Cenisz dobre dziennikarstwo?

papierJeżeli regularnie kupujesz Gazetę Wyborczą i uważasz, że to fajne – dla własnego zdrowia zamknij przeglądarkę. Dzisiaj tekścik o Adamie Michniku i jego upadającej potędze, gdyż wiele młodych osób zastanawia się – skąd ten smutny typek ma w Polsce taką władzę. Najpierw przypomnę rok 1989. Ówczesne społeczeństwo (z niewiadomych powodów) było przekonane, że komunizm jest już przeszłością i od teraz może w kraju być już tylko lepiej. Polacy zachłysnęli się rzeczami, których dotychczas nie znali (kredyty, salony gier, porno-gazety i inne gadżety, o których śpiewał Paweł Kukiz w kawałku „My już są Amerykany”). Mało kto zdawał sobie wtedy sprawę, że Polska wpadła z deszczu pod rynnę. W czasie „wprowadzania demokracji” politycy z przeszłością „styropianową” (w przeciwieństwie do kręgów faktycznej opozycji Andrzeja Gwiazdy) mieli ogromny kredyt zaufania społecznego i praktycznie mogli bezkarnie robić wszystko, co chcieli. Skorzystali z tej pokusy. Najbardziej obrotny z nich, Adam Michnik – zapewnił sobie wtedy dostatnie życie na co najmniej 27 kolejnych lat. Dzięki odpowiedniej przeszłości oraz pochodzeniu – miał zapewnione wsparcie od osób pokroju George Sorosa. Michnik najpierw uzgodnił z komunistami, agenturą i zagranicznymi syjonistami, że wspólnie przejmują kraj. Później dogrywano szczegóły, pijąc wspólnie wódkę w Magdalence, gdzie uchwalono podwaliny III RP.

michnikMichnik dostał też od władz prezent w postaci ogólnopolskiej Gazety, która praktycznie z dnia na dzień zaczęła ukazywać się w półmilionowym nakładzie i początkowo miała opinię jedynego niezależnego dziennika w kraju od ponad 50 lat. Pan Adam w tych czasach, przez nikogo nie niepokojony – tygodniami buszował w archiwach komunistycznej bezpieki, kopiując tysiące „haków” na kogo tylko się dało. Później za wszelką cenę blokował lustrację (np. Noc Teczek – 1992), aby te „haki” mu jak najdłużej służyły. Przez kolejne lata Michnik zyskiwał dalsze wpływy w polityce, mediach, kulturze, konserwując układ, który sam stworzył. Od początku IIIRP zaciekle krzewił marksizm oraz walczył z kościołem katolickim (jak nakazał Talmud), czyli bodajże jedynym potężnym przeciwnikiem, na którego punkcie pan Adam ma zresztą totalnego bzika (polecam choćby książkę: „Kościół Wyborczej” czy artykuł o liście otwartym do papieża.)

patriotyzm_rasizm

Dosyć tych smutów, miało być przecież wesoło. Adam Michnik, jak doskonale wiedzą stali czytelnicy – jest jednym z moich ulubionych tematów na niniejszą stronę. Wystarczy zresztą wpisać słowo „Michnik” w wewnętrzną wyszukiwarkę u góry strony, aby się o tym przekonać. Mamy rok 2015 i „Gazeta Wyborcza” przez wszystkie lata „wolności” stała się karykaturą samej siebie. Na początku sprawiała dobre wrażenie, bo w 1989 społeczeństwo było „urobione” i nie trzeba było z nim specjalnie walczyć, a poparcie Polaków dla „okrągłego stołu” było wówczas gigantyczne. Niestety – z czasem ludzie zaczęli otwierać oczy, pojawiły się inne media i się internet, a „magdalenkowi” politycy raz po raz robili coś kompromitującego (np. „wygaszanie” krajowego przemysłu przez Balcerowicza czy liczne wizerunkowe strzały w stopę Wałęsy). Wtedy Michnik czuł się odpowiedzialny za obronę tego układu, co w swej niewykonalności zaczęło być autentycznie śmieszne. Obecnie Adam Michnik to symbol nierzetelności i zależności dziennikarskiej, przy którym Goebbels i Stalin bledną. Oczywiście Michnik ma swoich licznych przydupasów współpracowników, ale są to po prostu klakierzy i najemnicy, zgodni z linią programową nadredachtora, więc nie ma sensu się nad nimi dłużej rozpisywać. Władzę absolutną w Agorze SA sprawuje Adam Szechter Michnik, wszyscy kłaniają mu się w pas i nikt nie ma prawa mu się sprzeciwić (ostatni na to dowód to całościowe poparcie Gazety Wyborczej dla kandydatury prezydenckiej Komorowskiego). Oto kilka zebranych „kwiatuszków” na groteskowość Gazety Wyborczej i AGORY SA:


