Od napaści Rosji na Ukrainę i ostatniego mojego tekstu na ten temat minęło już 14 miesięcy, czas więc najwyższy na nowy wpis. Będzie składał się on z luźnych myśli i obserwacji, niekoniecznie ze sobą bezpośrednio powiązanych. Konkretnie będzie trochę o Rosji (i „stanie umysłu” jej obywateli), o ochładzającym się podejściu Polaków do Ukraińców, o „zbożu technicznym”, o „Grupie granica” i Janinie Ochojskiej, Agnieszce Holland i jej nowym super-filmie, o PiSie i PO oraz innych pomniejszych tematach, kręcących się wokół konfliktu za naszą wschodnią granicą.
Na początek o samej Rosji. Dziś już zdecydowanie i głośno można powiedzieć, że niezależnie od ostatecznego wyniku wojny- ten kraj już ją przegrał. Dzięki Putinowi można mówić o „imperium” rosyjskim jedynie z powodu powierzchni tego kraju (17 mln km2). Z kolei pod względem politycznym, militarnym i gospodarczym z pewnością nie jest to już żadne imperium (a jeszcze 2 lata temu można było tak uważać). Oczywiście najmniej problemów wyrządziły pakiety pseudo-sankcji unijnych (11 sztuk), których liczba była odwrotnie proporcjonalna do ich szkodliwości (co jeden to śmieszniejszy, a wszystkie konstruowane „na pokaz”, żeby realnie wyrządzić jak najmniej szkód Putinowi, w dodatku te sankcje mocno pomogły Chinom, które przejęły na siebie rolę pośrednika handlowego między „zachodem” a Rosją). Większe szkody wyrządził (niewyjaśniony do dziś) sabotaż na gazociągi Nord Stream, co zniweczyło wieloletnie plany Niemiec Unii Europejskiej na temat „ekologicznego” gazu rosyjskiego, na którym należy oprzeć całą energetykę starego kontynentu. Rosja sporo straciła na porażkach militarnych. Jeszcze rok temu mieli realne szanse na opanowanie Kijowa i całej Ukrainy, a dzisiaj walki ograniczają się jedynie do terytorium wschodnich, samozwańczych „republik”, ewentualnie ostrzału jakimiś gównianymi (niecelnymi i słabej sile rażenia) rakietami. Główny front stoi w miejscu, żołnierze są zdemoralizowani i niedoinwestowani, popełnili kilka skandalicznych zbrodni przeciwko ludności cywilnej, czym nie zyskali sobie sympatii na świecie. Sytuacja militarna właściwie jest taka sama, jak przed wojną z różnicą, że teraz oficjalnie atakują Rosjanie, a wcześniej były to „zielone ludziki”. Przede wszystkim jednak Rosja straciła na znaczeniu z powodu uzależnienia się od Chin, stając się de facto ich junior-partnerem i rezerwuarem surowcowym (gdyby nie broń atomowa to Chiny pewnie już planowałyby aneksję wschodniej części Rosji). Chiny właściwie nic nie robiąc zyskały przydupasa, bogatego we wszystkie możliwe zasoby kopalne, którego mogą coraz szybciej kolonizować ekonomicznie i etnicznie (zaczęli już wcześniej, ale teraz to mocno przyspieszyło).
Rosyjskie społeczeństwo w dużej większości popiera wojnę (zwaną tam „specjalną operacją wojskową”), zresztą nie bardzo mają wybór. Rosja to nie polski „reżim”, gdzie byle Cypis czy „Babcia Kasia” obrzucają Kaczyńskiego kurwami i chujami i nie dość, że nikt im nic nie robi, to jeszcze zarabiają na tym kasę i są celebrytami w TVN/KOD. W Rosji krytyka władzy (praktycznie od początku istnienia tego kraju) wiąże się z reperkusjami ze strony aparatu państwowego i mieszkańcy doskonale o tym wiedzą. W internecie jest trochę wywiadów ulicznych na ulicach Moskwy, gdzie ludzie pytani są o „specjalną operację wojskową”. Praktycznie nikt jej nie krytykuje- ludzie (zwłaszcza starsi, tęskniący za ZSRR, ale nie tylko) albo ją otwarcie chwalą i dodają, że trzeba potem podbić jeszcze Polskę i kraje bałtyckie, albo (młodsi i raczej mniejszość) odmawiają odpowiedzi i mówią, że nie mają wyrobionego zdania na ten temat (dając „mową ciała” często do zrozumienia, że są przeciwko, tylko boją się powiedzieć). Rosjanie to „stan umysłu”. Poziom okaleczenia mentalnego i niezdolności logicznego myślenia jest gigantyczny, porównywalny ze skrajnym lewactwem. Wprawdzie wielu ludzi uważa, że to są europejczycy i Słowianie, ale tak nie jest. Mają wprawdzie słowiański język i europejską religię, ale w gruncie rzeczy są to pół-azjaci. Przez dużą część średniowiecza nie mieli większego kontaktu z resztą Europy, do tego przez kilkaset lat byli okupowani przez Mongołów, widoczne są też duże entniczno-kulturowe wpływy tureckie, kaukaskie, perskie, tatarskie, a w ostatnim stuleciu nasilające się coraz szybciej- chińskie. Szeroko pojęta wolność jednostki w Rosji jest bliższa tej azjatyckiej (autorytaryzm i kolektywizm), aniżeli tej zachodniej (swoboda i indywidualizm). Rosjanie nie zamierzają kończyć tej wojny mimo tego, że tracą na niej najwięcej, bo zakończenie jej teraz uraziłoby ich wyimaginowaną dumę. Nie ma mowy też o jakichś buntach społecznych. Co najwyżej dojdzie tam do „klasyki”, czyli zamachu stanu (ponoć Nawalny ma zostać następcą Putina).
