Kampania Parlamentarna, cz.1 – Lewica, Trzecia Droga i Konfederacja

Witam po bardzo długiej przerwie wakacyjnej. Za niewiele ponad miesiąc, jak co 4 lata czekają nas najważniejsze wybory w historii Polski (oczywiście te za 4 lata będą jeszcze ważniejsze). Opozycja reklamuje je jako „ostatnie”, gdyż krwawy reżim krótko po nich zmieni ustrój i wprowadzi dyktaturę (te z 2019 też miały być ostatnie, z kolei te za 4 lata również takie będą). Zatem rutyną stało się to, że każde kolejne wybory parlamentarne są zarówno najważniejsze, jak i ostatnie. To i tak dziwne, że wybory 14 października w ogóle się odbędą, bo opozycyjni „eksperci” przez wiele miesięcy przekonywali, że zostaną one przełożone lub odwołane przez złego Kaczora, który rzekomo nie ma żadnych szans na wygraną w obliczu potęgi intelektualno-moralnej (uklęknąć) Pana Donalda Tuska. Podstępny Kaczor jednak po raz kolejny pokazał swą podłość, rozpisując wybory w konstytucyjnym terminie, czego żodyn na opozycji się nie spodziewoł. Wszystkie listy wyborcze są już ogłoszone oficjalnie i nie będzie można w nich dokonywać żadnych zmian. Karty zostały odkryte, a ja spróbuję je przeanalizować.

Ogólnopolskie listy zgłosiło 6 komitetów: Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Obywatelska, Nowa Lewica, Trzecia Droga, Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy.  W niniejszym tekście opiszę 3 partie: Lewicę, Konfederację i Trzecią Drogę. Samorządowców sobie daruję (bo i tak nie wejdą), a PiS i PO będą w kolejnej części (pierwotnie chciałem to zmieścić w 1 tekście, ale wyszedłby tasiemiec). Zaczynamy!


Nowa Lewica

Nowa Lewica nie chciała popełnić błędu z 2015 roku, gdy startując jako koalicja obowiązywał ją próg 8%, którego nie przekroczyła (dostali 7.55%, konkurując dodatkowo z lansowanym w ostatniej chwili Zandbergiem, który też nie wszedł). Obecnie więc zjednoczyli wszystkie szable pod jednym szyldem i będą startowali jako „partia” (próg 5%), gdyż SLD (bezpośredni kontynuator PZPR) formalnie wchłonęło Partię Razem i „Wiosnę” Biedronia (przy okazji ucięto postępowania wobec „Wiosny” Biedronia i Partii Razem dotyczące niejasnych przepływów finansowych).

Nowa Lewica to sojusz starych komuchów, kształconych w Moskwie i młodych neomarksistów lewacko-tęczowych. Sondaże dają im jakieś 7%, więc tarć dużych wewnętrznych raczej nie ma, bo jadą na jednym wózku. Jednakże wewnętrzne frakcje mogą poróżnić się np. o światopogląd (stare komuchy są raczej konserwatywne w stosunku do młodych sorosowców) lub o rynek pracy (SLD w czasach swej świetności wprowadził 'dziki kapitalizm’ czy umowy śmieciowe bez żadnych składek, z kolei frakcja Wiosna/Razem chce czegoś zupełnie odwrotnego).

Program gospodarczy Lewicy jest populistyczny i nierealny, więc nie ma sensu o tym długo pisać (np. chcą rozdawnictwa na niewyobrażalną skalę, darmowych mieszkań czy likwidacji elektrowni węglowych oraz darmowego prądu dla wszystkich Polaków, przy czym nie wiadomo skąd brać prąd przy zmniejszonej podaży i zwiększonym popycie wynikającym z braku powodu do oszczędzania, nie mówiąc już skąd wziąć na to pieniądze). Główną siłą Lewicy jest poparcie ze strony zagranicznego lewactwa i żydokomuny (GW, Krytyka Polityczna, Oko-press, TokFM, Fundacja Batorego i jej setki NGO-sów itd) oraz ogólna, popkulturowa moda na lewactwo wśród małolatów. Lewica po wyborach zapowiada koalicję z PO, ale (mimo wielu prób i zachęt) nie dogadali się w kwestii wspólnej listy. Tusk mocno ich osłabił, skręcając ostro w lewo, ale ostatnio dał im trochę tlenu, robiąc zwrot w stronę przeciwną (Giertych, anty-imigracja), aby przypadkiem nie spadli pod próg (wtedy koalicja „totalna” nie miałaby żadnych szans na większość sejmową po wyborach). Będzie to więc koalicja „z rozsądku”, której głównym punktem wspólnym jest chęć dorwania się do koryta (czyli wywalenie PiSu). Ewentualnie jeszcze miłość do Unii Europejskiej, aczkolwiek obie partie inaczej sobie wyobrażają Unię- Lewica chciałaby międzynarodówki na wzór leninowski, z kolei PO wolałaby IV Rzeszę, zarządzającą zwasalizowaną ekonomicznie i politycznie Europą. Różnic między „koalicjantami” jest więcej, więc gdyby (hipotetycznie) SLD i PO miałyby po 25% poparcia to zaczęliby się ostro żreć między sobą. Póki co- SLD ma 7%, więc nie mają powodów, aby gwiazdorzyć i grzecznie usadowili się w roli przydupasów tuskowych, licząc na okazje w przyszłości.

Teraz ciekawe przypadki na listach wyborczych Lewicy. Pierwszy to Paweł Kasprzak, współzałożyciel tzw. „Obywateli RP” (uliczny kontynuator KODu), który wystartuje do sejmu z listy Lewicy (wcześniej pchał się do PO i do 'paktu senackiego’, ale oberführer go spławił). Zasłynął głównie w pierwszej kadencji rządu PiS wskutek różnorakich działań ulicznych (przepychanki, darcie ryja, OTUA), potem już mu się trochę znudziło (ogólnie dzisiaj to chyba tylko Babcia Kasia została na posterunku, a cała reszta celebrytów ulicznych dała sobie spokój). Wcześniej nazywano go „trójzębem” (jego wszystkie zęby miały imiona: wolność, równość, demokracja), dzisiaj już ma za sobą inwestycję w stomatologa i solidnie wyremontowaną klawiaturę. Z perspektywy ostatnich 8 lat- Kasprzak jest de facto jedynym namacalnym efektem politycznym „największego zrywu obywatelskiego od czasów solidarności”, jak nazywano KOD i jego klony w czasach świetności. Ogólnopolski i „oddolny” zryw miał z hukiem zmieść PiS z planszy (antyPiSowcy naprawdę to wierzyli), a ostatecznie zakończył się na jednym Kasprzaku, który chciał 'jedynkę’ z Platformy, a na koniec z litości wzięła go Lewica, wsadzając na 10 miejsce tej samej liście okręgowej, co Zandberg i Żukowska, więc bardzo trudno mu będzie zostać posłem. Sztandar KOD można wyprowadzić (pozostali celebryci tego „zrywu” już całkiem są zapomniani, jak Mateusz Kijowski, „Farmazon” czy Andrzej Miszk, który przytył na głodówce).

Drugą ciekawą kandydaturą Lewicy do sejmu jest Agata Diduszko-Zyglewska, pochodzenia mojżeszowego wdowa po mężu Bartoszu, który został brutalnie zamordowany przez reżim PiSowski w trakcie tzw. ciamajdanu. Jest lewacką „aktywistką”, „działaczką” i dziennikarką sorosowych mediów. Reprezentuje „klasykę” skrajnego lewactwa, czyli promowanie ojkofobii, mniejszości seksualnych, zwężanie dróg, wycofywanie samochodów spalinowych, karanie za tzw. „mowę nienawiści” itd.

Niestety Alef Wąchalskie w nadchodzących wyborach nie wystartuje, ale inna ciekawa kandydatura Lewicy to Jana Shostak, polsko-białoruska „aktywistka”. Jest to coś w rodzaju sex-Jachiry, połączonej z putinowsko-łukaszenkowską onucą. Słynie głównie z tego, że dosyć często „zapomina” ubrać stanika pod cienką, wydekoltowaną i obcisłą bluzkę oraz wykonuje dziwne darcie ryja „performensy”. Początkowo miała startować z list Platformy, ale została z nich usunięta po dwóch kontrowersyjnych wypowiedziach. Pierwsza dotyczyła płotu na granicy polsko-białoruskiej, który według niej powinien zostać rozebrany. Druga wypowiedź postulowała o wprowadzenie możliwości aborcji na życzenie aż do ostatniego dnia ciąży (czyli de facto nawet podczas porodu). Jako, że Platforma wykonała ostatnio lekki skręt w prawo (także pod względem aborcji i imigracji)- pani Jana wyleciała z jej list. Jednakże bardzo szybko odnalazła się już na listach Lewicy, gdzie z pewnością dużo bardziej pasuje.

Z list lewicy miał startować Jan Hartman, ale cichaczem wycofano go po tym, jak napisał na Twitterze: „żadnego człowieka nie wolno piętnować – nawet pedofila„. (co najlepsze- sam zainteresowany na swoim nienawistnym blogu piętnuje Polaków i patriotów na okrągło, no ale pedofili to już nie wolno).

Lewica prawdopodobnie wejdzie do sejmu (choć jest szansa, że tego nie zrobią, co byłoby katastrofą dla niej oraz całej opozycji totalnej), gdzie będzie musiała słuchać się Giertycha „w imię wyższych wartości” (czyli 8 gwiazdek), co uważam za całkiem groteskowy scenariusz.


Konfederacja

Konfederacja obecnie w sondażach szacowana jest na 9-14%, co daje jej trzecie miejsce na podium. Partia w ciągu ostatniego roku dokonała dużej zmiany wewnętrznej i wizerunkowej. Jeden z dotychczasowych liderów, Robert Winnicki wycofał się z polityki z powodu problemów zdrowotnych (zawał serca). Pod dywan schowano dwóch najbardziej kontrowersyjnych polityków: Janusza Korwina-Mikke i Grzegorza Brauna- wprawdzie obaj wystartują w wyborach, ale w przestrzeni publicznej jest ich dziś ewidentnie mniej, niż kiedyś. Do partii, jako jedyny z (rozwiązanych po nieudanej próbie zaistnienia) „Wolnościowców” powrócił Dobromir Sośnierz. Drugi z nich, Artur Dziambor odnalazł się w „Trzeciej Drodze”, a trzeci- Jakub Kulesza wycofał się z polityki. Do Konfederacji wstąpił też Przemysław Wipler, można uznać to za powrót, bo to były poseł 'Korwinistów’.

Na pierwszy plan wysunął się Sławomir Mentzen, który wspólnie z Krzysztofem Bosakiem zarządzają partią. Jest to skuteczny duet, bo Mentzen ma za sobą internet, a Bosak doskonale wypada w różnorakich debatach i potyczkach telewizyjnych. Ogólna wizja partii to szeroko pojęta wolność gospodarcza (uproszczenie systemu podatkowego, umniejszenie rozdawnictwa, jedno prawo dla wszystkich bez grup uprzywilejowanych, krytyka głupkowatych pomysłów Unii Europejskiej oraz pogonienie dotychczasowego układu politycznego, zawiązanego jeszcze przy „okrągłym stole”). Jako, że wszystkie inne duże partie prezentują dokładnie odwrotną politykę- Konfederacja stała się dla nich zagrożeniem, więc jest ona bita maczugą zarówno przez TVN, jak i TVP i ich odnogi. Argumentów za bardzo nie mają, więc wymyślają fejki i robią afery z niczego. Np. TVN stworzył 'groźny’ film „Mroczne Widmo”, gdzie kilku „dziennikarzy” oddelegowanych do zwalczania Konfederacji „obnaża” i „miażdży” tę partię. Jednym z moich ulubionych „zarzutów” w „Mrocznym Widmie” było to, że na zakończenie konwencji partyjnej odtworzono utwór zespołu AC/DC „Highway to Hell” (autostrada do piekła), co chyba miało być zarzutem o satanizm? Inne „zarzuty” to wzięte z księżyca groźby, że po zwycięstwie Konfederacji będzie nazizm, putinizm, klęska ekologiczna, wojna nuklearna, powodzie, pożary, tornada, a kobiety będą miały zakaz wychodzenia z domu i obowiązek rodzenia minimum 1 dziecka rocznie. Największa bodajże „afera” prasowa to zatrudnianie stażystów i praktykantów w kancelarii Sławomira Mentzena, który płacił im 1500-2500 brutto. Problem w tym, że to i tak dużo ponad normę, bo za praktyki można (legalnie) nie płacić nic i tak robi wiele firm oraz instytucji (np. urząd miejski w Gdańsku, czyli miejsce opanowane przez osoby, które krytykują Mentzena). Ja na studiach zmuszony byłem „praktykować” łącznie przez pół roku w banku za przysłowiowy damski chuj, gdzie odwalałem najczarniejszą robotę 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu. Nikt mi nie zwrócił za dojazdy, nikt mi nie zrobił nawet herbaty, a codziennie musiałem być punktualnie, w świeżej, wyprasowanej koszuli, wszystko na własny koszt. Chętnie wtedy wziąłbym chociaż te „mentzenowe” 1500 brutto, ale niestety nie było mi to dane. Jeżeli taki bzdet, że Mentzen mało płaci stażystom (podczas gdy np. w Lewicy są wolontariusze, którzy nie dostają nic) ma być główną „aferą” Konfederacji, to znaczy, że nic poważniejszego na nich nie mają (pomimo tego, że do „tropienia” polityków Konfederacji i szukania tam afer oddelegowanych zostało sporo „dziennikarzy śledczych” zarówno lewackich, Tuskowych, jak i PiSowskich).

Spodobała mi się pewna „antyafera”. Otóż politycy Lewicy oskarżyli Konfederację o populizm, kiełbasę wyborczą i kupowanie wyborców ich własnymi pieniędzmi. O co poszło? Otóż Konfederacja obiecuje zmniejszenie podatków, a to (według Lewicy) będzie bardzo kosztowne, więc trzeba będzie sfinansować ten pomysł dodatkowymi pieniędzmi z budżetu, czyli z podatków Polaków. Czyli wychodzi na to, że jak mi nikt nie zabierze moich własnych pieniędzy, to to „nie-zabranie” będzie musiało być zrekompensowane moimi własnymi pieniędzmi. Jest to coś w rodzaju podwójnej incepcji przeciwstawnej i mój umysł tego nie ogarnia. Pomijam już to, że na realizację postulatów socjalnych Lewicy nie wystarczyłoby nawet 10 budżetów, ale do krytyki zmniejszenia podatków są pierwsi.

