Calais – Welcome to the Jungle

Dżungla z lotu ptaka, fot: Yoan Valat (PAP/EPA)
Fragment dżungli z lotu ptaka, fot: Yoan Valat (PAP/EPA)

27.02.2016

Jedną z głośniejszych spraw ostatnich dni są plany likwidacji „słynnego”, nielegalnego koczowiska imigrantów w Calais, zwanego potocznie „dżunglą”. Miejsce jest nieprzypadkowe – w pobliżu koczowiska znajduje się wylot z drogowo-kolejowego tunelu pod Kanałem La Manche, a tamtejsi imigranci chcą za wszelką cenę dostać się do Wielkiej Brytanii. Obóz rozrasta się w bardzo szybkim tempie, gdyż jego „saldo migracyjne” jest ogromne (ciągle dojeżdżają kolejni imigranci, a z drugiej strony – Brytyjskie służby celne bardzo dokładnie przeszukują pojazdy i statki, więc przedostanie się „na krzywy ryj” z Calais do Anglii jest obecnie prawie niemożliwe). Oprócz „rdzennych” mieszkańców miasta Calais (gdzie mocno wzrosła przestępczość) – na sytuacji cierpią także przewoźnicy (np. firma Mariusza Pudzianowskiego), którzy notują wielkie straty (opóźnienia w transporcie, zniszczone ładunki i naczepy, kary za nielegalny przemyt). Cały obóz zamieszkuje obecnie około 6.000 nielegalnych imigrantów, głównie z Afganistanu, Iraku i Sudanu (żaden z tych krajów nie jest w stanie wojny, co nie przeszkadza lewakom nazywać ich uchodźcami wojennymi, aby uruchomić w Europejczykach pedagogikę wstydu). Mniej więcej miesiąc temu władze francuskie podjęły decyzję o likwidacji „dżungli” w Calais.

Piosenka „Welcome to the Jungle” opowiada o zupełnie czymś innym, ale tekst idealnie pasuje do sytuacji w Calais…


Jude Law

Jak można się było spodziewać – nic z tego nie będzie. Nie wiem co francuscy politycy chcieli zrobić. Ogłosić eksmisję obozowiska i ją tak po prostu wykonać? Boki zrywać. Oni chyba nadal nie zdają sobie sprawy, że nie rządzą w tym kraju, a już tym bardziej w „dżungli” w Calais. Jak pisałem w tekście o akcji „Reviens Leon” (swoją drogą ona dalej trwa! kosztowała podatnika już kilkaset tysięcy Euro i efekty są żadne, np. liczba fanów na 'Pejsie’ jest prawie taka sama, jak mojego bloga) – obecna Francja jest rządzona przez Żydów, którzy (z dziwnych i nielogicznych przyczyn) chcą coraz bardziej islamizować ten kraj. Rdzenni Francuzi są dopiero na 3 miejscu pod względem posiadania władzy w kraju, w którym jeszcze niedawno rządzili. Dlatego warto byłoby po prostu zmienić nazwę kraju z Francja na Żydokalifat (fajne słowo wymyśliłem?).

Tak więc – gdy ogłoszono decyzję o usunięciu obozowiska w Calais – od razu zaczął się ostry sprzeciw. Akcja miała odbyć się w ostatni wtorek (23.02.2016), ale oczywiście nie doszło do tego i przełożono ją na „przyszłość”. Liczne organizacje „antyrasistowskie” i „praw człowieka”, finansowane przez George Sorosa (za którym stoi np. Rodzina Rothschildów) – od razu zapowiedziały, że nie będzie żadnej eksmisji koczowiska i francuski rząd może ich pocałować w dupę. Aby rozjaśnić rządowi sytuację – wytoczono kilkaset (!!!) procesów przeciwko władzom oraz przysłano tam armię bojowo nastawionych działaczy organizacji pozarządowych, którzy w razie potrzeby mieli położyć się na ziemi, uniemożliwiając wjazd na teren „dżungli” armii i policji francuskiej. Sami imigranci w nocy z 24 na 25 lutego w kilkaset osób (sami mężczyźni) wybrali się w zwartej grupie na pochód do centrum Calais, manifestując mieszkańcom swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji. Nie próżnowały też liberalne media, parkingi w Calais zaroiły się od wozów transmisyjnych (odpowiednio przedstawiono sprawę – oczywiście głównym słowem był „faszyzm”) oraz „autorytety” i „ludzie kultury”, krytykujący plany likwidacji obozowiska. Jednym z nich był aktor Jude Law, który osobiście pojawił się w Calais, aby wspierać na duchu nielegalnych imigrantów. Jest to o tyle ciekawe, że Jude to Anglik z Londynu i nie za bardzo wiadomo o co mu chodzi. Mógłby zrobić co najmniej 2 lepsze rzeczy, jeżeliby rzeczywiście chce pomagać imigrantom z Calais. Mógłby sam przyjąć wielu z nich pod swój dach (wszak jest bogaczem), lub lobbować w rodzinnym Londynie, aby władze brytyjskie otwarły na oścież Eurotunel i wpuszczały wszystkich chętnych. Zamiast tego Jude Law pojawił się w Calais i wspierał imigrantów, aby się nie poddawali i nie dali stamtąd usunąć. Wtórowało mu zresztą wielu innych angielskich „ludzi kultury”.

