Zapraszam na kolejną „Prasówkę”, analizującą wybrane zagadnienia polityczno-społeczne z ostatnich 3 miesięcy. Nazbierało się tego dosyć dużo, gdyż ostatnio miałem większą robotę oraz przez 10 dni ubogacałem się kulturowo za granicą, przez co łącznie przez prawie miesiąc nie miałem dostępu do komputera. Nadszedł więc czas na nadrobienie zaległości, czyli napisanie 'Prasówki’, a potem zapowiadanego tekstu o kampanii prezydenckiej.
Na początku lutego prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski złożył do prokuratury (z góry skazane na niepowodzenie) zawiadomienie o możliwym 'zamachu stanu’. Problem w tym, że z zasady zamach stanu nie może być przeprowadzony przez rząd, ale przez opozycję. To, z czym mamy do czynienia teraz to zawłaszczenie przez rząd teoretycznie niezależnych i apolitycznych struktur, jak media czy sądownictwo, ale nie mieści się to w definicji zamachu stanu. Prawdę mówiąc- nie wiem, czemu rozdmuchano tę 'aferę’, zwłaszcza przy 10-sttopniowych mrozach, które uniemożliwiły demonstracje uliczne w tej sprawie. Strona rządowa twierdzi słusznie, że zamachu stanu nie ma, ale warto przypomnieć, że gdy przez 8 lat byli w opozycji- średnio raz w tygodniu sami reklamowali 'zamach stanu’ przeprowadzany przez PiS. Punkt widzenia zależy więc od punktu siedzenia.
Donald Tusk zwołał zebranie partyjne, na którym opierniczył swych podwładnych za słabą aktywność w internecie. Według niego- politycy i sympatycy rządu powinni bardziej reklamować sukcesy rządu w sieci, bo to pole należy głównie do Konfederacji. Pokazuje to odklejkę Tuska, bo kręgi rządowe i ich farmy trolli w internecie są bardzo aktywne, ale z powodu braku sukcesów nie mają o czym pisać, poza 8 gwiazdkami, co powoduje, że mogą liczyć co najwyżej na własne hermetyczne „bańki” (towarzystwa wzajemnej adoracji), które nie dość, że nie są opiniotwórcze, to jeszcze są obiektem kpin i obserwacji psychiatrycznych. Ze „100 konkretów” zrealizowano 9 (i to same typu „odwołamy rzecznika praw dziecka i zastąpimy go własnym” lub „stworzymy nowe ministerstwo, które będzie kolidować kompetencjami z innymi ministerstwami”), a na koniec wychodzi Tusk i żali się, że jego podwładni nie chwalą się sukcesami rządu w internecie. Przecież ich jedynym „sukcesem” jest to, że nie są PiSem, a tym się akurat niezmiennie chwalą od lat.
Od 2026 ma być wdrażany unijny pakt migracyjny. Już teraz relokowane są z Niemiec do Polski setki „uchodźców” (na podstawie Konwencji Dublińskiej), którzy wdarli się do EU przez granicę polsko-białoruską i ostatecznie wylądowali na zachodzie Europy. Niemcy utworzyli nawet w Eisenhüttenstad przy granicy z Polską specjalny ośrodek przerzutowy, który ma ułatwić eksport „inżynierów” do naszego kraju. Polska określana jest przez Niemców „prymusem” pod tym względem (za to dostało się Włochom, bo nie palą się oni do odbierania imigrantów, którzy dotarli do Niemiec przez ich wybrzeże).
Po cichu i w wielkiej zmowie milczenia kończona jest budowa 49 ośrodków dla imigrantów o wysokim standardzie. Ich lokalizacje odpowiadają miastom wojewódzkim sprzed reformy administracyjnej. Sporo jest głosów, że imigranci powinni być rozlokowani w Jagodnie, Wilanowie i miejscach, gdzie był największy odsetek odmowy wzięcia udziału w ostatnim referendum, ale rząd (jak można było się spodziewać) zrobił dokładnie odwrotnie, bo w Warszawie czy Trójmieście będzie tyle samo tych ośrodków, co np. w Krośnie, Ostrołęce, Suwałkach, Sieradzu czy Pile (czyli 1). Być może w dużych miastach te ośrodki będą większe, niż w mniejszych, ale bardzo trudno znaleźć jakiekolwiek informacje na ten temat, a sprawa z oczywistych względów jest owiana aurą tajemnicy. Oficjalna (kłamliwa) linia informacyjna rządu jest taka, że żadnych „uchodźców” nie przyjmiemy, bo silnoręki Tusk to załatwi, a przecież przyjęliśmy już Ukraińców i co najmniej do drugiej tury wyborów prezydenckich ta wersja będzie forsowana przez media. Problem w tym, że w Niemczech też trwa kampania wyborcza, której głównym (obok Ukrainy) tematem są „uchodźcy” i za Odrą oficjalnie mówi się, że lekarstwem na ten problem będzie wysłanie najbardziej problematycznych „lekarzy” m.in. do Polski. W jednym z niemieckich programów publicystycznych wywiązał się znamienny dialog dziennikarza z Olafem Scholzem:
Dziennikarz:- Jak pan zamierza załatwić sprawę nielegalnych imigrantów?
Scholz:- Wyślemy ich do innych krajów, głównie do Polski.
Dziennikarz:- Ale Polska władza twierdzi, że ich nie przyjmie.
Scholz:- Przyjmie, przyjmie (uśmieszek)
Mamy więc klasyczny podział na media niemieckie dla Niemców (które mówią prawdę) i media niemieckie dla Polaków (typu Onet czy Newsweek), które na razie przekonują, że nie będzie żadnej relokacji. Na potrzeby mądrości etapu nawet najwięksi zwolennicy imigracji dzisiaj przybrali poglądy, które jeszcze 2 lata temu przez nich samych określone zostałyby jako 'faszystowskie’. Po wyborach prezydenckich przekazem rządu w tej beznadziejnej sprawie będą wypowiedzi, że oni zawsze byli przeciwnikami imigracji, ale to wszystko wina PiS, w co niestety spora część społeczeństwa uwierzy. Niezawodni Joński ze Szczerbą (którzy niedawno osobiście dostarczali pizzę i śpiwory imigrantom na granicy z Białorusią) twierdzą dziś, że są za szczelnością granic, a imigracja to wina partii Kaczyńskiego. Wicemarszałek sejmu, Piotr Zgorzelski z PSL nazwał imigrantów „bydłem”. Nawet Gazeta Wyborcza w wigilię życzyła swym czytelnikom: „Cichych nocy, jasnych dni. Dobrze chronionych granic. I bezgranicznej miłości„. Jak tak dalej pójdzie, to wkrótce Barbara Kurdej-Szatan sama ze sztachetą pójdzie bronić granicy przed islamistami.
Jedynie ekstrema lewacka (jak Grupa Granica czy Janina Ochojska) nie zmieniła poglądów i nadal zachęca do sprowadzania „matek z dziećmi”, cała reszta wystroiła się w barwy niegdysiejszych 'faszystów’ i liczy na to, że ludzie zapomną, co robili wcześniej.
Europoseł KO, znany z 'prywatyzacji’ Janusz Lewandowski (nie wiadomo czy świadomie, czy przypadkowo) „puścił farbę” w wywiadzie dla RMF. Powiedział tam, że pakt migracyjny wejdzie w życie w 2026 roku i Polsce nie udało się zorganizować mniejszości blokującej (zapomniał jeszcze dodać, że jakoś specjalnie o to nie zabiegali, a pakt migracyjny sami podpisali jeszcze w grudniu 2023, niecały tydzień po zaprzysiężeniu nowego rządu). Donald Tusk z kolei nadal uparcie twierdzi, że Polska żadnych imigrantów nie przyjmie.
W najnowszym sondażu dla RMF 75% Polaków zadeklarowało, że są przeciwni przyjmowaniu „uchodźców”, co pewnie będzie w przyszłości wielkim problemem dla rządu, bo w nieskończoność nie da się zamiatać problemu pod dywan i udawać, że wszystko jest OK. Gdy zaczną się przestępstwa relokantów i gdy Polacy dowiedzą się, w jakich warunkach bezpłatnie oni mieszkają- poparcie dla rządu znacznie spadnie, ale to dopiero od 2026 roku.
Nadal nie wiadomo, co z (zablokowaną) dotacją dla PiS, która przysługuje wszystkim partiom, które przekroczyły wynik 3% głosów w wyborach parlamentarnych. Przez cały 2024 rok było polityczne ciśnienie, aby tych pieniędzy nie wypłacać (z błahych powodów, które gdyby stosować solidarnie wobec wszystkich partii to nikt nie powinien ich dostać, z PO na czele). Problem leżał (i nadal leży) w tym, że nikt z kręgów rządowych nie chciał się pod decyzją o odmowie wypłaty pieniędzy PiSowi podpisać z imienia i nazwiska, prawdopodobnie ze strachu przed potencjalną zmianą władzy i zemstą. Szukanie „jelenia” trwa już ponad pół roku i na razie efektów brak. Pod koniec zeszłego roku PKW (po naciskach Sądu Najwyższego) umyła ręce twierdząc, że oni to w sumie nie są pewni i nie są organem orzekającym, więc decyzja należy do ministra finansów Andrzeja Domańskiego.