Jeszcze rok temu poparcie dla Konfederacji oscylowało wokół progu wyborczego i mało kto się nią przejmował. Dzisiaj jest już zupełnie inaczej. Platforma od powrotu Tuska ostro skręciła w lewo, promując aborcję, LGBTQ+++ i przebijając PiS w obietnicach rozdawniczych. Tym samym PiS również lekko skręcił w lewo, co utworzyło pustą przestrzeń z prawej strony. Konfederacja to wykorzystała. Jest to de facto jedyna partia, która od początku krytykowała pandemię i lockdowny. Na początku uznawani byli za foliarzy i antyszczepionkowców, ale czas pokazał że mieli rację. Grzegorz Braun uznawany był za oszołoma, bo krytykował zakaz wejścia do lasów (był też wielokrotnie wykluczany z obrad sejmu za brak maseczki), a dzisiaj wszyscy o pandemii mówią tak samo, jak on w 2021 roku (ogólnie COVID z tematu nr1 stał się dzisiaj tematem tabu, bo „banda czworga” wstydzi się tego, co wtedy wyprawiała, np. Lewica domagała się, by niezaszczepieni nie mogli korzystać z przestrzeni publicznej, a każdy kelner, fryzjer czy sklepikarz miał mieć dostęp do ogólnopolskiej bazy medycznej aby wiedzieć, czy może danego klienta wpuścić do lokalu). Kolejna rzecz w której Konfederacja jest osamotniona to podejście do Ukrainy. Cała reszta partii domaga się bezinteresownej pomocy, zakazu mówienia o zbrodni wołyńskiej oraz wielowarstwowej (jak to określił Radek Sikorski) „murzyńskości” wobec naszego wschodniego sąsiada. Konfederacja chce, aby te stosunki miały ręce i nogi. Pomagać, ale z głową. Wymagać czegoś w zamian. Następna rzecz to podejście do Unii Europejskiej. Lewica, Platforma i Trzecia Droga traktują Unię jak nieomylną wyrocznię, której należy się słuchać. PiS niby coś tam marudzi na Unię, ale w praktyce tańczy, jak im zagrają. Podpisują wszystko jak leci- Traktat Lizboński, mechanizm warunkowości, szkodliwe wymysły pseudo-ekologów czy KPO, z którego nie dostaliśmy złamanego grosza, a zainwestowaliśmy w to fortunę. Konfederacja ogłasza całkiem inną wizję negocjowania z UE i nie wyklucza rozpisania referendum o jej opuszczenie. Konfederacja jest też jedyną partią, krytykującą program 500+ (800+). Nie umizgują się też do konkretnych grup i mniejszości (kobiety, rolnicy, seniorzy, LGBT, rowerzyści), ale chcą jednego ogólnego, prostego systemu prawno-podatkowego bez przywilejów i dyskryminacji. Te „unikalne” postulaty (uproszczenie biurokracji, cofnięcie rozdawnictwa, covidorealizm, ukrainorealizm i uniorealizm) spowodowały, że 'Konfa’ jest partią wyrazistą (w przeciwieństwie do całej reszty, która nie posiada nawet programu poza rozdawnictwem, biurokracją i „murzyńskością” wobec UE i Ukrainy). Dzięki temu poparcie dla Konfederacji zaczęło rosnąć, w szczycie osiągając nawet 15% w sondażach. Ostatnio jednak zaczęło to trochę spadać, bo Platforma zrobiła lekki zwrot w prawo (nagle stali się antyimigranccy, do tego wzięli Giertycha), PiS w reakcji również zmuszony był do tego samego, więc Konfederacji trochę spadło, ale i tak  sondaże są doskonałe: w przyszłym parlamencie liczba jej posłów będzie dużo wyższa, niż w obecnym.

W czerwcu tego roku pojawiły się 2 sondaże (w tym jeden dla lewackiego oko-press), w którym wyszło, że młode kobiety częściej wolą głosować na Konfederację, niż na Lewicę. Wywołało to niemałą konsternację na lewicy (zwłaszcza w klanie Zandberga), dla której młode kobiety są główną grupą docelową: obiecują im złote góry i liczne przywileje za sam fakt posiadania macicy, a tu taka niespodzianka. Wyszło więc na to, że spora część młodych kobiet jednak posiada mózg i jest odporna na utopijny marksizm. Ogólnie wśród młodych osób obu płci Konfederacja ma poparcie ponad 20%, niestety seniorzy posiadają przewagę liczebną i są bardziej zdyscyplinowanymi wyborcami (w każde wybory jestem w komisjach i gołym okiem widać, że głosować przychodzą prawie same starsze osoby, a wśród tej grupy wiekowej dominują sympatycy PiS i PO).

Jako, że Konfederacja w krótkim czasie dosyć szybo się rozrosła- nieuniknione było masowe przyjmowanie osób mało znanych. Np. w województwie śląskim we wszystkich 6 okręgach (nr27-32) ja nie kojarzę kompletnie nikogo z Konfederacji (podczas gdy inni wystawiają tu m.in. Morawieckiego, Budkę czy Czarzastego). Niezrozumiałe jest dla mnie wystawienie 2 popularnych Ślązaków (Sośnierza i Wiplera) w mocno oddalonych okręgach, kiedy na Śląsku mogliby zdobyć dużo więcej głosów. Pewnie większość nowych osób jest wartościowa i potrzeba czasu, aby się „rozreklamowali”, ale nie ustrzeżono się błędów. Oprócz tych najbardziej ewidentnych (pani od uboju psów) według mnie niepotrzebne było przyjmowanie Banasia juniora (syna prezesa NIK), bo to tylko zniechęca wyborców- według mnie lepiej już postawić na ludzi mało znanych, zamiast uwikłanych w kontrowersje i układy (Banasiowi z pewnych względów bardzo przydałby się immunitet poselski).

Do sejmu z list Konfederacji wystartuje Stanisław Derehajło, czyli bohater memów z serii „panie Areczku”. Z warszawskiej listy Konfederacji miał kandydować Marcin Rola (twórca portalu wrealu24 i banbye), ale w ostatniej chwili zostało to odwołane w niejasnych okolicznościach. Według mnie dobrze się stało, bo obie strony straciłyby na tym mariażu (mam szacunek zarówno do Roli, jak i Konfederacji, ale lepiej, gdyby działali osobno).

Propaganda TVP przekonuje, że Konfederacja wejdzie w koalicję z Tuskiem, a TVN mówi coś dokładnie odwrotnego. Według mnie- oboje kłamią w żywe oczy, a jakiekolwiek koalicje z dużymi partiami byłyby strzałem w stopę. Konfederacja w przyszłym parlamencie na pewno będzie w opozycji (ktokolwiek by nie wygrał), czyli tak, jak do tej pory. Większa liczba zdobytych mandatów (oraz brak większości u dużych koalicji, na co się zanosi) pozwoli jej zostać „języczkiem u wagi” i głosem decydującym w sytuacjach gdy oba główne plemiona (PiS i anty-PiS) będą miały odmienne zdania. Jest to całkiem komfortowa sytuacja- Konfederacja będzie „arbitrem” który wejdzie pomiędzy rywalizujące plemiona i orzeknie prawidłowy werdykt. Niestety, plemiona często głosują tak samo (np. w sprawie lockdownów czy rozdawnictwa) i wtedy Konfederacja nie będzie miała nic do powiedzenia, ale nie od razu Rzym zbudowano. Konfederacja jest bodajże pierwszą nową partią od dziesięcioleci, która nie dość, że nie przepadła po pierwszej kadencji (jak Nowoczesna, Kukiz czy Palikot), to jeszcze się wzmocniła. Nie jest tajemnicą, że będę na nich głosował. Wprawdzie kilka rzeczy mi nie odpowiada, ale pozostałe partie to już totalne dno. W demokracji partyjnej niestety nie głosuje się „za”, ale „przeciwko”, wybierając opcję najmniej szkodliwą.


Trzecia Droga

Trzecia Noga Droga to koalicja dwóch partii: PSL oraz Polski2050 Szymona Hołowni. Z tej okazji obowiązywał ich będzie „koalicyjny” próg 8%. Ostatni sondaż z 6-go września dla TVN24 daje tej koalicji właśnie 8%, więc mają dużą szansę na niewejście do sejmu, bo tendencję mają zniżkową (na wiosnę mieli nawet 14%). PSL i Hołownia dobrze się dobrali, bo obie partie nie mają programu, więc jak to mawia Stanisław Michalkiewicz- posiadają stuprocentową zdolność koalicyjną. Powiedziałbym wręcz, że spośród wszystkich partii nie posiadających programu- „program” Trzeciej Drogi jest najmniej wyrazisty. Obecnie twardo zapowiadają wejście w szeroką, powyborczą koalicję z PO i Lewicą, ale nie zdziwiłbym się, gdyby ostatecznie dogadali się z PiSem (przynajmniej jeśli chodzi o dosyć konserwatywny PSL). W poprzednich wyborach PSL startował jako Koalicja Polska razem z Kukiz’15 i spora część ich posłów została wchłonięta w ostatnim czasie przez PiS. Stare polskie porzekadło mówi, że każdy sondaż, który nie daje PSLowi progu wyborczego- jest nieprawdziwy. Nie wiem, jak PSL to robi, ale zawsze jakoś wślizgną się ponad kreskę. Ich główną siłą są samorządowe układy w gminach i powiatach. Teraz jednak będą mieli bardzo trudno, bo ich podstawowy elektorat (rolnicy) w sporej części odszedł do PiS, a koalicjant (Polska2050) jest na fali opadającej.

Szymon Hołownia popularność zdobył w programach TVNu i zdecydował się startować w wyborach prezydenckich w 2020 roku, co okazało się sukcesem. Zdobył w nich 3 miejsce i 13.87% głosów. Wówczas pozycjonował się jako przeciwnik zarówno PiS, jak i PO (czyli coś, jak teraz Konfederacja) i obiecywał świeżość w polityce, co przysporzyło mu wielu zwolenników. W 2020 i 2021 roku była duża moda na Hołownię, a jego nowa partia Polska2050 zajmowała trzecie miejsce na sondażowym podium (mając średnio 12% poparcia, przy czym w pewnych okresach i sondażach dochodzili nawet do 20%). Elektorat Hołowni odbierany był głównie Platformie, w mniejszym stopniu PiSowi. W wyniku tej mody nastąpiła pierwsza fala „transferów” do Polski2050 (która obecnie, bez żadnych wyborów posiada 6 posłów i po 1 senatorze oraz eurodeputowanym). Do partii Hołowni przeszli wówczas m.in.: Michał Gramatyka, Paulina Hennig-Kloska, Joanna „Madonna” Mucha, Tomasz „panie Turek, kończ pan ten mecz” Zimoch oraz Róża von Thun und Ribbentrop. Motywacją tych międzypartyjnych przejść był prawdopodobnie strach przed rozsypaniem się Platformy, a szybkie czmychnięcie do modnej i rosnącej w siłę partii było taktyczną próbą uratowania kariery politycznej oraz zdobycia władzy w samej partii, zanim czmychnie do niej cała reszta dezerterów. Platforma była wtedy w kiepskiej i „nierokującej” kondycji. Donald Tusk siedział w Brukseli, zostawiając w partii same miernoty. Przewodniczącym PO był Borys Budka, a wybory prezydenckie o mały włos nie skończyły się dla Platformy kompromitacją. W tej ciężkiej chwili PiS nie zostawił swoich „Karguli” w potrzebie i „bez żadnego trybu”, w połowie kampanii, po rejestracji list pozwolił Platformie wymienić memiczną Kidawę-Błońską z 3% poparciem (dającym jej 5-6 miejsce) na Rafała Trzaskowskiego (do tej podmiany wykorzystano COViD). Gdyby nie to- Platforma by się rozleciała, a polska scena polityczna wyglądałaby dzisiaj zupełnie inaczej. Widząc ten cyrk- kilku polityków PO uciekło do partii Hołowni. Teraz pewnie plują sobie w brodę, bo niedługo później Donald Duck zjechał do vaterlandu, bezkrwawo z powrotem przejął partię i postawił Hołownię do kąta. Posłowie Hołowni pewnie chętnie by dzisiaj wrócili do Platformy, ale nie z Donaldem te numery. Sam Szymon w międzyczasie notował liczne gafy, np. popłakał się nad konstytucją czy uknuł teorię spiskową ze śmieciarką, co nie pomogło jego partii w sondażach. Donald Tusk nie mógł tolerować samodzielnego Hołowni, więc złożył mu propozycję nie do odrzucenia- zostanie jego wasalem, albo go wykosi. Hołownia nie zgodził się na zostanie drugim Jońskim/Szczerbą/Brejzą (czyli posłem Platformy bez własnego zdania w partii), więc nie doszło do wspólnej listy wyborczej. Ważnym momentem był marsz 4-go czerwca. Hołownia przez cały czas upierał się, że się tam nie wybiera, bo jest to marsz zwolenników Tuska i nikt go tam nawet nie zaprosił. Na Hołownię posypały się gromy ze strony twardego elektoratu PO, zarzucano mu rozbijanie opozycji i bycie agentem Kaczyńskiego. Do tej sytuacji (zadeklarowania się) i tak musiało dojść, bo Hołownia miał do wyboru tylko dwie ścieżki- albo bycie wasalem Tuska, albo bycie samodzielnym „symetrystą”. Którą opcję wybrał? Ano, żadnej. Hołownia (i jego nowy koalicjant, Tygrysek) ostatecznie poszedł na ten marsz (decydując się chwilę wcześniej), gdzie został zmarginalizowany i nie dopuszczony do mównicy. Używając terminologii Krystyny Jandy- Tusk na Hołownię 4-go czerwca nasrał. Na oficjalnej stronie Polski2050 czytamy: „Czemu Szymon Hołownia nie przemawiał na marszu 4 czerwca? Tłum był tak wielki, że Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie byli w stanie dotrzeć na scenę główną by wygłosić swoje przemówienia! „Byliśmy umówieni, że będziemy przemawiać. Pokonała nas najpiękniejsza rzecz w demokracji, tzn. mnóstwo fajnych, rozentuzjazmowanych ludzi. Nie żałuję, że nie przemawialiśmy. Uważam, że to jest taki dzień, taki marsz, że to powinno być o ludziach, a nie o politykach” – relacjonował Szymon Hołownia, podkreślając, że „politycy mają cały rok na gadanie”. Biedaczysko nie umiało trafić na scenę, gdzie już wszyscy (z Tuskiem na czele) go wypatrywali z czerwonym dywanem, aby oddać mu mikrofon. Co za pech 🙁  Po udziale Hołowni w marszu- elektorat Tuska wcale go nie polubił (jego podejście do Hołowni wygląda tak, jak u tej pani), a w dodatku dotychczasowy elektorat „antyplemienny” uznał go za miękką faję, która obsrała zbroję przez Tuskiem. Obecnie w „Trzeciej Drodze” Hołownia jest bardziej balastem, aniżeli wartością dodaną. Nie dość, że swą obecnością podnosi próg o 3% (z 5 do 8), to jeszcze rozjusza tradycyjny, konserwatywny elektorat PSL swoimi dziwnymi postulatami, np. likwidacją gotówki czy przesunięciem decyzji politycznych z Warszawy do Brukseli. Prawdę mówiąc- nie wiem, kto miałby zagłosować na Trzecią Drogę, poza samymi zainteresowanymi, czyli klikami PSLowskimi na prowincji. Jakimś ratunkiem mogą być znane twarze, które w ostatnim czasie wstąpiły do tej koalicji jako „spadochroniarze”, niechciani na listach innych partii. Dwie najbardziej znane takie osoby to Artur Dziambor (wyrzucony z Konfederacji za krytyczne wypowiedzi na temat prawyborów, który jeszcze w styczniu mówił że nie pójdzie do PSLu) oraz powracający do polityki krasomówca, Ryszard Petru (którego głównym wpisem w portfolio jest bycie wywalonym z partii, którą sam założył). Pan Ryszard został oddelegowany na pole walki z Konfederacją, ale po pierwszym dosyć udanym pojedynku ze Sławomirem Mentzenem (który niepotrzebnie pozwolił zepchnąć się do defensywy) ostatnio przytrafiają mu się same „klasyki”, do których zdążył nas przyzwyczaić za czasów pobytu w Nowoczesnej.

Jak napisałem wyżej- sukcesem dla Trzeciej Drogi będzie wejście do sejmu i do ostatniej chwili będzie to wielka (może nawet najważniejsza dla przyszłego układu sił) zagadka. Jeżeli tak się nie stanie- skorzysta na tym PiS, a „opozycja totalna” będzie miała zerowe szanse na utworzenie rządu większościowego. Jeżeli jednak Trzecia Droga przekroczy próg- będzie kuszona przez PiS (najpierw w całości do koalicji, a gdy się to nie uda- pojedynczo, przy pomocy stołków dla pojedynczych posłów). Jestem prawie pewny, że koalicja ta rozpadnie się najpóźniej do kolejnych wyborów parlamentarnych (2027). Do tego czasu Hołownia albo odejdzie z polityki, albo zostanie szeregowym posłem PO, z kolei PSL albo zagra solo, albo znajdą sobie kogoś nowego do koalicji.