9-go maja w Moskwie odbyła się coroczna parada wojskowa z okazji rocznicy zakończenia II Wojny Światowej. Rosja uważa się za „spadkobierców” Armii Czerwonej, która (według nich) „wyzwoliła” Europę od nazistów (zapominając o pakcie Ribbentrop-Mołotow i 17-tym września oraz o tym, że przez kolejne 2 lata „wojny” granica ZSRR z III Rzeszą była najspokojniejszą na świecie). W tym roku parada wojskowa przy Kremlu była bardzo skromna, trwała niecałe 10 minut, składała się głównie z piechoty (i to też skromnej liczebnie). Ciężkich pojazdów było niewiele, lotnictwa nie było w ogóle, a pojawił się tylko jeden czołg (zabytkowy T-34 z czerwoną flagą z sierpem i młotem). Parodia Parada była skromniejsza nawet od tej zeszłorocznej (kiedy mnóstwo wojsk było zaangażowane na froncie), nie mówiąc już o tych z poprzednich lat. Pokazuje to, że Rosja (gdzie symbole i blichtr pełnią ważną rolę) nie jest w najlepszej formie. Kilka dni wcześniej Rosjanie przypadkiem zrzucili (adresowaną dla Ukrainy) bombę na własne miasto Biełogrod.
Rosja na dobre wpadła w chińskie łapy i już się z nich nigdy nie wydostanie, będą zjadani po kawałku. Nawet Emmanuel Macron stwierdził, że na liczne, wielogodzinne rozmowy z Putinem szkoda już czasu, bo nie przynoszą żadnych rezultatów, więc na początku kwietnia wybrał się „piętro wyżej”, do „gabinetu prezesa”, czyli do Chin. Tam zapewnił przywódcę Xi Jingpina, że Francja absolutnie nie stoi po tej samej stronie sporu, co USA (co za niespodzianka, ale w TVN „zapomnieli” o tym powiedzieć).
„Stan umysłu” rosyjskiego społeczeństwa oddaje „zamach na Kreml”, który odbył się w nocy z 2 na 3 maja przy pomocy dronów, rosyjska strona udostępniła filmik z zajścia. W efekcie tego „zamachu” kompletnie nic się nie stało (poza tym, że kawałek dachu wymaga drobnego remontu i wyszorowania), to wygląda jak jakiś fajerwerk sylwestrowy. Pożar samochodu elektrycznego to 100 razy większy problem dla strażaków, a tu mamy do czynienia z Kremlem, czyli jednym wielkim bunkrem atomowym z kilkumetrowymi murami i tajną linią metra. Nie przeszkodziło to rosyjskiej propagandzie nagłośnić i wykreować sytuację na bardzo poważny incydent wojenny (winna oczywiście Ukraina), na który trzeba będzie stanowczo zareagować.
Ostatnio wpadł mi w łapy ciekawy sondaż Ipsos dla TokFM i Oko-press (można wyguglować: Coś się zmienia: młode kobiety tracą serce do ukraińskiej obecności w Polsce [SONDAŻ IPSOS]). Ktoś powie, że sondaż dla 2 lewackich pododdziałów Gazety Wyborczej musi być nieobiektywny, ale w tym przypadku nie ma to sensu, gdyż są to media typowo pro-feministyczne oraz anty-męskie i to właśnie tam wyszło im w badaniu, że… kobiety są faszystkami (sondaż, który oczernia swoje własne środowisko trudno uznać za propagandowy). Konkretnie w sondażu czytamy, że JEDYNĄ grupą społeczną w Polsce, wśród której częściej ocenia się ukraińskich uchodźców źle (48%), niż dobrze (44%) są… młode kobiety w wieku 18-39 lat, czyli grupa tradycyjnie lewicowa, wykształcona, postępowa, kolorowa, otwarta na różnorodność, empatyczna, nowoczesna, która jednocześnie była i jest najbardziej entuzjastyczna wobec brodatych „inżynierów” z południa. A tu proszę, u młodych Polek w stosunku do Ukraińców wychodzi duszna, demoniczna, zaściankowa ksenofobia i mentalny zaścianek! Jest to dosyć duży dysonans poznawczy, wszak młode kobiety są bezapelacyjnie „najfajniejszą” (według lewaków) grupą społeczną, a tu nagle takie coś? Syntax error, BSoD. W pozostałych przedziałach wiekowych (40-59 i 60+) Polki również są bardziej niechętne uchodźcom z Ukrainy, niż Polacy. Potwierdza to moje (i pewnie większości rozsądnych ludzi) spostrzeżenia, dotyczące sympatii wobec imigracji, zresztą nawet w oko-press piszą to samo (tytuł: „Dlaczego młode Polki uprzedzają się do Ukrainek?