Kilka dni temu Unia Europejska podpisała (przeforsowane przez Angelę Merkel) idiotyczne porozumienie z Turcją w sprawie tzw. uchodźców. W wyniku podpisanej umowy – Turcja dostanie kilka miliardów euro czystej gotówki z naszych podatków. Prócz tego przyspieszone zostaną negocjacje w sprawie dołączenia Turcji do Unii Europejskiej i Strefy Schengen. Zanim to nastąpi – obywatele Turcji przestaną potrzebować wiz na wjazd na teren UE (co nastąpi prawdopodobnie w ciągu 3-4 miesięcy). Czyli Turcja wywalczyła kasę i pełen dostęp do zalania Europy swoimi sympatycznymi rodakami. Co w zamian dostała Europa? No właśnie ciężko powiedzieć (moim skromnym zdaniem – nic). Unia Europejska oczywiście odtrąbiła całkowity sukces, ale jest to swoista reguła – każdy unijny szczyt kończy się sukcesem. Nie występuje przyrodzie coś takiego jak „porażka unijnego szczytu”. Gdyby na unijnym szczycie zgwałcono Makrelę, podpalono salę, pobito Boniego, obrzygano Tuska, okradziono Junckera, a na koniec pękła rura i zalała wszystko fekaliami – też ogłoszono by pełen sukces takiego szczytu. Po prostu taką przyjęto zasadę, że 100% unijnych szczytów kończy się całkowitym sukcesem (a za 2 tygodnie organizuje się kolejny szczyt w tej samej sprawie…). Według mediów – jedyną korzyścią Europy w porozumieniu z Turcją jest przelicznik 1:1. Co to za sukces – wymienić jednego człowieka na innego? Gdyby przelicznik wynosił 1:2 – wtedy sprawa jasna, można odtrąbić sukces. Jednak gdzie tu sukces, skoro jest 1:1? Tym bardziej, że turecki paszport kosztuje na czarnym rynku 150 euro, a niedługo taki paszport umożliwi wjazd na teren Unii Europejskiej bez wizy. Sprawa śmierdzi na kilometr, pisałem o tym zresztą 2 tygodnie temu w TYM tekście. Wysnułem w nim tezę, że chodzi o odciążenie Niemiec od kilkuset tysięcy „lekarzy”, którzy rezydują obecnie na terenie tego kraju. Angela Merkel chciałaby ich odesłać do Turcji, a z powrotem (po przeliczniku 1:1) przyjąć innych (a może nawet tych samych) „lekarzy”, lecz rozdzielić ich między wszystkie kraje członkowskie.
Niestety – relacje medialne nie pomogły mi w rozwikłaniu zagadki pod tytułem: „gdzie trafią lekarze przysłani z Turcji”. Wszyscy jak jeden mąż pisali, że trafią oni „do Unii”, a nikt nie zadał sobie trudu zweryfikowania, gdzie dokładnie. Czy Unia to jest jeden kraj, czy może 28? Współcześni dziennikarze potrafią czatować w krzakach przez całą noc, żeby zrobić fotkę celebrytki z nowym fagasem. Potrafią całymi dniami siedzieć na drzewie, żeby zrobić zdjęcie przykutemu do łóżka Michaelowi Schumacherowi. Nie potrafią jednak dociec który kraj ma przyjąć „lekarzy” z Turcji? Nosz kurwa mać… Od tego zależy przyszłość naszego kontynentu! Dzisiejsze media to niestety dno. Już nawet nie obwiniam Gazety Wyborczej czy Newsweeka, bo oni mają interes w tym, żeby ludzie nie interesowali się kryzysem imigracyjnym. Ale gdzie były media prawicowe? Napisali, że „lekarzy” przyjmie „Unia” i poszli na piwo… Dlaczego nie dociekali który konkretnie kraj ma ich przyjąć? Wstyd!
Zrezygnowany brakiem informacji – postanowiłem sam je zdobyć (z góry ostrzegam, że mi się to nie udało). Użyłem oficjalnej strony Unii Europejskiej (www.europa.eu), gdzie w formularzu kontaktowym zadałem następujące pytanie:
Dzień Dobry
Chciałbym dowiedzieć się na jakich zasadach syryjscy uchodźcy z Turcji będą przysyłani do Unii Europejskiej? Chodzi o wybór konkretnego kraju, do którego przyjadą.
Czy uchodźcy wybiorą sobie sami docelowy kraj, czy zostanie im ten kraj narzucony odgórnie? Jeżeli zostanie narzucony odgórnie, to na jakich zasadach?