Jeszcze akapicik o „wielkich nieobecnych”. W wyborach nie wystartują (choć pewnie większość by chciała) niegdysiejsi bohaterowie opozycji, o których w różnych okresach było bardzo głośno: Margot, Marta Lempart, Babcia Kasia i Arkadiusz Szczurek, Jaś Kapela i pani Joanna z Krakowa. Nie ma też Adama Mazguły (bohatera sprzeciwu wobec obniżenia UB/SB-ckich emerytur), który bardzo zabiegał o miejsce na listach do senatu. Wiele komitetów które zapowiedziały start- nie zarejestrowały list. Najbardziej znane z nich to: Partia „Mam Dość” Marianny Schreiber, „Kamraci” Wojciecha Jabłonowsko-Olszańskiego oraz Agrounia, której lider w kuriozalnych okolicznościach dołączył do Platformy (a reszta tegoż ugrupowania dała sobie spokój).


Tyle na dziś, to część pierwsza tekstów o kampanii wyborczej. Będą jeszcze co najmniej 4 kolejne. Pierwsza o PiS i PO, druga o referendum, trzecia o wojnie betonu tuskowego z „symetrystami” i czwarta o „męczennikach” dwóch kadencji reżimu. Być może będzie coś jeszcze, jeżeli w międzyczasie pojawią się jacyś „game-changerzy”.

Przepraszam, że nie pisałem tak długo, ale chciałem wycisnąć wakacje do maksimum. Wprawdzie nigdzie daleko nie byłem (nie mam kasy po przeprowadzce), ale sporo podróżowałem po Polsce, mam też ogrom innych zajęć. Jako, że pogoda wkrótce się ochłodzi- będę miał już więcej czasu na pisanie. W międzyczasie blogowi 23.08.2023 stuknęło 10 lat, w czasie których napisałem tutaj ponad 400 tekstów. Zrobię wszystko, aby rozpoczynająca się druga dekada nie była ostatnią.

RacimiR, 9.09.2023

PS: Wielkie dzięki dla Roberta, Adama i Andrzeja za darowizny!

77 thoughts on “Kampania Parlamentarna, cz.1 – Lewica, Trzecia Droga i Konfederacja”

  1. Szkoda, że nie ma nic o Putinie i Pirogożynie. Czekałem na taki właśnie felieton.

    od RacimiR: Nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat, a nie chcę pisać głupot ani teorii spiskowych.

    1. Ale można coś napisać o sytuacji w Rosji i przyszłości Putina, bo robi się tam coraz ciekawiej 🙂

      od racimiR: Przyszłość Rosji to jedna z największych zagadek, ja nie mam o tym zielonego pojęcia. Taki Bartosiak czy inny Zychowicz siedzą w temacie głęboko, a i tak nie są w stanie przewidzieć nic na 100%, a co dopiero ja.

  2. Wydaje mi się że PiS wygra wybory ale bez większości (no chyba że znów jakiś komitet/-y nie przekroczy/-ą progu jak w 2015). Konfederacja pewnie nie wejdzie w otwartą koalicję z PiS ale taki tolerowany rząd mniejszościowy który będzie w ukryciu wspierać. Ponieważ po pierwsze gdyby blokowała utworzenie rządu to mogłoby skończyć się przyspieszonymi wyborami gdzie wynik byłby niepewny, ludzie byliby zmęczeni przychodzeniem na kolejne wybory w tak krótkim odstępie czasu (zważywszy że zaraz będą samorządowe i europarlamentarne).
    Po drugie politycy osobiście nie ale ktoś z ich rodzin dostanie jakieś stanowisko w spółkach skarbu państwa, wtedy przykładowo jeśli PiS będzie miał 220 posłów a Konfederacja 30 to wystarczy żeby 11 posłów Konfy np. ,,zatrzasnęło się w kiblu”, ,,stało w korkach” itp. a ustawa przejdzie nawet jak pozostali będą przeciw.
    Oczywiście jest to lepszy scenariusz dla Polski niż gdyby np. władzę przejęła koalicja totalnych, ale ja zapewne oddam nieważny głos.

    od RacimiR: PiS wygra, ale koalicja Tusk+Lewica+Trzecia Droga będzie miała podobną liczbą posłów (po około 200), a Konfederacja z 50. Trudno będzie komukolwiek o większość sejmową (nie mówiąc o konstytucyjnej). Może to i dobrze, bo przynajmniej nie będą wprowadzać idiotycznych ustaw pisanych na kolanie, chociaż z drugiej strony najbardziej idiotyczne ustawy PiSu (lockdowny, rozdawnictwa czy 'piątka dla zwierząt’) były mocno popierane również przez PO.

  3. Środkowa Ręka Sorosa

    Będzie coś o nowym filmie agniesi holand produkcji Putin Pictures który dostał nagrodę specjalną na festiwalu przećpanych dzieciojebów w Wenecji? 🙂

    od RacimiR: Pewnie tak, ale musiałbym go najpierw zobaczyć. Trochę mi wstyd płacić za bilet, ale może poświęcę się żeby inni nie musieli 😉

    1. Ukraińcy też zrobili antypolski film o złych polskich panach tylko oni nie zamierzają go w Polsce puszczać przed wyborami z wiadomych powodów.

      od RacimiR: Warto też przypomnieć, że 'Wołyń’ Smarzowskiego nadal jest nielegalny na Ukrainie. Pamiętam, jak podczas premiery bagatelizowano sprawę i mówiono, że to wcale nie cenzura, a jedynie 'przesunięcie premiery’ i na pewno niedługo będzie legalny. Minęło 7 lat, nadal trwa 'przesunięcie premiery’ i 'to nie jest dobry czas’.

  4. W tzw trzeciej drodze z celebrytów jest jeszcze pisarska ciota i bajkopisarz z gromu o pseudonimie naval. Swoją drogą grom to najbardziej przereklamowane gówno na które ludzie nabrali się bardziej niż na Wałęsie. Oni niczego specjalnego nie dokonali a jedyny ich wyczyn to transport ruskich rzydów do Izraela stąd ich nazwa grupa realizacyjna operacji most, a cała reszta to tępa propaganda

  5. Jo, zrobiłem wielkie oczy, jak nam tu Wiplera na 1 miejscu w Toruniu wystawili.
    Jak? Dlaczego? W jakim celu? Po co? Ehh…

    od RacimiR: Wipler w Toruniu, Mentzen w Warszawie (razem z Korwinem), Sośnierz w Koninie, a na Śląsku same no-name’y 😉

  6. > Propaganda TVP przekonuje, że Konfederacja wejdzie w koalicję z Tuskiem, a TVN mówi coś dokładnie odwrotnego.

    Mentzen wykluczył możliwość koalicji z PiS, ale nie słyszałem aby wykluczał koalicję z PO czy Lewicą.

    > Według mnie- oboje kłamią w żywe oczy, a jakiekolwiek koalicje z dużymi partiami byłyby strzałem w stopę.

    Może dla Konfederacji jako organizacji, ale niekoniecznie dla jej członków. Dzięki koalicji dostaną się do władzy, będą mogli ustawić swoich ludzi w urzędach, spółkach skarbu państwa, itp. W końcu część po prostu przepłynie do innych, dużych partii.

    od RacimiR: Konfederacja już do znudzenia powtarza (ustami różnych polityków, głównie Bosaka), że nie wejdą w koalicję z POPiSem.
    Pojedynczy członkowie zawsze mogą przechodzić do innych partii i to nie tyczy się tylko Konfederacji, ale cała partia na pewno pozostanie niezależna.

  7. Jak tak piszesz o tej darmowej pracy w białej koszuli przez pół roku
    w okolicach po 2000r przypomniała mi się też moja przygoda bo
    miałem podobnie, wprawdzie tylko 1 miesiac darmowy bo za wpis
    do indeksu, ale musiałem wynajmować lokum w krakau.
    Pamiętam wtedy miałem niesamowitego doła o pracę, utrzymanie
    się samodzielne i inne bzdety. Noi rodzice musieli mnie sponsorować.
    Po roku znalazłem na szczęście robotę w zawodzie za minimalna,
    starczyło na lokum, żarcie i tyle. Po kilku latach ociezale ale jednak
    trochę więcej się zarabiało w polskim januszexie. I na szczęście
    pojawił się wentyl bezpieczeństwa gdzie 2 miliony Polaków do angli
    wyjechało przez co polski rynek pracy się ciut polepszył.

    A teraz rynek pracy jest tak chlonny zwłaszcza dla młodych,
    że na szczęście nie trzeba już studiować (zresztą poza kilkunastoma
    kierunkami to naprawdę strata czasu, chyba że chce się młodość
    wydłużyć). Można robić w budowlance, wykończeniach, kierowca,
    kucharz, czy nawet spierdolic za granicę. Fajnie teraz jest być mlodym
    w Polsce bo 2 dekady temu to była tu bida z nędzą.

    I do sedna, nie zapomnę nigdy tych mord co wtedy rządzili jeszcze w
    latach 90tych, a teraz nadal są w po, psl i lewicy. A nawet grzeją koryto w PE.
    Dlatego totalnych nienawidzę, a najgorsze ze ludzie na nich nadal
    głosują a oni rozpierdalaja Polskę jak od lat 90tych.

    Konfa niestety nie porwała mnie, nawet gorzej niż 5 lat temu
    bo dryfuje w stronę centrum, program nijaki, kandydaci spady.
    Niech będzie konstruktywna opozycja ale taka partia
    że względu na politykę społeczna rządzić nie powinna.
    Ogólnie jak widzę w tej kampanii jest najwięcej transferow
    i przyjmowania spadów, brutalnego języka, kłótni, i oczywiscie
    święta wojna po a PiS.
    Nie jestem sympatykiem pisu, ale właśnie on ma program
    wyrazisty i pro społeczny, a swoimi dotychczasowymi dzialaniami
    daje pewna gwarancję go wprowadzenia. Nic dziwnego że ma prawie
    40 procent poparcia.
    Osobiście nie zamierzam głosować, bo program żadnej partii
    mi obecnie nie odpowiada, chyba że głos przeciw to tylko pisiorki.

    1. Dla mnie PiS przegrywa dwiema sprawami przede wszystkim. 1. Rozdawnictwo – patola, nieroby i darmozjady dostają pieniądze za robienie dzieci. Zadłużają kraj na potęgę. 2. Murzyńskość wobec wrogiej nam Ukrainy. Dawanie Ukraińcom socjalu i polskich emerytur? Dla mnie to plucie w twarze Polakom. Dość traktowania ich jak święte krowy. Niech wracają do siebie.

  8. Jeszcze słówko o młodych i ich sympatiach politycznych, otóż rozkłada się po równo, po 20% każdej partii. Ale nie w tym rzecz, jest ich mało że względu na niski przyrost naturalny i elektorat ten bardzo rzadko głosuje, tak po prostu jest prawo młodości. Ja sam wtedy miałem politykę i ich przedstawicieli w głębokim powazaniu.
    Dlatego większość partii (może poza konfa) polega na elektoracie tetrykowym i w wieku średnim (40+).
    On jest zdyscyplinowany, fatyguje się oddać głos.

    Tutaj właśnie poprzez to dobrany został pierwszy lepszy termin wyborów – 15 października, nieprzypadkowo oj nie. Wtedy rozpoczyna się, właściwie już trwa 2 tydzień roku akademickiego, młodych zajmują sprawy uczelniane, kawiarnie kluby dicho wszystkie miasta akademickie centra zapchane studentami imprezami że nie można nigdzie wleźć, chlanie i ruchanie w akademikach, stancjach, janosik grany na miasteczkach studenckich… no te klimaty. W dzień wyborów zamiast przyjechać do swojej wiochy głosować mlodziak budzi się z kacem, czasem w dziwnym miejscu i okolicznościach 🙂
    Duduś, były wykładowca akademicki aż za dobrze zna te klimaty, i w cwany sposób dobral termin. A studenci w Polsce to młodych 50% kobiet i 30% mężczyzn i nie przepada ta grupa za pis, w przeciwieństwie do dorosłych.
    Kampania dla młodych, np. te spędy czaskowskiego to o kant dupy rozbić.

    Druga sprawa czy lewica i hujnia2.50 pokonają progi wyborcze 5 i 8 procent. Otóż to zależy od frekwencji i prognozowana jest ona około 60% więc niewiele czyli te partie przeskoczą próg.
    Jakby wynosiła 80% czyli zmotywowany byłby elektorat tetrykowy popis to by progu nie przeskoczyly.

    1. > W dzień wyborów zamiast przyjechać do swojej wiochy głosować mlodziak budzi się z kacem, czasem w dziwnym miejscu i okolicznościach

      Może i lepiej, że tacy ludzie nie głosują.

      od RacimiR: Wystarczy wziąć zaświadczenie i można głosować w dowolnej komisji.

      1. Nie wszyscy ale te kilka % 'studentow’ tak było 2 dekady temu, teraz to nie wiem. Obecnie mężczyźni rzadziej podejmują studia bo jest praca dobrze płatna w męskich zawodach bez mgr inż. Siła rzeczy studiują tylko ci co im na studiach zależy i widzą po studiach większe zarobki. Poziom kultury więc teraz pewno wyższy i patologii mniej.

        Od PRL do lat 2000nych niekoniecznie było się 'studentem i studiowało’, na niektóre kierunki był konkurs świadectw i słaby egzamin, taki 'student’ jak się dostał nigdy nie był na zajęciach na uczelni ale miał przez pół roku tani akademik (wtedy o lokum w dużym mieście było trudno i drogo), połowa zniżki MPK, darmowe nfz, i zwolnienie z wojska a pobór był. Takie dojenie systemu nauki wyższej przez cwaniak ów.
        I tak przez kilka lat na różnych uczelniach. Przez ten czas tacy osobnicy pracowali ale i ostro imprezowali pili i inne patologie. Młodość swoje prawa ma. A w centrach dużych miast akademickich są też turyści, w zachowaniach patologicznych jak pijaństwo dominują np. angole. No ale to wątek na inne forum.

        W skrócie: bardzo mały % osób do 30tki fatyguje się by oddać głos w wyborach, a realnie tylko pis ma tylko dla nich zwolnienie z wat do 26 lat i te 800+ dla matek młodych.

    2. Uważam, że Konfa powinna śmielej grać kartą antyukraińską. „Bracia” ze wschodu coraz śmielej sobie poczynają, politycy ukraińscy leją Polakom na głowy (po części pewnie są dogadani z PiS, który pewnie chce coś ugrać na tym niby dbaniu o polski interes – oczywiście tylko do czasu wyborów). Mimo wszystko Konfederacja powinna też to wykorzystać bo potencjał jest wkurwu Polaków na ukropolin jest coraz większy.

      od RacimiR: Ja uważam, że im wystarczy, że są najbardziej antyukraińscy z wszystkich (a ewidentnie tacy są), aby zgarnąć te głosy. Gdyby trochę bardziej przekręcili wajchę to niewiele by im to pomogło, a wystawiliby się na oskarżenia o prorosyjskość, co mogłoby zrazić część dotychczasowego elektoratu.

  9. Te eliminacje Euro 2024 to symboliczny koniec pewnej ery. Gramy gorzej niż za Brzęczka bo wtedy pomimo słabej gry indywidualności potrafiły zrobić wynik bo wtedy byli o parę lat młodsi.i jeszcze coś potrafili dodać indywidualnie (wtedy też mieliśmy podobną grupę która tak jak teraz była nazywana ,,grupą śmiechu z której nie da się nie awansować” i wtedy grali podobnie ale zawsze ktoś miał przebłysk dający zwycięstwo) .
    Teraz Lewandowski ma już 35 lat i schyłek kariery, Grosicki podobnie i przy drugiej bramce dla Albańczyków stracił piłkę na własnej połowie. Krychowiak też już piłkarski emeryt. Nie ma już duetu Glik i Pazdan. Mieliśmy w latach 2014-18 dobry okres gry a po 2018 stopniowo niestety wracamy na swoje miejsce. No i jeszcze te afery korupcyjne w PZPN i zła atmosfera w kadrze.
    Ciekawi mnie tylko jakie będzie nowe pokolenie, wczoraj był towarzyski mecz U-20 gdzie nasi młodzieżowcy wygrali z Portugalią 4:0, chyba rok temu było Euro U-17 gdzie doszliśmy bodajże do ćwierćfinału po bardzo dobrej grze (słabo to pamiętam bo aż tak nie śledzę młodzieżówki). Ciekawe jakie będzie te nowe pokolenie.

    od RacimiR: Czekają nas chude lata. Lewandowski wkrótce skończy, za kilka lat również Zieliński, Szczęsny. Młodzi nie rokują za dobrze, żaden (poza Kiwiorem) nie gra w dobrym klubie. Jedyny, który budził jakąś nadzieję (Skóraś) przepadł po transferze. To trzeba zbudować od nowa, przede wszystkim żadnych siwych bajerantów. Niech selekcjonerem zostanie Papszun, ewentualnie Michniewicz lub Skorża. Paradoksalnie my prawdopodobnie zagramy w barażu o euro, więc jakimś cudem możemy wślizgnąć się jeszcze na turniej (gdzie oczywiście będzie kompromitacja).