Jude Law i kilku brytyjskich artystów w Calais, fot: Daily Mirror
Jude Law i kilku brytyjskich artystów w Calais, fot: Daily Mirror

Jak już piszemy o Jude Law – tłumacząc to z łamańca niemiecko-angielskiego wychodzi „żydowskie prawo”. To może być klucz do sedna problemu. Istnieje wiele teorii (mówili o tym choćby Janusz Korwin-Mikke czy Grzegorz Braun), iż Żydzi posiadają dwa rodzaje praw – jedno dla Żydów, a drugie dla gojów. Jest to zresztą kwintesencja Talmudyzmu i Syjonizmu. Jedno prawo jest przeciwieństwem drugiego. Najdłuższa z wszystkich piosenek zespołu Kult (12 minutowy „Tan”) opowiada o „jednym prawie dla nas, a drugim prawie dla nich” – okiem „goja”, który musi ciężko pracować dla fabryki (choć nie jestem pewny, czy Kazik Staszewski miał w tym tekście na myśli Talmudyzm, nigdy nie chciał wypowiadać się na ten temat). Przykładowo – Żydzi domagają się od Polaków, że będą „wyciągali historyczne trupy z szafy” (tego chcieli np. Adam Michnik, Szewach Weiss, Aleksander Smolar czy ich sługus Sławomir Sierakowski), ale już własne liczne zbrodnie cenzurują, zwalają na innych i zabraniają o nich komukolwiek mówić. Podobnie jest w żydowskich mediach – izraelskie są „żydowskimi mediami dla żydów”, a ich oddziały zagraniczne są „żydowskimi mediami dla gojów” – z całkowicie odwrotnym przekazem. Można przypuszczać, ze sami sobie życzą jak najlepiej, a wszystkim innym – jak najgorzej. Przykłady można mnożyć do rana, ale nie o tym temat. To samo dzieje się teraz w Calais – najsilniejszymi obrońcami koczowiska nie są jego „mieszkańcy”, ale żydowskie organizacje pozarządowe oraz media. Żydzi w swoim własnym reżimie wojskowym (Izrael) dokonują segregacji rasowej (apartheid), czystek etnicznych, gettoizacji, rasizmu, dyskryminacji religijnej, ale już we wszystkich innych krajach, a zwłaszcza w Calais – domagają się rzeczy dokładnie odwrotnych (czyli praw człowieka, swobody zajmowania danego terenu przez muzułmanów). Mógłbym długo pisać o powodach tego stanu rzeczy, ale tekst jest o Calais, więc nie będę nudził.


Co dalej z Calais?

Protest "antyfaszystów" w Calais, fot: Philippe Huguen / AFP
Protest „antyfaszystów” od Sorosa w Calais, fot: Philippe Huguen / AFP