Dział Sportowy

szadkowski

Najlepszym miejscem, gdzie zaobserwować można michnikową amatorkę jest dział sportowy Gazety Wyborczej. Kilka lat temu odniósł on (jedyny w swej karierze) sukces, jakimś cudem uzyskując prawa do domeny internetowej www.sport.pl. Serwis ten to głównie przedruki z innych mediów, najczęściej okraszone serią błędów ortograficzno-językowych. Michnicze orły ze sportowego działu potrafią palnąć prostego byka nawet na głównej stronie, np. TUTAJ – rozmowa z „Mariusze”, albo TUTAJ – link na głównej stronie brzmiał: „Błękitni trzecim finalistom PP” – za co redaktorzy zostali wyśmiani na własnym, moderowanym i cenzurowanym forum. Robienie sensacji „z niczego” to też atut sportowców z „Wyborczej”, np. TUTAJ – link z głównej strony brzmi: „Jest regulamin ekstraklasy 2015/16. Kontrowersyjny.” W tekście czytamy jednak, że regulamin jest dokładnie taki sam, jak w poprzednich sezonach. Idźcie państwo w chuj z taką kontrowersją. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć co się dzieje w mniej reprezentatywnych artykułach… Można ich autorów jednak zrozumieć – spora część to darmowi stażyści, a jaka płaca – taka praca.

Najbardziej eksponowane artykuły na www.sport.pl to pokazy slajdów (na każdym po 6 grających i śpiewających reklam) typu „Najładniejsze kobiety znanych piłkarzy” czy „Ewa Chodakowska pokazała pupę”. Publicystyka sportowa „Wyborczej” praktycznie nie istnieje, a takie www.weszlo.com to przy nich inna galaktyka dziennikarska. Ktoś powie – po kolejce piłkarskiej wystarczą mi suche liczby (tabelka z wynikiem, strzelcami, składami, zmianami, kartkami i liczbą widzów). W dziale sportowym „Wyborczej” nie ma ani tabelki ani publicystyki. No dobra – tabelka niekiedy jest, ale TAKA. Co więc jest w tych artykułach? Ano przydługawe opisy meczów, najeżone wszystkimi możliwymi rodzajami błędów. Niejednokrotnie po przeczytaniu takiej epopei nadal nie wiedziałem kto wygrał mecz (w tym czasie mógłbym zobaczyć sobie jego skrót i wiedziałbym wszystko). Inne przykłady artykułów sportowych to np. TO, czyli „analiza” badań statystycznych (Brak czasu: 60%, Wulgaryzmy i awantury: 22%, ale link z głównej TAKI). Do annałów dziennikarstwa sportowego przeszły eksperckie wywiady Michałów Pola i Szadkowskiego. Najpierw jeden był dziennikarzem, a drugi mu odpowiadał jako ekspert. Tydzień później… zamienili się rolami – drugi był dziennikarzem i zadawał pytania pierwszemu, który robił za sportowego eksperta…

Panie Michnik! Jak można było zrobić takie gówno, jakim jest dział sportowy „Wyborczej”? Z takim startem, z takimi możliwościami, z takim wsparciem rządu? No jak?!


Konflikt „Gazety” z Lechem Poznań

Adam Michnik, fot: legionisci.com
Adam Michnik, fot: legionisci.com

Kontynuując wątek sportowy – jakiś czas temu Michnik uwziął się na kibiców piłki nożnej z Polski, nazywając wszystkich „kibolami” (jak zagraniczni są niegrzeczni, to dalej są kibicami, nie kibolami). Prawdopodobnie bardzo nie spodobała mu się oprawa kibiców Legii Warszawa (patrz zdjęcie powyżej), a Szechter to człowiek mściwy i silny. W tym czasie najsilniejszą krajową ekipą pod względem „całokształtu kibicowskiego” byli kibice Lecha Poznań, zrzeszeni w stowarzyszeniu „Wiara Lecha”. Nie wiem dlaczego aż tak bardzo podpadli Michnikowi, ale nie było dnia, aby na głównej stronie Gazety.pl i poznańskiego dodatku lokalnego nie było żadnych paszkwili na Lecha. Wymyślone afery, kłamliwe nagłówki, przekaz podprogowy, nieistniejący świadkowie, atmosfera jak z filmów grozy. Autorami tych tekstów był duet „mistrzów pióra” Szadkowski-Leniarski. W pewnym momencie zarząd Lecha nie zdzierżył i odmówił wszelkiej dalszej współpracy z Gazetą Wyborczą oraz podał ją do sądu. Proces ciągnął się latami, ale mimo wszystko „Gazeta” musiała na koniec – Lecha na swoich łamach grzecznie przeprosić za wypisywanie bzdur i zmyślonych oszczerstw. Od tego czasu „Wyborcza” pisze o „kibolach” tylko wtedy, gdy faktycznie coś nabroją (a nie jak wcześniej – 3 razy dziennie podczas przerwy w rozgrywkach). Identyczna historia miała ostatnio miejsce z Grzegorzem Braunem, ale tam Michniki przepraszać musieli go od razu, bo proces odbył się w trybie wyborczym…


