Imigranci w kampanii wyborczej

Dziś kolejny, tym razem „zbiorczy” tekst, kręcący się wokół tematyki młodych mężczyzn z Afryki i Azji, którzy od dłuższego czasu „zasilają” nasz kraj. Chodzi o imigrację „legalną”, która obecnie jest największym problemem (w porównaniu z niewielką ilością imigrantów „nielegalnych” oraz „relokowanych”). W ostatnich latach Polska wydała setki tysięcy różnorakich wiz i pozwoleń, głównie dla młodych mężczyzn z obcych nam grup kulturowych. Dane o liczbach są jawne, figurujące na oficjalnych i łatwo dostępnych stronach MSZ, ale do niedawna panowała na ten temat istna zmowa milczenia. Jedynie politycy Konfederacji próbowali rozreklamować temat i wywołać debatę społeczną, ale duże media i partie konsekwentnie ignorowały te głosy. Nagle jednak, na finiszu kampanii wyborczej stał się to główny jej element, gdyż jedno silne polityczne „plemię” (posiadające liczne zaprzyjaźnione media) wyłamało się ze zmowy milczenia (przy okazji udają, że to oni „odkryli” proceder). Liczne badania i sondaże pokazują, że Polacy w przeważającej większości są niechętni wobec sprowadzania imigrantów do Polski, co wziął pod uwagę Donald Tusk i jego partia, która do tej pory była raczej proimigrancka.

Dzisiaj, na finiszu kampanii wyborczej mamy do czynienia z tzw. szumem medialnym w temacie imigrantów. Chronologicznie ostatnie miesiące wyglądają następująco:

  • Do końca czerwca podział jest jasny: Platforma Obywatelska (i przyszli koalicjanci) jest proimigrancka (uważają, że trzeba wpuszczać osoby, szturmujące granicę z Białorusią oraz przyjmować „uchodźców” relokowanych z zachodu), z kolei PiS jest antyimigrancki, kreując się jako jedynych słusznych obrońców naszych granic (z kolei PiS jest atakowany przez Konfederację która zarzuca rządowi hipokryzję).
  • W połowie czerwca odbywa się szczyt UE w Luksemburgu (pisałem o nim TUTAJ), który kończy się na złożeniu ultimatum m.in. Polsce, że albo bierzemy „uchodźców”, albo płacimy 20.000 euro kary za każdego. Rząd PiS przez kilka dni ignoruje sprawę, ale później 'pompuje’ ją jako główny temat medialny, zbijając na niej duży kapitał polityczny. Ponadto rząd informuje, że wraz z wyborami odbędzie się referendum, w którym jedno z pytań będzie dotyczyło właśnie relokacji imigrantów z zachodu Europy.
  • Donald Tusk widzi, że słupki spadają, więc zarządza ostry skręt w prawo w temacie polityki migracyjnej. 2-go lipca na oficjalnych kontach Tuska pojawia się poniższy filmik, który jest przeciwieństwem dotychczasowych poglądów PO oraz niespodziewaną próbą obejścia nie tylko PiSu, ale nawet Konfederacji z prawej strony:

  • Rzadko zgadzam się z Tuskiem, ale tu akurat powiedział prawdę (pomijam jednak, że gdyby taki sam filmik nagrał Mentzen czy Bosak to zostałby on sklasyfikowany jako propagowanie nazizmu). Zwraca jednak uwagę pewna kwestia: Tusk mówi, że w przyznawaniu wiz udział biorą firmy zewnętrzne, a można dostać je łatwo i szybko (co również jest prawdą, ale dzisiaj by tego nie powtórzył, bo przekaz dnia jest już inny, czyli wizy dostać trudno, ale łatwo można zrobić to za łapówkę, nawet porobili liczne „memy” z głodnymi i smutnymi dziećmi oraz podpisem typu „one nie miały na łapówkę”). Ponadto Tusk nie mówi „Iran” czy „Pakistan”, ale dodaje do tych nazw przedrostek „islamska republika”, aby straszyć muzułmanami. Nie jest on konsekwentny w informowaniu o religii danego kraju, bo nie mówi np. „Hinduistyczna republika Indii”, tylko po prostu „Indie”. Mi to akurat specjalnie nie przeszkadza, ale lewakom taki zabieg może już zewrzeć styki mózgowe, gdyż do tej pory taki podział stosowali tylko szeroko pojęci „faszyści” i „islamofobi”.
  • Jeszcze w dniu publikacji filmik z Tuskiem jest, jak to się dzisiaj mówi: miażdżony, przeczołgany, zaorany i sponiewierany przez Lewicę i jej ośrodki typu Gazeta Wyborcza czy oko-press. Np. Joanna Scheuring-Wielgus po obejrzeniu filmiku z Tuskiem powiedziała: „Uważam, że te wypowiedzi w tym filmiku są rasistowskie. Jestem naprawdę zszokowana tą retoryką„. To mógł być też skonsultowany z koalicjantami zabieg, bo wcześniej Tusk „skonsumował” Lewicę politycznie i istniała nawet obawa, że nie przekroczy ona progu wyborczego (a wtedy nici z większości sejmowej dla 'opozycji totalnej’). Dlatego Tusk „odstąpił” Lewicy cały elektorat pro-imigrancki (niewielki, ale jednak wystarczający na przekroczenie progu), a sam zawalczył o elektorat antyimigrancki.
  • W sierpniu pojawił się temat „wiz za łapówkę”, szeroko pompowany przez Platformę i jej media. Przekaz był prosty: „Patrzcie ludzie, PiS w temacie imigrantów jest jeszcze gorszy od nas!„.
  • Również w sierpniu Platforma wzięła na listy Romana Giertycha, czyli niegdysiejszego ulubieńca Tadeusza Rydzyka i reaktywatora „Młodzieży Wszechpolskiej”, czyli według lewaków- siedliska nazizmu.
  • Jakby zamieszania było mało- we wrześniu pojawił się jeszcze film „Zielona Granica” pewnej reżyserki, której brzydota psychiczna jest jeszcze większa, niż fizyczna, co wprowadziło totalny zamęt w debacie imigranckiej, dzisiaj już (parafrazując klasyka) nikt nie wie, czy białe jest białe, a czarne jest czarne.

Na chwilę obecną jedynie Konfederacja ma jasne podejście do imigrantów, partie centrowe (POPiS i Trzecia Noga) mówią: „sami nie wiemy, ale ci z przeciwka są jeszcze gorsi!„, a Lewica (której zwolniła się konkurencja przy lewej ścianie i też mogła bez ryzyka pójść trochę w prawo) zmieniła kurs z „kajne grencen” na „jesteśmy za, a nawet przeciw” i „trzeba dialogu i wypracowania optymalnych procedur” (niby jakich? czemu jeszcze tego nie zrobili, skoro rządzą Unią od lat?).


Afera Wizowa

Platforma w odkrywaniu tej afery (jak zwykle) zbytnio się nie wysiliła, a 99% roboty odwaliły za nich zaprzyjaźnione media, stosujące od lat metodę „zakrzyczenia” i „bombardowania” swojego odbiorcy skoordynowanym przekazem. W lipcu wyszedł omawiany wyżej filmik z Tuskiem, na którym skopiował on to, co od wielu lat mówi Konfederacja. Chwilę później „totalni” zorientowali się, że od około roku w prokuraturze toczy się sprawa korupcyjna (co nie było żadną tajemnicą i informowały o tym różne media) o „podejrzane” wydawanie wiz, więc po jej „odkryciu” trzeba było zmodyfikować przekaz z „wizę dostać bardzo łatwo” na: „wizę dostać niełatwo, ale jak dasz łapówkę to dostaniesz ją od razu„. Jako, że PiS do tej pory wygrywał na temacie imigrantów- Platforma postawiła na ostrą kontrofensywę. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że udało im się to dosyć dobrze, biorąc pod uwagę, że był to „odgrzewany kotlet”, oparty na ogólnodostępnych od miesięcy informacjach. PiS próbował uciąć temat, 31-go sierpnia dymisjonując Piotra Wawrzyka, wiceministra spraw zagranicznych. Został on powszechnie uznany za kozła ofiarnego, który nie miał z „aferą wizową” nic wspólnego, a 2 tygodnie później (według mediów) próbował popełnić samobójstwo, zostawiając list pożegnalny. Szef MSW, Zbigniew Rau jest wyborcza „jedynką”, więc zdymisjonowanie go nie wchodziło w grę (choć to dużo lepiej by wyglądało, niż zrzucenie winy na Wawrzyka, który nie dość, że jest uczciwy to w dodatku jest takim „nieogarem”, że nawet jakby chciał, to nie stworzyłby grupy przestępczej).

Jaka jest skala „afery wizowej”? Niestety, nie wiadomo, bo liczby podawane przez oba plemiona są tak rozbieżne, jak chyba nigdy dotąd. PiS twierdzi, że „oj tam, oj tam”, to niewielki incydent, dotyczący około 200 sztuk wiz, który w dodatku rozpoczął się wiele lat temu, za kadencji Radka Sikorskiego na stanowisku MSZ, albo i wcześniej. Z kolei Platforma twierdzi, że polską wizę można kupić na każdym targu na całym świecie, między stoiskiem ze śniętymi rybami, a kontenerowym salonem z rosyjską ruletką. Najpierw rzucono, że chodzi o 50.000 wiz sprzedanych za łapówki, ale chwilę później liczba ta wzrosła już do 250.000. Następnie marszałek Grodzki w swym orędziu powiedział, że „300.000 wiz sprzedano na straganach” (wytypowanie ukrywającego się za immunitetem Grodzkiego do ostrzegania Polaków o łapówkach to wg mnie niezbyt fortunny pomysł). Potem liczba wzrosła do miliona (czyli więcej, niż łącznie wydano wszystkich wiz za rządów PiS), za chwilę były dwa miliony, następnie „kilka milionów”. Spece z Platformy wtedy zorientowali się, że „przegrzewają” i trzeba trochę cofnąć, bo ludzie zamiast się bać- zaczynają się z nich śmiać. Twardy elektorat anty-PiS wprawdzie uwierzy nawet w miliard, ale „zwykli” ludzie (o których toczy się gra) zaczynają już naśmiewać się z ewolucji tej liczby, więc ostatecznie (ustami samego Donalda Tuska) wprowadzono jednolity przekaz, że liczba „wiz za łapówki” to 300.000. Jeszcze większa fluktuacja występuje w przypadku kwoty, za którą (wg drużyny Tuska) miały być sprzedawane na targowiskach polskie wizy, bo tu mamy rozrzut od 400 do nawet 100.000 euro za jedną wizę. Oczywiście obie strony naginają rzeczywistość na swoje widzimisię, ale trudno powiedzieć, w którym miejscu jest prawda. PiS mówi o 200 wizach, Platforma o 300.000 (w kulminacji kilka milionów). Lewacko-sorosowy portal „oko-press” w całkiem profesjonalnym (jak na nich) artykule rzucił liczbę 1002 wiz, załatwionych w sposób podejrzany i według mnie ta liczba jest najbliższa prawdzie.

„Afera wizowa” to de facto dwie afery. Pierwsza (wg mnie małej wagi w porównaniu z drugą) to nielegalne „sprzedawanie” wiz, które zresztą nie wiadomo jak miało wyglądać (nie ma czegoś takiego jak „sprzedaż wizy”, co najwyżej przy posiadaniu rozbudowanej siatki mafijnej można sprzedać przyspieszenie rozpatrzenia wniosku wizowego, albo pozytywne jego rozpatrzenie). Platforma przedstawia to jednak tak, jakby na targu w Marrakeszu sprzedawano wizy „na okaziciela”, gotowe do odbioru, z którymi można jechać prosto do Polski jeszcze tego samego dnia. Druga afera to gigantyczna liczba wystawionych (legalnie) wiz po roku 2016 i to jest największy problem (niestety media opozycyjne skupiają się głównie na aferze numer 1, próbując ją tak wyolbrzymić, aby pokrywała się z aferą nr2).

Ważne jest to, że obie afery nie są nowe i medialne „odpalenie” tematu akurat teraz to ewidentna gra wyborcza Platformy Obywatelskiej. Pierwsza afera zaczęła się prawdopodobnie dekady temu, bo zawsze towar deficytowy i reglamentowany (jakim są w tym przypadku wizy, ale też np. narkotyki, broń, lewe zaświadczenia o niepełnosprawności czy choćby bilety na mecz/koncert, gdzie „koniki” pod stadionem sprzedają je po zawyżonych cenach) będzie podlegał nielegalnym próbom ułatwionego go zdobycia, a nadmierny popyt rodzi podaż, więc w naturalny sposób tworzą się „pośrednicy”, którzy załatwią towar od ręki, za prowizję. Za czasów Radka Sikorskiego jako szefa MSZ mieliśmy do czynienia z aferami wizowymi w konsulatach na Ukrainie, gdzie dymisjonowano wszystkich ich pracowników. Podobne historie miały miejsce praktycznie we wszystkich krajach, do których ktokolwiek chciał wyjechać (np. w Niemczech i Francji), a najgłośniejsza była „Quatargate”, dotykająca najwyższych urzędników unijnych (o czym zresztą w TVNach nie powiedziano praktycznie nic, poza pokrętnym wybielaniem brukselskiej mafii). Obecna afera „Wawrzyka” oficjalnie zaczęła się już w zeszłym roku, gdy prokuratura się nią zajęła (wiosną nawet poleciały za to głowy w MSZ). Zatem nie jest to nic nowego, odgrzewany kotlet. Jeszcze bardziej oczywista jest druga afera, gdyż na stronie MSZ na bieżąco publikowane są oficjalne dane na temat liczby wystawionych wiz. Wzmożona ich liczba od kilku lat była wielokrotnie przedmiotem krytyki, głównie ze strony Konfederacji (której nikt nie słuchał). Zatem obie afery nie są nowe i każdy z dostępem do internetu mógł do nich łatwo dotrzeć już rok temu.

