Mięsny luksus

Dzisiaj temat, który swoje medialne apogeum miał około 2 miesiące temu, niestety nie mogłem wówczas o tym napisać. Odgrzewane kotlety nie smakują najlepiej, ale mimo wszystko bardzo chciałem poruszyć ten temat, bo uważam, że sprawa jest bardzo, ale to bardzo ważna. Chodzi o „aferę”, która dzięki dziwnym, politycznym splotom okoliczności została (całkiem niesłusznie) nazwana i zapamiętana jako „robaki plus„, a dłuższa nazwa: „Trzaskowski każe nam jeść robaki„. Te robaki niestety zbagatelizowały zagrożenie i  odwróciły uwagę od sedna problemu (którym jest reglamentacja mięsa, nabiału, posiadania samochodów, odzieży czy podróży lotniczych), które jest przerażające i wpisuje się w trwający już trend odbierania wolności zwykłym ludziom (głównie z Europy, częściowo też z USA). Ten dosyć krótki tekst będzie o „robakach Trzaskowskiego”, a nie o innych, równie głośnych „robakach”, czyli tych importowanych do Polski wraz z ukraińskim zbożem (o tym będzie w następnym, trochę dłuższym wpisie zbiorczym o Ukrainie).


Raport C40

Zacznijmy od początku. W roku 2019 powstał raport organizacji C40 (skupiającej około 100 największych miast świata, jak Nowy Jork, Londyn, Rzym, Berlin czy Warszawę) na temat szeroko pojętych działań ekologicznych. Jest on dostępny TUTAJ. Nie jest to żaden sztywny plan działania (C40 nie ma zresztą takiej władzy, aby w niemal 100 krajach móc przeforsować wprowadzenie aktów prawnych, zresztą nikt na świecie nie ma takiej władzy), a jest to bardziej zbiór rekomendacji i zaleceń, które fajnie, gdyby dane miasta i państwa wprowadzały w życie. Najważniejsze z tych rekomendacji to spożywanie maksymalnie 16kg mięsa i 90kg nabiału na osobę rocznie (czyli około 25% z tego, co racjonowane było przez władze PRL na 'kartki’ w czasie stanu wojennego), a w „ambitnym” wariancie czytamy o całkowitym wykluczeniu z diety obu tych składników. Do tego dochodzi zmniejszenie liczby samochodów do maksymalnie 190 na 1000 mieszkańców (obecnie w Polsce jest to ponad 750 samochodów, więc miałoby być ich 4 razy mniej). Byłoby to de facto zablokowanie posiadania samochodu dla prywatnych ludzi, bo limit 190/1000 wykorzystany byłby przez ambulanse, radiowozy, straż pożarną, dostawczaki, TIRy, autobusy (których musiałoby być więcej, niż teraz) czy limuzyny dla „elyty”. Dla „plebsu” zostałyby taksówki i wypożyczalnie, oczywiście wielokrotnie droższe, niż obecnie. W raporcie C40 były też inne „kwiatuszki”, np. reglamentacja odzieży czy biletów lotniczych.

Raport C40 w momencie publikacji (rok 2019) przeszedł w Polsce bez echa. Jednakże późnym latem 2022 roku w Olsztynie odbył się „Kampus Polska Przyszłości”, czyli coroczna impreza Rafała „dupiarza” Trzaskowskiego (finansowana częściowo przez Niemców) polegająca na tym, że młodzieżówka Platformy próbuje się wstrzelić na coś wyżej, niż wolontariat młode, otwarte i wykształcone umysły prowadzą oksfordzką debatę apolityczną. Na tymże „Campusie” Trzaskowski 'debatował’ z Szymonem Hołownią (na tamten czas był on jeszcze fajny, bo teraz siły powiązane z partią Trzaskowskiego chcą go wyrzucić z planszy). Niemal dwugodzinny show był miałki, jakieś 70% to „osiem gwiazdek”, 20% to aborcja, 9% to inne, też dosyć nudne tematy i gdy już 'debata’ miała się ku końcowi- Trzaskowski powiedział, że Warszawa pod jego wodzą maksymalnie do 2050 roku (a może szybciej, gdyby doszli do władzy w sejmie) osiągnie „neutralność klimatyczną” z pomocą organizacji C40. Wypowiedź poniżej na filmiku- od 1h36m38s:

Potem znowu było niemal pół roku ciszy, aż w końcu 14-go lutego „Dziennik-Gazeta Prawna” napisał o tym tekst. W PiSie szybko podchwycono temat i odnaleziono kilka innych, podobnych wypowiedzi Trzaskowskiego o współpracy z C40. Niestety bardzo źle to rozegrano (zamiast zwrócić uwagę na realny problem- wykorzystano sprawę do kampanii wyborczej i to dosyć nieudolnie). Według mnie powinno się ostrzegać o planowanym zamachu na wolność człowieka. Aby nie spłoszyć pożytecznych idiotów- w raporcie oczywiście nie napisano w jaki sposób zakładają osiągnąć założone cele, ale nie trzeba być geniuszem, aby samemu do tego dojść. Wszak ludzie sami z siebie nie przestaną jeść mięsa ani nabiału, nie zrezygnują z użycia samochodu, podróży lotniczych i innych 'nieekologicznych’ rzeczy. Kampania reklamowa też raczej niewiele zmieni, a już na pewno nie zmniejszy konsumpcji mięsa czy liczby samochodów o 75%. Aby tego dokonać, potrzebne są metody klasyczne, wielokrotnie sprawdzone w przeszłości, czyli przymus. Tu mamy do wyboru dwa logiczne warianty. Pierwszy to zakaz całkowity (czyli karalność za używanie danego dobra). Wówczas jednak mięso, samochód czy samolot byłby nielegalny dla wszystkich, dotykając bezpośrednio takie 'osobistości’ jak Klaus Schwab, Bill Gates czy George Soros. Dlatego jedyny możliwy jest wariant drugi, polegający na wywindowaniu cen (mięs, nabiału, samochodów czy biletów lotniczych) do poziomu niedostępnego dla przeciętnego Kowalskiego i taka przyszłość niestety nas czeka. W czasie „kartek” w PRL każdy mógł pojechać na wieś, gdzie „pozasystemowo” mógł kupić sobie jedzenie prosto od rolnika (albo samemu sobie wyhodować), teraz nie będzie to możliwe, gdyż wkrótce każdą sztukę zwierząt hodowlanych trzeba będzie zgłaszać do unijnych instytucji, a nielegalnie posiadane kury będą poważnym wykroczeniem prawnym.

Dokładnie tak powinien to przedstawić PiS i spozycjonować się jako oaza rozsądku, sprzeciwiająca się lewackim, utopijnym wymysłom, które odbiorą wolność i obniżą standard życia. Może by tak nawet zrobili, ale obecnie mamy w kraju wysoką inflację (co jest głównym przekazem wyborczym 'opozycji totalnej’), więc zjawisko PiSu straszącego drogim mięsem i drogimi samochodami wyglądałoby w obecnym czasie dosyć głupkowato (a już zwłaszcza w oczach KODziarzy).

PiSowscy spin-doktorzy postanowili więc, że wypromują temat przy pomocy… robaków, co według mnie było głupie, a wręcz szkodliwe, bo odwróciło uwagę od bardzo groźnych procesów, które odbiją się nam czkawką w przyszłości. Na początku roku Unia Europejska dopuściła na swoim rynku sprzedaż mąki ze świerszczy, więc PiSowscy „eksperci” postanowili połączyć te dwie (nie mające ze sobą kompletnie nic wspólnego) sprawy i rozpoczęła się kampania: „Trzaskowski chce zakazać mięsa i zamiast tego kazać nam jeść robaki„. Jedzenie robaków to w naszej kulturze sprawa szokująca, emocjonalna i budząca duże zainteresowanie, więc temat szybko się przebił pod przysłowiowe strzechy. Problem w tym, że za kilkanaście lat nie będziemy jedli ani mięsa, ani robaków.


Żeby życie miało smaczek – raz szarańcza, raz prusaczek

Dla dziennikarskiego porządku- teraz akapicik stricte o robakach. Po pierwsze są one bardzo drogie, obecnie (suszone) kosztują od 150 do nawet 1200zł za kilogram, więc drożej, niż wysokiej jakości mięso. Mąka ze świerszczy kosztuje około 230zł/kg, więc niemal 100 razy więcej, niż mąka pszenna. Robaki na pewno nie będą daniem dla biedoty i gadanina, że Trzaskowski „zmusi” nas do jedzenia robaków jest idiotyczna.

Po drugie- robaki nie są jeszcze (na chwilę pisania tegoż tekstu) oficjalnie sklasyfikowane przez lewackie ośrodki decyzyjne. W raporcie C40 też nie ma ani słowa o tym, czy w tych 16kg mięsa rocznie są robaki, czy nie. Na chłopski rozum- robaki powinny podlegać pod mięso, wszak są to martwe stworzenia i od świń czy kurczaków różni je jedynie rozmiar. Z lewactwem nigdy jednak nic nie wiadomo i nie zdziwiłbym się, gdyby sklasyfikowano je jako danie wegańskie.

Po trzecie- robaki są ważną częścią ekosystemu. Gdyby nagle wszyscy wprowadzili je do swojego jadłospisu to ich populacja znacznie by się zmniejszyła, a środowisko naturalne byłoby zachwiane, przez co efekt ekologiczny byłby odwrotny do zamierzonego. Oczywiście można byłoby je hodować (a więc dokarmiać, produkując 'ślad węglowy’). Czym wtedy różniłyby się od kurczaków czy świń, których hodowla dla lewaków jest zbrodnią, a ich konsumenci to faszyści?

PiSowskie przekierowanie tematu opodatkowania mięs, samochodów czy biletów lotniczych na jadalne robaki jest bardzo szkodliwe, bo odwróciło uwagę społeczeństwa od ważnego problemu. Zamiast o mrocznej przyszłości wszyscy śmieszkowali o robakach. Przypomina mi się „afera podsłuchowa” z 2014 roku. Zawierała ona niewyobrażalną liczbę skandali i afer, ale Platformie (dysponującej wówczas 99% mediów w Polsce) udało się ją spłycić do „ośmiorniczek”. Dzisiaj nikt już w kontekście tej afery nie mówi np. o podpaleniu budki pod rosyjską ambasadą przez „tajniaków” MSW, a obecna opozycja wręcz chwali się, że za ich czasów nie było innych afer, niż „ośmiorniczki za 8zł”. Podobnie jest z czekającym nas w przyszłości opodatkowaniem dóbr (konkretnie ich 'awansem’ z rangi dóbr zwykłych do luksusowych), a całe zjawisko zamiast być dyskutowane- zostało spłycone do jedzenia robaków na potrzeby kampanii wyborczej. Lewactwo mówi i będzie mówiło: „Czym wy się martwicie? Przecież nikt was nie będzie zmuszał do jedzenia robaków”.


Co ma na ten temat do powiedzenia strona lewacka?

Teraz przeanalizuję medialną taktykę obronną wobec PiSowskiej szarży na Trzaskowskiego. Pojawiło się tego mnóstwo, najwięcej oczywiście w Gazecie Wyborczej (i gazecie.pl), Oko-Press, Krytyce Politycznej, „Newsweeku” i tygodniku „Polityka”. Przeczytałem około 20 artykułów, broniących Trzaskowskiego. Były one bardzo podobne do siebie, więc nietrudno wysnuć podejrzenie o koordynacji i „wspólnej linii obrony”. Zastosowane w nich „argumenty” to wyśmiewanie i bagatelizowanie problemu, mówienie „oj tam, oj tam, jakoś to będzie„.

Gdy kilka lat temu prawica ostrzegała, że Drag Queens chcą wejść do przedszkoli i seksualizować dzieci, lewica odpowiadała, że to teorie spiskowe i foliarstwo, a oni chcą przecież się tylko móc odwiedzać w szpitalach. Teraz jest podobnie- lewaki naśmiewają się i twierdzą, że nikt nikomu nie będzie zabraniał jedzenia mięsa, oczywiście za parę lat obudzimy się z ręką w nocniku, bo 90% społeczeństwa ma to w dupie i woli oglądać paradokumenty, seriale i celebryckie dramy.

Głównym „argumentem” lewicy jest chamska manipulacja, czyli powtarzanie do znudzenia, że nikt nie chce ZAKAZAĆ jedzenia mięsa, ani posiadania samochodu (słowo 'zakaz’ w kontekście takim, że go nie będzie- pada bardzo często, w przeciwieństwie do bardziej adekwatnych do sytuacji słów 'podatek, 'cena’, które nie padają ani razu). Wszak sam raport C40 niczego nie zakazuje, a wspaniałomyślnie racjonuje 16kg mięsa rocznie (44 gramy dziennie) na osobę. Jak pisałem, Schwab z Sorosem i Gatesem bardzo lubią opędzlować dobrze wysmażonego stejka, Kwaśniewski z Millerem i Michnikiem pewnie też, nie mówiąc już o Rosatim, Kaliszu i Zandbergu. Dlatego mięso nie będzie nielegalne, będzie po prostu tak opodatkowane, że prawie nikogo nie będzie na nie stać, poza najbogatszą „elytą”. Lewackie media oczywiście o tym nie piszą, powtarzając do znudzenia, że „nikt nie zakaże mięsa” (pomijam już to, że np. pani Spurek walczy w Brukseli nie tylko o całkowity zakaz produkcji mięsa, ale też pochodnych, np. nabiału). To tak, jakby ktoś śmiertelnie pobił człowieka i potem w swojej obronie 13 razy powtarzał, że go nie zastrzelił (ani razu nie wspominając o pobiciu).