Andrzej Kublik i Patrycja Maciejewicz
pati_kublik

Wprawdzie w „Wyborczej” jest cała armia poddanych funkcjonariuszy (np. alkoholik Czuchnowski), ale dwójka Kublik-Maciejewicz z działu biznesowego jest najbardziej pocieszna. Pani Pati „gospodarka pędzi” Maciejewicz dostała za zadanie kreować w czytelnikach propagandę sukcesu rządu. W tym celu wynajduje ona przeróżne statystyki, ratingi, rankingi i opinie, które świadczyć mają o „Polskim sukcesie”, a na koniec stwierdza, że gospodarka pędzi, a Polska to ekonomiczny raj (czyli w podtekście – macie dalej głosować na styropianów). Pan Kublik (nie mylić z inną poddaną Michnika – Agnieszką Kublik) z kolei pisze wyłącznie o Rosji i jest w swych ocenach przeciwieństwem Maciejewicz. Jego zadanie to wyszukiwanie wszelkich dowodów na to, że gospodarka Rosji jest lada dzień od krachu (oczywiście dzięki sankcjom nałożonym przez rząd PO). Problem w tym, że czas mija, a Rosja dalej nie ma zamiaru zbankrutować i w najlepsze robi sobie interesy z całą Europą Zachodnią. Gdyby wierzyć artykułom Kublika i Maciejewicz, to Polska w ciągu kilku lat będzie w stanie rozgromić Rosję na każdym froncie. Jednak nawet czytelnicy „Wyborczej” nie dają się na to nabrać – na forum pod ich artykułami (zanim moderator nie wykasuje prawie wszystkich wpisów) panuje szydera i prześmiewki. Polecam wyszukać artykuły tego zabawnego duetu – ubaw po pachy! Inny popisowy numer działu biznesowego to permanentny brak mapek w artykułach inwestycyjnych (np. o budowie nowych dróg).


Cenisz dobre dziennikarstwo?

limit

Jakiś czas temu za najgłupsze i najbardziej zakłamane hasło reklamowe uważałem TVN-owskie „cała prawda całą dobę”. Myślałem – całą dobę owszem, ale… cała prawda? Nikt nie wymyśli nic głupszego. Myliłem się. Z błędu wyprowadził mnie portal Michnika, który wprowadził legendarny już slogan: „Cenisz dobre dziennikarstwo?”, a pod nim reklama abonamentu za 99 groszy, artykuł z błędami ortograficznymi, a na dole forum z mową nienawiści (o którym niżej). „Dobre dziennikarstwo” jak szlag. Korzystając z okazji – opiszę kilka sposobów na ominięcie limitu bezpłatnych wizyt na serwisach AGORY (chyba nikomu nie przyszło do głowy płacić 99 groszy za takie ciulstwo?). Jeżeli chcesz koniecznie poczytać „dobre dziennikarstwo”, a tekst ucięty jest w połowie, to pomocne może okazać się:

1. Wejście z google – wpisujemy tytuł artykułu w wyszukiwarkę, szukamy i klikamy w odpowiedni wynik wyszukiwania. Prawdopodobnie artykuł pojawi się w całości, jeśli nie – patrz punkt kolejny.

2. Usunięcie plików cookies – „dobre dziennikarstwo” widzi na podstawie cookies, że już wcześniej kilka razy wchodziłeś na ich teksty. W nagrodę za lojalność otrzymujesz jednak blokadę dalszego czytania i rachunek na 99 groszy (swoją droga powinni nie pobierać, a dopłacać 99 groszy za oglądanie reklam i czytanie propagandy). Sposób na to jest banalnie logiczny – należy się plików cookies po prostu pozbyć, a wtedy „dobre dziennikarstwo” nie zauważy, że tam w ogóle byłeś. W tym celu:

  • można wyczyścić cookies w opcjach przeglądarki. Jeżeli nie chcemy tego robić – patrz dalej.
  • można użyć innej przeglądarki, na rynku jest co najmniej 6 darmowych. Ściągamy jedną, której dotychczas nie używaliśmy i przez nią raczymy się „dobrym dziennikarstwem”. Można dla wygody w niej całkowicie wyłączyć przechowywanie plików cookies, wtedy „dobre dziennikarstwo” stanie przed nami otworem i nigdy nie będzie się już srało o swoje 0.99 PLN.