O pierwszej aferze nie będę dużo pisać, bo nie ma o niej praktycznie żadnych informacji, a wszystko wskazuje na to, że to niewielki procent wszystkich wystawionych wiz. Sama Platforma z jednej strony kreuje się na środowisko bardzo zorientowane w temacie, ale z drugiej strony nie są w stanie podać żadnych konkretów, poza oficjalnymi danymi MSZ oraz wziętą z sufitu liczbą „korupcyjnych” wiz i ich ceną, która zmieniała się jak w kalejdoskopie. Oni nawet nie odróżniają wiz, zezwoleń na pracę i prawa do pobytu (ale do darcia ryja to pierwsi)- dla nich jest to wszystko jedno i to samo, pod zbiorczą nazwą „wizy za łapówkę”. Nie wiadomo też, czy chodzi o wizy krajowe czy Schengen. Nie wiadomo też, jakie to były wizy, bo samych krajowych jest około 20 różnych rodzajów. No i najważniejsze- nie wiadomo, jak konkretnie miał wyglądać cały proceder. Platforma twierdzi, że „sprzedawano wizy, sztuk 300 tysięcy, na barykady, uraaaaa! ***** ***” i to wszystko, co mają do powiedzenia. Ja mam w rodzinie kilku KODziarzy i oni często mówią, że PiS fałszuje wybory, a jak pytam w jaki sposób, bo sam jako weteran komisji wyborczych często się zastanawiam w jaki sposób można by to zrobić, to oni odpowiadają, że nie wiedzą, ale na pewno fałszują- mniej więcej podobna jest retoryka Platformy z wizami, czyli „handlują, nie wiemy jak, ale na pewno handlują”. Na targu „od ręki” handlarze mogli sprzedawać co najwyżej wnioski wizowe, które każdy może sobie sam pobrać i wydrukować. Wyrobienie wizy to jest skomplikowany, złożony i długotrwały proces, zaczynający się w urzędach pracy, urzędach wojewódzkich, firmach prywatnych zgłaszających zapotrzebowanie na pracownika, potem jest wypełnienie wniosku, uwiarygodnienie, wyciągi bankowe, potwierdzenie zakwaterowania, rozmowa z konsulem, opinia straży granicznej i 10 innych etapów. To trwa miesiącami (nawet jak jest „popychane” przez MSZ) i na każdym etapie może się wysypać, ale np. Tusk wczoraj na wiecu powiedział: „Polski MSZ handluje wizami na straganach pod polskimi ambasadami„. Jest to typowe gówno wrzucone w wentylator, równie dobrze można by oskarżyć Platformę o handlowanie miejscami na listach wyborczych i rzucić jakąś wysoką liczbę.

Aby była jasność- nie próbuję rozmywać afery łapówkarskiej, bo trzeba ją wyjaśnić oraz najlepiej zreformować cały system wizowy w Polsce, zainstalowany już dekady temu oraz mocno przewietrzyć kadrowo konsulaty i ambasady. Fakty są takie, że po pierwsze nie wiadomo jaką skalę afera osiągnęła (wiarygodnych danych brak), a po drugie- gdyby jej nie było, to liczba „wizowych” imigrantów w Polsce byłaby dokładnie taka sama, bo na miejsce tych, którzy dali łapówkę wskoczyłby ktoś inny (tak samo, jak „koniki” mają tylko tyle biletów na koncert, ile sami kupili wcześniej z góry ustalonej przez organizatora puli). Z punktu widzenia mieszkańca Polski- żadna różnica poza tym, że zarobił jakiś pośrednik. Dużo inaczej jest z imigrantami nielegalnymi (którzy wg Tuska, jeszcze 2 miesiące temu byli „fajni”, a ci relokowani siłą z Niemiec zawsze będą „fajni”), bo gdyby nie cała mafia przemytnicza (powiązana z politykami i lewackimi organizacjami „pomocowymi”), pomagająca w sprowadzaniu ich do Europy- tych ludzi byłoby u nas fizycznie mniej.

Bardzo ważne jest to, że o imigrantach „nielegalnych” nie wiemy praktycznie nic, a gdy zostaną złapani- żaden nie ma dokumentów, każdy jest „dzieckiem” z Syrii i praktycznie nie da się ich usunąć z kraju, z kolei trzeba ich „legalizować” (tę sferę szczelnie obsiadły lewackie NGO, pobierając z naszych podatków sute prowizje od każdego obsłużonego „Ahmeda”) i do końca życia utrzymywać na koszt państwa licząc na to, że książę orientu dobrowolnie zgodzi się na podjęcie pracy, lub wyjazd z kraju. O imigrantach „wizowych” z kolei już w momencie ich przyjazdu mamy bardzo dużo informacji (zdjęcie, dane osobowe, wykształcenie, adres, miejsce pracy i inne rzeczy), ponadto wizy wydawane są na określony czas, po upłynięciu którego delikwenta można bardzo łatwo eksmitować do kraju pochodzenia. Z dwojga złego- lepsi już są ci „wizowi”. Lewacy jednak twierdzą dokładnie odwrotnie, co jest niejako przyznaniem się do wspierania terroryzmu i handlu ludźmi.


„Inżynier”

Według mnie, „ubogacacze kulturowi” w ogóle nie powinni trafiać do Polski, może poza wybitnymi specjalistami w swoim zawodzie (którzy zresztą mają lepsze oferty z bogatszych krajów). Niby mamy dzisiaj bardzo niskie bezrobocie i biznes domaga się zwiększenia podaży pracowników, ale są lepsze sposoby na skompletowanie kadry pracowniczej.  Po pierwsze- wzrost wydajności oraz automatyzacja. Po drugie- wzrost zatrudnienia (likwidacja bezrobocia ukrytego). Paradoksem jest, że bezrobocie mamy niższe niż np. Holandia, ale poziom zatrudnienia mamy na poziomie 75%, co daje nam miejsce w środku unijnej stawki (lider, Holandia- 83%). To pokazuje, że co najmniej 8% „niebezrobotnych” Polaków nie pracuje (albo pracuje „na czarno”). Po trzecie- około 2 milionów osób pracujących (kilkanaście procent, głównie budżetówka) wykonuje robotę nikomu niepotrzebną, albo wręcz szkodliwą. Można przesunąć ich do innych zajęć w biznesie prywatnym (podwójny zysk, bo poza budowaniem PKB zejdą z listy płac, finansowanej z podatków). Po czwarte- mamy kilka milionów naszych własnych emigrantów, z których duża część chętnie wróciłaby do ojczyzny (ten trend już się zresztą zaczął i od jakiegoś czasu więcej Polaków wraca do kraju, niż z niego wyjeżdża). Mamy dzisiaj gospodarkę nadal opartą głównie o tanią siłę roboczą, z ponad 20%-owym 'nowotworem’ w postaci pracowników niepotrzebnych, nierolniczych KRUSowców czy rencistów oraz kilka milionów Polaków za granicą (do tego dochodzi ogromna liczba Ukraińców, którzy w ostatnich latach zasilili podaż pracowników w Polsce). Rezerwy rąk do pracy są więc w Polsce ogromne, a rosnąca presja płacowa i odpowiednie działania polityczne uwolniłyby je w sposób naturalny. Niestety, biznesowi (zwłaszcza korporacyjnemu) to nie w smak i najchętniej płaciliby jak najmniej, więc lobbują za ściąganiem nieograniczonej liczby robotników z krajów trzeciego świata. Podejrzewam, że przoduje w tym popularna korporacja z Kalifornii, zajmująca się para-taksówkami oraz dowożeniem jedzenia rowerem z sześcianem na plecach, gdzie procentowy udział osób pigmentalnie uposażonych jest chyba nawet wyższy, niż udział „starozakonnych” w stalinowskim aparacie represji po „wyzwoleniu” Polski przez Armię Czerwoną. Przypomniała mi się pewna anegdota. W zeszłym roku w okolicach listopada z kolegami z pracy rozmawialiśmy o rowerzystach-inżynierach z sześcianami na plecach. Duża część z nich korzysta z rowerów miejskich. Nie wiem jak w innych regionach, ale w Katowicach i okolicach przez jakieś 5 'chłodnych’ miesięcy rocznie (od listopada do marca) one są niedostępne. I właśnie następnego dnia rowery miały być schowane do magazynów, więc zastanawialiśmy się co ci dostawcy zrobią. Nazajutrz faktycznie, rowery zniknęły z wypożyczalni, ale pigmentalnie uposażeni dostawcy… nadal nimi jeździli przez całą zimę, niektórzy obkleili ramy taśmą izolacyjną, żeby nie było przypału (wyjaśniło się przy okazji, dlaczego zamiast kupić sobie jakiegoś gruza za 200zł na OLX- oni jeżdżą na rowerach miejskich, skoro wynajem ich codziennie na wiele godzin wychodzi stosunkowo drogo). To jeden z wielu kosztów społecznych, ponoszonych przez Polaków dla korporacji, która zyski transferuje do Kalifornii i innych miejsc. Niestety, nasza kochana władza wyznaje zasadę „murzyńskości” i w ostatnich latach sprowadza strumienie imigrantów do Polski, żeby zagraniczne firmy (wspierane przez swoje rządy w imię zasady „kapitał ma narodowość”) miały robotników za półdarmo. Druga kategoria lobbingu biznesowego to korporacje pośrednictwa pracy (jak szwajcarskie Adecco czy amerykański Manpower), dla których im więcej imigrantów- tym większy zysk (większa konkurencja o gównopracę za najniższą krajową i większe prowizje od każdego 'jelenia’).

W obecnej sytuacji politycznej niestety tylko (nie mająca szans na rządy samodzielne) Konfederacja opowiada się za zahamowaniem tego procederu (i to już od dawna, a nie od 2 miesięcy, gdy nagle zaczęło to 'przeszkadzać’ opozycji totalnej). PiS niby mówi, że jest przeciwko imigracji, ale robią po cichu coś dokładnie odwrotnego i liczą, że nikt się nie zorientuje. Opozycja totalna i jej podejście do imigracji to już w ogóle pomieszanie z poplątaniem, więc napiszę o tym osobny akapit niżej. Prawda jest smutna- w przyszłej kadencji sejmowej Polska nadal będzie wydawała dziesiątki tysięcy wiz dla robotników z krajów 3-go świata (jeżeli wygra PO z przystawkami- dodatkowo dojdą do tego „uchodźcy”, relokowani z zachodu, oczywiście starannie wyselekcjonowani, czyli najbardziej problematyczni).

Uporządkujmy fakty. Mamy obecnie w Polsce 3 rodzaje imigrantów. Pierwszy to Ukraińcy, o których nie jest ten tekst. Rodzaj drugi i trzeci to młode byczki z Afryki i Azji, którzy przyjechali do Polski, aby podnieść swój standard życia (gdyż w ich rodzinnych krajach jest syf, kiła i mogiła także z tego powodu, że najbardziej przedsiębiorczy faceci wyjeżdżają, a zostają kobiety, dzieci, starcy, ofermy, schorowani i niepełnosprawni). Rodzaj drugi to ci, którzy znaleźli się w Polsce legalnie, dzięki wizie (niezależnie w jaki sposób uzyskanej), a rodzaj trzeci to ci, którzy przyjechali „na rympał”, forsując granicę z Białorusią (oni kierują się głównie dalej na zachód, ale coraz częściej jakiś procent zostaje w Polsce, bo w porównaniu z zachodem jest bezpiecznie, tanio, praca od ręki i płace rosną bardzo szybko). Lewactwo mocno eksponuje (de facto uważa, że żadnych innych nie ma) jeszcze czwarty rodzaj imigrantów, czyli nieukraińskie kobiety i dzieci, uciekające przed wojną, które z jakichś powodów wybrały las zamiast przejścia granicznego, ale są to pojedyncze osoby z populacją na granicy błędu statystycznego, więc cytując klasyka- szkoda strzępić ryja.

Co trzeba zrobić? Według mnie po prostu nie wydawać tych wiz i pozwoleń aż tyle. Proste jak konstrukcja cepa. Ustalić limit np. na 5000 sztuk rocznie i wpuszczać tylko najwybitniejszych specjalistów, można też wywindować cenę takiej wizy do absurdalnie wysokiej kwoty, aby cinkciarz czy rowerzysta z pudłem na plecach nie miał szans jej spłacić. Wiadomo, że np. rafineria w Płocku sama się nie rozbuduje, ale mogą to zrobić Polacy, a pieniądze zostaną  kraju, zamiast wypłynąć do Azji. Mniejsza liczba wydanych wiz to dużo wyższe możliwości skontrolowania każdego wniosku, czy przypadkiem nie jest to jakiś cwaniaczek, ruski agent czy dżihadysta. Tak przez całe dekady robiły Stany Zjednoczone i bardzo dobrze na tym wyszli. Prowadzili ostrą selekcję i przyjmowali najlepszych fachowców, którzy w myśl zasady „American dream” zbudowali ich potęgę gospodarczą, a wnioski oferm i obiboków były z miejsca odrzucane. Rząd PiS robi coś dokładnie odwrotnego, czyli sprowadza do Polski najtańszą, obcą kulturowo siłę roboczą, bez znajomości języka, która przy dużej populacji ma tendencję do działań przestępczych oraz walki o autonomię i przywileje. Nawet były selekcjoner Fernando Santos nakłamał we wniosku, że umie język angielski, a okazało się, że „ani me, ani be, ani kukuryku„, bo nikomu się nie chciało sprawdzać. Masowe wydawanie wiz „byle komu” to jest według mnie bardzo duża afera, którą jednak stosunkowo łatwo można zatrzymać, wystarczy nie wydawać nowych wiz, a wobec imigrantów „bieżących” odczekać, aż wizy się skończą i nazajutrz „zapraszam wypierdalać”. Potrzebna jest jednak wola polityczna rządu i postawienie się zagranicznym korporacjom. Dobrze, że zostało to nagłośnione, bo może coś ruszy w tym temacie, inaczej PiS zostanie wysłany na drzewo, jak nie w nadchodzących, to w następnych wyborach. Skoro Uber czy Manpower chce sprowadzać miliony pigmentalnie uposażonych, niepiśmiennych mężczyzn to należy podstawić im samoloty i niech sobie ich zatrudniają w Kalifornii.


