Wkrótce skończy się bieżąca transza pieniężna tzw. Funduszy Norweskich (oraz funduszy Liechtensteinu i Islandii). Pieniądze, jak za Stalina – przyznawane są w „pięciolatkach”. Obecny rozdział pochodzi z lat 2009-14, a ostatnie 2 lata (2015-16) to oczekiwanie na projekty spóźnialskie. W roku 2017 nastąpi wybór operatora tych pieniędzy na kolejną „pięciolatkę”. W przypadku Polski chodzi o około 800 milionów euro, więc kwota niebagatelna. Czymże są tajemnicze Fundusze Norweskie? Przyznam się bez bicia, że sam, do niedawna, nie wiedziałem tego. Oczywiście dobrze kojarzyłem logo z dwoma półkolami (niebieskim i czerwonym) i napisy „EEA Grants” oraz „Norway Grants”, które pojawiały się tylko i wyłącznie na ultra-lewackich projektach społecznych. Byłem pewny, że to jakaś duża fundacja-koordynantka, należąca do George Sorosa, który podpiął się pod Norwegię w celu uwiarygodnienia własnej parszywej osoby (Norwegia to państwo z wysoką reputacją, więc to logiczne, że typy spod ciemnej gwiazdy chcą być kojarzeni z Norwegią). Prawda jest jednak inna – Fundusze Norweskie nie mają nic wspólnego z George Sorosem, poza tym, że ten diabeł bezczelnie położył łapy na tych pieniądzach.
Norwegia nie należy do Unii Europejskiej, podobnie jak Islandia i Liechtenstein. Jednakże kraje te mają pełny dostęp do rynków i przepływu towarów w UE oraz należą do Strefy Schengen. Sytuacja dla tych państw jest idealna – korzystają z dwóch najważniejszych (jedynych?) udanych instrumentów Unii Europejskiej (brak cła, brak granic), jednocześnie trzymając się z dala od pozostałych unijnych „słodyczy” (składka członkowska, rozdział nachodźców, biurokracja, ingerencja Brukseli w wewnętrzne sprawy kraju itd.) Żeby głupio nie wyglądało – te 3 kraje zobowiązały się do „inwestowania w społeczeństwo” najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej (w tym Polski), w postaci tzw. Funduszy Norweskich. Głównym postulatem tych Funduszy jest szeroko pojęte wyrównanie szans (społeczne i geograficzne). Z Funduszy powinien skorzystać każdy region kraju (zwłaszcza najbiedniejszy) oraz osoby o każdych możliwych poglądach. W rozlicznych tekstach Funduszy Norweskich wielokrotnie padają słowa: „wyrównanie”, „zrównoważenie”, „równość”.
Cele są szczytne, niestety w praktyce wygląda to dużo gorzej. Przy każdym rozdaniu, w skomplikowany sposób wyłaniany jest tzw. operator (osobno dla każdego kraju, korzystającego ze środków). Operator jest to podmiot, który otrzymuje do dyspozycji całość Funduszy Norweskich dla danego kraju, decydując – komu się forsa należy, a komu nie (oczywiście przestrzegając formalności). W momencie wyboru operatora – kończy się rola Norwegii, Islandii i Liechtensteinu. W Polsce, w roku 2009 – operatorem pieniędzy z Funduszy Norweskich została nasza „ulubiona”, ideologicznie zdefiniowana Fundacja Batorego, założona przez Georga Sorosa. Nie mogło być inaczej – były to czasy lewackiej „odwilży”, pomiędzy upadkiem rządu mniejszościowego PiS, a Katastrofą Smoleńską. Fundacja Batorego otrzymała wówczas kilkaset milionów euro z Funduszy Norweskich. Dlatego też, owe Fundusze dotychczas niejednemu kojarzyły się z Sorosem. Każdy, kto ma choć minimalne pojęcie o lewactwie i Sorosu – doskonale zdaje sobie sprawę z klucza rozdziału tych potężnych pieniędzy. Praktycznie 100% środków otrzymały organizacje: feministyczne, pseudoekologiczne, pronachodźcze, antykatolickie, antynarodowe oraz LGBTQWERTYHUJ. Złamanego grosza (w skali tysięcy projektów za kilkaset milionów euro!) nie dostała jakakolwiek propolska organizacja patriotyczna czy katolicka. Sądy rodzinne w Polsce podczas spraw rozwodowych – 98% dzieci przyznają matkom, a ojcom tylko 2%, jest to idealny przykład dysproporcji, na wyrównanie których z Funduszy Norweskich nie trafiło nic. Z drugiej strony – na mojej ulicy, z tych właśnie pieniędzy, kilka dni temu postawiono wielki, antykatolicki billboard: „Szkoła to nie kościół” (w skali kraju są to tysiące billboardów i plakatów). Religia w szkołach przecież nie jest obowiązkowa, więc chodzi tutaj o uniemożliwienie nauki religii tym uczniom, którzy z własnej woli tego chcą. Równość po byku. Duet SS (Soros&Smolar) po prostu przejął cały norweski szmal i rozdzielił go wśród swoich ludzi, pod kątem ideologiczno-politycznym, oczywiście w ramach „zrównoważonego rozwoju” i „wyrównywania szans”. Jak pisałem wyżej – to nie są pieniądze „darmowe”, tylko pewien rodzaj składki członkowskiej Norwegii za dostęp do europejskich konfitur. Można więc uznać to za pieniądze polskie.