Władze Francji w ostatnim tygodniu chyba zdały sobie sprawę, że nie rządzą we własnym kraju i ogłaszając eksmisję obozowiska – wybrały się „z motyką na słońce”. Zrozumiano, że rozwiązanie siłowe nie wchodzi w grę, bo organizacje Sorosa by dostały sraczki i obaliły cały rząd. Obecnie władze próbują wyjść z twarzą z tej beznadziejnej sytuacji (efekt jest oczywiście odwrotny). W międzyczasie władze Belgii (decyzją szefa MSW Jana Jambona) zawiesiły strefę Schengen i wprowadziły kontrole na granicy francusko-belgijskiej, obawiając się, że niektórzy imigranci z Calais przeniosą się do ich kraju i tam „rozstawią się” przy terminalu w Zeebrugge. Władze francuskie, wycofując się „rakiem” z pomysłu – tłumaczą, że wcale nie chodziło im o likwidację koczowiska w Calais, a tylko o likwidację jego południowej części (która powoli wdziera się do centrum miasta), w której panują najgorsze warunki sanitarne. Reszta „dżungli” (bliżej Portu, około 80% całego koczowiska) jak najbardziej może zostać i francuskim władzom nie przeszkadza. Pokazuje to, że władze nie mają żadnego pomysłu na rozwiązanie problemu, a tylko próbują odizolować obóz od miasta, gdyż jego rdzenni mieszkańcy są wściekli. Uznano, że skoro nie udało się prośbą i groźbą, to czas położyć na stole pieniądze. Każdy nielegalny imigrant w Calais może więc liczyć na przeniesienie do bardziej cywilizowanego ośrodka, gdzie będzie miał zapewnione wyżywienie i podstawową opiekę, wszystko oczywiście na koszt państwa. W Calais podstawiono darmowe autobusy, które miały rozwozić imigrantów do „lepszych miejsc” w innych częściach Francji, ale chętnych było jak na lekarstwo (bo oni chcą po prostu do Wielkiej Brytanii). Zatem kolejny strzał w stopę – imigrantów w Europie jest tak wielu (a dojadą kolejni), że wielu z nich nie ma co jeść ani gdzie mieszkać, więc teraz (z braku laku) pojadą do Calais, gdzie już czekają autobusy. Nie dość, że „dżungla” zostanie, to jeszcze inne krajowe ośrodki dla „uchodźców” zapełnią się wkrótce do ostatniego miejsca. Władze Francji nie poddawały się – postanowiono stworzyć „Gangi Olsena” „zespoły negocjacyjne”, czyli trzyosobowe grupy w składzie urzędnik-tłumacz-negocjator. Ich zadaniem było szwendać się po „dżungli” i przekonywać tamtejszych imigrantów, aby wsiedli do autobusu i dali się wywieźć w inne miejsce Francji. Oczywiście jedynym sukcesem tych negocjatorów było to, że jakimś cudem uniknęli wpierdolu. Władze Francji nadal udają, że są twarde i nakazały rozbiórkę części „dżungli”, ale ma to odbywać się stopniowo. Jeżeli w ogóle zaczną – nie mogą robić tego siłą, więc prawdopodobnie zaczną płacić imigrantom pieniądze za opuszczenie tego miejsca (kto był na wczasach w arabskich krajach wie, że oni dobrze się targują i nie dadzą się „zrobić w ciula” na pieniądze). Efekt będzie taki, że po odebraniu dżizji – imigranci przeniosą swoje namioty na drugi (legalny i bardziej cywilizowany) koniec obozowiska, a władze Francji odtrąbią wielki sukces. Problem oczywiście będzie narastał, aż do jakiegoś tragicznego końca. Niedługo w Calais pojawi się epidemia (warunki sanitarne są fatalne) oraz krwawe powstanie (młodzi, silni muzułmanie długo tam nie wytrzymają w spokoju, więc jeszcze bardziej się tam radykalizują). Będzie się działo, oj będzie…


Propozycje rozwiązania sytuacji

Imigranci biegną, a żandarmi gapią się na siebie, fot: independent.co.uk
Imigranci biegną, a bezradni żandarmi gapią się na siebie, fot: independent.co.uk

Co mogłyby zrobić władze Francji, aby skutecznie pozbyć się „dżungli”? Obecne pseudo-działania (przekupywanie imigrantów) są z góry skazane na porażkę i robią z Francuzów jeszcze większe pośmiewisko. Delegalizacja organizacji Sorosa (na wzór rosyjski) i rozwiązanie siłowe nie wchodzi w grę, gdyż rozrosły się one tak bardzo, że „ogon macha psem”. Można byłoby zrobić w Calais (albo w całej Francji) referendum z pytaniem „Czy armia ma siłą usunąć „dżunglę”? To mogłoby pomóc, ale podejrzewam że organizacje i media Sorosa zablokowałyby takie referendum (wmówiono by durnemu społeczeństwu, że jest to „referendum antydemokratyczne” (sic!), a gdyby się to nie udało – działacze NGO przywiązaliby się łańcuchami do drzwi lokali wyborczych, uniemożliwiając przeprowadzenie głosowania, albo wpuszczając do środka tylko hipsterów, LGBT i ciemnoskórych).