Osobny akapit należy się podejściu opozycji do imigrantów, bo to jest totalne kuriozum. Bazą jest słynny filmik powyżej (umieszczony na oficjalnym kanale PO). Pewnie każdy go widział, bo na samym youtube ma 2.6 miliona wyświetleń, a do tego dochodzi pewnie z kilkadziesiąt milionów sponsorowanych emisji na YT, Facebooku, Twitterze, Instagramie i telewizjach tradycyjnych.

Już na samym początku dostajemy od tego filmiku w mordę. Pierwsze 5 sekund to szturm imigrantów na ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej (którego budowa była bardzo krytykowana przez polityków opozycji). W rogu jest napis: „afera PiS”. To niby wina PiS, że imigranci, sprowadzeni przez Łukaszenkę szturmują ogrodzenie? Przecież tam cała śmietanka opozycji domagała się otwarcia granicy na oścież dla wszystkich chętnych. Byli tam m.in. poseł Sterczewski biegający z niebieską torbą, posłanka Schuering-Wielgus, papużki-nierozłączki Joński i Szczerba, kapelan TVNu Piotr Lemański, aktywista lewicowy i felietonista Gazety Wyborczej Bartosz Kramek, Marta Lempart, Maja Ostaszewska i wielu innych, do tego dochodzi cała plejada celebrytów, krytykujących „zdalnie” obronę granicy przez polskie służby, na czele z Barbarą Kurdej-Szatan. W powyższym spocie sytuacja na granicy wiązana jest z aferą o handlu wizami, co jasno pokazuje, że Platforma Obywatelska uważa swój własny elektorat za totalnych idiotów. Otóż PO sugeruje nam, że imigrant z wizą polską (kupioną na targu) jedzie z nią… na Białoruś. No, ale po co? Pomylił lotniska? A może chciał zapunktować swoim nowym sąsiadom, rekonstruując słynny skok przez płot Lecha Wałęsy? Niech mi ktoś wyjaśni, jaki proces logiczny powoduje, że imigrant z polską wizą w kieszeni szturmuje ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej? Która trasę do Polski wybrałbyś, mając polską wizę, czyli również załatwiony nocleg i pracę?

  1. Polecieć do Warszawy samolotem, pokazać wizę na kontroli lotniskowej, udać się do docelowego miejsca w Polsce i zacząć żyć w nowym miejscu.
  2. Oprócz polskiej, kupić drugą wizę (białoruską, turystyczną), polecieć do Mińska. Tam ogarnąć transport na granicę z Polską (ale nie na przejście graniczne, tylko jak najdalej niego), potem sforsować ogrodzenie, poszarpać się ze strażą graniczną, dostać z armatki wodnej i gazu, potem (w najlepszym przypadku, gdy mnie jakimś cudem nie złapali) ukrywać się w lesie, lub 6 dni płynąć potokiem jak Ibrahim, dotrzeć do jakiegoś przemytnika, któremu trzeba zapłacić kolejne pieniądze i jeżeli wszystko ułoży się dobrze- dotrzeć do docelowego miejsca w Polsce. Potem albo ukrywać się, pracować na czarno i drżeć na widok każdego policjanta (aby nie wylegitymował), albo ewentualnie udać się do urzędu/konsulatu i wyrażając „czynny żal” tłumaczyć się dlaczego nie dotarłem na miejsce w sposób normalny.

Nie wiem jak inni, ale ja jednak bez większych rozważań zdecydowałbym się na opcję nr1. Podobnie np. wybierając się na wycieczkę do Londynu- wsiadam w samolot w Polsce i wychodzę pod Londynem, a nie lecę do Paryża, stamtąd autobusem do Calais, potem przez płot do eurotunelu, następnie szukam jakiegoś TIRa do którego się wślizguję, wysiadam gdzieś w Kent i do Londynu idę nocą przez lasy. Takie coś by mi nawet do głowy nie przyszło, ale Platforma w swoim spocie uważa to za naturalne zachowanie, a wyborcy opozycji nie widzą w tym nic dziwnego (zresztą to samo robi Agnieszka Holland w swoim najnowszym filmie, na który opozycja nałożyła swego rodzaju immunitet na krytykę).

To dopiero 5 sekund spotu Platformy, a ja już wyglądam TAK, prowadząc wewnętrzne, filozoficzne przemyślenia o niedoskonałościach demokracji. Następnie mamy jakąś wynajętą statystkę pokazaną od tyłu, pełniącą rolę tzw. „anonimowego informatora”, która odgrywa rolę bardzo zorientowanej pracownicy MSZ. Jest to klasyczny „dupochron”, jeden z trzech najczęściej stosowanych w Polsce. Istnieje taki termin prawniczy jak „ostrożność procesowa”, czyli działania, mające na celu zminimalizowanie ryzyka odpowiedzialności karnej. Z oczywistych względów najbardziej o „ostrożność procesową” muszą dbać osoby, które robią coś nie do końca dozwolonego (np. sprzedają dopalacze, anaboliki, prowadzą „miękki” hazard czy seks sponsorowany). Słynny jest przykład Ala Capone, który był tak bardzo „ostrożny procesowo”, że całymi latami (wiedzące o wszystkim) służby nie miały go za co zatrzymać, dopiero wpadł przez błędy fiskalne. W propagandowej publicystyce i mediach „ostrożność procesowa” polega na oskarżeniu rywala o coś, czego autor nie jest w stanie udowodnić (i często sam to sobie zmyślił). Bardzo dobrze w temacie „ostrożności procesowej” czują się np. Tomasz Piątek czy Jan Piński, którzy rzucają odważne oskarżenia, ale nie da się ich za to oskarżyć, bo robią to w odpowiedni sposób. Pomagają im w tym tzw. „dupochrony”, czyli trzy główne sposoby legalnego oskarżenia kogokolwiek o cokolwiek (pierwszy to „miał”, drugi to forma pytająca, a trzeci to „anonimowy informator”). Przykładowo, chcemy publicznie oskarżyć Kaczyńskiego o kradzież śrubokręta ze sklepu celem podkopania jego reputacji (nie mając na to żadnego dowodu). Nie można napisać wprost, że ukradł śrubokręt (bo wtedy proces sądowy, raczej przegrany, choć z „kastą” to nigdy nie wiadomo). Możemy jednak napisać: „Kaczyński MIAŁ ukraść śrubokręt” (to już przestało być skuteczne, bo Polacy instynktownie widząc słowo „miał” przeczuwają, że to ściema). Możemy oskarżenie zawrzeć w formie pytania, choć tu potrzebne jest pewne „podprowadzenie”, np. na portalu tłustym drukiem dajemy nagłówek „Kaczyński ukradł śrubokręt?„, a w tekście piszemy: „Śrubokręt zniknął z regału, obok którego przebywał prezes PiS. Czy Kaczyński ukradł śrubokręt? Biorąc pod uwagę wszystkie zamiecione pod dywan afery PiSu- odpowiedź wydaje się być oczywista”. Oskarżenia niby nie ma, ale jak ktoś jest KODziarzem to na pewno we właściwy sposób sobie to zinterpretuje, a większość neutralnych ludzi poprzestanie na przeczytaniu samego nagłówka i jakieś ziarno niepewności zakiełkuje w ich mózgach. Trzeci i chyba najskuteczniejszy „dupochron” to instytucja „anonimowego informatora”, który wszem i wobec może powiedzieć dowolne oskarżenie, np. „Kaczyński ukradł śrubokręt!”. W tej sytuacji jest to klasyczne pomówienie, które jest karalne, ale problem w tym, że nie wiadomo kto to powiedział i komu wytoczyć proces. Autor materiału stwierdzi, że to nie on powiedział, tylko jego anonimowy informator, których danych nie poda, bo wtedy będzie to zamach na wolność słowa i wolne media. Ten zabieg zastosowała Platforma Obywatelska w swoim spocie o imigrantach. Tam „anonimowa informatorka” ze zmienionym głosem rzuca dosyć poważne oskarżenia wobec MSZ, w którym rzekomo „wszyscy wiedzieli” o mafii wizowej (i nikt z tym nic nie zrobił, dopóki na białym koniu nie wjechali Tusk z TVNem i nie „odkryli” afery), więc pani „informatorka” de facto oskarżyła wszystkich pracowników MSZ (łącznie kilka, może nawet kilkanaście tysięcy ludzi) w najlepszym przypadku o tuszowanie i niezawiadomienie o przestępstwie, co jest również (mniejszym ale jednak) przestępstwem. Gdyby to powiedział ktoś pod własnym nazwiskiem, to miałby przekichane, ale „anonimowej informatorce” nic nie można zrobić, takie prawo. Swoją drogą, skoro „wszyscy wiedzieli” to Kaczyński też pewnie musiałby się o tym dosyć szybko dowiedzieć, dlaczego więc nie zareagował? Wszak kwestią czasu było to, że afera (o której przecież „wszyscy” wiedzieli) wypłynie do mediów i zaszkodzi wizerunkowi jego oczka w głowie, czyli partii. Jedyny logiczny powód jest taki, że Kaczyński sam musiałby mieć z tego jakąś działkę, ale to się nie skleja z inną retoryką opozycji, że Kaczyński ma obsesję na punkcie władzy i PiSu, zaniedbując przez to życie prywatne, w którym posiada tylko kota, 2 stare garnitury, schodzone buty i 30-letni telewizor, w którym ogląda zawody rodeo (na to przecież starczy mu kasy z diety poselskiej, nie musi dorabiać na boku u mafii wizowej).

Rozpisałem się zbytnio o tym spocie PO. Na końcu jeszcze „informatorka” rzuca hasło: „telefon, przelew, pieczątka” 🙂 Wiadomo, nielegalne interesy zawsze załatwia się przez telefon, a honorarium płaci przelewem, żeby zostawić możliwie jak najwięcej śladów. Szkoda, że adresat przelewu nie potwierdza jego otrzymania poprzez wysłanie skanu swoich odcisków palców i tęczówki oka…

Cały ten 30-sekundowy spot uwłacza ludzkiej inteligencji. Po co Platforma takiego gniota wypuściła? Prawdopodobnie uważają swój elektorat za skończonych debili, co jest niewykluczone. W tym szaleństwie może być jednak jakaś metoda. Według mnie z premedytacją chcieli wprowadzić tzw. szum medialny (zwany też szumem informacyjnym). PiS od dłuższego czasu robił kampanię wyborczą na imigrantach, polaryzując społeczeństwo jako my=obrońcy granic i opozycja totalna=chcą wpuszczać każdego chętnego oraz sprowadzać dodatkowe pakiety z zachodu Europy. Do pewnego momentu PiSowi się to nawet udawało, o imigrantach zresztą będzie jedno z pytań w referendum.

Platforma zdała sobie sprawę, że w temacie imigracji są spaleni i działa on na ich niekorzyść. Partia Tuska wprawdzie od kilku miesięcy próbuje zmienić swój wizerunek na „antyimigrancki”, ale to jest kompletnie niewiarygodne z powodu ich wypowiedzi i działań z przeszłości (w dodatku mają np. europosłankę Ochojską, która twardo prowadzi krucjatę przeciwko ogrodzeniu na granicy z Białorusią, czy posłankę Hartwich która uważa, że trzeba wpuścić wszystkich, a potem się zobaczy). Nawet lewackie media i sama Lewica mocno skrytykowały Tuska (czyli niekwestionowanego przywódcę przyszłej koalicji, w której sami będą) za ostatnie wypowiedzi antyimigranckie, godne akwarelisty z Wiednia. Platforma jeżeli w ogóle zdoła poprawić swój PR na linii imigracji to na pewno nie zdąży zrobić tego przed wyborami. Platforma w tej beznadziejnej sytuacji mogła jedynie podkopać reputację swoich głównych rywali (PiSu) i powiedzieć: „patrzcie, oni wcale nie są lepsi od nas„. Częściowo im się to udało. To mniej więcej tak, jakby księżniczka miała dwóch kandydatów na męża i spośród nich musiała wybrać jednego (nie wchodzi w grę ani trzeci kandydat, ani odwołanie ślubu). Jeden ma reputację złodzieja, babiarza, pijaka i głupka, drugi ma trochę lepszą (zwłaszcza w oczach tych, którzy go nie znają zbyt dobrze). Jedyna więc szansa dla kandydata numer 1 to wywołanie głośnej „dramy”, która ma na celu podkopanie reputacji rywala, aby zrównać ją z własną (czyli bardzo niską), wówczas księżniczka będzie miała do wyboru dwie szumowiny, przez co szanse są wyrównane.

Platforma wysłała sygnał: „może i chcieliśmy sprowadzać imigrantów na potęgę, ale PiS wcale nie jest od nas lepszy„. Jest to trochę prawda, ale jednak lepsi imigranci z wizami (które zawsze są na jakiś okres czasu i można ich po prostu nie przedłużyć, aby się delikwenta pozbyć), niż ci pseudouchodźcy, czyli azylanci bez wiz, ani bez żadnej kartoteki, portfolio czy nawet zdjęcia, których nie da się w żaden sposób pozbyć bez skomplikowanej procedury ekstradycyjnej (która, jak pokazują przykłady Niemiec czy Szwecji jest bardzo nieskuteczna). Platforma więc zamąciła trochę temat, sami pewnie nic na tym nie zyskają (bo nawet nie potrafią określić swojego stanowiska wobec imigrantów, tylko każdy ich polityk gada co innego), ale przynajmniej zniechęcą trochę osób do głosowania na PiS (który jest największym przegranym całej afery). Zwycięzcą „ubocznym” jest na pewno Konfederacja, która odbierze trochę głosujących PiSowi, choć należało się to im, bo od miesięcy trąbili o gigantycznej liczbie wydawanych przez MSZ wiz, ale nikt ich wtedy nie chciał słuchać. Przepływ elektoratu z PiS do PO raczej nie wchodzi w grę, bo polaryzacja jest już na maksymalnym poziomie.

