Nowy adres strony

Pewnie nikt nie zauważył (bo reszta została na razie po staremu), ale niniejszy blog ma nowy adres, czyli zapowiadane „monitorpostepu.pl”. Tym samym stara nazwa przeszła do lamusa. Szacowałem, że trochę wcześniej mi się uda to zrobić, ale wystąpiły pewne przeciwności losu, z których najważniejsza to dosyć ostra grypa, ostatni tydzień przeleżałem w łóżku i wręcz zdychałem, nie mając nawet sił na doczłapanie się do klawiatury. Jak nie chorowałem przez 3 lata, tak w tym sezonie jesienno-zimowym już drugi raz mnie mocno zmogło. W tym czasie przestudiowałem kilka książek Lenina i Trockiego, co tylko umocniło mnie w przekonaniu, że współczesny „postęp” to nic innego, jak Leninizm-Trockizm, udoskonalony o zdobycze techniki, które pojawiły się po śmierci tych dwóch „filozofów”. Wczoraj choroba zaczęła ustępować, więc zabrałem się za przenosiny bloga na nowy adres. Nie chciałem operować na „żywym pacjencie”, więc zdecydowałem, że po prostu założę świeżą stronę internetową pod nowym adresem i przeniosę tam całą dotychczasową treść, a w razie jakiejś wpadki zawsze będę mógł szybko włączyć z powrotem poprzednią wersję. Z technicznego punktu widzenia- nie jest to „zmiana”, lecz „sklonowanie” starej strony i porzucenie oryginału poprzez przekierowania typu 301 na nowe adresy URL. Szacowałem, że największy problem będzie z bazą danych SQL, czyli przenosinami treści i komentarzy. Byłem wręcz pewny, że po imporcie bazy danych nowa strona posypie się, jak polskie 13-latki na „euroweeku”. Ku mojemu zdumieniu- stało się zupełnie inaczej. Baza danych zaimportowała się (chyba) znakomicie, natomiast przeciwności losu nadeszły z zupełnie nieprzewidzianych kierunków. Najpierw „przycebuliłem” na domenie, rejestrując ją we francuskiej firmie OVH za 12 złotych. Chyba musiały się tam wkraść jakieś „żółte kamizelki”, bo w sumie 11 dni zajęło mi ustawienie DNSów pod mój hosting (co normalnie powinno trwać 1 dzień). Kolejny problem nastąpił przy takiej prozaicznej czynności, jak kopiowanie plików (z jednego katalogu do drugiego), co zajęło kolejne 2 dni. Było jeszcze kilka innych niespodzianek, ale nie chcę zanudzać, bo nikogo to nie obchodzi. Po kilku dniach zabawy w „back-end-developera”- strona od 26 stycznia działa pod nowym adresem. Myślę, że jeszcze z tydzień zajmie mi kończenie całego procesu, a potem już zabieram się za ostre pisanie, bo głowa pęka od pomysłów.

Co jeszcze zostało? W ten weekend chciałbym zmienić wszystkie zewnętrzne usługi, czyli Search Console (i mapa witryny z nowymi adresami), nowy kod Analytics, zmiana adresu fanpejdża na pejsie (przy okazji pozbycie się z niego dziwnych cyferek), zmiana adresu paypala, nowe adresy email (racimir@monitorpostepu.pl oraz monitorpostepu@gmail.com, ale stare też będą jeszcze jakiś czas działały).

Chciałbym też przeorganizować trochę menu i połączyć działy „Prasówka” oraz „Tłumaczenia”, bo one są dosyć pokrewne.  Samą „prasówkę” chcę robić dużo częściej, nie tak jak dotychczas, że 100 wątków na „odcinek” co pół roku, tylko np. 10 wątków co 2 tygodnie.

Za jakieś 2 tygodnie zmienię też wygląd strony, bo czarne tło wielu ludziom przeszkadza i powoduje oczopląs. Zrobiłbym to wcześniej, ale niech robocik indeksujący google „przyzwyczai się” do nowych adresów. Gdybym zrobił zmianę domeny razem ze zmianą wyglądu, to podstrony mogłyby „polecieć” w dół w wynikach wyszukiwania (za dużo zmian naraz), więc odczekam jeszcze ze 2 tygodnie, a potem już będzie „czarno na białym”.

Jest na świecie pewien naród, którego nazwy nie wolno wymawiać pod żadnym pozorem. Mniej więcej podobnie chciałbym, żeby było ze starą nazwą strony. Ona od początku była do dupy. Nie zastanawiałem się nad nią zbyt długo, bo nie wydawało mi się, że ten projekt zajdzie tak daleko. Dawniej byłem mistrzem słomianego zapału i zakładania stron internetowych, które porzucałem po 2 tygodniach, dlatego nad „nazwą, której nie wolno wymawiać” zastanawiałem się jakieś 45 sekund, bo przeczuwałem, że i tak nic z tego nie będzie na dłuższą metę. Stało się trochę inaczej, pojawili się czytelnicy, a zjawiska, o których pisałem zaczęły narastać, co dostarczało kolejnych inspiracji na nowe teksty. O zmianie nazwy zdecydowałem już ponad rok temu, ale jakoś nigdy nie miałem na to czasu, więc dopiero teraz stało się to faktem.