3. Użycie serwera proxy – jeżeli dwa poprzednie sposoby jakimś cudem nie zadziałały, to należy wytoczyć działa ciężkiego kalibru, jakim jest zmiana własnego adresu IP poprzez użycie serwera proxy. Odnajdujemy w tym celu listę bramek proxy, wybieramy dowolną (jak nie działa to kolejną) i w okienko bramki wklejamy adres URL artykułu z „Wyborczej”. Nie ma siły, żeby nie zadziałało.

najnowsze

Swoją drogą, powinno się kiedyś sprawdzić kto kupował te prenumeraty za 99 groszy, chodzi mi tylko o instytucje publiczne powiązane z rządem (bo prywatnie to chyba nikt). Podejrzewam, że abonament za „dobre dziennikarstwo” to kolejna furtka do wyprowadzania publicznych pieniędzy w kierunku spółki AGORA SA.


Forum Gazety

fakiba

Forum Gazety.pl to temat na długą książkę. Jest ono moderowane i naszpikowane cenzorami. Można tam wymieniać tylko „jedyne słuszne” opinie, inaczej post nie zostanie przepuszczony przed moderatorskie sito. Mam oczywiście na myśli komentarze pod artykułami, a nie fora tematyczne, na których dawniej była całkiem ciekawa społeczność (teraz GW to już skrajny obciach, więc fora świecą pustkami). Sam tam niekiedy dodawałem swoje wpisy, ale tylko po to, aby dodać pod nimi linka do niniejszej strony. Odkąd na gazetowym forum zablokowano możliwość dodawania linków – straciłem motywację do jego odwiedzania. Rafał Ziemkiewicz wysnuł kiedyś ciekawą tezę, iż rzeczy zbyt kontrowersyjne, nawet jak na „Gazetę Wyborczą” – publikowane są w niej jako najwyżej punktowane wpisy na forum. Symbolem forum gazety jest postkomunistyczna bojówka internetowa, pod przywództwem niejakiego Fakiby, finansowana prawdopodobnie przez rząd PO. Jej działalność cechuje się wpisywaniem prymitywnego hejtu na PiS oraz manipulowaniem punktami, które decydują o kolejności wyświetlania postów na forum (przez co forum wygląda tak, jak na obrazku powyżej). Aby dotrzeć do jakichkolwiek merytorycznych wpisów – trzeba więc zjechać na dół i przedrzeć się przez rzygi hejterów. Przykład TUTAJ – artykuł o niespotykanym wcześniej na taką skalę szeregu dymisji ministrów w rządzie PO, a najwyżej punktowane wpisy… zobaczcie sami. Wyjawię Wam mój sekret – forum gazety ma jedną cudowną funkcję – sortowanie wpisów od najniżej punktowanego (mam nadzieję, że Michniki jej nie wyłączą). Wpisy „zminusowane” prawie zawsze okazują się najbardziej rozsądne i najnormalniejsze z wszystkich. Z kolei te „splusowane” to albo Fakiba, albo radykalnie lewicowi funkcjonariusze Michnika.


Radio TOK FM

fot: gazeta.pl
fot: screen audycji z TokFM

Kolejny temat, o którym można by napisać książkę w stylu: „Propaganda od kuchni” – to Radio TOK FM. Należy ono oczywiście do AGORY (tak jak Rock Radio i kilka innych stacji). Groteska polega na tym, że AGORA udaje, iż to jest niezależna stacja, z własnym zespołem dziennikarskim. Problem w tym, że i w TOK FM i w „Gazecie Wyborczej” pracują jedne i te same osoby (czyli poddańcy Michnika).

Zwykły poranek w TOK FM to doskonale znana z GW „banda czworga” – Żakowski, Paradowska, Olejnik i Wielowieyska, którzy chyba mają zakaz uśmiechania się. Siedzą więc z nosami na kwintę i cierpiąc prowadzą „debatę” między sobą (w ten sam sposób jak ci od sportu Pol/Szadkowski – zamieniają się rolami dziennikarzy i ekspertów). Problem w tym, że „banda czworga” ma praktycznie jednolite poglądy polityczne i o żadnej debacie nie może być mowy. Stara komunistyczna szkoła – jak nie ma problemów, to należy je stworzyć. Stąd w TOK FM niekiedy udają że się kłócą, ale dotyczy to jakiejś nieistotnej kwestii. Niekiedy dla niepoznaki zaproszą jakiegoś gościa, ale traktują go zgodnie z własnymi sympatiami (jak swój – liżą mu odbyt, jak od przeciwników – prowokują i nie pozwalają dojść do słowa).

