Morales Gate

20-go lutego na portalu Wirtualna Polska ukazał się artykuł Szymona Jadczaka  zatytułowany: „Obrażał Hołownię, atakował przeciwników politycznych. PO zapłaciła mu setki tysięcy złotych„. Tekst opisywał sprawę tzw. Pablo Moralesa, czyli Bartosza Kopani. Okazało się, że Morales, czyli twitterowy troll-hejter nie tylko ma z Platformą wspólne poglądy polityczne, ale też otrzymał od tej partii honorarium w wysokości 305 tysięcy złotych.

Artykuł jest TUTAJ i polecam klażdemu go przeczytać. Sam Jadczak jest średnio wiarygodny i miał już kilka poważnych wpadek (moja ulubiona to fejk-nius z bramkarzem Puszczy Niepołomice, rzekomo pobitym przez kiboli), ale akurat w przypadku Moralesa wydaje się to być rzetelne dziennikarstwo, podparte dowodami (wszak druga strona nawet nie próbuje zaprzeczać, ani polemizować, a jedynym jej argumentem jest: „Ej, Jadczak-Sradczak, lepiej byś się zajął PiSem, ty ch*** złamany”). Sporą część roboty odwaliła jeszcze TVP (za czasów PiS), która w połowie 2023 roku odkryła, że Morales to Bartosz Kopania, a teraz Jadczak dorzucił informację o finansowaniu ze strony Platformy. Partia ta już od dawna była proszona o wytłumaczenie swoich związków z Moralesem, ale bardzo długo zwlekała w tej sprawie. Dopiero w przededniu oddania sprawy do sądu opublikowali lakoniczny „dokument” ze spisem faktur, wystawionych przez firmę Kopani za rzekome usługi konsultingowe i „analizy politologiczne”, wykonane na rzecz Platformy (mieli na to ustawowe 2 tygodnie, zrobili to po 4 miesiącach i groźbach oddania sprawy do sądu). Ciekawe, kiedy Morales robił te analizy, skoro na okrągło siedział na Twitterze? Wymówka z „analizami politologicznymi” to mniej więcej tak, jakby wykryto, że Putin latami płacił faktury Jabłonowskiemu-Olszańskiemu, a sami zainteresowani (po dłuższym czasie narad i przygotowań) odpowiedzieli, że owszem, pieniądze były, ale za krasnale ogrodowe, (których nikt nigdy nie widział na oczy). Pomijam już to, że obiektywizm tych rzekomych analiz politologicznych Moralesa byłby mniej więcej taki, jakby u duetu Maleńczuk/Skiba  zamówić obiektywną piosenkę o PiS.

Sam Kopania to pospolity hejter i oblech, ale niegłupi. Znał metody „ostrożności procesowej” i wiedział, jak może komuś ostro przywalić zza monitora, nie narażając się na proces. Jego ulubionymi słowami były: „debil” i „kretyn”, lubował się też w porównywaniu politycznych rywali do nazistów oraz komunistów (co było o tyle zabawne, że Morales jest synem oficera Wojskowej Akademii Politycznej im.Feliksa Dzierżyńskiego, co raczej 'nie utrudniło’ mu kontaktów z PO). W 2017 roku „Newsweek” napisał, że Bartosz Kopania (jeszcze wtedy nie wiadomo było, że zostanie hejterem internetowym) został zatrudniony przez Grzegorza Schetynę, aby pisał mu przemówienia, jest on też autorem określenia „opozycja totalna” (zresztą jak się potem okazało- kompletnie nieudanego i przeciw-skutecznego).