Stara nazwa była słaba i źle się kojarzyła, dlatego wiele osób wstydziło się dzielić ze znajomymi moimi wpisami, co doskonale rozumiem. Przy rządach lewaków mógłbym nawet za samą nazwę trafić do więzienia. Były oczywiście odważne osoby, które rozpowszechniały moje treści pomimo głupiej nazwy strony, np. Leszek Żebrowski, Darek Matecki, Krzysztof Lech Łuksza, czy wczoraj (w ostatni dzień starej nazwy)- strona „Żelazna Logika”. Myślę, że pod nową nazwą już nikt nie ma się czego obawiać i może śmiało podesłać coś znajomym, wkleić linka na forum dyskusyjnym, albo polajkować na pejsie. Myślę, że do końca stycznia proces „rebrandingu” zostanie zakończony. Wiadomo, że w internecie nic nie ginie, ale ślady „nazwy, której nie wolno wymawiać” praktycznie znikną całkowicie.

Tak wyglądają sprawy bieżące- od prawie 2 tygodni nic nie pisałem tutaj, ale to nie znaczy, że się obijałem. Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, bo kilka rzeczy trzeba jeszcze zrobić, a gdy skończę babrać się z tymi zmianami- zaczynam ostrą twórczość 🙂

Mam jeszcze prośbę- gdyby ktoś zauważył, że coś nie działa tak, jak powinno- proszę o cynk. Ulubionym zdaniem każdego informatyka jest: „u mnie działa„. Często jednak jest tak, że jak coś działa „u mnie”, to niekoniecznie działa u kogoś innego. Strona niby wizualnie jest taka sama, ale technicznie przeszła wielką rewolucję i było milion okazji, żeby się coś zdupczyło. Ja oczywiście chciałbym, żeby wszystko działało dobrze, dlatego proszę o informację, gdyby ktoś znalazł cokolwiek podejrzanego. Głównie chodzi mi o wszelkie errory, brak zielonej kłódki przy pasku adresu, przekierowania na stary adres strony i podobne 'przypały’. Pozdrawiam gorąco 🙂

PS: Dzięki dla Konrada za jednego GKS-a 🙂 Jeżeli chodzi o podstronę wsparcie, to tam wszystko zostaje tak samo (numery kont i bitcoin). Zmieni się tylko adres paypal, ale stary (zawierający nazwę strony, której nie wolno wymawiać) też będzie aktywny. Może wkrótce założę też konto na portalu patronite, bo nazwa bloga już na to pozwala.

PS2: Chyba będzie lipa ze zmianą nazwy fanpejdża na pejsie (odrzucili prośbę bez podania przyczyn), więc prawdopodobnie trzeba będzie po prostu założyć nowego fanpejdża o poprawnej nazwie, a starego porzucić.  Jeżeli ktoś ma jakiś lepszy pomysł, to proszę o informację.

RacimiR, 26.01.2019

34 thoughts on “Nowy adres strony”

  1. PolishPolackski

    Gratuluję!
    Zostaw ten sam theme (bo ludzie przywykli) tylko kolory odwróć, w samym CSSie .
    Pomóglbym ci, ale sam wiesz, jak to wyszło.
    Pozdrawiam i Jak się uda, to z 3 złote przeleję.
    Trzymaj się i PISZ!!

    od RacimiR: Pomoc nie była potrzebna, bo dosyć łatwo poszło, zmiana kolorów to tym bardziej łatwizna, bo ten szablon ma 2 wersje, jasną i ciemną. Zobaczę jeszcze, czy zostawić ten (biały) czy dać jakiś inny, podobny. Dzięki za chęci oczywiście 🙂

  2. Władziu Bomba

    Baaaardzo dobre posunięcie ze zmianą nazwy! Z moimi znajomymi było dokładnie tak jak piszesz- polecam jakiś Twój artykuł, pada pytanie o adres i… tłumaczenie że to wcale nie jest rasistowska strona, ale i tak większość nie zajrzała bo biały rasizm… ;]
    Co zaś się tyczy tła i liter to jak dla mnie było gites, ale widzę po komentarzach że większości się nie podoba, więc poddam się ich woli 😉
    Pozdro z południa Małopolski, pisz chłopie pisz, bo masz talent nieprzeciętny!!

    od RacimiR: Jest takie coś jak WCAG 2.0, czyli zbiór wytycznych przy dostosowaniu strony internetowej do jak największej liczby użytkowników. Przebadano wielu ludzi pod tym względem i wyszło ewidentnie, że tło musi być białe, z kolei czarne tło to wręcz „wykluczenie” dużej grupy ludzi z grona potencjalnych czytelników.
    Pozdro z 10 kilometrów od zachodniej granicy Małopolski 🙂

  3. Ciekawe ilu komuchow się nabierze na nową nazwę i tu wejdzie, bo jest taka nawet trochę lewakowata

    od RacimiR: Pewnie będą tacy, ale od razu wyjdą, bo treści tutaj są poza ich „strefą komfortu”.

  4. Taki nius: Dzisiaj odbyła się konferencja KO gdzie proponują m.in.: ministerstwo ds. równego traktowania.

    od RacimiR: Przede wszystkim proponują odsunięcie PiS od władzy 😉
    Przypomniałą mi się konwencja PO z 2013 roku, gdy rządzili. TUTAJ moja fotogaleria- zamknęli pół Parku i sprowadzili cały batalion policji.