Czy tekst porozumienia UE-Turcja, podpisany 18 marca jest gdzieś dostępny do wglądu?z poważaniem, Marcin Wiśniewski
Byłem pewny, że nie odpiszą, ale ku mojemu zdziwieniu – po 3 dniach odpisali (w dodatku 22 marca rano, czyli chwilę później, gdy kilkaset metrów od nich „lekarze” odpalili bombę na stacji metra Maalbeek – to się dopiero nazywa praca pod presją). Dla porządku – nie jestem ani Marcin, ani Wiśniewski, ot taka drobna, niezamierzona pomyłka w zapytaniu. Odpowiedź brzmiała następująco:
Szanowny Panie,
dziękujemy za skontaktowanie się z Europejskim Centrum Kontaktowym EUROPE DIRECT.Uprzejmie informujemy, że informacje odnośnie porozumienia UE- Turcja dostępne są ta tych stronach intermetowych: http://ec.europa.eu/news/2016/03/20160319_en.htm
http://europa.eu/rapid/press-release_MEMO-16-963_en.htmJeżeli chodzi o Panstwo, które przyjmuje uchodźce, zasady te są regulowane przez porozumienia z Dublina (http://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/ALL/?uri=CELEX:32013R0604).
Artykuł 3 ustanawia, że:Artykuł 3
Rozpatrywanie wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej1. Państwa członkowskie rozpatrują każdy wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej złożony przez obywatela państwa trzeciego lub bezpaństwowca który składa wniosek na terytorium jednego z nich, w tym na granicy lub w strefach tranzytowych. Wniosek jest rozpatrywany przez jedno państwo członkowskie, którym jest państwo, które kryteria wymienione w rozdziale III wskazują jako odpowiedzialne.
2. W przypadku gdy nie można wyznaczyć odpowiedzialnego państwa członkowskiego na podstawie kryteriów wymienionych w niniejszym rozporządzeniu, odpowiedzialne za rozpatrzenie wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej jest pierwsze państwo członkowskie, w którym wniosek ten został złożony.
Jeżeli przekazanie wnioskodawcy do państwa członkowskiego pierwotnie wyznaczonego jako państwo odpowiedzialne jest niemożliwe, gdyż istnieją istotne powody ku temu, by przypuszczać, że w procedurze azylowej i w warunkach przyjmowania wnioskodawców w tym państwie członkowskim występują wady systemowe, powodujące pojawienie się ryzyka nieludzkiego lub poniżającego traktowania w rozumieniu art. 4 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej, państwo członkowskie dokonujące ustalenia odpowiedzialnego państwa członkowskiego dalej prowadzi ocenę kryteriów określonych w rozdziale III w celu stwierdzenia, czy inne państwo członkowskie może zostać wyznaczone jako odpowiedzialne.
Jeżeli na mocy niniejszego ustępu nie można przeprowadzić przekazania do żadnego z państw członkowskich wyznaczonych na podstawie kryteriów określonych w rozdziale III ani do pierwszego państwa członkowskiego, w którym złożono wniosek, odpowiedzialnym państwem członkowskim staje się państwo członkowskie prowadzące postępowanie w sprawie ustalenia odpowiedzialnego państwa członkowskiego.
3. Każde państwo członkowskie zachowuje prawo do wysłania wnioskodawcy do bezpiecznego państwa trzeciego, z zastrzeżeniem przepisów i zabezpieczeń ustanowionych w dyrektywie 2013/32/UE.
Mamy nadzieję, że te informacje okażą się być dla Państwa pomocne. Gdyby jednak mieli Państwo dodatkowe pytania, prosimy o ponowny kontakt.
Jak można było przewidzieć – wrzucili jakąś copy-pastę, która nie zawiera odpowiedzi na moje, w gruncie rzeczy proste zapytanie. Zastosowano taktykę, którą opisywałem w tekście o Konwencji Antyprzemocowej, czyli odwołali się do szeregu innych dokumentów (porozumienie z Dublina, Karta Praw Podstawowych, 2 umowy z Turcją i dyrektywa 2013/32/UE). Ta brukselska biurokracja mnie przeraża – zamiast jasno i logicznie opisać co trzeba – tworzy się kilogramy makulatury powołującej się na inną makulaturę, przez co nikt potem dalej nic nie rozumie. No ale spróbujmy. Zadałem sobie bardzo duży trud rozszyfrowania tych biurokratycznych hieroglifów (czytanie tego gówna przysporzyło mi niemal fizycznego bólu – to jest napisane tak „przystępnym” językiem, że kodeks karny Korei Północnej to przy tym pikuś).