    1. Wątpię czy zmiana trenera coś da. Jedynym argumentem za wyrzuceniem Santosa jest to że ma wysoką pensję a nawet gdyby trenerem był worek ziemniaków wyniki byłyby podobne.
      Bo trener ustala np. formację czy zagrać 4-4-2 czy 3-5-2 itp, można wypracować pewne schematy na treningach (tj. zagrania na pamięć) ale jeśli większość piłkarzy nie potrafi celnie trafić w piłkę, zrobić dryblingu, przyjąć górnych piłek bo im odskakuje to żaden trener nie pomoże. A na zgrupowaniu mają być gotowi do gry piłkarze, tam nie ma czasu szkolić ich to co powinni umieć już dawno, od dzieciństwa powinno być to trenowane (swoją drogą przypomniało mi się jak kilka miesięcy temu z kolegami poszedłem pokopać piłkę na mały stadion w małej lokalnej wsi, obok był trening z młodymi dzieciakami – pewnia 12 -13 lat i trener podczas gry krzyczy do nich ,,podawać a nie kiwać się”; to kiedy się tego mają nauczyć), a potem nic dziwnego że mają problem nawet z takimi Wyspami Owczymi z którymi byśmy nie wygrali gdyby nie ta przypadkiem nabita ręka która w dobie VAR jest wychwytywana, a po karnym dopiero trochę się obudzili.
      Szkolenie trzeba zmienić od podstaw. Bo na razie jedyną nadzieją mogą być ewentualnie Polacy którzy urodzili się za granicą, z lepszym szkoleniem (tak jak Maroko osiągnęło sukces na mundialu bo ci Marokańczycy którzy urodzili się we Francji zdecydowali się później grać w Maroku)

      od RacimiR: Wyrzucając Santosa na zbity ryj (bo sam nie zamierza zrezygnować) trzeba by mu wypłacić całe pieniądze do końca kontraktu, tak to działa w piłce (inaczej wyrzucano by trenerów co chwilę, podobnie np. z kontuzjowanymi czy piłkarzami w dołku formy), więc argument o oszczędności jest odwrotny (trzeba będzie płacić i Santosowi i nowemu).
      Ustalenie formacji to nie jest cała robota, a wręcz jest to niewielka jej część. Dzisiejszy trener reprezentacji ma dwa zadania: wybrać optymalny skład z bardzo szerokiej grupy (dlatego nazywany jest 'selekcjonerem’) oraz zmotywować piłkarzy i stworzyć z nich drużynę. Od treningów czysto piłkarskich są inni ludzie, a już w przypadku reprezentacji nie ma na to nawet czasu (robione jest to w klubach), bo zgrupowania są krótkie, a sporą ich część zajmuja podróże czy marketing.
      Santos nie wypełnia żadnego z tych dwóch zadań. Skład wystawia taki sam jak poprzednicy, nie wprowadził żadnego młodego debiutanta do kadry, a ostatnio w desperacji sięgnął po Krychowiaka, który zagrał jeszcze większą padlinę, niż dotychczas. Nie ogląda meczów ekstraklasy, ani nawet pucharowiczów, więc nie wie jacy piłkarze są obecnie w najlepszej formie. Motywator z Santosa żaden- on nie umie nawet mówić po angielsku, nie mówiąc już o polskim. Komunikuje się z piłkarzami przy pomocy tłumaczy, co jest oczywistą barierą. Ponadto jest chłodny, małomówny, wiecznie wkurwiony, introwertyczny i większość czasu spędza w Portugalii, a jego służbowy, okazały apartament w Warszawie stoi pusty. Dlatego nie mamy drużyny jako monolitu (czyli czegoś, na czym bazują np. Albania czy Mołdawia), atmosfera w drużynie jest kiepska. Piłkarzy mamy nienajgorszych. Wiadomo, że są gorsi od Francji czy Argentyny, ale europejskich słabeuszy powinni wciągać nosem, tymczasem męczyliśmy się nawet z Wyspami Owczymi. Dlatego Santos jak najszybciej powinien zostać wyrzucony, a w jego miejsce najlepiej Papszun, ewentualnie Skorża lub Michniewicz (aczkolwiek obaj mają dobre posady zagraniczne, więc nie wiadomo czy by w ogóle chcieli).
      Szkolenie to osobny temat na całe lata, a nawet dekady. My na dzień dzisiejszy musimy awansować na euro. Z grupy po ostatnich blamażach raczej nie da rady, ale mamy furtkę w postaci barażu z ligi narodów- na dzień dzisiejszy półfinał gramy półamatorami z Estonii, a w finale ktoś lepszy i trzeba będzie go ograć. Z tym trenerem to niemożliwe.

    2. O nie. Nigdy więcej opasłego knura telefonisty. Na padakę za jego kadencji nie dało się patrzeć. Jeszcze ten wybłagany u Argentyńczyków awans… Nigdy więcej. To już wolę Urbana…

      od RacimiR: Ja już z dwojga złego wolałem oglądać „lagi” Szczęsnego z Meksykiem, niż te ostatnie widowiska z Mołdawią i Albanią.

  10. > PiS niby coś tam marudzi na Unię, ale w praktyce tańczy, jak im zagrają. Podpisują wszystko jak leci- Traktat Lizboński, mechanizm warunkowości, szkodliwe wymysły pseudo-ekologów czy KPO, z którego nie dostaliśmy złamanego grosza, a zainwestowaliśmy w to fortunę. Konfederacja ogłasza całkiem inną wizję negocjowania z UE i nie wyklucza rozpisania referendum o jej opuszczenie.

    Może Konfederacja też jest tylko taka mocna w gębie, a po wyborach zmieni zdanie, pójdzie w koalicję z PO i będzie akceptować wszystkie europomysły, byle tylko utrzymać swoich w rządzie, w urzędach i spółkach skarbu państwa. Bo czemu nie? Cztery lata wystarczą, żeby się ustawić.
    A to, że PiS jako pierwsza partia od 1989 spełnia obietnice wyborcze (może nie wszystkie, ale jednak), to jeszcze nie znaczy, że stało się to normą.
    Ja będę głosował na Ziobrystówv. Wiem, że to ta sama lista co PiS, ale konkretne osoby. Chcę, aby te osoby miały więcej do powiedzenia w wewnętrznych sporach w PiS.

    od RacimiR: Można tak samo powiedzieć, że Ziobryści mocni w gębie a potem będą słgususami Unii. Oba przypadki (Ziobryści i Konfederacja) są jednak mało prawdopodobne.
    Co do obietnic to wiadomo, że PO i SLD swoich nie spełnią, bo byłoby bankructwo w ciągu roku.

  11. https://dorzeczy.pl/opinie/479754/bosak-o-podniesieniu-wieku-emerytalnego-to-nas-nie-ominie.html
    Bosak uważa że wiek emerytalny powinien być podniesiony.
    Nie zgadzam się z tym. Obecny system emerytalny jest zły, pracujący płacą składki do ZUS-u które idą na utrzymanie obecnych emerytów. A że pracujących coraz mniej a emerytów coraz więcej to coraz mniej wpływów ze składek a przez to muszą być dosypywane pieniądze z budżetu centralnego, podwyższane składki czy są właśnie postulaty podwyższenia wieku emerytalnego. Ale to są tylko sposoby na przeczekanie jak plaster na coraz większą ranę.
    A człowiek po pewnym wieku nie ma siły i zdrowia już pracować, jak nie pracuje w biurze a np. ciężko haruje w magazynie czy budowlance to nic dziwnego że taki ktoś chciałby przejść jak najszybciej na emeryturę. System jest chujowy ale nie można karać ludzi za to że system jest zły, uważam zmuszanie ludzi do pracy na starość za niemoralne; idąc dalej można podnieść wiek do 100 lat tak że prawie nikt nie będzie miał emerytury a pracować będzie musiał choćby kości mu się już łamały.
    Można zmienić system np. tak żeby każdy dobrowolnie mógł w prywatnej instytucji odkładać pieniądze i sam ustalać w jakim wieku i w jakich ilościach je wypłacać, pieniądze wtedy naprawdę byłyby a nie wrzucane do studni bez dna. A jeśli koniecznie emerytury miałyby być wypłacane przez państwo to lepiej gdyby była to emerytura obywatelska połączona z demografią tzn. każdy po osiągnięciu wieku emerytalnego (może być taki jak teraz) miałby 1200 emerytury zagwarantowane bezpośrednio z budżetu państwowego bez żadnej instytucji ale rodzina za spłodzenie jednego dziecka miałaby dodatkowe 400 złotych do emerytury (czyli za jedno dziecko emerytura 1600 byłaby), ogólnie opłacałoby się wtedy mieć dzieci.

    od RacimiR: Nie ma dobrego rozwiązania tego problemu. Faktem jest, że w całej Europie wiek emerytalny jest wyższy. Na pewno trzeba zrównać go między kobietami i mężczyznami, bo u nas jest jakaś paranoja, że kobiety żyjąc dłużej mają emeryturę wcześniej.
    To co proponujesz też nie jest dobre, bo wtedy większość ludzi brałaby emeryturę jak najwcześniej, a po 70-80-tce nie mieliby za co żyć i trzeba by albo im robić eutanazję, albo dopłacać do nich z budżetu. Kolejny problem to umowy śmieciowe- kilka milionów Polaków nie ma ani składek ani lat pracy. Co z nimi, gdy wkroczą w wiek emerytalny?

    1. No to zostaje chyba tylko emerytura obywatelska. 1200 złotych miesięcznie po osiągnięciu wieku emerytalnego plus 400 złotych za posiadanie dziecka, im więcej dzieci tym wyższa emerytura. Wtedy opłacałoby się mieć dzieci, żeby mieć wyższą emeryturą

      od RacimiR: No i znowu pytanie co z ludźmi, którzy nie mają dzieci, żyją bez oszczędzania i są już po 40-tce. Za 1200 nie wyżyją, więc albo eutanazja, albo pod most, albo dopłacanie.

      1. 1200 podałem tak przykładowo. Taka emerytura obywatelska powinna być w wysokości minimum socjalnego.
        I powinno być to wprowadzane stopniowo czyli np. pokolenie wchodzące na rynek pracy powinno to obejmować (czyli pierwsza taka emerytura za kilkadziesiąt lat), bo nie wyobrażam sobie że ktoś kto ma np. 40 lat pracy i płacenia składek miałby objąć nowy system gdyż ZUS żeby było sprawiedliwie musiałby oddać dotychczasowe składki). Zresztą tak naprawdę już teraz jest częściowa imitacja tego, istnieje prawo do emerytury minimalnej tzn. jeśli mężczyzna 25 lat a kobieta 20 lat wpłacała składki ma gwarancję minimalnej emerytury nawet jeśli ze składek wynika że powinna mieć mniejszą (obecnie ME wynosi 1588,44 czyli około 1400 na rękę).
        A ktoś kto nie oszczędzał sam sobie robi na złość, chcącemu nie dzieje się krzywda, aczkolwiek minimum socjalne powinno wystarczyć na przeżycie.
        Pozostaje tylko pytanie czy to nie są spóźnione działania, przegapiliśmy echa wyżu demograficznego, wyż demograficzny z lat ’80 ma mało dzieci.

        od RacimiR: Najgorszy problem jest z tymi, którzy pracowali na „elastycznych umowach”, czyli wprowadzonych przez lewicę śmieciówach i oficjalnie mają 0 lat pracy. Przecież oni sami o to nie zabiegali, tylko Janusze biznesu wspierani przez ówczesny rząd na nich to wymusili. Dzisiaj na szczęście umowa o pracę jest powszechna (bo bezrobocie jest bardzo niskie), ale jak ja kończyłem edukację to bez znajomości lub wielkiego farta mogłeś liczyć tylko na śmieciówkę. Całe branże do dziś na tym bazują, np. gastronomia, ochrona, drobny handel.
        Oszczędzających ludzi jest niewielki procent, reszta żyje od pierwszego do pierwszego. Wyż demograficzny stanu wojennego (do którego sam należę) ma trochę dzieci ( na pewno więcej, niż te dzisiejsze Julki w różowych włosach z 40 tatuażami), ale w dużej części ten wyż wyemigrował na zachód, a ich dzieci już tam się wychowały i pewnie zostaną.

    2. Tak, i dziecioroby które przepracowały kilka lat, mające po 6 dzieci miałyby kosmiczne emerytury za samo robienie dzieci. Nonsens.

  12. Polacy przegrali z Albania 0:2
    Rozpoczęła się nagonka na trenera Santosa jak to bywa w naszym narodzie szuka się kozła ofiarnego.
    Ale czy rzeczywiście winny jest trener? Przecież to PZPN go wybrał, łudząc się że trener zza granicy zrobi dobry zespół. W zasadzie ciągle popełniane są te same błędy, te same nadzieję były z Ben hakerem, sousa, itd.
    Nasi krajowi selekcjonerzy traktowani są po macoszemu, i wybierani awaryjnie gdy grunt mocno pali się pod nogami i nikt zza granicy nie chce się tknac naszej drużyny jak np. Michniewicz.
    Jak na dłoni widać że nasza drużyna gra słabo, ledwo dali radę wyspom owczym gdzie piłkarze są handlowcami, kucharzami, owczarzami a trenują na ćwierć etatu.
    A wszystkie inne mecze jeszcze gorzej, wymeczone bez polotu i niestety przegrane.
    Problem jest więc głównie z zawodnikami!
    W zagranicznych klubach grają znosnie, a w naszej kadrze narodowej mozolnie, minimalne zaangażowanie, a mądrości i pyskowanie Lewandowskiego drużynie działa tylko na nerwy.
    Choćby nie wiem jaki trener był niewiele zdziała gdy nie ma odpowiednich zawodników. Mamy te orliki i młodych utalentowanych piłkarzy nam nie przybyło. No nie wiem, może w ekstraklapie są jakieś młode talenty których PZPN nie widzi. Czy jest aż tak źle że awaryjnie Santos musiał ponownie dołączyć do drużyny 2 old-boyow?
    A może po prostu my nie potrafimy genetycznie grać dobrego futbolu, a zawód piłkarz jest tylko dla dobrej pensji, podrywu modelek i do zbijania kokosow jako celebryta w kolorowych gazetach (komar czy majdan), czy reklamach w tv.

    Prawdopodobnie teraz będzie to co zawsze, będą chcieli wywalić Santosa, na chypcika PZPN wybierze jakiegoś trenera polskiego, może cudem z barazy zagramy w tym euro. A potem znowu jakiś zagraniczny trener i w kółko.
    Może więc jakiś nowy utalentowany trener przejrzy na oczy, powoła nowe młode talenty z ekstraklasy, i zajmą się na poważnie zawodowa piłka nożna a nie obijaniem mord na festynach.

    od RacimiR: Nie widziałem tego paździerza, bo byłem na koncercie Kultu. Na pewno Santosa trzeba się pozbyć, bo on kompletnie nie poświęca czasu na tę reprezentację, siedzi głównie w Portugalii, nie zna nawet angielskiego, nie mówiąc o polskim. Nie ma 'chemii’ między nim a piłkarzami. To już Sousa był lepszy, bo zagrał dosyć udane eliminacje do mundialu. Ogólnie to sądzę, że niepotrzebnie wyrzucono Michniewicza. Miał wyjść z grupy w Katarze i to zrobił, ale wszyscy się przyczepili o „lagę” z Meksykiem no i mamy teraz kolejnego siwego bajeranta i przedostatnie miejsce w grupie. Nie zgodzę się, że nie mamy zawodników. Nie są to wirtuozi, nie jest to kadra Nawałki (która wg mnie była szczytowym składem nowożytnych lat), ale nawet ci co są teraz na Mołdawię, Albanię są wystarczający, tymczasem dostajemy od nich w dzban. Pewnym pocieszeniem jest to, że Niemcy radzą sobie podobnie, co my i właśnie pogonili selekcjonera 😉

  13. Ludzie mający w rękach REALNĄ władzę NIGDY nie poddają się żadnym procedurom wyborczym.
    Znajdują się oni na głębokim zapleczu i w bardzo głębokim cieniu.