Przypomina mi się stary dowcip: Do Stalina podbiega dziecko i mówi: „Wujku, daj cukierka”. On na to: „Spierdalaj”. Obserwujący to kelner patrzy z podziwem na sytuację i mówi pod nosem: „A mógł zabić!”. Nowsza wersja byłaby taka: Do mamy podbiega dziecko osoba dziecięca i mówi: „Mamo, daj kotleta!”, ona na to: „Przekroczyłoś już roczny limit, musisz poczekać do przyszłego roku!”. Przyglądający się dziennikarz „Oko-press” na to: „A mogli zakazać całkowicie!”.

Kolejny, nieprawdziwy, ale często powtarzany „argument” lewaków jest taki, że nie trzeba przejmować się tym raportem i wytycznymi, bo organizacja C40 jest niewielka, mało wpływowa. Problem w tym, że jest dokładnie odwrotnie. C40 to wielka, międzynarodowa organizacja, dysponująca dużym budżetem, angażująca bardzo wpływowych polityków (przy których Trzaskowski to druga liga). Porównując liczbę followersów w social-mediach do innych, podobnych organizacji, powiązanych z Sorosem wychodzi, że C40 jest 10 razy większa, niż Fundacja Batorego (matecznik wszystkich lewackich NGO w Polsce) i jest na tym samym poziomie, co Citizen Lab (czyli organizacja, która ogłosiła, że PiS podsłuchuje całą opozycję 'Pegasusem’, nie przedstawiając na to zupełnie żadnych dowodów, a wszyscy lewako-KODziarze automatycznie w to uwierzyli i nikt nie mówił, że organizacja jest 'mała’).

Dwa ostatnie, moje ulubione „argumenty”, powtarzane praktycznie w 100% obronnych tekstów o „robakach Trzaskowskiego” aż się proszą o zestawienie ich z słynnym wiedeńskim akwarelistą. Brzmią one następująco: raport C40 jest po pierwsze „stary” (bo z 2019, co wg mnie nie jest jakąś archeologią, ale niech im będzie), a po drugie nie ma tam sztywnych dat wprowadzenia poszczególnych „zdobyczy cywilizacyjnych”, więc dokument jest „zbiorem luźnych zaleceń”, przez co należy go traktować z przymrużeniem oka, a od Trzaskowskiego dwa kroki w bok. Teraz wyobraźmy sobie sytuację analogiczną: prezydent jakiejś europejskiej stolicy na spotkaniu publicznym chwali się, że do 2050 roku w swoim mieście zrealizuje cele zawarte w „Mein Kampf” i wie, że to nie jest zbyt ambitna data, bo wolałby szybciej, ale być może uda się przyspieszyć sprawę, jeżeli okoliczności polityczne będą bardziej sprzyjające. Gdy wybucha oburzenie- zaprzyjaźnione media wołają: „Hola, hola! Przecież 'Mein Kampf’ to stara pozycja, a zawarte w niej postulaty to tylko zbiór luźnych zaleceń!” 🙂 Podobieństw między C40 a Hitlerem jest więcej, na czele ze znacznym ograniczeniem dostępu do dóbr prywatnych i konsumpcyjnych dla „plebsu”.

Oko-press w jednym ze swoich licznych artykułów na ten temat zrobiło swego rodzaju quiz „fact-checkingowy”, w którym gdy wybierzemy (błędną z punktu widzenia autorów quizu) opcję posiadania obaw przed zapowiedziami Trzaskowskiego wyskakuje nam odpowiedź: „Rekomendacje C40 Cities nie mają żadnej mocy prawnej, a Rafał Trzaskowski nie spieszy się z ich realizacją.” Problem w tym, że sam Trzaskowski pochwalił się publicznie aktywiście z młodzieżowego strajku klimatycznego, że Warszawa czynnie realizuje rekomendacje C40 i się z tym całkiem mocno spieszy, a gdyby mieli sejm to jeszcze bardziej by się spieszyli, więc lewaki poza manipulacją, bagatelizowaniem i ośmieszaniem uciekają się też do perfidnego kłamstwa.

Zdarzają się też totalnie odjechane „argumenty” wyciągnięte głęboko z lewackiego tyłka, np. że katolicy obchodzą wielki post, więc niech się teraz nie buntują, gdy ktoś im chce ograniczyć jedzenie mięsa, bo sam Jezus robił to samo…


Podsumowanie i nasza przyszłość

Już same lewackie „argumenty” (a raczej ich brak) pokazują ewidentnie, że mamy się czego bać. To zresztą skleja się wszystko w jedną, dosyć przerażającą całość. Pal już licho to C40, ale wiele innych organizacji, partii politycznych czy cała Unia Europejska prezentuje podobne postulaty (Fit for 55). Kilka dni temu 23 kraje UE opowiedziały się za zakazem sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku (Polska była przeciwko jako jedyna, 3 kraje wstrzymały się). Wszystko zmierza do powrotu niewolnictwa- najbogatsza kasta będzie miała dostęp do wszystkich możliwych luksusów, a „motłoch” będzie na to harował w „ekologicznych” miastach 15-minutowych, poruszając się pieszo, rowerem, albo w ostateczności transportem publicznym (byle nie za daleko), jedząc hodowaną na wodzie sałatę i „pieczywo” z odpiekanej mrożonej, chemicznej masy, popijając syropem glukozowo-fruktozowym. Dzisiaj, w fazie przejściowej 'plebs’ zmuszany jest do jazdy samochodami elektrycznymi, które nie nadają się jakiekolwiek dalsze podróże, bo co jakieś 300km trzeba robić kilkugodzinne „międzylądowanie” na stacji ładowania. W nagrodę za dobre sprawowanie niewolnik dostanie do pooglądania seriale Netflixa z czarnoskórymi i niebinarnymi bohaterami historycznymi, ale jak będzie zachowywał się nieodpowiednio i złamie 'zasady społeczności’ to zostanie zablokowany mu rachunek bankowy i umrze z głodu (gotówka już teraz jest w trakcie wycofywania). Ja jestem wręcz przerażony tym, jak mały jest opór społeczny przeciwko tym zmianom. Ludzie kompletnie się nie interesują przyszłością swoją i swojego otoczenia. Zamiast próbować chociaż opóźniać to szaleństwo to wychodzi na scenę „dupiarz” i chwali się, że on wręcz chce to przyspieszyć (a stolica daje przykład dla reszty kraju). Większość Polaków podzielona jest na dwa obozy, z czego pierwszy spłycił temat do jedzenia robaków, a drugi uważa, że wszystko jest OK i zmiany wyjdą wszystkim na dobre. Nieliczni ludzie świadomi problemu uważani są przez resztę za oszołomów i foliarzy.

Pewnym ratunkiem mogłyby być bogate, globalne korporacje, a konkretnie te, które stracą na całym procederze, czyli np. McDonalds, KFC, producenci samochodów, koncerny naftowo-paliwowe, linie lotnicze itp. One mogłyby lobbować za przywróceniem normalności, ale niestety Europa to nie jest dla nich jakiś szczególnie ważny rynek i zrezygnowanie z niego nie będzie aż takie uciążliwe. Jeszcze 100 lat temu nasz kontynent przodował we wszystkich możliwych wskaźnikach makroekonomicznych. W roku 2000 PKB Europy wynosił około 25% PKB całego świata, obecnie jest to już jakieś 13%, w takim tempie w 2050 będzie to 6-7%, czyli mniej więcej wtedy spadniemy do tej 'biedniejszej’ połowy świata. Stajemy się światowym zadupiem, gdzie co najwyżej będzie można pooglądać zabytki i przyrodę. Dlatego korporacje nie będą walczyły do upadłego o ten upadający rynek, skupiając się głównie na rozwijającej się szybko Azji, ewentualnie rosnącej populacyjnie Afryce.

Jakby paradoksów było mało- lewacy z jednej strony (całkiem zresztą słusznie) uważają, że ludzi na świecie jest zbyt dużo, a rosnąca populacja planety to główny wróg ekologii, ale z drugiej strony lobbują oni za „kajne grencen” i otwarciem granic dla wszystkich chętnych osób z terenów, gdzie przyrost naturalny jest największy (Afryka i Azja południowa), co zaowocuje dalszym wzrostem populacji świata. Lewacy twierdzą, że najlepiej, gdyby do Europy i Polski wszyscy chętni przyjechali, Agnieszka Holland nawet film o tym kręci (nie mogę się już doczekać tego 'dzieła’). Gdyby liczba ludzi rosła w nieskończoność, to planecie nie pomoże nawet totalna zeroemisyjność i powrót do epoki kamienia łupanego, więc w końcu musi to wszystko jebnąć. Szkoda tylko, że Europa wychodzi przed szereg i ku zdumieniu Azjatów i Afrykańczyków sama zakłada sobie sznur na szyję. Te unijne 5% populacji świata (w dodatku kurczące się liczebnie i bardzo ekologiczne w porównaniu z resztą świata ma znikomy wpływ na globalne środowisko i dalsze auto-restrykcje to zupełna głupota). Poniżej jeszcze ostatni filmik „dzikiego”, warto posłuchać, bo w dosyć dużym stopniu pokrywa się z tym, co jest sednem niniejszego tekstu.

RacimiR, 29.04.2023

PS: Dzięki dla Krzysztofa i Barbary!

PS2: Kilka dni temu zmarł Krzysztof Karoń, osoba pewnie dobrze znana czytelnikom tegoż bloga. Poza podobnym „tokiem myślenia” mniej więcej w tym samym czasie ja i pan Krzysztof zachorowaliśmy na tą samą, najgorszą z wszystkich chorobę. Mi udało się przeżyć (być może dlatego, że jestem dosyć młody), niestety pan Karoń nie miał tyle szczęścia, będzie mi go bardzo brakowało.

34 thoughts on “Mięsny luksus”

  1. Ciekawy tekst. Ja mam swoje spostrzeżenia:

    1. Człowiek nigdy w swoich dziejach nie jadł tyle mięsa co obecnie. Współczesna „produkcja” mięsa nie ma nic wspólnego z normalną hodowlą. Kurczak parę dekad temu żył 2-3 miesiące do uboju na fermach, aktualnie są odmiany 35-dniowe. Jestem za pewnym ograniczeniem spożywania mięsa, powiedzmy o połowę dotychczasowego. Aktualnie mamy spożycie jakieś 70-80kg na osobę rocznie. Nasi dziadkowie jedli mięso stosunkowo rzadko i mało i dożywali 70-90 lat (babcia zmarła w 2022 w wieku 95 lat, dziadek 86). Sam ograniczyłem 3 lata temu, kiedy waga mocno poszła do góry, poprawiły mi się wyniki.