Lenin polskojęzycznej lewicy, Sławomir „żydzi wracajcie” Sierakowski – niedawno w radiowęźle Michnika pochwalił się słuchaczom, że: „ma w dupie PiS, bo 80% pieniędzy dla jego organizacji pochodzi z zagranicy”. Jednakże duża część z tych 80% to pieniądze z Funduszy Norweskich (Krytyka Polityczna Sierakowskiego jest biuletynem Fundacji Batorego, operatora całości tych pieniędzy). Według mnie – Sierakowski nie ma racji z tymi 80%, gdyż pieniądze z Norwegii to rodzaj rekompensaty dla Polski i nie można tego traktować jak „pieniądze zagraniczne”. To są pieniądze polskie, które trafiły do naszego kraju z Norwegii, w ramach umowy dwustronnej! Przykładowo, norweska (czyli poza-unijna) firma Statoil może prowadzić w Polsce sieć stacji benzynowych na uproszczonych zasadach. W zamian za tę możliwość Norwegia wypłaca Polsce rekompensatę w postaci Funduszy Norweskich (które nieszczęśliwie trafiały dotychczas do kręgów Sierakowskiego). Pytanie kluczowe brzmi – czy to są pieniądze norweskie? Według mnie – nie całkiem.
W zeszły piątek (31.03.2017) wyemitowano program Janka Pospieszalskiego: „Warto Rozmawiać”, gdzie pierwszą połowę poświęcono tematowi Funduszy Norweskich (nie ukrywam, że kilka wniosków i liczb stamtąd ukradłem) – cały program TUTAJ, polecam każdemu zainteresowanemu tematem (rozmowa z antyislamskim Żydem na końcu programu również warta polecenia).
„Inwestycja w społeczeństwo” to najlepsza okazja do różnorakich szwindli, gdyż trudno sprawdzić efekt. Większość funduszy europejskich przeznaczana jest na infrastrukturę. Tam też oczywiście złodziejstwo aż huczy, wybierane są podstawione firmy, kupowane są tanie materiały w cenie droższych, ale na końcu jednak mamy gotowe lotnisko, linię tramwajową czy oczyszczalnię ścieków. W przypadku wszelkich funduszy społecznych (jakimi są Fundusze Norweskie) – efekt jest praktycznie niemożliwy do zweryfikowania, a okazja czyni złodzieja. Zazwyczaj chodzi o różnorakie szkolenia, po których zostaje tylko lista obecności na „wykładach”, ale nikt nie sprawdza, czy ci ludzi tam w ogóle chodzili, czy tylko złożyli serię podpisów na liście, albo czy podpisy nie zostały sfałszowane. Wszelkie darmowe kursy czy darmowe szkoły to żenująca frekwencja na zajęciach, stanowiąca jakieś 20% tego, co w papierach (na podstawie których następuje rozliczenie dotacji). Trudno przejść przez zatłoczoną ulicę w Polsce, żeby nie dostać tuzina ulotek, zachęcających 'darmowej’ nauki. Tu czai się duży pieniądz, ponadto za te instytuty szkoleniowe płaci podatnik, a nie święty Mikołaj.