    1. No to że im chodzi głównie o odsunięcie PiS od władzy to wiadomo, nawet nie za bardzo to ukrywają. Ale mnie tylko chodziło o to że PO i spółka dalej skręcają w lewo, żadnych wniosków z losów Ruchu Palikota czy sondaży. Może by tak ustawą zrównać długość życia? A co do fotogalerii – robi wrażenie. Z tego co pamiętam to w tamtym czasie o tym gdzieś czytałem.

      od RacimiR: Program PO to dorwanie się z powrotem do koryta i potem w celu maksymalizacji tego koryta- oddanie władzy Berlinowi (nowe stanowiska jurgieltnicze). Cała reszta to nieudolne próby przypodobania się ludziom. Oni skręcają raz w lewo, raz w prawo, ale to działania pozorne. Rząd Ewy Kopacz też ostro skręcił w lewo i na dobre im to nie wyszło. Ochrona kobiet to nośne hasło, bo z natury są słabsze i trzeba im pomóc. Oczywiście to wszystko pic na wodę, np. w ultralewackiej Szwecji sytuacja kobiet nie jest najlepsza (delikatnie mówiąc). Może Schetyna obiecał to Nowackiej, ale to tylko kosmetyka. Głównym i jedynym celem PO jest władza sama w sobie.

      1. Wiadomo, że tak jest, moim zdaniem jednak nie wyciągają wniosków. Bo mogliby spróbować zawojować elektorat który głosuje raz za PiS ze względu na konserwatywne poglądy a raz przeciw ze względu na niektóre wariactwa tej partii ale oni wolą w tej opozycji odbierać sobie elektorat nawzajem. Jestem ciekaw jak oni wytrzymają bez władzy kolejne 4 lata. A te 5-10% znajdzie kogo innego lub nie zagłosuje.

        od RacimiR: Mieli 4 lata na jakąś krystalizację programową i pracę u podstaw, ale woleli pajacować na ulicach, TVN i Brukseli, więc zagłosują na nich tylko antypisowscy fanatycy.

        1. Ogólnie to większość elektoratu głosuje „przeciw komuś” niż za kimś konkretnym i zapewne tak jest z tymi którzy głosują na PO.

  5. RacimiR bardzo chętnie bym poczytał o twoim studiowaniu Lenina i Trockiego.
    Jakie ich książki przeczytałeś i jak je zrozumiałeś ?

    od RacimiR: Wziąłem wszystko, co mieli w bibliotece, prawie 20 pozycji, ale nie czytałem każdej od deski do deski. Jak je zrozumiałem… Musiałbym się rozpisać na 20 stron. Karoń o Marksizmie potrafi gadać całymi dniami, a tu jeszcze dochodzi dwóch kolejnych filozofów-uczniów. W wielkim „skrócie skrótów”: Oni chcieli obaj od razu umiędzynarodowić bolszewizm na cały świat, a Rosję traktowali jak nieistotne zadupie. Duża część życia spędzili w zachodniej Europie, do tego byli Żydami, którzy w tych czasach słabo identyfikowali się z jakąkolwiek ziemią. Przeszkodził im w tym Stalin, który podstępem doszedł do władzy i miał poglądy dokładnie odwrotne, zupełnie nie rozumiał o co tym dwóm gagatkom chodzi- u Stalina na pierwszym miejscu był klasyczny imperializm, czyli najpierw Rosja, a potem ewentualnie reszta świata, jako jawna ekspansja terytorialna tego kraju. Trocki i Lenin chcieli, żeby rewolucja odbyła się „w głowach”, a nie czołgami i nie przynależała do jednego kraju. Jednak po początkowych niepowodzeniach (brak sukcesów komunistycznych partii politycznych w Europie) musieli zrewidować swoje ideały. Już chwilę po obaleniu cara, w czasie głodu i totalnej zawieruchy wewnętrznej zaatakowali Polskę jak najbardziej zbrojnie (na szczęście dostali w cymbał, w czym też duża zasługa Stalina). Stalin, Breżniew i późniejsi- porzucili ideały Lenina i Trockiego. Dopiero w końcówce lat 60-tych, gdy obaj już nie żyli- powstały liczące się ruchy, nawiązujące do ich filozofii. Oficjalnie są to ruchy „oddolne” (typu dzieci-kwiaty), ale nie sądzę, żeby tak było- musiał być jakiś 'inspirator’.
    Leninizm i trockizm to oficjalnie- sympatyczna międzynarodówka społeczno-robotnicza, która poprawi jakość życia ludzi, więc narody dla swojego dobra powinny się bolszewizować, a jak ktoś jest na tyle głupi i uparty, że nie chce tej słodyczy, to trzeba mu trochę „pomóc” (siłą- np. napad na Polskę), oczywiście dla jego własnego dobra. W ostatnim 50-leciu grupy te zyskały ogromne wpływy na każdej linii. Dzisiaj de facto jest to samo, co w czasie rządów Lenina, tylko zamiast czołgów są nowe narzędzia, np. „mowa nienawiści”, grupy uprzywilejowane czy system dotacji (nagroda finansowa za bycie bolszewikiem). Bycie lewakiem oficjalnie jest super, nowoczesne, postępowe i zajebiste pod każdym względem, no i przecież „nikt nikogo nie zmusza”. Jednakże gdy nie chcesz być lewakiem, to automatycznie stajesz się faszystą i siewcą „mowy nienawiści”, co może w najbardziej „zaawansowanych” krajach skończyć się w więzieniu, a w „mniej zaawansowanych” (jak nasz) będziesz wstecznikiem, białym rasistą i ksenofobem. Lenin z Trockim przynajmniej napadali na bogaczy i konfiskowali ich majątki, a dzisiejszymi bolszewikami cynicznie zarządza finansjera z Nowego Jorku, choć każdy lewak uważa się za wielkiego antykapitalistę i antyglobalistę 🙂 Mógłbym pisać więcej, ale to już by bardziej nadawało się na osobny wpis, który może kiedyś popełnię.