Po tak obiecującym poranku przychodzi czas na portal Gazeta.pl, który robi z poranka w TOK FM kilka głównych newsów. Portal zachowuje się przy tym, jakby cytował jakieś zewnętrzne, niezależne media, a nie czerskich kolegów z pokoju obok. Klasyczne tworzenie „faktów medialnych” jak to zjawisko opisał zasłużony dla GW – Geremek. Leming myśli: skoro mówili o czymś zarówno w radiu, jak i w gazecie – to news na pewno jest prawdziwy.

Reasumując – wierni funkcjonariusze Michnika z TOK FM udają, że prowadzą „burzę mózgów” i wygłaszają tezę, która chwilę później cytowana jest przez ich kolegów z Gazety Wyborczej. Ja sam prowadzę kilka stron internetowych i nigdy mi nie przyszło do głowy, aby cytować je nawzajem, celem uwiarygodnienia. W AGORZE nie mają z tym problemów, ale tam target czytelniczy jest dużo głupszy i rządzi się własnymi, lemingowymi prawami.


Pieszczochy Michnika

biedron

Michnik od razu po „Magdalence” zdał sobie sprawę, że należy dostosowywać się do zmieniającej się rzeczywistości. Miał świadomość, że teczki, które skopiował podczas harców w archiwach UB z czasem będą tracić na wartości (ich umoczeni bohaterowie po prostu kiedyś umrą i będzie można ich teczkami napalić w piecu). Miał też świadomość, że będzie potrzebował dopływu świeżej, młodej krwi. Skąd ich brać? Pan Adam postawił na „Krytykę Polityczną”, gdzie zresztą sam jest osobą numer 1 i umiejscowił tam swojego syna. Tak więc – kto chce zrobić karierę i być wspomagany przez Gazetę Wyborczą – musi dobrze współpracować z „Krytyką Polityczną”, innej drogi nie ma. Krótko mówiąc – najlepiej być radykalnym lewakiem, najlepiej do tego żydem, gejem i ekologiem.

Największą nadzieją Michnika jest obecnie Robert Biedroń, widać to doskonale po ilości laurek na jego temat, które ukazują się niemal codziennie w „Wyborczej”. Biedroń jeszcze nic konkretnego w Słupsku nie zrobił (prócz podniesienia czynszów komunalnych), ale już pisane są codziennie pochwalne artykuły dla „najlepszego prezydenta miasta w Polsce”. Przykładowo – w dniu ogłoszenia wyników prezydenckich strona główna gazety.pl wyglądała tak, jak na obrazku powyżej. Rozumiem, że Biedroń kreowany jest przez Michnika na prezydenta Polski po 2020 (marzenie ściętej głowy he he), ale żeby już teraz był ważniejszy od obecnego prezydenta? Biedroń jest tak nachalnie forowany przez GW, bo nikogo podobnego w Polsce nie ma, a wszyscy jego poprzednicy dali (nomen omen) dupy.

biedron_begowskiPróbowano wylansować Krzyśka Bęgowskiego Anne Grodzką, ale jego jej hmm… całokształt nie pozwolił na sukces polityczny. Były próby wylansowania Krystiana Legierskiego (wydawał się idealny – bardzo inteligentny, a przede wszystkim lewak, murzyn i gej). Niestety nie chciał zostać sługą Michnika i przepadł. W obwodzie było też dwóch zawodowych „antyfaszystów”. Pierwszy z nich – szeryf Białegostoku, który własnymi rękami „zlikwidował faszyzm” w tym mieście – Rafał Gaweł ma obecnie na koncie 14 ciężkich zarzutów prokuratorskich i nawet „Wyborcza” coraz mniej angażuje się w robienie z niego niewiniątka (głupio to wygląda nawet w oczach leminga, gdy z jednej strony w GW niszczą pomówionych i uniewinnionych biskupów, z drugiej strony broniąc tak beznadziejny przypadek jak Gaweł).  Drugi zawodowy „antyfaszysta” i likwidator wszechobecnego faszyzmu – Dariusz Paczkowski (znany głównie z malowania dziesiątek identycznych Iren Sendlerowych za publiczną kasę) z nieznanych mi przyczyn też został odstawiony na boczny tor przez Michnika. Próbowano również wylansować literacką nadzieję „Krytyki Politycznej” – Ignacego Karpowicza. Niestety, kolejny zonk – seksafera z udziałem jego oraz Kingi Dunin (szefowej wszystkich feminazistek) zahamowała jego karierę, choć Michnik chyba da mu jeszcze drugą szansę, świadczy o tym choćby ta wyeksponowana reklama na głównej stronie gazety.pl.