Ogólnie podzieliłbym obecną polską scenę polityczną (po skręcie Tuska w prawo) następująco:

  1. Partie antyimigranckie:
    1. Konfederacja – nie chcą żadnych imigrantów
  2. Partie proimigranckie (w kolejności 'rosnącej’):
    1. PiS – chcą Ukraińców oraz dużej liczby imigrantów-robotników „wizowych” (o czym wstydzą się mówić głośno), pozostałych nie chcą
    2. PO i Trzecia Droga – to samo, co PiS plus akceptują przyjęcie unijnych imigrantów z „relokacji” (tzw. przymusowej solidarności), ale (chyba?) nie chcą nielegalnych z granicy z Białorusią
    3. Lewica – chcą wszystkich rodzajów imigrantów (Ukraińców, wizowych, unijnych-relokantów i granicznych, którym od razu legalizowaliby pobyt w myśl zasady „nikt nie jest nielegalny”). Nie opłaca im się w kampanii tego głośno powiedzieć, więc w kółko mówią o „potrzebie dialogu, szukaniu kompromisów i wypracowywaniu rozwiązań”.
Wyborca Platformy, który próbuje znaleźć jakąś logikę w działaniach swoich pupili w kwestii imigrantów (aczkolwiek większość tego nie robi)

Podsumowując- według mnie należy zamknąć wszystkie możliwe „furtki” imigranckie w następującej kolejności: przede wszystkim „nielegalnych” (Białoruś) oraz „nielegalnych-relokowanych” (Niemcy), a także legalnych (legitymizowanych przez MSZ, zarówno „normalnych”, jak i tych za łapówki) oraz tych z ruchu bezwizowego (np. Gruzini, którzy ostatnio coraz częściej są bohaterami polskich kartotek kryminalnych). Jedyny problem mam z Ukraińcami, bo z jednej strony- mimo bezinteresownej pomocy nie są do nas zbyt przyjaźnie nastawieni (nie pomagają ostatnie wyczyny Zełeńskiego za oceanem), ale z drugiej strony są nam najbliżsi kulturowo, a bez nich całe branże (np. zbiór owoców) by padły z braku pracowników.


A co w temacie „inżynieryjnym” dzieje się poza Polską? Nie ma wielkich zamachów terrorystycznych, więc mało się u nas mówi o zagranicy, ale dzieje się sporo. Niemcy zapowiedziały wprowadzenie wyrywkowych kontroli na granicy z Polską (KODziarze oczywiście uważają, że PiS wyprowadza nas z UE i Schengen). Problem w tym, że Niemcy identyczne kontrole wprowadzili już wcześniej na granicach z Czechami, Austrią i Szwajcarią. W samych Niemczech niedawno miał miejsce incydent z Erytrejczykami, którzy ranili 27 policjantów na festiwalu w miejscowości Giessen. Niemcy zapowiedzieli też, że (zgodnie z prawem) zwrócą Polsce 3500 „uchodźców”, którzy weszli do Polski nielegalnie przez granicę z Białorusią, dali się spisać w Polsce, ale potem pojechali do Niemiec (proponuję ich rozlokować w  prywatnych mieszkaniach aktywistów „Grupy Granica” i wspierających ją mediów oraz polityków, a trzech wysłać do Agnieszki Holland, żeby miała z kim rapować, jak w kulminacyjnej scenie swojego ostatniego filmu). Carla Pahlau, właścicielka słynnego gejowskiego klubu w Berlinie „Besuche” napisała list otwarty do burmistrza, wyrażając tam zaniepokojenie z powodu otwarcia w sąsiedztwie klubu nowego ośrodka dla imigrantów (czyli lewacki klasyk- chcemy sprowadzać imigrantów, ale tak, żeby nie byli moimi sąsiadami). Na włoską wyspę Lampeduzę w ostatnim czasie docierają rekordowe liczby pigmentalnie uposażonych „inżynierów”, co jest głównym problemem nowego rządu pani Meloni. Hiszpania po wyborach parlamentarnych ma problemy z utworzeniem rządu, a jednym z głównych sporów wewnętrznych jest oczywiście sprawa imigrantów. Rekordowe liczby „nowych” imigrantów notuje także Wielka Brytania, sporo dociera także do Grecji.

Co w Afryce i Azji? Niespokojnie jest w Nigrze, gdzie miał miejsce terrorystyczny zamach stanu i wydaje się, że „zachód” już pogodził się z tym, że uzurpatorzy będą tam rządzili. W całej środkowej Afryce sytuacja polityczna jest niestabilna, co może zaowocować nową falą imigrantów. Film „Barbie” został zakazany w Algierii. Odradza się Al-Kaida, która oficjalnie grozi rządom Francji i Szwecji. W 2023 roku liczba krajów, w których karane jest „bluźnierstwo” wzrosła o 11, z 84 do 95 (oczywiście są to prawie same kraje islamskie). Jest też akcent humorystyczny: W Hamtrack w stanie Michigan wybrano muzułmańskiego burmistrza, wspieranego przez obóz „liberalny”. Niedługo potem w mieście zabroniono wywieszania flag LGBT na budynkach instytucji publicznych.

Zachodni politycy nadal boją się głośno mówić o negatywnych aspektach imigracji, a ci nieliczni, którzy to robią- nadal z miejsca dostają łatkę z napisem „faszysta” (aczkolwiek zauważalny jest powolny skręt w prawo we wszystkich krajach UE). W Polsce sytuacja jest jeszcze dziwniejsza, bo praktycznie wszyscy politycy kreują się na „szeryfów” i obrońców granic, tymczasem do naszego kraju (głównie legalnie) dostają się rekordowe liczby imigrantów. Przyszłość jest dosyć niejasna i mało optymistyczna, na pewno wrócę do tematu po wyborach.

RacimiR, 29.09.2023

8-letni screen z Gazety Wyborczej- tak właśnie powinni myśleć europejscy politycy, ale paradoksalnie środowiska „izraelskie” nie pozwalają im na to.

42 thoughts on “Imigranci w kampanii wyborczej”

  1. Aferę wizowa wymyślili szkopskie pedały i ich psy z platformy UBywatelskiej, nie jestem miłośnikiem PiS ale nie wierzę w nic co mówią szkoły.

  2. Taka ciekawostka, bo nie wiedziałem gdzie mam się tym podzielić. Google nagle odblokowało podpowiedzi do wyszukiwanej frazy „Żyd”. Do tej pory było to blokowane i nie wyświetlało do tego słowa żadnych podpowiedzi. Teraz już wyświetla. Co się stało? Bo nic w internecie nie mogę znaleźć na ten temat.

    od RacimiR: Nie wiem, pierwsze słyszę. Sprawdziłem i faktycznie podpowiedzi są, ale dosyć „wygładzone” 😉 Widocznie google uznało, że brak podpowiedzi rodzi niebezpieczne teorie spiskowe wobec nich.

  3. Niejaka Karolina Kaczor-Hanuszewicz, kandydatka KO, przedsiębiorczyni a z wykształcenia prawnik, córka przedsiębiorcy z PO wzięła przykład ze stuhra holand engelging… opublikowała filmik, na którym mówi swoje wysrywy, m.in że „wstydzi się tego, że jest Polką”, ponieważ „wszyscy nas uważają na całym świecie za idiotów i debili”, w zamyśle głównie przez to że polactwo głosuje na PiS.
    A bezzwrotna kasę 230tys PLN na wsparcie po pandemii poprosiła dostała i wzięła od pis.

    Fenomen platfusow polega na tym że jest tam największe zbiorowisko osób stosujących pedagogika wstydu wobec zwykłych ludzi, osób które uznały samych siebie za tzn 'elity’ a resztę społeczeństwa 'edukują’ poprzez pogardę wobec nich. Program edukacji jest na bieżąco dostarczany z Berlina, z obowiązkowa mądrością etapu.
    Oczywistym jest ze w jakiśch 2/3 ogółu społeczeństwa edukacja ta prowadzi do oporu, zdziwienia, w skrajnym wypadku mdłości i wymioty. Efekty są ewidentnie przeciwne. Każda reakcja zwrotna traktowana jest przez wspomniane elyty jako hejt na jaśnie oswieconych platfusow a oni sami w zaistniałej sytuacji kreują się na ofiary reżimu, z oczywistym donosem do Brukseli z prośbą o sankcje na niewdzieczne polactwo.
    W stosunku do platfusow rzeczywiście w przyplywie szczerości lub gdy kamery są wyłączone (jak Tusk w tvn gdy powiedział swoja opinie o siedzeniu w sejmie że musi kolejne 4 lata tam siedzieć) lub z podsłuchów to ta pogardą wylewa się w hektolitrach.

    od RacimiR: Ojkofobia jest dosyć skuteczna wobec starszych osób, które mają kompleksy wobec zachodu jeszcze z czasów PRL. Oni już do końca życia będą uważać, że zachód to ziemia obiecana (to chyba ogólna cecha wszystkich społeczeństw postkolonialnych). Młodsi i podróżujący są już wolni od tego piętna.

    1. Ale wśród młodych też ojkofobia jest mocna, chyba nawet mocniejsza. Uważają, że Polska to zacofany zaścianek i trzeba się z niego wyrwać, albo zrobić tak, żeby Polski nie było tylko żeby „Europa” ją wchłonęła, wtedy będzie tak jak w tej „Europie”.

      od RacimiR: Też jest, ale to duża mniejszość, głównie Julki tęczowe (to się tyczy wszystkich Julek, nawet amerykańskich). U starszych osób to jest zjawisko dużo częstsze.

  4. Zmuszony byłem przez rodziców do oglądania konwencji pis w Spodku w Katowicach, chwilami przelaczalem na marsz platfusow w wawie.
    Wrażenia pisiory: impreza pis zorganizowana na wzor imprezy stadionowej, trochę podobna do imprezy konfederacji, brak flag UE tylko biel i czerwień, i przemowy witek pinokia i kaczki – bardzo konkretne, oparte na faktach, zakres szeroki polityka polska i zagraniczna, społeczna ekonomia bezpieczeństwo wojsko, fakty historyczne itp. Ale i uszczypliwosci w stronę adwersarza tuska i po.
    Ja bardzo lubię konkrety i tak było, zwłaszcza Maowiecki (wg. mnie jego najlepsze przemówienie) konkret nr 1,konkret nr 2… konkret nr N.
    Bardzo mało ideologii, owijania w bawełnę, wszystko prawdziwe jak jest.
    Wrażenia marsz platfusy: frekwencja policja 60tys, ratusz milion, a realnie około 100tys (na pewno sporo mniej niż marsz niepodległości). Poprawa w stosunki do marsz 4 czerwca: trochę mniej flag Unii, więcej biało czerwonych, super zbliżenia kamery tvn na flagę polski walczącej, zamiast towarzystwa tetrykow rodziny z dziećmi – tu zmiana zauważalna! Nowość – sporo osób z Rudymi perukami na łbie.
    Atmosfera koncertowa, na widowni piasek, Owsiak i inni celebryci tvn, muzyka rock and roll oh yea!
    Odpowiedzi maszerujacych na pytania tvn bez zmian: demokracja, wolność, trzeba zmian, ktoś musi coś zrobić, 8 lat wstydu, idziemy po władze… te klimaty.
    Najbardziej rozsmieszyly mnie tetryczki mówiące o piekle kobiet w Polsce że względu na zakaz aborcji, litości.
    Przemówienie Tuska na początek rzyg na PiS (że uciekł z wawy do Katowic przed po, coś karzel polityczny) i jego wielkie afery respiratory zanieczyszczenie Odry wycięcie puszczy, a potem już masło maślane mącenie wody, ideologiczne pierdoly że można tylko ziewać. Zero polotu, pierdzenie coś o wartościach europejskich i takie tam.
    Sondaże dają od 5 do 10 procent różnicy pis a po, więc walka bardziej wyrównana niż 4 lata temu jak pis wygrało w cuglach i ma większość, a sondaże raczej maja błąd 1 góra 2 procent więc trza je brać pod uwagę, 4 lata temu sondaże potwierdziły wynik wyborczy.
    Na jednak nadal nie rozumiem jak po z przystawkami lewicy i hujni ma poparcie prawie pół Polski 🙁
    Pzdr.

  5. Co do „inżyniera” na fotografii. On przynajmniej pracuje. Nie wiem, w czym jest gorszy od Ukraińca.

    od RacimiR: Wiele jest takich rzeczy. Umiejętność dogadania się, wygląd, krąg religijny i kulturowy, skłonność do asymilacji i wiele innych.

    1. > Umiejętność dogadania się

      Umie na tyle, że może tę pracę wykonywać. Może nie zna języka na tyle, żeby np. iść na polskojęzyczne studia, ale wcale mi nie zależy, żeby studiował za moje pieniądze. Podobnie jak nie zależy mi, żeby pracował w polskim urzędzie.

      > wygląd

      Nie robi mi to.

      > krąg religijny

      Pod tym względem jest tak samo obcy, jak Ukraińcy, z tą różnicą, że ukraińscy prawosławni dodatkowo jeszcze są obciążeni związkami z Moskwą.

      > kulturowy, skłonność do asymilacji

      Może jest jakaś część wspólna między naszą kulturą a ukraińską, tylko że to jest akurat ta mniej pożądana strona naszej kultury, i będzie ciągnęła nas w dół.

      A ten koleś na rowerze jest całkiem obcy, co oznacza, że albo się zasymiluje i po prostu przyjmie naszą kulturę (w co wątpię), albo dorobi się i wróci do Indii zgrywać wielkiego pana.

      od RacimiR: – Na ogół nie umie mówić, żeby dobrze wykonywać tę robotę. W „trudnych” dostawach i dojazdach (gdy dojazd jest skomplikowany, albo numeracja domów dziwna, czyli jakieś 1/3 kursów, np. 'Superjednostka’, gdzie jest 8 wejść, windy stają co 3 piętra, a w środku labirynt) gubią się i trzeba ich szukać po całej okolicy, a jak zadzwonisz żeby wytłumaczyć to się nie dogadasz bo on zna 5 słów na krzyż.
      – Z religią też się nie zgodzę. Dużo Ukraińców to katolicy, a prawosławni nadal są chrześcijanami, którzy (w przeciwieństwie do muzułmanów) nie chcą od nas pieniędzy „za nic” (dżizja) i nie naśladują proroka, który był pedofilem i mordercą.
      – Dla sporej części Ukraińców Polska to tak, jak Niemcy dla KODziarzy czy Warszawa dla „słoików”, czyli ziemia obiecana, z którą trzeba się szybko zasymilować, żeby nie wyjść na wieśniaka.
      – Koleś na rowerze może też zrobić to, co robią podobni mu na zachodzie, gdy jest ich dużo – stworzyć getto i równoległe społeczeństwo, a potem domagać się przywilejów finansowych i politycznych oraz próbować zorganizować dane miejsce na wzór tego, z którego uciekł.
      – Ponadto nie płacą mandatów (bo nie ma jak z nich ściągnąć, przez co jeżdżą jak wariaci bez oświetlenia) i destabilizują naturalny balans liczebny pomiędzy płciami (bo to same chłopy), kradną rowery z wypożyczalni miejskich. Minusów mógłbym wymienić dużo więcej.