    1. Co do dzieci kwiatów. Był to element działań wywiadu sowieckiego. Program demoralizacji społeczeństw, rozkładu państw od środka. O tym mówi Yuri Bezemov. Podobno większość środków KBG nie przeznaczało na „Jamesów Bondów” tylko na agentów wpływu, propagandę, itd.
      https://www.youtube.com/watch?v=5gnpCqsXE8g
      To były lata 80. Rezultaty widzimy dzisiaj. Ostatnio np. postęp zaszedł tak daleko że 10 letni chłopiec „drag queen” (transwestyta) tańczy w barze dla gejów:
      https://www.dailywire.com/news/39409/11-year-old-boy-dressed-drag-dances-gay-men-bar-amanda-prestigiacomo

      Moja teoria jest taka że gdyby związek Sowiecki teraz istniał, to właśnie byłby czas kiedy przeprowadzają inwazję na państwa zachodu znajdujące się w stanie pełnego rozkładu. Ale jako że upadki, gdzieś na początku lat 90 przestali mieć możliwość manipulowania społeczeństwami zachodnimi na taką skalę. Teraz po prostu idzie z rozpędu.

      od RacimiR: Nie wiadomo, na ile to działanie Sowietów. Było im to na rękę, ale równolegle działy się też inne procesy, głównie nieudana wojna w Wietnamie. Bezemov może tylko przypisywać sobie cudze „zasługi”, aby 'ulegendarnić” KGB. Pewnie nigdy się nie dowiemy kto w jakim stopniu za tym stał.
      Klasyczna inwazja od dawna nie wchodzi w grę, z powodu mnogości głowic nuklearnych.

      1. Masz rację co do klasycznej inwazji. Ale wystarczy żeby po prostu doprowadzili do wybrania rządów partii komunistycznych. USA samo by się wcieliło do Sojuza.
        Co do innych czynników. Samo CIA również próbało przerobić USA na własną modłę. Te wszystkie eksperymenty MK Ultra. Manipulacja nastrojami społecznymi. Komukolwiek służyli, nie służyli „tradycyjnym amerykańskim wartościom”.
        Trochę powiązane – ostatnio czytałem że z jakiegoś powodu wielu Republikanów (neocons – ci którym staje jak myślą o rozpierdoleniu kolejnego państwa poprzez „misję stabilizacyjną”) rekrutują się z byłych trockistowców.

        od RacimiR: Współczesne USA to taki burdel społeczno-światopoglądowy, że dziwię się, że tam jeszcze nie ma wojny domowej, ale pewnie niewiele trzeba będzie na nią czekać. Wystarczy brak kiełbasy czy innego internetu.

        1. O tym, że USA „już wkrótce” jebnie, mówi się chyba już od 2wś i cały czas jest to czcze gadanie. I takim pozostanie. USA nie jebnie, bo to nie tylko ogromny przemysł i nowoczesne technologie, to także zmotywowani ludzie, którzy w Amerykę wierzą i którzy zawsze staną w obronie tak uniwersalnych wartości jak wolność, demokracja, ropa czy kurs dolara.

          od RacimiR: Wg mnie jebnie, z powodów społeczno-marksistowskich, zresztą to samo Francja i Szwecja (o ich upadku mówi się już od średniowiecza).
          Nie wiem o jaki przemysł i technologie chodzi. Większość przemysłu oddelegowali do Chin, razem z technologiami.

          1. Chodzi przede wszystkim o przemysł zbrojeniowy i technologie militarne.
            Owszem, Chiny ich gonią, i prawdopodobnie zostaną tym drugim supermocarstwem.
            Pamiętasz naszą poprzednią rozmowę o USA? Twierdziłeś, że dolar poleci i że Wenezuela już zrezygnowała z transakcji ropnych w dolarach. Powiedziałem, że USA szybko się w takim razie zajmą Wenezuelą. I co? Miałem rację. Maduro już jest na wykończeniu, jego miejsce zajmie opozycja, która będzie posłuszna mocodwacom z USA. Gdyby nie ten numer ze zmianą waluty, to Maduro zapewne porządziłby jeszcze długo.
            Francja jebnie, bo próbowała fikać Stanom. Szwecja jebnie trochę wskutek pecha (chyba niczym się nie naraziła Stanom, dostała rykoszetem).

            od RacimiR: Chiny już są supermocarstwem, ale są cierpliwi i w spokoju budują swoją przewagę.
            Wenezuela padła nie przez dolara, tylko przez socjalistów, którzy doprowadzili kraj do ruiny gospodarczej, głodu i masowej emigracji. Gdy nie ma co jeść to o rewolucję nietrudno.
            Francja, Szwecja i USA jebną z tego samego powodu- marksizm, lewactwo i gigantyczne zróżnicowanie społeczne.