    2. Samochody elektryczne. Tesla jest lata świetlne przed konkurencją i niebawem będzie największą marką na świecie. Model 3 Long Range ma zasięg według WLTP 600 kilometrów, realny trzeba liczyć jakieś 20% mniej czyli 500km, autostradowy jeszcze mniej. Inne auta nawet się nie zbliżają do tych zasięgów. Teslową ładowarką naładujesz auto w pół godziny (superecharger), tankujesz benzynę na CPN jakieś 10 minut łącznie z zapłatą. Do tego Tesla stosuje aktualnie niemal dumpingowe ceny, w czasach gdy za VW Polo trzeba dać 100 tys. złotych a za Hondę Civic 150 tys. za nieco ponad 200 tys. dostajesz kawał auta elektrycznego (4,7m). Do 2035 roku zostało trochę czasu, zapewne technologia zwiększy pojemność baterii. Pierwszy sprzed dekady Nissan Leaf miał niewielką baterię, Teslą Model 3 Long Range przejedziesz realnie na jednym tankowaniu 500km. Aktualnie jazda elektrykiem jest stosunkowo tania, ale to się zmieni w momencie ich przybywania, rząd nie pozwoli sobie na uszczuplenie wpływów z akcyzy na paliwa stałe, opodatkują więc w jakiś sposób prąd. Zakaz jest od 2035 roku, ale producenci aut nie żyją z dnia na dzień, tylko planują lata a nawet dekadę do przodu, przewiduję, że od 2030 sprzedaż spalinówek będzie śladowa. Czy elektryki są ekologiczne – nie są. Według unijnych polityków, jak z rury wydechowej nic się nie wydobywa, to jest super a cała reszta i zagadnienia produkcji nic ich nie obchodzą. Prezesi Hondy i Toyoty powiedzieli, że z politykami UE nie ma co rozmawiać, bo zwyczajnie nie ma z kim i o czym rozprawiać. Popatrzmy jakie tuzy siedzą w Parlamencie UE od nas – Jaki, Kempa, pijaczka Kruk, Adamowicz, Kopacz, stare komuchy jak Miller i Cimoszewicz, Ochojska, Spurek, Róza Thun etc. Banda durniów, nieuków i idiotów, stare dziady i baby. Oni zasiadaja w różnych komisjach. Myślicie, że z innych krajów są lepsi przedstawiciele? 😀 Wątpię. Jak główny inżynier Hondy ma rozmawiać z takimi idiotami jak Ochojska? 😀

    3. Wszystkie normy klimatyczne, zakazy itp. które wprowadza Unia Europejska są o kant dupy. Unia chce być bardziej święta od papieża. Europa i tak jest krystalicznie czysta na tle południowej Azji, Chin, Afryki, gdzie wszystko jest zwyczajnie wpierdalane do oceanów, można obejrzeć różne filmiki np. z Indii czy Bangladeszu. Kolejna sprawa, gigantyczny przyrost ludności. Kiedy przychodziłem na świat, w 1986 roku, ludność świata wynosiła 4,8mld, obecnie przekroczyła 8mld. Ludność niektórych krajów afrykańskich za mojego żywota zwiększyła się trzykrotnie (np. Zair / DR Konga). Ten niekontrolowany przyrost nadal będzie powodował wzrost emisji gazów i zanieczyszczeń, regulacje UE nic nie dadzą, co Unia zredukuje to Afryka i Azja w tym czasie nadprodukuje, walka z wiatrakami. Afrykę i południową Azję powinno się w jakiś sposób częściowo wysterylizować. Jeśli w 2000 roku pomagałeś jakiemuś biednemu głodującemu murzynkowi w Afryce wpłacając na zbiórkę, dzisiaj musisz pomóc 2-3. Europa też nie upilnuje granic jeżeli kilka milionów murzyniątek lub więcej postanowi zmienić miejsce zamieszkania. Pamiętacie jaki chaos wywołała relokacja 1 miliona ludzi w 2015 roku, a ludzi przybywa lawinowo w tamtych rejonach.

    4. Kontrola ludności. Można zauważyć jak bardzo ograniczane są swobody obywatelskie i wolność osobista przez różne zakazy, nakazy, ustawy. Od 2010 roku nastapił gigantyczny wzrost kontroli, towarzyszy temu rozwój technologii. Nauka ma niby pomagać człowiekowi, ulepszać jego życie a ostatecznie sprowadza się do wzrostu kontroli nad obywatelami. Kontrola finansowa, sprawdzanie kont bankowych, europejski system finansowy składający się z połączonych skarbówek wszystkich krajów UE. Kamery i monitoring. Płatności kartą, eliminacja gotówki, baza paragonów. Świat z filmów sci-fi z lat 80. pokroju Robocop czy Terminator powoli staje się rzeczywistościa. Niedługo będziemy chodzić z czipami w dupie i GPS będzie śledził każdy nasz krok. Jeśli powstanie maszyna potrafiąca czytać ludzkie myśli, to będzie oznaczać już totalne niewolnictwo a podejrzewam, że jest to kwestia kilku dekad. Obecnie nasze myśli to chyba jedyne miejsce, gdzie jeszcze możemy czuć się bezpieczni.

    od RacimiR: Zgadzam się z punktami 3 i 4, a 1 i 2 częściowo. Co do mięsa- wolny człowiek powinien móc nawet zażreć się na śmierć i nic nikomu do tego, jego sprawa, a jeżeli ktoś jest vege to też jego sprawa (oczywiście dopóki nie każe innym siebie naśladować). Co do elektryków- dane producenta są zawsze „podrasowane” (zresztą w spalinowych też). Akurat wczoraj oglądałem taki filmik: https://www.youtube.com/watch?v=OsslcTY1qzs
    Gdybym przy obecnej technologii ładowania (plus realnych warunkach, czyli korki, opady, kolejki do ładowania, samochód niekoniecznie prosto z salonu i idealnie wyserwisowany) chciał pojechać sobie do Chorwacji albo do Włoch- trwałoby to pewnie ze 2 dni, więc trzeba byłoby samolotem, ale te też mają być nielegalne. Zostaje więc wypad do Lasów Kochłowickich, albo do parku chorzowskiego. Benzynę/ropę zatankujesz w 2 minuty, LPG w 3, płacić można aplikacją bez wchodzenia do budynku z kasą. Elektryki są stosunkowo tanie bo nie panuje wolny rynek, tylko socjalizm – są dotowane i promowane na kilka różnych sposobów (pomijam już komunistyczne idiotyzmy typu 'zielone koperty’, możliwość jazdy po buspasach czy bezpłatny wjazd do centrów miast), a spalinówki wręcz przeciwnie. To samo jest zresztą z energetyką (węgiel vs panele czy wiatraki). Gdyby urynkowić ceny to na dzień dzisiejszy elektryki by się kompletnie nie opłacały (do tego dochodzi szereg problemów typu długie ładowanie, większa masa, skłonność do samozapłonu, niższe osiągi zimą, problemy z serwisowaniem, homologacje, spadająca z czasem wydajność baterii itd). Jeżeli technologia się rozwinie na tyle, że staną się one opłacalne to pewnie nikt nie będzie miał nic przeciwko. Póki co tak nie jest, elektryki nie bronią się wynikami i osiągami, nie są nawet ekologiczne, jedynie dzięki systemowi dopłat i „hype” częściowo się opłacają. Jeżeli dopłaty (i kary) znikną i będą równe szanse, a elektryki obronią się jakością to ludzie sami z siebie zaczną je kupować. Pomijam już nieprzystosowanie sieci energetycznej- gdyby dzisiaj przy 780 autach/1000 mieszkańców w Polsce każdy zaczął ładować pojazd prądem, to byłby jeden wielki blackout. Co do Unijnych urzędasów to z Ochojską nawet nie ma sensu gadać, bo ona gówno może. Prawdziwe władze UE to te wybierane niedemokratycznie, ale w sposób bankietowy (Rada Europy, Komisja Europejska, TSUE i inne twory). Parlament Europejski to twór nie mający żadnej władzy, służący do tego, żeby ludzie myśleli, że cokolwiek zależy od ich głosu wyborczego.

  2. Niestety tak będzie, również ONZ ma od kilku lat oficjalnie Agendę 2030 która pokrywa się z tym unijnym Fit for 55, C40, czy tym o czym Klaus Schwab mówi w Davos. Pandemia była testem na to jak mogą sobie pozwolić, niestety ludzie nie zdali tego testu więc teraz idą na całego.
    Jest jeszcze drugi powód dlaczego PiS spłyca temat do robaków. Po prostu po cichu też to wprowadzają, Morawiecki jest ukrytym globalistą. Mało kto wie o tym ale np. od 28 kwietnia wszystkie domy muszą mieć certyfikat energetyczny, tzn. dom musi być tak zmodernizowany żeby jak najwięcej zatrzymywał ciepła; teoretycznie urzędnicy mogą skontrolować i wlepić karę nawet kilka tysięcy; a na pewno w przypadku sprzedaży lub najmu wyjdzie to czy jest certyfikat energetyczny. Niestety o ile totalna opozycja się tym chwali, popiera to otwarcie, PiS musi się z tym kryć ale jego rządy też po cichu wdrażają w życie. Kopalnie też zamyka a tyle warte były ich deklaracje o obronie polskiego górnictwa. Rolnictwo też PiS niszczy (i nie chodzi mi o zboże z Ukrainy), kilka lat temu PiS wprowadził rejestr świń a teraz od kwietnia wprowadził już rejestr kur, jeszcze niedawno forsowali piątkę dla zwierząt; tyle warte są judaszowskie deklaracje.
    Oczywiście żeby o tym nie było głośno to trzeba wprowadzić jakiś temat zastępczy: aborcja, LGBT, religia w szkole itp. byle tylko odwrócić uwagę

    od RacimiR: Zgadzam się poza kopalniami, PiS ich nie zamyka (poza tymi, które trzeba zamknąć z powodu wyczerpania złóż i totalnego braku rentowności). Nawet jedną zbudowali w okolicach Jastrzębia, to chyba pierwsza nowa od upadku PRL.

    1. Z tego co wiem to PiS zgodził się na likwidacje kopalń do 2049. Przy czym to nie jest tak że do 2049 górnictwo będzie się rozwijało i nagle wszystko zamknięte. W 2049 ma być zamknięta ostatnia kopalnia, natomiast stopniowo ma się zacząć zamykanie bodajże od 2024 lub 2025 roku i tak stopniowo mają być zamykane.
      https://www.money.pl/gospodarka/kopalnie-maja-zniknac-do-2049-roku-sejm-skierowal-projekt-wielkiej-reformy-do-komisji-6715743578041216a.html
      https://energia.rp.pl/wegiel/art17027801-gornicy-dogadali-sie-z-rzadem-oto-plan-likwidacji-kopaln

      od RacimiR: Może nie będzie tak źle, czasy się zmieniły- papiery podpisywano w czasach, gdy Niemcy chciały sprzedawać Europie prąd z ruskiego gazu z Nord Streamu. Kopalnie z JSW (czyli te najlepsze) z tego co wiem mają zostać. Teraz sami Niemcy budują nowe kopalnie i elektrownie na węgiel (kamienny i nawet brunatny), a wiadomo, że sami na siebie kar nie nałożą.
      Zamykanie kopalń to ogólnie jest bezsens, bo węgiel (na ogół kiepskiej jakości) można sprowadzić z zagranicy i nadal nim kopcić.

  3. Dlaczego lewactwo chce aby mięcho było drogie i tylko dla wybranych. Bo kto mięcha nie wpierdala temu we łbie odpierdala. A im więcej chorych psychicznie wariatów tym więcej głosów na lewactwo.

  4. Co sądzisz o kolejnych poczynaniach TVN?
    Ma to jakiś ukryty cel? Najpierw paszkwil o Janie Pawle II, a teraz metafizyczna Barbara Engelking ostro rzygnęła, że Polacy za okupacji byli większym niebezpieczeństwem dla Żydów niż Niemcy.

    od RacimiR: Trudno powiedzieć co nimi kierowało. Na pewno wiedzieli, że zaproszenie pani ex-Boni wywoła skandal, może faktycznie amerykański właściciel próbuje obrzydzić Polakom niemiecką agenturę? Engelking powinna być pokazywana jak najczęściej, wtedy duch patriotyczny wzrośnie diametralnie 😉

  5. Moje uwagi do tekstu:

    Paragraf „Raport C40”:
    Zrobienie tego przez proste zakazy to głupi pomysł i skończy się katastrofą.
    Ale jeśli zrobi się stopniowo przez promowanie alternatyw i zmiany w kulturze:
    * dobra komunikacja miejska i między miastowa
    – gdy przeciętny człowiek nie będzie potrzebował samochodu na własność to nie będą kupował
    – fani motoryzacji niech sobie kupują to jakiś promil, który statystyki mocno nie podniesie
    * posiadanie auta kiedyś było czymś „prestiżowym” dziś jest standardem, za kilka lat może być „modą/rozwiązaniem które przeminęło”
    * co do ograniczenia spożycia mięsa i nabiału, to kwestia jakie będą alternatywy
    – z 10 lat temu roślinne zamienniki były rzadkością, dziś są w niemal każdym sklepie, ale ciągle droższe i często niedopracowane.
    – wraz ze wzrostem popularności, coraz więcej firm w to wejdzie, a większa konkurencja to wzrost jakości i spadek cen.
    – starsi ludzie nauczeni są że mięso to luksus bo za młodu jadło się rzadko, teraz gdy jest dostępne i tanie rzucili się na nie i jedzą bez umiaru.
    – młodzi zawsze mieli mięso dostępne, więc to po prostu kolejny produkt na półkach sklepowych, do tego kwestie etyczne i ekologiczne zniechęcają

    Paragraf „Żeby życie miało smaczek – raz szarańcza, raz prusaczek”
    * wyliczenia cen robaków, są nic nie warte jeśli mowa o przyszłości – obecnie to ciekawostka, mały rynek, mała konkurencja itp
    * nie sklasyfikują ich jako wegańskie, bo weganie nawet miodu nie ruszają, wegetariańskie czy coś podobnego już prędzej
    * robaki produkowane przemysłowo nie są „ważną częścią ekosystemu”:
    – nikt nie będzie zbierał robaków po lasach/polach, będzie to hodowla przemysłowa
    – są hodowane w odizolowaniu od środowiska by nie było pasożytów/chorób, oraz by była kontrola nad jakością
    – obecnie robaki hoduje się przykładowo: jako przynęta dla wędkarzy, oraz dla ryb akwariowych
    * „Oczywiście można byłoby je hodować (a więc dokarmiać, produkując 'ślad węglowy’). Czym wtedy różniłyby się od kurczaków czy świń”
    – kwestie etyczne
    – ilość paszy potrzebnej do wyprodukowania kilograma żywności z robaków jest prawdopodobnie mniejsza niż z kurczaków czy świń
    – weganie unikają też robaków, więc część lewaków faktycznie nie widzi różnicy i sugerowana jest dieta wyłącznie roślinna

