O Brexicie słów kilka

brexit23 czerwca 2016 Brytyjczycy w referendum zadecydowali o wyjściu z Unii Europejskiej. Nikt nie wie jakie będą tego skutki, więc ja też nie będę bawił się w proroka. Napiszę tylko kilka luźnych spostrzeżeń. Mówiąc kolokwialnie – Bruksela dostała od wyspiarzy soczystego kopa w dupę. Nie ma się co dziwić. Unia Europejska z organizacji gospodarczo-celnej zmieniła się w międzynarodówkę komunistyczną na wzór ZSRR. UE w obecnym kształcie to twór antydemokratyczny, biurokratyczny i siedlisko korupcji. Posłowie europarlamentu (których wybieraliśmy w wyborach) nie mają praktycznie żadnej władzy. Główne skrzypce gra kwartet: Merkel, Schulz, Timmermans i Juncker (lokaja Tuska nie zaliczam do osób decyzyjnych). Ich odpowiedzialność jest rozmyta, bo główne decyzje zapadają pozakulisowo na spotkaniach bankietowych. Drugi antydemokratyczny twór to Komisja Europejska, której też nikt nie wybierał w żadnych wyborach. Utrzymanie tego towarzystwa wzajemnej adoracji jest coraz droższe – kosztuje podatników grube miliardy. Pół biedy, gdyby w zamian oferowali wysokiej klasy usługi zarządzania, ale jest dokładnie odwrotnie – są to kosztowne szkodniki. Nie są oni zdolni do rozwiązywania problemów, a wszelkie sprawy załatwiają pieniędzmi. Grecja bankrutuje? Trzeba utworzyć specjalny fundusz. Imigranci zalewają Europę? Utworzyć specjalny fundusz. Turcja marudzi? Utworzyć specjalny fundusz. Niewykluczone, że ta sama „strategia” zostanie zastosowana wkrótce wobec Brexitu – utworzy się specjalny fundusz z „marchewką” dla Brytoli i powtórzy referendum (tradycja powtarzania referendum „aż do skutku” jest popisowym numerem Brukseli). Problemy są dwa – pieniądze na „specjalne fundusze” nie spadają z nieba, a ich wykorzystanie jest nieefektywne. Dlatego Unia Europejska musi się zreformować, bo inaczej wkrótce się rozpadnie. Niestety – Bruksela cierpi na syndrom „Gazety Wyborczej” i nie rozumie, dlaczego dostała buta w zad od wyborców. Winni są wszyscy: populiści, faszyści, antysemici, ciemne społeczeństwo, Putin, Cameron, Kaczyński, Orban, Trump… Same Shulze i Timmermansy nie mają sobie absolutnie nic do zarzucenia. Jest to postawa porzuconego przez żonę męża-pijaka, który stwierdził, że ona blokowała jego rozwój, a teraz w końcu będzie mógł w spokoju bardziej „zintegrować” się z alkoholem. Oczywiście będzie staczał się po równi pochyłej, jak jak Unia Europejska. Przed Brexitem ostrzegano bardzo mocno, przypomina mi to „Problem roku 2000”, o którym kiedyś napisałem TUTAJ. Wtedy komputery miały przestać działać i świat miał ogarnąć totalny chaos. Teraz niby miało być podobnie z powodu krachu finansowego – giełdy miały runąć, a funt szterling miał być makulaturą. Przez pierwsze godziny po ogłoszeniu wyników faktycznie były spadki, ale to dzieło różnych Soroszów i innych spekulantów-naganiaczy, którzy lubią szybko zarobić. Na dzień dzisiejszy kurs funta do euro jest taki sam, jak średnia z całego roku. Giełdy też nie splajtowały. Strachy na lachy.