          2. „Wenezuela padła nie przez dolara, tylko przez socjalistów”
            Tak, tylko że ci socjaliści rządziliby sobie dalej w upadłym kraju, gdyby nie to, że narazili się Amerykanom.

            od RacimiR: To już teoria spiskowa. Wenezuelskie komuchy od dawna mieli na pieńku z USA. Po prostu kiełbasa się skończyła, czyli 'defaultowa’ przyczyna każdej rewolucji. Nie da się na dłuższą metę utrzymać władzy w kraju z 10000% inflacją, i to nawet bez „pomocy” z Waszyngtonu.

          3. To, że USA już przygotowały w razie czego swoje wojska w graniczącej Kolumbii, to też teoria spiskowa? No nie wiem, mi to wygląda na pilnowanie swoich interesów.

            Co do tego, czy USA jebnie – pożyjemy, zobaczymy. Moim zdaniem zanim USA jebnie, Polska zdąży jebnąć 10 razy, między innymi dlatego, że marksizmu i spierdolenia społecznego jest u nas niestety znacznie więcej niż w USA.

            od RacimiR: USA ma wojska praktycznie wszędzie, więc o niczym to nie świadczy. Oczywiście, że USA knują i judzą, bo są w tym mistrzami, ale po prostu nadarzyła im się okazja, a nie sprowokowali całej sytuacji. To tak, jakby jakiś średniej klasy podrywacz napotkał pijaną w sztok kobietę i wyciągnął ją do łóżka. Narąbała się sama, a on to wykorzystał, ale byliby i tacy, którzy mówiliby, że to on ją specjalnie upił, bo widziano go w sąsiedniej knajpie.
            Marksizm jest ewidentnie większy w USA, niż u nas, to nawet nie ma porównania (mieli 30 lat więcej, do tego multi-kulti). Obecnie jego rozrost trochę przyhamował, ale w przypadku władzy demokratów- uderzy z podwójną siłą.

          4. No co Ty piszesz? Jak to mieli 30 lat więcej? Przecież u nas marksizm był wałkowany od wojny do 1989 (oficjalnie, przez PZPR, WUML itd.) i przez kolejne lata (nieoficjalnie, poprzez postkomunistyczny beton akademicki oraz siłą rozpędu przez co najmniej dwa pokolenia homo sovieticus). W czasach, kiedy marksizm był u nas promowany jako jedynie słuszny fundament jakiegokolwiek myślenia, w USA były polowania na komunistów. Z marksizmem są daleko za nami.

            od RacimiR: Chodzi oczywiście o marksizm kulturowy oraz Trockizm. To w Polsce pojawiło się dopiero po okrągłym stole, a w USA już w czasie rewolucji seksualnej. Wystarczy spojrzeć, co się dzieje na amerykańskich uniwersytetach- dżendery, parytety, punkty za rasę, polityczna poprawność… My jesteśmy 100 lat za murzynami w tej kwestii.

          5. Nawet jak jesteśmy 100 lat za murzynami, to błyskawicznie to nadgonimy, bo taka jest u nas kolonialna mentalność – łykają wszystko z zachodu jak leci. I o ile w USA podchodzą do tego z dystansem (parytety są, ale na pokaz, dla prasy, a tak na serio mało kto się tym przejmuje), o tyle u nas – obawiam się – zostanie to potraktowane śmiertelnie poważnie, jako metoda, żeby wyrwać się z kryzysu ku nowoczesności (taki cargo cult trochę, opierający się na błędnym rozpoznaniu kierunku zależności przyczynowo-skutkowych).

            Poza tym poza tzw. „marksizmem kulturowym” mamy ten prawdziwy, komunistyczny marksizm, który jest groźniejszy i który siedzi w tutejszych umysłach już drugie pokolenie, a umysły ludzi w USA są od niego wolne.

            od RacimiR: Ja zauważam dość duże ruchy kontrrewolucyjne u młodych Polaków. Starsi to wiadomo „my już są Amerykany”, jak śpiewał Kukiz (pisałem o tym w tekście 'zakompleksieni proeuropejscy fanatycy’), ale dużo młodych (ja też) ma inne podejście, czyli ceni sobie konserwatyzm, a zachodnie mody traktuje jako zagrożenie.
            Co do marksizmu to temat szerszy. Wg mnie od czasów śmierci Lenina nie był on wprowadzany w ZSRR i krajach zależnych. Stalin był kiepskim marksistą, a PZPR nie niszczyła patriotyzmu i tradycji za wszelką cenę (np. 3 największe osiedla w Katowicach zbudowane za komuny- Osiedle Tysiąclecia, Osiedle Odrodzenia i Osiedle Witosa- zobacz sobie, jakie tam są nazwy ulic, one takie były od początku, czyli od końca lat 70, marksiści nigdy by na coś takiego nie pozwolili). Marksizm kulturowy w USA ma już 50 lat, więc drugie-trzecie pokolenie na nim wyrasta, a teraz rozwija on się niesamowicie szybko. Amerykańskie uniwersytety (humanistyczne) to lewactwo do sześcianu. U nas marksizm kulturowy zaczął się dopiero jakieś 10-15 lat temu i to na pół gwizdka. Dlatego uważam, że Polacy jeszcze mogą się z jego szponów wywinąć, w przeciwieństwie do Amerykanów, Szwedów czy Francuzów.