Inne, czysto hipotetyczne wyjście z sytuacji to „przestawienie wajchy” przez Sorosa (żeby na czas eksmisji „dżungli” przez armię francuską skierował swoich działaczy na ratowanie Pandy w Chinach), ale on na pewno nie zrobi tego bezinteresownie, w dodatku lubi pastwić się nad gojami, więc problem szybko wróciłby ze zdwojoną siłą.

Według mnie jedynym logicznym wyjściem z sytuacji byłoby czasowe zamknięcie Eurotunelu oraz portu w Calais, czyli całkowite zwolnienie tego miasta z ruchu tranzytowego. Gwarantuję, że błyskawicznie „dżungla” przeszłaby metamorfozę znaną z „Przystanku Woodstock”, czyli wszyscy grzecznie opuściliby to miejsce (wiedząc, że nie mają już tam czego szukać), zostawiając po sobie tylko góry śmieci. Oni muszą po prostu wiedzieć, że nie ma ŻADNYCH szans na dostanie się stamtąd na Wyspy Brytyjskie. Wtedy władze Francji mogłyby zbudować w Calais jakieś ogrodzenia (jak w Izraelu, czy między USA a Meksykiem) i ustanowić wewnątrz specjalny obszar prawno-celny, by po wznowieniu działalności Portu i Eurotunelu sytuacja się nie powtórzyła. Oczywiście „uchodźcy” nie wróciliby do Afryki, a rozjechali się po całej Europie, szukając nowych szlaków do Wielkiej Brytanii, ale przynajmniej nie byliby stłoczeni w jednym miejscu (gdzie są narażeni na epidemię i dalszą radykalizację). Pożyjemy – zobaczymy co będzie. Według mnie – będzie tylko gorzej, a reputacja Francji niedługo spadnie na samo dno.

PS: Dobrze, że nie wylosowałem biletów na Euro2016, bo ten kraj powoli zaczyna robić się dziki i niebezpieczny.

RacimiR, 27.02.2016

Oto nowe oblicze Francji, fot: news.yahoo.com
Piątkowa modlitwa w Calais, fot: news.yahoo.com

12 thoughts on “Calais – Welcome to the Jungle”

  1. Chyba dojdzie do tego, że imigranci wejdą do miasta, wyrzucą mieszkańców, a wszystko przy aplauzie szumowin z NGO.
    Czad.

  2. Przerażają mnie takie teksty jak ten. Naprawdę przerażają. Ten burdel w Europie jest nie do opisania. Gdzieś już pisałem, że w tej chwili Europa to najtańsza dziwka, zwykła szmata, która jest dymana przez każdy syf i najgorszy brud, z tą różnicą, że dziwki chociaż „zarabiają”, albo ich alfonsy, natomiast w przypadku Europy jest tak, że nie dość, że jest ostro dymana przez murzynów i arabów, TO JESZCZE ZA TO PŁACI OGROMNE PIENIĄDZE.

    Powiem tak, z ludzkiego punktu widzenia ta sytuacja jest nie do uratowania. Biali głupcy wciąż nie rozumieją, co się dzieje. Nie ogarniam tego do jakiego stopnia można być głupim, ale społeczeństwo jest nie do uratowania. Niedługo araby i murzyny będą na nich dosłownie srali, a biali będą mówić o pięknych zapachach i o tym jak są ubogacani kulturowo. Ta sytuacja w tym francuskim mieście jest koszmarna. Kurwa, nie wiem jak normalni ludzie mogą tam jeszcze mieszkać. Nie wiem jak człowiek świadomy tego syfu i bagna może w ogóle tam funkcjonować. Z resztą to już nie tylko chodzi o Calais. Choć oczywiście to miasto jest jakimś szczególnym miejscem ze względu na swoje położenie.