    Paragraf „Co ma na ten temat do powiedzenia strona lewacka?”
    * „seksualizować dzieci” – lewactwo promuje bezproduktywny seks, prawactwo promuje brak jakiegokolwiek seksu, a potem jęczenie że demografia leci na łeb…
    * „podatek” – już dziś na różne produkty są różne stawki VAT, a na niektóre produkty nałożono podatek akcyzowy, więc to nic nowego (nie oceniam czy to dobrze/źle)
    * „cena” – im mniejszy popyt na mięso tym mniej producentów, mniejsza konkurencja i skala produkcji to wyższa cena – normalne zachowanie rynku

    Paragraf „Podsumowanie i nasza przyszłość”
    * problem przeludnienia to problem „przestrzelenia” znany ze sterowników PID (proporcjonalno-całkująco-różnicowy)
    – maksymalna populacja powinna być dopasowana do dostępnych zasobów i rozwoju technologicznego
    – gdy populacja przewyższy zasoby nastąpi głód, choroby itp. Populacja spadnie poniżej granicy, co spowoduje że dostępność zasobów powróci i populacja znowu wzrośnie i tak w kółko
    – warto utrzymać populację na granicy lub nieco poniżej by uniknąć nieprzyjemnych skutków, dlatego sztuczne metody stabilizacji mogą być sensowne
    – jest jeszcze problem rozmieszczenia/transportu zasobów – mogą być lokalne przeludnienia, tylko pytanie czy np chcemy dzielić się zasobami z afryką i czy to rozwiąże problem czy pogłębi

    od RacimiR: Odnosząc się po kolei. Na początku piszesz o „rynkowym” popycie i podaży na samochody czy mięso. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby ludzie swoją samodzielną decyzją zrezygnowali z danych dóbr. Problem w tym, że tak nie będzie, a ta zmiana wymuszona będzie siłowo poprzez czynniki fiskalno-cenowe, a to jest ograniczanie wolności człowieka. Oczywiście robione jest to metodą małych kroczków i metodą gotującej się żaby, aby ludzie się nie pokapowali i nie wywieźli na taczkach swoich rządzących.
    Wyliczenia cen robaków wg mnie są ok. Rynek nie jest taki mały, na zachodzie czy w Azji jest dosyć rozwinięty, oczywiście będzie rosnąć w czasie. Gdy stanie się dużo silniejszy to rządzący położą na nim łapę, tak jak to było z papierosami elektronicznymi, gdy zaczęły być bardzo popularne.
    Lewaki są tak nielogiczne, że mogą zakwalifikować wszystko do każdego gatunku, nie zdziwiłbym się więc, gdyby robaki były vege.
    Robaki można pozyskiwać na 2 sposoby: naturalnie, co ingerowałoby w ekosystem (nie trzeba by ich ganiać po lasach z packą na muchy, wystarczyłoby jakieś odpady organiczne otoczyć siatkami-pułapkami) , albo je hodować (stworzyć im specjalne budynki z odpowiednimi warunkami i dokarmiać je), ale wtedy nic by ich nie odróżniało np. od ferm kurczaków, które są zwalczane przez lewaków. Z mniejszą ilością paszy musiałby wypowiedzieć się jakiś specjalista, wg mnie właśnie robaki zużywają więcej energii, bo są bardziej ruchliwe (na kilogram masy ciała) niż np. świnia czy krowa. Przykładowo koliber potrafi zjeść 3x swoją masę ciała dziennie, więc taki robak który cały czas 'wygina śmiało ciało’ pewnie też musi sporo zjeść.
    Kwestii etycznych nie rozumiem, że niby robak to „zlepek komórek”, którego zniszczenie jest wręcz obowiązkiem postępowego antyfaszysty?
    Co do demografii to statystyki jasno pokazują, że najniższa dzietność jest w krajach „białych”, najbardziej zlewaczonych (gdzie i tak sytuację maskuje rozrastająca się błyskawicznie mniejszość ciemnoskóra i muzułmańska). Nie słyszałem, żeby prawactwo promowało brak seksu, ale pewnie radykalne lewaki tak sobie to wyobrażają w swojej bańce informacyjnej.
    Podatek/cena – media broniące Trzaska specjalnie o tym nie piszą. Aby uzyskać pożądane spożycie mięsa to nie byłoby 23% VAT, tylko pewnie z 98%, co brzmi strasznie, więc lewaki, aby nie spłoszyć zwierzyny piszą o tym, że „nie będzie żadnego zakazu, a prawaki są głupie”.
    Co do przeludnienia- temat rzeka. Ja osobiście jestem za tym, aby liczba ludności świata spadła diametralnie, zwłaszcza w miejscach przeludnionych, które nie są w stanie się nawet wyżywić. Problem „śladu węglowego” i dostępności zasobów nieodnawialnych rozwiąże się wtedy sam. Nie widzę żadnego plusa zwiększania populacji świata, zwłaszcza w epoce robotyki i sztucznej inteligencji. Dawniej więcej ludzi = większa szansa na wynalazek czy odkrycie, ale dzisiaj to już nie działa, są wręcz zerowe szanse na to, żeby cokolwiek pożytecznego zostało wynalezione w Nigerii, Egipcie czy innym Bangladeszu. Lewaki z jednej strony są wielce „eko”, a z drugiej strony domagają się „kajne grencen”, żeby ułatwić przeludnienie planety i jej katastrofę ekologiczną.

    1. „swoją samodzielną decyzją”, „ograniczanie wolności człowieka”
      Tu jest problem.
      Gdy komuś wyświetlimy reklamę w której zastosowano zbadane sztuczki psychologiczne, nad którą pracowali eksperci od marketingu, psychologii itp. Czy taka osoba podejmuje „samodzielną decyzję”?
      Czy ktoś będąc w jakimś nałogu, gdy sięga po kolejną dawkę, to korzysta z „wolności człowieka”? Czy ludzie spędzają tyle czasu w social mediach bo chcą, czy dlatego że zastosowano uzależniające mechanizmy?
      Z jednej strony, bez założenia o wolnej woli, prawo nie miało by sensu, ale w dzisiejszych czasach, gdy mamy ogromną ilość wiedzy o manipulacji i sterowaniem ludźmi, założenie o „wolnej woli” jest niebezpieczne i szkodliwe.

      „wymuszona będzie siłowo poprzez czynniki fiskalno-cenowe”
      Skąd wiesz? Jakbym chciał wprowadzić takie zmiany, to stosowałbym bardziej wyrafinowane metody niż toporne „opodatkujemy to”. Przeciw takim zmianom ludzie będą się buntować, lepiej sprawić by sami z „własnej woli” te zmiany zastosowali w swoim życiu. Czy akcyza na alkohol/papierosy sprawiła że ludzie nie piją? Czy zakaz posiadania narkotyków sprawił że ludzie nie ćpają?

      „Wyliczenia cen robaków wg mnie są ok. Rynek nie jest taki mały, na zachodzie czy w Azji jest dosyć rozwinięty,”
      Podajesz ceny w Polsce, gdzie udział w rynku to jakiś promil, na zachodzie też pewnie nie przekracza 5% tego co mięso, a import z Azji jest kosztowny (odległość, cła, chłodziarki itp). Przykładowo napoje Monster o smakach niedostępnych w Polsce, importowane z zagranicy, można kupić za 25zł czyli 4-5 razy drożej niż smaki dostępne w Polsce.

      „wystarczyłoby jakieś odpady organiczne otoczyć siatkami-pułapkami”
      działania tego typu nie byłyby wydajne/skalowalne, nie byłoby kontroli nad jakością (rodzaj owadów, choroby, grzyby, pasożyty)

      „Pewnym ratunkiem mogłyby być bogate, globalne korporacje, a konkretnie te, które stracą na całym procederze, czyli np. McDonalds, KFC, […]”
      https://marketingibiznes.pl/biznes/co-zamiast-miesa-byc-moze-przyszlosc-jedzenia-to-owady-przeglad-pomyslow-z-branzy-foodtech/
      „I tak McDonald’s w Skandynawii testował jakiś czas temu warzywne nuggetsy, a w marcu tego roku podpisał umowę z Beyond Meat (jeden z najbardziej znanych producentów roślinnego mięsa) Pizza Hut zaproponowała pizzę MEATamorfoza, która zawiera mięso od tego samego roślinnego dostawcy, KFC wprowadziło wegetariańskiego burgera i twistera bez mięsa, a brytyjski Burger King zapowiedział, że do 2031 roku 50 proc. jego menu będzie roślinne. ”
      Czy im robi różnicę czy będą zarabiać na krowach, świniach, świerszczach, czy sałacie? Byle kasa się zgadzała.

      „Z mniejszą ilością paszy musiałby wypowiedzieć się jakiś specjalista, wg mnie właśnie robaki zużywają więcej energii, bo są bardziej ruchliwe (na kilogram masy ciała) niż np. świnia czy krowa. Przykładowo koliber potrafi zjeść 3x swoją masę ciała dziennie, więc taki robak który cały czas 'wygina śmiało ciało’ pewnie też musi sporo zjeść.”
      https://www.money.pl/gospodarka/unia-wydala-zgode-na-nowa-zywnosc-bedziesz-jesc-robaki-i-mozesz-nawet-o-tym-nie-wiedziec-6639563590831072a.html
      „Jedzenie z owadów tanie w produkcji
      Do wyprodukowania 1 kg wołowiny wykorzystuje się ok. 14,5 tys. litrów wody, wieprzowiny – ok. 6 tys. litrów, a mięsa drobiowego – ponad 4 tys. litrów. Z kolei produkcja 1 kg żywności z owadów to tylko 1 l wody. Do tego dochodzi kwestia emisji dwutlenku węgla.
      Uzyskanie 1 kg wieprzowiny wiąże się z zanieczyszczeniem atmosfery 26 kilogramami dwutlenku węgla. W przypadku wieprzowiny jest to odpowiednio 8 kg, a drobiu 3,5 kg. Dla porównania produkcja żywności z owadów wiąże się z emisją 1 grama dwutlenku węgla do atmosfery.”
      Ten 1g brzmi jak pomyłka, ale nawet jeśli to kilogram to i tak wielokrotnie mniej. Może robaki są ruchliwe, ale to słabe ruchy (nie wymaga podnoszenia ciężaru jak w przypadku chodzenia, wydajne energetycznie), do tego krótki czas chowu (liczone w dniach, a nie tygodniach/miesiącach).

      „Kwestii etycznych nie rozumiem” – chodziło o porównanie z hodowlą bardziej inteligentnych istot jak kury, świnie czy krowy. Ponoć świnie są równie inteligentne jak psy, a większość Polaków raczej byłaby niechętna na kotlet z psa – kwestia wychowania.

      „Aby uzyskać pożądane spożycie mięsa to nie byłoby 23% VAT, tylko pewnie z 98%”
      Source or it didn’t happen. Będą alternatywy, będzie promocja w mediach/popkulturze itp. Cena/podatki to będzie raczej gwóźdź do trumny, a nie podstawowe działanie.
      Jeśli „nowa żywność” będzie smaczna i zdrowa, a przy tym ekologiczna i bardziej etyczna, to jakie są racjonalne powody by się upierać przy mięsie?