Według mnie, Fundacja Batorego absolutnie nie zasługuje na zachowanie roli operatora tych pieniędzy w nadchodzącym, kolejnym rozdaniu. Pomijam już to, że rząd niedawno powołał Narodowe Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego, właśnie po to, żeby zajmowało się rozdziałem tego typu pieniędzy (według mnie organizacje pozarządowe nie powinny być dotowane publicznych pieniędzy, ale z dwojga złego – lepsze pisowskie NCSO, niż szatan Soros). Niedawno minister Piotr Gliński powiedział w wywiadzie, że będzie walczył o Fundusze Norweskie dla NCSO oraz, że „nie sądzi” (sic!), iż forsę powtórnie dostanie Fundacja Batorego. Lewactwo oczywiście wpadło w popłoch, bo dla nich publiczne pieniądze to zawsze było główne źródło utrzymania, a więc sprawa życia i śmierci. Obecnie w tym środowisku ma miejsce (świetnie nam znany z ostatnich miesięcy) tzw. Syndrom Odstawienniczy od Koryta (w skrócie SOK).
Obecnie w lewackich mediach trwa bardzo intensywna kampania medialna, wychwalająca pod niebiosa Fundację Batorego, a każdą próbę odebrania jej pieniędzy określa się jako wstecznictwo, zaścianek, faszyzm, ciemnogród, ksenofobię, średniowiecze i przypiecek Hitlera (a więc standardowa reakcja na odcinanie od koryta, zdziwiłbym się, gdyby inaczej zareagowali). Brak kilkuset milionów euro w kasie Fundacji Batorego to gigantyczny cios dla polskojęzycznego lewactwa. Skończą się ciepłe posadki dla licznych feministek czy działaczek proislamskich, niech emigrują jako wolontariuszki w obozach dla nachodźców, albo spróbują swoich sił na normalnym, dobrze rokującym polskim rynku pracy (piszę o zwolnieniach w formie żeńskiej, bo feministki i lesbijki pierwsze pójdą na odstrzał w przypadku cięcia kosztów, natomiast faceci z najwyższej klasy pozostaną na kierowniczych stanowiskach, w imię „lewackiej równości płci”, mam na myśli Sierakowskiego, Zandberga, Pankowskiego, Paczkowskiego, Purskiego, Mieszkowskiego itd.)
Sprawa z Funduszami Norweskimi jest dosyć poważna, bo strona norweska prawdopodobnie znów chciałaby, żeby to Fundacja Batorego administrowała forsą. Ambasador Norwegii, Karsten Klepsvik w samych superlatywach wyraża się o Fundacji Batorego i wykorzystaniu poprzedniej transzy, stawiając Polskę za wzór do naśladowania dla innych krajów. Do Norwegii właśnie poleciał prezydent Andrzej Duda, głównym celem jego wizyty jest skłonienie Norwegów do rezygnacji z „Batorego” i przekazanie pieniędzy na NCSO. Mam nadzieję, że się dogadają, bo to w interesie obu krajów (Norwegia też przecież traci na Fundacji Batorego w roli operatora środków, bo kojarzeni są przez Polaków z agenturą Sorosa, przez co cierpią wizerunkowo). Swoją drogą, uważam za skandal, że musi tam specjalnie lecieć prezydent, aby negocjować takie rzeczy. To są nasze pieniądze i Norwegowie powinni mieć w tej kwestii gówno do powiedzenia. To tak, jakby obliczyć, ile Statoil zaoszczędził na podatkach w Polsce (wskutek członkostwa w unijnym systemie celnym) i nakazać Norwegom tę sumę przeznaczyć u siebie na kursy dżenderu, promocję aborcji i przyjmowanie nachodźców… Gdyby były to fundusze szwedzkie – byłoby to logiczne, lewacka międzynarodówka zawsze wspiera się nawzajem. No ale Norwegia? Przecież oni sami nie przyjmują nachodźców, więc dlaczego finansują w Polsce struktury, które walczą o ich przyjmowanie? Bez sensu. Być może wynika to ze zwykłej niewiedzy Norwegów, połączonej z cwaniactwem Sorosa.