    To wszystko zmierza do katastrofy. Jeśli dodamy, że dopiero teraz stoimy przed poważnym najazdem dzikusów do Europy (rok 2015 to tylko taki wstęp), to nie wiem jakie będą dalsze następstwa dymania Europy. Takiego gwałtu chyba Europa nie wytrzyma. Tym bardziej, że dzikusy są niewyżyci pod każdym względem. Wiedzą, że tutaj im się wszystko należy, że mogą praktycznie robić, co tylko chcą, że nawet jak będą aresztowani (a to się dzieje bardzo rzadko), to i tak za chwilę wyjdą na wolność i będą mogli chasać do woli…

    Nie wygląda to za ciekawie.

  3. Oczywiście, że istnieje rozwiązanie całego tego bagna. Jest naprawdę wykonalne i proste. Należy zrobić tak jak to opowiadał Cejrowski w jednym z odcinków o Teksasie. Posiadanie broni legalne, a własność to rzecz święta. Wchodzisz na mój teren bez pozwolenia- kulka w łeb bez żadnych konsekwencji, bo był to wybór jego, a nie twój, że tam wlazł. Ktoś chce cię zgwałcić to spluwa i kulka w nogę. No ale tu jest problem. Wszyscy wiedzą, że do legalizacji broni nie dojdzie, bo jeszcze by społeczeństwo samo rozwiązało wciąż narastający problem.

    1. Kamilu, oczywiście, że nie istnieje żadne rozwiązanie całego tego bagna. I naprawdę nie jest to ani wykonalne, ani proste.
      Posiadanie broni NICZEGO NIE ZMIENI.
      Brudasy i syf jest nietykalny. Nie chodzi nawet o to, że ty nie możesz ich zastrzelić w razie niebezpieczeństwa – czy to gwałtu, czy wtargnięcia do twojego domu – ty nawet kurwa nie masz prawa powiedzieć nic przeciwko nim, rozumiesz? Nie wolno ci powiedzieć, że nie podoba ci się to, że przyjeżdżają sobie do Europy kiedy chcą i jak chcą.

      Zobacz głośną sprawę na koszalińskim basenie gdzie do wody weszła muzułmanka cała ubrana w brudne szmaty. I co się stało? Oburzonymi z tego powodu ludźmi, którzy głośno wypowiadali się na portalach co na ten temat sądzą, JUŻ INTERESUJE SIĘ PROKURATURA!!! Mówi się o pięciu latach więzienia dla kogoś tam za szerzenie tkz. mowy nienawiści.

      A ty mówisz o broni i prawach do samoobrony przed brudasami?

      Z resztą sam sobie potem zaprzeczasz, bo piszesz, że do legalizacji broni nie dojdzie, więc czemu piszesz, że istnieje proste i wykonalne rozwiązanie tego problemu?

      Ludzi gówno obchodzi co się dzieje. Garstka ludzi, którzy to rozumieją i widzą niczego nie zmieni. Mój dobry kolega, który pracuje w szpitalu w Niemczech powiedział mi, że sytuacja jest tragiczna. Nawet młode pielęgniarki bronią tego gówna, bo twierdzą, że ci biedni uchodźcy nie mają się gdzie podziać. Na argument o głośnych gwałtach młode niemki mówią, że biali też gwałcą – czyli mamy to o czym niedawno głośno krzyczały szwedzkie feministki. On mówi, że nie wierzy w to. Młode niemki bronią 90 procent młodych arabskich dzikusów, którzy robią sobie, co chcą w Niemczech. Powiedział, że naprawdę zaczyna się bać. Ja mu poradziłem, aby przestał gadać na te tematy. Nie ma co ryzykować. Jeszcze sam sobie przysporzy kłopotów. Próbował rozmawiać np. z ponad 60 letnią pacjentką, która mu powiedziała, że to dobrze, iż Niemcy przyjmują tych biednych ludzi, bo przecież nie mają się oni gdzie podziać.

      Na to nie ma ratunku. Wszelkie gadanie, że ludzie się budzą to zwykłe mrzonki. Ja mieszkam też za granicą i widzę to samo. Nawet polacy, którzy mieszkają koło mnie prawie nic nie rozumieją. A to, że gdzieś tam są jakieś protesty, że gdzieś się palą ośrodki dla „uchodźców”, że gdzieś chcą ich odsyłać, to zwykłe zabiegi, że niby coś się zaczyna dziać, że świadomość ludzi wzrasta, itd.