Pierwsza rzecz, która powinna wydarzyć się po podaniu wyników referendum to złożenie dymisji przez Junckera, Tuska, Timmermansa i Shulza. Mogli powiedzieć: „przepraszamy, to wszystko przez nas, nasza wizja nie sprawdziła się, odchodzimy ze spuszczonymi głowami”. Wtedy Unia miałaby jeszcze szansę na głęboką reformę wewnętrzną i uratowanie się od rozpadu. Niestety stało się dokładnie odwrotnie – jedyny, który oddał się do dyspozycji ludu jest premier David Cameron (albo Kamerun – jak to mówił Rysiek Petru), a brukselscy biurokraci jeszcze bardziej przyspawali się do stołków i ani myślą odejść (nie można ich stamtąd w żaden sposób usunąć, bo wybrali się sami i tylko sami mogą się odwołać – w imię demokracji oczywiście). Bruksela zareagowała na Brexit pychą i butą. Pospiesznie zwołano spotkanie z udziałem reprezentantów 6 państw założycielskich – dając jasny sygnał dla pozostałych 21 państw, że nie zasługują na miejsce przy stole. Martin Schulz domaga się jak najszybszej dymisji Davida Camerona. Jest to skrajna bezczelność, bo sam powinien podać się do dymisji, a nie wpychać swoje brudne łapy do wewnętrznej polityki kraju, który właśnie zasadził mu soczystego kopa w spasione dupsko. Przewodniczący Juncker również wpasował się w tę retorykę, mówiąc: „PREMIERZY MUSZĄ PRZESTAĆ SŁUCHAĆ SWOICH WYBORCÓW I ZAMIAST TEGO DZIAŁAĆ JAKO „PEŁNOETATOWI EUROPEJCZYCY””. Tak wygląda reakcja Brukseli na demokrację – oni niestety nie rozumieją co się właśnie stało i dalej będą brnęli w ślepy zaułek.

W takie coś zamieniła się Unia Europejska - rys. Alfredo Martirena
W takie coś zamieniła się Unia Europejska – rys. Alfredo Martirena

Ja od lat wyznaję regułę, że „autorytety” pokroju George Sorosa, Boba Geldofa czy Gazety Wyborczej chcą dla nas źle i należy robić dokładnie odwrotnie, niż oni nam rozkazują. Nigdy źle na tym myśleniu nie wyszedłem. Dlatego specjalnie nie martwi mnie ten Brexit – Soros jest załamany i przewiduje całkowity rozpad Unii (KLIK), Agnieszka Holland jest przerażona, Blumsztajn nie śpi po nocach, a Żakowski z Lisem prawie się pochlastali w piątkowej audycji porannej w TokFM. Są to dosyć mocne argumenty za myśleniem, że Brexit wyjdzie nam wszystkim na dobre. „Autorytety” lewicowo-żydokomunistyczne zawsze, gdy coś nie idzie po ich myśli straszą Putinem i Rosją – nie inaczej jest obecnie (żeby było śmieszniej – Komorowski, Michnik i cała reszta tego środowiska do czasu ukraińskiego „Euromajdanu” nie mogła się nachwalić Putina, a teraz nagle udają wielkich rusofobów). Niech mi jednak ktoś wytłumaczy jakie zagrożenie stanowi dla nas Rosja? Gdyby Putin chciał wojny nuklearnej to już dawno by nacisnął na czerwony przycisk i niepotrzebny byłby mu żaden Brexit. Putin to mimo wszystko nie dr.Strangelove i nie marzy o zniszczeniu całego świata. A może Rosja chce terytorium? Przecież to ogromny kraj z zagęszczeniem ludności raptem 8 osób/1km2, z czego tylko 80% to Rosjanie (z tendencją malejącą). Ostatnia rzecz, o której teraz myśli Rosja to ekspansja terytorialna (mogą połasić się tylko na tereny z dużą mniejszością rosyjską jak Krym, Donbas i niektóre fragmenty byłego ZSRR). Przecież Rosjanie mają u siebie wszystko, co potrzebne – ropę, węgiel, gaz, metale szlachetne, ziemię rolną, z czego 90% nie jest wykorzystywane. Po co im więcej terytorium? Im za chwilę Chiny wejdą na Syberię, więc Ruscy na pewno nie myślą o zajęciu nacjonalistycznej i rusofobicznej Polski. Już teraz mają problemy z utrzymaniem Kaukazu, a jeszcze do szczęścia brakuje im okupacja Polski… Rosja jest biednym i zacofanym krajem, który ma zbyt duże terytorium w stosunku do niewielkiej liczby ludności, więc logiczne, że wojna im potrzebna jak dziura w moście. Jednak lewactwo, z braku lepszych argumentów w kółko straszy Putinem – według mnie to słabej jakości gra na nastrojach starszego pokolenia, które pamięta czasy ZSRR i czuje przed nimi ogromny strach. Ja jednak uważam, że Rosja to kraj schyłkowy, pół-upadły, nie mający nic wspólnego z potęgą ZSRR i nie należy się ich bać, bo oni sami trzęsą dupą przed Chinami, Turcją, USA i Czeczenami. Zresztą nawet gdyby nas zaatakowali to na pewno nie obroni nas Bruksela, co najwyżej NATO (albo nikt, jak w 1939) i żaden Brexit nic nie zmieni w tym temacie. Dlatego uważam, że argument: „Putin się cieszy z Brexitu” jest o kant dupy potłuc.