Donald Tusk powyższym dekreto-tweetem „motywował” Domańskiego, aby kasy nie wypłacał. Prawdopodobnie dodatkowo „motywował” ministra za kulisami i być może obiecywał mu jakąś ochronę i inne bonusy. Problem w tym, że sam w swoim dekrecie zachował dużą ostrożność procesową (stosując wyrażenie-dupochron 'na moje oko’), żeby przypadkiem samemu nie oberwać. Skoro więc nawet Tusk (który w razie czego może zwiać na immunitet unijny) się zabezpiecza i udaje prywatnego komentatora, który się nie bardzo na sprawie zna i tylko delikatnie sugeruje, to zwykły minister czy sędzia tym bardziej powinien dla własnego dobra niczego nie podpisywać, z czego zresztą doskonale zdają sobie oni sprawę, na czele z Bodnarem, którego notowania w u KODziarzy z tego powodu znacznie spadły w ciągu ostatniego roku.
To zresztą główny problem rządowych „rozliczeń” (które są de facto jedyną rzeczą, scalającą koalicję i jej żelazny elektorat). Wszyscy politycy, prawnicy, komentatorzy i „niezależni eksperci” w TVN, GW i internetach licytują się między sobą na wysokość kar dla PiSu. Każdy chce wsadzać do karceru, odbierać majątki, odcinać kończyny oraz wytarzać publicznie w smole i pierzu, ale nikt (nawet siłą wytypowany) pod tymi rympałami nie chce się na koniec podpisać. Na koniec dochodzi do paradoksu, że sam rząd (który nakręcił spiralę nienawiści) obrywa od swoich zwolenników za opieszałość w sprawie rozliczeń.
Minister Domański również bał się wziąć na siebie reperkusje związane z „osobistą” decyzją za zabranie dotacji PiSowi, ponoć próbował nawet podać się do dymisji, ale fatalnie by to wyglądało w ujęciu PRowym, więc sprawa została zamrożona i wyciszona (od 6 tygodni nie dzieje się zupełnie nic), bo nikt nie chce dotykać gorącego kartofla. Notowania rządu są coraz gorsze, więc raczej niemożliwe jest, aby sytuacja się zmieniła- musiałby znaleźć się jakiś kamikaze, albo ktoś mocno zaszantażowany.
Polska na początku roku objęła „prezydencję” w Unii Europejskiej. Z tej okazji przysługiwało nam zorganizowanie ważnego szczytu z udziałem najważniejszych polityków wszystkich państw członkowskich, ale Donald Tusk z tej możliwości nie skorzystał, bo gospodarzem miałby być prezydent Duda (zamiast tego szczyt odbył się w Brukseli). TVNy tłumaczyły, że ta prezydencja to nic takiego, jedynie formalność i niewiele straciliśmy rezygnując z imprezy w Warszawie. Być może nawet tak jest, ale przypominam sobie naszą poprzednią „prezydencję” w roku 2011 (gdy rządził Tusk, a prezydentem był szogun Komorowski) i wówczas kręgi pro-Tuskowe trąbiły o tym wiekopomnym wydarzeniu przez pół roku i prawie zdefekowały ze szczęścia wmawiając plebsowi, że ta „prezydencja” to niekwestionowana władza i prestiż.
W styczniu, jak co roku odbył się finał WOŚP. Od dłuższego czasu wydarzeniu towarzyszą wielkie emocje polityczne, gdyż Jurek Owsiak bardzo lubi dolać oliwy do ognia (aby potem kreować się na ofiarę). W tym roku dostał on specjalną ochronę państwową, a krytyczne wobec Owsiaka wpisy w internecie monitorowała dedykowana specgrupa Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. W efekcie w pilnym trybie zatrzymano 71-latka z Nowego Sącza oraz 66-latkę z Torunia (którą o 6 rano odwiedziła toruńska wierchuszka policyjna- zastępca komendanta i 3 kryminalnych, w tym naczelnik wydziału, ten pierwszy chwilę później dostał awans na komendanta miejskiego we Włocławku). Przeszukali oni (bezprawnie) jej mieszkanie. Powodem było napisanie przez nią na Facebooku do Owsiaka: „giń człeku i to jak najszybciej dość okradania dość twego dorabiania się z naiwności Polaków twoje wille za granicą, twoja willa w Polsce twoje dzieci uczą się za granicą i pensje twoje i twojej żony dość rozlicz się i zmień okulary bo takie noszą LGBT„. Gdyby na wszystkie tego typu wpisy (nie tylko dotyczące Owsiaka) państwo reagowało podobnie- z dnia na dzień należałoby zatrzymać kilka milionów ludzi (w tym 95% KODziarzy), ale realia są takie, że Owsiak to 'santo subito’, a w przypadku dużo cięższych przestępstw policja najczęściej jest bezradna, notując 'niewykrycie sprawcy’.
Owsiak (nie bez powodu) poczuł się na tyle silny, że zaczął rozstawiać po kątach nawet swoich głównych, zagranicznych sponsorów. Zagroził sieci supermarketów Lidl, że muszą zrezygnować w reklamowania się w TV Republika, co zresztą grzecznie uczynili. Jest to materiał na skecz Monty Pythona- obdarowany grozi darczyńcy, że jeżeli nadal chce mu płacić grubą kasę, to musi spełnić jego dodatkowy warunek. Ciekawe co byłoby, gdyby Lidl odmówił. Owsiak kasy by pewnie nie oddał, gównoburzy z Niemcami też raczej by nie rozpętano.
W czasie finału zebrano niecałe 180 milionów złotych złotych (czyli dla porównania: jakieś 7% tego, co rząd w ciągu roku przeznaczył na TVP w likwidacji, zamiast na onkologię, jak obiecywano w 'konkretach’). Jest to dość kiepski wynik (uwzględniając inflację- gorszy, niż rok wcześniej), zwłaszcza biorąc pod uwagę 'bezpłatne’ wsparcie instytucji rządowych i samorządowych oraz wpływy korporacyjne (np. ogromne zaangażowanie Orlenu). W związku z finałem w Kanale Zero wystąpił Piotr Wielgucki (Matka Kurka), który próbował objaśnić słuchaczom schemat działania Owsiaka, niestety skutecznie przeszkadzał mu w tym Robert Mazurek który wg mnie niepotrzebnie tam w ogóle przychodził (lepiej byłoby, gdyby z Wielguckim rozmawiał sam Stanowski).
W kwestii śmiesznych licytacji celebryckich na WOŚP przebicie Macieja Orłosia, który w zeszłym roku wystawił zdezelowany bagażnik samochodowy jest niemal niemożliwe, ale w tym roku również mieliśmy kilka 'kwiatuszków’. Jednym z nich było skręcanie mebli z Klaudią Jachirą. Niestety nie uwieczniono na filmie jej niewątpliwie wybitnych umiejętności majsterkowania. Inna licytacja dotyczyła służbowego stroju firmy Biedronka, w którym Ryszard Petru przez kilka godzin (w towarzystwie licznych kamer) „pracował” w supermarkecie przed świętami (kopiując Donalda Trumpa i jego „pracę” w McDonaldsie). Co ciekawe- za te kilka godzin lansu medialnego Petru dostał od Biedronki umowę o pracę i strój na własność, podczas gdy 2.4 miliona Polaków pracuje na stałe na umowach śmieciowych, pewnie jeszcze więcej pracuje fizycznie w prywatnych ubraniach.
Media ujawniły, że Szymon Hołownia „studiował” (ale nie uzyskał dyplomu) na słynnej słynnej Collegium Humanum (obecnie, po taktycznej zmianie nazwy nazywa się to Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych „Varsovia”). Pan marszałek wyraził oburzenie wobec rządu za zdradzenie tego sekretu mówiąc: „Jeżeli służby za tym stoją, albo jeżeli służby lub prokuratura miała w tym swój udział, bo skądś te informacje musiały wyciec, to będzie znaczyło, że to nie jest to, na co się umawialiśmy„. „Studentem” uczelni był też Krzysztof Bosak, ale nie uczestniczył w zajęciach i nie posiada dyplomu. Absolwentami tej uczelni okazali się m.in. Jacek Sutryk (prezydent Wrocławia, popierany przez PO), piłkarz Robert Lewandowski, politycy koalicji rządowej: Witold Zembaczyński, Aleksandra Gajewska, Krzysztof Gadowski, Aleksander Ferens, Henryk Kiepura, Ewa Kaliszuk, Beata Rutkiewicz, Waldemar Sługocki, politycy PiS Grzegorz Macko, Michał Woś, Waldemar Kraska, Aleksander Szwed, Robert Telus, a z Konfederacji Bartłomiej Pejo. Jak widać- najliczniejsza reprezentacja absolwentów Collegium Humanum to osoby, związane z obecnym rządem, co nie przeszkodziło zaprzyjaźnionym mediom wykreować wrażenie u swojego elektoratu, że to głównie „uczelnia” dla kadr PiS. Absolwentem CH jest też prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt. Apropos Wejherowa- nasze dobro narodowe i ekspert śledczy, Michał Szczerba zaprosił mieszkańców tego miasta na spotkanie z Rafałem Trzaskowskim:
W grudniu zatrzymano 42-letniego pracownika administracyjnego Collegium Humanum, który prawdopodobnie posiadał niewygodną wiedzę na temat procesu przyznawania dyplomów. Pomimo, że był skuty kajdankami i pilnowany przez policjantów- podciął sobie gardło w czasie transportu „ostrzem wyjętym z maszynki do golenia”. U wielu osób pojawiły się wówczas rozważania o powrocie do Polski 'seryjnego samobójcy’.