Dla Platformy najwygodniej byłoby się po prostu odciąć od Moralesa (tak jak wcześniej od Hadacza, Kijowskiego czy pani Joanny z Krakowa), ale w przypadku Moralesa było to niemożliwe. Wszak (poza „doktryną Neumanna”) był legitymizowany przez całą wierchuszkę partyjną- followowali go na Twitterze m.in. Tusk, Budka, Giertych, Kierwiński, Nitras czy Brejza oraz 114 tysięcy innych osób. Sprawiło to, że Morales był osobą dosyć wpływową oraz (obok 'pacyfisty’ Zbigniewa Hołdysa) nieformalnym przywódcą tzw. „Silnych Razem”, czyli twitterowej sekto-bojówki trollo-hejterów, którzy zieją ogniem na wszystko, co nie jest Platformą. „Silni Razem” to tak skrajna „odklejka”, że uważają takich KODziarzy i 8-gwiazdkowców jak Marcin Meller, Maciej Orłoś, Monika Olejnik, Andrzej Morozowski, Jacek Żakowski czy Dominika Wielowieyska jako szkodników i agentów Kaczyńskiego. Ktoś powie, że to folklor i nieistotny margines, ale wystarczy przypomnieć sytuację z zeszłego lata, kiedy na 'Campusie” Trzaskowskiego miał pojawić się znienawidzony przez „Silnych Razem” Grzegorz Sroczyński i ostatecznie twitterowa sekta zablokowała cały panel „symetrystów”. Innym przykładem jest spięcie jednego z „Silnych Razem” ze Sławomirem Nitrasem (który również ma dosyć ciężki język) i ostatecznie obecny minister sportu musiał się ukorzyć i przeprosić, został więc przez „Silnych Razem” opiłowany. Zresztą pojęcie „Silnych Razem” można rozszerzyć na cały „beton” pro-Tuskowy, niekoniecznie związany z Twitterem, a to jest co najmniej milion ludzi.

Nie byłoby większej afery, gdyby Morales zachowywał się jak np. Jan Piński, czyli walił wyłącznie w PiS, a w kwestii potencjalnych koalicjantów (Lewicy i Trzeciej Drogi) nie zabierał głosu, ufając bezgranicznie swojemu guru, Donaldowi Tuskowi. Ubolewam nad tym, ale przez bierność narodu 8-gwiazdkowcy w ostatnich latach uzyskali swego rodzaju immunitet na groźby karalne i tzw. „mowę nienawiści” wobec PiS. „Jebanie” Kaczyńskiego stało się wręcz rozrywką i „must have” dla samozwańczych elit intelektualnych, a jeżeli ktoś go nie „jebie” i nie każe mu „wypierdalać” to znaczy, że reprezentuje niewykształcone niziny społeczne. Pomieszanie z poplątaniem: inteligencją i elitarnością jest dziś wulgarność i nienawiść, ale niestety takie są realia, zresztą nie tylko w Polsce. „Uśmiechnięta koalicja” od lat najeżona jest „jebaczami PiS”, wystarczy przypomnieć choćby Frasyniuka, „Farmazona”, Mazgułę, Lempart, „Babcię Kasię” czy „Sok z Buraka” (powiązany z Giertychem i warszawskim ratuszem, zresztą „Sok” to swego rodzaju odpowiednik Moralesa, oddelegowany na teren Pejsbuka).

Problem z Moralesem jest taki, że on dosyć ostro walił też w Hołownię i Lewicę (zwłaszcza Partię Razem i 'Wiosnę’), przede wszystkim wtedy, gdy nie chcieli oni się zgodzić na tzw. 'wspólną listę’. To właśnie Hołownia może być największym przegranym całej afery, bo Platforma napluła mu Moralesem na twarz, a on udaje, że deszcz pada. Został on kilkukrotnie zapytany o Moralesa i poproszony o skomentowanie sprawy, ale za każdym razem kluczył, plątał się i zmieniał temat na PiS (który nie ma z tą sprawą kompletnie nic wspólnego). Pewnie będzie mu to przypominane w czasie kampanii prezydenckiej, że jego szef płacił hejterowi, aby go obrażał, a on spuścił głowę i bał się nawet w tej sprawie wypowiedzieć łagodząco (nie mówiąc o ripoście). Dużo mniej ulegle zachował się Adrian Zandberg- zapytany o finansowanie Moralesa przez Platformę, odpowiedział: „Ostatni raz byłem równie zdziwiony, kiedy po wtorku nastąpiła środa„.