poniedzialek

Kolejna sprawa to Polacy na wyspach. Te same lewackie autorytety uważają, że za chwilę Brytyjczycy wsadzą wszystkich na tratwę i deportują do Polski. Np. aktor pederasta Jacek Poniedziałek – uważa, że Brexit to… wina Polaków, głosujących na PiS. Przypadek kliniczny (swoją drogą – Poniedziałek, Środa, Piątek, skąd oni ich biorą w tej Wyborczej? Brakuje jeszcze Soboty czyli szabasu). Nie widzę ani powodów, ani narzędzi do wywalenia nagle z Wielkiej Brytanii wszystkich Polaków. Zresztą skoro Polaków, to trzeba byłoby wywalić również Hindusów czy Pakistańczyków, a to mogłoby skończyć się bombowo. Nie wiem jak by to miało wyglądać od strony technicznej, królowa Elżbieta wyjdzie na Trafalgar Square i powie „wszyscy wypierdalać”, jak Marian Dziędziel w „Weselu”? Co z potomkami imigrantów, którzy urodzili się już na wyspach? Według mnie jest to kolejny argument „z dupy” i nikt nikogo wyrzucać nie będzie. Co najwyżej nowi chętni będą mieli większe problemy z osiedleniem się w UK, aczkolwiek ludzie pracowici zawsze będą tam mile widziani. W takim Londynie prawie wszystkie miejsca pracy w gastronomii, transporcie publicznym czy wywozie śmieci obsadzone są przez nie-Anglików. Zresztą np. Pakistan, Ghana czy Indie nigdy nie były w Unii Europejskiej, a jakoś liczni ludzie z tych krajów żyją legalnie na wyspach, więc co tu do rzeczy ma Brexit? Wypędzenie Polaków to kolejne (po krachu giełdowym i Putinie) lewackie strachy na lachy (lewactwo ostatnio dostało takiej szajby, że w kółko straszą rzeczami nierealnymi – jak żarówka firmy Osram). Wielka Brytania ma wielkie tradycje imperialne i kolonizacyjne, więc nie są w stanie „ot tak” nagle wszystkich wyrzucić. Gdyby to zrobili to londyńczycy utonęliby w gównie lub umarli z głodu w korkach ulicznych, a ich zwłoki zjadłyby szczury.