Najpierw porozumienie z Dublina. Z tego, co z niego zrozumiałem – uchodźcy, przebywający na terenie Turcji powinni już tam zostać i ubiegać się o azyl w Turcji, gdyż jest to bezpieczny kraj, który nie prowadzi żadnej wojny. Czyli porozumienie z Dublina możemy sobie wsadzić w dupę nie ma zastosowania w tym konkretnym przypadku, ponieważ Unia zobowiązała się odbierać „uchodźców” z bezpiecznych tureckich obozów. Nie wiadomo jaki status prawno-formalny mają te osoby, skoro teoretycznie powinny ubiegać się o azyl w Turcji, ale nie robią tego (wolą jechać do „niewiernych”).
Następnie przeczytałem obie umowy z Turcją. Swoją drogą – powinny być one niezwłocznie przetłumaczone na wszystkie języki krajów członkowskich, a do dzisiaj tego nie zrobiono, mimo że brukselscy tłumacze pobierają pensje, o jakich marzy 99% polskich tłumaczy. Dobrze przynajmniej, że tekst jest po angielsku, a nie po turecku…
W pierwszym linku, przesłanym mi przez przedstawiciela Komisji Europejskiej – nie ma nic ciekawego, żadnych konkretów. Tekst wygląda jak wiadomość z Gazety Wyborczej – czyli: UE przyjmie uchodźców, kryzys zażegnany, czeka nas wzrost miejsc pracy i wzrost konkurencyjności europejskiego przemysłu stalowego (!!!). Propaganda sukcesu jak za Stalina.
Drugi link to już trochę więcej konkretów (ale też szału nie ma). Zaczyna się on 9-punktową wyliczanką (po niej nie ma już właściwie nic ciekawego). Najważniejsze są punkty 1 i 2, które zaraz zacytuję. Punkty 3, 4 i 9 to jakiś koncert życzeń. Punkty 5, 6 , 7 i 8 to haracz UE dla Turcji (kasa, wizy, przyjęcie Turcji do UE). Nas interesują pierwsze dwa:
- Wszyscy nowi imigranci, którzy przybędą po 20 marca 2016 z Turcji na greckie wyspy – będą odsyłani z powrotem do Turcji.
- Za każdego Syryjczyka, który został zawrócony z greckich wysp do Turcji – inny Syryjczyk zostanie przysłany do Unii Europejskiej.
Przede wszystkim więc – ograniczono do minimum możliwość stosowania porozumienia (wyłącznie trasa z Turcji na greckie wyspy). Gdy „lekarze” przedostaną się z Turcji do Grecji drogą lądową, albo przypłyną łodziami na stały ląd (np. do greckiego miasta Aleksandropolis, leżącego rzut beretem od Turcji) – będzie można ich cmoknąć w pompkę, bo wyraźnie napisano, że chodzi o „Greek islands”. W punkcie drugim czytamy, że w systemie wymiany 1:1 – chodzi stricte o Syryjczyków. Jak wiadomo – Syryjczyków jest niewielki procent w armii „uchodźców” (z czego połowa ich tylko udaje). Więc – jeżeli na grecką wyspę przypłynie Afgańczyk, Irakijczyk czy Nigeryjczyk – nie będzie można go odesłać do Turcji, bo nie jest Syryjczykiem (tak przynajmniej to zrozumiałem- wątpię, żeby Turcja przyjmowała z powrotem nie-Syryjczyków, nie dając nikogo w zamian, skoro Unia przed nimi klęczy i zgodzi się na wszystko). Ciekawostką może być fakt, że w obu tekstach nazwisko Juncker pada łącznie 7 razy, a nazwisko Tusk – ani razu. Takiego mamy ważnego „Króla Europy”…
Umowa ma wejść w życie od kwietnia, czyli za tydzień. Ja jestem pełen obaw. Nigdzie nie ma ani słowa o sprawie, o którą chodziło mi od początku – czyli o zasadach, na jakich „lekarze” z tureckich obozów będą przydzielani do poszczególnych krajów Unii. Pozwolę sobie zinterpretować to po swojemu. Przede wszystkim życie nauczyło mnie, że im bardziej rozwlekła i pokręcona umowa (z licznymi odnośnikami do innych tekstów) – tym większa szansa, że ktoś chce nas zrobić w ciula. Nieważne, czy to umowa o kablówkę, ubezpieczenie, kredyt, telefon na abonament czy umowa Unii z Turcją. Wszędzie są jakieś haki oraz specjalne rozwleczenie, aby spalić czytelnikowi zwoje mózgowe sprawiając, aby uwierzył konsultantowi na słowo i zaniechał drążenia tematu. Dowiedzieliśmy się więc od unijnych przywódców że „umowa jest dobra, kryzys imigracyjny zakończony” i ma nam to wystarczyć.