      Ja myślę, że to jest tak samo pod kontrolą i sponsorowane przez elity jak przebiegająca od wielu lat w zachodniej Europie islamizacja, i jak potężny napływ młodych islamistów, który na ogromną skalę rozpoczął się we wrześniu zeszłego roku. Chodzi oczywiście o wielki rozlew krwi w Europie, który ma za jakiś czas nastąpić. Ci sami ludzie nastawią europejczyków przeciwko już znacznej liczbie niebezpiecznych i fanatycznych islamistów. Nie jest to żadną tajemnicą.

      Dzisiaj media przedstawiają biednych uchodźców, pokazują malutki procent kobiet i dzieci w taki sposób, że głupcy myślą, iż tam ich jest większość, a mężczyzn mało, pokazują te biedne łódeczki, utopionego chłopca (co tak kurwa setki zamarzniętych bezdomnych europejczyków znaczą), z resztą wszystko to jest dokładnie i starannie wyreżyserowane, a WYSTARCZY, że jutro media zmienią front i zaczną ukazywać prawdę – że prawie 90 procent to młode i zdrowe muzułmańskie byki, zaczną pokazywać ich przestępstwa, gwałty, handel narkotykami, i co? I nagle społeczeństwo się obudzi? I nagle dopiero wtedy ludzie (jeśli jeszcze można ich tak nazywać) uświadomią sobie co się dzieje? Tutaj chodzi o przygotowanie do konkretnej wojny, do zrobienia rozpierdolu na niewyobrażalną skalę.

      Wszystkie wojny były kontrolowane przez bankierów, którzy udzielali pożyczek obu walczącym stronom. I tak samo jest dzisiaj. Ja nigdy nie przyłączę się do żadnego ruchu, do żadnej organizacji. Nigdy nie dam się wyrolować.

      1. Ale jednak nasz region na tle e. zach. trzyma się dobrze. Orban organizuje referendum, wygra 95 do 5, premier Slowacji twardo sprzeciwia sie komisji e.
        U nas też lepiej niż za PO. Choć zbyt zachowawczo PIS postępuje

    2. Kamil
      “ byt kształtuje świadomość” . Emigracja , przy dzisiejszej technologii, nie ma sensu – ewentualnie tylko fizjologiczna (n.p. archeolog z Alaski ( sprzedanej w swoim czasie) , ktòry studiuje archeologię śròdziemnomorską.)Wobec czego zamiast dosalać innym można odsalać , np. wodę , jeśli ją mają ale jest nie do picia.( albo przenosić ją z miejsca na miejsce – eksperyment z Libii) Nikt w takiej sytuacji nie byłby zmuszony do przymusowych wędròwek …to tak bywa w prawdziwej demokracji..i dlatego zawsze jest mile widziany wzrost turystyczny ( i to jest od dawna praktykowane , tylko mało jest turystòw..) …veni vidi i …wracam do własnego domu zadowolony … Eksperymenty z posiadaniem broni na “ własny użytek “ jak to donoszą liczne kroniki zdarzeń , nie funkcjonują …nawet w pokojowej Norwegii ( Breivik) …ma się wrażenie ,że wracamy do przeszłości “Stricklanda “( “ Powròt do przyszłości” ) …każdy strzela gdzie mu się podoba …far West.

  4. Racim
    https://www.youtube.com/watch?v=24m0wwezk5c
    tego typu sfilmowanych scen jest wiele : ostatnio w jednym z obozòw dla uchodźcòw na terenie Niemiec pobili się …afgańczycy z …albańczykami..Należy zastanowić się tylko cui prodest. “ Sąsiad i woda” – a “woda” to wiadomo …. Tak czy inaczej trudno byłoby uważać Sorosa ( nie mòwiąc o Rotschildach ) za reprezentantòw lewicy marksistowskiej , zwolennikòw kołchozòw .. Tu prawdopodobnie chodzi o coś innego ..ale to jest “ wyższe prawo jazdy”.

    od RacimiR: Soros ewidentnie wprowadza lewicę marksistowską w Europie, ale sam nie jest jej reprezentantem, dlatego robi to przez siatkę powiązanych ze sobą tysięcy spółek i NGO (w epoce internetu wyszło jednak szydło z worka). Jedno prawo wprowadza gojom, a inne prawo sam stosuje dla własnego otoczenia, klasyka Talmudu.