Niestety dosyć trudno dotrzeć do „dowodów rzeczowych” czyli hejterskich Tweetów, bo Morales nie dość, że ostatnio z oczywistych względów wyluzował i stonował retorykę, to jeszcze zaczął „podawać dalej” jakieś przemysłowe ilości tweetów innych osób, żeby wypełnić sobie twitterową tablicę i żeby trudniej było się dokopać do tych najbardziej hejterskich wpisów sprzed wyborów parlamentarnych (trzeba byłoby chyba scrollować jego konto przez 2 dni, ale pewnie wcześniej skończyłaby się pamięć RAM na komputerze). Niewykluczone też, że najbardziej kontrowersyjne treści po prostu skasował. Szkoda, że Jadczak tego nie zrobił i nie wybrał kilku przykładów na hejt Moralesa na PiS, ocierający się o groźby karalne, wówczas jego artykuł miałby większą wagę (w artykule Jadczaka są wprawdzie przykłady o Hołowni, ale to nic w porównaniu z tym, co Morales pisał o PiSie). W tekście Jadczaka mowa jest też o „alter-ego drugiego stopnia” Moralesa (który jest alter-ego Bartosza Kopani), czyli „przypadkowo” skasowanym, fejkowym koncie twitterowym „Jan Widawski”, który już nie miał żadnych hamulców i obficie stosował wulgaryzmy. Oba konta (Morales i Widawski) często „rozmawiały” same ze sobą ze sobą wzajemnie. Być może Morales stosował „ostrożność procesową” i tweety potencjalnie karalne 'przerzucał’ na 'Widawskiego’, którego bardzo trudno było zdemaskować, a gdy sprawa zrobiła się gorąca- konto Widawskiego zniknęło.

Morales-Kopania w latach 2020-2024 otrzymał od Platformy 250 tysięcy złotych, wychodzi przeciętnie około 5.200zł miesięcznie. Trudno powiedzieć czy to dużo, czy mało, bo nie wiemy za co to dostawał, nie wiemy też, czy to cała kwota, czy tylko niewielki ułamek. Nie wiadomo też ile Kopania dostawał wcześniej (przed 2020), bo Platformie gdzieś się te dokumenty nieszczęśliwie 'zagubiły’, ale skoro był jednym z głównych spin-doktorów ówczesnego prezesa Schetyny to można przypuszczać, że na waciki starczało.

Patryk Jaki i Jacek Ozdoba (Suwerenna Polska) powiedzieli w sprawie Moralesa: „Chcemy złożyć wniosek do prokuratora generalnego Adama Bodnara, który na pewno będzie chciał przypilnować aktu oskarżenia za mowę nienawiści„. Dobry żart tynfa wart, bo wiadomo, że Bodnar palcem nie kiwnie w tej sprawie. Co innego, gdyby odkryto jakiegoś płatnego hejtera z PiS- wystarczy przytoczyć choćby przykład Rafała Ziemkiewicza, który wielokrotnie dostawał dotkliwe wyroki skazujące za wypowiedzi dużo „lżejsze”, niż te, które codziennie hurtowo produkował Morales, ale niestety podwójne standardy prawne są faktem, zwłaszcza w temacie tzw. 'mowy nienawiści’.