Inna „drama” związana z wykształceniem dotyczyła „ministry równości”, Katarzyny Kotuli z Lewicy (znanej głównie z lewackich wygłupów typu tańczenie w sejmie w celu zapobiegania gwałtom). Przez wiele lat twierdziła, że jest magistrem filologii angielskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, mówiła też o chęci zrobienia doktoratu i często pozycjonowała się jako członek środowiska naukowego. Okazało się, że Kotula nie ma magistra, a tylko licencjat, w dodatku zrobiony nie na UAM, ale na prywatnej 'uczelni’ Collegium Balticum. Strona Kotuli na Wikipedii była w ciągu ostatniego miesiąca edytowana… około 80 razy i w obecnej wersji nie ma ani słowa o aferze z jej wykształceniem (wcześniej jako 'Alma Mater’ wpisany był UAM, podobnie w jej biogramie na stronach sejmu). Kotula stwierdziła na koniec, że w sprawie podawania swojego wykształcenia „pomyliła się”.
Kącik gospodarczy „uśmiechniętej Polski”. Wraz z nowym rokiem powróciło myto za przejazd północnym odcinkiem autostrady A1. Błyskawica i 8 gwiazdek w klapie marynarki nie zwalniają z uiszczenia opłaty. Póki co- bezpłatne są pozostałe (państwowe) odcinki autostrad, ale chodzą słuchy, że w drugiej połowie roku ma się to zmienić. Pomijam już to, że prywatne, kosmicznie drogie autostrady (’kulczykówka’ w Wielkopolsce i 'wąsaczówka’ z Mysłowic do Balic) to pod względem rozmiaru finansowego największy wał III RP, za który nikt nigdy nie odpowie.
Donald Tusk zapowiedział ofensywę inwestycyjną, w co (po lekturze sondaży) nie uwierzyli nawet najstarsi KODziarze. Obiecał on tanią energię elektryczną (nie wiadomo tylko w jaki sposób miałoby to być realizowane, bo ceny energii w Polsce biją kolejne rekordy, a za chwilę zamknięta zostanie Elektrownia Łaziska, odpowiadająca za ponad 4% produkcji energii w Polsce) oraz budowę… drugiej elektrowni atomowej (kiedy nie znamy nawet lokalizacji tej pierwszej, pomimo wydania na ten cel wielu miliardów). Obiecał też deregulacje prawne w biznesie, namaszczając na to… Rafała Brzoskę, szefa InPostu, który miałby nadzorować specjalny zespół do spraw deregulacji. Co ciekawe, sam Brzoska żalił się niedawno, że jego firma płaci horrendalne podatki, podczas gdy jego konkurencja z Francji i Niemiec (DHL i DPD) nie płaci ich prawie wcale. Problem w tym, że za deregulację rządy Tuska brały się w przeszłości wielokrotnie i zawsze efekt był odwrotny do zamierzonego. Były zespoły Balcerowicza czy Palikota, nawet w obecnej kadencji powstała specjalna komórka do spraw deregulacji. Prawdziwe deregulacje mają obecnie miejsce w USA, gdzie Trump z Muskiem błyskawicznie wysłali na bambus setki tysięcy darmozjadów, a na 1 nowy przepis trzeba tam zlikwidować 10 istniejących. U nas jednak jaki kraj- taki Trump i Musk, więc będzie dokładnie odwrotnie. W ramach 'deregulacji’ zatrudnione zostaną hordy kolejnych 'fachowców’ opłacanych z rekordowo zadłużonego budżetu, a na 1 zlikwidowany przepis będziemy mieli 10 nowych. Inną sprawą jest pytanie- skoro rząd stosuje „outsourcing” i jego obowiązki mają wykonywać podmioty prywatne (Brzoska deregulacje czy Owsiak pomoc powodzianom) to za przeproszeniem, po chuj jest ten rząd?
Tusk ogłosił też, że w nieokreślonej przyszłości odchudzi rząd (który jest najliczniejszy w historii i około połowę liczniejszy niż gabinet Morawieckiego, określany wówczas przez TVNy jako 'Bizancjum’). Tusk nie powiedział jednak, że zwolni ministrów i wiceministrów (bo koalicjanci byliby niepocieszeni), ale ogłosił połączenie kilku ministerstw, których kompetencje kolidują ze sobą. W praktyce będzie to wyglądało tak, że jeśli w ogóle dojdzie do jakichś zmian strukturalnych to liczba ministerstw spadnie, ale liczba wiceministrów jeszcze wzrośnie, a rząd odtrąbi wielki sukces.
Konfederacja złożyła w sejmie projekt ustawy o kwocie wolnej od podatku w wysokości 60 tysięcy złotych i Koalicja Obywatelska ten projekt odrzuciła w pierwszym czytaniu (co ciekawe- taka obietnica była jednym ze „100 konkretów Tuska”).
W 2024 roku padł rekord liczby upadłości konsumenckich w Polsce.
W rankingu CPI (Indeks Percepcji Korupcji), przygotowywanym corocznie przez (lewacką) Transparency International- Polska w 2024 roku (po wymianie niemal wszystkich urzędników wysokiego i średniego szczebla) spadła z 47 na 53 miejsce (im niżej, tym większa korupcja).
Pod koniec listopada podano, że przez 10 miesięcy 2024 roku firmy pożyczkowo-lichwiarskie udzieliły w Polsce łącznie 12,26 mld zł wysokooprocentowanych pożyczek (tzw. „chwilówek”), co jest wzrostem o 53,7% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna stwierdził, że to pozytywne zjawisko, bo „zwiększa się impuls konsumpcyjny”. Można to zestawić z wypowiedzią minister Pauliny Hennig-Kloski, która uznała, że spadek konsumpcji w Polsce jest pozytywny, bo „dobry dla klimatu”. Czyli konsumpcja spada i bardzo dobrze, a chwilówki rosną, ale to też dobrze, bo zwiększają impuls konsumpcyjny. Czego nie rozumiecie?
Sejmowa Komisja Infrastruktury przy pierwszej możliwej okazji wyrzuciła do kosza (bez przeprowadzenia dyskusji) obywatelski projekt ustawy „Tak dla CPK”, pod którym podpisało się 200.000 Polaków. Za odrzuceniem było 14 polityków KO i 6 z Trzeciej Nogi.
11-go grudnia fachowy, niezależny i wybrany w transparentnych konkursach zarząd grupy Orlen poinformował, że firma rezygnuje z wielomiliardowej, strategicznej inwestycji „Olefiny III”, która miała zwiększyć moce produkcyjne koncernu o 60%. Zarząd, politycy rządu oraz sprzyjające media tłumaczyły, że to doskonała wiadomość, bo koncern pozbędzie się PiSowskiej megalomanii i nieopłacalnego nowotworu, który pociągnąłby spółkę na dno. Tegoż entuzjazmu z niewiadomych przyczyn nie podzielili inwestorzy i rynki kapitałowe (m.in. międzynarodowy gigant finansowo-ubezpieczeniowy Nationale-Nederlanden, znaczny akcjonariusz Orlenu), gdyż w ciągu kilku dni po ogłoszeniu decyzji kurs akcji Orlenu (i tak niski już wcześniej) spadł o kilkanaście procent, notując poziomy najniższe od pandemicznego krachu w 2021 roku. Z nowym rokiem rzecznik Orlenu ogłosił, że spółka rezygnuje ze sponsorowania wyścigów Formuły 1. Nasuwa się oczywiste pytanie- jakim cudem poprzedni zarząd Orlenu kradł na potęgę, nie znał się na niczym, prowadził ogromne inwestycje i przejęcia, przeznaczał miliony na marketing i jeszcze osiągał gigantyczne zyski, a obecny zarząd „fachowców” i „wybitnych apolitycznych ekspertów” rezygnuje z inwestycji, a zyski spółki są śmiesznie niskie (przy podobnych marżach w stosunku do cen ropy).
Dobiegła końca coroczna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. Donald Tusk, czyli gospodarz państwa sprawującego aktualnie prezydencję w UE i człowiek, którego „nikt w Europie nie ogra” nie wziął w niej udziału. Zamiast tego wrzucił powyższego posta. Co jak, co ale PR Tusk zawsze miał znacznie lepszy, niż sytuacja faktyczna, a tu nagle taka samokrytyka. Gdy poważni gracze niedaleko Polski dyskutowali o przyszłości świata- Tusk w bluzie za 1300zł obierał ziemniaki (robiąc z nich sześciany i ostrosłupy) w domu i jeszcze się tym oficjalnie pochwalił twierdząc, że jego „zgrywanie ważniaka” kończy się na linii Odry i Nysy Łużyckiej. W Monachium prym wiedli Amerykanie, którzy dali do zrozumienia, że Europa musi pójść po rozum do głowy, a wkrótce bez udziału UE Amerykanie zaczną negocjować zakończenie wojny na Ukrainie. Prawdopodobnie stanie się to na zapowiedzianej konferencji w Arabii Saudyjskiej, gdzie rola UE będzie marginalna. Amerykanie wezwali też Europę do przeznaczania większych środków na obronność. Najsilniejsi gracze UE wpadli w popłoch i chyba doszło do nich, jak bardzo są słabi (tym bardziej, że w dwóch głównych państwach, czyli Niemczech i Francji obecnie praktycznie nie ma rządów).