Dlaczego sądzę, że Fundacja Batorego nie zasługuje na „reelekcję” w roli operatora Funduszy Norweskich? Po prostu dali dupy na wszystkich możliwych płaszczyznach, więc należy ich trzymać jak najdalej od publicznych pieniędzy, bo w najlepszym przypadku – zmarnują je. Nadrzędną zasadą Funduszy Norweskich jest „równość”, „równomierność” i „zrównoważenie”. Tymczasem Fundacja Batorego ponad 50% tych środków wydała w Warszawie, gdzie na jeden projekt przypada 7.121 mieszkańców. Dla porównania, w województwie opolskim – jeden projekt przypada na 498.000 mieszkańców, czyli 70 razy rzadziej, niż w stolicy. Zasada równomierności została więc złamana geograficznie. Zamiast wyrównania szans – mamy pogłębianie różnic. Ponadto ta sama zasada została złamana również społecznie (Warszawa to najbogatsze polskie miasto, więc dotowanie tego miasta kosztem terenów ubogich to jeszcze większe rozwarstwienie, czyli de facto antyrówność). Jest to związane z tym, że ludzie Sorosa mieszkają głównie w Warszawie (każda klika musi mieszkać blisko siebie, inaczej – co to za klika?). Pozostałe środki trafiły do innych dużych miast (na drugim miejscu jest Kraków), natomiast wsie i małe miasteczka nie dostały prawie nic. Kolejne złamanie zasady równości to rozdział według poglądów. Pieniądze powinny „po równo” dostać organizacje prezentujące rozmaite punkty widzenia, tymczasem Fundacja Batorego całość przeznaczyła na skrajną lewicę (która według moich szacunków stanowi jakieś 10% społeczeństwa). Czyli 10% reprezentantów dostało 100% pieniędzy. Kolejny mój zarzut to rozdział pieniędzy według klucza politycznego. Fundacja Batorego została wybrana przez rząd Platformy Obywatelskiej, więc wszystko jest jasne. Bardziej nierównomiernie tych środków rozdzielić już się nie dało i Fundacja Batorego powinna za to odpowiadać w sądzie, a nie robić z siebie męczenników, po cichu licząc na wstawiennictwo Brukseli i Norwegii. Z litości pominę historie takich malwersantów finansowych, jak Rafał Gaweł. Zresztą, nawet sama Fundacja Batorego twierdzi, że w ostatnich latach wzrósł w Polsce poziom faszyzmu, nazizmu, rasizmu, ksenofobii, nietolerancji, mowy nienawiści itd. Skoro poziom wzrósł, to oznacza, że dotychczasowe metody walki z tymi zjawiskami były nieskuteczne. Dlatego należy zatrudnić do tego nowych ludzi (lub przestać na siłę próbować kontrolować te zjawiska, bo to i tak nic nie da). Dotychczasowych „ekspertów”, którzy nie wywiązali się ze swoich obowiązków – należy wysłać do zamiatania ulic, może w tym fachu lepiej im pójdzie.
Patrząc na sprawę ogólniej, Kręgi Sorosa (które reprezentowane są przez Fundację Batorego) zniszczyły reputację wielu pięknych idei. Inicjatywy społeczne, ekologia, prawa kobiet, antyfaszyzm itd. to piękne sprawy, o które zawsze warto walczyć. Problem w tym, że te wszystkie chwalebne inicjatywy zostały najpierw zawłaszczone przez środowiska Sorosa, a potem zamienione w swoje własne karykatury przy pomocy kija bejsbolowego. Inicjatywy społeczne zawsze powinny być oddolne (np. Solidarność), a przez Sorosa są odgórne, więc sztuczne i niewiarygodne, nie spełniające swego zadania (przypomina mi się legendarne: „pod apelem podpisało się 37 organizacji i 30 osób„, albo zawodowy antyfaszysta Paczkowski – oto „oddolność” w wydaniu Sorosa). Ekolodzy to obecnie bojownicy polityczni i terroryści, wymuszający haracze. Antyfaszyści to bojówki najemne, które zrobią wszystko za odpowiednie honorarium. Walka o prawa kobiet zamieniła się najpierw w psychiczną kastrację mężczyzn, a potem w wykorzystanie unieszczęśliwionych tym faktem kobiet jako agresywny elektorat polityczny. Ponadto kręgi Sorosa zniszczyły takie pojęcia jak pluralizm, demokracja, tolerancja, prawa człowieka. Soros czego się nie dotknie – zamienia w gówno i przekazywanie mu Funduszy Norweskich uważam za skandal. Ten człowiek powinien siedzieć w więzieniu, a nie próbować rządzić światem.