      1. > od RacimiR: – Na ogół nie umie mówić, żeby dobrze wykonywać tę robotę. W „trudnych” dostawach i dojazdach (gdy dojazd jest skomplikowany, albo numeracja domów dziwna, czyli jakieś 1/3 kursów, np. 'Superjednostka’, gdzie jest 8 wejść, windy stają co 3 piętra, a w środku labirynt) gubią się i trzeba ich szukać po całej okolicy, a jak zadzwonisz żeby wytłumaczyć to się nie dogadasz bo on zna 5 słów na krzyż.

        Są może tacy, co nie umieją, ale to już bym pozostawił niewidzialnej ręce rynku. (Niestety, socjalu dla Ukraińców ta ręka ujmie)

        > Z religią też się nie zgodzę. Dużo Ukraińców to katolicy

        Większość to prawosławni i ateiści. Katolików jest mało.

        > prawosławni nadal są chrześcijanami, którzy (w przeciwieństwie do muzułmanów) nie chcą od nas pieniędzy „za nic” (dżizja) i nie naśladują proroka, który był pedofilem i mordercą.

        Ten na rowerze wygląda mi bardziej na jakiegoś hinduistę.

        Dżizji prawosławni nie chcą, ale jest z nimi inny problem. Otóż Moskwa tradycyjnie poczuwa się do opieki nad wszystkimi prawosławnymi, we wszystkich krajach. Dlatego jeżeli stworzy się u nas pokaźnych rozmiarów diaspora prawosławna, to stanie się narzędziem nacisków z Moskwy, a nawet pretekstem do interwencji (a zarazem piątą kolumną). Może nie w najbliższym czasie, ale pokolenie pamiętające tę wojnę przeminie, a prawosławie pozostanie, a wraz z nim powinowactwo z Moskwą. Podobnie jak język rosyjski, którym bardzo duży procent Ukraińców się posługuje.

        > Koleś na rowerze może też zrobić to, co robią podobni mu na zachodzie, gdy jest ich dużo – stworzyć getto i równoległe społeczeństwo, a potem domagać się przywilejów finansowych i politycznych oraz próbować zorganizować dane miejsce na wzór tego, z którego uciekł.

        A Ukraińcy nie mogą?

        > Ponadto nie płacą mandatów (bo nie ma jak z nich ściągnąć, przez co jeżdżą jak wariaci bez oświetlenia) i destabilizują naturalny balans liczebny pomiędzy płciami (bo to same chłopy), kradną rowery z wypożyczalni miejskich. Minusów mógłbym wymienić dużo więcej.

        To źle, że nie płacą mandatów, pytanie czy Ukraińcy płacą, i czy można ich ścigać. Podobnie z kradzieżami.

        Może i lepiej, że same chłopy, bo się nie rozmnożą. Wątpię, czy jakaś Polka poleci na kolesia, który zarabia na życie wożąc ludziom gównożarcie nie swoim rowerem i mieszka w kontenerze albo w kawalerce z dziesięcioma jemu podobnymi. A jeżeli nawet jakaś Polka będzie miała taki kaprys, to potomstwo raczej będzie spolszczone. Natomiast dzieci Ukraińca i Ukrainki będą Ukraińcami.

        Nie zrozum mnie źle. Widzę mnóstwo minusów takich kolesi jak ten na rowerze. Tylko że w przypadku Ukraińców widzę tych minusów co najmniej tyle samo.

        od RacimiR: Ja mam całkiem inne zdanie na ten temat, zwłaszcza w temacie asymilacji. Na Śląsku mieszka sporo swego rodzaju „hindusów”, czyli cyganów (np. mają swoje getta w Zabrzu czy Chorzowie, gdzie stanowią spory odsetek klientów MOPSów)- oni w 3-5 pokoleniu (głównie mężczyźni) często umieją się dogadać po polsku gorzej, niż Ukrainiec dzień po przyjeździe, który jest u nas pierwszy raz. Często bywam we Wrocławiu, gdzie Ukraińców jest chyba procentowo najwięcej w Polsce i owszem są bardzo widoczni, nieraz mam wrażenie że jestem w Kijowie, ale nie czuję się tam zagrożony i nikt mnie nie zaczepia (poza cyganami z kradzionymi kwiatkami), a gdyby wymienić ich na muzułmanów to byłaby to jedna wielka strefa no-go, gdzie strach wyjść z domu. Porównujesz potomstwo mieszane („uchodźca” z Polką) z niemieszanym (Ukrainiec z Ukrainką), a według mnie szanse na asymilację potomstwa i tak są większe u dziecka dwóch Ukraińców (tak samo Polacy w UK często mają dzieci, które tam się urodziły i lepiej mówią po angielsku, niż po polsku). Tych związków mieszanych jest zresztą bardzo dużo, wiadomo że delikwent nie przyzna się od razu, że rozwozi kebaby ze zmielonego psa na rozwalającym się rowerze i śpi w 4 w jednym łóżku, tylko odstawi się jak szczur na otwarcie kanału i powie, że jest raperem czy 'delivery executive’, a wtedy panna (zwłaszcza mało urodziwa, z niskimi wymaganiami) da się omotać i zaciążyć, a potem typ ma już z górki.
        Ogólnie najlepiej, żebyśmy wykorzystali własne zasoby rąk do pracy zamiast sprowadzać jakichkolwiek imigrantów. Aby znacznie zmniejszyć proceder wystarczyłoby przestrzegać obowiązujące przepisy- stawkę minimalną i „kilometrówkę” (czego nie robią Ubery, które płacą za dostawy a nie za godzinę i nie zwracają ani za paliwo ani za amortyzację pojazdu), bo teraz wracamy do sytuacji przed 2015 gdy minimalna niby była, ale dało się ją ominąć na 100 różnych sposobów i można było płacić dowolnie niską kwotę. Przez pierwszą kadencję PiS funkcjonowało to dobrze, ale od kilku lat znów robi się dziki kapitalizm i wyzysk. Gdyby przestrzegać godzinówki i kilometrówki to do tej roboty byłaby kolejka chętnych Polaków, a 90% ciemnoskórych dostawców wyjechałaby w pizdu. Skoro są przepisy to trzeba ich przestrzegać, ewentualnie zlikwidować minimalną i kilometrówkę, robiąc wolną amerykankę i równe prawa dla wszystkich (np. lokalna pizzeria, zatrudniająca własnych dostawców musi płacić im co najmniej minimalną i zwracać za paliwo, przez co jest mniej rentowna niż ci, którzy korzystają z Uberów).

        1. > gdzie stanowią spory odsetek klientów MOPSów

          Bo państwo na to pozwala. A ponieważ pozwala na to również Ukraińcom, oni również będą stanowić.

          > Porównujesz potomstwo mieszane („uchodźca” z Polką) z niemieszanym (Ukrainiec z Ukrainką), a według mnie szanse na asymilację potomstwa i tak są większe u dziecka dwóch Ukraińców (tak samo Polacy w UK często mają dzieci, które tam się urodziły i lepiej mówią po angielsku, niż po polsku).

          Sprowadzasz asymliację do spraw językowych, co moim zdaniem jest błędem. Dzieci Polaka i Polki w UK są nadal Polakami, podobnie jak dzieci Ukraińca i Ukrainki w Polsce są nadal Ukraińcami, i nimi pozostaną. Poza tym mam wrażenie, że Polacy, a zwłaszcza ci wyjeżdżający do UK, są znacznie bardziej ojkofobiczni od Ukraińców, dlatego asymilują się chętniej.

          A jeżeli nawet trzymać się Twojej analogii, to przecież dziecko Polaka i Angielki mieszkającej w UK zasymiluje się tam dużo skuteczniej niż dziecko Polaka i Polki. W zasadzie ono już od urodzenia będzie angielskie.

          > Ogólnie najlepiej, żebyśmy wykorzystali własne zasoby rąk do pracy zamiast sprowadzać jakichkolwiek imigrantów.

          Oczywiście, z tym się zgadzam. Różnimy się tylko tym, że dla mnie Ukrainiec nie jest jakimś lepszym rodzajem imigranta.

      2. Nie zgodzę się z autorem, ale tutaj tak samo jak u „tolerancyjnych” lewaków, kto ma inne zdanie, ten jest blokowany. Mieszkam w dużym mieście wojewódzkim, już przed wojną było tutaj mnóstwo Ukraińców, a teraz to chyba 1/4 miasta to ci przybysze. Zakładają własne sklepy, lokale, kosmetyczki i fryzjerki działają nielegalnie po domach, są bardzo cwani i według nich wszystko im się należy. Religini za bardzo nie są, ale jeśli już to właśnie pod wpływem cerkwi. Kobiety zalały wszelkie portale randkowe, w dodatku nie chcą się uczyć języka, tylko bardzo często opis i wiadomości piszą po rosyjsku/ukraińsku, to według nich ja mam się uczyć cyrylicy i języka, żeby z nią się dogadać na terenie Polski! Na ulicach i w przestrzeni miejskiej są już ulotki, wlepki i grafiti w cyrylicy, w dodatku skretyniałe i zlewaczałe do szpiku kości władze miejskie wszędzie wywieszają ich flagi, w Poznaniu nawet koziołki na ratuszu mają odpowiednie szaliki! To co się dzieje jest po prostu chore, Ukraińcy będą w Polsce jak Turcy w Niemczech czy Meksykanie w USA lub Arabowie we Francji. Bardzo często są pozbawieni podstawowych zasad obycia i kultury, bardzo głośne rozmowy w przestrzeni publicznej na telefonie w trybie głośnomówiącym, pozostawiają pety i śmieci w parku, są cwani i roszczeniowi. Oczywiście są też porządni, chcący się asymilować, ale ja widzę najczęściej tę złą stronę.

        od RacimiR: Po pierwsze nikogo nie blokuję, a po drugie nie jestem ukrofilem- po prostu uważam, że i tak są lepsi, niż ciemnoskórzy, u których z asymilacją, wchodzeniem w przestrzeń czy tendencjami do kombinatorstwa jest dużo większy problem.

        1. > Kobiety zalały wszelkie portale randkowe, w dodatku nie chcą się uczyć języka, tylko bardzo często opis i wiadomości piszą po rosyjsku/ukraińsku, to według nich ja mam się uczyć cyrylicy i języka, żeby z nią się dogadać na terenie Polski!

          Nie, masz do nich w ogóle nie pisać. One szukają Ukraińców. Dlatego opis jest cyrylicą.

  6. Dziwi mnie ta niechęć wobec obcych kulturowe rozwoziciel i żarcia z Ubera i pokrewnych. Pewnie jakby nasi rodzimi studenci i generalnie młodzież garnęła się tak do pracy, nie trzeba byłoby zatrudniać obcokrajowców. Niestety oni wszyscy wyżej srają niż dupy mają. Każdy chce zakładać firmę i od razu trzepać kasę, nie mając za dużego pojęcia o czymkolwiek.

    od RacimiR: Gdyby nie tania konkurencja obca kulturowo to na pewno znaleźliby się chętni Polacy. Pewnie ceny dowozu byłyby z 10% wyższe, ale cóż. Bogate społeczeństwo to i drogie usługi. Zawsze można ruszyć dupę osobiście do restauracji, przy okazji paląc trochę kalorii. Są jeszcze resztki (małych, polskich) restauracji czy pizzerii które mają własnych pracowników-dostawców, praktycznie samych Polaków i jakoś im się to opłaca, a też kokosów tam się nie zarabia.
    Z tej roboty dla Ubera/Glovo nie da się wyżyć, jeżeli nie mieszkasz w kilka osób w jednym tanim mieszkaniu, nie pracujesz nadgodzin i nie jeździsz jakiś gruchotem, niespełniającym żadnych norm (np. bez świateł na rowerze po zmierzchu, co jest normą). Sam miałem parę lat temu epizod jako dostawca w KFC jako praca dorywcza- godzinowo wychodziłem ledwie minimalną, z czego musiałem jeszcze opłacić paliwo i amortyzację samochodu, oczywiście brak umowy i żadnych składek (70% czasu pracy zwyczajnie się nudziłem, bo kierowców było za dużo w stosunku do liczby zamówień, a honorarium w oszłamiającej kwocie 8-12zł było za każdą wykonaną dostawę, a nie za godzinę pracy, więc na ogół 3-4 kierowców czekało zamiast jeździć). Zagraniczne korporacje fast-foodowe koszą w Polsce niewyobrażalne pieniądze, kolejne McDonaldy powstają jak grzyby po deszczu, a pracowników chcieliby najlepiej za darmo. W Uberze 'taksówkowym’ nie lepiej, można zarobić lepszy pieniądz co najwyżej w piątek i sobotę wieczorem/nocą w dużych miastach wożąc najebańców na/z imprezy, a pozostałe okresy w tygodniu poniżej minimalnej, gdzie albo siedzisz i czekasz w aucie jak ciul, albo bierzesz gównokursy za grosze. Ten model gospodarczy mi nie odpowiada (pomimo wolnościowych poglądów), a tym bardziej jeżeli wiąże się z sprowadzaniem elementu obcego kulturowo, często wrogiego nam i pokazującego na co ich stać tam, gdzie jest ich bardzo dużo (Niemcy, Francja, Szwecja, UK).

  7. Kiedy kolejny gazetoid?

    od RacimiR: Nie wiem, chyba nie będzie. Zobaczę kto wygra wybory, bo jak PO to od razu Czerscy się dopieprzą o prawa autorskie do zdjęć (już raz to zrobili).