„). Już 8 lat temu popełniłem wpis „Uchodźcy a płeć„. Dotyczył on pseudouchodźców imigrantów afrykańsko-azjatyckich, z których prawie wszyscy to młodzi, silni mężczyźni, atrakcyjni fizycznie dla kobiet (zwłaszcza lewackich). W 2015 roku w Niemczech powstała cała „wilkommenskultur”, czyli kultura witania „uchodźców” przez miejscowe kobiety, aby poczuli się komfortowo w tym stresującym dla nich okresie. Płeć „gości” i „wilkommenujących” ich kobiet według mnie jest nieprzypadkowa. Oczywiście same lewaczki uważają (parafrazując Lecha Bolęsę), że samo pomyślenie o tym w ten sposób jest zbrodnią, a one po prostu pomagają humanitarnie, niezależnie od płci. Kto myśli inaczej- jest incelem, przegrywem i foliarzem. Teraz jednak sondaż (braku u młodych Polek) sympatii wobec uchodźców z Ukrainy niejako potwierdził dosyć powszechne tezy. Wprawdzie zróżnicowanie płciowe Ukraińców w Polsce nie jest tak jednostronne, jak brodatych „inżynierów” i „lekarzy”, ale jednak kobiet procentowo na pewno jest więcej w imigracji ukraińskiej, niż w tej „ubogacającej kulturowo”. Nie ma żadnych badań na ten temat, więc można tylko szacować (zresztą polskie państwo nie ma zielonego pojęcia ilu jest u nas Ukraińców, a co dopiero jakiej są płci). Z moich obserwacji wynika, że w przypadku imigracji z Afryki i Azji około 97% to mężczyźni w wieku 15-40, a pozostałe 3% to zbiorczo cała reszta (kobiety, dzieci obu płci i osoby po 40-tce płci męskiej). Z powodów socjotechniczno-goebbelsowskich te 3% prowadzono przodem imigranckiego pochodu i tylko ich pokazywano w mediach na zbliżeniach, opisując całe zjawisko jako „matki z dziećmi”. Jednakże szeroki kadr pokazuje dobitnie, że to niemalże same młode chłopy i nie ma znaczenia, czy to łodzie śródziemnomorskie, pochody bałkańskie, „dżungla” w Calais, szturmy na Ceute i Melillę czy granica polsko-białoruska. W przypadku Ukraińców jest zupełnie inaczej, czyli mniej więcej po równo kobiet i mężczyzn, zróżnicowanie wiekowe też jest większe. Już przed wojną było u nas około 2 milionów Ukraińców, głównie mężczyzn pracujących fizycznie. Po wybuchu wojny mało który wrócił do ojczyzny, widać to było doskonale w dużych halach przemysłowo-magazynowych, gdzie Ukraińców pracowało więcej, niż Polaków i mało który zniknął z pracy po putinowskiej agresji (na ogół wszyscy zostali i jeszcze pojawili się kolejni). W 1 i 2 kwartale 2022 roku do Polski przyjechało mnóstwo uchodźców, głównie kobiet i dzieci (ale mężczyzn też, pomimo zakazu opuszczania kraju, oko-press szacuje to na 70%/30%). Część z nich wróciła, część z nich została i dzisiaj można mówić o 3 milionach Ukraińców mieszkających na stałe w Polsce, z czego mniej więcej połowa to kobiety, a połowa to mężczyźni (od 2022 przyjechało więcej kobiet, ale wcześniej więcej było mężczyzn i się wyrównało). Problem w tym, że Ukraińcy nie są zbyt atrakcyjni dla Polek (główny powód: niski status społeczno-materialny), zresztą to samo zjawisko dotyczy polskiej emigracji na zachodzie, gdzie dużą część Polek woli Niemca czy Anglika od 'biednego’ Polaka.
Ukrainki ostatnio dosyć mocno rozpychają się na krajowym „rynku” towarzyskim, są atrakcyjne, stosunkowo niewymagające i mało zlewaczałe, co jest bardzo nie w smak niektórym Polkom (zwłaszcza lewackim wariatkom, których faceci omijają szerokim łukiem). Chyba każdy zna ze swoich okolic jakieś damsko-męskie przypadki relacji Polaków z Ukrainkami (czy to poważne związki, czy tylko tegęs szmegęs fą fą fą), będzie tego na pewno coraz więcej w przyszłości. Tak, jak feminizm kończy się, gdy kelner przynosi rachunek, lub gdy trzeba wnieść lodówkę po schodach, tak samo 'humanitaryzm’ młodych kobiet do uchodźców kończy się, gdy przestają to być bandy zdrowych, młodych, silnych, emanujących testosteronem żołnierzy ze smartfonami i starannie wypielęgnowanymi brodami. Przypomina mi się scena z głupkowatego filmu „Ali G in da house” gdzie Sacha Baron Cohen wymyślił, że w kraju za mało jest kobiet „fit” i należy wyłącznie takie wpuszczać na lotniskach (a cała reszta won). Młode kobiety są jeszcze gorsze niż Ali G, bo nie dość, że robią to samo (selekcja imigrantów ze względu na ich atrakcyjność fizyczną), to jeszcze dorabiają do tego jakąś pokrętną ideologię i w przypadku czyjejś niechęci do ciapatych pseudouchodźców stosują wobec niego szantaż emocjonalny i udają wyższość moralną. W mediach społecznościowych mnóstwo jest sytuacji, gdy jakaś „tolerancyjna” Julka-alternatywka z napisami na zdjęciach typu „Refugees welcome”, „Piekło kobiet” i „Wyrok na kobiety” obraża Ukrainki i wyzywa je od dziwek i szmat.