Podsumowując – Fundacja Batorego powinna być pozbawiona jakichkolwiek dotacji z publicznych pieniędzy (norweskich, polskich, unijnych, niemieckich czy amerykańskich). Jest to ciało silnie zideologizowane, rozdzielające środki nierównomiernie, według klucza politycznego (skrajna lewica), geograficznego (Warszawa), zwalczające konserwatyzm, narody i katolicyzm. Dysponowanie Funduszami Norweskimi powinno przejść w ręce rządu (czyli NCSO). Viktor Orban ostatnio miał podobny problem i niestety przegrał – Norwegia wstrzymała pieniądze dla Węgier na rok. Według mnie – lepszy nawet brak tych pieniędzy, niżby miały one trafić do szkodników Sorosa, Smolara i Sierakowskiego, którzy wykorzystają je na działalność antypolską. Najważniejsze to informować społeczeństwo o Sorosu i jego „dokonaniach”. Wystarczy tylko informować, nie trzeba nawet krytykować – w tym konkretnym przypadku samo informowanie niejednemu włos zjeży na głowie…
RacimiR, 4.04.2017
PS: W kwietniu będę pisał trochę częściej, niż ostatnio 🙂 Tematów się trochę nazbierało, a czasu też będę miał trochę więcej.
Zobacz też:
Z funduszami masz rację. Aczkolwiek lewactwo ma teraz swoje 5 min. PiS przerżnął referendum w Legionowie i zamiast odpuścić to wojewoda twierdzi że nie opublikuje jego wyniku. To tylko nakręca Koderów.
Bo PIS powinien ogłosić, że nie zgadza się na powiększanie obszaru Warszawy. Dziś bylibyśmy już po referendach nie tylko w Legionowie, ale i w pozostałych miejscowościach, których mieszkańcy kategorycznie domagaliby się przyłączenia do stolicy…..
😀
Ciekawi mnie dlaczego po zamachu w Sankt Petersburgu ani wieża Eiffla ani Brama Brandenburska nie zaświeciły w kolorze rosyjskiej flagi, nie było marszu pamięci i solidaryzowania się czy mówienia ,,wszyscy jesteśmy Rosjanami” jak to było po każdym zamachu w Europie (nawet w wychodzącej Wielkiej Brytanii po zamachu w Londynie były wyżej wspomniane sytuacje).
PS: Nie mam sympatii do Rosji i nie popieram polityki Putina no ale ci co zginęli w Petersburgu to byli zwykli ludzie którzy nie zasłużyli na to aby być zabitym. Hipokryzja niektórych krajów jest niewyobrażalna.
od RacimiR: Odsyłam do poprzedniego artykułu o „wadze zamachu”. Rosja czy wczoraj Syria to słabe miejsca w oczach zachodnich mediów i lewaków, zmieniających zdjęcia profilowe. Nie to, co modne i wielokultirowe Paryż, czy Londyn.
Współczynnik miejsca M= ~20.
Na interii zamach jako news utrzymał się ok. 3 godzin.
Współczynnik miejsca był dość wysoki jak to już wspomniał michnikuremek. W TVP INFO przez kilka godzin było wydanie specjalne o zamachu w Petersburgu. Po kilku godzinach choć już ramówka była poświęcona także innym wydarzeniom to zamach cały czas był dość ważną informacją. Dopiero następny dzień przynosił już mało informacji o zamachu. Wiem że o zamachach w krajach europejskich mówi się przez cały tydzień to jednak dużo czasu było poświęcone o Rosji.
od RacimiR: Liczba zabitych i rannych była tutaj dość ważna, a miejsce raczej kiepskiej jakości (dla zachodu, bo w Rosji pewnie jeszcze przed długi czas będą o tym mówić).
Dobry artykuł , nóż się otwiera gdy się dowiadujesz, jak można zmarnować pieniądze które są przeznaczane na jałowe i niedające korzyści większości społeczeństwa projekty .Zgadzam się z tobą że fundacje nie powinny być sponsorowane przez publiczne dotacje , tylko z prywatnych kieszeni . Na jesień szykuje się ultimatum eurokołchozu wobec Polski i Węgier w sprawie nachodzców ,może być ciekawie co wymyślą i jak na nas to się odbije .
od RacimiR: Te pieniądze nie zostały zmarnowane, tylko gorzej – wykorzystane na cele antypolskie. Co do potencjalnego ultimatum to dla mnie odpowiedź jest jasna, dla Kaczyńskiego mam nadzieję też (inaczej straci z 70% poparcia społecznego). Zobaczymy, czy w ogóle to ultimatum będzie postawione, bo na razie to spekulacje jakiejś gazety na podstawie rozmowy z anonimem (pewnie testują odbiór społeczny). Pewnie podczas debaty społecznej na temat ultimatum jakiś Muhammad nie wytrzyma i się rozerwie na mieście…
Ten „przeciek” z Timesa to był taki sondaż czyli sprawdzenie jaka będzie reakcja na taki bezczelny szantaż ze strony eurokołchozu. Kaczyński raczej powinien sobie zdawać sprawę, że neomarksistowska Europa niedługo będzie sr**ła ogniem i to już są jej ostatnie podrygi.