      ” ale dzisiaj to już nie działa, są wręcz zerowe szanse na to, żeby cokolwiek pożytecznego zostało wynalezione w Nigerii, Egipcie czy innym Bangladeszu.”
      Aby zająć się nauką trzeba mieć pewien poziom komfortu. Gdybyś trafił na bezludną wyspę, skupiałbyś się na przeżyciu, a nie myślał o fizyce czarnych dziur.

      od RacimiR: Skąd wiem, że rezygnacja z dóbr to nie będzie dobrowolna decyzja, nawet po praniu mózgu? Chociażby po samochodach. Elektryki też są reklamowane, hajpowane, promowane na wszelkie sposoby, ale też „przypadkiem” szykowany jest zakaz sprzedaży spaliniaków od 2035 roku (a 10 lat wcześniej zakaz rejestracji nowych). Ludzie świadomi się buntują, np. ja tym tekstem, ale większość albo nie wie co się święci, albo w dupie ma to, co będzie w przyszłości. Wprowadzacze zmian specjalnie rozwlekają to w czasie i stosują szum informacyjny, aby zminimalizować bunty. Pewnie część ludzi zmieni nawyki z własnej woli, ale resztę trzeba będzie do tego zmusić. Nie wyobrażam sobie, żeby ludzie sami z siebie chcieli mieszkać w 15-minutowych miastach bez możliwości ich opuszczenia na odległość dalszą niż rowerowa, zajadając się rzerzuchą i przetworami kukurydzy i soi.
      Rynek unijny robaków jest już dosyć duży, a import z Azji też nie jest jakiś specjalnie drogi (np. chiński miód czy chińska masa do odpiekania „pieczywa” kosztuje w Polsce grosze). Nie sądzę, żeby robaki były kiedykolwiek tańsze niż teraz np. kurczaki, ale może się zdziwię (przynajmniej jakieś białko będzie w 'nowym wspaniałym świecie’).
      Te współczynniki kosztu produkcji rodzajów mięs są dosyć zastanawiające, różnica między 14.500 litrów a 1 litrem wody/kg mięsa wołowego/robakowego pachną jakimś tekstem sponsorowanym, ale nie będę się upierał.
      Szczerze mówiąc pierwsze słyszę o inteligencji pożywienia jako warunku etycznego. Nawet PiS o „ośmiorniczkach” (bardzo inteligentnych za życia) nie użył tego argumentu wobec znienawidzonych wrogów.
      „Będą alternatywy, będzie promocja w mediach/popkulturze itp. Cena/podatki to będzie raczej gwóźdź do trumny, a nie podstawowe działanie” – dokładnie tak będzie, już się to zaczęło, przy pomocy socjotechniki i marketingu zmniejszana będzie liczba ewentualnych buntowników-wywrotowców, a tym którzy pomimo próśb zignorują przekaz będzie trzeba przedstawić inne, twardsze „argumenty”. Jest taka bardzo ponadczasowa piosenka Kultu „Ręce do góry” – tam też najpierw jest dobrowolna prośba, a w przypadku jej nie spełnienia „gwóźdź do trumny”.
      Co do ostatniego akapitu to wiadomo że tak jest. Pytanie brzmi, dlaczego ekolodzy nie podejmują działań, aby zmniejszyć rozrodczość w regionach, gdzie jest ona poza kontrolą, a wręcz ułatwiają ją poprzez pomoc humanitarną i doktrynę 'kajne grencen’? To, co Europa zaoszczędzi na robakach z nawiązką zostanie przejedzone przez rosnącą populację regionów III-go świata.

      1. „Wprowadzacze zmian specjalnie rozwlekają to w czasie i stosują szum informacyjny, aby zminimalizować bunty.”
        A może dają inżynierom czas na dopracowanie technologii, przedsiębiorcom na stworzenie potrzebnej infrastruktury, a ustalony deadline ma zmobilizować do przyśpieszenia prac?
        Jestem inżynierem, rozwijam oprogramowanie do samochodów, głównie w oparciu o normy prawne (między innymi UE), więc można powiedzieć że coś tam o tym wiem.
        A szum informacyjny: rozwiązania są często skomplikowane, media szybko wysmażą atrakcyjnego/radykalnego/uproszczonego newsa, pominą ważne szczegóły (specjalnie lub przez brak zrozumienia) inne media zrobią newsy na podstawie tych newsów, coś przekręcą, dodadzą własną interpretację, fani spiskowych teorii dołożą swoją cegiełkę, argumenty typu „równia pochyła” i mamy szum informacyjny. Sugeruję mniej „spiskowego” myślenia i chłopskiego rozumu i więcej sięgania do źródeł.
        Przypomnij sobie jak wyglądał świat 20 lat temu pod względem technologii, jak 10 lat temu, pomyśl jak będzie wyglądał za 12 lat.
        Firma Tesla została założona 1 lipca 2003 czyli 20 lat temu.
        Pierwszy samochód Tesli: Roadster produkowany od 2008 – 15 lat temu
        Facebook: 4 lutego 2004 – 19 lat temu
        Bitcoin 2009 – 14 lat temu
        Pierwszy Iphone (smartfon który zapoczątkował „erę mobilną”) 29 czerwca 2007 – 16 lat temu
        Nvidia RTX – Śledzenie promieni w czasie rzeczywistym (technika która była oszczędnie stosowana nawet w filmach gdzie rendering pojedynczej klatki trwał minutę na potężnym klastrze obliczeniowym) 2018 – 5 lat temu
        ChatGPT 2022 – 1 rok temu
        intensywny rozwój sztucznej inteligencji – ostatnie lata

        „Nie wyobrażam sobie, żeby ludzie sami z siebie chcieli mieszkać w 15-minutowych miastach bez możliwości ich opuszczenia na odległość dalszą niż rowerowa”
        Pomysł by miasta robić tak by wszystko było „pod ręką” i ludzie nie potrzebowali podróżować by załatwiać podstawowe sprawy to raczej nic kontrowersyjnego, choć warto badać czy nie będzie to miało negatywnych konsekwencji np. na psychikę.
        Z tego co kojarzę w 15-minutowych miasta mają być sztywne limity na opuszczanie stref samochodem typu 100 rocznie. Niepokojące, ale trzeba by się wczytać w temat, często plotki są zniekształcone, pomijają ważne rzeczy, dopowiadają jakieś głupoty itp. Przyznaję że nie interesowałem się tematem.

        „zajadając się rzerzuchą i przetworami kukurydzy i soi.”
        Ostatnio grillowałem burgery z kiełków słonecznika, całkiem niezłe 🙂
        Ale przyznaję że dostępne zamienniki mięsa są często niedopracowane i droższe, ale i tak warte spróbowania.

        „Szczerze mówiąc pierwsze słyszę o inteligencji pożywienia jako warunku etycznego.”
        No to nic dziwnego że nie rozumiesz wegan/obrońców praw zwierząt itp, bo to podstawa.
        Nie zrozumie się tego, gdy się myśli o zwierzętach w taki sposób (cytaty Dobromira Sośnierza):
        „zwierzęta to tylko maszyny zrobione z mięsa”.
        „zwierzęta nie czują bólu, ponieważ nie mieszka w nich żadny wewnętrzny obserwator”
        „tak jak komputer są zdolne do prowadzenia pewnych obserwacji, ale bezduszne”
        Można by to samo powiedzieć o ludziach. Nie ma dowodu że ludzie mają duszę, nie ma dowodów że zwierzęta nie mają. Nauka jest raczej za tym by uznać że u zwierząt jest podobnie jak u ludzi.
        https://www.mala-psychologia.eu/czym-jest-swiadomosc-zwierzat/
        „ABSTRAKT
        7 lipca 2012 roku w czasie „Konferencji o świadomości u ludzi i zwierząt innych niż ludzie” została publicznie ogłoszona „Deklaracja z Cambridge o Świadomości”. Pomimo, że badania nad świadomością zwierząt – z oczywistych powodów – napotykają znacznie więcej ograniczeń, niż badania nad świadomością ludzką, grupie międzynarodowych ekspertów udało się stwierdzić następujące fakty:
        Zbieżne dowody wskazują na to, że nieludzkie zwierzęta mają neuroanatomiczne, neurochemiczne i neurofizjologiczne podstawy stanu świadomości oraz zdolność wyrażania przemyślanych zachowań. W konsekwencji waga tych dowodów wskazuje na to, że ludzie nie są unikalnymi stworzeniami posiadającymi neurologiczne właściwości generujących świadomość. Nie-ludzkie zwierzęta, takie jak ssaki i ptaki i wiele innych zwierząt włączając w to ośmiornice również dysponują takimi właściwościami. (PhilipLow, 2012).”
        Weganie przeginają w drugą stronę i produkcję żywności z robaków traktują jako „więcej trupów na kilogram”. Nie jedzą miodu bo pszczoły są wyzyskiwane, a powinny mieć lepiej niż ludzie pracujący w fabrykach.

        „Nawet PiS o „ośmiorniczkach” (bardzo inteligentnych za życia) nie użył tego argumentu wobec znienawidzonych wrogów.”
        PiS nie kojarzy się z walką o prawa zwierząt, „ośmiorniczki” to była tylko walka polityczna, ludzie rozumieją że obiad za kilkaset/tysięcy złotych to przesada, ale przewalone miliony/miliardy są zbyt abstrakcyjne, więc nie ma czym się przejmować.

        „dokładnie tak będzie, już się to zaczęło, przy pomocy socjotechniki i marketingu zmniejszana będzie liczba ewentualnych buntowników-wywrotowców, a tym którzy pomimo próśb zignorują przekaz będzie trzeba przedstawić inne, twardsze „argumenty”.”
        Tylko czy to problem?
        W niektórych kwestiach nie trzeba sięgać po „twardze argumenty”, przykładowo:
        W przypadku muzyki: były winyle, kasety, płyty CD, pliki MP3 a teraz streaming. Są osoby które do dziś słuchają winyli z gramofonu. Czy trzeba tą niszę dobijać? Raczej nie.
        W przypadku niewolnictwa odwrotnie, najpierw trzeba edukować ludzi że to też ludzie i mają prawa, wprowadzać ustawy zakazujące tego. No raczej nie można zostawić tych paru opornych fanów niewolnictwa, tylko trzeba ten proceder dobić.
        W przypadku aut spalinowych, nie ma problemu by paru zapaleńców jarało się autami spalinowymi, problemem jest oparcie transportu o to. Atmosfera wytrzyma te kilka tysięcy aut, byle nie były to miliardy.
        Gdy przypadek przemysłu mięsnego rozważymy podobnie do problemu niewolnictwa, wtedy wypadało by to dobić.

        od RacimiR: Oczywiście, że czas potrzebny jest wszystkim, każda duża zmiana nie może być przeprowadzona nagle. Problem w tym, że dawniejsze zmiany i innowacje inżynieryjne broniły się same. Jak wynaleziono samochód to też wszyscy pukali się w czoło i mówili, że koń jest lepszy. Jednakowoż nikt nie zakazywał hodowli koni. Teraz jest inaczej- dzięki systemowi zakazów/nakazów/akcyz/dopłat rządy próbują wymusić na konsumencie zmianę nawyków (pomijam już to, że te elektryki w ogóle nie są ekologiczne). Gdyby nie szereg udogodnień (głównie finansowych) dla samochodów elektrycznych- mało kto by je dzisiaj kupował (w przyszłości może tak, ale teraz na pewno nie). Elektryki mogą wjeżdżać do śródmieść, mają specjalne miejsca parkingowe, mogą jeździć po buspasach a na mieście i przy miejscach pracy jest pełno stanowisk, gdzie za darmo możesz się naładować. To jest nic innego, jak nieuczciwa konkurencja, co wg mnie powinno być karalne.
        O etyce chyba nie zrozumiałeś. Nie sądzę, że nie czują bólu i są maszynami z mięsa. Sam kocham psy. Chodziło mi o to czemu zabijanie robaków miałoby być bardziej etyczne niż np. świń, zresztą już ktoś inny o tym też wspomniał. Powiązałeś etykę z IQ ofiary, dlatego napisałem o ośmiorniczkach (bardzo mądrych).
        Ty dalej chyba nie rozumiesz problemu, porównując samochody spalinowe do kaset magnetofonowych. Wtedy było dokładnie odwrotnie! Ja doskonale pamiętam końcówkę lat 90-tych, gdy wszedł internet, mp3, osiedlowe sieci LAN, kazaa, napster. Ludzie sami z siebie (bez żadnych zachęt i dopłat) zaczęli słuchać mp3 i olewać CD/DVD/kasety, a „system” (nieudolnie) próbował to zwalczać. Pamiętam otwarte wojny muzyków np. Kazika Staszewskiego czy zespołu Metallica czy gigantycznych korporacji wydawniczych oraz Zaiksu/ZPAVu, którzy krzyczeli, że każdy kto używa mp3 ten jest chujem i złodziejem, a jedyne „prawilne” nośniki to kasety i płyty. Oczywiście nowa technologia była tak użyteczna, że nie mieli szans w tym starciu i musieli się poddać. Z samochodami elektrycznymi jest dokładnie odwrotnie- pojawiła się nowa technologia i konsumenci stwierdzili, że na razie z niej nie skorzystają, bo minusów jest wielokrotnie więcej, niż plusów. Cały aparat ustawodawczo-wykonawczy (UE, rządy, lewactwo, różne C40, ONZ czy producenci elektryków) stwierdził, że co to, to nie! Jak to, motłoch nie korzysta z naszej oferty? Trzeba zatem zrobić tak, żeby korzystał! No i mamy cała gamę zakazów/nakazów i innych bolszewickich wynalazków, aby tylko ludzie kupowali elektryki, czy inne robaki. Podsumowując- ja (i pewnie 99% osób) nie ma nic przeciwko innowacjom samym w sobie, ale przeszkadza im łamanie teorii popytu i podaży. Technologia powinna bronić się sama. Z elektrykami jest tak, jak z lewackimi uczelniami w USA- tam nie liczy się inteligencja czy pasja, bo masz dodatkowe punkty za bycie kobietą, homoseksualistą czy POC (people of colour). Z samochodami też elektryk ma dodatkowe punkty za samo bycie elektrykiem.
        Piszesz o 'dobijaniu niewolnictwa’ a prawdziwe niewolnictwo właśnie nam się rodzi w postaci zmuszania ludzi do korzystania z określonych, jedynych słusznych dóbr.