Zapowiedziano jednak „w odwecie” szczyt UE w Paryżu (nawet Tusk dostał zaproszenie), gdzie pewnie padną wnioski, że trza nam wincyj integracji, lewactwa, „wartości” i zielonego ładu, po czym Putin i Chiny prawdopodobnie już nigdy się nie pozbierają. Co ciekawe, na szczyt w Paryżu zaproszono tylko przedstawicieli kilku krajów UE, a reszta (np. Czechy) strzeliła focha, więc zorganizowano potem drugi szczyt dla pominiętych krajów (bez udziału tych pierwszych). W Paryżu były dyskutowane dwie kwestie, obie niebezpieczne dla Polski. Pierwsza to utworzenie wspólnej, unijnej armii (czyli w praktyce oddanie naszego sprzętu wojskowego pod „opiekę” Brukseli, podczas gdy inne kraje UE są rozbrojone i nie mają zbyt wiele do rzucenia na stół, poza „armiami miłości” z flagami tęczowymi). Druga to znaczne zwiększenie dopuszczalnego przez UE deficytu i maksymalnego zadłużenia krajów członkowskich, co ma „przywrócić konkurencyjność”. W praktyce rząd Tuska straci bat w postaci procedury nadmiernego deficytu i będzie mógł nadal bezkarnie zadłużać Polskę w szybkim tempie (kilkukrotnie szybszym, niż PiS) i poza stworzeniem zobowiązań finansowych wobec wierzycieli rząd będzie mógł prześlizgnąć się na tym przez obecną, a może nawet kolejną kadencję, bo część pożyczonej kasy (to co, zostanie po rozkradnięciu) zostanie rzucona społeczeństwu w postaci socjalu, a niektórym do zagłosowania na 'uśmiechniętych’ wystarczy TVN i darmowa pizza. Ucierpią najmłodsi i ci, którzy dopiero się urodzą, gdy przyjdzie spłacać raty, ale kto by się tym dziś przejmował…
Teraz kącik rozliczeniowy, czyli absolutny priorytet obecnego rządu i sens życia każdego szanującego się 8-gwiazdkowca.
Marcin Romanowski w obawie przed zatrzymaniem uciekł na Węgry, z czego przy pomocy mediów i social-mediów zrobiono główny temat ostatniego kwartału ubiegłego roku. Co ciekawe- prym wiodły farmy trolli Romana Giertycha, który sam po „omdleniu” odnalazł się we Włoszech i siedział tam aż do uzyskania immunitetu po wyborach w 2023 roku. Inny słynny „uchodźca” to Rafał Gaweł, który pomimo zmiany rządu na przychylny nadal bazuje w Norwegii. Nie mnie oceniać, czy Romanowski jest winny, bo sprawa jest totalnie zagmatwana, a proces ewidentnie polityczny i „na zlecenie”. Na pewno wystąpiło w niej wiele zaniedbań. Warto przypomnieć, że został on już raz zatrzymany, ale władze musiały go wypuścić, bo nikomu nie chciało się sprawdzić, że ma on podwójny immunitet. W grudniu, gdy już wiadomo było, że Romanowski jest na Węgrzech- służby specjalne „na ostro” (z bronią palną, kominiarkami i dronami) wjechały do klasztoru Dominikanów w Lublinie w poszukiwaniu tam Romanowskiego, wywracając do góry nogami i fotografując cały obiekt (włącznie z prywatnymi pokojami zakonników). Do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego szukano Romanowskiego akurat tam. Gang Olsena w całej okazałości.
Co do Giertycha- jego pozycja stale rośnie (pomimo groteskowej zmiany stylówki na Gracjana Roztockiego). Najpierw Tusk oficjalnie pogroził ministrowi Adamowi Bodnarowi, że jeżeli nikogo z PiSu szybko nie wsadzi za kraty- dostanie Giertycha za zastępcę, a wtedy marny jego los. Według mnie- wymiana Bodnara na Giertycha to kwestia czasu, bo „rozliczenia” to ostatnia karta w rękach Tuska w kwestii utrzymania twardego elektoratu (który jest w stanie wybaczyć rządowi absolutnie wszystko, włącznie z „uchodźcami” czy pogorszeniem jakości życia, byle tylko zaostrzono doktrynę 8 gwiazdek). W styczniu „niezależna prokuratura” oczyściła Giertycha z zarzutów za Polnord, co wisiało nad nim od lat, jak miecz Damoklesa. Porównując z innymi dziwnymi działaniami 'demokracji walczącej’- zrobiono to dosyć późno (np. Grodzkiego oczyszczono od razu po wyborach, a Giertycha z jakichś powodów dopiero teraz, co ciekawe zarówno w sprawach Grodzkiego, jak i Giertycha śledztwa toczą się dalej, ale wyłączono z nich „na rympał” najważniejszych podejrzanych, obdarowując ich rolą pozostałych podejrzanych). Sprawa Polnordu była swego rodzaju lejcem Tuska na Giertycha, aby ten nie szarżował za bardzo, ale jego siła w partii stała się na tyle duża, że został on „krystalicznie czysty”. Nie minęło wiele czasu, aby Giertych przeszedł do ofensywy, która skończyła się zabawną internetową dramą. Zaczął on publicznie grozić sądem wszystkim, którzy udostępniali w social-mediach film o Polnordzie (m.in. Rafałowi Ziemkiewiczowi czy Krzysztofowi Stanowskiemu). Problem w tym, że efekt był odwrotny, bo linki do filmu pojawiały się wszędzie, a Twitter dodawał je automatycznie do gróźb Giertycha jako brakujący kontekst, więc pan Roman kasował swoje własne wpisy (z dodanymi przez portal linkami), a na koniec powiedział, że to był żart. W efekcie film zamiast być ocenzurowany- został rozreklamowany, choć obecne pół miliona odsłon to o wiele za mało, aby polskie społeczeństwo nazwać świadomym i zaangażowanym. Obecnie Giertych w wywiadzie dla Polsatu zapowiedział zbadanie… powiązań między sprawami „dwóch wież” i zabójstwa Pawła Adamowicza, co mimowolnie pokazuje, że 'rozliczenia’ to w praktyce poszukiwanie teorii spiskowych dla twardego elektoratu PO i ostatecznie nic z tego nie będzie (walka toczy się już tylko o to, aby KODziarze jak najpóźniej się o tym dowiedzieli).

Komisja „śledcza” do spraw oprogramowania szpiegowskiego Pegasus (której legalność pozostawia wiele do życzenia) przez prawie rok starała się przesłuchać Zbigniewa Ziobrę. Gdy w końcu nadarzyła się ku temu okazja- komisja… zdezerterowała na wieść, że Ziobro jest już w budynku i zmierza na salę (wcześniej sami nakazali policji doprowadzić go przed komisję siłą). Rządowa część „komisarzy” tłumaczyła się później tym, że Ziobro się spóźnił 15 minut i nie chciało im się czekać (ale niemałe uposażenie za „prace” w komisji pobierają bardzo chętnie). Wyszła lekka lipa i nawet KODziarze krytykują ten ruch, ale chyba i tak zachowali się najbezpieczniej, bo Ziobro prawdopodobnie zrobiłby z nich naleśniki z marmoladą (biorąc pod uwagę kompetencje merytoryczne członków komisji, a konkretnie ich brak).
W międzyczasie, pod koniec listopada ubiegłego roku działalność zakończyła też komisja do spraw „afery wizowej” (o której pisałem TUTAJ). Jej sednem było przyznawanie wiz za łapówki i „handel wizami na każdym afrykańskim targowisku”. Przed wyborami w 2023 roku w kręgach TVNowo-KODziarskich licytowano się na liczby załatwionych za łapówki wiz, która przez sympatyków Donalda Tuska szacowana była na od kilkuset tysięcy do 3 milionów. Przekaz był taki, że unijny pakt migracyjny to pestka w porównaniu z setkami tysięcy (lub milionami) „PiSowskich” imigrantów za łapówki. Specjalistyczna komisja pod przewodnictwem wybitnego eksperta śledczego Michała Szczerby w końcowym raporcie przyznała, że wiz korupcyjnych było… 607. Wyszło więc na to, że rząd strzelił sam sobie w stopę, bo zmniejszyli swą własną, kolportowaną miesiącami liczbę ponad tysiąckrotnie. Jakby tego było mało- proceder korupcji wizowej ma się dobrze także za obecnego rządu, gdyż media informowały o nieprawidłowościach w polskich konsulatach m.in. na Ukrainie czy we wschodniej Azji.
27-go stycznia 2025 odbyły się obchody 80-tej rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Pomimo zaproszenia, wydanego przez zgodny jak nigdy POPiS na uroczystościach nie pojawił się premier Izraela, Beniamin Netaniahu. Zamiast tego było wiele delegacji z całego świata, ale cały show skradła „ministra” edukacji, Barbara Nowacka, która na konferencji (finansowanej 'przypadkiem’ przez niemieckie fundacje) powiedziała (czytając z kartki), że Auschwitz-Birkenau to obóz, zbudowany przez „polskich nazistów”. Później tłumaczyła się, że to „oczywiste przejęzyczenie”, a Donald Tusk (w towarzystwie Justina Trudeu, który sam niedawno wpuścił nazistę ukraińskiego do kanadyjskiego parlamentu) stwierdził: „nie będę wyciągał jakichś dramatycznych konsekwencji z powodu przejęzyczenia„. Przypadkiem też nikt z rządu nie nazwał tego obozu niemieckim, a co najwyżej nazistowskim i ewentualnie nie-polskim. Sprawę próbowano zamieść pod dywan, ale reakcja społeczna była nadspodziewanie krytyczna dla Nowackiej i rządu, co stało się kolejną kropelką w spadku jego notowań sondażowych.
Prokuratura umorzyła sprawę Marcina Kąckiego (ex-gwiazdy Gazety Wyborczej i lewicowej publicystyki, ostatnio też specjalisty w oczernianiu Konfederacji) uznając, że jego publiczna masturbacja nie miała znamion czynu zabronionego.