Afera z Moralesem jest typowo „social-mediowa”, więc niemożliwym było ją wyciszyć przez Platformę, kontrolującą obecnie prawie wszystkie media (telewizję, radio, gazety, duże portale internetowe). Dlatego, pomimo początkowej 'zmowy milczenia’ przeciekła ona też do dużych mediów, co gorsza- z niewiadomych przyczyn nie ustalono „przekazu dnia” (być może dlatego, że temat jest dosyć wrażliwy i wywołał kłótnie wewnątrz koalicji). Reakcje komentatorów sympatyzujących z rządem były główne dwie, co najlepsze przeciwstawne. Wprawdzie wszyscy KODziarze są zgodni, że Kopania to wybitny profesjonalista od analiz politologicznych, a jego „projekt” Pablo Morales jest tym, co robi on 'oddolnie’, w wolnym czasie. Plemię „Silnych Razem” twierdzi jednak, że Morales to nie hejter, tylko oczytany, obiektywny i kulturalny komentator życia politycznego, a cała sprawa to nagonka wszechwładnego Kaczyńskiego (to jest w ogóle zabawne, że 4.5 miesiąca po wyborach tuskowy beton nadal przez 95% czasu rozmawia tylko o Kaczyńskim, a o rządzącej Platformie praktycznie w ogóle). W tę narrację wpisuje się Tomasz Lis, który nawet zaprosił Kopanię-Moralesa do swojego studia, aby wspólnie podreperować nadszarpniętą reputację i PR oraz z miną 'kota ze Shreka’ zwalić wszystko na PiS (KLIK). W podobnym tonie audycję laudacyjną dla Moralesa nagrała niejaka Eliza Michalik (która w międzyczasie oskarża Zbigniewa Ziobrę o symulowanie choroby nowotworowej i ogłosiła, że dopiero jak Ziobro umrze to wtedy ewentualnie uwierzy, że był chory i przeprosi). Na drugim biegunie jest frakcja „bagatelizująca”, która twierdzi, że: „oj tam oj tam, a kto to w ogóle jest ten Morales?” Uważają oni, że afera jest niewspółmierna do wagi sprawy i ma cechy 'niskiej szkodliwości społecznej czynu’. Najbardziej spodobała mi się wypowiedź Michała Danielewskiego (obrazek poniżej), naczelnego portalu Oko-Press, a wcześniej wieloletniego, wysoko postawionego pracownika Gazety Wyborczej. Bagatelizując Moralesa mimowolnie zaatakował on Platformę, i to podwójnie. Zarzucił swoim pupilom niegospodarność oraz to, że cały zarząd śledzi na twitterze „randomowe tweety internetowego cymbała” 🙂 Skoro Morales jest cymbałem, to kim jest Tusk i reszta polityków, którzy tego cymbała obserwują? Jak o Tusku mówił Aleksander Kwaśniewski: „Jest wyjątkowo mściwy. Rudy i mściwy”, więc panie Danielewski- ja bym na Pana miejscu próbował załagodzić sytuację i może zawczasu zorganizował jakąś samokrytykę?

Innym elementem humorystycznym jest tekst Jacka Żakowskiego dla Gazety Wyborczej: „Moralesgate – co dalej?„. Autor (na początku, bo potem jest „paywall”) sprytnie domaga się, aby Platforma upubliczniła te rzekome „analizy politologiczne” zamówione przez Platformę u Bartosza Kopani. To miałoby być „niezbitym dowodem” na to, że nie płacono mu za hejt i 'moralesowanie’, tylko za profesjonalną robotę analityczną (a 'moralesował’ sobie w wolnym czasie, co umożliwia mu konstytucja). Żakowski jednocześnie (umyślnie, lub z głupoty, chociaż głupi nie jest) pomija dosyć istotny czynnik, a mianowicie możliwość, iż tych analiz w ogóle nie było, a mogą być one naprędce stworzone dopiero teraz, na potrzeby sytuacji (już wyżej pisałem, że jakość analiz, zamawianych u 8-gwiazdkowego radykała byłaby żadna, więc pieniądze wyrzucone w błoto). Dlatego rada Żakowskiego jest bardzo słuszna, bo publikacja tych „analiz” (nieważne, kiedy utworzonych, bo to i tak jest nie do sprawdzenia przy obecnym rządzie) pomogłaby uciąć temat Moralesa, przynajmniej w gronie sympatyków obecnej koalicji. Tymczasem Żakowski za swoją „złotą radę” dostał… czerwoną kartkę od czytelników GazWybu. Polecam komentarze TUTAJ na dole – praktycznie 100% to bluzgi na Żakowskiego 🙂 Mam wrażenie, że te najostrzejsze zostały wycięte przez moderatora, bo tych komentarzy jeszcze 2 dni temu było około 500, a teraz tylko 277, ale nawet te, które zostały to ostra jazda po Żakowskim, jak po burej suce (komentować mogą tylko ci, którzy opłacają abonament).