    1. Abstrahując od gazetoida, ale generalnie, gdyby pojawił się jakiś atak cenzorski jak niedawno na telewizje internetowe, że blokowali im nawet własne strony, to podaję pomysł do sprawdzenia i rozważenia (bo nawet nie wiem, czy tam można wrzucać takie długie posty): kanał na Telegramie.

      od RacimiR: Telegram jest rosyjski, więc średni pomysł 😉 Już lepiej strona www na zagranicznym hostingu.

      1. Generalnie nie można do końca ufać tego typu programom, ale Telegram na tle innych jest dosyć transparentny. Gnieżdżą się w Dubaju, a kody źródłowe programów są ogólnie dostępne na licencji GNU GPL 3, do pobrania z amerykańskiego GitHuba.

        od RacimiR: Są w Dubaju tylko dlatego, że siedziba w Moskwie byłaby niemile widziana. Dostęp do danych Telegramu ma m.in. rosyjska bezpieka. Jest wiele lepszych komunikatorów.

        1. No to jakim cudem na telegramie hasają bez cenzury treści wrzucane przez ukraińskie wojsko?

          od RacimiR: Że niby Ukraińskie wojsko konspiruje się na telegramie, a Rosjanie są bezradni aby to rozszyfrować?

  8. Muszę napisać coś o naszej ekstraklapie.
    Nasza liga pokazała się jak totalnie porąbana. Po 10 kolejkach liderem jest Śląsk Wrocław czyli niedoszły spadkowicz który jest tylko w eklapie bo w poprzednim sezonie Wisła Płock bardzo koniecznie chciała ,,awansu” do I ligi. I okey, pewnie nie utrzyma takiej formy do końca sezonu ale nie zdziwię się jeśli zajmą np. 4 miejsce dające potencjalne miejsce w eliminacji europucharowych (jeśli któraś z drużyn 1-3 zdobędzie Puchar Polski). Podobnie Jagiellonia czy Zagłębie Lubin w poprzednim sezonie też zakręciły się o ryzyko spadku teraz są wysoko w tabeli niedaleko do lidera.
    A ostatni tydzień ekstraklasy to jakiś popierdolony był. W tygodniu były zaległe mecze i tak: Legia przez większość meczu grająca w 10 wygrywa z Pogonią 4:3 a potem przegrała 2:0 z Jagiellonią, z kolei Pogoń po tej porażce z Legią rozbiła Lecha Poznań aż 5:0 który z kolei przed porażką wygrał z Rakowem aż 4:1, natomiast Raków otrząsnął się tak po porażce że aż wygrał z Radomiakiem 3:0.
    Strasznie szalona liga.
    Ciekawie że praktycznie wszyscy beniaminkowie mogą spaść, do tej pory co najmniej jeden beniaminek zostawał w ekstraklasie. Najlepszy z beniaminków to chyba Puszcza i ta może jakiś cień szansy mieć na utrzymanie. ŁKS i Ruch raczej poleci.

    od RacimiR: Śląsk pewnie skończy w środku tabeli (wolałbym, żeby nie reprezentowali nas w pucharach, bo to zawsze kończyło się blamażem). Pogoń się obudziła po oklepie od Holendrów. Lech w końcu zaskoczy po odpadnięciu z pucharów i ma duże szanse na mistrza. Co do Ruchu, któremu kibicuję- mamy dużo pecha. Z Puszczą powinniśmy wygrać, ale był pechowy karny (pierwszego obronił bramkarz, a kuriozalna powtórka kilka minut później była już celna), a pierwszy gol padł po kontrze, której nie powinno być (błąd sędziego, który nie odgwizdał rzutu rożnego). Z Rakowem 3:5 – goście mieli dużo szczęścia (np. „asysta” Sadloka, który dostał piłką w ryj), nieodgwizdana czerwona kartka i piłkarze Rakowa wykorzystywali w tym meczu wszystko, co im się trafiło. Z Jagiellonią pechowa porażka w końcowych sekundach. Z Górnikiem też porażka 1:0 po wyrównanym meczu. Wydaje mi się, że w końcu pech musi się skończyć i Ruch się utrzyma. W końcu też będziemy grali w swoim mieście, bo do tej pory praktycznie wszystkie mecze to były wyjazdy, a to też ma znaczenie.

    1. Raków zagrał fatalny mecz, powinien przegrać dużo więcej gdyby nie Kovacević w bramce. O ile z Atalantą porażka mogła być wkalkulowana o tyle ze Sturmem Graz nie powinno tak to wyglądać, jest to rywal o 3 miejsce Rakowa a tak jak grają to mam wątpliwości czy jakikolwiek punkt zdobędą (ostatni raz polska drużyna będąca w fazie grupowej która miała 0 punktów to Amica Wronki w sezonie 2004/05 Pucharu UEFA – poprzednik obecnej LE) i nie będzie na wiosnę nawet niższej LKE tylko pożegnanie się z rozgrywkami.
      Legia troszkę lepiej ale też bez szału, oczywiście AZ Alkmaar to inna klasa ale grając w przewadze przez ponad 20 minut powinni więcej zdziałać zwłaszcza z tą ofensywą.
      Może ta sprawa z aresztowaniem kibiców i dwóch piłkarzy Legii Josue i Pankova. może Legia o walkower zawnioskuje za ten mecz, chociaż UEFA raczej tego nie zrobi (w drugą stronę pewnie Legia i każdy klub z Polski zostałby ukarany).

      od RacimiR: Nie oglądałem tych „spektakli”, ale wyniki wyglądają kiepsko, oba nasze kluby przegrały najłatwiejsze z pozory mecze.

  9. https://dorzeczy.pl/swiat/486753/premier-szwecji-wojsko-pomoze-policji-w-walce-z-gangami.html
    W Szwecji wojsko ma wyjść na ulicę z powodu ciągłych strzelanin i wybuchów bombowych przez imigranckie gangi. To prawie jak wojna domowa jakaś, a na pewno kraj jest obecnie w anarchii.
    Jednak rząd szwedzki oprócz tego ma zwiększyć liczbę kamer, dronów i wprowadzić system rozpoznania twarzy za pomocą sztucznej inteligencji; czyli cała ta sytuacja będzie wykorzystana do odebrania wolności zwykłym obywatelom pod pretekstem bezpieczeństwa.

    1. Tak, i oczywiście lewactwo będzie krzyczało o „wolności zwykłych obywateli”, byle by tylko udupić jakiekolwiek próby ogarnięcia imigrantów.

  10. Oglądałem bardzo ciekawą rozmowę z Michalkiewiczem i Balińskim na wRealu24 – mimo, że zaczyna się oklepanym tematem, to dalej pojawiają się cenne informacje, o których pewnie wiele osób nie wie. „DYPLOMATYCZNYCH SKANDALI CIĄG DALSZY! Ministerstwo spraw zagranicznych, czy spraw obcych?” – odnośnik: https://banbye.com/watch/v_qeNJhdHbm-MP

  11. Co do pracy studentów, rozwozenia jedzenia przez
    imigrantów, obcych itp.

    Studenci zwłaszcza dzienni uczą się, praca przez
    nich jest nie do pogodzenia czasowo i na części
    ciężkich kierunków z zakuwaniem i psychicznie.
    Ostatni 5 rok pracowałem w zawodzie i wracalem
    detka, więc coś wiem.
    Np. medyczne, inżynierskie, a inni jeszcze mogą
    2 kierunki ciągnąć. Zaoczni już łatwiej ale ci
    wola konkretną kasę i etat czyli na kasie, kurier, jakaś
    budowlanka, wykończenia.
    Paradoksalnie w latach 90tych do poczatku 2000
    pracy nie było dla zwykłych osób a co dopiero
    studentów, a studiowała połowa mlodych.
    Teraz mamy około 40% ich ale 60% to studentki
    wiec na dowóz jedzenia skuterem niespecjalnie.
    I rodzice bogatsi teraz a i to robi swoje, zamiast
    pracować student woli hobby, sport czy coś.
    Jednakże w dużych miastach praca w turystyce
    jest, te wszystkie kelnerki, barmanki, nagniaczki
    czy wykidajlo na bramce to przeciez studentki.
    Ogólnie jak zawsze podkreślam młodziez teraz
    ma dużo lepiej, aniżeli 2 dekady temu w czasach
    dzikiego kapitalizmu i darwinizmu spolecznego
    za 5 zł/h.

  12. Zapotrzebowanie było na podwozke zarcia
    2 dekady temu jeszcze przed era ukrow,
    nachodzcow i to bardzo dobrze działało.
    Więc o co chodzi z tym uberem, rowerami,
    nachodzcami teraz, o co ten hałas?

    Działało to bo dostarczali miłe wesołe
    dziadki! Niby w pracy miałem stolowke
    ale czasem zamawialismy jakiegoś
    chinola czy pizze, i to rano aby kucharz się
    wyrobił. Dziadek dostarczał, przy okazji
    pogawędka że on nie mógłby tak w domu,
    on chce do ludzi, w ruchu, pogadac, czuję
    się młodo, żadne działki, TV, wódeczki oj nie!
    Pojazd polonez na gaz przecież nie rower,
    i jakoś dziadek był do przodu.
    Tak samo z taxi, wszystko okupowane
    przez dziadki nie mówiąc o 'ochronie’ .
    Wtedy emerytów było 15% teraz 20%
    czyli rąk do pracy tej jest więcej!

    Noi do sedna, o co chodzi ci nachodzcy,
    wizy, luka rynku pracy i inne ekonomiczne
    lewackie wysrywy?
    Bo janusze byznesu chca ściąć koszty o 10%!
    Dlatego forsowane jest u maowieckiego by sciagac
    ukrow, Białorusinów, hindu, musli, kitajce, skosni itp.
    Janusze się cieszą bo płacą mniej zarobią więcej,
    ale pozostała część społeczeństwa cierpi koszty
    społeczne jak na zachodzie, czyli rozruby, zasiłki,
    wschodnia dzidz ekscesy alkoholowe, a kobiety
    napastowane przez brodaczy i innych musli.
    Druga sprawa taki nachodzca bieze polke
    za żonę i nasza monoetnicznosc rozmywa się.
    Nawet w malych wsiach i miastach u mnie
    z nienacka pojawia się osmolony bambo.
    Nie mówiąc że przez to jeden Polak mniej
    nie ma żony. I oczywiście dziadek już
    wygryziony z rynku pracy przez nachodzce.
    Koszty społeczne i potencjalne problemy
    ogromne, wątpię też że nawet po tej aferze
    wizowej Pinokio zmadzrzeje, Duduś nie zmadrzal
    i dalej pomaga Ukrainie więc o jakieś otrzezwienie
    u naszych polityków ciężko.

    Ogólnie zero wiz, zero nachodzcow do polski.
    Można jeszcze sciemniac że np. przyklad
    z Australii gdzie biora emigrantów tylko w potrzebnych
    zawodach, ale jakoś tak dziwnie ta Australia
    jest coraz bardziej chińska.
    Świat był dużo lepszy i stabilniejszy jak Europa
    była biała, hindusi byli w Indiach, Chińczycy
    w Chinach itp. A dopuszczam jedynie handel
    i turystykę, ale nigdy rezydowanie na stałe.

    od RacimiR: Dokładnie tak jest.

  13. Beka z autora. Znaczy, korupcja w MSZ i to chyba na dużą skalę, z użyciem firm zewnętrznych, to nic w sumie, nie warto o tym gadać, ale „najazd brązowych ludzików” to już absolutna katastrofa.
    Czyli jak rozumiem taka prognoza na rzeczywistość, jakby wqsze ugrupowanko wygrało? Oficjalnie ani jednego, ale pod stołem coś tam się załatwi? Ok.

    od RacimiR: Chyba jakiś inny tekst czytałeś, albo masz jakieś urojenia.

  14. RacimiR, słyszałeś o ekscesach po meczu Legii z Alkmaarem? Wszystkie polskie media, bez względu na inklinację polityczną, mówią o agresywnym zachowaniu holenderskiej policji wobec piłkarzy i prezesa klubu, podobno właściwie bez powodu.
    A gdzieś w sieci przeczytałem, że podobno przez cały dzień za odezwanie się po polsku na ulicy, policja co najmniej spisywała.

    od RacimiR: Coś słyszałem, ale nie znam sprawy dokładnie. Wydaje mi się, że gdyby było odwrotnie tzn. polska policja zakuła w kajdany piłkarzy i prezesa Alkmaar, to byłby skandal na pół Europy.

  15. Palowanie polskich piłkarzy przez policję holenderska w Holandii – nareszcie jakieś barwne wydarzenie które trochę urozmaici kampanie (wszak teraz tydzień przed wyborami nawet jak wiewiórka zdechnie w wyciętej puszczy to ma to wydźwięk polityczny).
    Jeszcze nie wszystko wiemy, aczkolwiek policja holenderska słynie z brutalności (ale nie w stosunku do nachodzcow broń boże) jak tylko ma temu okazję, jeszcze przed meczem legii władze holenderskie prewencyjne były wrogie do Polaków, łącznie z Panią burmistrz która ich sobie nie życzyła.

    Jak teraz to wg. mnie będzie przedstawione :
    PiS w tvp: jeszcze jeden przykład na hipokryzja Europy mówiącej o praworządności a w niezawinionego powodu bije Polaków za granicą, pod pozorem potencjalnych rozrub polskich kibiców. UEFA może dipierdolic się do Marciniaka za rasizm i prawicowe poglądy, ale dlaczego UEFA nie zadbała o bezpieczeństwo polskich piłkarzy w szatni i pod stadionem – a od tego właśnie była, przecież te rozrywki były pod plaszczykiem UEFA.
    Platfusy w tvn: Polacy znów narobili nam wstydu za granicą, fikali w Holandii, wkroczyli na stadion, to właśnie nie byli normalni prsworzadni otwarci na innych obywatele polski tylko polscy kibole!
    Słusznie policja holenderska prewencyjne ich rozgonila, słusznie użyła siły bezpośredniej, w Europie nie ma miejsca na rasizm, populistow prawicowych, a polactwo ma grzecznie służyć za tania siłę robocza i nie fikać!
    Jako prsworzadni demokratyczni obywatele w pełni popieramy działania władz Holandii i UE.