Co dalej z Unią Europejską? Według mnie prawdopodobnie się rozpadnie (chyba pierwszy raz zgadzam się z Sorosem, bo on tez tak twierdzi). Póki co w Brukseli kombinują jak tu zatrzymać Brytyjczyków, żeby nie uruchomić efektu domina. Użyta będzie sprawdzona metoda kija i marchewki. Kij to podburzanie Szkotów i Walijczyków do wyjścia z Wielkiej Brytanii i pozostania w Unii, czyli rozpad Zjednoczonego Królestwa i wyhodowanie Anglikom wrogów pod samym nosem. Duża część głosujących za Brexitem zmieni wtedy zdanie, aby utrzymać jedność Królestwa. Żeby było śmieszniej – nowy, muzułmański major Londynu również chce występować z Wielkiej Brytanii, bo mieszkańcy jego miasta w większości zagłosowali przeciw Brexitowi. 'Marchewką brukselską’ będą obietnice rozlicznych ulg, ustępstw i dopłat dla Brytyjczyków, które wkrótce się pojawią, aby kupić wyborców w powtórzonym referendum. Różnica w wynikach czwartkowego referendum nie była zbyt duża, około miliona osób więcej głosowało za Brexitem, niż przeciwko. Wystarczy więc przekupić np. rolników (dając większe dopłaty) i gotowe. Takie próby na pewno będą podejmowane.

To jednak nie rozwiąże problemu, bo problemem jest sama Unia, a nie Brytyjczycy, którzy „nie dorośli do demokracji”. Problemem są uchodźcy, zamachy terrorystyczne, Grecja, zadłużanie się krajów, socjalizm, zarzynanie przemysłu i przedsiębiorczości. Problemem jest mikroskopijny Luksemburg, który istnieje dzięki wałom finansowym i kreatywnej księgowości, a ma w Unii więcej do powiedzenia niż Polska, Włochy czy Hiszpania. Problemem są ryby-ślimaki, krzywizna bananów, przemytnicy rtęciowych termometrów czy żarówek dających ciepło. Jeżeli to się nie zmieni (a na 90% się nie zmieni, bo Junckery i Schulze ani myślą zmieniać swojej polityki) to Unia wkrótce się rozpadnie. Nawet, jak uda się udobruchać Wielką Brytanię, to problemów jest zbyt dużo. W krajach Europy coraz większe poparcie ma prawica oraz partie antyunijne i anty-uchodźcze. Wkrótce te środowiska przejmą władzę i czeka nas powrót do klasyki – państw narodowych z XIX wieku, czyli najszybszego rozwoju gospodarczego, jaki zanotowała Europa w historii. Polska musi bezlitośnie wycyckać z Unii ile się da, zanim eurokołchoz się rozpadnie oraz budować sojusze indywidualne. Niebieski sztandar z gwiazdkami – wyprowadzić.

RacimiR, 26.06.2016

PS: Kolejny cios w szczękę dla międzynarodówki żydokomunistycznej prawdopodobnie nadejdzie jesienią – mam na myśli USA i Donalda Trumpa. Wtedy już będzie nokaut i symboliczny koniec schyłkowego, skompromitowanego układu. Pytanie tylko – czy szkody społeczne, które ten układ wyrządził nie są już zbyt duże, aby zdołać je naprawić?

rys. Ben Garrison
rys. Ben Garrison

8 thoughts on “O Brexicie słów kilka”

  1. Mi tam się wydaje że Putin się cieszy, bo Makrela i Franca Olą napewno zniosą wszelkie sankcje na kacapów. Wszystkie Nordstrimy i inne Mistrale dostaną zielone światło, bo Angole nie będą bruździć. A jak w Jukeju pojawi się jakieś niezadowolenie, to napewno znajdą sobie kozła ofiarnego, i napewno nie będą to czarni, beżowi i inne pogany.

    od RacimiR: Putin pewnie się cieszy, ale nie stanowi dla nas zagrożenia. Nordstrim i tak miał zielone światło, sankcje były fikcją, a Mistrale nie są ruskom niezbędne – sami umieją zbudować sobie okręt. Opieranie całej polskiej polityki na tym, żeby przypadkiem Putin się nie cieszył uważam za bezcelowe. My nie mamy robić innym na złość, tylko robić tak, aby Polska była wielka.