          6. „Ja zauważam dość duże ruchy kontrrewolucyjne u młodych Polaków.”

            Bo obracasz się akurat w takich kręgach, ja zresztą też. Nie ulegajmy jednak pozorom, wielu młodych ludzi w Polsce gardzi Polską, a trzyma ich tu jedynie nieznajomość języków obcych lub chęć zrobienia tu jeszcze matury czy jakichś studiów. A wielu wyjechało, są dumni z bycia „europejczykami” i dziękują Bogu i Partii za to, że Polska jest w UE.

            „np. 3 największe osiedla w Katowicach zbudowane za komuny- Osiedle Tysiąclecia, Osiedle Odrodzenia i Osiedle Witosa- zobacz sobie, jakie tam są nazwy ulic, one takie były od początku, czyli od końca lat 70”

            To jest szczególny przypadek, na Śląsku bardzo promowano polski patriotyzm, bo trzeba było zrobić przeciwwagę dla rewizjonizmu niemieckiego.

            „marksiści nigdy by na coś takiego nie pozwolili”

            Jak stwierdził sam klasyk, „krok wstecz i dwa kroki do przodu”. Nadawanie patriotycznych nazw i ogólnie udawanie patriotów to typowa marksistowska mądrość etapu.

            od RacimiR: Wiadomo, że lewaków nie brakuje, ale nie jest ich za dużo, w porównaniu choćby z UK, USA czy Francją. Młodzież mamy prawicową w 80%.
            Rewizjonizm niemiecki raczej nie był problemem, gdy istniało państwo NRD. Na pewno nie robiono z tego specjalnych strategii „heraldycznych”.
            Marksizm praktycznie zdechł po śmierci Lenina, Stalin miał całkiem inną wizję (bardziej imperium na model carski, niż marksistowska międzynarodówka), dopiero w 1968 się odrodził w krajach zachodu. To zresztą widać nawet teraz, gdy najbardziej konserwatywne społeczeństwa Europy są w krajach postsowieckich, a największe lewactwo tam, gdzie komunizmu nie było.

          7. „Rewizjonizm niemiecki raczej nie był problemem, gdy istniało państwo NRD.”

            Był wielkim problemem, bo oprócz NRD istniało RFN. Pamiętam te czasy – ludzie grzebali w swoich życiorysach i wyszukiwali dziadków z Wehrmachtu lub chociaż jakąś dziesiątą wodę po kisielu niemieckiego pochodzenia, byleby móc wyjechać do RFN (a nie do NRD) i móc starać się o obywatelstwo. Wiele osób wyjechało, wciąż mając kontakt z rodzinami, które zostały – wymarzona sytuacja dla zachodnioniemieckiej (a więc kapitalistycznej) agentury. Wiadomo, że nie mieli wtedy możliwości po prostu zająć tych terenów, no ale kropla drąży skałę i trzeba było przeciwdziałać. Polski patriotyzm był dobrym taktycznym sojusznikiem. Komuniści wiedzieli, że trzeba go wspierać, zwłaszcza w czasach niedoborów, gdy ludzie byli skłonni sprzedawać ojczyznę za 30 marek i możliwość pójścia do pewexu.

            „Marksizm (…) dopiero w 1968 się odrodził w krajach zachodu”

            To nie jest prawdziwy marksizm, bo nie porusza najważniejszej w marksiźmie rzeczy – upaństwowienia lub uspołecznienia środków produkcji, takich jak przemysł, ziemia orna.

            Raczej wspiera się prywatne korporacje o zasięgu międzynarodowym, więc powiedziałbym, że jest to typowy kapitalizm z „Kapitału”, taki kapitalizm z wielkim kapitałem koncentrującym się w rękach oligarchów i nie znającym granic – czyli arcywróg marksizmu. To, co się dzieje w USA nazwałbym więc raczej antymarksizmem.