Jeżeli dojdzie do szantażu odpowiedzią powinno być rozpoczęcie budowy wysokiego płotu wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej……
od RacimiR: Według mnie to strachy na lachy. Niemcy nie wyrzucą swojej kolonii i kondominium z Unii, bo sami na tym stracą gigantyczne pieniądze. A bez zgodny Niemiec żadne ważne zmiany w UE nie mają prawa bytu.
Serwus,
już się niecierpliwiłem 🙂
Co do meritum – prawdę mówiąc to o tych funduszach norweskich wiedziałem nawet mniej niż Ty, bo kojarzyłem tylko nazwę. Teraz czytam o tym i mnie wkurw bierze – 800 baniek euro na soroszowe klimaty!!!
To kolejny przykład co się wyprawiało za rządów rudego donka i jego kompanii…
Pozdrawiam
od RacimiR: Ja nie wiedziałem o tym nic, oprócz tego, że co chwilę widziałem gdzieś to logo z półkolami na lewackich inicjatywach. Jak to się mówi – duża forsa nie lubi błysku fleszy.
Coraz bardziej jestem przekonany, że PIS zajmuje się tylko szczekaniem, a nie ma ochoty zacząć gryźć.
Przecież te wszystkie fundacje z Batorym na czele powinny zostać zdelegalizowane, a przyjmowanie przez nich finansowania z zagranicy – zabronione. Mają pełnię władzy, a nie potrafią zdecydowanie uderzyć w tą hałastrę.
HGW (i jej kolesie – mocodawcy) zamiast siedzieć w celi – jeździ po świecie i wygłasza buńczuczne deklaracje. Wszystko to sprawia wrażenie jakiś działań pozornych i wyraźnie widać, że nadal obowiązuje michalkiewiczowska zasada: „My nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”.
od RacimiR: Najlepszy sposób to odciąć lewaków od pieniędzy. Też chciałbym, żeby PiS trochę bardziej się starał, nie aż tak jak Erdogan, no ale lekkie przyspieszenie dekomunizacyjne by się przydało. PiS ewidentnie boi się Brukseli i instytucji międzynarodowych, a także lewackich mediów. 1/3 kadencji za nami, a oni jeszcze nikogo nie osądzili, nie licząc kelnerów z Sowy i gościa od kukły Żyda. Ja ciągle uważam, że jest to rząd przejściowy między upadającym lewactwem a rosnącymi w siłę narodowcami (zresztą popularność narodowców to społeczna reakcja obronna na działania Fundacji Batorego).
Podejrzane są dla mnie rodzeństwa Braunów, Kurskich czy Pawłowicz – to tak, jakby się po prostu umówili na „dziel i rządź”. Czy to przypadek, że w 38 milionowym kraju jeden Kurski jest prezesem TVP, a drugi naczelnym Gazety Wyborczej i oba te organy zwalczają się nawzajem?
Nie bardzo widzę tych „rosnących w siłę narodowców”…. Nie ma i długo nie będzie po prawej (o ile w ogóle) ugrupowania zdolnego wygrać wybory, przejąć władzę od PISu i wprowadzić choć częściowo postulaty upeerowskie. Prędzej grozi nam recydywa lewaków z PONowoczesnej i powrót do tego „żeby było tak jak było”…. Stąd ogromne zabiegi dyskredytujące wokół Macierewicza, który chyba jako jedyny minister zabrał się na poważnie za swój resort i wywala komunistycznych generałów i pułkowników (którzy natychmiast po dymisji biegną się wypłakać do TVNu, co już samo w sobie jest wymowne). Niedawno rozmawiałem z kimś, kto ma w rodzinie zawodowego podoficera w jednej z elitarnych jednostek specjalnych: oni tam są zachwyceni Antonim, bo to on otwiera młodym drogę do awansu…
Grzegorz Braun jest bratankiem Juliusza Brauna – „mój nieszczęsny stryj” – tak o nim mawia…
Zastanawiająca jest gwałtowna wolta Grzegorza Brauna na pozycje antyamerykańskie i prorosyjskie…. Jak to wiążę z faktem, iż G. Braunowi niedawno urodziło się dziecko, a to jak wiadomo jest mocno kosztowna inwestycja, więc…… 😀 😀
od RacimiR: Narodowcy rosną w siłę jeśli chodzi o ilość, póki co nie ma to przełożenia na politykę, bo żadna partia nie potrafi zagospodarować tego elektoratu. Duża w tym „zasługa” Kaczyńskiego, który rozgrywa opozycję jak chce (także tą na prawo od PiS). Ale w przyszłości kto wie, być może pojawi się coś nowego na scenie.