W tym samym sondażu zbadano też sympatię do Ukraińców pod względem elektoratu partii politycznych. Największymi zwolennikami Ukraińców są wyborcy PO, SLD i PiS (co nie dziwi, biorąc pod uwagę propagandę medialną, która dla obu plemion jest spójna oraz fakt, że ich elektorat opiera się głównie na emerytach, którzy na ogół są przychylniejsi, niż młodzi). Ciekawszy jest jednak drugi koniec wykresu, czyli największa niechęć. Pewnie Konfederacja, bo to przecież neonaziści, w dodatku prorosyjscy? Otóż nie. Najbardziej Ukraińców nie lubią wyborcy… Polski2050 Szymona Hołowni.
Znamienne jest też to, że w każdej badanej grupie sympatia wobec Ukraińców jest dzisiaj mniejsza, niż na początku wojny, pewnie z czasem będzie spadać coraz bardziej. W pierwszych dniach wojny było to jakieś szaleństwo- liczne flagi Ukrainy można było zobaczyć na autobusach, taksówach, billboardach, placówkach publicznych, a nawet w oknach prywatnych mieszkań. Każdy chciał pomagać, ludzie przyjmowali uchodźców bezinteresownie pod swój dach (a nie tak, jak Niemcy w 2015 do obozów koncentracyjnych, ogrodzonych drutem kolczastym, finansowanych z pieniędzy unijnych). Ja 5-go marca 2022 jechałem autostradą A4 do Krakowa (na mecz Garbarnia-Ruch) i to, co się tam działo zakrawało o szaleństwo. Bramki w Mysłowicach były niemal zablokowane z powodu niezliczonej liczby konwojów humanitarnych, zmierzających na wschód. Politycy obu plemion zaczęli licytować się, kto jest bardziej antyrosyjski (choć tu akurat odpowiedź jest banalna, wystarczy prześledzić co dane frakcje mówiły o Rosji przed rokiem 2021). Polacy z wielkim poświęceniem pomagali Ukraińcom bo sami wielokrotnie mieli „przyjemność” być napadnięci przez Rosję. Każdy, kto w tym czasie zauważał, że nasza pomoc jest aż do groteski entuzjastyczna trafiał momentalnie do szuflady z napisem „ruska onuca„.
Po kilku miesiącach, gdy okazało się, że wojna potrwa jeszcze długo, a Rosja przestała posuwać się naprzód- sytuacja się unormowała. Ukraińskich flag jest mniej, niż rok temu, większa część uchodźców wróciła do domów, ogólnie coraz mniej zaczęło się o tym mówić, temat się przejadł. W międzyczasie mieliśmy kilka spraw, przez które stosunki polsko-ukraińskie pogorszyły się, np. „zboże techniczne”, sprawa z ukraińskimi jurorami na konkursie „eurowizji”, którzy nie przyznali Polakowi ani jednego punktu, sprawa rakiety w Przewodowie, do której Ukraińcy do dzisiaj się nie przyznali (nie mówiąc o przeprosinach), wybryki medialne pani Panczenko czy oblanie czerwoną farbą ambasadora Rosji przez ukraińską „aktywistkę”, powiązaną z Bartoszem Kramkiem, o Wołyniu (i udawaniu, że nic się tam nie stało) nawet nie wspomnę z litości. Zwykłe, codzienne stosunki też często bywają zawodem. Ja sam często w pobliskiej Biedronce widzę (dosyć zaniedbanych fizycznie) Ukraińców, kupujących najpodlejszy alkohol, który spożywają na osiedlowych ławkach, drąc przy tym ryja niemiłosiernie. Już o tym pisałem, ale powtórzę. W zeszłym roku latem (czyli jeszcze w czasie, gdy Ukraińcy mieli np. pociągi za darmochę) chodziłem po licznych kąpieliskach plenerowych (robiąc TO) i Ukraińców było tam mnóstwo, głównie 'spożywających’ mężczyzn w szampańskich nastrojach. Regularnie słyszę też o Ukrainkach, które są roszczeniowe i pchają się bez kolejki w sklepach, urzędach czy MOPS-ach. Tematem tabu jest to, że większość z nich nawet nie pochodzi z terenów objętych konfliktem (który de facto ogranicza się do samozwańczych, prorosyjskich „republik”). Na Ukrainie w międzyczasie byli Joe Biden, Angelina Jolie czy koncertujący zespół U2. Mnie osobiście najbardziej, za przeproszeniem, wkurwia to, że obywatel Ukrainy po przepracowaniu 1 miesiąca 'składkowego’ w Polsce może skutecznie ubiegać się (po osiągnięciu odpowiedniego wieku i stażu pracy na Ukrainie) o naszą minimalną emeryturę, podczas gdy ja i inni Polacy muszą mieć minimum 25 lat składkowych w Polsce (a ci Polacy, którzy pracują na umowy śmieciowe, czyli kilka milionów osób- w ogóle nie dostaną żadnej emerytury). Nasz system emerytalny już wcześniej był w ruinie, a teraz zaczął się w niej urządzać dzięki tysiącom ukraińskich cwaniaczków, którzy przyjadą na wakacje popracować i wracają do domów z dożywotnią emeryturą (nawet polska minimalna to dla Ukraińców całkiem duża kasa z powodu różnicy w cenach). Nie wiem, kto zawalił (PO czy PiS, bo umowa jest z 2012) ale według mnie jest to skandal. Niby emerytura należy się tylko tym Ukraińcom, którzy na stałe mieszkają w Polsce, ale kto to będzie sprawdzał? Ja też bym tak chciał, miesiąc przed osiągnięciem wieku emerytalnego pojechać sobie do Niemiec, Danii czy Luksemburga, przepracować miesiąc i dostać tamtejszą minimalną, 3 razy wyższą, niż ta nasza.