            Może jakiś marksizm jest praktykowany we Francji czy w Szwecji – i te kraje być może przez to padną, ale na pewno nie USA.

            od RacimiR: Z dzisiejszą wiedzą lewactwo wie, że upaństwowienie wszystkiego skończy się bankructwem. Zresztą oni dzisiaj mają w rękach największy kapitał finansowy, więc przecież sami sobie nie zabiorą, aby z powrotem to sobie przydzielić. Powiedziałbym, że ten nowoczesny marksizm zamienił własność państwową na własność wąskiej grupy najbogatszych ludzi, głównie pochodzenia żydowskiego. Zresztą dzisiejsi marksiści odrzucają klasyczną definicję państwa, wyznają ideologię „keine grenzen”, a jako marksistowskie „państwo” traktują współczesne korporacje, które są dużo silniejsze, niż rządy (demokracja demokracją, ale ktoś tym bajzlem musi przecież zarządzać).
            USA padnie przez marksizm kulturowy, a nie ten klasyczny. Ja uważam, że tak wiele ras i religii nie może na dłuższą metę koegzystować na jednym terenie, a już zwłaszcza, gdy niektóre mają przywileje, kosztem innych. Na krótką metę upadek można zahamować poprzez metodę kija (amerykańska policja się nie pieprzy) i marchewki (łatwo dostępne towary w porównaniu z siłą nabywczą sprzed 100 lat), ale wiecznie to trwać nie będzie. Albo kij okaże się zbyt ostry (zabiją murzyna i wybuchnie wielkie powstanie), albo marchewka będzie za droga (jakiś kryzys) i USA jebnie. Mogą też ich wykończyć Chiny (wg mnie mogliby to już dziś zrobić, gdyby spróbowali), ale oni są cierpliwi i poczekają z decydującym ciosem na nieuchronny moment zachwiania wewnętrznego w USA, gdy bokser jest zamroczony, to dużo łatwiej go można znokautować.

        2. „Powiedziałbym, że ten nowoczesny marksizm zamienił własność państwową na własność wąskiej grupy najbogatszych ludzi,”

          Ale to już nie jest marksizm. To tak, jakby zmodyfikować jakieś wegańskie danie, dodając tam wieprzowiny. To oczywiście wciąż będzie danie, ale już nie wegańskie.

          To, co nazywasz „nowoczesnym marksizmem” to jest po prostu kapitalizm, czyli coś, czego marksizm jest właśnie opozycją; marksizm to z założenia nemesis kapitalizmu.

          „Ja uważam, że tak wiele ras i religii nie może na dłuższą metę koegzystować na jednym terenie, a już zwłaszcza, gdy niektóre mają przywileje, kosztem innych.”

          A w Rzymie się dało. Przez 1000 lat.

          od RacimiR: Marksizm klasyczny nie istnieje i chyba nigdy nie istniał (utopia), a ze śmiercią Lenina upadł całkowicie. Zresztą klasa robotnicza w krajach zachodu padła, więc tym bardziej (produkcja przeniesiona do Chin, pensje na produkcji gorsze, niż w korpo, likwidacja wielkich zakładów, np. w Piotrogrodzie tylko w dzielnicy Wyborgskiej w czasach rewolucji pracowało 400.000 robotników). Nowoczesny marksizm opiera się o polityczną poprawność, kontrolę mediów i finansów.

          W Rzymie nie było multi-kulti, jak w USA. Różne kultury nie mieszały się ze sobą na co dzień, każdy miał własny kawałek terenu. Dodatkowo od upadku Rzymu kultury mocno się „wyostrzyły”, powstał islam czy czarna kultura gangsta-rap, a ostatnio dyskryminacja białych, co spowodowało dalsze podziały i napięcia. USA to beczka prochu, którą udaje się utrzymać bez wybuchu tylko dzięki twardej policji i łatwo dostępnej kiełbasie. Gdyby w USA wyłączyć prąd na 72 godziny, to poza jednolitymi terenami wiejskimi się ludzie pozabijali nawzajem.

    2. „Lenin z Trockim przynajmniej napadali na bogaczy i konfiskowali ich majątki, a dzisiejszymi bolszewikami cynicznie zarządza finansjera z Nowego Jorku, choć każdy lewak uważa się za wielkiego antykapitalistę i antyglobalistę”

      Jeśli wierzyć Czerwonej Symfonii to komunizm od początku był dziełem światowej finansjery

      https://archive.org/details/RedSymphony

      od RacimiR: Niczego nie możemy być pewni. Bolszewizm (i pierwszy komunizm) zaistniał poprzez wydarzenia w Piotrogrodzie w 1917 roku. Tam był taki burdel i taki przypadek, że trudno sądzić, że ktoś to w ogóle zainspirował. Finansjera ówczesna (amerykańska) była dosyć chłodno nastawiona do komunistów, to był złoty okres kapitalizmu, dzięki któremu wielu się wzbogaciło.

  6. Ostatnio w Ameryce była dość głośna sprawa. 16 letniego Chłopaka w kapeluszu Make America Great Again amerykańskie ścierwomedia dosłownie ukrzyżowały za to.. że się uśmiechał.

    Tutaj więcej info (ogólnie polecam kanał mollyneuxa):
    https://www.youtube.com/watch?v=tCAgeoXYtkE

    od RacimiR: To prawda. Skala absurdu tej sprawy, połączona ze skalą gównoburzy, która się rozległa to jakiś obłęd.