Po długich perturbacjach, w grudniu 2024 roku (po 3 latach od 'warunkowego zwolnienia’) Janusz Waluś w końcu wrócił do Polski. Udzielił kilku wywiadów, m.in. w Kanale Zero Krzysztofa Stanowskiego. Zdania na temat jego osoby są podzielone. Z jednej strony- jest zabójcą, z drugiej strony- jego ofiarą padł komunista i czarny rasista Chris Hani. Na uwagę zwraca zasób słów Walusia- po 44 latach emigracji (z czego ponad połowa w więzieniu) wysławia się on w ojczystym języku znacznie lepiej, niż przeciętny Polak.
10-go grudnia prokuratura umorzyła wszystkie sprawy przeciwko Bartoszowi Kramkowi, aktywiście z „organizacji” Otwarty Dialog (której oficjalne ideały to obrona praw człowieka, demokracji i praworządności). Kramek był (jest nadal?) publicystą Gazety Wyborczej, Onetu i innych „wolnych mediów”, bywał na wielu ulicznych 8-gwiazdkowych i „tęczowych” manifestacjach. Podejrzewany był m.in. o nawoływanie do zamachu stanu (w „apelu” z 2017: „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd”) i powiązania ze służbami rosyjskimi. W 2021 roku wraz z grupą aktywistów uszkodził ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej i nawoływał do jej likwidacji.
Żona Kramka, Ludmyla Kozlovska od lat jest przewodniczącą „Otwartego Dialogu” (w zarządzie fundacji jest też Michał Boni, Andrzej Wielowieyski i oczywiście Bartosz Kramek). W 2018 Kozlovska została przez ówczesne władze uznana jako osoba niepożądana na terenie Polski i Unii Europejskiej i została wydalona na zlecenie kontrywiadu ABW. Zyskała jednak schronienie w Brukseli, gdzie przesiedziała kilka lat. Kozlovska miała też problemy na rodzinnej Ukrainie (oskarżana była o zdradę stanu i próbę naruszenia integralności państwa) oraz Mołdawii (gdzie zarzucano jej szpiegostwo, pranie brudnych pieniędzy i finansowanie prorosyjskiej opozycji). Pod koniec czerwca 2024 nowe polskie władze wykreśliły Kozlovską z listy osób niepożądanych i od tego czasu jest ona znów bardzo mile widziana w kraju nad Wisłą.

Kolejny (po Pablo Moralesie) hejter i 8-gwiazdkowy troll internetowy został zdemaskowany. Chodzi o popularne konto twitterowe o nazwie „TW Wolfgang”, które w wulgarny sposób obrażało wszystkich, którzy nie są w KO (nawet koalicjanci Tuska byli chujami, np. powyższe screeny o Hołowni). Duża rolę w dekonspiracji odegrał dziennikarz Szymon Jadczak. Co ciekawe- był on do pewnego momentu ulubieńcem TW Wolfganga, ale gdy Jadczak po zmianie rządu zaczął tropić afery KO (a nie, jak jak wcześniej PiS)- stał się dla Wolfganga jednym z głównych adresatów hejtu. Paweł J. z Chodzieży po wyjściu na jaw, że jest „Wolfgangiem”- usunął swe parszywe twitterowe konto. Nie wiadomo czy robił to z własnej woli, czy w porozumieniu z partią. Zaangażowanie polityków KO (na czele z posłanką Filiks) w obronę Wolfganga może sugerować, że mieli z nim coś wspólnego. Pomijam już to, że setki wpisów Wolfganga były znacznie ostrzejsze, niż wpisy zatrzymanych emerytów o Owsiaku (oni przynajmniej nie byli wulgarni), a mimo to nie miał on policyjnego wjazdu na kwadrat o 6 rano i jedyną „karą” było to, że sam skasował swoje konto.
Miałem jeszcze napisać o Trumpie, Ukrainie i dziecku we mgle (Unii Europejskiej), ale uznałem, że te sprawy są na tyle ważne, że zasługują na osobny tekst, który niebawem.
RacimiR, 19.02.2025
PS: Z niewiadomych przyczyn dostałem ostrzeżenie nr4 na Pejsie (za piąte jest kasacja konta) i ogromnego shadowbana, więc na razie nie będę tam nic wrzucał, zresztą zasięgi i tak szorują po dnie. Odczekam parę miesięcy i zobaczę, czy cofnęli.
PS2: Dzięki dla Krzyśka.
Pierwszy 😛
Super prasówka, o 95% rzeczy co opisales nie miałem pojęcia, jak i też 99% Polaków.
I wątpię czy wogole się o tym dowiedzą, mówię w kontekście wyborów prezydenckich
gdzie czosnkovsky ciągle liderem sondaży, i kilkanaście % przewagi nad nawrotem.
Co do obierania kartofli przez towarzysza tyck – na sześcian (i to jeszcze siedzi na dywanie
w salonie zamiast w kuchni…) on je obiera po europejsku czyli właśnie na sześcian!
Obieranie kartofla na kule ewentualnie elipsoide jest chłopskie i zasciankowe,
nowoczesne Obieranie na sześcian jest europejskie, ekologiczne, i spelniajace
normy tzn. zielonego ładu.
Trzeba to rozpropagowac, i może wkrótce na pejsie czy innych insta będą fotki
ministrów i posłów platfusowych z wiadrem ziemniaków pokrojonych w kostkę.
Baaa może nawet w całej wawce taka moda zapanuje jak np. łuk karwowskiego
w mieszkaniach za PRL.
od RacimiR: On z tej reszty ziemniaka (50% miąższu) robi eko-nawóz, żeby nie używać tych chemiczno-azotowych.
Ogólnie dziwnie to wygląda, bo w garnku są same sześciany, a w kibelku w miarę długie obierki.
„Gdy zaczną się przestępstwa relokantów i gdy Polacy dowiedzą się, w jakich warunkach bezpłatnie oni mieszkają- poparcie dla rządu znacznie spadnie, ale to dopiero od 2026 roku…” Jeżeli – nie daj Boże – prezydentem zostanie dupiarz, to po pierwsze – Polacy nie dowiedzą się o przestępstwach popełnianych przez relokantów, ani o samej relokacji, gdyż media opozycyjne (Radio Maryja, Radio Wnet, Telewizja Republika, Telewizja w Polsce24, Telewizja Trwam) – zostaną pozbawione koncesji pod byle pretekstem, a po drugie ustawa o „mowie nienawiści”, którą dupiarz na pewno podpisze gdy zostanie prezydentem, pozwoli ścigać i skazywać na więzienie każdego, kto choćby wspomni o narodowości czy pochodzeniu sprawcy. Na mocy tej ustawy będzie można również zamknąć tę stronę, a także tych, którzy na niej komentują. Jedynym ratunkiem jest niedopuszczenie do zwycięstwa dupiarza w wyborach prezydenckich.
od RacimiR: Wydaje mi się że się dowiedzą, chociażby z internetu czy pocztą pantoflową, zresztą ciemnoskóre bandy na ulicach będą mocno się wyróżniały w krajobrazie i każdy będzie mógł to zobaczyć na własne oczy. Jeżeli jakiś „uchodźca” zadźga ludzi nożem na ulicy (co jest kwestią czasu) to rząd nie da rady tego ukryć (a sama próba ukrycia skończy się jak z sylwestrem w Kolonii, czyli podwójnym gniewem społecznym). Plusem jest to, że KO nie ma w tych warunkach szans na drugą kadencję, choć pewnie będą celowali, żeby główna fala imigrantów przysłana została dopiero po wyborach parlamentarnych w 2027.
Przypominam że fundacja „Open Diagol/Otwarty Dialog” stoi nie tylko za taką stronką jak „Sok z Buraka”, ale też za wulgarnym twitterowym profilem „RuchOsmiuGwiazd”. Dziwnym trafem ta stronka była promowana przez Sok jak i udostępnia posty tej fundacji.
A co do owsicy szkoda że tak nie gadał do reklamodawców za czasów tvpis może wtedy mieliby odwagę zrobić mu nalot na dom i wyjęcie wszystkich faktur z gardła.
Za 3 miesiące wybory prezydenckie ,rząd bez sukcesów a raczej z samymi porażkami za które oberwie trzaskowski.
Odnośnie „przejęzyczenia”, taki żarcik przyszedł mi do głowy. Już niedługo w TVN „Milionerzy”, pytanie:
-Kim byli naziści?
A – Niemcy
B – Polska
C – Austria
D – kosmici
-Nie jestem pewien, poproszę pól na pól
-Wybrałeś koło pół na pół, zostały dwie odpowiedzi:
B – Polska
D – kosmici
-Czy chcesz kontynuować grę?
-Tak, poproszę telefon do przyjaciela
-Do kogo?
-lewackiej Nowackiej
-Jesteś pewien?
I może byłoby to śmieszne, gdyby nie było tak prawdziwe, w którą stronę zmierzamy. Serdeczne pozdrowienia Racimir, oraz dla pozostałych użytkowników tego bloga, robisz kawał dobrej roboty, szkoda tylko że z zasięgami słabo…
od RacimiR: Dzięki. Z zasięgami mogło być gorzej w erze vlogów i tiktoka, gdy prawie nikt nie czyta nic więcej poza paskami i nagłówkami.
Silnirazem przypominają mi połączenie Ku Klux Klanu i jakiś kiboli Legii z Pragi Północ:
1) Zdrajca rasy gorszy od murzyna – co widzimy
2) Nie tolerują nawet swoich – wystarczy być ma małym 8 gwiazdkowcem żeby już być zwyzywanym od pachołków Kaczyńskiego.
od RacimiR: Są jeszcze gorsi, bo z otwartymi rękami przyjmują „przerzutów” (w dodatku bronią ich rejtanem na wysokich stanowiskach) typu Giertych, Sikorski czy Sroka.