      2. klioes vel pislamista

        Bo celem nie jest żadne zmniejszenie emisji, ani ochrona Ziemi, jej klimatu, mniejszości seksualnych, etnicznych itd. tylko zniszczenie cywilizacji łacińskiej poprzez unicestwienie jej nośnika – rasy białej!
        Aktualnie w Europie przeprowadzana jest akcja podmiany rasowej, czyli zastąpienie historycznych narodów europejskich beznarodową afro-azjatycką bryją.
        Zwracam uwagę, że właśnie śp. Krzysztof Karoń wielokrotnie zapowiadał, że po całkowitym przejęciu władzy przez neomarksistów pierwszymi ofiarami nowego totalitaryzmu staną się właśnie… geje! Nie będą już potrzebni…

        od RacimiR: Oczywiście, że tak. Ja bym jeszcze dodał, że „bryja” będzie zniewolona, tzn. miasta 15-minutowe i zakaz ich opuszczania.

    2. nikt: „„seksualizować dzieci” – lewactwo promuje bezproduktywny seks, prawactwo promuje brak jakiegokolwiek seksu, a potem jęczenie że demografia leci na łeb…”
      RacimiR: „o do demografii to statystyki jasno pokazują, że najniższa dzietność jest w krajach „białych”, najbardziej zlewaczonych (gdzie i tak sytuację maskuje rozrastająca się błyskawicznie mniejszość ciemnoskóra i muzułmańska). Nie słyszałem, żeby prawactwo promowało brak seksu, ale pewnie radykalne lewaki tak sobie to wyobrażają w swojej bańce informacyjnej.”

      Nie w żadnej bańce, bo właśnie ja jestem tego ofiarą.
      Gdy byłem mały nauczono mnie że „te” części ciała są wstydliwe/intymne.
      W domu dowiedziałem się że dzieci przynosi bocian, lub znajduje się je w kapuście (wiedziałem że to żart, ale nic oprócz tego nie mówiono). Nigdy nikogo nie przyłapałem na robieniu czegokolwiek z tym związanym. Nigdy się o tym nie mówiło, nie miałem wzoru do naśladowania ani nic.
      W szkole był nieobowiązkowy przedmiot „przystosowanie do życia w rodzinie”, na który nie poszedłem, bo stwierdziłem że mnie nie interesuje (miałem 12 lat, popęd seksualny u mnie zaczął się kilka lat później).
      Na biologii była teoria o tym jak to działa, czułem się niekomfortowo, chciałem się od tego trzymać z daleka. Nie kojarzę żeby z tego były nawet jakiekolwiek testy, więc można było olać.
      Przez całą szkołę uczono mnie asertywności, ostrzegano przed narkotykami, alkoholem, papierosami, sektami itp. Między te pogadanki wsadzono zagrożenia związane z seksem (w domyśle: trzymaj się od tego z daleka), myślałem że to kolejne „niebezpieczne zachowania młodych” i nie chcąc popełnić „błędów młodości”, posłuchałem dorosłych i próbowałem się tymi rzeczami nie zajmować – i to był błąd, jak się dziecko nie zbuntuje to zmarnuje sobie życie.
      W popkulturze głównie miłość i pocałunki. Sceny łóżkowe to rzadkość i traktowałem jako jakieś zboczenie.
      W mediach omawia się tylko patologie (gwałty, pedofilie, molestowania), żadnej „serii edukacyjnej” czy coś.
      Wystraszyłem się tego tematu i bałem/lękałem/wstydziłem się z kimkolwiek o tym rozmawiać.
      Próbowałem sam to ogarnąć z pomocą Internetu (bo co innego miałem?), ale informacje są tylko na podejrzanych stronach, wyniki wyszukiwania to głównie newsy o patologiach. Wszelkie informacje na jakie trafiałem były stronnicze: lewica wydaje się mieć obsesję na tym punkcie, prawica: niemoralne, szkodliwe, złe, wstrzemięźliwość seksualna. Kto ma rację? Wydawało się być czymś podobnym do innych używek – szkodliwe, zboczone, lepiej tego nie ruszać.
      W latach 20-tych uzależniłem się od pornografii, przeszkadzało mi to w nauce, więc stwierdziłem że prawica ma rację z tą wstrzemięźliwością i walczyłem z tym dalej.
      Szukając pomocy w Internecie, na hasło „uzależnienie od pornografii” natrafiałem głównie na treści fanatyków religijnych. Nie znalazłem żadnej sugestii by pójść do seksuologa czy coś podobnego.
      Niedawno, będąc koło 30tki, przełamałem lęk i próbowałem porozmawiać o tym z psycholog do której chodziłem od jakiegoś czasu w związku z lękami. Zmieszała się, wydusiła ze 2 zdania i zmieniła temat. Nie poruszała tematu podczas kolejnych wizyt dopóki znowu się nie przełamałem i nie wręczyłem „pamiętniczka” z opisem problemu. Wtedy dopiero stwierdziła „no faktycznie trzeba się tym tematem zająć”.

      Co to ma być że nawet psycholodzy mają z tym tematem problem?
      Jak można zdać maturę czyli „egzamin dojrzałości” (nie mówiąc o przejściu przez studia), nie ogarniając tego podstawowego zdaje się zagadnienia? Może obowiązkowy przedmiot na maturze „Życie” załatwiłby sprawę? Sprawdzana byłaby wiedza potrzebna do funkcjonowania w dorosłym życiu, typu: seks, związki, przydatne zagadnienia prawne, podatki, gdzie szukać pomocy w różnych sprawach itp.
      Nie dali mi żadnej wiedzy, straszono, zawstydzono i zostawiono na pastwę losu. Dlatego napisałem że „prawactwo promuje brak jakiegokolwiek seksu” – robi wszystko by dziecko/nastolatek niczego się nie dowiedział. Niestety jedynie lewica coś tu próbuje robić, tylko na tle reszty otoczenia wyglądają jakby mieli na tym punkcie obsesję i byli tymi zboczeńcami przed którymi mnie ostrzegano.
      Teraz się szlajam po psychologach, psychoterapeutach, seksuologach i cholera wie czy mam z tym coś jeszcze robić, czy olać temat i zająć się jakimś hobby.
      Skoro społeczeństwo robiło wszystko bym się tym nie zajmował, to pewnie nie powinienem i dzieci nie będzie.

      od RacimiR: Ciężki temat, ale nie spłycałbym go do lewactwa/prawactwa. Mi się ogólnie prawica kojarzy kompletnie z czymś innym niż szeroko pojęta cnotliwość i wkrótce napiszę o tym osobny tekścik. Mi też mama mówiła żebym nie ganiał za dziewczynami, bo bała się że będzie wpadka i zostanie babcią w wieku 45 lat 😉 Pornografia z kolei ewidentnie kojarzy mi się z lewactwem, prawie wszyscy producenci tych filmów to 'zreformowani starozakonni’, a kobiety traktowane w tych filmach jak przedmioty nie budzą żadnego sprzeciwu feministek. Pytanie też na ile wychowanie ukształtowało Twoją postawę, a na ile były to czynniki wrodzone, albo innego źródła.

      1. „Ciężki temat, ale nie spłycałbym go do lewactwa/prawactwa. Mi się ogólnie prawica kojarzy kompletnie z czymś innym niż szeroko pojęta cnotliwość i wkrótce napiszę o tym osobny tekścik.”
        Mi prawica kojarzy się:
        1) wolny rynek/kapitalizm
        2) religijność
        3) konserwatyzm
        Nie wiem czy powinienem wpisywać (2), czy po prostu u nas ze względów historycznych (2) wynika z (3). W każdym razie środowiska kościelne, a za nimi konserwatyści propagują „cnotliwość”.

        „Mi też mama mówiła żebym nie ganiał za dziewczynami, bo bała się że będzie wpadka i zostanie babcią w wieku 45 lat 😉”
        Czym innym jest uczenie że „to normalne, ale później”, a czym innym uczenie, że to to samo co narkotyki – żadnej wiedzy, straszenie, obrzydzanie, zawstydzanie, tak bym nigdy tego nie ruszał. I wyszło tak, że teraz wsadzanie członka w kobietę wydaje mi się równie zboczone/obrzydliwe co wkładanie go w dziecko (choć to pierwsze bardziej pociągające). A bycie babcią w 45 lat to w sumie nie jest przesadnie wcześnie, średnio 22.5 roku na pokolenie (2-8 lat później byłoby chyba lepiej, na skończenie studiów, podjęcie pracy/założenie biznesu, rozkręcenie kariery). A przy takim obrzydzaniu ryzykuje że może nigdy nie zostać babcią. Ciekawostka najmłodszy dziadek miał 27 lat (13,5 roku na pokolenie) 🙈

        „Pornografia z kolei ewidentnie kojarzy mi się z lewactwem, prawie wszyscy producenci tych filmów to 'zreformowani starozakonni’, a kobiety traktowane w tych filmach jak przedmioty nie budzą żadnego sprzeciwu feministek.”
        Chciałem się od tego trzymać z daleka. Chciałem zajmować się innymi sprawami typu nauka, projekty, a to mi przeszkadzało w skupieniu się, do tego stopnia że marzyłem o kastracji by się tego gówna pozbyć i móc normalnie żyć/funkcjonować. By zaspokoić popęd, musiałem zwykle czekać aż rodzice zasną, lub gdzieś wyjadą, stąd kładłem się spać o 2-3 w nocy – czyli spowodowało to dodatkowo problemy z wysypianiem się. Zrobili z tego takie tabu że strach prosić o pomoc, odezwać się w tych sprawach, a jak widać z moich doświadczeń, nawet niektórzy psycholodzy unikają tematu, co już jest absurdem.

        „Pytanie też na ile wychowanie ukształtowało Twoją postawę, a na ile były to czynniki wrodzone, albo innego źródła.”
        Trauma z dzieciństwa spowodowała lęki, a przez lęki bałem się korzystać z zakazanych rzeczy. Obrzydzenie/wstyd tymi tematami spowodowały, że zamknąłem się w sobie, unikałem ludzi, miejsc publicznych (wstydziłem się że co chwilę „stawał”, „coś” się wylewało itp.). Bałem się nawet iść do psychologa z lękami, bo bałem się że będzie wypytywał o kwestie seksualne. Ogólnie uważanie tego za coś złego/wstydliwego rozwaliło mi ostatnie kilkanaście lat życia i teraz muszę się jakoś ogarnąć.

        od RacimiR: Prawica nie musi być konserwatywna. Z popędem to nie jest tylko Twój problem, pewnie większość nastolatków którzy mieszkają z rodzicami i którym buzują hormony nie czuje zbytniego komfortu. Pewnie gdybyś miał dziewczynę to też byście 'tego’ nie robili w obecnosci rodziców. Ja też musiałem mocno się hamować i nie przyprowadzałem dziewczyn do domu gdy mieszkałem ze starymi, bo od razu zaczęłyby się wykłady, rady i kazania. Potem gdy się wyprowadziłem to już poszło sprzężenie zwrotne, był taki moment że miałem 3 albo 4 dziewczyny naraz. Nie wiem ile masz lat ale spróbuj nadrobić temat 😉

        1. Ja się nie dziwię że argumenty religijne np. ,,bo to nie miłość, robisz tym psychiczną krzywdę” nie działają. Ludzie co do zasady za złe uważają robienie krzywdy drugiemu człowiekowi na zasadzie ,,nie rób drugiemu co tobie niemiłe” albo ,,wolność twojej pięści kończy się na wolności czyjegoś nosa”. I dlatego każdy traktuje gwałt, pedofilię jako złe bo to jest związane z siłowym wykorzystaniem kogoś, bez jego zgody. Nawet pornografie statystycznie uznaje się za złą, ponieważ ludzie w niej występujący na filmikach często są tam zmuszani, przemysł porno często gangsterzy robią itp.
          Ale statystyczny człowiek nie widzi niczego złego w tym że dwoje osób za obopólną zgodą chcą to robić, a jeszcze jak słyszą że to miałoby być takim samym złem jak powyższe rzeczy to odstręcza ich to od Kościoła.
          Aczkolwiek warto starać się unikać tego dla własnego dobra. Przykładowo często zdarza się że ładna kobieta wykorzystuje swój wygląd żeby znaleźć jakiegoś faceta który się przez to w niej zakocha a on ze ślepego zakochania będzie dawał się wykorzystywać np. na pieniądze.
          Ja to uważam że fajnie byłoby być aseksualnym, tzn. wcale nie odczuwać popędu; jest dużo pożytecznych rzeczy a popęd przeszkadza w rozwoju człowieka.

      2. brexitbrexit

        Tyle komentarzy w zasadzie na każdy z nich coś bym odpisał, no ale może zacznę od tego problemu ze sfera seksualna, zacznę od tego że jestem mocno zszokowany że można mieć taki problem, po prostu nie rozumiem tego jako normalny chłop w średnim wieku.