  7. W ogóle to fenomen, że Twoja strona normalnie sobie stała na polskim (?) serwerze, czy tam na polskiej domenie. Przecież w tym zlewaczałym kraju już za same krytyczne teksty, nawet całkowicie pozbawione znamion faszyzmu, rasizmu itd., blokowane są takie strony. No chyba że strona była na zagranicznym serwerze 🙂 Swoją drogą portal wolna-polska.pl ma wypowiedzi w podobnym tonie (tyle że bardziej w stronę katolickiego radykalizmu), pisze prawdę o uchodźcach, tęczowych, pejsatych itd. i jakoś ani razu nie spadła z rowerka.Jak wy to robicie? 🙂 Bo taki redwatch, polonica.net, czy B&H to już na zagranicznych domenach, z resztą nic dziwnego, bo ich treści są już naprawdę takie, o jakie normalnych krytyków oskarżają lewacy.

    od RacimiR: Po prostu nie było powodów, ja nic złego nie piszę, a główny grzech to byłą stara nazwa domeny. Być może gdyby dalej rządziła PO, to by skasowali. Banów na pejsie było mnóstwo, ale tylko takie x-dniowe. Nazistowskie symbole, nawoływanie do przestępstw, treści typowo „anty” są szybko banowane.

  8. Zawsze się uczyłem, że zasadniczą sprawą w komuniźmie (marksiźmie, leniniźmie, trockiźmie) jest upaństwowienie środków produkcji i likwidacja klasy posiadaczy tychże. Tymczasem w dzisiejszych czasach niewiele robi się w tym kierunku, środki produkcji są w rękach kapitalistycznych koncernów i nikt nie próbuje im tego zabierać. Czyli nie jest to leninizm-trockizm. Albo źle się uczyłem.

    od RacimiR: To jest po prostu ewolucja doktryny. Przed obaleniem cara bolszewicy byli biedni jak mysz kościelna, Stalin i inne bandy napadały na banki i pociągi, aby domknąć budżet. Po uzyskaniu władzy potrzebne były dalsze pieniądze, więc poszli po najmniejszej linii oporu- przejęli majątki prywatne.
    Dzisiaj sytuacja „własnościowa” jest zupełnie inna. Neo-Bolszewicy są miliarderami, więc bez sensu, żeby samych siebie wywłaszczali.

    1. Nacjonalizm również dąży do upaństwowienia gospodarki. „Trzecia droga” odrzucająca zarówno kapitalizm jak i socjalizm.

      od RacimiR: Podejście do narodu i podejście do własności to dwie różne sfery rządzenia, nie mające ze sobą wiele wspólnego. Mogą być nacjonaliści, którzy cenią sobie własność prywatną (sam się do nich zaliczam, cenię sobie zwłaszcza firmy budowane ciężką pracą, bez dotacji i szwindli).

  9. Ze spraw technicznych: po prawej stronie pojawia się reklama pejsbukowego profilu o nazwie, której nie wolno wymawiać.

    od RacimiR: To wiem, próbuję zmienić nazwę fanpejdża (na razie z marnym skutkiem), poczekam jeszcze kilka dni, a jak nie da rady to trzeba będzie założyć nowy. To chyba jedyne, co świadczy o starej nazwie, ale pracuję nad tym.

  10. Zapewnie wielu czytelników bloga zna Jordana Petersona.
    Ostatnio pojawił się film którego teza że jego działania mają na celu „neutralizację” ruchów prawicowych, przejęcie nad nimi kontroli taka by nie przerodziły się w coś niebezpiecznego dla systemu.
    https://www.youtube.com/watch?v=WXYuqrO8LLo

    od RacimiR: Ja nie znam gościa. Oficjalna „prawica” przejęta jest już od dawna przez Izrael lub/i Rosję, a ta prawdziwa, oddolna nie da się przejąć, bo oparta jest na prawdzie.

    1. Tutaj debata Jordan Peterson vs szwedzka polityk Annie Loof. https://joemonster.org/filmy/94746 (po angielsku)
      Mnie się wydaje że równość to równość wobec prawa przede wszystkim a nie jakieś poronione parytety, które niczym się nie różnią od dyskryminacji. Ale przynajmniej się nie przekrzykują.

  11. A za darczyńców na patronite jaka nagroda? Wspólny wypad redaktorsko-czytelniczy na mecz Ruchu?

    od RacimiR: To by chyba była anty-nagroda, biorąc pod uwagę poziom piłkarski 😉 Chyba tylko „Rzeźnik” z Kartoflisk lubi takie klimaty na murawie. Nawet nie wiedziałem, że tam jakaś nagroda jest, dopiero będę się tym zajmował.

  12. Myślałeś o założeniu konta na Minds? Sporo profili tam się przenosi, nie mam tam ani na pejsie konta tak więc nie mogę porównać. Może jest to jakaś alternatywa by porzucić starozakonnego.

    od RacimiR: Moja „strategia” jest taka, że wszystko piszę tutaj, bo to moja własność. Wszelkie portale zewnętrzne traktuję tylko jako „miejsce reklamowe”, ewentualnie wrzucę jakiegoś głupiego mema. Tak jest najlepiej, bo mam mniejsze szansę, że mnie zakneblują. Póki starozakonny nie zbanował, to niech zostanie. Minds to też zresztą eskimosi i prawie nikt tam nie zagląda.

    1. Bardziej chodzi o jakąś konkurencję dla przedstawiciela ludu pustyni bądź stepu nad kaspijskiego. Poza tym kilka dość „radykalnych” kont tam się przeniosło lub raczej zostało zmuszonych, np raz prozą

      od RacimiR: To jest dobra opcja, gdy ktoś nie ma własnej strony internetowej, a ja ją mam, więc wszelkie portale eskimosów traktuję po macoszemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top