Zauważyliście że do POmylonych ciągną nazwiska które kojarzą się z najgorszą gangryną szczury, lisy, sroki, owsiki, gronkowce, biedrony, niesiołki ochujskie.
Proponuję poczytanie kilku artykułów w necie o przechrztach żymianskich
jeszcze z XIX wieku, przecież właściwie naplywali do nas oni masowo
i przejmowali ziemię za przyzwoleniem naszych debilnych władców,
szegolnie masowo było to za czasów tej nieszczęsnej rzeczpospolitej
obojga narodów, potem te powstania styczniowe listopadowe, Polacy
zsylka na Sybir a majątki przejmowali… no właśnie.
Te przechrzty to frankisci z Hiszpanii (np. Braun), że wschodnich Kresów,
z niemieckich ziem jak było im tam za ciasno itd.
Z całej Europy do nas się pchali, znamienne było hasło że polska
to niebo dla szlachty, czyściec dla mieszczanstwa, piekło dla chłopów,
i raj dla Żydów. Każdy powiat miał swój kahał.
Noi właśnie nazwiska, co do tego im wyobraźni nie brakowało,
czyli nazwy tygodni, miesięcy, zwierząt, roślin, i końcówka – ski.
Np tera Na-wrocki czyli ktoś kto się nawrocil. Albo czosnek-trzask-ski
z mame z domu arens.
Tak więc czytać, drazyc, uczyć się całe życie trza.
Wg. mnie jak się nie ma pewnych korzeni żydowskich w życiu taki
delikwent nie dopcha się znaczącego stanowiska w polityce,
albo w samorządzie czy biznesie.
Duduś nasz poleciał do Łoszington DC wg tresci:
https://nczas.info/2025/02/22/prezydent-trump-pochwalil-prezydenta-dude/
i o ile wcześniej wszystkie media trabily jaki to Duduś geo politycznie wazny
jakie bardzo ważne tematy z trampkiem poruszy, jaką to niby ważna ma misję,
i ja czytam i nie dowierzam gadali niecałe 10 minut!
O czym można gadać przez 10 minut, przecież to raczej rozgrzewka typu
fę fą fą fą przed właściwą rozmowa.
I na koniec sweet focia z kciuczkiem w górę.
I to nie dość że koszt bo samolot piloci paliwo hotele, to jeszcze nie zajmuje
się polskimi sprawami tylko pozwala platfusom by robili co chcą.
Chyba poleciał by dostać klapsa w dupe jak rasowa dziwka która dobrze się
spisała (a Polska tak jast uważana w jewuesej przez żymian tam rządzących).
No widocznie dobrze się polska spisała lobbujac zelenskiego by zaufał jankesom.
I Ukraina pokrojona i rozebrana, być może gdyby nie te ponoć kopaliny ziem rzadkich
Putin dostałby z błogosławieństwem trampka cała Ukrainę.
W polityce znana jest pewna sentencje że być wrogiem USA jest niebezpieczne,
a jej sojusznikiem jest śmiertelne!
Na sojuszu z USA jedynie najlepiej wyszedł usrael (z powodów wiadomych),
GB, Japonia i Australia też można doliczyć.
A tak mamy Irak, Korea, Wietnam, Afganistan, Syria, oni zaufali jewuesej i
maja podział swoich macierzystych krajów i pierdolnik do tej pory.
Bredzisz gorzej od rosyjskich trolli.
Korea Pd wyszła bardzo dobrze na sojuszu z USA, z zacofanego kraju, w którym ryż uprawiali gołymi rękami doszli do tego, co teraz mają. Korea Pn była sojusznikiem innych krajów niż USA, więc wyszła gorzej.
Syria nie jest i nie była sojusznikiem USA, więc to w ogóle od rzeczy.
Relacje USA-Irak bywały różne, ale źle Irak wyszedł akurat wtedy, kiedy nie był sojusznikiem USA.
Z wymienionych, na sojuszu z USA źle wyszły jedynie Afganistan i Wietnam Pd, ale prawdę mówiąc same niewiele zrobiły w swojej sprawie. Miały skorumpowane, niepopularne rządy, jechały tylko na wsparciu USA, a USA je wspierało dopóki miało to sens.
W końcu jakaś wiadomość z cyklu zabawne historie
https://www.magnapolonia.org/zyd-postrzelil-w-usa-dwie-osoby-myslal-ze-to-palestynczycy/
Z wietnamem i Koreą chodzi mi o to że kraje te zostały przedzielone na pół,
pół komuchy, pol kapitalisci, i to samo teraz z upadlina jest choć tylko w 1/5.
Czyli pół kraju wyszło dobrze, a drugie pół utracone.
Irak został napadniety przez jewuesej bo pretekstem była mityczna broń masowego rażenia.
Libia kadafiego została rozwalona od wewnątrz przez CIA bo osmielila się sprzedawać ropę
nie za dolary tylko w innych walutach.
W Syrii baszara wspierał Pitler a rebelie przeciwko niemu wszczeli żymianie
(czyli za przyzwoleniem USA) poprzez isis i inne
muslimskie ugrupowania (chodzi mi o arabska wiosnę a nie tę finalną rozwałke teraz i ucieczke
baszara).
Na upadlinie wszystko się zaczęło od pomarańczowej rewolucji w 2013 gdzie CIA maczala paluchy.
Więc widzisz ze współczesne konflikty wywołują jankesi w interesie żymian, no ale
to Iran jest zły, to Iran tak rozpierdala wszystko wszędzie jak jewuesej…
Kogo ostatnio Iran zaatakował?
Własciwie Ukraina teraz to to samo co polska w 1939, anglo-sasi mamili nas falszywym
poczuciem bezpieczeństwa traktatami a tak naprawdę wystawili nas hitlerowi
(bo się obawiali Sowietów Stalina). Kraj nasz wtedy został zniszczony przez Niemców,
i finalnie pokrojono nas i sprzedano nas stalinowi w jalcie.
Ja patrzę zawsze na efekt końcowy, a z Ukraina jest tak że żymianie wydoją ją ile
wlezie do ostatniego rubla, czy tam hrywny co maja.
Jak zwykle narzekanie, że USA takie złe, że Żydzi.
Tymczasem pokój w Europie był tak długo tylko dlatego, że USA wzięło pół Europy za mordę, a Sowieci — drugie pół. Wcześniej co 20-50 lat były wojny, coraz krwawsze. Zobaczysz, jak tylko się wycofają z Europy, to znowu się tak tu zrobi.
I co z tego, że CIA maczało paluchy? To Rosja zaatakowała, a nie USA, i nie Ukraina. Nota bene pomyliły Ci się imprezy; Pomarańczowa Rewolucja była w 2004. W 2013 był Majdan.
Co do wydojenia: z RFN jakoś ostatniej marki nie wydoili, wręcz przeciwnie. Podobnie zresztą z całą zachodnią Europą wtedy. Japonia, Tajwan i Korea Pd. też bardzo dużo zyskały będąc w amerykańskiej strefie wpływów. A Izrael? Cóż — mógł wybrać inaczej, i zostać sojusznikiem radzieckim (była taka opcja), ciekawe jak by na tym wyszedł.
A z Wietnamem i Koreą wcale nie było tak jak z Ukrainą.
Z Koreą było tak jak z Niemcami — pół Korei zajęli Sowieci, drugie pół — Amerykanie.
Z Wietnamem było tak, że pół wyzwoliło się od Francji i stało się komunistyczne (bo ZSRR wspierało tamtejszy ruch niepodległościowy), nad drugim pół Francuzi zachowali kontrolę, tworząc z niego oficjalnie niepodległe państwo i instalując przychylny sobie rząd. I podobnie jak w Korei, w krótkim czasie doszło do wojny między połówkami. Tylko że tam wygrali komuniści. I dobrze, bo gdyby przegrali, to teraz wietnamskie dzieci musiałyby pracować w amerykańskich fabrykach butów.
A nie, czekaj…
Śmiałem się kiedyś że na spotkania wyborcze wszelakie pisiorow przychodzą same tetryki.
Noi nagle w moim mieście powiatowym w bibliotece publicznej przyjechało 3 posłów
z platfusowni obywatelskiej aby wypromować jakąś akcję czosnkovskieyego
samorządy naprzód 2025 (chuj wi o co chodzi w tej akcji ale znając platfusow
to wincyj posadek i korytek dla swoich typu ministerstwo głupich kroków).
Oczywiście do trzymania banerów czaska wynajeto prawdopodobnie kogos
za grosze, głównie emerytów, noi oni te banery trzymają i to wyszło tak:
https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/e1/3d/67bd966e5def6_o_large.jpg
Hehe zwróćcie uwagę na te miny tych tetrykow z pierwszego planu,
i jakisch działaczy platfusowych z planu drugiego.
Normalnie zieeeew, zero zaangażowania, byleby jako stojkowy/siedziacowy odbebnic.
Po prostu gleblem że śmiechu, z tej żenady co odstawili.
jeszcze jakby jakiś dziennikarzyna od PR mógłby usunąć te fotkę,
ale widzę nawet tego im się nie chciało zrobić.
od RacimiR: Piękne zdjęcie. POPiS emerytami stoi, dla jednych i drugich to główny rodzaj elektoratu- na nasze nieszczęście młodszym nie chce się chodzić na wybory.
Przecież młode cioty poszły w 2023 i chyba muszę mówić co się stało. W jednym się pomyliłeś mówiłeś żeby głosowali jak już tylko na konfederację i lewicę, częściowa się zgadza konfederacja ma więcej niż pis wśród młodych prawicowych ale lewackie młode wolą platfusów niż lewicę bo są POmyleni.
od RacimiR: Byłem w komisji i same dziadersy przychodziły, jak pytałem osób z innych komisji to mówili to samo.