    Pinokio Maowiecki coś tam bredzi o działaniach w stosunku do wydarzeń w Holandii, ale wiadomo że realnie gówno możemy, w Holandii prasa pisze ze Polacy wszczeli rozrube i tak to będzie w UE wyglądać.
    Nawet nie potrafimy odzyskać 800tys PLN z naszych podatków od Melanie C za sylwester na którym się nie zjawiła bo w Polsce jest rasizm.

    od RacimiR: Narracja ojkofobiczna (że niby przez rząd PiS i ogólną narodową cebulatość nas aresztują) też nie przechodzi, bo aresztowani piłkarze to Portugalczyk i Serb 😉

  16. Hamas zaatakował Izrael. A mówiąc zaatakował nie chodzi tylko o rakiety ale po prostu wkroczył na terytorium Izraela właściwego zajmując kilka miejscowości i mordując i porywając tam mieszkańców,
    Wiem że Hamas ma w swojej doktrynie ideologię islamizmu ale raczej wydawał mi się do tej pory organizacją pragmatyczną, racjonalną. Owszem, czasem do tej pory atakował Izrael ale starał się głównie trafiać w cele wojskowe, do tej pory nie atakował na ślepo przypadkowych cywilów i nie wychodził poza Strefę Gazy żeby nie dawać pretekstu Izraelowi. Mam kilka teorii:
    1. Ideologia islamizmu zwyciężyła w głowach Hamasu
    2. Są skończonymi idiotami dając Izraelowi pretekst do skończenia z niezależną Strefą Gazy i jednocześnie dając oddech Netanjahu od problemów wewnętrznych (wszakże do tej pory były duże protesty w Izraelu, teraz stan wyjątkowy został wprowadzony na całym terenie Izraela).
    3. W Hamasie są jacyś agenci Mossadu po to żeby zrobić dobrze Netanjahu.
    Mało tego, do tej pory sympatia świata raczej była po stronie arabskich mieszkańców Palestyny. Izrael popełniał tam zbrodnie, ONZ nałożył najwięcej potępiających rezolucji nie na Rosję ale na Izrael (taka ciekawostka). Ale jak okazało się że druga strona nie jest lepsza i popełnia zbrodnie tak samo to odwróci się ta sympatia międzynarodowa.

    od RacimiR: Hamas ośmieszył Izrael, ale ten weźmie bardzo krwawą zemstę. Jedyna nadzieja dla Palestyny to inne kraje muzułmańskie, bo zachód albo jest po stronie Izraela, albo co najwyżej zrobi tik-toka czy mural.

  17. Oglądałem sobie zdjęcia z widowni że spotkań dyktatora kaczora z miast powiatówych że świętokrzyskiego (tzn. polska B, czyli tereny rolnicze, z niewielkim przemyslem 'wygaszonym’ przez PO). Nawet był w mojej zapyzialej miejscowości co mnie zdziwiło, dowiedziałem się po fakcie.
    I te spotkania jak wyglądają to raczej zjazd tetrykow z ośrodków spokojnej starości aniżeli spotkania wyborcze. Młodego czy sredniaka tam nie uswiadczysz, chyba że za mownicą za Kaczyńskim na pokaz. Widocznie są w pracy czy szkole, uczelni.
    W tv nie pokażą przecież widowni bo pójdzie Fama że PiS jest dla starych.
    Śmiałem się z marszu platfusow z 4 czerwca że marsz tetrykow a elektorat pis jeszcze bardziej ztetryczaly.
    Najbardziej rozsmieszyla mnie babcia machajaca flaga polski w podkoszulce z napisem czyja będzie polska (hasło Olszewskiego) a pod koszulka cycki w miejscu pępka, jak nie niżej, dyndajace w rytm machania flagi.
    Żenada do kwadratu, aż dziw bierze że ktoś ze struktur partyjnych pis lokalnych pozwolił na takie 'show’.

    Czyli elektorat telewizyjny. Smutne, i smutna ta jesień życia która każdego z nas czeka.
    Mniemam że w dużych miastach trochę młodych na spotkaniach wyborczych jest, zresztą młodzi i pracujący mieszkają w miastach, a starzy są na prowincji. To widać i wokół mnie, w sklepie czy ulekarza w poludnie głównie emeryci, a po południu po godzinach pracy czy nauki pracujący i dzieci i tetryki.
    Mamy 20% emerytów i tylko 15% dzieci, dlatego właśnie przez to mamy niskie bezrobocie pomimo jeszcze miliona ukrow w Polsce.
    I będzie gorzej, za kilka lat będzie 25% emerytów wskutek tego obnizonego wieku a dzieci też mniej.
    Niby pis jakoś chce się na to przygotować, np. zwiększa liczbę lekarzy na studiach ale to kropla w morzu.
    Słusznie więc ze kiełbasa wyborcza pis głównie leci na emerytów na których pis postawił, a 70% tetrykow ich popiera.
    Zastanawiam się też skąd weźmie kase na te emerytury i renty i ogólny social, przecież budżet z gumy nie jest.
    Ekonomicznie pracowników też będzie mniej. W 2050 ma być nas 30mln tylko.
    Nie trzeba wojen czy kataklizmow. My bialasy sami wymrzemy.

    od RacimiR: W miastach też jest mnóstwo emerytów, zwłaszcza na dzielnicach czy blokowiskach. W śródmieściach jeszcze jako-tako bo jest sporo studentów, turystów czy lanserów. Dodatkowo emeryci są najbardziej zmobilizowanie wyborczo, więc sprawa jest prosta- trzeba ich zadowolić w pierwszej kolejności. Gdyby głosowali tylko młodzi to pewnie 2 największe partie byłyby Lewicą i Konfederacją. A skąd kasa na kiełbasę wyborcza? Z dodruku i z długu.

  18. Bojownicy Hamasu z Palestyny przekroczyli granice usraela i biora odwet za lata cierpień mordów i apartheidu w gettach że strony usraela (opublikowali w sieci manifest, oczywiście w 99,9% mediów go nie opublikowało, jak również każdy ma gdzieś los Palestyńczyków łącznie z krajami arabskim jak Arabia Saudyjska czy ZEA, jedynie Iran i Syria Palestyńczyków wspiera).
    Oczywiście jest to akt desperacji Hamasu i samobójstwo Palestyńczyków bo za te 500 zabitych Izraelczykow zginie kilkaset tysięcy palestynian w bombardowaniach (analogicznie jak w powstaniu warszawskim za 2000 zabitych żołnierzy niemieckich zginęło 200tys Polaków warszawiaków). ONZ w większości rzadzone przez żymian zarządzi teraz 'likwidację’ totalna Palestyny i strefy gazy a Europa będzie miała miliony nowych uchodźców. Wszystko z pełnym poparciem USandA, i pozytywną narracja medialna całego świata.
    Teraz teoria spiskowa, rzekomo mossad nie wiedział o ataku, a ja twierdzę że to bzdura i mydlenie oczu. To wszystko dokładnie zaplanował naten nią huj z ziomalami! Podpuszczali Arabów od jakiegoś czasu jak poszczutego psa, który zrobił swoje. Teraz w Izraelu będzie realnie dyktatura pod jakąś forma ograniczonej demokracji. Niahujnaten ma to co zamierzał tylko w inny sposób. Społeczeństwo zranione, zastraszone zrobi wszystko dla swojego nowego wodza. Chyba najlepsza akcja mossadu ever!
    Dla nas to odległy konflikt dwóch naszych wrogow: starszych zakonnych i musli. Musimy się tam nic a nic nie wtrącać i trzymać się z daleka ile to możliwe, im więcej tam ich zginie tych dwóch rodzajów diabłów to nawet dla nas lepiej, jedynie mi dzieci żal. Zresztą mamy na wschodzie konflikt to nam wystarczy. Mam też nadzieję że Duduś czy inny nasz dyktator nie wyślę WOT na wzgórza golan!
    Zresztą za kilka dni będzie sytuacja opanowana, w końcu to kilka tys Palestyńczyków z kalachami, mizerna siła bojowa.
    A teraz czemu o tym piszę i jakie są wnioski.
    Wyobraźcie sobie ze II wojny nie było i mamy w Warszawie 3 miliony żymian. Najpierw pod egidą USandA zarządają pół wawy i ja dostaną. Potem cała wawe i dostaną. I tak kawalek po kawałku zabraliby 2/3 polski (po drodze cześć polski wzięliby ukry Niemcy i ruskie). A kim wtedy bylibyśmy my Polacy? Druga Palestyna! Nikt by się nami nie zainteresował jak każdy ma teraz gdzieś los Palestyńczyków, kurdow czy Ormian, starozakonni by już o to zadbali.
    W naszej historii wśród setek taktycznych błędów najgorsze było sprowadzanie obcych na nasze ziemię, Krzyżaków i żymian gdzie ich wyganiano z Europy, bo tamtejsi władcy się na nich poznali. No chyba że sprowadzanie celowe jak teraz w Europie aby rozwalić dane państwo od środka.
    Mamy cholerne szczęście w historii że wogole istniejemy, przeżyliśmy zabory, Niemców ruskich, a starozakonnych już nie mamy (bo masowo zabili ich tzn. naziści z Marsa a nie żadni niemcy i w polskich obozach rzecz jasna).
    Możecie potraktować to co pisze za bzdury ale patrzcie co nawet teraz z nami robią, ponizaja nasze władze i nas że względu na roszczenia za wojnę. Pzdr.

    od RacimiR: Trudno powiedzieć czy mossad wiedział, bo Hamas używał bardzo prymitywnej broni (aż mi się przypomniały filmy Mad Max). Ogólnie jak któraś strona wygoni drugą z tego terenu to tych przegranych będziemy mieli w Europie. Różnica taka, że Palestyńczycy prysną do Niemiec, a Żydzi do Polin, gdzie byle jakiej pracy wykonywać nie będą. Dlatego dla nas najlepiej, aby się tam prali, ale bez zwycięstwa którejś ze stron.

    1. Palestyńczycy w Niemczech też żadnej pracy wykonywać nie będą. Co do tego, czy Żydzi do Polin, to głęboko wątpię. Raczej do USA, teraz to USA jest ich ziemią obiecaną.

      od RacimiR: Nie będzie tak, że wszyscy Żydzi pojadą w jedno miejsce. Jest ich tam prawie 10 milionów, do Polin trafi pewnie kilka procent, co już będzie miało wielki wpływ na nasze życie. Większość pewnie do USA, ale to już nie jest ziemia obiecana, jak kiedyś- BLM ich wyrżnie, gdy będzie miało odpowiednią siłę. Zresztą sami Żydzi z USA ich tam specjalnie nie chcą, bo zrobią im konkurencję w niektórych branżach (media, finanse czy doradztwo prawne).

      1. > Jest ich tam prawie 10 milionów, do Polin trafi pewnie kilka procent, co już będzie miało wielki wpływ na nasze życie.

        Nie trafi. W izraelskich łbach jest obraz Polski jako kraju antysemickiego, oni się boją tu przyjechać. Oczywiście z wyjątkiem może kilku procent ludzi o bardziej lotnych umysłach, ale oni nie mają czego tu szukać, są w stanie lepiej się urządzić w USA. Naprawdę, nie widzę powodu, aby mając do wyboru pół świata, aż kilka procent wybrało tak mały, zimny, odległy i owiany mroczną sławą kraj jak Polska.

        > BLM ich wyrżnie, gdy będzie miało odpowiednią siłę

        Nie wyrżnie, bo nie wolno. Jeżeli BLM urośnie w siłę na tyle, żeby zagrozić Żydom, to zostanie wcielone do armii i wysłane na jakąś wojnę, lub podzielone na dwie części i zostaną one ustawione przeciwko sobie. To są tępi ludzie, można ich napuszczać na kogo się chce.

        No i jeszcze jedno. Wcale niekoniecznie dla nas jest lepiej, żeby się tam prali, ale bez zwycięstwa którejś ze stron. Nam powinno zależeć, żeby Żydzi wygrali, a Palestyńczycy uciekli do Niemiec i doprowadzili Niemcy do updaku.

        od RacimiR: Żydzi doskonale wiedzą, że nic im tu nie grozi, a wręcz przeciwnie- wiedzą, że w Polin mają otwarte różnorakie ścieżki kariery. Przekaz, że tutaj nazizm jest tworzony dla Polaków w celach ojkofobicznych. Jak to podzielił Stanisław Michalkiewicz- są żydowskie gazety dla Polaków i żydowskie gazety dla Żydów. Pierwsze mówią, że u nas nazizm, a drugie mówią, że Żydzi to naród wybrany, który rządzi całym światem (co ciekawe- gdy Goj powie głośno to, co piszą żydowskie gazety dla Żydów- zostanie uznany za antysemitę).
        W Polsce też łatwiej będzie im dostać paszport i obywatelstwo, wystarczy że mieli (albo twierdzą, że mieli) jakiegoś przodka 'siódma woda po kisielu’, z kolei USA niekoniecznie ich tam sobie życzą (pasażerowie statku St.Louis mocno się o tym przekonali).
        Jeżeli ktoś jest stary i ma kasę to lepiej będzie mu w USA, ale gołodupcy i młodzi lepiej będą mieli w Polsce (przynajmniej ich murzyni nie zaszlachtują).
        Jak Palestyńczycy wygrają to u nas też będą. Niemcy nie są w stanie w nieskończoność wszystkich przyjmować, wystarczy że poziom życia w Niemczech zacznie spadać (co jest kwestią czasu), a Polska wyda im się atrakcyjna. Oni wszyscy muszą zostać tam, gdzie są.

        1. > Przekaz, że tutaj nazizm jest tworzony dla Polaków w celach ojkofobicznych.

          To jaki cel ma ochranianie żydowskich wycieczek przez uzbrojonych po zęby agentów, skoro nie przekonanie młodzieży, że tu jest niebezpiecznie? Sam tak pisałeś.

          > pasażerowie statku St.Louis mocno się o tym przekonali

          To były inne czasy. Wtedy to i w Polsce niekoniecznie by ich chcieli.

          > Jak Palestyńczycy wygrają to u nas też będą. Niemcy nie są w stanie w nieskończoność wszystkich przyjmować, wystarczy że poziom życia w Niemczech zacznie spadać (co jest kwestią czasu), a Polska wyda im się atrakcyjna.