    Ci, których będziecie „wybierali” mają do wykonania dwa zadania
    1. mają trzaskać dziobami w TV, by tłuszczę trzymać w emocjonalnym uniesieniu;
    2. mają ściśle wykonywać polecenia tych, którzy trzymają ich na bardzo krótkich smyczach. Jeżeli któryś z nich zacznie wierzgać – to mu się ta smycz mocno zaciska – jak mocno – przekonał sie o tym m.in. Andrzej Lepper.

    Słowem – wybory to fikcja. Tak naprawdę organizatorom zależy tylko na frekwencji – po prostu raz na kilka lat chcą policzyć ilu jest głupców, którzy wierzą w demokratyczną farsę i są gotowi udać się do lokalu wyborczego i oddać bałwochwalczy hołd bożkowi demokracji.

    Co głupcy tam skreślą na kartkach nie ma żadnego znaczenia – chodzi tylko o policzenie ilu ich jest. Ilu wierzy w demokratyczne brednie.

    Co robić?
    Zostać w domu i olać ten cyrk ciepłym moczem.
    Oczywiście zaraz usłyszymy: „nieobecni nie mają racji” lub „pozbawiasz się prawa do decydowania”.
    Nic bardziej złudnego.
    Biorący udzial w tym cyrku też nie mają na nic wpływu i o niczym nie decydują.
    Mają tylko złudzenie, ze są suwerenami – prawdziwa władza leży w zupełnie innych rejonach i nie tam gdzie „obradują” te marionetki z Wiejskiej.
    Zostając w domu zaoszczędzisz chociaż zelówki – mniej je zedrzesz nie wybierając sie na spacer do urny.
    To wartość dodana w stosunku do tych, którzy tam pobiegną.
    I na koniec…
    Powtarzanie tej samej czynności i oczekiwanie na inny rezultat to definicja głupoty.
    Od prawie 35 lat wrzucacie karteczki do urny i NIC SIĘ NIE ZMIENIA.
    I żadnych wniosków?
    Następne 35 lat macie zamiar dać robić się w ch*ja?
    Ja bojkotuję ten cyrk.
    Szkoda czasu.
    Lepiej sobie kupić zgrzewkę piwa i z daleka popatrzyć na głupców wierzących w demokrację.

    od RacimiR: Nie zgodzę się do końca. 98% posłów to faktycznie figuranci, ale pozostałe 2% ma władzę. Nic się nie zmienia, bo ludzie głosują ciągle na te same mordy, oczekując innych rezultatów. Z Lepperem to trochę mit pośmiertny się zrobił. Nie wiem dlaczego zginął ale faktem jest, że w momencie śmierci był już dawno nieaktywny i zapomniany.

    1. Nadal nic nie rozumiesz.

      SYSTEM jest ustawiony w ten sposób, że możesz sobie DOWOLNIE głosować – i tak niczego nie zmienisz.
      Nawet jeśli przyjąć, że niektóre sejmowe marionetki są uczciwymi ludźmi (a to nieprawda, bo w 99% to cyniczne sk*rwysyny i złodzieje), to i tak głosują jak im partia każe – a jak zaczną wierzgać – to w najlepszym razie dostaną kopa w d*pę.

      A w najgorszym….
      Jeśli Ci Lepper nie pasuje to weź sobie Rafała Wójcikowskiego…. Coś tam chciał ujawniać, ale zanim to zrobił zderzył sie z ciężarówką ze żwirem….

      Czyli reasumując – możesz sobie głosować jak chcesz – SYSTEMU NIE ZMIENISZ!

      A bez zmiany systemu cała reszta jest tylko zabawą w ciuciubabkę!!
      Bawimy sie tak – a raczej ONI się z nami tak bawią – od prawie 35 lat.

      Zaraz mi napiszesz: no tak – to co proponujesz?

      Otóż proponuję nie brać w tym udziału.

      Jest to dużo bardziej racjonalne działanie niż uczestniczenie w czymś co jest tylko pozoracją i fikcją – a tym właśnie jest demokracja i „wybory”.

      od RacimiR: Kompletnie się nie zgadzam. Wnioski wysnuwasz na podstawie tego, że od co najmniej 35 lat są w kółko te same mordy przy korycie i w mediach. A może chociaż spróbować wymienić ich na młodych, nieskażonych okrągłym stołem i zobaczyć co będzie? Chyba lepsze to, niż „super” propozycja, czyli nic nie robić (tego właśnie chce układ, który jeszcze nie zdążył zabezpieczyć się tak, jak np. Rada Europy czy Komisja Europejska, gdzie układ wybiera się nawzajem bez żadnych wyborów). Pójście na wybory to jest 15-60 minut raz na 4 lata. A działania dodatkowe jak najbardziej też, to się nie wyklucza.

      1. Im chodzi tylko o frekwencję. Chcą wiedzieć ilu jest naiwnych ludzików, którzy wierzą, że wybory coś zmienią. Dopiero powszechne olanie ich dupokracji mogłoby ich zaniepokoić.
        Ale widzą miliony durniów na komendę biegnących wrzucić karteczkę do skrzyneczki – to zacierają ręce i śmieją sie z głupców.
        Tak samo jak cieszyła ich ilość idiotów wierzących, że szmata na twarzy chroni przed wirusami…
        „Młodzi nie skażeni okrągłym stołem”….
        Ręce opadają….:/

        od RacimiR: Gdyby mniej ludzi głosowało to tym bardziej by się cieszyli (byłby to znak, że ludzie mają gdzieś ich złodziejstwo). Frekwencja nie ma wpływu na ważność wyborów.

      2. Być może misją kolegi Aligatora jest demotywacja nas, żebyśmy nie poszli do wyborów i w ten sposób poprawili wynik PO. Ciekawe, że uaktywnił się na tym blogu dopiero teraz.

    2. Według Sumlińskiego, Lepper wszedł w posiadanie jakichś materiałów mogących skompromitować rządzącą klikę.

      od RacimiR: Pomówienia, których nigdy nie sprawdzimy. To samo można powiedzieć o kimkolwiek, np. Adamowiczu. Pewnie Piński i Piątek wyjątkowo się z Sumlińskim zgodzą. Lepper był poza polityką od lat, więc skąd nagle miał wziąć jakieś kwity? Pomijam już to, że on był w koalicji z PiS, a jego głównym wrogiem zawsze była PO/Unia Wolności/SLD.

      1. > To samo można powiedzieć o kimkolwiek, np. Adamowiczu.

        O Adamowiczu można powiedzieć znacznie więcej. Był niesamowicie niewygodny dla PO z kilku powodów:
        – wiedział o przekrętach, które PO robiło przynajmniej w Gdańsku (Amber Gold, OLT i wiele innych)
        – PiS miał na niego haki, więc było ryzyko, że zacznie sypać
        – było też ryzyko, że wymknie się spod kontroli PO i jako prezydent Gdańska zacznie wykonywać polecenia PiS
        – z tego powodu PO nie poparło go w wyborach, tylko wystawiło młodego Wałęsę; jednak Adamowicz się postawił i wygrał w cuglach, spychając Wałęsę na trzecie miejsce – poniżej młodego Płażyńskiego z PiS; upokorzył w ten sposób PO, a na przykładzie Prigożyna widzimy, że mafie nie wybaczają upokorzeń

        > Lepper był poza polityką od lat

        Bill Clinton też teoretycznie jest poza polityką, a cały czas zbiera miliony dolarów „za wykłady”, zdrowy rozsądek podpowiada, że są to w istocie łapówki, czyli coś tam jednak dziad może załatwić. Podobnie Gerhard Schröder, który teoretycznie też był poza polityką gdy de facto reprezentował Niemcy przy budowie Nord Stream.

        Emeryci polityczni wciąż zachowują swoje niejawne układy polityczne i rzadko kiedy tak naprawdę są „poza polityką”.

        od RacimiR: Z Adamowiczem wydaje mi się, że jeżeli było to zabójstwo „nieprzypadkowe” to raczej bardziej opłacało się to Platformie, bo dla PiS była to dość wygodna osoba (Gdańsk to jest ostatnie miejsce, gdzie mają szansę na władzę, więc w tej sytuacji dla nich lepiej żeby rządził ktoś „niezależny”, niż główny rywal- PO). Media KODziarskie oczywiście zrobiły z tego zabójstwa propagandę, że na 100% zginął z rąk PiSowca, motywowanego przez TVP Info (ukrywając zaniedbania Owsiaka i to, że w ostatnich latach Adamowicz i PO mieli mocno nie po drodze, nawet Wyborcza pisała artykuły śledcze wymierzone w niego, po śmierci oczywiście zwrot o 180 stopni i „mój ci on”).
        Clinton i Schroeder ciągle są na karuzeli biznesowo-politycznej. Leppera nie ma co do nich porównywać, on wycofał się całkowicie- świadczą o tym jego ogromne długi (gdyby miał jakieś cenne kwity lub posady na styku polityki i biznesu, to na pewno nie byłby po uszy w długach). Gdyby zginął w latach swojego „prime” to można by się zastanawiać, ale on był zupełnie wycofany, coś jak teraz Jan-Maria Rokita, który żyje w chatce w Bieszczadach. Przedwczesna śmierć zawsze rodzi legendę i teorie spiskowe, ale póki nie zobaczę jakichś wiarygodnych dowodów na „seryjnego samobójcę” to nie uwierzę.

        1. A przecież mówił że „Dokumenty na ten temat istnieją i są zdeponowane w odpowiednich miejscach. Obojętnie, co by mi się stało, bo pogróżki już były, to te dokumenty ujrzą światło dzienne. I zobaczymy, co wtedy powiecie”?
          Mniej więcej tutaj zaczyna ten wątek: https://youtu.be/gCImEtk1aVI?t=1410
          Jeszcze w 2010 startował na prezydenta, że mu nie szło to jeszcze nie znaczy że się chciał na dobre wycofywać. Nawet w 2011 były jakieś działania wewnątrz partii gdzie był wybierany na przewodniczącego.
          Jeśli dobrze pamiętam to były też informacje że w jego gabinecie znaleziono niezidentyfikowane ślady butów, otwarty sejf, otwarte okno i kilka innych rzeczy.
          A co do samego Sumlińskiego to akurat jego wiarygodność jest bliska zerowej biorąc pod uwagę jego ultra-plagiat na temat Komorowskiego.

          od RacimiR: Kariera polityczna Leppera skończyła się de facto wraz z upadkiem rządu Marcinkiewicza, potem już był tylko folklorem z poparciem na granicy błędu statystycznego. Gdyby zdeponował te dokumenty to pewnie byśmy je poznali, więc widocznie nic nie miał. Z drugiej strony- gdyby chcieli go zabić za te pogróżki, to nie czekaliby kilku lat aż wszyscy o nim zapomną (między wypowiedzią z filmiku a śmiercią minęły co najmniej 4 lata, bo tyle jeszcze żył po utracie mandatu poselskiego). Żeby byłą jasność- ja nie uważam, że na 100% nikt mu nie „pomógł” się powiesić, bo mogło tak być, po prostu mamy za mało informacji aby wyciągać konkretne wnioski.

          1. > Gdyby zdeponował te dokumenty to pewnie byśmy je poznali, więc widocznie nic nie miał.

            Wystarczy, że zaufał komuś, kto go zdradził (i, wiedząc, gdzie dokumenty są zdeponowane, zniszczył je lub przejął).

            od RacimiR: Jeżeli tak było, to był debilem. Takie rzeczy kopiuje się, najlepiej cyfrowo i umieszcza na jakimś serwerze. Np. w nowych pociągach jest taki system bezpieczeństwa, że maszynista co jakiś czas (na zatłoczonych torowiskach nawet co minutę) musi przekręcić kluczyk albo inny wihajster. Jeżeli tego nie zrobi- wzniecany jest alarm, a pociąg po chwili się sam zatrzymuje. Dokładnie tak samo można zrobić z dokumentami, tylko interwał np. 1 miesiąc. Tworzysz sobie serwer i dodajesz zasadę, że jak raz na miesiąc się nie zalogujesz to pliki wysyłane są do wszystkich gazet. Nie potrzebujesz wtedy żadnych pomocników i 'zaufanych’ osób, bo z tym bywa różnie, na ogół oni też mają przerąbane gdy służby się dowiedzą.

          2. > Jeżeli tak było, to był debilem.

            Może nie tyle debilem, co lamerem — tak, mógł nim być. Ustawienie tego co mówisz wymaga jednak jakiejś znajomości techniki, mogło to wykraczać poza jego umiejętności. To jednak Lepper, a nie Snowden czy Assange.

            od RacimiR: Nie mówię, że on sam miał to programować, ale mógł kogoś o to poprosić (nie trzeba być Snowdenem, pewnie co 4 osoba w Polsce by to zrobiła w erze google). Dużo mniejsze to ryzyko (dla Leppera i „obdarowanego”) niż dawać komuś kontener papierów- jedynych nośników. Nawet jak Lepper sam na to by nie wpadł, to chwaląc się tym w parlamencie na pewno ktoś mu to zaproponował.

        2. Rokita czasem pojawia się w tych propisowskich tv netowych i teraz wygląda jak druid Panoramix z Asterixa.

          od RacimiR: Nieraz udzieli jakiegoś wywiadu, ale gada tam o filozofii czy Włoszech, a nie o bieżącej polityce. Szkoda, że opuścił Platformę, bo z nim ta partia była dużo bardziej moralna i ideowa, teraz to już tylko 8 gwiazdek i darcie ryja.

          1. > od RacimiR: Nie mówię, że on sam miał to programować, ale mógł kogoś o to poprosić (nie trzeba być Snowdenem, pewnie co 4 osoba w Polsce by to zrobiła w erze google). Dużo mniejsze to ryzyko (dla Leppera i „obdarowanego”) niż dawać komuś kontener papierów- jedynych nośników. Nawet jak Lepper sam na to by nie wpadł, to chwaląc się tym w parlamencie na pewno ktoś mu to zaproponował.

            No ale to już jest zaufanie komuś. I kto wie, może tak właśnie było.

            od RacimiR: Jest to zaufanie, ale jednak na dużo mniejszym poziomie, niż dać komuś oryginały i ryzykować 1) że obsra zbroję 2) że mu to służby ukradną 3) że sam zginie.

  14. https://www.goniec.net/2023/09/10/blackrock-udzialowcem-orlenu/

    Oto kto ma REALNĄ władzę w rękach!

    Naprawdę myślicie, że takie potwory jak BlackRock, Vanguard czy SteetState dysponujące bilionami dolarów przejmują się jakimś POPISem, Trzecią Drogą, Konfederacją, Kaczyńskim czy Tuskiem????
    Oni ich noszą w kieszeni – i to w okolicach rozporka…..

    od RacimiR: Takie czasy, aczkolwiek akcje może sobie kupić każdy. W Orlenie póki co rządzi Obajtek czyli Kaczyński. Blackrok nie ma tam nic do gadania, mają te akcje jedynie dla spekulacji i dywidendy.