Według mnie nie ma szans na recydywę poprzedniego układu. W najlepszym dla nich przypadku zrobią koalicję PO-N-SLD-PSL-Razem, która rychło rozpadnie się z hukiem wskutek wewnętrznych walk o koryto.
Co do Brauna to nie uważam, że by był jakoś mocno prorosyjski, taki pogląd pompuje zwłaszcza Chojecki. Oglądnę nieraz jakiś filmik brauna, byłem też na kilku spotkaniach i nic tam ciepłego o Rosji nie mówił (być może akurat trafiam na złe przemówienia). Co do USA to nigdy nie byłem zachwycony tym krajem (siedlisko żydolewactwa i robienia bajzlu na całym świecie, zwłaszcza obalanie dyktatorów w krajach arabskich), ale od czasów Trumpa mają u mnie „grubą kreskę”.
Braun od pewnego momentu zaczął snuć jakieś piętrowe teorie, że przestałem to rozumieć….
Naprawdę – nie mogłem się w tym połapać – Amerykanie dogadani z Rosją w Syrii, ale przyjechali do Polski by na jej terenie walczyć z Rosją….
Sorki – ale nie pojmuję tego…
Przestałem go słuchać po tym, kiedy wygłosił wykład, że Amerykanie będą obalać rząd Beaty Szydło i zdetonują w metrze warszawskim bombę chemiczną w ramach „fałszywej flagi”…..
Po jaką cholerę Amerykanie mieliby obalać najbardziej proamerykański rząd polski jaki tylko mogli sobie wymarzyć? Po jaką cholerą mieliby obalać rząd w którego powstanie zainwestowali tyle sił i środków (np. podsłuchy u Sowy,)?
Nie mam pojęcia…..
I najgorsze jest to, że Grzegorza Brauna wcale nie peszy to, że jego przepowiednie nie sprawdzają się prawie w 100%. On brnie w nie dalej nie przejmując się tym o czym gadał jeszcze niedawno, a co okazywało się całkowitym nonsensem….
Szanuję go za jego filmy (np. „Plusy dodatnie, plusy ujemne”), za jego „układ wrocławski” itp. – ale obecnie – albo zwariował – albo…… wziął w rękę…….
od RacimiR: Mnie ogólnie wkurza globalna geopolityka, bo i tak nie mamy na nią wpływu. To jest gra mocarstw, a Polska jest tylko pionkiem. Tymczasem polscy narodowcy zgadzają się ze sobą w 90% (islam, konserwatyzm, religia, podejście do lewactwa itd.), ale w kwestii geopolityki każdy ma inne zdanie i przez to toczą ze sobą krwawe wojny. Co do Brauna to ostatnio oglądam go bardzo rzadko. On już chyba powiedział wszystko, co miał do powiedzenia. Korwin gada w kółko to samo od ponad 20 lat, Braun widocznie nie chce iść tą drogą i ciągle mówić coś nowego, więc siłą rzeczy gada pierdoły.
E tam, rosną rosną 😉 Mój pierworodny siedemnastolatek i Jego koledzy (licealiści) nie garną się za żadną aktualną opcją. Nawet „chłopcy-bosakowcy” wydają się im lekkopółśmieszni. W młodzieży siła i to polskie przekorne latorośle zmienią układ sił, zarówno w najbliższych czasowo samorządówkach jak i późniejszych parlamentarno-prezydenckich elekcjach. Ja w to wierzę. Po raz kolejny piszę, patrzcie na trendy wyborcze młodzieży w ubiegłych wyborach. Tam nawet wierząca lewica, czyli PIS, miał ledwie podium. Idzie wiatr zmian, mój trzeci w życiu. Ale im bardziej Kaczyński będzie się wahał to zjawisko zagospodarować, tym większą burzę zbierze 🙂 I moim zdaniem dobrze. Młodzież jest wykształcona, mimo że starsi mówią, że to debile-smartfonowcy. Młodzieży się nie oszuka tanią postkomunistyczną kiełbasą wyborczą. To dlatego tak sobie cenię bierność i dziecinną zachowawczość PIS’u. Im dłużej będą z opozycją obwąchiwać się pod ogonami, tym większa ekstrema się narodzi 😉 Bo to, że taki scenariusz jest możliwy pokazały wybory prezydenckie i nadzwyczajnie wysoki rezultat dla ludowego trybuna, Pana Piosenkarza Kukiza Pawła. Niewielu sobie zdaje sprawę z tego, że Artysta Kukiz to najlżejsza forma reprezentanta „wkurwionych”. A następny raczej się pojawi medialnie nośniejszy i groźniejszy. I tego sobie życzę, bo zbyt krótko żyłem w wolnej Polsce.
od RacimiR: Ja mam identyczne spostrzeżenia i nadzieje. Nachodźcy i lewaki pewnie w międzyczasie wywiną jeszcze niejeden krzywy numer, co tylko wzmoże zjawisko narodowego odrodzenia.