Tak więc na obecną chwilę – wszystkie siły promocyjne skierowane są (z braku laku) na miernego, ale wiernego – Roberta Biedronia, który jest już potężniejszy niż jego twórca – Palikot. Biedroń więc nie musi martwić się o swoją przyszłość – z takim wsparciem medialnym jego kariera celebrycka (bo jako polityk nic nie robi) jawi się w świetlanych barwach. Problem w tym, że na wyższych szczeblach władzy jego „dyzmowatość” wyjdzie od razu, o czym się zresztą wkrótce przekonamy.


„Gazeta Wyborcza” twierdzi, że utrzymuje się głównie z reklam. Wyglądają one np. TAK, albo ewentualnie TAK (idealne dopasowanie pod swoje antyfaszystowskie czytelniczki).  W papierowym wydaniu dominują reklamy zlecone przez władzę (spółki skarbu państwa, fundusze i programy unijne, kampanie rządowe, informacje o przetargach itp.) Nie przeszkadza to „Wyborczej” tytułować się mianem dziennika „liberalnego”. Liberalni to oni są w kwestiach kulturowych, ale pod względem ekonomii to twardy stalinizm i faszyzm  – czyli totalne uzależnienie ekonomiczne od władzy.

Inne przykłady profesjonalizmu Gazety Michnika to np:

  • Cytat niewiadomego pochodzenia, który awansował do rangi tytułu
  • Mocną stroną są wywiady z bardzo mądrymi ludźmi, których koniecznie powinniśmy słuchać i naśladować, np. TYCH, albą .
  • Niekiedy zdarzy im się napisać prawdę, np. TUTAJ – nazwanie Sylwii Chutnik radykalną feministką.
  • Donald Tusk został TAK pożegnany przez kibiców siatkarskich, ale Gazeta opisała to TAK (ani słowa o wygwizdaniu).
  • Nazwa „Wyborcza” zobowiązuje, więc analizy wyborcze w „Wyborczej” są niepowtarzalne. TUTAJ dowiadujemy się, że PiS przegrał w wyborach z Twoim Ruchem.  Z kolei TUTAJ (lewy dolny róg) spryciarze Michnika zauważyli, że Guział bezczelnie przemawia, jakby wygrał referendum (jak można mieć taki tupet z marnymi 93.8% ?)
  • Dziennikarstwo śledcze „Wyborczej” jest na najwyższym poziomie, oni odkryli słynną już aferę z mydłem na ogrodzeniu węgierskiej synagogi (KLIK). Gdy sprawa zaczęła żyć własnym, internetowym życiem – skromna Wyborcza artykuł skasowała z serwera.

 

PS: W przeciwieństwie do przezabawnego „Cenisz dobre dziennikarstwo?” GW ma też drugi, dużo celniejszy slogan, czyli: „Nam nie jest wszystko jedno”. Tu akurat się zgodzę w 100%. GW jest tak zaangażowana politycznie, że posądzanie jej o obojętność (czyli obiektywność) byłoby skrajnym debilizmem.

PS2: Jak Michnik nagrywał Rywina to było OK. Jak kelnerzy nagrywali polityków, to już nie było OK.

PS3: Nie należy lekceważyć Michnika, nawet gdy PO się rozleci. On jest od Platformy potężniejszy. Michnik ma zbyt dobre układy z rodakami zza wielkiej wody, aby „ot tak” zniknąć z życia publicznego i zamieszkać u kochanego brata na wsi. Sama GW jest już chyba spisana na straty (jej wiarygodność jest nie do odzyskania po tym wszystkim), ale inne spółki i marki AGORY rozwijają się bardzo szybko, zwłaszcza w sektorze reklamowym, radiowym, internetowym i IT.

PS4: Miało być krótko i zabawnie, a wyszło jak zwykle – długo i poważnie.

aplikacja
Już pobieram, tylko rozpęd wezmę.

RacimiR, 21.06.2015

5 thoughts on “Cenisz dobre dziennikarstwo?”