    1. Nie znam się na ekonomii. Czytałem „Czas niewolników” Józefa Białka i z tego co pamiętam, pisał, że akcja akcji nierówna i te cztery fundusze za którymi stoją najprawdopodobniej dynastie żydowskie i Rockefellerów mają te lepsze akcje. Poza tym im wystarczy nawet pięć procent akcji do wpływu na firmę. Struktura własności jest drzewiasta i podczas gdy mają udziały w danej firmie, to i inne firmy, w których mają udziały mogą mieć udziały w tej samej firmie. Gdy im ktoś zacznie fikać mogą np. zacząć wyprzedawać akcje, a mniejsze fundusze uznając, że coś się dzieje zaczną robić to samo dewaluując wartość.
      Też widać, że korporacje w tym samym czasie robią niby dziwne rzeczy, np. promują określone ugrupowania proletariackie.

      od RacimiR: „Lepsze” akcje ma skarb państwa, który może zablokować każdą decyzję rady nadzorczej. Orlen obecnie jest spółką mocno upolitycznioną, więc prywatni akcjonariusze nie mają tam nic do gadania (gdyby tak nie było, to firma nie kupiłaby np. upadającej spółki z lokalnymi portalami i gazetami, nie uprawiała „tarczownictwa” i nie ładowałaby ogromnej kasy w sponsoring sportowy).
      Po co więc kupili akcje? (de facto nie kupili ich na giełdzie, a odkupili od innych pejsów) Z powodów spekulacyjnych, to jest główne zadanie funduszy. Akcje Orlenu są dzisiaj dosyć tanie, spółka jest rentowna, wypłaca wielkie dywidendy, jest monopolistą i jest mocno rozwojowa, nic tylko kupować (sam był kupił gdybym miał kapitał). Pewnie pejsaci inwestorzy po cichu liczą tez, że jak zmieni się władza to obóz Tuska zrobi z Orlenem to, co wcześniej np. z TPSA i wtedy ich akcje jak najbardziej przełożą się na realną władzę w firmie, a wtedy będzie maksymalizacja zysków- ceny paliw w górę, koniec tarcz, gazet lokalnych i Roberta Kubicy.

    2. W Orlenie rządzi Obajtek i BlackRock nie ma nic do gadania.

      Racimir – jesteś po prostu gówniarzem.
      Szkoda czasu.
      Nara.

      od RacimiR: W Orlenie rządzi Blackrock z 5% akcji, a Obajtek (49.9%) nie ma nic do gadania 😉 Nara.

  15. Nie da się łatwo wywalić Santosa, to nie jest zwykły siwy bajerant ale też cwany siwy bajerant!
    W kontrakcie ponoć ma zapisane że jak drużyna narodowa zakwalifikuje się na euro (a nadal matematyczne to możliwe lub z barazy) to kontrakt automatem przedłuża się na 2 lata. A gdyby w tym momencie go wywalić to jakieś milionowe odszkodowanie PZPN musi wypłacić mu.
    Kontrakt negocjować musiał Kulesza z PZPN bo jak inaczej.

    Przykład drugi: niejaka Melanie C wzięła za ostatniego sylwestra 800tys PLN i nie zaspiewala bo w Polsce rzekomo ksenofobia, kasy TVP nie odzyskala.
    Kontrakt negocjować musiał Kurski z TVP bo jak inaczej.

    Lokalne podwórko – spółki skarbu państwa, tam byle tłusty miś prezes czy zawodowy miś dyrektor jak spółka go wywali dostaje zazwyczaj kilka miesięcznych pensji odszkodowania, a karuzele kadrowe tam są non stop.

    Kolejny przykład : działania MZ w związku z cowid, wg. NIK utopiono 9mld zł za obsługę szpitali covid owych widmo (gdzie mieliśmy ich 32 więcej niż cała Europa razem wzięta, a zajętych było tylko kilka).
    Lekarze nic nie robili a pensje brali x2 normalnej.
    Noi oczywiście respiratory widmo i zutylizowane szczepionki za kilka mld zł.

    Co łączy to wszystko? Ano zarządzanie jest państwowe, osoby tam są z nadania politycznego rzadko z kompetencjami, i jest nieskończony limit pieniędzy podatnika do wykorzystania. Jak to gadał korwinn wszystko co zarządzane panstwowo jest marnowane kasa i nieoptymalne.
    Czy pracując w firmie prywatnej przy zwolnieniu możesz liczyć na kilka ostatnich pensji? No nie, po prostu na bruk i już (z bardzo małymi wyjatkami przy przejmowaniu niektórych przeciebiorstw i późniejszych redukcjach np. kopalnie, dawny bank BPH czy nieistniejaca fabryka fso).
    Czy w firmie prywatnej jak nie wyrabiasz wyniku normy pracujesz dalej? No nie ladujesz na bruku.
    W cracowi jak drużyna nie ma wyniku w tabeli trener von! i nie ma tłumaczenia żadnego.

    Może pzpn trza sprywatyzowac!

    od RacimiR: Santos już został wywalony i może już bez żadnego stresu rozkoszować się Pimientos de Padrón nad brzegiem Atlantyku. Nie wiem jak wyglądał jego kontrakt, ale zwyczajowo jak się chce zwolnić trenera lub piłkarza przed czasem to trzeba mu po prostu wypłacić wszystkie pensje. Niekiedy są jakieś klauzule dodatkowe, ale są utajnione.

    1. I siwy bajerant dostanie kasę za nic czyli te zaległe pensje w sumie 240tys euro + gdyby jakimś cudem nasze orły awansowały z barazy dodatkowo 180tys euro.
      Powtarzam raz jeszcze, gdyby właścicielem drużyny była prywatna firma trener za taki brak postępów wyleciałby na bruk. Zresztą każdy z nas pracujący u prywaciarza przy braku w pracy też wylatuje na bruk.

      od RacimiR: Wszędzie tak jest. On nie był w „pracy”, tylko na kontrakcie, a to duża różnica. Jak jedna strona zrywa kontrakt w połowie to musi wypłacić całość. Przed Euro2012 była taka chińska Covec która miała zbudować autostradę A2, ale niezbyt dobrze im szło i wszystko wskazywało na to, że tego nie są w stanie zrobić (a już na pewno nie na czas). Jako, że terminy goniły, a Tusk chciał mieć gotową autostradę na turniej- wywalili ten Covec na zbity ryj, płacąc im olbrzymie pieniądze (za cały kontrakt). Niby w rządzie się odgrażali, że będą domagać się odszkodowań, ale sprawa przycichła i ludzie zapomnieli (ostatecznie autostradę skończono w ostatniej chwili, bez zjazdów i MOPów, posiłkując się nawet więźniami z zakładów karnych). Teraz dokładnie to samo jest z Santosem.

    2. Jeszcze odnośnie naszej piłki i osoby prezeza
      PZPN, jak wiadomo jest to instytucja patologiczna
      i skorumpowana (oficjalnie dowodów zawsze brak)
      do szpiku kości, łącznie z prezesem Kulesza,
      nie kojarzylem go ale kojarzę aż za dobrze
      wytwórnie muzyczna green Star której Kulesza
      był współzałożycielem w 1994 i zarobil
      na wykonawcach dicho polo pół miliarda zł,
      młodym czytelnikom wspomnę że ta muzyka
      była popularna w latach 90tych i ogólnie lubiana
      przez ówczesnych nastolatków (jak dzisiaj rap,
      rege, i inna zachodnia papka).

      Wiadomo powszechnie że na muzyce disco polo
      wtedy zarabiała mafia z dobitnie znanych
      dzielnic wawki, a green Star i inne wytwórnie
      były oficjalna przykrywką. Niestety stosowano
      wobec twórców i wykonawców tej muzyki
      metody znane z prostytucji, czyli złamać
      i wydoić przez alfonsa z prostytutki ile się da póki
      młoda. Poprawne polityczne media
      piszą o kuleszy eufemistycznie 'twardy gracz, od którego nie było łatwo odejść’,
      ale rzeczywistość biznesowa była jeszcze gorsza w stosunku
      do twórców i zespolow: niekorzystne kontrakty, a nawet
      pomimo umowy nie wypłacane tantiemy i inne pieniądze
      należne artystom. Te pół miliarda co ma Kulesza to są
      pieniądze wykradzione ówtedy tym wykonawcom!
      Niektorym najlepszym udało się przebić jak Boys, Zenek
      czy fullbayer co potwierdza regułę, ale inni znani wykonawcy
      w tej sytuacji albo porzucali muzykę, albo zmieniali nazwy
      i skład zespoł i nowego agenta. Paradoksalnie największe
      pieniądze dla siebie zarabiali z koncertów i imprez prywatnych,
      w momencie gdzie fizyczny nośnik czyli kaseta i płyty CD
      odchodziły do lamusa.
      Tak zresztą wtedy wyglądał rynek pracy, businessowy
      januszexow aż do około 2004r, z podejsciem
      do pracownika czy kontrahenta jak do niewolnika
      czy chłopa panszczyznianego (niestety zostało to do dzisiaj
      u niektórych Januszow), czyli nie wypłacane pensje i chuja mi zrobisz.
      Osobiście bardzo zrazilem się wtedy
      do tej rzeczywistości (nie ja jeden bo 2 miliony osób uciekło z Polski),
      a paradoksalnie najlepiej pracowało mi się u firm zagranicznych.
      Pisze to aby młodzi czytający wiedzieli że wtedy w Polsce nie bylo
      tak łatwo z pracą jak teraz, było wtedy w Polsce jak
      na ukrainie czy wenezueli obecnie.
      Dlatego szacunku do bogaczy nie mam żadnego, pomimo
      że to osoby haryzmatyczne, pomysłowe, twórcze, dynamiczne,
      działające, to pierwszy milion ich zawsze zmienia że na innych
      normalnych pracujących ludzi zawsze patrzą z pogardą i
      z kombinowaniem jak ich wydymać.
      Kulesza też z rozbrajajacym śmiechem w wywiadach mowi
      że 'nikt mu nie zarzuci że przyszedł jako prezes pzpn po pieniadze’
      naprawdę? A to ciekawe bo mądrość ludowa podpowiada że jak ktos
      zarabia 4tys chciałby zarabiać tysiąc więcej, a jak ktoś zarabia
      miliony to chce… no miliony więcej.
      Może jeszcze powie że w pzpn udziela się charytatywnie.
      Z przedstawionych faktów wyłania się jego dziwny wybór na
      prezesa pzpn, gdzie piłkarzem był przecietno-nijakim, businessowo
      dorobił się metodami mafijnymi, i popełnia te samy błędy z
      selekjonerami zza granicy co Boniek. Jedyne ciagotki jakie mu zostały z show businessu to fotki z piłkarzami niczym misiami na Krupówkach, i alkoholo imprezy.

      od RacimiR: Ja też mam złe zdanie o Kuleszy. Jest na stołku jakiś rok a przerobił już 4 selekcjonerów i ze 4 poważne afery wizerunkowe i kilka blamaży boiskowych. Nie przepadałem też za Bońkiem, ale teraz chętnie widziałbym go z powrotem.

  16. Co do naszej eskadry patałachów czyli piłkarzy co powiesz o tej teorii
    Te łamagi pewnie specjalnie tak przegrywają przed wyborami żeby Tusk wygrał wybory.
    Nie ma przypadków.
    Spytajcie Frankowskiego czy maczał w tym palce. Piłkarzyki to debile i mogli pójść na taki układ.

    od RacimiR: Raczej nie sądzę, to już grube foliarstwo. Zresztą młodzi, wysportowani mężczyźni, śpiewajacy hymn to raczej nie jest elektorat Tuska i tym bardziej lewicy.

    1. No właśnie. Gdyby to był elektorat Tuska, to nie miałoby to sensu, bo i tak by poszli na niego głosować.
      A skoro to NIE jest elektorat Tuska, to warto ich powkurwiać, to może zmienią zdanie (bo za Tuska reprezentacja miała lepsze wyniki) albo chociaż z wkurwienia nie pójdą do urny w ogóle (co też jest sukcesem dla Tuska).

      Rzadko zgadzam się z Tancredem, ale tu może mieć rację. Nie ma sensu udawać, że sport a szczególnie piłka nożna są wolne od wpływów politycznych.

  17. Szkoda, że przy tej laurce (zasłużonej) dla Konfederacji nie opisano rzeczy, w których dała ewidentnie d… i co skutkuje spadkiem poparcia w stronę progu wyborczego.
    A jest nim rozczarowanie wyborców (tych zadeklarowanych i potencjalnych) z powodu realizowania przez Mentzena, Bosaka i Korwina programu „rodzina na swoim”. I to z bezczelnością i rozmachem godnym PSL. To wywalanie z list wygrywających prawybory i wpisywanie na biorące miejsca swoich żon, kochanek, dzieci, pociotów i znajomych.

      1. @Paweł:
        > W partiach politycznych to nieuniknione. Musielibyśmy wrócić do monarchii, żeby był większy porządek.

        Monarchia to zasadniczo prawne umocowanie nepotyzmu. Porządek w tych sprawach byłby większy tylko dlatego, że zmieniono jego definicję, i umieszczanie krewnych na stołkach stanowiłoby po prostu normę.

    1. Ale przecież wszyscy tak robią. Dlaczego akurat wyborcy Konfederacji mieliby się o to obrażać?

      od RacimiR: Bo prezentują wyższy poziom moralny i mają większe wymagania. Reszta partii (i ich fanbaza) bazuje głównie na nienawiści do rywali, a Konfa jest jedyna, która chce realnie coś budować i zmieniać.

      1. Oczywiście, że Konfa bazuje na nienawiści – ale do POPiS-u w całości. Poza tym bazuje na ukrosceptycyźmie. Jako jedyna ukrosceptyczna partia, może liczyć na poparcie wszystkich polskich ukrosceptyków. Od lat Polacy głosują raczej przeciwko niż za. Wszystkie partie o tym wiedzą i to wykorzystują. Konfederacja nie jest wyjątkiem.

        Nie mierz wszystkich swoją miarą. To, że Ty prezentujesz wysoki poziom moralny i masz wysokie wymagania nie oznacza, że wszyscy wyborcy Konfederacji tacy są.

        od RacimiR: Konfederacja ma więcej postulatów, odróżniających ją od reszty.

  18. Wakanda przeprowadzila w ostatnie 2 dni desant morski na lampeduse (że statków matek zrzucono kilkadziesiąt łodzi a w nich wg. różnych źródeł od 6 do 10tys desantowców). Cel desantu: rekonesans i opanowanie nowych przyczolkow, test nowych sposobów masowego desantu, test cierpliwości lokalsow.
    Lampedusynczycy wobec najezdzcy stosują taktykę rozwozu na sycylie i inne takie działania.
    Zdjęcia z lampedusy non stop pokazuje i straszy w TVP pis, a na naszym podwórku afera wizowa (kilkaset tysięcy wiz pracowniczych do polski sprzedanych przed konsulatami RP), kozioł ofiarny wawrzyk tej afery próbował popełnić samobójstwo. Ale o tym w tvpis cisza jak i o samej aferze a non stop ta afera na pierwszym miejscu w tvn gw i innych mediach po, i w domyśle to na dobre pograzy pis, przegraja najbliższe wybory itp.
    Swoją drogą jak się ogląda fuck-ty w tvn ma się samemu ochotę wyjść na ulicę i drzec ryja na pis, i prosić Tuska o ratunek, muszą jakiś przekaż podprogowy w tvn stosować.
    Co do samej afery pokazuje to niezdarnosc, niezdolność naszych służb do monitorowania zachowań swojakow z PiS. Trzeba było to zdusic w zarodku pół roku temu, albo zamieść pod dywan i aresztować winnych po wyborach.
    Nadzieja Po że przez to pis spadnie w sondażach jest, ale kilka %, może nawet poparcie po a PiS wyrówna się.
    A osoby które te wizy kupiły już dawno spieprzyly na zachód zamiast pracować w Polsce, więc dla nas to problem społeczny żaden.
    Natomiast cała Europa zachodnia w tym roku ma jakieś apogeum problemów z nachodzcami, palone auta, zamieszki, masowy desant na Włochy, gangi, strefy nogo, gwałty, bezprawie, rabunki itp.

    od RacimiR: Bardzo ważne jest też to, że wizy są wydawane na jakiś okres czasu, a nie dożywotnio. Ogólnie chcę o tym wkrótce napisać osobny wpis, albo przynajmniej jakiś długi akapit. Na razie mamy dosyć mało informacji i są one bardzo niespójne, plemię TVN mówi że milion wiz, a PiS że kilkaset.