Jak ja widzę tą umowę? Przede wszystkim Turcja wyruchała Europę bez mydła, co przyznają nawet lewackie media. Turcy dostaną forsę, wizy i członkostwo w UE. Europa w zamian zyskuje tylko częściowe oczyszczenie kilku greckich wysp, położonych przy wybrzeżu Turcji (coś jak sprawa z Calais – miejscowi mieszkańcy zaczęli się wkurzać, że „lekarze” rozbijają im namioty w ogródkach, więc władze zaczęły im płacić, aby osiedlali się 2 kilometry dalej).
„Uchodźcy” z Turcji, jeżeli chcą dostać się do Europy – stracili pewien komfort, ale mają sto innych alternatyw. Mogą sobie przypłynąć z Turcji do „Grecji właściwej”, a nie na wyspę. Mogą też oczywiście skorzystać z innych szlaków morskich (Libia-Lampedusa, Tunezja-Sycylia czy Maroko-Hiszpania), lub lądowych (szlak bałkański, szlak rosyjski). Mogą też zaczekać 3 miesiące na zniesienie wiz dla Turków, kupić sobie turecki paszport od Abdula z targowiska w Ankarze i wjechać do UE „na legalu”, po czym dojechać do Niemiec, „zgubić” paszport i domagać się socjalu. Opcji jest dużo. W dodatku cały misterny plan z porozumieniem UE-Turcja może też popsuć George Soros – dotychczas łodzie jego pozarządowych organizacji holowały „lekarzy” na greckie wyspy. Teraz wystarczy zamontować lepsze silniki w tych łodziach, żeby holowały ich do Grecji kontynentalnej. I co im zrobi Frontex czy grecka marynarka? Spróbowaliby tylko aresztować statek Greenpeace czy innego lewactwa… Jeżeli „lekarze” postawią nogę na kontynencie – nikt ich już nie cofnie do Turcji. Na upartego – „uchodźcy” mogą dalej pływać z Turcji na greckie wyspy, a tam powiedzieć, że nie są Syryjczykami, więc nie można będzie ich cofnąć do Turcji. A nawet jak dojdzie do cofnięcia „lekarza” do Turcji – w jego miejsce zostanie przysłany inny „lekarz”, starannie wyselekcjonowany przez Turcję (a więc wybitny kardiochirurg, lub programista Java).
Jak będzie w końcu wyglądał ten diabelski przydział krajów dla „uchodźców” przysłanych z Turcji? Wszak w tureckich obozach jest kilka milionów uchodźców, a oferm, które pozwolą się złapać w siatkę na greckich wyspach będzie maksymalnie 70.000. Nie dla każdego starczy miejsca w systemie 1:1. Wychodzi, że ponad 95% uchodźców z Turcji nie ma najmniejszej szansy na legalne dostanie się do Europy. W jaki sposób selekcjonować szczęśliwców? Na szczycie UE-Turcja na pewno nieoficjalnie, w kuluarach omówiono tą sprawę (w umowach nie ma o tym ani pół słowa). Na chłopski rozum – możliwości są tylko dwie. Albo selekcji dokona Turcja (jako gospodarz), albo Niemcy (pomysłodawca i największy zwolennik całego porozumienia). Jeżeli selekcjonować będzie Turcja – zastosowane będzie oczywiście kryterium łapówkarsko-licytacyjne, czyli kto da więcej – jedzie do Europy. Spowoduje to, że najbardziej potrzebujący (faktyczne ofiary wojny w Syrii) będą ostatni w kolejce. Jednak dużo bardziej prawdopodobny jest scenariusz drugi, czyli selekcja przez Niemców (czyli taka, żeby jak najmniej „lekarzy” trafiło do Niemiec). Pewnie zgodnie z porozumieniem z Dublina – tureckie obozy dla uchodźców potraktuje się jako „strefę tranzytową”, gdzie będzie można składać wnioski o azyl w dowolnym kraju Unii Europejskiej. Każdy lekarz dostanie więc kartkę, na której napisze nazwę kraju, do którego chciałby trafić. Nikogo oczywiście nie można zmusić, aby nie wpisywał Niemiec, ale skoro popyt jest większy niż podaż – można to wykorzystać. Uprzednio poinformuje się lekarzy, że jak wpiszą Polskę to pojadą do Polski, a jak wpiszą Niemcy to zostaną w Turcji. Z braku laku więc lekarze wpiszą Polskę, złożą odciski palców i nawet jak zaraz zwieją do Niemiec, to i tak szybko zostaną cofnięci do Polski (chyba, że zwieją do Niemiec i nie będą starali się tam o socjal, ale to mijałoby się z przysięgą Hipokratesa lekarską logiką).