  1. Dobry artykuł. Mnie Michnik odrzucił jakieś 15 lat temu (a jeszcze że tak powiem nie byłem wtedy hehe politycznie ukształtowany, raczej mnie ciągnęło w stronę lewicy ale szybko człowiek zmądrzał) swoim obślizgłym wkurwiającym na maksa moralizatorstwem i tym że robi za wielki „ałtorytet”. Od tamtej pory trzymałem się baczności, a obecnie tą gazetką to sobie dupę wycieram.
    Ale wracając do tego kogo popiera GW. Co do Biedronia, absolutnie zgoda. Natomiast radzę się uważnie przyglądać temu co się będzie działo po wyborach październikowych. PO już jest spisane na straty, więc uwaga Adasia pójdzie w inny rejon o proweniencji czerwono-ateistyczno-lewackiej. Całkiem niedawno GW zwaliła konia pod Partię Razem (przefarbowane gówno od lewackich Zielonych, co starają się bardzo ukryć ale popatrzcie sobie na ich skład z nazwiskami) i zrobiła dwa nieśmiale wywiady Żakowskiego z nimi. PR starannie uniknęła dyskusji o rzeczach światopoglądowych lecz skupiła się na kwestiach socjalnych, lecz ich chujowa natura oczywiście musiała wyleźć na wierzch i się troszkę zdemaskowali https://twitter.com/wiktoriabeczek/status/609737399292309505 . Ogólnie polecam tę całą Beczek, typowy leming Wyborczej, który pracuje w GW, Tok FM i jest typowem przykładem nowoczesnego Polaka o jakim marzy Michnik. Pośmiać się można, na swoim tłicie zażarcie broniła adopcji dzieci przez pedalskie pary. Tak więc GW po wyborach na 100% pójdzie w kierunku Partii Razem, bo SLD i reszta zdechnie i nie wejdzie do parlamentu na 99%. Miller, Kalisz i reszta się już zużyła i Michnik postawi na swoją młodzież. Po wyborach GW będzie walić w rząd jak w bęben bo nie ma innego wyjścia i postawi na swoje różowe konie.
    Co ciekawe, warto zauważyć (i tu pytanie, czy ktoś to w ogóle zauważył) jaką strategię obrała TVN. Już dziś mamy kilka nowych buziek na TVN24, ci starzy wyjadacze powoli zanikają albo są przesuwani gdzieś w tył. Nie zdziwię się, jak poleci Kuźniar co może się wydawać dzisiaj niemożliwe. Nowi amerykańscy właściciele nie chcą mieć problemów z rządem i jeśli trzeba będzie to w ciągu jednego dnia poślą Kuźniara do domu z tekturowym pudełkiem. Amerykanie chcą skupić akcje TVN i wycofać z giełdy, chcą więc skupić się na rozwoju stacji i jeśli wizerunkowo będzie ktoś im przeszkadzał (a już dziś wiadomo, że takie tuzy pseudodziennikarstwa jak Kuźniar, Pochanke czy Sobieniewski kojarzą się z TVN w sposób negatywny) to natychmiast go się pozbędą.
    Generalnie, idą bardzo ciężkie czasy dla Michnika. Będzie tkwił i mącił swoje, ale jego czas dobiega końca. Takie jest moje zdanie.
    PS. co do akcji z Lechem. Główną rolę i głównym cynglem GW w Poznaniu w sprawie Lecha był niejaki Piotr Żytnicki, którego kibice Lecha na swoim forum i na stadionie zawsze gorąco pozdrawiali. Typowy młody, zdolny i różowy do szpiku kości http://tnij.org/jfkumub

  2. fantastyczny tekst, ja dodam od siebie jeszcze pare rzeczy ktore widuje na gazeta.pl (wiem ze wstyd nabijac im kliki, ale to co wypisuja warto czytac dla beki )

    1. feletion pt ” co kradniemy w hotelach” – to z szacunkiem o czytelnikach 🙂
    2. memy – pewnie sami je tworza, maja grupke ktora czytanem nie lubi sie przemeczac wiec dwie kreski w paincie i jest fajnie
    3. internauci – glos narodu, elyta elegancji, domorosla szlachta – raz za razem autorytetem sa „internauci” anonimowa grupa ktora ma racje, ktora zawsze wie co jest smieszne a co obciachowe , wiadomo ze zawsze w zgodzie z linia gazety, nie trzeba profesorow, przedrukow, zrodel – internauci napisza jak jest i jest pozamiatane

    ogolnie dziwi mnie to ze jakies kmioty chca sie zwracac do swoich czytelnikow prawie po imieniu, tam nie ma Pan, Pani – tam sa wy i koniec

    i ogolnie celem podsumowania
    kto czyta GWno – ten GWno wie

    pozdrowienia dla autora !

  3. P.S.4 – krótko i niepoważnie.
    Tak . Cenię. Najlepsze dziennikarstwo to takie : “ Wy robić, my pisać” ; w sposób prosty – to dojdzie do więcej albo mniej wykształconych. Nie pisać co wy robicie jest śliczne, ale jest dozwolone tylko na Sycylii a nie byle komu i byle gdzie. Tradycja to tradycja . (Wyspa bardzo dyskretna i honorowa .) Przykład? Młody Sycylijczyk poszedł na egzamin na uczelnię i po powrocie ojciec go pyta : Jak poszlo? Wspaniale – nic nie powiedzialem . Gadać i gadać to dobre tylko dla plotkarzy.