Stosunki Polaków z Ukraińcami trochę się ochłodziły, oczywiście to głównie efekt absurdalnie „wysokiej bazy”, gdyż nadal są one dosyć przyjazne, na pewno nie są napięte, jak legginsy na Dorocie Wellman. Dalej jesteśmy absolutnym liderem w tej dziedzinie. W Polsce jest to tuszowane, ale praktycznie cała Europa (poza nami, Skandynawią i pribałtiką) ma w dupie Ukrainę i chciałaby, aby oddała ona wschodnie tereny Rosji, aby z powrotem móc kupować tanie ruskie surowce. Nawet w Czechach odbyły się już dwie wielkie demonstracje żądające zaprzestania jakiejkolwiek pomocy Ukrainie (frekwencja według organizatorów to 100.000, tłum obległ całe Vaclavske Namesti). W wielu miastach Niemiec regularnie można spotkać demonstracje nie tylko „ukraino-realistyczne”, ale wręcz oficjalnie prorosyjskie, podobnie na Cyprze czy w Mołdawii.
Ostatnie kilka tygodni to w Polsce głośna „afera zbożowa”. Już od dawna polscy rolnicy byli zaniepokojeni niekontrolowanym wpływem ukraińskiej żywności do Polski. Niby miał być to tylko tranzyt (z powodu blokady portu w Odessie), ale wyszło jak zwykle, czyli nie dość, że spora część została w Polsce, to jeszcze jakość tych wyrobów pozostawia wiele do życzenia. W zeszłym roku sprywatyzowano (za półdarmo) ogromną liczbę państwowych, wysokiej jakości ziem na Ukrainie, trafiły one głównie w ręce oligarchów pochodzenia takiego, jak brooklyńska rada z piosenki Kultu. Potem nastąpiła 'wolna amerykanka’ i 'czeski film’. Nikt nie kontrolował importu (głównie kolejowego), wjeżdżało wszystko bez problemów. Polscy rolnicy zaczęli być coraz bardziej niezadowoleni, a na koniec padło nośne, powtarzane do znudzenia hasło: „zboże techniczne”. Ciekawostka: fraza „zboże techniczne” w google zwraca 78.500 wyników, ale wszystko z tego roku. Jeżeli jednak wyszukiwać z datą od początku internetu do końca 2022 roku, to wychodzi… 0 wyników. Wygląda więc na to, że „zboże techniczne” zostało wynalezione dopiero w 2023 roku. Nie wiem, na ile afera z jakością zboża jest prawdziwa, ale na pewno prawdziwa jest ogromna konkurencja i dumpingowe ceny. Ogólnie Polska ma świetne warunki do prowadzenia rolnictwa, co plasuje nas w światowej czołówce (zboża, owoce, mięso, nabiał i inne), ale niestety mamy pod nosem Ukrainę, która ma jeszcze lepsze warunki, niż my. Rząd PiS był w potrzasku, gdyż (mocno podirytowani) rolnicy to ważna część ich elektoratu. Zarządzono rozpaczliwe, „polskie” embargo na ukraińskie zboże do czasu wyjaśnienia sprawy, co na początku niewiele im pomogło (opozycja słusznie krzyczała, że trzeba było wcześniej myśleć, a nie robić zakaz 'po fakcie’). Z pomocą PiSowi przyszła… Unia Europejska, która powiedziała: „Hola, hola, frajerzy! To nie wy jesteście od przepływów towarów i nakładania embarga, tylko my!” Tym prostym sposobem gniew rolników został zdjęty z PiSu i przekierowany w stronę Unii i PO. PiS powiedział: „Drodzy rolnicy, my chcieliśmy zakazać, ale Unia nam nie pozwoliła„. Chwilę później sama Komisja Europejska wprowadziła zakaz dostaw zbóż do 5 krajów UE, w tym Polski. Dzisiaj niby są jakieś kontrole ukraińskich wyrobów spożywczych, ale pewnie są dziurawe, jak sito. „Janusze biznesu” (po polskiej i ukraińskiej stronie) napchali swe kieszenie, a „motłoch” niech zajada „techniczną” żywność. Bon apetit!
Swoją drogą, ceny żywności (z której część jest ponoć „techniczna”, z półdarmowych surowców) nadal w sklepach biją rekordy, co pokazuje, jak bardzo jesteśmy rżnięci na pieniądzach przez, no właśnie, kogo najbardziej? Rząd, UE, korporacje? To samo z paliwem, cena ropy jest niższa niż przed wojną, ceny obcych walut spadają (pomimo wyższej inflacji złotego, niż inflacji tych spadających walut, co jest bardzo niepokojące, bo sprzeczne z głównymi prawami makroekonomii), a na stacjach paliw dalej drożyzna. KODziarze chóralnie krzykną: „Obajtek!”, ale przecież w całej Europie jest drogo, nawet drożej niż w Polsce, a tam nie ma Obajtka i Kaczora. Gdzie są więc te pieniądze?