        Każdy rozumny człowiek w pewnym mlodzienczym wieku wie do czego ten narząd, jak go używać i tyle. To samo przychodzi jak chodzenie kilkulatka, po prostu staje się i idzie na 2 nogach. Ludzie podobają się sobie nawzajem, i sprawiają tym przyjemnosc jak są parą, i jest potomstwo. Instynkt wbudowany u człowieka jak i u zwierząt, inaczej jako gatunek wyginelibysmy.
        Samiec instynktownie szuka samicy, jest potomstwo przyjemność i jest git. Jako samcówi dam radę szukaj samicy i problem zniknie, rozwiąże się sam w sposób naturalny.
        I w zasadzie temat tu bym zakończył, gdyby nie jedna rzecz – władza! (czyli przemoc i zniewolenie w celu podporządkowania).
        Otóż każda władza od prehistorii wiedziała że instynkty człowieka jak seksualny, strach, lek przed głodem czy śmiercią, troska o potomstwo są wyjątkowo silne – złamie się człowieka jego własnymi instynktami to ma się nad nim władze.
        Dlatego każda władza tworzy kaste duchownych jako autorytety bogów , a oni urabiaja poddanych bajkami na religijna scieme typu kara w piekle po śmierci, a za życia urabiaja instynktem seksualnym typu sex od jakiego wieku, z iloma kobietami, w jakiej porze nocy, cyklu, czy wytrysk w te stronę czy temte a może do środka, a ten otwór dobrze w inny źle… powiedzmy sobie szczerze ci duchowni w każdej religii (religie egipskie, judaizm, chrześcijaństwo, islam, buddyzm, hinduizm) mieli głęboko w dupie co i jak ludzie sex uprawiają, im chodzilo tylko o maksimum namnozenia się poddanych w celach władzy nad nimi i tyle, a współcześnie o kontrolę narodzin aby jednak populację zmniejszyć (co białej rąsie się udało i mnknie ku wyginięciu).
        90% ludzi daje łatwo się urobic i stają się poddanymi autorytetom a tym samym władzy (eksperyment miligrama). 10% pozostałych jest odporna, albo sami stanowią element danej władzy albo władza się ich pozbywa jako zagrożenie.
        Wracając do lewactwa czy prawactwa to każda ze stron chce sferę seksu człowieka zawlaszczyc i urobic do własnych potrzeb, lewaki dla ogólnej degeneracji swoich wyznawców (geje, lesby, lgbt, białe kobiety z nigusami lub musli ami), prawaki aby utrzymać konserwatywna rodzinę chop+kobita+behary.
        I dlatego współcześnie każda ze stron, wykorzystując wszelkie możliwe środki (rodzina najbliższą nauczycieli szkolnictwo religia media filmy swierszczyki pornole ałutorytety…) urabia nas od dziecka poprzez mlodziaka dorosłego, z oczywistych powodów ludzie średni wiek do starczego tej indoktrynaxji poddawani nie są.
        Z tego co piszesz wnioskuję że jako mlodziaka pogubiłes się trochę od tych wszystkich osób co mówili na ten temat. Za dużo różnorakich światopoglądow w temacie że strony starszych prykow.
        A wystarczyło po prostu poobserwowac osoby kilka lat starszych lub rówieśników i zaufać samczym instynktom 🙂 i oczywiście jak najdalej od religii i polityki.
        A pornole każdy ogląda od czasu do czasu, kobiety też,
        Pzdr.

    3. * „Oczywiście można byłoby je hodować (a więc dokarmiać, produkując 'ślad węglowy’). Czym wtedy różniłyby się od kurczaków czy świń”
      – kwestie etyczne

      Tego kompletnie nie rozumiem. Według jakiej wykładni? Niby dlaczego hodowla robali miałaby być bardziej etyczna niż hodowla kurczaków? Według etyki chrześcijańskiej różnicy nie ma żadnej. Są religie, według których niektóre zwierzęta są święte, lub wręcz przeciwnie – nieczyste, i dlatego nie wolno ich hodować, jest np. tabu odnośnie świń w co najmniej dwóch istotnych religiach, a jedna z nich pozwala na kurczaki, ale spośród owadów pozwala jeść tylko szarańcze, więc raczej na odwrót. Są ateistyczne, tzw. humanistyczne systemy etyczne, ale albo pozwalają na hodowanie i jedzenie jakichkolwiek zwierząt, albo nie pozwalają w ogóle (wegecośtam).

  6. Drobny błąd logiczny – jak ludzie zaczną jeść robale to ich populacja zwiększy się A nie zmniejszy. Tak samo populacja zwierząt hodowlanych się zmniejszy jak ich nie będziemy jeść.

    od RacimiR: Wyjaśniłem to przecież- jeżeli powstaną hodowle robaków, to nic ich nie odróżni od innych zwierząt hodowlanych, które są zwalczane przez ekoterrorystów (trzeba będzie te robaki dokarmiać i zużywać zasoby wodne oraz energetyczne). Jeżeli takich hodowli nie będzie i łapane będą „dzikie” robaki to ich populacja spadnie.

  7. PiS po to samo zło. Różnica jest taka że jedni nie kryją się że są zdrajcami a drudzy udają walkę z Unią a zgadzają się na wszystko jak Ci pierwsi. Czytając twoje artykuły można stwierdzić że ty jednak wolisz tzw mniejsze zło czyli jesteś naiwniakiem jak wiele ludzi

    od RacimiR: To prawda, wolę PiS od PO- w skali szkolnej pierwsi mają u mnie dwóję z minusem, a drudzy jedynkę z wykrzyknikiem. Głosować będę na 99% na Konfederację.

    1. RacimiR, a co myślisz o sytuacji z wywaleniem Dziambora z Konfederacji, okolicznościach w jakich się to odbyło – ponoć z inicjatywy Mentzena dogadanej z zięciem Korwina, i jego nowej partii którą założył wraz z Sośnierzem i Kuleszą? Z prawyborami też ponoć było coś nie tak.

      od RacimIR: Nie zgłębiałem się zbytnio w ten temat, ale ponoć była jakaś krzywa akcja. Nigdy nie byłem zwolennikiem Dziambora i Kuleszy, ale Sośnierza trochę szkoda.

  8. Jak zdrówko..
    Pan Karon zmarł wielką strata

    od RacimiR: U mnie raczej OK poza tym, że znów mam lekkie problemy ze wzrokiem.

  9. Karoń a wcześniej Wolniewicz mieli szczęście że nie doczekali najgorszego przed czym ostrzegali.

  10. Oglądałem finał Pucharu Polski Raków – Legia. Powiem tak, to jeden z najbardziej gównianych meczy, szczególnie w drugiej połowie, aż czasami miałem ochotę wyłączyć telewizor, wiało nudą. W 6 minucie czerwoną kartkę z Legii dostał Yuri Ribeiro i Legia grała w 10. Tymczasem Raków grając w przewadzę, niby dominował, tylko w I połowie stworzył ze 3 dobre akcje ale już w II połowie nie stwarzał praktycznie nic, statycznie, powolnie rozgrywał piłkę, żadnego przyspieszenia. Trochę w dogrywce się obudził ale było już za późno; już widać że Raków jak i chyba każdy polski klub ma mniej lub bardziej problem z atakiem pozycyjnym, gdy przeciwnik ma szczelną i rozciągniętą obronę, także jeśli Raków awansuje chociaż do fazy grupowej LKE to i tak będzie sukces (gdyby nie ścieżka mistrzowska to raczej skreślałbym ich szanse na starcie). Legia tylko się broniła, wybijała na oślep, rozumiem że grała w 114 minut w osłabieniu ale uważam że czasami powinna przeprowadzić jakąś kontrę, też będzie cud jeśli przejdzie trzy rundy eliminacji LKE. Ostatecznie Legia w karnych wygrała 6:5.
    Bardziej emocjonujące były wydarzenia pozasportowe. Prawie pobili się trenerzy Papszun i Runjaic. Potem już po meczu pobili się Mladenović z Jeanem Carlosem, inni też się szturchali a nawet bili ale o nich głośno najbardziej było jak się po boisku ganiali aby dać sobie wpierdol. Do tej pory Raków i Legia raczej neutralne były dla siebie, po wczorajszym meczu chyba się już nie lubią (w slangu kibicowskim to chyba się nazywa kosą).

  11. A ja uważam, że PiS dobrze robi gadając o robalach. W przeciwieństwie do np. Konfederacji, PiS potrafi trafić do przeciętnego Polaka. A dla przeciętnego Polaka mięso jest ważne. Wystarczy spojrzeć na majówkę – w praktyce nie jest ani świętem pracy, ani świętem konstytucji, tylko trzydniowym świętem grillowanego mięsa. Straszenie brakiem samochodów czy reglamentacją ma potencjał, ale mniejszy, bo są tacy co powiedzą „za komuny też tak było, i jakoś przeżyliśmy”. Ale nikt za komuny nikogo nie zmuszał do jedzenia robaków, więc to już jest traktowane jako zły omen.

    Poza tym, do przeciętnego Polaka jak i do przeciętnego człowieka w ogólności łatwiej trafiają proste, lakoniczne hasła i skojarzenia, a im bardziej szokujące, tym lepiej. Robale mają, że tak się wyrażę, potencjał memiczny.

    Oczywiście, można być rozczarowanym poziomem debaty opartej na takich hasłach, ale cel uświęca środki. Jeżeli gadanie o robalach powstrzyma C40 lub kodziarstwo choćby o krok, to warto.

    od RacimiR: Robale odwróciły uwagę od sedna. Przekaz PiS był „Unia i Trzaskowski KAŻĄ nam jeść robaki”, a opozycja go podchwyciła i zwielokrotniła mówiąc „, PiS znowu kłamie, przecież nikt wam nie będzie KAZAŁ jeść robaków”. Bardzo ważny temat kontroli społecznej został spłycony do prymitywnej wojenki. Gdy powiedziałem moim rodzinnym KODziarzom o zagrożeniach C40 (ani słowa o robakach) to mnie wyśmiali i powiedzieli, że chyba się naoglądałem TVP i nikt mi nie będzie kazał jeść robaków.

    1. Kodziarskie ścierwai młode cioty będą nawet gówna psie jeść dla klimatu jak im karze ich kochana unia i tvn.

    2. > Bardzo ważny temat kontroli społecznej został spłycony do prymitywnej wojenki.

      Bo to, w przeciwieństwie do tematu kontroli społecznej, lud rozumie. Jak mówi poeta, „gdy głupota jest w cenie, nie chodź z mądrością na targ”. Takie są uroki demokracji.

  12. https://dorzeczy.pl/ekonomia/436525/od-2024-roku-limity-platnosci-gotowka-dla-osob-prywatnych.html
    Od 2024 roku będzie limit płatności gotówką, dla przedsiębiorców 8 tysięcy a dla osób prywatnych 20 tysięcy (czyli np. nie kupi się gotówką samochodu powyżej tej kwoty).
    Na razie to wysoki limit ale to metoda gotowania żaby, stopniowo te limity będą obniżane. Niby partia Ziobry przygotowała projekt ustawy mającą to znieść ale w to nie wierze, zresztą jest w rządzie i miała czas na protest, teraz to dla mnie granie pod publiczkę.
    Starajmy się płacić gotówką, trzeba walczyć o gotówkę, brak gotówki to będzie niewola. Globaliści chcą nam ją zabrać.

    od RacimiR: Oprócz zmniejszenia limitów gotówki planowany jest w kolejnych latach wprowadzony termin ważności pieniędzy cyfrowych (żeby wszyscy żyli z dnia na dzień).

  13. brexitbrexit

    Była w komentarzach wyżej mowa o
    Barbara engelking i jej wysrywach w TVN.
    Wspomniana jest 'badaczką’ nad zagładą
    zydow instytutu filozofii i socjologii PAN
    a de facto szabes goj
    przemysłu hoł hoł hoł holokaust.
    Powszechnie znana z przykładowych stwierdzeń:
    – '(śmierć) dla Polaków to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna – śmierć jak śmierć,
    a dla Żydów to była tragedia (…) to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym’,
    – 'Dla Żydów, którzy próbowali się ratować, zagrożeniem byli w pierwszym rzędzie Polacy-katolicy, nie Niemcy’,
    – 'Z naszych badań wynika, że zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów zginęła z rąk polskich
    bądź też została zabita przy współudziale Polaków. Z każdych trzech poszukujących ratunku dwóch zginęło.’

    Ale mnie rozwala jej inna wypowiedź, i aż się dziwię że media jej nie cytuja:
    -’ Jeśli (…) pracuję nad jakimś referatem czy artykułem,
    w związku z czym przez cały ten czas śni mi się
    obóz koncentracyjny – to się odkłada w organizmie, tak najprościej, fizjologicznie’
    Mniemam że to fizjologiczne odkładanie jest w kiszkach, więc moje zdanie jest takie:
    jeśli coś się odkłada w kiszkach to człowiek
    musi to porządnie wysrać!
    I to jest rada bolszewickiego czekisty Bykowskiego z filmu
    Bitwa Warszawska, a zydzi i bolszewicy to stare dobre małżeństwo.
    Pzdr.

    od RacimiR: Nie znałem 😉 Przypomina mi się „prezydent tysiąclecia”, czyli bul-Komorowski, który kiedyś na jakimś wiecu wychwalał zalety lewatywy.

