraj prosto w przepaść.

W mediach sprawa „nowelizacji” budżetu jest bardziej relacjonowana, niż komentowana, więcej miejsca poświęca się nadal bójce na plaży. Główna strona serwisu gazeta.pl wygląda w tym momencie (3 dni po bójce na plaży) TAK–  centralna informacja wiadomo, obok  jedno info sportowe, reszta nagłówków to robienie ludziom wody z mózgu i 'klasycznie’ ani słowa o zwiększeniu deficytu. Co jeszcze raz podkreślam- to nie jest zwykła kolejna pożyczka, lecz przekroczenie progu ostrożnościowego, które musiało być osobno przegłosowane w sejmie i podpisane przez prezydenta. Poskutkuje to chwilowym przesunięciem problemów ekonomicznych kraju na kolejny rok (wtedy oczywiście kolejna nowelizacja), dokładnie tak jak miało to miejsce w Grecji kilkanaście lat temu…

SKUTKI / WNIOSKI

Poniżej krótko spis skutków, które przyniesie bójka na plaży w Gdyni (a których nie byłoby, gdyby nie nagłośniono sprawy w mediach):

1. Policja odczuje to negatywnie, wyszli w oczach mediów i społeczeństwa na leniuchów i amatorów. Zastępca komendanta miejskiego w Gdyni w związku z brakiem zabezpieczenia plaży został zdymisjonowany (dlaczego zastępca, a nie komendant- nie wiadomo).

2. Filmiki i informacje z zajścia (dzięki polskojęzycznym mediom) poszły „w youtube” z przekazem 'Uwaga! W Polsce faszyści biją kolorowych!’. Skutki odbioru tego przekazu będą różne i to już temat dla socjologów.

3. Naród się znów podzielił – kibole mają za sobą „konserwatywną” część społeczeństwa (ponoć Meksykanie zaczepiali Polki na plaży), a Meksykanie mają za sobą największe koncerny medialne i „lewacką” część społeczeństwa. Skutki podziału społeczeństwa również tematem dla socjologów i politologów.

4. Rząd PO na tym skorzystał, trafił się im temat zastępczy by szybko przepchnąć „nowelizację” budżetową.  Wskazuje na to sam tryb jej wprowadzania, pośpiech w sejmie wzorem z czerwca 1992. Ponadto Minister Spraw Wewnętrznych zapowiedział zaostrzenie środków inwigilacji obywateli na wszystkich frontach, czym przy okazji (w świetle bójki na plaży) zyskał poparcie dużej części społeczeństwa (przeciwnej „kibolom”). Podczas fali medialnego szaleństwa po bójce na plaży, umorzono śledztwo Urzędu Skarbowego przeciwko Amber Gold. 3 dni po zdarzeniu dostarczono wymaganą ilość podpisów do zorganizowania referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta Warszawy, media nadal trąbią głównie o Gdyni, przez co liczne informacje o porażkach PO (i całego kraju) nie docierają do świadomości społeczeństwa.

5. Media (i ich goście oraz sponsorzy) również na tym skorzystały, gdyż przez kilka dni po plażowej bójce miały tanim kosztem zapewnioną zwiększoną oglądalność programów informacyjnych i publicystycznych.

6. Największą stratę poniosło miasto Gdynia, które dzięki medialnej nagonce prawdopodobnie zanotuje zmniejszony przychód z turystyki, gdyż większość światowych relacji była przedrukami i cytatami z polskojęzycznych mediów, które to całe zajście opisały jak III Wojnę Światową.

7. Problem związany z główną tematyką niniejszego serwisu- Rasizm kierowany przeciwko białym. Otóż (patrz pkt. 2) w świat poszło, że w Polsce można dostać w czapę za zaczepianie kobiet i to nawet będąc tam statkiem z 259 silnymi kolegami.  Innymi słowy- Gazeta Wyborcza i media z bliźniaczą misją puściły w świat informację: „Jeżeli inne rasy Polaków nie lubią ani nie szanują, to niech przynajmniej się ich boją.” Co zabawne, W Polskim społeczeństwie raczej nie zmieni się pod względem rasizmu nic, gdyż na temat „kiboli” każdy miał wyrobione zdanie już wcześniej. Zaraz zaraz… a jaki był wynik meczu?

Załączniki do artykułu:

1. Oświadczenie Stowarzyszenia „Niebiescy” po zajściach na plaży w Gdyni

http://stowarzyszenie.niebiescy.pl/news/15

2. Minister Spraw Wewnętrznych przemawia po zajściach w Gdyni (bez komentarza):

http://www.youtube.com/watch?v=2ogvKgIt1vk

3. Filmik z zatrzymania zaprzyjaźnionych z miastem Gdynia Meksykańskich „aniołów”:

https://www.youtube.com/watch?v=NQp5L4NhB9s

4. Reportaż TVP Info na temat zajść w Gdyni- mówią o brutalności kiboli, a w tle w kółko puszczany jest filmik z Meksykanami:

5. Inny reportaż TVP, który zawiera więcej kłamstw niż prawdy:

6. Mariusz Max-Kolonko bardzo trafnie (w podobny sposób, co ja) wypowiada się na temat zajść w Gdyni:

https://www.youtube.com/watch?v=Y1i4b7Sp6zA

7. Na koniec obrazek:

RacimiR, 23.08.2013r

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top