Rząd PiS, jak na partię populistyczno-sondażową przystało, próbuje balansować pośrodku oczekiwań Polaków. Połowa elektoratu uważa, że pomagamy za bardzo, druga połowa uważa, że za mało, a do tego dochodzi „opozycja totalna”, która raz uważa, że pomagamy za bardzo, ale jednak za mało, aby potem uważać, że pomagamy za mało, ale jednak za bardzo.
Kolejny temat, który chciałbym poruszyć to Wołodymir Zełeński, który w naszym kraju jest „santo subito”. Nie można go skrytykować, ani nawet podważyć jego słów, bo od razu będziesz „ruską onucą”. Wszystko, co robi Zełeński jest zawsze dobre. 5-go kwietnia otrzymał od Andrzeja Dudy order „Orła Białego”, czyli najwyższe odznaczenie państwowe. W laudacji prezydent Duda powiedział, że nasze narody są bardzo zaprzyjaźnione i nie ma między nami tematów tabu. Ależ skąd! Nawet o tej głupiej rakiecie jest zakaz mówienia, nie wspominając o zbrodni wołyńskiej. Swoją droga, film „Wołyń” Smarzowskiego nadal jest na Ukrainie nielegalny.
Uwielbienie dla Zełeńskiego nad Wisłą jest dosyć idiotyczne, biorąc pod uwagę, że w samej Ukrainie jest on otwarcie krytykowany (aczkolwiek podejrzewam, że to Amerykanie nam kazali robić „murzyńskość” wobec Ukrainy). W przyszłym roku szykują się tam wybory prezydenckie i wcale nie jest pewne, że będzie on wybrany na kolejną kadencję. Opozycja zarzuca mu machlojki finansowe, wyprzedaż majątku narodowego za półdarmo, potajemne układanie się z oligarchami, także tymi prorosyjskimi. Głośne na Ukrainie są afery o podarowanym przez inne kraje sprzęcie wojskowym (także polskim), którego część nigdy nie trafia na front, a gdzieś znika w tajemniczych okolicznościach. U nas jednak o tym cichosza, a Zełeński to mąż stanu z immunitetem na krytykę (kto skrytykuje, ten onuca).
Najwięksi zwolennicy Ukrainy podają dwa główne argumenty, dla których powinniśmy jak najbardziej się angażować. Po pierwsze: „oni walczą dla nas„, a po drugie: „jak się skończy to nasze firmy dostaną kontrakty na odbudowę„. Jak to jest naprawdę? Oni na pewno nie walczą „dla nas”, tylko dla samych siebie (gdyby mieli walczyć tylko dla nas, to by na pewno tego nie robili). Po prostu nam się to akurat opłaca i przypadkiem mamy wspólny interes w tej wojnie, dlatego wspieranie Ukrainy nam się może (ale nie musi, zależy od skali tej pomocy) opłacać. Obecnie zadłużamy się na potęgę i oddajemy za darmo swój sprzęt wojskowy, który w dużej części już nigdy nie wróci do Polski. Nie mnie oceniać czy ta „inwestycja” nam się opłaci, ale na pewno można powiedzieć, że Ukraińcy nie walczą „dla nas”, dokładnie ten sam dylemat mają Amerykanie. Jest to stara doktryna wojskowa, aby prowadzić wojnę jak najdalej od własnych granic, przerabiana już np. w Wietnamie.
Co do mitycznych „kontraktów” to już „misje stabilizacyjne” w Iraku i Afganistanie pokazały, że Polacy mogą pełnić co najwyżej rolę mięsa armatniego, teraz będzie tak samo. Wydaje mi się, że około 80% śmietanki spiją Amerykanie (już zresztą wykupują Ukrainę za czapkę gruszek), a resztę Niemcy i Chińczycy. Wprawdzie dwa ostatnie kraje nie są na Ukrainie mile widziane, ale jak to mawiał klasyk- pieniądz jest najlepszym doradcą, trzeba dać łapówkę (a sprawa sama się załatwi). Jestem pewny, że po zakończeniu wojny ruszy niemiecka ofensywa PR-owska w celu przygotowania przyjaznego gruntu pod interes. Teraz nie ma jeszcze sensu tego robić, bo są to koszty, ale po wojnie machina ocieplania wizerunku niemieckiego ruszy na całego (będzie pełno TAKICH RZECZY – wokalista Rammstein pomaga uchodźcom na dworcu w Berlinie, lajki lecą hurtowo). Z drugiej strony- wzmoże się „Czarny” PR wobec Polski. Już teraz w mediach prorosyjskich, KODziarskich i lewackich jest pełno artykułów typu: „Polak zgwałcił uchodźczynię„, „Ukrainiec chciał ewakuować rodzinę do Polski – został oszukany„, „Chaos i brak koordynacji na stołecznym dworcu” itd. Będzie tego dużo więcej, baza jest już przygotowana (np. pododdział „Gazety Wyborczej” szuka aktywnie) i zostanie otwarta w momencie, gdy zacznie się rozmowa o interesach w odbudowie zniszczeń wojennych.