  14. A ten dziki trener to nie jest przypadkiem lewak bo pamiętam moje byłe lewackie znajome go udostępniały?

    od RacimiR: Raczej nie.

  15. brexitbrexit

    W temacie miesnym nie sposób nie napisać
    o największym w Polsce Januszu byznesu
    Januszu Filipiaku, pisałem o nim w innym
    wątku, jego ego i hipokryzja są większe niż
    znany nam wszechświat, i jeszcze sto razy tyle,
    jednakże kto bogatemu zabroni?

    Zaczynał od zera, w młodości nauczał na uczelni,
    inteligentny, jeździł po świecie i słusznie postawil
    na informatykę gdzie na niej dorobił się miliardowej
    fortuny (głównie zatrudniając studentów za psi grosz).
    W firmie zrobił sobie malunek z Newtonem
    Einsteinem i sobą samym w tym zacnym towarzystwie.
    Jest w top 100 najbogatszych Polaków, ma połowę
    razem z żoną znanej firmy na C, roysa, bentleya,
    nieskończoną liczbe nieruchomości, Cracovię,
    samolot smiglowy (wraz z załogą), dzieła sztuki…
    W 2022 jako prezes zarobił 43mln zł, w 2021 25mln zł,
    ogólnie od kilku lat zarabia jako prezes najwięcej w Polsce.
    Za 2022 rok jego firma ma rekordowe prawie 2mld zł przychody,
    więc pracownicy powinni mieć podwyżki a on na to:
    'nie będzie zwiekszonego budżetu płacowego. Pracownicy muszą to zrozumieć’,
    choć kasa na to jest. Dodaje że trzeba w IT powstrzymać presję płac 🙂
    Podobnie z Google zrobił prezes sundai pichai gdzie wypłacił sobie 200mln $
    i dodatkowo zwolnił ponad 100tys osób.

    Noi do sedna jego wysrywy o mięsie i CO2:
    Mniej zarabiającym trzeba wytłumaczyć, żeby nie “żarli” tyle mięsa, nie latali na wakacje.
    Aby ocalić świat, musimy obniżyć emisję CO2 do zera. Jak?
    Jednym z największych źródeł emisji jest mięso,
    a to ludzie, którzy zarabiają mniej, konsumują jego kolosalne ilości,
    trzeba więc drastycznie podnieść im ceny.
    To jest też olbrzymia praca – uświadomienie ludziom, żeby tyle nie żarli.
    Tymczasem jak idę do swojego okolicznego sklepu pod Krakowem,
    to widzę, jak ludzie wynoszą takie siaty pełne mięsa, że ja nie wiem, co oni z tym zrobią.
    A to kreuje masę CO2.
    Trzeba też wytłumaczyć niższej warstwie społecznej,
    żeby nie latała na Kretę na wakacje.
    On jednak musi latać swoim prywatnym samolotem
    bo robi byznesy, przecież nie będzie latał rejsowym z motlochem.
    A milionerzy? Oni nie mają z czego rezygnować 😀

    Wnioski są więc takie że bogatsi (czyli elyty) serio myślą
    że motloch ma za dobrze, i kwestia czasu jest zwiększenie
    cen żywności, aut, paliw, podróży samolotem oczywiście
    poprzez zwiększenie procent podatków od tych dóbr bo
    inaczej ekonomicznie ograniczyć się nie da.
    I oczywiście wcale nie chodzi o CO2 tylko o ograbienie
    ludzi pracujących z ich ciężko zarobionych pieniedzy
    na czym skorzysta państwo + elyty bo będą jeszcze bogatsi
    kosztem ogółu.
    Przerażające jest też to jak piszesz ze bogacze wogole
    się z tym nie kryją, wprost mówią motlochowi jaka bedzie
    ich przyszłość (bogatych stać na wszystko więc się ograniczać
    nie będą i ich to nie dotyczy) podpierajac ideologicznymi
    bzdurami o CO2 i ratowaniu planety.

  16. klioes vel pislamista

    Pora zwieńczyć dyskusję moim przedwczorajszym wierszykiem n/t:

    Uczciwy lewak

    Zrazu, zjadłszy zraz,
    Zasmakował raz.
    Jednak liczne zjadłszy zrazy,
    Nabrał w końcu doń urazy.

    Bowiem lewak ów
    Współczuł doli krów.
    A rozumu mu iloraz
    Kazał współczuć Ziemi oraz

    Także doli drzew.
    „Gdy metanu wiew
    Matkę Ziemię wnet podgrzeje!”
    Płakał… (Jak to czynią geje,

    Choć sam był trans-queer.
    I koledzy „świr”
    Zwali go po faszystowsku.)
    Wpierw do tego doszedł wniosku:

    „Dzieci jest to błąd!”
    Potem: „Tylko prąd
    Elektryczny w eko-erze!”
    W końcu: „Jeżdżę na rowerze!”

    Dalej w postęp parł.
    Bowiem tylko żarł,
    Co wegańsko jest koszerne.
    Mając serce miłosierne,

    Nawet nie tknąłby
    Pluskwy ani wszy.
    (Uczciwego los lewaka:
    Bez protein żyć robaka!)

    „Lecz komórek zlep
    Precz z macicy trzep!
    Bowiem wszystko, co poczęte,
    Może zostać usunięte.”

    I uwierzył w to:
    „Całe ludzkie zło
    Jest przez gazów wydzielanie.“
    (O dwutlenku i metanie.)

    „By powstrzymać gaz,
    Mało zrazy raz
    Przestać jeść i rzucić rower…“
    Wstrzymał więc pierdzenie („over!”).

    Niskie dość IQ
    Opadało mu
    Odtąd jakby szybciej coraz…
    Multi-kulti miał iloraz!

    Mózg bez białka („fuck!”)
    „Rozumował” tak:
    „Wtedy Ziemia się wystudzi,
    Gdy nie będzie na niej ludzi.”

    W uczciwości swej
    Ten trans-queer (nie gej!)
    Zaczął więc depopulację
    Sam od siebie… I miał rację.

    Powiesiwszy się,
    Innym przecież źle
    Nie uczynił! Jest nieżywy.
    Zatem lewak to uczciwy.

  17. Poruszyłeś tutaj temat samochodów elektrycznych, ich popularności i związanej z tym ochrony środowiska. Motoryzacją przestałem się interesować wiele lat temu więc mogę gadać głupoty ale… Dlaczego tak chamsko reklamuje się właśnie elektryki a inne samochody przyjaźniejsze środowisku naturalnemu (co w przypadku elektryków i tak jest chyba przereklamowane) to w głównym nurcie jakiś temat tabu i poza zainteresowanymi tematem nikogo w zasadzie nie obchodzą? Istnieją przecież samochody wodorowe czy na panele słoneczne (hajpowane jeśli chodzi o zasilanie domu ale w samochodach już nie bardzo). Kilkanaście lat temu czytałem w pewnej książce że tym drugim brakuje mocy, ale to się przecież rozwija. Wymienione były tam też ówczesne problemy elektryków – taki że są na tyle wolne, że nie nadają się na jazdę poza miastem ale ten problem jest już chyba przeszłością, więc dlaczego nie rozwijać też innych metod napędzania pojazdów tylko te elektryki jakby były panaceum na całe zło motoryzacyjnego świata?

    od RacimiR: To jest dobre pytanie. Wiadomo tylko, że nie chodzi o żadną ekologię. Też nie jestem inżynierem, ale wydaje mi się że auta na panele słoneczne to po prostu elektryki z fotowoltaiką na dachu, ładowanie tego zajęłoby pewnie całe wieki, a podróż straciłaby sens (chyba, że ktoś jeździ raz na tydzień 2km do kościoła, a resztę czasu auto stoi na słońcu i się ładuje, ale wtedy taniej byłoby zamawiać taxi do tego kościoła). Co innego wodór, w tym jest duży potencjał, ale nie wiem na jakim etapie jest technologia, jest wokół niej jakaś zmowa milczenia.

  18. Sprawa jest prosta. Hordy plebsu były tolerowane przez naszych korporacyjnych i politycznych właścicieli tylko dlatego że ich praca była potrzebna w fabrykach żeby generować dobra i byli potrzebni na wojnach by walczyć. Ten wielki dobrobyt amerykański lat 50,60,70, to efekt tego że musiano dać alternatywę dla komunizmu który zachodnią klasę rządzącą by powywieszał jak by mógł. Oczywiście obok nich zawisła by klasa średnia (kułacy) z którą niechętnie władcy tego świata częścią bogactwa musieli się podzielić.
    Ale teraz komunizmu już nie ma. W chinach to w ogóle nie wiem co jest, jakaś techno hybryda rodem z orwella gdzie zbieramy punkty za dobre zachowanie jak w jakiejś gierce. Ale chiny nie są zainteresowani wcale eksportem tego za granicę, tak jak robili to sowieci.

    W każdym razie wielki straszak komunizmu zniknął, to klasę średnią się likwiduje. Nie będzie już żarcia mięsa, co to chłopstwo sobie myśli? Tak jak kiedyś chłop miał zakazane polować w PAŃSKIM lesie. Nie będzie posiadania samochodu na własność, zbyt duża wolność, będą jeździć gdzie chcą, co to ma być Nie będzie żadnej własności, będzie wynajmowanie. Niepokornemu się zerwie umowę i niech zdycha z głodu i zimna w rowie.

    Mówią że trzeba ukrócić konsumpcję bo gazy cieplarniane. I jednocześnie zamykają elektrownie atomowe. To jest celowa likwidacja przemysłu.
    Co więcej, cały czas rozwija się robotyka i sztuczna inteligencja. Więc plebs trzeba zlikwidować. Elity wcale nie mają ochoty dzielić się tą planetą z jakimiś wedle ich „podludźmi”. Dlatego też mamy propagandę o przeludnieniu, promowanie tego by nie posiadać dzieci mediach, promowanie rozwiązłości seksualnej która utrudnia stworzenie funkcjonalnej rodziny, jakieś „trans dzieci” co sprowadza się do sterylizacji niestabilnych psychicznie niepełnoletnich którym wmówiono że są innej płci. Niektórzy w kręgach teorii spiskowych snuli kiedyś teorię że będzie jakaś masakra, depopulacja. Ale wygląda na to że wybrano powolniejszy ale bezpieczny wariant, gotowania żaby.

    1. To prawda. Klasa średnia jest o tyle groźna dla grup trzymających władzę, że mogłaby zorganizować jakąś rewolucję, albo przewrót. Dlatego jest przeznaczona do likwidacji (poprzez degradację do proletariatu).

      Natomiast proletariat jest potrzebny, bo jednak nie wszystko da się zautomatyzować, poza tym potrzebne jest mięso armatnie na wszelki wypadek a przede wszystkim pula narządów do przeszczepu. Najlepiej czystej rasy białej, żeby na pewno pasowały, dlatego niektórych krajów nie zalewa się imigrantami innych ras. Wybrano te kraje, które nie posiadają silnej i wpływowej klasy średniej. Tam, gdzie takowa występuje, wprowadza się genderowe pomysły oraz sprowadza obcych kulturowo i rasowo imigrantów.

      1. Rasa biała byłą w histoori ta która anjbardziej byłą krnąbrna wobec swoich właścicieli z klas rządzących. CIągle jakieś rewolucje, przewroty. Słabi z nich niewolnicy. Peewnie, brązowi ludzie mają mniejsze iq statystycznie (i nie mówi ę tu że każdy jest głupi ale uśredniając, tak właśnie jest), więc lokalną populację się zastępuje.
        W usa np. kampanie rerutacyjne do cia są oficnalnie kierowane do people of color i świętuje się, pokazuje jako wielkie ociągnięcie sprawiedliwości społecznej że brązowych i czarnych dobiło np do 50% na jakiś stanowiskach.

        Czy wszystkiego nie da się zautomatyzować.. Paradoksalnie mówiąc, stanowiska wymagające wielkiego IQ automatyczuje się łatwiej niż takie co wymagają machania miotłą czy łopatą. Ostatnie osiągnieci aw rozwoju sztucznej inteligencji (w sumie to po prostu algorytmó) pokazują że można już zastąpić jakiś pisaczy tekstów czy propagandy, grafików komputerowych, nawet częsciowo programistów (tylko częściowo). Podczas gdy robot który zamiatał by miotłą ulicę i nie wpadał po droze na lidzi i nie przewracał się o kamienie to ciągle kwestia przyszłości.
        Dlatego też naszym właścicielom, korporacyjnym i politycznym opłaca się taka podmianka niewolnikó na bardziej uposażonych pigmentalnie.

        od RacimiR: Automatyzacja bez problemu wystarczy, żeby zlikwidować problem bezrobocia, nawet w mocno starych społeczeństwach (a jej rozwój tylko pogłębi efekt). Do zamiatania ulic, obcinania włosów czy naprawy cieknących kranów wystarczy kilka procent ogólnej siły roboczej. Reszta, jak mawiał Krzysztof Karoń- musi kraść (czyli albo brać socjal, albo pozorować pracę na jakichś niepotrzebnych nikomu etatach).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top