To jedynie moje dywagacje, bo tekst porozumienia jest skromny i mało w nim konkretów. Dobrze byłoby, gdyby jakieś prawicowe media przyjrzały się tematowi, bo ja jestem „za krótki” żeby uprawiać dziennikarstwo śledcze (w dodatku za darmo). Wiem jednak jedno – całe to porozumienie jest gówno warte i jedyni jego beneficjenci to Turcja i ewentualnie mieszkańcy greckich wysp. Marzec był bardzo chłodny, ale dokładnie za tydzień ma już być w Polsce 15 stopni Celsjusza, więc można się spodziewać że niedługo lekarska fala wyruszy i nie powstrzyma je żadne pisane na kolanie porozumienie. Z tego co napisano – do Turcji odsyłani będą tylko lekarze z greckich wysp, ale niewykluczone, że w jakiś magiczny sposób podpięci pod program zostaną także lekarze z Niemiec. Nie wiem, dlaczego Niemcom tak bardzo zależało na tym porozumieniu, skoro miałoby chodzić tylko o greckie wyspy? Sprawa na pewno ma drugie dno, o którym pewnie wkrótce się przekonamy.
PS: Allah tak chciał, że 2 dni po podpisaniu porozumienia UE-Turcja dżihadyści rozerwali się w Brukseli, więc obecnie klimat na przyjmowanie nowych „lekarzy” do Europy jest raczej niesprzyjający, premier Szydło to wykorzystała i powiedziała, że nie przyjmiemy nikogo, nawet tych 7.000 „klepniętych” przez poprzedni rząd. To rzut na taśmę, bo Polska miała zacząć ich przyjmować jeszcze w marcu. O sprawie napisał nawet amerykański FoxNews – polecam zwłaszcza komentarze pod artykułem – idealna odtrutka na pedagogikę wstydu, serwowaną przez media typu Gazeta Wyborcza.
PS2: Właśnie doszło do mnie, dlaczego Ewa Kopacz zgodziła się na przyjęcie 7.000 „uchodźców”. Przecież pani Kopacz też jest z zawodu lekarką – zwykła solidarność zawodowa!
RacimiR: 24.03.2016
Jak zwykle żart ostry jak miecz Allaha 😀
Czyli ta umowa, to tylko lepsze warunki dla Turcji, a po za tym bez zmian.
Oni chcą za wszelką cenę zalać kontynent muzułmanami. Zniszczyć nas, wywieszać rasy.
Holokaust Europejczyków.
Jak zwykle zgadzam sie ze wszystkim. Podejzana sprawa z tym 1:1 merkel znow cos kombinuje
Ja jestem pełen optymizmu jeśli chodzi o tą umowę. A dlaczego? Dlatego że ta umowa dosyć szybko przestanie być realizowana przez Turcję, tak jak te głupki z Brukseli i Berlina sobie wyobrażali. Turcja, uzna że umowa nieważna i podniesie śluzę w tamie z imigranckim jeziorem. Za to przytuli za frajer 6 mld euro i to dla niej najważniejsze.
Jestem pewien, że drukarnie w Rakka pracują pełną parą dzień i noc jeśli chodzi o tureckie paszporty.
od RacimiR: Turcja nie ma interesu, żeby zrywać umowę, bo oni nic na niej nie tracą. To tak jakby mafia zerwała umowę z restauratorem, który im płaci regularny haracz. Ta umowa to same przywileje dla Turcji i to Europa powinna ją jak najszybciej zerwać, a Polska powinna trzymać się od tego jak najdalej (referendum Kukiza w sprawie imigrantów i docelowo opuszczenie Eurokołchozu).
Bdb artykuł, bab strona, polecam ją wszystkim moim znajomym. Brawo. Świetna robota
W pytę tekst. Mimo żeś korwinowiec.