No chyba jednak nie same dziady, skoro frekwencja była 74%. Niestety, młode lemingi głosowały na PO. Trzeba nadal próbować do nich dotrzeć.
No właśnie na ostatnie parlamentarne mlodzi poszli, głównie ci z większych miast,
studenciaki, bananówa młodzież itp, symbolem tej masowki było jagodno i glosowanie
do 3 nad ranem. I ponoć ci młodzi doprowadzili do tego że u władzy mamy platfusy
z przystawkami 3d i lewica.
Jak patrzyłem na statystyki to ich głosy są mniej więcej po równo pis-po-3d-konfa-lewica,
z tym że największy spadek zanotował PiS co jest mocno zaskakujące że dla mlodych
właśnie sporo zrobił dobrego: mniejszy podatek pit od pracowników młodszych niz
26 lat, noi socjal 800+ to przecież młodzi dostali, starcy dzieci nie mają.
Ale statystycznie młodzi rzadziej chodzą na wybory aniżeli powiedzmy ludziska po 40tce,
noi mamy starzejące się społeczeństwo, chyba średnia wieku teraz to 43 lata.
Wniosek taki ze młodzi to mały procent elektoratu i rzadziej glosujacy,
ale to też kropla która może przelać czarę jak ostatnio.
A wiesz, że 80% tych młodych pracujących <26 NIE OGARNIA, że nie płaci "jakiegoś tam podatku" i, że będzie go płacić w przyszłości ?
od RacimiR: Niemożliwe, że aż 80%. Jeżeli tak jest, to jesteśmy zgubieni.
Teraz samemu mi wstyd to przyznać ale jak byłem w wieku 26 lat też nie ogarnialem podatków. No ale w tym wieku też na wybory nie chodziłem i nie interesowalem
się polityką. Moja egzystencja wtedy sprowadzała się do tego jak utrzymać się do
pierwszego, a pierwszy pit wypełniła mi księgowa z biura podatkowego.
Pierwsze zdziwienie nastąpiło gdy po kilku smieciowkach przeszedłem na
umowę o pracę i po podwyżce brutto dostałem netto mniej niż na śmieciowce.
A teraz wogole pracodawcy forsuja b2b, niby kasy netto więcej ale traci się prawa pracownicze (np. urlop).
Niby nabyłem po 2 dekadach tera troche wiecej wiedzy o ekonomii, partiach,
ale zasadniczo niewiele mi z tego przyszło. Te całe wybory i polityka to teatrzyk,
bo każdy rząd to jest ustrój mafijny zdzierajacy z nas haracz zwany podatkami,
szefowie mafii to żymianie, a wszystkimi rządzi kapitał.
A my motloch na nich wszystkich zapieprzamy, teoretycznie możemy wybrać nowego
kapo ale to nic nie zmieni, haracz czyli podatki i tak będą i i tak będą z nas zdzierac
połowę, mniej więcej tyle jest średnia europejska.
A’ propos ruskich trolli: Właśnie wyszło na jaw, że hasło ośmiu gwiazdek powstało na Kremlu i było przez agentów Kremla rozpowszechniane (także w Polsce). Jakoś mnie to nie dziwi.
od RacimiR: Czytałem o tym w mediach PiSu, ale trzeba przyznać, że nie potrafili tego specjalnie udowodnić.
Mózg to podbił na swoim X, więc już nie trzeba tego udowadniać.
POmyleni sztucznie POmpują memzena aby pis wymienił Nawrockiego na kogoś z dużym elektoratem negatywnym typu Morawiecki, Tarczyński czy Czarnek.
To nic by nie zmieniło, bo to nie kandydat ma negatywny elektorat, tylko PiS.
Wysokie notowania Mentzena raczej obrócą się przeciwko PO, bo w Polsce większość ludzi głosuje nie za, lecz przeciwko. Ci, co są przeciwko PiS, tradycyjnie głosują na PO, bo postrzegają je jako jedyną siłę, która może im się przeciwstawić. Ale jak Mentzen będzie wysoko, to wielu z nich może dostrzec lepszą przeciwwagę w Konfederacji.
od RacimiR: Też tak sądzę, że Mentzen ma większe szanse od Nawrockiego 2 turze (zgarnie wszystkie głosy Konfy i PiSu plus trochę 3 Nogi, a z drugiej strony wyborcy Dupiarza nie będą mieli aż takiej motywacji). W przypadku Nawrockiego w 2-giej turze może on liczyć tylko na głosy PiSu i niecałej Konfederacji, a Bążur całej zmobilizowanej koalicji.
Przecież konfederacja przez platfusów, trzecie nogi i psl jest tak samo znienawidzona jak pis a może i bardziej.
A poza tym u mnie w mieście widziałem tydzień temu tą pseudopopularność memzena, na spotkaniu z nim na świeżym powietrzu były 4 osoby to tyle jeżeli chodzi o jego szanse nawet na 3 miejsce są zmyślone
od RacimiR: 3 miejsce na pewno będzie miał, a może nawet wyżej.
Inba w Białym Domu. Zełenski wyproszony przed czasem, umowa niepodpisana. Dla nas to źle. Lepiej by dla nas było, gdyby Amerykanie położyli łapę na zachodniej Ukrainie. Byłby to dobrze broniony bufor (no chyba nie myślicie, że Amerykanie powierzyliby ochronę swoich kopalni patałachom z Europy). Ale może jeszcze do tego dojdzie.
Druga zła wiadomość to wybory w Niemczech. Wygrało CDU, której filia już rządzi w Polsce, dlatego będzie zacieśnienie współpracy na warunkach niemieckich (wcześniej Donaldowi zdarzało się postawić, żeby doprowadzić do sytuacji, że CDU znowu rządzi).
Na pocieszenie, trzecia wiadomość jest taka, że Mózg zaorał USAID, z którego szedł jakis hajs na promowanie degeneracji w Polsce.
No to ładna awanturka w Białym Domu. Choć trochę się nie dziwie Trumpowi, przecież Zełeński mógłby okazać trochę wdzięczności, szacunku a nie tylko ,,daj, daj daj”. Okey, ciężko jest podpisać pokój czy nawet jakąś formę zawieszenia broni gdy ma to wiązać się z utratą terytoriów i wiadomo że to bolesne ale Ukraina stoi obecnie przed wyborem mniejszego lub większego zła (dobro w postaci sprawiedliwego pokoju jest niemożliwe, ponieważ Ukraina nie jest w stanie odbić militarnie okupowanych ziem, przykre to ale nikt poza Ukrainą tego nie może zrobić, nie możemy włączać się w wojnę wbrew naszym interesom, narażać nasz kraj) a mianowicie mniejsze zło to zawieszenie broni na obecnej linii frontu (możliwe że przyszłej granicy państwowej de facto) albo większe w postaci tego że Rosja stopniowo będzie zajmowała coraz więcej terytorium Ukrainy; Zełeński nie ma dużego pola manewru, na jego miejscu zgodziłbym się na tą propozycję; a te minerały ziem rzadkich to też nie będzie tak źle dla Ukrainy, USA wezmą 50% z wydobycia a to lepiej dla Ukrainy niż żeby Ukraina traciła tereny na których są te metale na rzecz Rosji (część zasobów już jest na terenach okupowanych). No i nie dziwie się Trumpowi że chce tych metali ziem rzadkich, one są potrzebne do produkcji technologii cyfrowej czy przemysłu samochodowego a co Chińczycy mają dużo u siebie i jeśli USA chce mocniej konkurować z Chinami to musi mieć te zasoby.
No cóż, na razie stało się inaczej, po tej awanturce już mówi się że USA mogą wstrzymać pomoc finansową i wojskową; uważam że Zełeński popełnił błąd z perspektywy interesów swojego kraju, czy on naprawdę nie widzi realiów militarnych, czy on naprawdę wierzy w możliwość odzyskania terytoriów okupowanych
od RacimiR: Nie wiem co mu strzeliło do głowy żeby stawiać warunki Amerykanom (w dodatku Trumpowi z ego na poziomie Mt Everest), ale po kilku dniach już „dej” inaczej śpiewa i chce wrócenia do rozmów.
Mi by pasowało, gdyby dla odmiany Zełenski spróbował dogadać się z Kubusiem Puchatkiem. W odróżnieniu od Trumpa, który ma na Putina wpływ bardzo pośredni, Puchatek może doprowadzić do pokoju jedną rzeczową rozmową z Trumpem. Oczywiście nic za darmo. Chińczycy byliby pewnie zainteresowani np. monopolem na handel morski z Ukrainą, albo innym rodzajem obecności w rejonie, w którym póki co ich nie ma. A Trump, gdyby to zobaczył, też by zmienił zdanie co do Europy, a w szczególności Polski, która w tym momencie, jako kraj na granicy wpływów supermocarstw, stałaby się nowym RFN-em.
Dudę już całkiem POjebało tu medycyna jest bezradna
https://ludzie.fakt.pl/gwiazdor-hollywood-zostanie-polakiem-zaskakujacy-punkt-wizyty-dudy-w-usa/txhedxq
Rzeczywiście chodziło mi o Majdan (nie mylić z majdankiem).
Przecież była jeszcze tzn. zimna wojna i europa zachodnia bardzo się obawiala
Sowietów, jankesi przybyli na europejskie zgliszcza i de facto
europa sama oddała im się we władanie, teraz szwaby bardzo sie
chcą uniezaleznic od jewuesej i m. in po to stworzyli ten EU.