Żeby nasze firmy mogły brać udział w odbudowie- musiałyby dostać zgodę i protekcję Amerykanów, a praktyka i podobne przypadki z przeszłości pokazują, że „nie dla psa kiełbasa”, rzucony będzie co najwyżej jakiś ochłap w mało dochodowej (albo wręcz deficytowej) branży. Zresztą nawet gdybyśmy mieli zielone światło z Waszyngtonu na jakiś kawałek tortu, to kto z Polski konkretnie miałby tam inwestować, skoro sami jesteśmy skolonizowani przez zagraniczny kapitał? Z całym szacunkiem, Mirbud, który do zbudowania kawałka drogi potrzebuje 40 podwykonawców? Do głowy przychodzi mi tylko Orlen i kilka innych, mniejszych spółek skarbu państwa (czyli ryzyko dla Amerykanów, że ostatecznie kontrakty trafią za półdarmo w niemieckie ręce po potencjalnym wygraniu wyborów przez „opozycję demokratyczną”, która sprzeda te spółki, chwaląc się prywatyzacją). Dlatego nie ma co się nastawiać na jakiekolwiek zyski finansowe po zakończeniu wojny, zostaniemy jak zwykle- z ręką w nocniku. Odniesiemy za to zwycięstwo moralne, którego poza Polską nikt nie zauważy, a nawet w samej Polsce będzie podważane przez różnych 'ekspertów’ typu Engelking czy inny Sadurski. Klasyka.
Nie jest to związane bezpośrednio z Ukrainą, ale warto wspomnieć o lewackich „aktywistach”, którzy już drugi rok domagają się likwidacji granicy polsko-białoruskiej i wpuszczania wszystkich chętnych na dowolnym odcinku granicy, bez żadnego sprawdzania. Na początku (jesienią 2021 roku, przed wojną) jeszcze można było ich częściowo zrozumieć (powody humanitarne), ale dzisiaj już wiemy, że była to (i nadal jest, tylko na mniejszą skalę) wojna hybrydowa oraz operacja taktyczno-propagandowa Łukaszenki i Putina we współpracy z przemytnikami i handlarzami ludźmi. Większość „aktywistów” z początkowej fazy operacji (np. Lempart czy politycy PO typu Sterczewski, który ganiał z niebieską torbą) zdała sobie sprawę ze swej głupoty i teraz nie chce mieć z tym nic wspólnego. Została jednak pewna grupka fanatyków (a raczej fanatyczek, bo to prawie same kobiety), którzy są kompletnie odklejeni od rzeczywistości. Chodzi oczywiście o tzw. „Grupę Granicą”, czyli podejrzaną, na pewno nie oddolną inicjatywę, powiązaną z Sorosem i Putinem. Ich nieformalną przywódczynią jest europosłanka Janina Ochojska, która w Brukseli zajmuje się głównie donoszeniem na Polskę i żebraniem o kary finansowe, związane z ochroną granicy polsko-białoruskiej. W międzyczasie na odcinku 186km granicy powstał pięciometrowy, stalowy, najeżony kamerami i detektorami płot, ale na sporym odcinku takiego ogrodzenia nie ma (w przeciwieństwie np. do granicy Litwy z Białorusią, która w 100% jest ogrodzona podobnym płotem). „Aktywiści” (czyli albo zawodowcy, zarabiający na tym pieniądze, albo 'pożyteczni idioci’) twierdzą, że to skandal i trzeba koniecznie ogrodzenie rozebrać. Uważają też, że lasy graniczne zawierają niezliczone ilości zwłok „uchodźców”, ale nie potrafią tego w żaden sposób udowodnić (przypomina mi się Mateusz Kijowski i jego słynny cytat: „nie mam dowodów, ale mam pewność„). Pani Ochojska stwierdziła na Twitterze, że należy ogrodzenie rozebrać, bo… jest nieskuteczne, więc po co w ogóle ono ma tam stać? Ona i „aktywistki” mają duże pretensje o to, że Polacy lepiej traktują uchodźców z Ukrainy, aniżeli młodych, śniadych brodaczy z dalekich krajów, którzy chcą sforsować granicę koniecznie w lesie, poza oficjalnym miejscem do tego przeznaczonym. Zdają się nie zauważać różnicy, leżącej w tym, że na Ukrainie jest wojna, a w krajach pochodzenia brodaczy jej nie ma, ponadto uchodźca ma obowiązek zatrzymać się i złożyć wniosek azylowy w pierwszym bezpiecznym kraju, a nie jechać przez pół świata (finalnie do Niemiec czy UK).
Ci ludzi mają taką „odklejkę”, że nie zdają sobie sprawy z tego, iż ich działania przynoszą skutek dokładnie odwrotny do zaplanowanego. Aż dziwię się, że Donald Tusk jeszcze nie wezwał Ochojskiej na dywanik, bo jej wybryki rzutują na zmniejszone poparcie dla całej PO (i wzrost poparcia dla Konfederacji). Nawet TVN, który jesienią 2021 hojnie informował o „uchodźcach” (jadąc tą samą linią propagandową, co Łukaszenka i Putin, wykorzystując podrzucone przez nich materiały propagandowe) teraz już unika tematu jak ognia. Gazeta Wyborcza i jej odnogi też piszą mniej, ale coś tam jednak piszą (w końcówce 2022 był to główny temat sezonu i w każdym artykule reklamowali „Grupę granica”). Jednymi słowy- z dużej inicjatywy opozycji zostały jakieś groteskowe resztki, coś jak z KODem, z którym też mało kto chce mieć coś wspólnego.