  5. Ale sprawa zostanie sama rozwiązana i to nie tylko w Calais ale i w Niemczech itd. Po prostu władza straci panowanie nad sytuacją i ludzie wezmą sprawy w swoje ręce. O ile zakład, że pojawią się np. w Niemczech nowe Sturmabtailungen, a we Francji ich odpowiedniki? Zakłamanie lewicowej UE jest nie do cofnięcia, będą brnąć i brnąć, aż w końcu ich głowy potoczą się po ulicach.
    Jeśli chodzi o Calais to dwie relacje mieszkańców (angielski wymagany):
    https://www.youtube.com/watch?v=UKAQX74yRyc
    http://www.liveleak.com/view?i=980_1439656093
    PS. dosyć ciekawa sprawa, źródło wprawdzie twitterowe, ale z Niemcami powolutku zaczyna się robić to czego chyba nikt za bardzo nie chce. Pomijam wielki sukces wydawniczy epokowego dzieła ich dawnego przywódcy Adolfa Hitlera. Otóż na facebookowym fanpage’u PEGIDA jakieś osoby (narazie są to pojedyncze jednostki) zaczynają hmmm rozstrząsać tzw. kłamstwo oświęcimskie. Wszystko zmierza w dobrze nam znanym kierunku….

    1. Ale miałem z tego polewkę!!! Po prostu SUPER! Dobrze tym skurwielom, zaprzedanym gnidom, którzy za cenę sławy i pieniędzy służą za marne pieski (nie obrażając wspaniałych zwierząt) dla elit. Wielkie sławy, przewodnicy moralności, obłudne gnidy.

      Poraz pierwszy mogę pochwalić dzikusów za ich zachowanie. Nie myślałem, że do tego dojdzie, ale wielkie brawa dla nich.

      To samo albo jeszcze gorsze czeka niedługo obłudnych księży, którzy każą wiernym modlić się za biednych uchodźców i im pomagać, to samo czeka aktorów, piosenkarzy, polityków, feministki, pederastów i innych zboczeńców, którzy nawołują do przyjmowania i pomagania uchodźcom.

      Oni nie odwdzięczą im się za te przejawy miłości (z resztą fałszywej) do nich, bo są nie tylko zwykłymi dzikusami, ale przede wszystkim oni i tak się nimi brzydzą, bo ci dla nich są zwykłymi niewiernymi. Ci ludzie nie wiedzą co to jest wdzięczność. Nie ma znaczenia czy im się pomogło czy nie, czy ich się witało kwiatami, czy gwizdało na ich widok.

      1. „Muzułmanie w ogóle inaczej patrzą na świat niż Europejczycy. Istotne są dwie sprawy.

        Po pierwsze, nie ma i nie będzie żadnej wdzięczności ze strony wyznawców islamu. Nie dlatego, że są niewdzięcznymi ludźmi. Oni po prostu postrzegają świat inaczej niż Europejczycy. My doszukujemy się w świecie praw logiki, matematyki, fizyki, psychologii, itd. Oni patrzą na rzeczywistość poprzez wolę Allaha – coś się zdarzyło, bo Allah chciał, a coś się nie zdarzyło, bo Allah tego nie chciał. Jeżeli dostają pieniądze, znaczy, że Allah daje im te pieniądze. Niewierni są tylko rękami, które im je wydzielają. Humanitaryzm europejski, pomoc społeczna – oni tego nie dostrzegają.

        Po drugie, ten przekaz wzmacniają radykalni imamowie, którzy tłumaczą, że niewierni muszą płacić dżizję, zapisany w Koranie podatek dla innowierców. Zgodnie z tym myśleniem, Europa jest niewierna, więc musi płacić.”
        //Witold Gadowski

  6. Co można napisać jeszcze… chyba to, ze w Europie Zach chyba nic się nie da zrobić. Muzułmanie rządzą a biali muszą tam trzymać mordy na kłódkę. Taki kaganiec nałożyła nam władza. Spójrzmy na głośną sprawę Pudzianowskiego, bogaty, znany i lubiany przez większość Polaków ma problemy z prawem o tzw „mowę nienawiści „. Co to takiego w ogóle jest? Jakiś nowy,modny slogan, wierutna bzdura, która może obecnie prawie każdemu zakneblowac usta.

Skomentuj Kamil Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top