  2. I to rozumiem, artykul ze az milo sie czyta,
    celne uwagi trafiajace do szarego czlowieka.
    W portalach typu łonet brexit byl przedstawiany
    jako ogolnoswiatowe trzesienie ziemi,
    typu swiat juz nie bedzie jak byl, ogolne
    zalamanie miedzynarodowe, gospodarcze,
    polityczne … itd ale konkretnych wnioskow
    czemu tak a nie inaczej sie stalo nie ma prawie
    wogole (no moze za wyjatkiem u Lisa ze anglicy
    maja dosc nudnych polakow i m.in dlatego jest
    brexit).
    Z polakami (i innymi obcymi nacjami) raczej
    nie bedzie dobrze, spaslaki brytole
    w bialy dzien juz mowia wypierdalac m.in. do polakow, juz nawet nie kryja sie z rasizmem
    no ale zobaczymy jak dalej sprawy sie potocza.

    od RacimiR: Według mnie propaganda z tym rasizmem wobec obcych i Polaków. Pewnie masz na myśli tą karteczkę 2x3cm przyklejoną w samochodzie, na podstawie której powstało milion artykułów, że niby teraz wszyscy Anglicy ganiają Polaków po ulicach z mieczami?

  3. Gratuluję świetnego bloga, odkryłem go niedawno, ale od tego momentu czytam regularnie. Artykuł bardzo ciekawy, ja zwrócę uwagę na jeden szczegół dotyczący kilku wymienionych nazwisk -Poniedziałek, Środa, Piątek . Nazwisko utworzone od dni i miesięcy to jedna z kategorii nazwisk przyjmowanych przez żydowskich neofitów, oznaczały miesiąc lub dzień dokonania konwersji. To często stare historie jeszcze z czasów zaborów, zmiany nazwisk z różnych powodów zdarzały się aż do czasów powojennych. Oczywiście ktoś kto 150 lat temu miał przodka Żyda czy Niemca nie musi i nie ma obowiązku się czuć związany z daną nacją, ja nie wysuwam tu żadnych teorii czy wniosków dotyczących noszących je osób, nie mam ku temu żadnych danych i podaję to tylko jako ciekawostkę historyczną, zresztą Magdalena Środa przejęła to nazwisko od męża. Ale w tym przypadku te nazwiska świetnie pasują do profilu Gazety Wyborczej.
    Pod tymi linkami wyjaśniona etymologia tych nazwisk.
    http://wojcikdaniel.blogspot.com/2013/08/etymologia-nazwiskzydowskich-nazwisko.html

    http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=78916

    od RacimiR: Witam w klubie 🙂 Dokładnie to samo sobie myślałem pisząc wzmiankę o tych nazwiskach. W Polsce zjawisko miało apogeum za czasów Stalina, który specjalną aktem prawnym umożliwił żydokomunie „wtopienie się w tłum”, aby Polacy myśleli, że na śmierć skazują ich inni Polacy (Dekret z dnia 10 listopada 1945 r. o zmianie i ustalaniu imion i nazwisk). Pytanie tylko – czemu bardziej się nie starali przy wymyślaniu nowych nazwisk? Żeby szybko rozpoznawać się między sobą między gojami?

  4. Przyszłość Europy i Polski stoi pod znakiem zapytania, choć w gruncie zgadzam się z Autorem – nie ma co panikować. Ciekawie podsumowała to ŻelaznaLogika na 'swoich’ Logikatorach.
    Z jednym absolutnie zgodzić się nie mogę – Rosja ma ambicje terytorialne, czy jak kto woli – mocarstwowe/imperialne. Oni maja jakieś dziwaczne kompleksy i są święcie przekonani, że cały świat im zazdrości. Gdyby tak nie było nie napadliby na Ukrainę. Dowodów nie trzeba daleko szukać – wystarczy YT, nawet kabarety. Dla nieznających języka rosyjskiego są z napisami

    od RacimiR: Ja z kolei się nie zgadzam 🙂 Ukrainę napadli, bo Krym i Donbas to prawie sami Rosjanie i nie ma tam żadnych ruchów partyzanckich, pisałem w tekście że z wyjątkiem byłych terenów ZSRR ze znaczną populacją rosyjską. Polska to praktycznie 0% Rosjan i silne tendencje nacjonalistyczne, nie opłaciło by im się to. A YT i Kabarety to niewiele mają do gadania. Polacy z YT też mają ambicje mocarstwowe.