Na koniec jeszcze chciałbym zastanowić się nad samą sprawą wypłynięcia informacji o Kopani/Moralesie- na ile jest to „dziennikarstwo śledcze”, a na ile „wyciek kontrolowany”. Wszak portal Wirtualna Polska przechylony jest ideowo raczej w stronę rządu Tuska. Wprawdzie nie jest to TVN24, ale jednak dużo bliżej mu do Tuska, niż do Kaczyńskiego (zwłaszcza teraz, gdy na nowo definiowane są przepływy środków na reklamę spółek skarbu państwa). No i w tej sytuacji nagle cios w rząd, a najbardziej w Szymona Hołownię, który po raz kolejny wyszedł na idiotę i mięczaka. Sam PUP (Przywódca Uśmiechniętej Polski) od dłuższego czasu próbuje skanibalizować Polskę2050, co idzie dosyć słabo, więc być może akcja z Moralesem to jego autorski plan. Hołownia ma obecnie swoje pięć minut, ale to z pewnością minie, gdy ludzie się nim znudzą, a szybko rosnąca liczba gaf i lapsusów przekroczy poziom krytyczny. Pewne jest, że w 2025 straci on stołek marszałka sejmu, bo wtedy nastąpi koalicyjna „rotacja” na rzecz przedstawiciela SLD. Stąd jedynym ratunkiem dla Hołowni są wybory prezydenckie, które mniej-więcej zbiegną się w czasie z „rotacją”. Nie wiadomo jeszcze czy Platforma wystawi Tuska, czy Trzaskowskiego, ale gdyby Hołownia rywalizował z którymś z nich w drugiej turze- miałby duże szanse na zwycięstwo (otrzymałby głosy osób neutralnych oraz tych, którzy na widok Tuska dostają spazmów). Dlatego zadaniem Tuska na najbliższy rok jest uwalić Hołownię tak, aby w żadnym wypadku nie wszedł do drugiej tury (co może być dosyć trudne, bo PiS jest w odwrocie i ich kandydat może zająć miejsce 3 lub nawet niższe). Stąd mogłaby mieć uzasadnienie akcja z Moralesem.

Sam Morales to też postać dosyć zagadkowa. Pomijam już to, że pan Danielewski miał dużo racji pisząc, że Kopania to internetowy cymbał i można łatwo było znaleźć kogoś bardziej kompetentnego. Internetowy płatny hejter przede wszystkim powinien posiadać dobrą umiejętność kamuflażu, a jego prawdziwa tożsamość powinna być trudna do wykrycia. Tymczasem do demaskacji Moralesa niepotrzebne były służby specjalne, ani „Pegasus”, bo on sam się specjalnie nie krył, np. na koncie prawdziwym Bartosza Kopani i na Moralesie wrzucał dokładnie te same rzeczy, albo na Moralesie wrzucał zdjęcia swojego psa, po czym został wykryty. Pokazuje to, że on nie jest zbyt profesjonalny, a partia, która mu płaciła- widocznie również nie.

RacimiR, 26.02.2024

PS: Ogólnie to miałem dzisiaj pisać o protestach rolników i „żywności technicznej”, importowanej z Ukrainy, ale jutro szykuje się wielka manifestacja w Warszawie, gdzie może być gorąco, więc napiszę o tym zbiorczo w środę. Wobec tego zwolniły mi się „moce przerobowe” na dzisiaj i napisałem o Moralesie.

PS2: Dzięki dla Krzyśka i Tomka.

PS3: Pochwalę się- ostatnio całkowitym przypadkiem wskoczył mi wiral na pejsie (KLIK), który zdobył następujące, rekordowe zasięgi (to chyba więcej, niż Pablo Morales robił przez miesiąc w czasach świetności):

7 thoughts on “Morales Gate”

  1. Ten jadczak po prostu opisał to co wtedy naopowiadał (bardzo barwnie swoje fantasmagoria) policji bramkarz puszczy niepołomice komar. Ze na festynie grupa kibiców Wisły zbiorowo go napadła, i groziła pod domem mu maczetami. Wina jadczaka że później tego nie sprostowal, bo rzeczywiste zajście było to typowe mordobicie że strony sportowca któremu sława i hajc w młodym wieku uderzyła w łeb. Wyjaśniło się to zaraz dzień po przez raport policji.
    Komar na festynie spotkał byłego swojej nowej dziewczyny, doszło do ich kłótni i Komar rozwalił mu szczękę łamiąc przy tym swój kciuk. Przez to miał kilku miesięczna przerwę w grze.
    Były z rozwalona szczęka twierdzi że nie ma kasy w szczególności na adwokata, a komar dostał pomoc prawna od klubu, noi ma hajcu w bród.
    No wiadomo dobry sportowiec bramkarz wartny rynkowo kilka mln versus leszcz gołodupiec.
    Pamiętam że ta sprawa mocno mną wstrząsnęła, a bogaty zawsze biednego wydyma, dlatego przypominam to poza tematem.
    Bogaty może mocno pobić nawet kilku zwykłych ludzi i drogi w adwokat go zawsze wyciągnie. A za szarpanie tęczowej torby studentka siedzi się 3 lata w kiciu, a nie za swoje zbrodnie nawet dekady jak komenda.
    Takie życie w naszym praworzadnym bantustanie, i patrząc na to co się dzieje będzie tylko gorzej.
    W zasadzie nic o tym komar nie piszą, nawet nie wiadomo czy to skończy się sadowo czy będzie zamrożone.
    Szanujący się klub powinien go wywalić na zbity pysk (na sto procent gdyby to było w Cracovia to niezyjacy już jej prezes by go z miejsca sprzedał, a jak się nie da wywalił dzień po raporcie policji).