    1. za to niedługo u nas Ukraińcy zrobią taką samą rozpierduchę (jak ci nachodźcy z Afryki) wszędzie w Polsce, gdy bardzo się wściekną. Obym się mylił…

      od RacimiR: Nie zrobią, co najwyżej jakieś pojedyncze przypadki połączone z alkoholem. Tak samo zresztą Polacy nie zrobią rozpierduchy w Niemczech, USA, Holandii czy Wielkiej Brytanii, gdzie naszych jest kilka milionów.

    2. A może PiS specjalnie to zrobił, wiedząc, że imigranci pojadą na Zachód i będą robili tam problemy, co spowoduje, że Niemcy i Francja pogrążą się w chaosie i przestaną fikać, a polscy wyborcy widząc to zagłosują na partię, która opiera się imigracji?

      Niestety, sprawa się rypła.

  19. Na szczęscie siatkarze wygrali złoto. Wynik cieszył bo te włoskie przychlastuś chodziły ubrane na tęczowo.

    od RacimiR: Niby cieszy, ale jednak siatkówka to dyscyplina mało popularna poza Polską, podobnie żużel, więc dosyć łatwo wygrywać trofea przy takim zainteresowaniu kibiców nad Wisłą (przekładającym się na pieniądze).

    1. To dlaczego piłka nożna jest popularna ja gardzę tym sportem banda debili co biega 90-100 minut po boisku. A w Polsce fenomenu tego sportu tym bardziej nie rozumiem, po co wogole oglądać mecze polinskiej reprezentacji jak wiadomo ze przegrają a w przegrywania są mistrzami świata.

      od RacimiR: Nie wiem dlaczego jest popularna, ale tak po prostu jest (są całe książki na ten temat). Główne powody to pewnie to, że nie wszystko zależy od refleksu i umiejętności sportowych i nie zawsze lepsza drużyna wygrywa. Nikt nikomu nie każe oglądać piłki, tak samo jak nikt nie zabrania oglądać siatkówki czy żużla. Nie jesteśmy w tej piłce znowu aż tacy źli, w Katarze byliśmy w najlepszej 16-tce świata (na jakieś 200 krajów) i gdybyśmy nie dostali Argentyny (mistrza) w grupie oraz Francji (wicemistrza) w fazie pucharowej to może mielibyśmy jeszcze lepszy wynik.
      Top 16 w globalnym sporcie (piłce nożnej) to mniej więcej podobny wynik co mistrzostwo Europy w siatkówce, w którą oprócz nas na poważnie grają tylko Włochy i Francja (i to jest tam pewnie sport nr10 pod względem popularności). Nawet na tym finale w Rzymie było trochę pustych miejsc, a pewnie większa połowa ludzi na hali to byli Polacy. Gdyby u nas był ten finał to pewnie by Stadion Narodowy wypełniono a i tak większość chętnych nie dostałaby biletu.

  20. Po co w ogóle startować jako koalicja skoro dwie różne partie mogą wystartować w taki sam sposób i obowiązuje je wtedy próg taki jak dla jednej partii? Ma ten przepis w ogóle sens? Konfederacja w poprzednich wyborach też przecież startowała w taki sam sposób.
    „Lewica Razem (…) Obecnie więc zjednoczyli wszystkie szable pod jednym szyldem i będą startowali jako „partia” (próg 5%), gdyż SLD (bezpośredni kontynuator PZPR) formalnie wchłonęło Partię Razem i „Wiosnę” Biedronia”
    Tak nie do końca jak chcemy być dokładni. Tylko Wiosna została wchłonięta do SLD (w 2021) i działają jako Nowa Lewica. Partia Razem (Lewica Razem) dalej jest osobną partią.

    od RacimiR: Są jasne wytyczne, wystarczy poszukać. Są plusy i minusy koalicji, największym minusem jest 8% próg, a plus to głównie niezależność od innych partii w tej samej koalicji (w przypadku, gdyby się nagle pokłócili). Partia Razem np. nie dostaje subwencji, tylko musi o nie żebrać u Czarzastego i gdyby się odłączyli od Lewicy to by nie mieli kasy na funkcjonowanie aż do kolejnych wyborów, w których osiągnęliby bodaj 3%.
    Gdyby PSL po wyborach dogadał się z PiSem, albo Polska2050 z Tuskiem to po prostu idą w pizdu (Koalicja 'Trzecia Noga’ tym samym przestaje istnieć). Gdyby jednak startowali jako partia, to taki rozwód byłby znacznie utrudniony z wielu różnych powodów.

    1. A ja się zastanawiam, dlaczego żaden inny podmiot na scenie politycznej nie skorzystał z „patentu” jaki wymyśliła Konfederacja przed czterema laty? Przecież Konfa to de facto też koalicja. Jednak tutaj nie doszło np. do startu RN i braunowców z listy partii Korwin (teraz Nowej Nadziei). Zamiast tego zarejestrowano niejako czwartą partię, określając ją mianem „technicznej” i z niej startują listy.
      Gdyby to „przetranslate’ować” na przykład na warunki Lewicy, to mogli rzeczywiście utworzyć partię Nowa Lewica, ale właśnie jako tą „partię techniczną”. Natomiast „pod spodem” dalej by istniało SLD, dalej by istniała Razem (tak jak teraz), a może i nawet Wiosna Biedronia. Nowa Lewica to by był tylko szyld, listy wyborcze, no i subwencja.

      od RacimiR: Kto konkretnie miałby to jeszcze zrobić? Lewica właśnie to zrobiła (Wiosnę zlikwidowali bo tam już prokuratura się kręciła, a Razem jest de facto martwym tworem). Minus jest taki, że Czarzasty może szantażować ludzi z Razem i Wiosny, albo nawet wywalić na zbity ryj, zachowując wszystkie subwencje i inne przywileje. Koalicja Obywatelska nie musi kombinować, bo w sondażach mają ze 30%, więc próg 8% spokojnie osiągną. Jedynie Trzecia Noga mogłaby jeszcze to zrobić, ale jest to „małżeństwo z rozsądku” z ogromnymi szansami na rozpadnięcie się, więc ani Hołownia, ani PSL nie zaakceptowaliby roli „doczepki”, zależnej od widzimisię prezesa tej „partii”.

      1. @RacimiR: Chyba nie zrozumiałeś co pisałem.
        Np. Lewica by tak zrobiła, gdyby była OSOBNA partia istniejąca tylko w celu rejestracji list wyborczych. Czyli ani SLD, ani Razem. W tej chwili razemki są doczepką do SLD po rebrandingu, analogicznie jak ziobryści są doczepką do PiS. Czyli to dawne SLD jest wiodącą partią w tym mariażu, a razemki podrzędną.
        Wariant Konfederacji zakłada że każdy z podmiotów ma równorzędną rolę. (Inna sprawa jak realnie traktują Brauna i jego ludzi w kampanii wyborczej, bo to zasługuje na krytykę.)
        W przypadku Trzeciej Drogi wariant „z partią techniczną” oznaczałby że ani Hołownia nie startuje z listy PSL, ani peeselowcy nie startują z listy 2050, tylko rejestrowałoby się partię o nazwie Trzecia Droga funkcjonującą w celu założenia list wyborczych. I tak, jest ryzyko że przewalą i nie wejdą do sejmu potykając się o 8%.
        Choć jakoś tam rejestrację TD jako formalną koalicję rozumiem. Zgadzam się z Tobą że to „małżeństwo z rozsądku” i pewnie chcieli się zabezpieczyć na przyszłość. Zresztą oni już wcześniej mówili że po wyborach planują założyć… dwa kluby parlamentarne (chociaż nie zdziwię się jak to będą koła nie kluby). I jak to wygląda w kontekście tego że TD, KO i Lew chcą tworzyć koalicję rządową? 😀
        Co do KO oczywiście zgadzam się że oni nie muszą się bać o próg 8%. Tam to jest wręcz odwrotna sytuacja, bo KO to tak naprawdę PO. Cała reszta (Nowoczesna, Zieloni i jeszcze ktoś) to taki plankton że stanowią kwiatek do kożucha i trochę mi to wygląda na koalicję na siłę żeby ładniej wyglądało marketingowo. 😛
        Co do rejestracji list, to PiS w sumie powinien się rejestrować jako koalicyjny komitet wyborczy „Zjednoczona Prawica”, bo tam też są ziobryści tworzący osobną partię, a oni startując razem z oczywistych powodów nie muszą bać się o 8%.

        od RacimiR: Mniej więcej rozumiem o co biega, choć nie znam wszystkich kruczków prawnych, różniących start samodzielny od koalicji. W praktyce jeśli chodzi o wybory październikowe- albo koalicja jest zbyt silna, żeby groziło jej mniej niż 8% (PO i PiS, choć tu nie jestem pewny czy oni teraz startują jako koalicja czy partia, bo gdzieś mi mignęło że chyba jako partia), albo już to zrobili (Lewica i Konfederacja). Zostaje Trzecia Noga. Pewnie robili jakieś konsultacje prawnicze i mimo to poszli jako koalicja. Musieli mieć mocne powody, bo są ogromne szanse, że zdobędą między 5 a 8% i podzielą los SLD z 2015. Pewnie chodzi głównie o subwencje, np. była kiedyś jakaś aferka, że Razemki nie dostają od Czarzastego tyle hajsu, na ile się umawiali i on ich może łatwo szantażować oraz dominować.
        Ogólnie w „partii” jest większy zamordyzm i siła lidera, a w koalicji większa autonomia frakcji. Im towarzystwo bardziej rozlazłe i nieufające sobie nawzajem, tym bardziej opłaca im się koalicja.

      2. Zapomniałem jeszcze dopisać że w pierwotnym założeniu Konfederacja jako partia techniczna miała też kolegialny zarząd. Nie było prezesa w postaci konkretnej osoby, tylko dość szeroka Rada Liderów. To chyba miało w założeniu zapobiec „przejęciu” partii i subwencji przez jedną z frakcji.
        Niestety, ostatnio się to zmieniło i teraz Konfa ma tylko dwóch przewodniczących: Mentzen i Bosak. Co oznacza że frakcja Brauna już jest na gorszej pozycji. I rzeczywiście, zauważam to zarówno w PR-owej komunikacji kampanijnej, jak też w występach telewizyjnych.
        Nie jestem w stanie śledzić wszystkich programów, ale przynajmniej jeśli chodzi o niedzielne przedpołudniowe programy na Polsat News i TVN24, to przedstawiciel Konfederacji pojawia się regularnie co niedziela. Zwykle chodzi Bosak, Tyszka, czasami Mentzen lub nawet świeżo zrehabilitowany Sośnierz. Nigdy jednak Braun czy ktokolwiek z Korony.
        Oczywiście dotyczy to tylko nadawców prywatnych (nawet tego „niedobrego” TVN-u). W „prawilnej” TVP na Konfederację jest podobno szczelny ban od początku wojny na Ukrainie i nawet mysz tam się nie przeciśnie od 1,5 roku. Taką mamy „publiczną” telewizję. Notabene, podobno w ustawie o radiofonii i telewizji jest OBOWIĄZEK pokazywania raz w tygodniu programu z udziałem wszystkich partii parlamentarnych (słyszałem że formalnie wymóg ten od lat wypełniał program „Forum”, nadawany w piątki wieczorem zamiast „Minęła 20”). I co? I nic. Konfy nie ma i koniec, nawet gdy sondażowo była trzecią siłą parlamentarną.
        Niezależnie od tego, kogo prywatnie popieram, to skrajnie nie podoba mi się takie wycinanie jednej z partii która ma pełne prawo występować w debacie publicznej, bo część wyborców wysunęła ich jako swoich reprezentantów w sejmie.

        od RacimiR: Gdyby wysyłali Brauna na „mecz wyjazdowy” to szybko skończyłoby się jakimś skandalem, a TVN tylko na to czeka (to samo zresztą z Korwinem). Braun jest dobry w debatach na gruncie neutralnym lub przyjaznym, a do pyskówek i odpierania krzyżowego ognia najlepszy jest Bosak.

  21. https://www.wroclaw.pl/dla-mieszkanca/zandarmeria-wojskowa-usa-bedzie-patrolowac-ulice-we-wroclawiu
    Amerykańska żandarmeria ma patrolować ulice we Wrocławiu razem z polskimi policjantami.
    Uważam że jest to zła decyzja. Amerykanie mieli tu być po to aby zapewniać bezpieczeństwo na wschodniej flance NATO i szkolić naszych żołnierzy.
    Ta sytuacja źle wpłynie na wizerunek wojsk amerykańskich, uważam to za dziwną sytuacje; od zapewnianie bezpieczeństwa wewnętrznego jest policja, nie powinny być mieszane kompetencje.

  22. Siły Azerbejdżanu wkroczyły do resztek Górskiego Karabachu. W 2020 roku zdobyły 3/4 Karabachu podczas drugiej wojny o GK a teraz zajmują cały. Współczuję Ormianom tam mieszkającym, od 2020 na zdobytych przez Azerbejdżan terytoriach GK pojawiają się doniesienia o czystkach etnicznych, wysiedleniach Ormian i na ich miejsce wprowadzanie Azerów a teraz tak będzie w całym dawnym GK.
    Armenia ma za słabą armię na odparcie ataku. No i została zdradzona przez Rosję, wszakże Armenia należy do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i Rosja ma teoretycznie obowiązek pomóc Armenii.
    No ale Rosja zajęta agresją na Ukrainę nie ma na wysłanie żadnych żołnierzy, nawet rakiety oszczędzają na Ukrainę (a gdyby parę rakiet spadło na Baku i spaliłoby te pola roponośne to od razu Azerowie uciekaliby stąd w podskokach).
    Armenia to najstarszy kraj chrześcijański, wiele przeszedł w historii z tureckim ludobójstwem Ormian na czele. I niestety dalej cierpi.

  23. W ONZ zelenski pokazał swój prawdziwy 'żymianski temperament”.
    Podczas przemówienia dudusia ostentacyjnie i teatralnie wyszedł z sali, a Duduś w tym czasie zachwalal przyjaźń Polsko ukraińska.
    Jak Duduś skończył na mownicy zelenski bredzil o thrillerze zbożowym naszych przyjaciół.
    W TVP o tym cisza choć ropuch ukraiński dyplomata w Polsce niby został wezwany na dywanik.
    Duduś zachowuje się jak zdradzony kochanek robi uniki że niby tonący może porwać ratujacego, a na spotkanie face to face z zelenskim w ONZ teraz mówi że harmonogram nie pozwala a ukry wprost mówią że takich spotkań nie planowano.

    Pisiory musza zrozumieć że pieniądz rządzi światem, a w kontaktach między krajami nie liczy się przyjaźń czy nienawiść a tylko wspólne interesy. Jak na razie nasza polityka zagraniczna to frajerstwo w stosunku do UE, USA a teraz ukrainy. Cieszę się że główny żymianiszcze ukrainy zrobił ten gest, ale wątpię czy pis otrzezwieje.
    Tutaj tym zdarzeniem polska może zapomnieć o interesach z ukrami, po wojnie będą to robić USA i Niemcy.
    Jakby to polski była wina że ukry nie potrafią chronić morskich szlaków z odessy, a mając tyle uzbrojenia nie potrafią zrobić kontrofensywy.
    Malo tego właścicielem i beneficjentem większości firm producentów zboz na Ukrainie są agrokonglomeraty z Niemiec Francji i Holandii, a nie typowy rolnik jak u nas. Nie dziwi zatem postawa UE w stosunku do blokady polskiego rynku zboża czyli nie wydłużenie embarga.
    Tutaj jeszcze jedna rzecz, pomimo że nadal robimy przez nasz kraj tranzyt ukraińskich zbóż i nie zalewa zboże naszego rynku to wkrótce się to zmieni. Zboże to zaleje nas od strony Czech i Niemiec czyli okrezna drogą, i nasi rolnicy będą wtedy bankrutami. Ale to już po wyborach więc można to olać.