    1. nie mają do gadania, ale w jakimś stopniu odzwierciedlają widzenie zwykłych Rosjan na świat. Co do Ukrainy – mniejszość, partyzantka itp, to tylko ułatwienie, chodzi o intencje; Warto rzucić okiem na Wyspy Kurylskie i państwa nadbałtyckie – byłe republiki.
      Po raz N-ty przypomnę, że to Rosja ćwiczy atak nuklearny na Polskę.

  5. 1. Rosja – zgadzam się w 100% że Rosja jest biednym krajem, którego nie stać np. na zajęcie Polski. Zresztą, każdy kto uważa, że w wojnie konwencjonalnej by Rosjanie nakryli nas czapka nie wie co mówi. Czemu Rosjanie się rozpychają na Ukrainie, w Syrii (no tu się wycofują)? Chodzi o pokazanie: ej panowie z USA, Unii Europejskiej i Chin, tu jesteśmy. Może i jesteśmy słabi gospodarczo, ale militarnie jesteśmy bardzo dobrzy i macie się z nami liczyć kiedy będziecie robić nową, ewentualną, Jałtę. Krótko mówiąc: atakując Rosja się broni. Broni swojej pozycji, nie chce zostać zepchnięta do roli trzeciorzędnej.

    2. Unia Europejska – po brexit UE ma dwa wyjścia: pierwsze to reforma instytucji i zrobienie tego o czym mówi Kaczor. Krótko mówiąc sanacja instytucji, być może nowy traktat. Prawicowa Unia Europejska, konfederacja państw narodowych, splątanych interesami gospodarczymi by nie doprowadzić do powtórki I Wojny Światowej, była by potęgą, taka jest prawda. Niestety ten plan ma bardzo poważny feler: mnóstwo unijnych tępaków, leserów by straciło stołki, apanaże, wpływy i stanowiska. Skończyło by się pisanie dyrektyw o warunkach transportu cukierków waniliowych na 250 stron plus 20 załączników. Zatem pozostaje drugie wyjście, które dzieli się na dwa podwyjścia: Pierwsze to, że brniemy dalej w to bagno. UK sobie poszło, ale bawimy się dalej, jakby nigdy nic się nie działo. Podwyjście nr 2 które zdaje się będzie realizowane, to oczywiście utworzenie federacji z niemieckim dyktatem (nie z francuskim, nie róbmy sobie jaj, Francja tam pełni rolę chihuahua w niemieckiej torebce). Obydwa podwyjścia zakończą się jednym: upadkiem. I to takim upadkiem, że huk pójdzie nawet w kosmos. To czego półgłówki z Brukseli nie przewidują to fakt, że każdy z krajów tzw. 6 (no może oprócz Belgii, Luksemburga) ma temperaturę wrzenia: Le Pen we Francji, i ten blondas w Holandii chociażby. Taka federacja się rozpadnie zanim powstanie. I nawet nie wspomnę o tym jakie trzesięnie ziemi może być w samych Niemczech przy następnych wyborach. Eurodebile proszą się wręcz o następny klaps w dziąsło: wygraną np. Le Pen w wyborach prezydenckich i szybciutkie referendum we Francji gdzie podobno już ponad 60% Francuzów ma dosyć UE.

    Krótko mówiąc, ponieważ debile z Brukseli, podobnie jak nasze rodzime mózgi z PO i od Ryśka, nie potrafią zakumać dlaczego przegrali, więc czeka nas chaos, gdyż w swojej totalnej głupocie ale i wyrachowaniu by do końca bronić swoich stołków, będą brnąć aż do samego dna. A co tam dobro wspólne, dobro ludzi, jakaś demokracja. Koryto to podstawa. Dołóżmy do tego zamachy terrorystyczne, prawdopodobnie korzystającą na chaosie Rosję która da po głowie państwom bałtyckim…
    W najbliższych 2-5 latach nie zdziwię się jeśli będziemy świadkami działań wojennych w Europie, choć bardziej prawdopodobne że na jej rubieżach (niestety może to też nas dotyczyć). Generalnie, już kiedyś napisałem i to chyba tutaj jakoś tam w styczniu czy coś, że 2016 rok to będzie rok bardzo zły dla Europy. I to się realizuje.