    od RacimiR: Puścił fejk niusa bez sprawdzenia (na podstawie wersji bajkopisarza bramkarza, nie pytając ani drugiej strony, ani osób postronnych czy policji o ich wersję zdarzeń), to nie przystoi dziennikarzowi śledczemu. Wprawdzie potem przeprosił, ale zanim to zrobił- wszystkie media o tym trąbiły na pierwszych stronach, a Wisła Kraków odniosła realne straty wizerunkowe.

  2. Demonstracje rolnicze raczej niewiele dadzą, wszelakiej maści Janusz byznesu zawsze znajdą sposób by odpad zbożowy upchnac w Polsce jako żywnościowy i zarobic kilka baniek (wszak tona odpadu zbozowego od ukrow bez cel i podatków kosztuje 51zl, a tona krajowa 500-900 zł).
    Rolnicy w Polsce nigdy w społeczeństwie nie wzbudzali współczucia, za Leppera była to ciemnota, roszczeniowi, nie radzący sobie w życiu, leniwi, pijaki, pasożyty społeczne itp, a współcześnie mówi się że jeżdżą traktorami i kombajnami za milion, dostają tyle samo dotacji unijnych i jeszcze im mało.
    Zresztą ile teraz jest tych rzeczywistych rolników? Niecały milion? To nie lata 90te że było ich połowa społeczeństwa z rodzinami.
    Więc mogą sobie robić zadymy (choć wg. mnie grzecznie będą stać traktorami, no może słomę podpala) i tak nasza wierchuszka a tym bardziej unijna ma ich w głębokim poważaniu (jak zresztą jakiegokolwiek białego europejczyka) raczej balast społeczny niż pożytek, przeszkadzają ego w wielkim planie unionkratow ulepszenia planety.
    Czeka ich los typowo rozwiniętych gospodarek czyli ich liczba będzie malec jak górników czy stoczniowców. A wszelkie think tanky dotowane z naszych podatków będą im doradzać zmianę zawodu na psi fryzjer czy koci behawiorysta, ewentualnie zawód 'dzialacza’ czy 'aktywisty’ oczywiście lewackiego bo jakiegoż innego 🙂
    Z tego co rozmawiałem z kilkoma znajomymi rolnikami planują zmniejszenie areału upraw (czyli rezygnację z dzierżawy u osób posiadających kilka ha) co paradoksalnie zwiększy ugory bo z ukrainy wszystko co rolnicze się do nas importuje kilka razy taniej (ale nie w sklepie czy targowisku!). Z trudem spłacą raty za leasing traktorów i maszyn, a dalej zobaczą.
    A rolnicy ukraińscy (de facto niemieckie i holenderskie Agro holdingi) znaleźli sposób na nadmiar zbóż – zwiększa poglowie świń że zbożem na pasze. Łatwo przewidzieć co się stanie – zapchaja mięsem polski rynek i chodowla zwierząt w Polsce padnie.