Zniszczona Europa nie bardzo chciała, baaa nie mogła prowadzic
kolejnej wojny więc zamordyzm nie był w tym przypadku celem,
raczej inwestycje (plan Marshalla) i szybki zzysk do USA.
W zachodniej Europie i teraz i u nas jest powiedziałbym dobrostan.
Bogactwo dla nielicznych wybranych. A w Niemczech, Francji australii
Japonii, Korei czyli tam gdzie USA maczaly palce też jest dobrostan,
ale firmy, konglomeraty jak Samsung, motoryzacyjne, wydobywcze
to są spółki akcyjne, akcjonariat niby rozproszony ale na samym
szczycie jest zawsze jakaś rodzina bankierów pochodzenia wiadome go.
No pieniądz, tzn. kapitał rządzi światem i o to chodzi choćby na Ukrainie teraz.
Apropo, po ostatnim teatrzyku i szykanach w gabinecie owalnym
na pewnego żymianski ego komika widzę wyraźnie że gra tyczy się o podzial
łupow po upadlej Ukrainie, tzn. ile wezmą żymianie z USA a ile oligarchia żymianska Putina.
W dyplomacji nie pierze się brudow przed mediami co uważam za skandal,
wiec tym bardziej było to zaplanowane.
Potwierdzam że dla Polski fatalna sytuacja teraz jest, zwłaszcza że po wyborach
w szwabii dostaniemy się z powrotem w kleszcze biznesowe Rosja-Niemcy.
Jeszcze tylko brakuje naszych wojsk na Ukrainie, bo przecież ile tego wojska maja
GB Niemcy Francja razem, 50tys?
Najgorsze jest w tym akceptacja rozwiązań wojennych w polityce i faktów dokonanych
teraz jak pisałem wcześniej Xi już niedługo Tajwan weźmie.
ONZ jak wcześniejsza liga narodów w zasadzie jest jako ozdobnik i zatwierdzanie
polityki USA i Chin. Historia zawsze się powtarza.
Nie ma co pisać czy gadać, nic a nic nie mamy jako motloch
na to wpływu.
> W zachodniej Europie i teraz i u nas jest powiedziałbym dobrostan.
Bogactwo dla nielicznych wybranych.
Bogactwo jest zawsze dla nielicznych wybranych, natomiast przeciętny człowiek w zachodniej Europie żyje na znacznie wyższym poziomie (mimo tych niedobrych „Żymian” w bankach i zarządach) niż w Polsce, a za czasów Zimnej Wojny różnica była jeszcze większa.
Do czasu złożenia samokrytyki na równi z pisem dla kodziarskich dziadów został o dziwo Piotr Kraśko za mówienie krytyczne o ukrainie przez 10 minut na tvn24.
od RacimiR: To wygląda na przygotowanie do przełożenia wajchy dla KODziarstwa i powolne ocieplanie wizerunku Putina (czyli powrót do tego, co było przed wojną).
Słyszałem teorie że Zełeński celowo uwalił umowę z USA bo UE się nie zgodziła, Zełeński postawił na Brukselę. A ponoć do tych metali ziem rzadkich Niemcy i Francja też mają na nie ochotę. Jednak uważam że Zełeński wyjdzie na tym jak Zabłocki na mydle, z USA by lepiej na tym wyszedł
od RacimiR: Już przeprasza, więc chyba zrobił to z przyzwyczajenia (wszak nikt nigdy wcześniej go nie skrytykował, poza opozycjami).
W polityce trendy się zmieniają zależnie od tego
skąd płynie kapitał, w sensie jak można zrobić nowy business.
I mamy efekt że w wywiadach do mediów czarnek
i o dziwo na-wrocki mówią putinem! Normalnie onuce.
O ile pro-ruska konfa tak zawsze mówiła, w PiS pomału wajha
się przechyla, to platfusy z przystawkami jak na razie nie za bardzo
się orientują co i jak, widocznie czekają na stanowisko niemcow
jak już stworzą nowy rząd po ostatnich wyborach.
Tymczasem KE chce zadbać o „właściwy” wynik wyborów prezydenckich w Polsce. Mało niemcom, że wybrali nam rząd, chcą jeszcze wybrać nam prezydenta.
Dzisiaj umarł Kononowicz, ale jego polityka , że nie będzie niczego jest robiona prze POjebanych.
Tusk wymyślił że wprowadzone będzie szkolenie wojskowe dla rezerwistów. Pytanie czy obowiązkowe czy dobrowolne np. z finansowymi zachętami. Teoretycznie model z zachętami byłby nawet przeze mnie do rozważenia jeśli odpowiednie pieniądze by płacili za każdy dzień szkolenia. Teoretycznie bo nie ufam temu rządowi (zresztą PiS-owi który zgodnie popiera ten pomysł także; najgorsze dla Polaków to są sprawy gdy PiS i PO z przystawkami mówią jednogłośnie). Skoro tak chcą bezpieczeństwa to dlaczego nie chcą dać obywatelom legalnego, łatwego dostępu do broni aby każdy mógł mieć ją we własnym domu, dlaczego nie ma więcej strzelnic gdzie każdy obywatel mógłby nauczyć się różnymi rodzajami broni posługiwać ? No dobra to pytanie retoryczne, rząd ze złymi zamiarami wobec obywateli nie lubi uzbrojonych obywateli. Po drugie etap zachęt to może być tylko początek a potem przyjdzie etap obowiązku, takie karne posłuszeństwo jak w czasach p(l)andemii covidiańskiej tylko że teraz od strony militaryzmu a nie sanitaryzmu. Po trzecie jaką mam gwarancję że poborowi którzy będą szkoleni to nie będą gdzieś wysłani potem chociażby na Ukrainę, . Po czwarte, czytałem że infrastruktury szkoleniowej w Polsce brakuje więc prawdopodobnie te szkolenia to bardziej będzie produkcja potencjalnego mięsa armatniego a nie przygotowania do odpowiedzialnej walki żeby jak najmniejsze straty żołnierzy były. Po piąte to ja zawsze powtarzałem że w razie ataku na Polskę (czyli wojny obronnej a nie wciągnięcia nas w wojnę za inny kraj) to chciałbym walczyć, teraz sam mam wątpliwości no bo zakładając nawet że Polska jest atakowana przez Rosję to tak naprawdę jakie mieć morale do walki no bo za co walczyć, do tej pory większym wrogiem niż ruscy to są nasi rządzący (ten i poprzedni też, ogółem cały POPiS z przystawkami); już pomijam że od wielu lat jesteśmy dojeni podatkami, nic nam nie wolno, tylko absurdalne zakazy i nakazy to co się dzieje od 2020 to jakiś koszmar, były obostrzenia covidiańskie plus nadmiarowe zgony bo poprzedni rząd z poparciem partii które dziś tworzą rząd, oba te ugrupowania jedne bardziej ukrycie, drudzy otwarcie godzą się na Zielony Ład i ten cały klimatyzm unijny który nas zubożeje, sprawi że będziemy marznąć w zimie przez brak źródeł energii typu węgiel czy gaz, bez samochodów spalinowych, bez normalnego rolnictwa ze zdrową żywnością a w zamian jakieś robaki, w dodatku zalani muzułmańskimi migrantami a sama UE chce być superpaństwem scentralizowanym; czy jeśli byłaby wojna nawet wygrana dla nas to czy rządzący ktokolwiek by nie rządził z tych obu partii w czasie ewentualnej wojny to czy po niej zmieniłoby się coś w kraju (dużo Ukraińców na Ukrainie nie chce walczyć, a to dlatego że mimo wojny nadal jest tam ogromna korupcja, oligarchowie okradają kraj, nawet z pomocy finansowej i humanitarnej z zagranicy, oglądałem na YouTube filmiki gdzie żołnierze ukraińscy którzy byli ranni mówią że żałują że sami na początku zgłosili się na front, bo nie ma sensu ta walka) ? No nie, byłoby to samo czy wręcz coraz gorzej oprócz strat ludnościowych i przyspieszenie ruiny gospodarczej; co do strat ludnościowych to młodych mamy mało, kryzys demograficzny, gdyby była wojna to ludności w wieku produkcyjnym by ubyło by ginęliby na froncie co przyspieszyłoby katastrofę demograficzną.
A pro po to wkurza mnie dlaczego wszędzie mówią że przygotowujemy się ,,na wojnę” tak jakby już było pewne że zaraz wojna będzie, bo gdyby było inaczej to powinni mówić że ,,chcemy być przygotowani na ewentualną wojnę której oczywiście nie chcemy ale trzeba być gotowym także na czarne scenariusze”. To trochę wygląda jak urabianie ludzi aby pokornie zgodzili się na wszystko na zasadzie ,,mówiliśmy że będzie wojna no i jest”. To mi się nie podoba.
Najchętniej ja to bym poszedł na wojnę ale z całą elitą polityczną, aby najpierw był rząd dbający o interesy Polski, potem zając się całą resztą, także zagrożeniem zewnętrznym, trzeba stworzyć takie warunki żeby morale zachęcało do walki za ojczyznę, żeby ludzie sami chcieli być przygotowani z patriotycznych pobudek. Z obecną klasą polityczną się to nie da.
Co do wojny zgadzam się z, Axelem że jej nie będzie to stary filmik ale argumenty przekonywujące.
https://m.youtube.com/watch?v=qTsBz2D2liQ&list=LL&index=2&pp=gAQBiAQB
Dodałbym tylko straszenie wojną jest po to aby poliniacy płacili zielony ład i reszte gówna ze strachu przed rosją