Zgadzam się z diagnoza, UE straci kasę Tursja już przedstawiła maszyny drukarskie na paszporty a Kurdowiee dostaną becki. To się tak szybko nie skończy, pewnie cisza przed burza. Jakiś pomysł, chociażby ograniczenie socjalu stopniowo aż do zera.Drugi plan deportacja po przybyciu od razu do Syrii a te 6 mld ojro dać Asadowi i jeszcze dać mu pokojową nagrodę Nobla. Trzeci plan 25 lat pracy w kamieniolomach w celu otrzymania obywatelstwa obligatoryjnie i czekamy na efekty.
Zarządcy UE chcą za wszelką cenę wykpić się z odpowiedzialności wobec tego starają się maksymalnie przerzucić odpowiedzialność na Turcję, gotowi „kupić” turków za wszelką (oczywiście jak najniższą) cenę.
Polityka to jednak kompletne gówno!
A szarzy zjadacze chleba jak zwykle dają z siebie robić idiotów!
Szkoda, ze Twoje artykuły trafiają do tak niewielu!
Trudno zrozumieć do czego potrzebni makreli i sorosowi w Europie tzw. uchodżcy.
Dlatego pomyślałem że jeżeli nie wiadomo o co chodzi to na pewno chodzi o pieniądze, czyli o wyemitowanie obligacji unijnych, gwarantowanych przez unię europejską.
Duzi gracze chcą przenieść kapitał z obligacji bankrutujących państw narodowych ( Grecja, Włochy, Hiszpania, i inne) pod bezpieczne skrzydła Brukseli. Przy dużym kryzysie imigracyjnym Unia w końcu znajdzie powód do zadłużania się bezkarnie na nasz koszt ( wszystkich Europejczyków).
Myślę że chodzi o przepakowanie obligacji na początek greckich na bezpieczniejsze unijne, niemieckie banki są tam mocno umoczone.
Pieniądze bez dłużnika to tylko makulatura.
od RacimiR: Jak nie wiadomo o co chodzi – to wiadomo o co chodzi, jak mawiał Andrzej Lepper. Zyski z tego procederu osiągnie bardzo wąska grupa społeczna, a cała zachodnia Europa pójdzie przez to na dno w dłuższej perspektywie.
Polskim biskupom i Caritasowi „uchodźcy” są potrzebni do tego, by dostać 1000 euro miesięcznie na jednego brodatego „matka z dziecko”. Perspektywicznie chodzi o stworzenie precedensu czyli uchyleniu drzwi, których nie będzie już można zatrzasnąć. I po kilku latach będziemy mieli u siebie Belgię, Szwecję czy Francję.
Tylko co takiego biskupa Nycza to obchodzi? Mieszka w strzeżonym pałacu, jeździ opancerzonym mercedesem, co jego obchodzą szaraczki na ulicach zadźgane nożami czy rozerwane w wybuchu? Pomodli się za ich dusze…..
Problemem dla urzędników w Brukseli jest też to że w Europie mieszkają europejczycy , którzy nie za bardzo chcą się zgodzić na rezygnację z państw narodowych na rzecz utworzenia stanów zjednoczonych europy, dla bliżej nieokreślonej grupy władców i na jakichś tajnych warunkach.
Dlatego ktoś wpadł na pomysł eksterminacji nieposłusznych narodów europejskich, poprzez sprowadzenie ludzi z Afryki, Azji. Potem przyznanie socjalu , mieszkania i jedno zadanie mnożyć się i sprowadzać następnych. Natomiast na europejskich tubylców nałożą dodatkowe daniny i podatki żeby to sfinansować.
Po niedługim czasie narody Europy staną się mało znaczącą mniejszością.
Mam wrażenie że urzędnicy unijni w tej Brukseli zapomnieli że są tylko naszymi pracownikami i to my OBYWATELE im płacimy i to nam OBYWATELOM mają służyć.
Zastanawiam się jak ich zwolnić z tej pracy.
od RacimiR: Trzeba przeprowadzić zwolnienia grupowe na brukselskich etatach, wybieranych w sposób 'bankietowy’.
Powiem bardzo niepoprawnie – wręcz brutalnie. Aby uratować Europę potrzebna jest….. ogólnoeuropejska „Akcja Wisła”.
Niestety – wiele wskazuje na to, że takowa się odbędzie, ale będzie dotyczyła białych Europejczyków…..
Jeżeli nie wypali Międzymorze, to my także położymy głowy…… 🙁