    A co my mamy robić? Oto jest pytanie, choć można analizować różne scenariusze. Generalnie to trwać przy swoim i nie dać się wycyckać. Jednocześnie wykorzystać chaos bo tylko wtedy nasz głos może się liczyć. Na chaosie powstała chociażby II RP.
    PS. wyobraźcie sobie, gdyby wybory w październiku zeszłego roku wygrała PO i sobie wzięła Ryszarda do koalicji…

    od RacimiR: Z tymi wyborami to była chyba boska interwencja. Wystarczyłoby, żeby Szogun nie wszedł na krzesło, a media nie promowałyby Zandbergera – bajzel w kraju gotowy.

  6. Już w dwa dni po referendum w sprawie Brexitu pojawiły się w Wielkiej Brytanii głosy, że Polacy mają się wynosić…. Jakoś nie słychać podobnych głosów dotyczących Pakistańcyków, Marokańczyków czy Syryjczyków…. DLACZEGO? Przecież w przeciwieństwie do tychże wymienionych nacji Polacy przeważnie pracują i to ciężko wykonując często prace, których żaden Anglik się nie dotknie. Ilość Polaków pasożytujących na brytyjskim socjalu jest znikoma, natomiast przytłaczająca większość opalonych dżentelmenów z Afryki i Bliskiego Wschodu żyje z płodzenia kolejnych wyznawców Allaha i nie hańbi się żadną pracą. A jednak to Polacy przeszkadzają Anglikom, a nie muzułmanie… Odpowiedzi są dwie:

    1/ Każdy, kto kazałby sie wynosić beżowym mieszkańcom Wysp Brytyjskich natychmiast podpadłby pod paragrafy pod tytułem „mowa nienawiści”, „rasizm”, „ksenofobia” itp. Natomiast na Polaków można pluć bezkarnie i są oni doskonałym obiektem do rozładowania brytyjskich frustracji. No i Brytyjczycy rozładowują się na Polakach. Skoro można bezkarnie pluć, to czemu nie? Niejednemu Anglikowi po takim odreagowaniu będzie się lepiej spało…..

    2/ Ciężko pracujący Polacy rzeczywiście stanowią konkurencję na rynku pracy dla rozleniwionych i wygodnych Brytyjczyków. Takiej konkurencji nie stanowią zaś przeważnie nigdzie nie pracujący i żyjący z socjalu brodaci osobnicy pochodzący z egzotycznych krajów. Oni Anglikom nie zabierają pracy, tylko korzystają z owoców tej pracy żyjąc na ich koszt pobierając ogromne sumy z budżetu za to tylko, że istnieją. Brytyjczycy tego nie dostrzegają i utyskują na Polaków. I rzeczywiście – po wyrzuceniu Polaków Anglicy nie będą mieli konkurencji na rynku pracy. Natomiast będą mieli coraz większą konkurencję na ulicach swoich (jeszcze) miast. Ta konkurencja kiedyś każe się Brytyjczykom także wynieść.

    Z opornymi będą rozmawiać po swojemu…………..

    od RacimiR: Pewnie tak jest, ale Polaków i tak nie wyrzucą. Tak samo jest w Ukraińcami w Polsce.

  7. Widzę wśród znajomych lekka histerię, ze niby gdyby Polska wyszła z UE to byłby to „koniec” i stalibysmy sie biednym, odseparowanym od wszystkich krajem na wzór Białorusi. Oczywiście nie powstałby już nigdy ani jeden kilometr autostrady: ) bo to przecież unia „na wszystko daje „.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top