          No więc tak musimy zrobić, żeby im się nie wydała atrakcyjna (tu plus dla pani Holland).

          od RacimiR: Agenci przy wycieczkach są po to żeby nas znienawidzili, po to, żeby sami Polacy myśleli, że są bestiami i po to, żeby pokazać, kto tu rządzi (polski policjant może dostać w mordę od agenta i nic mu się nie nie stanie).
          Najlepiej po prostu (zamiast kierować się propagandą) przyjechać i samemu się przekonać, ewentualnie popytać tych, którzy tutaj mieszkają. W obu przypadkach mieszkający tu Palestyńczyk czy Żyd powie, że jest OK.

          1. Powie, że OK, żeby się nie ośmieszyć, bo gdyby powiedział, że jest źle, to następne pytanie byłoby, dlaczego tutaj siedzi, a nie pojechał gdzie indziej?

  19. Taka ciekawostka. Atak Hamasu na Izrael nazywany jest często żydowskim Pearl Harbor. Dlaczego ?
    Otóż prawdopodobnie USA wiedziały że Japonia zamierza zaatakować ich bazę na Hawajach, kilkanaście godzin przed atakiem wysłali najlepsze lotniskowce i krążowniki na Pacyfik. A celowo dali się zaatakować żeby mieć pretekst do wojny, żeby opinia publiczna w USA zgodziła się na to.
    Tak samo teraz nie wierzę w to żeby Mossad nie wiedział o ataku. Teraz Izrael ma pretekst do rozdupcenia Strefy Gazy, pewnie lądowo tam wejdą, dużą część Palestyńczyków wymordują bo nie będą się pytać każdego czy jest z Hamasu czy nie; no może część z tamtejszych mieszkańców ucieknie do Egiptu chociaż Egipt nie jest tym zachwycony bo nie lubi się z Hamasem który jest powiązany z Bractwem Muzułmańskim i boi się że Hamas może do Egiptu przeniknąć.
    Być może za jednym razem będą chcieli też wymordować lub zmusić do emigracji do Jordanii mieszkańców Zachodniego Brzegu.
    PS: Kraje arabskie mają gdzieś swoich współbraci z Palestyny. Obecnie relacje między w większością krajów arabskich z Izraelem są dobre, ponoć nawet Saudowie chcą nawiązać relacje dyplomatyczne z Izraelem (pewnie obecna sytuacja trochę to opóźni w czasie, ogólnie niby pojawiają się słowa potępienia dla Izraela ale jest to wymuszone przez islamską opinię publiczną). Tylko Persowie z Iranu jednoznacznie się opowiadają przeciwko Izraelowi.

    1. To prawda, ale to jest porównywane do Pearl Harbor także z podobnych powodów, z jakich Izrael jest nazywany 51. stanem USA. Amerykanie (a zwłaszcza Republikanie) traktują atak na ich bliskowschodni przyczółek jak atak na siebie i teraz nie poskąpią dolarów dla armii tudzież dla Boeinga czy Lockheeda-Martina, żeby móc zbombardować hamasowe towarzystwo, a kto wie, może nawet sam Iran (udowodnienie, że Iran pociąga za sznureczki w Hamasie jest łatwiejsze niż wkręcanie, że Saddam ma broń masowego rażenia).

  20. Z Pearl Harbor jak oglądałem kiedyś cykl filmow dokumentalnych wyłania się niekompetencja jednego z starych sklerotycznych wojskowych dowódców w Waszyngtonie na najwyższym szczeblu władzy, a winę niesłusznie zgoniono na dowódcę marynarki z pearl (jego wnuk walczy o oczyszczenie dziadka z zarzutów ale kogo teraz obchodzą pojedyncze bitwy z 2 wojny?).
    Może w usraelu było analogicznie, no ale to wewnętrzna sprawa żymian i światła dziennego nie ujrzy.
    Jednakże z tego co wiemy już więcej (egipskie służby specjalne od 2 lat donosiły o szkoleniach w Palestynie, huj natenjach chce pełni władzy ale sądy mu przeszkadzają, dziwna awaria żelaznej kopuly) na 99% MOS sad zdawał sobie sprawę z tego że wcześniej czy później zmasowany atak nastąpi. I natenjach z ziomalami na to liczył i dostał. Nie wiem czy spodziewał się drugiej buczy ale ja dostał, nawet lepiej dla niego bo pokaże palestynow jako zwierzęta jako isis, a nie ludzi.
    Strefa gazy będzie druga Syria, najpierw wyburzanie budynków, potem palestynow żynianie wygonia do Egiptu a docelowo będą to Niemcy (co mnie bardzo cieszy). Alternatywą jest kulka w łeb lub rozwalka domu z działa merkawy.
    Ogólnie strefa gazy aktualnie jest bombardowana, potem zaorana o będą docelowo nowe osiedla, blokowiska żydowskie tam i ani jednego palestynczyka.
    Za kilka dziesięcioleci, może lat to samo będzie z zachodnim brzegiem Jordan.
    Jakby nie patrzeć natenjach będzie narodowym bohaterem żymian, drugim po Mojżeszu.

    Co do muslimow, z broda lub bez wychodzi w tej sytuacji ich 'wbudowana’ hipokryzja. Niby Allah to allah tamto i powinni swoich wspierać, co robi Iran i katar. Ale cała reszta woli $ za ropę aniżeli wspomaganie swoich palestynow. Już lepiej zachowali się podczas wojny 6 dniowej, gdzie wszyscy sąsiedzi zbuntowali się przeciwko kukulczemu jaju by OnZ + brytole. A wojnę Zjednoczone musli przegrały bo żynianie mieli sprzęt czołgi i inny z USA.
    Z tego samego powodu co wtedy ani jeden palestynczyk nie zostanie w palestynie, zaleja Europe głównie Niemcy, może usa.
    Exodusu żymian nie przewiduje, może kilka % i do NY przecież nie do nas, niby po co? Pracować w montowniach? W it?
    Druga sprawa Duduś i nasza ferajna zamiast trzymać się z daleka (chocby w odwecie za rejterade żymian za nasze sejmowe ustawy kilka lat temu pamięta ktoś to)
    już coś bopąkiwuja o pomocy, coś o zwiększonym kontyngencie na wzgórzach golan, niby z jakiej racji?
    Może USA napiera nas nie wiem. Może jeszcze wyślą parę razy Herkulesy i będą żymian wylapywac w hajfie i siła sprowadzać do polski. No zobaczymy jaka maniane odwalą.

    od RacimiR: Ciekawe czy jak starozakonni całkowicie wygonią lub wybiją Palestyńczyków to dadzą sobie spokój, czy będą nadal prowadzićekspansję terytorialną na okoliczne kraje? W sumie odpowiedź jest raczej oczywista.

    1. Wcale nie jest takie oczywiste. Należałoby się zastanowić po co im ta ekspansja miała być.
      Opłaciłoby się dojść do ropy, ale musieliby po drodze skasować co najmniej Jordanię, a przede wszystkim zadrzeć z USA, które mniej lub bardziej bezpośrednio kontroluje ten rejon. A, jak już wielokrotnie pisałem, Żydzi z Izraela nie mają szans w starciu z Żydami z USA.
      Lebensraum jako cel nie wchodzi w grę. Jest ich tylko 10 milionów i wcale tak szybko ich nie przybywa, zmieszczą się tam gdzie są.
      Ewentualnym powodem byłaby chęć odsunięcia granic od siebie, ale znowu mieliby problemy z kolejnymi miejscowymi.

      od RacimiR: Dla mnie ekspansja jest jedną z najoczywistszych rzeczy i leży po prostu w ludzkiej naturze. Lepiej spytać dlaczego mieliby NIE ekspandować?
      A dodatkowo w przypadku Izreala przyda im się dodatkowy teren. Kraj jest przeludniony (duże zagęszczenie ludzi na km2, a gdyby wyłączyć pustynie gdzie nie da się mieszkać to byłoby jeszcze wyższe), brakuje podstawowych rzeczy jak woda czy ziemia uprawna, muszą to sprowadzać z zagranicy. Zresztą już zaczęli to robić wobec Syrii (Wzgórza Golan czy ostatnia napaść wojskowa w celu obalenia Assada).

      1. Nie tyle ekspansja leży w ludzkiej naturze, co po prostu pazerność. Ekspansja terytorialna jest jednym ze sposobów jej zaspokojenia, ale nie jedynym, i w dzisiejszych czasach wcale nie najefektywniejszym, bo wymaga dużo nakładów, które zwracają się bardzo powoli. Żydzi znają lepsze metody. Zarówno ci z Izraela, jak i ci z USA. Ile km^2 ziemi anektowało USA od 1900? I jak zmieniły się status, dochody, pozycja USA od 1900? A jak w tym czasie poszło innym mocarstwom, które anektowały tereny? Czyje metody okazały się skuteczniejsze?

        od RacimiR: Wynikiem pazerności jest ekspansja. Porównanie z USA jest niewłaściwe, bo po pierwsze są ogromnym, samowystarczalnym krajem o niskim zagęszczeniu populacji, a po drugie nie graniczą lądowo z ideologicznym wrogiem. Izrael to mocno specyficzny kraj, czerpiący sporo z ideologii pewnego malarza wiedeńskiego, który w krótkim czasie chciał zwiększyć terytorium swego kraju o kilka tysięcy procent.

        1. Gdyby nie USA, to ta ich ekspansja skończyłaby się o wiele szybciej niż ekspansja malarza wiedeńskiego. Izrael może robić tylko taką ekspansję, na jaką pozwoli mu USA. Na przykład nie wchodzi w grę jakiekolwiek zadzieranie z Arabią Saudyjską czy Turcją, bo to inni wasale USA w rejonie (no chyba, że np. Arabia Saudyjska chciałaby sprzedawać ropę za juany, wtedy nazajutrz będzie nalot izraelskiego lotnictwa i udawanie przez USA, że nie mają z tym nic wspólnego). A już na pewno USA nie będzie chciało, żeby Izrael urósł na tyle, żeby się usamodzielnić. Przypuszczam, że nawet „problem palestyński” nie zostanie „ostatecznie rozwiązany”, bo USA będzie przykręcać kurek za każdym razem, gdy Izrael będzie bliski sukcesu.

          od RacimiR: To jest oczywiste, że bez pomocy USA Izrael padnie w przeciągu miesiąca. Do Turcji i Arabii nie podskoczą, Egipt też jest dla nich za silny i zbyt przeludniony (w dodatku prawie 98% to pustynie) ale po opanowaniu Palestyny z chęcią zwrócą oczy na całe wybrzeże aż do Turcji plus całą rzekę Jordan i jej okolice, dalej na wschód to też głównie pustynie.

          1. Egipt to Nil i Kanał Sueski, nic innego wartego uwagi tam nie ma. Do Nilu nie dotrą, a jak spróbują opanować Kanał Sueski, to będzie krucjata ONZ, podobna do tej o Kuwejt w 1991. Liban, i kawałek Syrii to max co dadzą radę jeszcze wchłonąć bez popadania w niełaskę swoich lepiej ustawionych rodaków z USA.

  21. Ogon tak bardzo urosnął że macha psem kiedy chce i jak chce a pies rusza się jak ogon zagra.
    Na morze Śródziemne płynie drugi lotniskowiec wraz z mniejszymi jednostkami towarzyszącymi, dziwne że jeden lotniskowiec to za mało.
    Blinken zapewnia że wsparcie dla usraela jest pewne, niezachwiane.
    Aktualnie usrael oprócz sukcesywnego niszczenia bombami całej strefy gazy zbombardowal 2 kluczowe lotniska w Syrii i infrastrukturę w Libanie. Na razie Iran jest zostawiony w spokoju.
    Palestyny na razie pokojowo demonstruja w państwach europejskich, Berlin, Londyn, pomimo tego są aresztowani. Mało tego żymianskie media na całym świecie stosują narrację hamas=isis, hamas=naziści.
    To z historii ci mityczni naziści bombardowali miasta (jak np. Warszawa) czy sami byli bombardowani i obozowani jak teraz gaza?
    A isis czyj wywiad wymyślił mossad czy CIA?
    No gubię się w tej narracji.

    Jak Ukraina została zaatakowana przez ruskich to jankesi i onz ruszali się jak muchy w smole, a cała Europa nic nie robiła, i gdyby nie nasz Duduś z nieodwzajemnionej miłości do zełenka posłał czołgi i kraby Ukraina w tydzień byłaby zajęta, jakoś się zorganizowali w kontratak dopiero wtedy USA zareagowało i to delikatnie by nie drażnić putina, tylko broń obronną.
    A tu mamy raptem kilka tysięcy wkurzonych byle jakich ochotników z kalachami z którymi poradzi sobie na oko kilka tys żołnierzy i od razu lotniskowce płyną na pełna moc, z bronią jak najbardziej ofensywna.
    Wyjaśnienie tylko jedno – zbombarduja do golej ziemi gaze, i przy okazji trochę Libanu, Syrii, Jordanii, być może bajduś chce w ten sposób odreagować bohaterski taktyczny odwrót z Afganistanu, gdzie mając przez 20 lat najnowocześniejszą technologie, drony, satelity, helikoptery, samoloty, pociski hellfire itd nie potrafili poradzić sobie z bosymi pastuchami z ręcznikiem na głowie z kalachami na sznurkach i improwizowanymi chalupniczymi materiałami wybuchowymi.

    Co teraz będzie w Europie i u nas?
    Uchodźcy Palestyny z gazy na pewno (tak jak wcześniej bombardowania USA w Syrii zafundowały uchodźców w Europie), wiadomo to muslimki i znając ich temperament na pewno zamaszki, na co osobiście liczę. Zapewne teraz wiele osób w Europie zginie, ale jest to poświęcenie na które jestem gotów (lord farquad).
    Jeszcze jakby się muslimki zjednoczyly i zrobiły to co ostatnio nastolatki we Francji x1000, taka noc św. Bartłomieja to byłoby super i UE by nam dała chwilę wytchnienia a polskie poparcie do Unii spadłoby z 90% obecnie do 9% w przyszłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top