  3. W Paryżu na szczycie dyskutowano o tym że ponoć kilka krajów z Europy chce wysłać swoje wojska na Ukrainę (raczej nie na wycieczkę krajoznawczą). Nie muszę mówić chyba sugerować czy Polska jest w tych kilku krajach bo to pytanie retoryczne by było, swoją drogą to premier Słowacji Robert Fico miał rację że to ten temat był dyskutowany a on był naciskany na to ale powiedział że nigdy nie zgodzi się na wysłanie wojsk.
    Powiem tak. Trzeba wspierać Ukrainę ale nie można wysyłać tam wojsk bo to oznacza że staniemy się stroną konfliktu. Może u nas linii frontu nie będzie ale w dzisiejszych czasach są rakiety dalekiego zasięgu które mogą co jakiś czas spadać na Polskę, mogą ginąć ludzie, oczywiście gospodarka by się wtedy załamała bo kto by inwestował, firmy nie chciałyby się rozwijać w kraju gdzie mogą spadać rakiety, niepewna przyszłość, ludzie na początku robiliby duże zapasy i znowu puste półki w sklepach a potem siedzenie w domach i mała konsumpcja, gospodarka niczym w lockdownie.

  4. Dziwi mnie po co PiS traci pieniądze na kampanię w miastach typu parchawa. Właśnie gdyby nikogo nie wystawili spowodowali by jakikolwiek konflikt wewnetrzny między prawdziwym lewactwem a tym ukrytym platformianym.

  5. Kiedy możemy się spodziewać artykułu o „męczennikach” „reżimu” kaczystowskiego?

    od RacimiR: Będzie w marcu już na milion procent. Przepraszam najmocniej za zwłokę, ale ciągle coś mi wyskakuje.

    1. A ta giga-prasówka o której tam kiedyś wspominałeś też będzie? 😉

      I planujesz też może osobny artykuł na temat podsumowania wyborów samorządowych?

      od RacimiR: Mam ostatnio mnóstwo roboty i z tego powodu zero czasu wolnego.
      Giga-prasówka i męczennicy będą, a o wyborach chyba nie. Pewnie napisze o tych kolejnych.

  6. brexitbrexit

    Po październikowych wyborach parla mentarnych wszelkie pro-pisowskie, prawicowe strony (typu prazona cebula…) z memami na pejsie wogole nie są aktualizowane, w sensie od tej daty nie ma nowych memow. Widocznie wyschlo źródełko dla 'analitykow’ tych stron.
    Za to odwet jest na pejsatych stronach KO z lewica, tam jest grzanie i rzyganie non stop wiadome na kogo.
    Co mnie jeszcze bardziej rozbawilo to portal nonsensopedia takie odmęty internetu mało znane (tam można tworzyć fikcyjne artykuły na dowolny temat, im smieszniejsze tym lepiej). Otóż artykuły na temat Tusk, gazeta wyborcza, platforma itd
    zostały mocno 'zlagodzone’ z ostatnią data edycji w okolicach wyborów.
    Np z artykuł o gw został kilkakrotnie skrócony, usunięto obrazki z szechterem i pojęcia koszerna Zeitung, gadzinowka. Noi przestały one być śmieszne a stały się mdłe.
    No jakby nie patrzeć nawet po sprawie moralesa totalna teraz władza 'umie w internety’, umie w propagandy, umie mistrzowsko mącic w głowach młodym Polakom. Goebels to jednak wspiął zasady propagandy na poziom Mount Everest, a wierchuszka platfusow to jego wierni nasladownicy.
    No a PiS w tym jednak słabo im idzie. Skupili się na elektoracie tvpis (który to ośrodek przejeli silni ludzie tuszcza, swoją drogą tego się już nie da oglądać) starszym i wymierajacym teraz, a na młodych nie mają wędki.
    Teraz jak czytam że Kaczyński znowu będzie szefem PiS to już tylko flagę wyprowadzic, partie zlikwidować, ostatni zamyka drzwi. Już nawet mao czy błaszczak byliby o niebo lepsi. Z ciekawostek, idą samorządowe wybory a w moim powiecie polski b (forteca PSL) nie ma chętnych kandydatów z ramienia PiS na burmistrza, radnych, wójtów (gdzie za poprzednich wyborów był ich nad urodzaj).

    od RacimiR: Ja bym nie powiedział, że oni umieją w internety. Te wszystkie soki z buraka i moralesy to strony dla osób w drugiej połowie życia, twardy elektorat. Nie wierzę, że młodzi takie coś łykają, może jeden na sto. Problem w tym, że młodych w Polsce jest mało a jak są, to nie głosują.
    Cenzura, monopol medialny i goebbelsowskie metody często przynosiły skutek odwrotny, mam nadzieję, że teraz też tak będzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top