    To zdarzenie jak i też ukrywania przestępczość ukrow w Polsce i ich alkoholizm wpływa bardzo negatywnie na ich postrzeganie w Polsce przez elektorat pis.
    Maowiecki coś bredzi o cłach i blokadach odwetowych, a ja mówię stanowczo, teraz skończyć z darmowymi dostawami broni i jakąkolwiek pomocą dla ukrow (chyba że za pieniądze), z żymian ami po prostu się nie da inaczej negocjować czegokolwiek. Wydaliśmy na nich 100 mld PLN, już wystarczy!

    Osobiście wpienia mnie darmowa opieka medyczna dla nich co nfz kosztuje około 1 mld PLN rocznie – ukrainki robią sobie wycieczki, leczą u nas darmowo raki i robią porody.
    A około 2-3 mln Polaków nie ma ubezpieczenia nfz, a leczenie tylko prywatnie.

    od RacimiR: Duda jest w niezręcznej sytuacji, bo nawet jakby chciał się postawić, to od razu by został wezwany na dywanik przez USA i tam ustawiony do pionu.
    Z tym zbożem najgorsze, że Słowacja się dzisiaj wyłamała z embarga, bo inaczej trzebaby je wozić przez Serbię, Kosowo bądź Albanię (czyli nie dość, że poza Unią i Schengen, to jeszcze teren z dużymi wpływami Putina). A tak cyk- przez Słowację do Polski, czyli pewnie i tak będziemy zalani tym zbożem, a w dodatku przyprawią nam gębę na arenie międzynarodowej + jakieś kary od UE za samowolne embargo. Słowacy właśnie zabrali PiSowi z 2% w wyborach 😉

    1. Po tym rzucaniu się tego złodzieja i oszusta z upadliny mam już 2 pewności, tzw wojna niedługo się skończy, i putin wywołał ja aby zrobić dobrze szkopom którzy dostali nowych lachociągów do kolekcji i przy okazji zalać zalać nas ukraińcami którzy zawsze będą głosować na ruda mende i jemu podobnych

    2. Najwięcej PiS sam sobie zabrał tą aferą wizową. Wszyscy ludzie, którzy chcieli głosować na PiS ze względu na nachodźców, już tego nie zrobią.

      A Ukrainę może jeszcze szlag trafi. Pożyjemy, zobaczymy.

      1. Nie PiS sobie zabrał tylko szkopy im zabrały gwoli ścisłości, ta afera jest tak prawdziwa jak wszystko ci mówi ta najpodlejsze nacja.

        1. Zdjęcie Wawrzyka ze sceny świadczy o tym, że coś jednak było na rzeczy.

          od RacimiR: Wg mnie niepotrzebnie to zrobili, bo wszystko na to wskazuje, że akurat on nie miał z tym nic wspólnego. Być może chodziło o kozła ofiarnego, a minister Rau (bardziej winny od Wawrzyka) jest jedynką na listach wyborczych i zdejmowanie go teraz byłoby samobójstwem.

    3. Tymczasem znalazłem dzisiaj informację, że Niemcy – uwaga, nie spadnijcie z krzeseł – chcą wyciągać od nas konsekwencję, jeżeli Polska… przestanie wysyłać broń Ukrainie! 😮
      https://twitter.com/WarNewsPL1/status/1704894231930692009
      A co do Słowacji, ciekawa sprawa. Oni też będą teraz mieli wybory parlamentarne i niedawno słyszałem że w sondażach prowadzi partia Fico, który w ogóle chce przestać pomagania Ukrainie.

  24. Konfederacja niestety strzeliła sobie w stopę latem i uruchomiła słynny protokół 476. W sondażach dochodziła już do 15-16%, kiedy ogłosiła kandydatów na listach cały misterny plan poszedł w pisdu. Potencjalni wyborcy zauważyli, że partia która głosi pewna odnowę moralna, bezlitośnie chłoszcze zarówno PIS jak i PO, tak naprawdę nie różni sie od nich niczym szczególnym. Na „jedynkach” list bracia, żony, kochanki, zięciowie, spadochroniarze pokroju Wiplera czy Siarkowskiej, młody Banaś etc. Jesli zaczynają od takich list wyborczych, to później będą rady nadzorcze, instytucje i inne stołki dla rodziny czy przyjaciół – nihil novi. Od tego momentu poparcie dla Konfy gwałtownie spadło a przecież okoliczności przed samymi wyborami ma wprost wymarzone – afera wizowa, afera zbożowa, Zielona Granica, Lampedusa etc. Poparcie powinno dosłownie żreć do 20%. Dzisiaj wątpię czy przekroczą 10%. Pewnie na nich zagłosuję ostatecznie z braku lepszej alternatywy, ale bez entuzjazmu. Po wyborach raczej pewna koalicja z PIS, nie wierzę już w obietnice nie wejścia w układ.

    1. Wieść gminna niosła że te 15% poparcia to był sondaż CBOS, pis w ten sposób puścił oczko do konfy dla potencjalnej koalicji.
      Jak (nie pamiętam już) wipler rzucił hasło że jak już koalicja to raczej PO od razu poparcie spadło do 10%. Widząc co się dzieje zarówno Bosak jak i Mentzen zdementowali jakąkolwiek koalicję z popisem.
      Natomiast wszystko inne niestety prawda, nepotyzm (wszystkie żony i ich pociotki korwina maja miejsce na listach), zwrot na poglądy do wyborców w kierunku centrum, dziwne rozmowy z petru i dziamborem, program dziwnie rozmyty czym niestety i mnie konfa zawiodła. Już wolałem te wcześniejszą konfe czyli winnicki Braun sosnierz z programem narodowcow.
      Dodatkowo wyborcy konfy są w połowie nie zdecydowani czy na pewno na nich zagłosować więc nie zdziwiłbym się zjazdu nawet w okolice 5% progu.

  25. Legia wygrała z Aston Villą 3:2. Z kolei Raków przegrał 0:2 z Atalantą Bergamo.
    Powiem tak. Legia ma bardzo dobrą ofensywę co nadrabia braki w obronie. W czasie meczu byłem w pracy ale tak patrzyłem na skrót meczu, patrzę na statystyki i naprawdę ciężko byłoby się połapać że Legia gra z drużyną z Premier League. Jeden z najlepszych meczów Legii w ostatnich latach, nie zdziwię się jak wyjdą z grupy pomimo że byli skazywani na porażki (no może oprócz meczu z debiutantem w europucharach bośniackim Żrinjski Mostarem który też sensacyjnie wygrał swój mecz z AZ Alkmar 4:3 pomimo że do przerwy przegrywał trzema bramkami). W ekstraklasie nie kibicuje żadnej drużynie aczkolwiek Legia, a zwłaszcza jej kibice pełni pychy mnie drażnią nie znając historii swojego klubu, nie wiedząc o tym że Legia była klubem wojskowym w PRL i jak metodą na służbę wojskową podkradała piłkarzy; ale trzeba przyznać obecnie gra najlepszy futbol w Polsce, nie zdziwię się jak pomimo gry co 3 dni i tak zdobędą mistrzostwo, z trudem to powiem ale zasłużyli na to.
    Z kolei w meczu Rakowa było widać różnicę klas aczkolwiek nie mając nic do stracenia grali tak jakby to oni prowadzili, widać jak mizerni są w ataku, nie mówiąc już o prostych technicznych błędach przy przyjęciu piłki gdy tylko byli pod presją, gdyby nie Kovacević to skończyłoby się pogromem. Raków oddał tylko 3 strzały w tym 1 celny a Atalanta 29 w tym (jeśli dobrze pamiętam) 10 celnych. Pamiętam że w poprzednim sezonie taktycznie kibicowałem Rakowowi (tylko po to żeby Legia nie była mistrzem, analogicznie byłoby gdyby zamiast Rakowa wstawić tu inną drużynę). Tylko czy to co na ligę wystarcza będzie dobre na Europę, mam wątpliwości czy Raków z taką grą może powalczyć ze Sturmem Graz o 3 miejsce dające grę na wiosnę w LKE. A w lidze uważam że podium jednak zdobędą. Jednak na dłuższą metę chciałbym żeby Legia miała realnego konkurenta w walce o MP, jeśliby je zdobywała np. co dwa lata jeszcze to zaakceptuję (a Lech Poznań ciężko nazwać realnym konkurentem jeśli przed metą często robi w gacie).

  26. I niestety nasz establishment Duduś i Maowiecki niczym na ciągu (alkoho)ukrainowym nie otrzeźwieli. Nadal będą 'pomagac’ ukrom, narzucać się im, będą sługami ukrainy do czego bardzo zachęca USandA. Nadal nie rozumią polityki zagranicznej.
    A zelenski to nadal Polaków przyjaciel, spoko ziomal.
    Zalenskiemu się nie dziwię, działa pragmatycznie dla swoich ukrow, pamiętajmy nie dość że jest żymianinem to jeszcze aktorem więc odgrywa tutaj wyraźnie jakąś rolę teatralna, mimo że jest Ukraina rolniczo surowcowym biznesowo państwem i ma PKB dużo mniejsze niż polska to w stosunku do nas zachowuje się jak mocarstwo, co będzie później po wojnie szkoda gadać.
    Aczkolwiek w garści ma go już ukro rusko żymianska oligarchia i ważniejszy stał się business aniżeli sama wojna. Wygląda też że niedługo wykopia go z prezydenta, władze może przejąć jakiś oligarcha i dogadać się z kacapami. To moje domysły bo jako motloch nie wszystko wiemy.
    A co do polski to wg. ukrow frajer zrobił swoje, frajer może wypierdalac!
    Ukry wiedzieli wcześniej co dopiero Maowiecki wprost nam ostatnio powiedział że już wyzbyliśmy się sprzętu wojskowego i nie mamy co im dać, a teraz na szybko kupujemy co się da w USA i Korei. Czyli wojskowo nic Ukrainie nie damy, a pomoc nfz dla ukrow maja gdzieś, lud dla każdej władzy ich zdrowie nie ma priorytetu.
    Rozgoryczony Duduś niczym w tv show wybacz mi mówi że daliśmy ukrom od ręki szybko w kluczowym momencie wojny gdzie ich kraj bez naszej pomocy by upadł od ruskich, cały byłby zajęty, czołgi rosomaki haubice krab z amunicja w liczbie 60, migi, groty…
    Nie rozumie że teraz liczy się business i Ukraina robić go będzie z silnymi czyli Niemcy USA i Rosja!
    Oj Mao i Duduś ależ z was naiwniaki frajerzy niczym dzieci z przedszkola.

    Dla Polski najlepiej teraz będzie jak ten konflikt będzie trwał dziesięciolecia na wschodzie Ukrainy daleko od nas (coś jak Korea Płn-Płd). Niemcy też będą mieli problemy z surowcami z Rosji co zwiększy nam konkurencyjność.
    Jak populacja ukrow zmniejszy się o kilka milionów mężczyzn (już teraz mają w ciągu roku 300tys mężczyzn więcej bez kończyn) to może pała zelenskiemu zmieknie i z powrotem będzie u nas skamlał o broń, smyrając dudusia po plecach.
    A my tak tak ale najpierw wolyn ekshumacje, i może damy wam kraba jeden a nawet dwa.
    Z dobrych wiadomości 300tys ukrow od nas pojechało do Niemiec (niech ich zasiłkują) i mamy w Polsce około 1mln pracujących ukrow czyli jak przed wojną.

    Co do poparcia elektoratu pis to mniemam że teraz może trochę stracić, nasz dyktator Kaczyński nie rozumie że po pierwsze Polacy wkurzeni są na pis na drozyzne i inflację (co zgonil na putina), a po drugie na naszą przesadna i narzucająca się pomóc dla ukrow, szczególnie po tym jak nas zelenski 'opluł’.
    A afera wizowa przeciętny Polak olewa bo ci co je dostali na drugi dzień wyjechali na zachód. Nawet forsowany problem z nachodzcami na lampeduse nie działa dodatnio na elektorat pis.

    1. > Dla Polski najlepiej teraz będzie jak ten konflikt będzie trwał dziesięciolecia na wschodzie Ukrainy daleko od nas (coś jak Korea Płn-Płd). Niemcy też będą mieli problemy z surowcami z Rosji co zwiększy nam konkurencyjność.

      Tak, to prawda. Nasi nawet między wierszami to mówią, twierdząc, że chodzi o to, żeby „Rosja nie wygrała” (ani razu nie powiedzieli, że chodzi o to, żeby Ukraina wygrała). Ewentualne szybkie rozstrzygnięcie kilka miesięcy po rozpoczęciu wojny byłoby dla nas korzystne, ale jeżeli wojna dotrwała do teraz, to niech dalej trwa.

      > Jak populacja ukrow zmniejszy się o kilka milionów mężczyzn (już teraz mają w ciągu roku 300tys mężczyzn więcej bez kończyn) to może pała zelenskiemu zmieknie i z powrotem będzie u nas skamlał o broń, smyrając dudusia po plecach.

      Obawiam się, że nie. On będzie smyrał po plecach Bidena. No chyba, że Trump wygra w 2024, wtedy Zelenski ma VERY BIG PROBLEM.

  27. Młoda spedalona ciota w pile na spędzie rudego pyta go o prawa LPG a ten odpowiada mu wprost że mają projekty ustawy zmiany płci dla najmłodszych, tego się nie spodziewałem że rudy wprost to powie.

  28. Bezpartyjni samorządowcy – wspomniałeś o nich, a wszystkie partie, media, ugrupowania nic a nic o nich nie piszą gdyż i tak nie przekroczą progu 5%.
    Moim zdaniem wcale nie jest to takie pewne, tzn. ja bym się nie zdziwił gdyby weszli i byłaby to spora niespodzianka jakby zdobyli 5 czy 6 procent.
    Dlaczego?
    Otóż do tej pory była o nich cisza, ale wskutek wyroku sądu TVP musi publikować ich wynik sondażach i ostatnio dobili do 3,8%. Tusk napomknal o nich że to przystawka pis i przegrał to pomówienia w sądzie w trybie wyborczym. I nagle poparcie wzrostlo do okolicy 4%, Polacy sie dowiedzieli że wogole istnieje taka formacja, a w mediach też coś o nich jest wspomniane, w zależności od plemienia że odbiorą głosy pis lub po.
    To ugrupowanie składa się z bylych/obecnych wójtów burmistrzów starostów radnych a także innych osób które w obecnej kadencji nie załapały się na listy swoich partii, bo wbrew pozorom pomimo tzn 'bezpartyjnosci’ swoje poglądy i przyporządkowania partyjne maja.
    Łącza ich też także ciagotki do korytka na koszt podatnika, w końcu co innego mógłby robić jakiś radny czy inny działacz.
    Jako że to są znane nazwiska jakiśch lokalnych watazkow, a spora część wyborców jest niezdecydowana, przy karcie do głosowania może zadziałać 'magia nazwiska’ i wybiorą w ostatniej chwili na posła znanego sobie wójta czy burmistrza.
    Dopisek 'bezpartyjny’ też zrobi swoje bo spora część Polaków nie utożsamia się z żadną partia i jako forma buntu takiego delikwenta wybierze.
    Tak już bywało wcześniej niedoceniani kandydaci czy partie nagle wchodziły do Sejmu, np kukiz15 czy Dudus (gdzie wszyscy byli pewni że gajowy i tak wygra).

    od RacimiR: Według mnie nie wejdą. Tusk zdaje się wygrał ten proces o przystawkę PiS (ogólnie przy „wolnych sądach” niemożliwe jest, by jakikolwiek przegrał, musiałby odwalić jakiś gruby przypał, za to PiSowcy przegrywają wszystko hurtowo).
    No i na sam koniec zarejestrowano jeszcze siódmy komitet (PJJ), który już na pewno nie wejdzie i jest swego rodzaju odpowiedzią Platformy na „bezpartyjnych samorządowców” (czyli ma odebrać trochę głosów rywalom). PJJ to KODziarze, którzy udają prawicowców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top