I jeszcze jedno: Twój 17-letni syn ma już niewielkie szanse na wyjazd np. do Wielkiej Brytanii i dorobienie się….. Z uwagi na postępujący islamski i neomarksistowski syf na całym Zachodzie raczej należy się spodziewać powrotów do Polski. I chociażby z tego względu należałoby tutaj zrobić wreszcie jakieś solidne porządki…..
@michnikurumek
Ależ nawet o tym nie myślałem, by potomstwo dorabiało się w kalifacie brytyjskim;-) Zawiódłbym jako rodzic i wychowawca. Pisałem już raz, tu byliśmy, jesteśmy i będziemy. Tu jest raj, choć biedny, jak śpiewał Artysta Pietrzak Jan, w pięknym i ponadczasowym utworze „taki kraj” (osobiście polecam wykonanie krakowskiej artystki Marty Bizoń). Wolne rynki są w Ameryce Południowej. Tam jest nasz rezerwuar kulturowy, zwłaszcza w Chile i Argentynie. Tam za chwilę będzie można się dorobić i żyć, oczywiście jeśli ktoś lubi los emigranta. Wszak pieniądze ponoć leżą na ulicy, tylko trzeba umieć się po nie schylić, nawet u nas. A to, że tam kwitnie nieskrępowana wolność, której na próżno szukać w Europie, to nasz pech trochę. Niestety. Do tego ważna uwaga, jakoś żadne hamerykańskie biznesmęty węgierskiego pochodzenia nie szukają rasizmu w białych, latynoskich krajach, choć jest on tam nieskrywany i znaczny 😉
Ja zauwazylem, ze mlodziez garnie sie do munduru. Obie plcie. Do liceum mundurowego codziennie w mundurze? Zaden klopot, zaden wstyd. Zadnych oporow, w tramwaju, na ulicy w sklepie. To nowosc.
od RacimiR: I mina „Blumsztajnów” na to zjawisko – bezcenna 🙂
Walka o żydkowe roszczenia chyba przechodzi w następną fazę
https://dorzeczy.pl/kraj/26088/Polska-pisze-historie-na-nowo-Hiszpanski-El-Pais-krytykuje-udostepnienie-listy-straznikow-KL-Auschwitz.html
Przeczytałem to. Gdzie reakcja ambasady? Gdzie nota MSZ? Gdzie pozew na ten „biuletyn propagandowy”???
W każdej ambasadzie powinna być komórka, człowiek, który monitorowałby takie oszczerstwa i dawał sygnał do Warszawy do MSZ.
Pzdr
od RacimiR: Pewnie Reduta Dobrego Imienia będzie się tym zajmować.
Reakcja Hiszpanów jest bardzo logiczna. No bo skąd niby w polskim obozie zagłady wzięli się niemieccy strażnicy?
😀 😀
Norwegia nie jest w unii celnej z UE … Co bardzo pochwalam bo uniknela setek kretynskich ograniczen. Sprzedajac tam oridukty musisz zrobic odprawe celna …
Ta Annegret Kramp-Karrenbauer jeszcze paskudniejsza niż Makrela :D. Nie sądziłem, że to możliwe. Co do funduszy norweskich… Nic dziwnego, że Fundacja Batorego (swoją drogą co za szarganie pamięci naszego wielkiego władcy….) ładuje hajs głównie w Warszawie, Krakowie itd. Na wsiach i w małych miejscowościach nie ma po tych lewakach śladu i efekt jest prosty: ludzie są normalniejsi.
od RacimiR: W Warszawie jest najwięcej NGO i najwięcej kasy, do której można się przykleić, a Sorose to jest spirala, która sama się nakręca. Gdyby działali w mniejszych miejscowościach, to musieliby wziąć się do prawdziwej roboty, a nie tworzyć kółeczka wzajemnej adoracji, jak teraz.