  4. P.S. 5 – WYDANIE POSZERZONE ( w tym samym tonie , aby rozładować atmosferę, bo powietrze wszędzie jest tak cieżkie, że można go przekroić nożem …)
    Szechter jest prawidłowym Polinem, nie odbiegającym od normy : “cudze chwalicie swego nie znacie “ i Polska ( non solum se etiam) choroba : to co jest polskie nam się nie podoba [ zob. “ Sen “, ( nie chodzi tu o Nobla ,ale nie muszę tego mówić ekonomiście ) piosenke Andrzeja Brzeskiego ] wiec i kibole są gorsi ,chociaż robią często to samo co ich zagraniczni koledzy ( nawet mniej) – kiedyś kończyło się wszystko na “sędziu kaloszy” –wykrzykiwano to nawet niezbyt energicznie ! i potem było… spoko …
    Nie jest krótkie to , co przeczytalismy powyżej (chociaż są i tacy co z długości potrafią robić arcydzieła) ,i zabawne – słownik często soczysty ( chuj ..bo jak trza no to trza !!!) ale erudycja jest całkowicie zachowana co sie rzadziutko zdarza !!! wiec tekst wcale nie znurza i , przede wszystkim , jest wspaniale udokumentowany … czyli full of wonder tzn. wonderful – el wiecej el mniej ] jednym słowem , przyjemne z pożytecznym – brawo ,bis!
    Teraz zacytujmy tytuły Vaclava Szekspira : “As You Like It “i “The Comedy of Errors “…..chodzi tu także o Schechtera ..ale nie” naszego” [od którego się wymaga ,aby przeprosił za ojca i brata …nas wszystkich gubi właśnie to – przpraszanie za innych i to przez wieki – a w rodzinie( nawet tej samej językowej ) może się zdarzyć – tzn. wśród złych ziomków i krewnych, osoba która jest ducha Bogu winna – niech więc każdy przeprzasza za siebie…] a o Jodie i to jest jasne ..tego co… veni vidi i vici ..i wygrała Ferrari ….a to ma miejsce niezbyt często…może ze względu na kolor…? ( red passion) …Mówiąc poważnie – to co natomiast się zdarza często to choroba uniwersalna , więc nie bądźmy prowincjalni : jest na całym świecie ( all over the world ..) tzw. linia albo “trend’y” wydawcy ( większość obecnie stanowią prywatni – nie mówimy o Trybunie Ludu ) , który sugeruje gusty ( swoje) i któremu ( to nie jest powtórzenie leksykalne … który – tu ciągle chodzi o tego samego ) należy się podporzadkować i to , jak autor Racim uwydatnia , dotyczy również Pana Adama , co za Oceanem ( i jest ich więcej niż Eleven) ma i popleczników ,ale niech mu się noga skręci w inny kierunek! , no to… sailor stop your roaming – nie pracujesz!.. typowa hierarchia wydawców … którą Szechter , tak czy inaczej stara się zwalczać rasistowsko – patriotycznie pokazując, że jesteśmy silniejsi od Rosji i możemy , bez żadnej pomocy zrobić jej KOT’a…Knock Out Tecnical ). Ich zasada ( wydawców) mniej więcej jest taka jak haslo feministyczne z lat sześdziesiątych na Zachodzie …”jest moja i ja nią dysponuję! – tu się z góry zakłada , co jest grane tzn. o która moją tu chodzi !!! ) wiec od czasu do czasu albo jest potrzebny scoop ( żeby przyciągnąć klientów ) albo prowokacja ( też by przyciągać klientów !!!) . Życie często jest nudne dla wielu osób, więc każda sensacyja czy draka to dobre !) …
    New Cheese ….SBRINZ – od starożytności ( aby być neutralnymi jak Szwajcaria ) …

  5. P.S.
    Wacław Szekspir to “robota” Gałczyńskiego z cyklu o żonach , które dzieli na różne kategorie , między innymi:

    żonę podejrzliwą: Jest to rodzaj żony najgorszy. Niech mężowi np. zaplącze się w papierach program teatralny, załóżmy z przedstawienia „Hamleta”, awantura nieunikniona: – Ach, to tak? To ze mną nie mogłeś pójść się zabawić na „Hamleta”, na to nieśmiertelne arcydzieło Wacława Szekspira, ale z tą lafiryndą mogłeś! Itd.. itd.. itd. Tu trzeba zaznaczyć, że facet jest Bogu ducha winien, że naprawdę nie zna żadnej lafiryndy. że nigdy na „Hamlecie” nie był, a program otrzymał w prezencie, do owijania śniadań.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top