Problem w tym, że ni z gruszki, ni z pietruszki tematem zainteresowała się moja „ulubiona” reżyserka, czyli Agnieszka Holland, której brzydota psychiczna jest jeszcze większa, niż fizyczna. Postanowiła zrobić film „Zielona Granica”, który będzie opowiadał o losach grupy „uchodźców”, w tym oczywiście nauczyciela. Pani Holland w wywiadach na temat swego powstającego, wiekopomnego dzieła powiedziała kilka ciekawych, 'złotych myśli’, np: „Rasizm jest zjawiskiem, które też nie jest czysto polskie, ale w Polsce on jest odarty z maski, kostiumu. Dlatego można go wyraźniej zobaczyć”, „żyjemy w społecznej, moralnej schizofrenii”, „Nie wierzę w solidarność chrześcijan, niestety. Jest z nią bardzo trudno”, „Ten film wziął się z gniewu. Dzieje się coś takiego, z czym ja – jako człowiek, obywatelka, twórca – nie mogę się zgodzić„. Ogólnie pani Holland bardzo często i chętnie wypowiada się o „polskim rasizmie”, jakby nie zauważając, że sama jest rasistką i to z dwóch powodów. Po pierwsze, ciągle obraża Polaków, a po drugie uważa, że ludziom z dalekich krajów Azji i Afryki należą się jakieś specjalne prawa (możliwość przekraczania granic w dowolnym miejscu i uzyskiwania statusu uchodźcy bez wojny i po przebyciu wielu bezpiecznych krajów). Pani Holland zdaje się nie zauważać, że dzisiaj jest postacią mocno antypatyczną. Może za komuny miała jakiś prestiż, dzięki odpowiedniemu „pochodzeniu” i rodzinnym „zasługom”, ale to już dawno minęło. Nie mogę się już doczekać tego filmu, z chęcią go zobaczę (podchodząc do niego mentalnie jak do komedii-parodii typu „Strzelając śmiechem” czy „Naga broń„) i tutaj oczywiście zamieszczę recenzję. Podejrzewam, że będzie klasyk, czyli ani słowa o przemytnikach, oszustach i handlarzach ludźmi, ani słowa o tym, że to imigranci ekonomiczni i prawie sami mężczyźni, ani słowa o tym, że oni chcą do Niemiec, za to będzie „polski rasizm” i rzekome masowe mogiły. To pewnie będzie coś jak popularne filmy o zombich- Polacy będą ganiać za „uchodźcami” i ich pożerać żywcem, albo rozszarpywać na strzępy. Efekt polityczny oczywiście będzie kiepski, bo Polacy (poza jakimś lewackim marginesem) tego nie kupią. Szkoda, że film nie ukaże się przed wyborami, bo Konfederacja mogłaby wtedy walczyć nawet o 20%. Zrozumiałbym, gdyby był to film kręcony „pod zagranicę”, ale tak nie jest, gdyż tam mają dokładnie to samo zjawisko w dużo większej skali (np. tonące łodzie z imigrantami na Morzu Śródziemnym czy kanale La Manche, albo hiszpańscy pogranicznicy, strzelający do imigrantów z ostrej broni w Ceucie i Melilli), więc film Holland nikogo za granicą nie zainteresuje i nie wzruszy (tym bardziej, że jej warsztat filmowy jest zwyczajnie lichy). Groteski dopełnia fakt, że film nawet nie jest kręcony w przygranicznych lasach, tylko w wynajętym i ogrodzonym lasku pod Warszawą (żeby biorący w nim udział celebryci nie musieli marnować na dojazd całych 2 godzin, tylko po zdjęciach czmychnąć na jarmużowe latte na Zbawix). Zakupiono kawałek płotu granicznego, żeby ustawić go pod Warszawą i przed nim przestrzegać! 😀 Pewny jestem, że będziemy mieli paszkwil na Polaków, ocenę na filmwebie pewnie między 2 a 3 (na 10) i wkurwionych Polaków, którzy potrafią się zjednoczyć tylko wtedy, gdy ktoś ich obraża, lub atakuje- czyli właśnie dzięki filmowi pani Agnieszki, znanej głównie z nieurodziwej fizjonomii, pełnej humanitarnych frazesów. Czekam z niecierpliwością na to arcydzieło, ubolewając jednocześnie, że będzie to tylko film, a nie cały serial. Wszak można by zrobić wieloodcinkowy „dokument”, np. pierwszy odcinek z architektem, drugi z inżynierem budowy mostów, trzeci z fizykiem, czwarty z kardiochirurgiem, piąty z programistą, szósty z konstruktorem ekologicznych samochodów, siódmy z transgenderową malarką w ciąży itd. Chciałbym też, żeby pani Holland nakręciła film o tym, co jej rodacy robią z Palestyńczykami, albo o protestach we Francji (gdzie sama mieszka) ale podejrzewam, że się takowego nie doczekam.
Oczywiście, jak na państwo z kartonu przystało- nie ma żadnych danych o tym, ilu „turystów Łukaszenki”, żołnierzy Allaha i innych „Ibrahimów-Phelpsów” przedostało się na teren Polski wraz z prawdziwymi uchodźcami z Ukrainy. Jedyny, niezmienny od lat plus tej sytuacji jest taki, że głównym słowem, które wypowiadają jest „Germany”. Rzeszowski oddział „Wybiórczej” po wybuchu wojny wrzucił tekst: „Na przejściu w Medyce niewielu Ukraińców. Są Kameruńczycy, Pakistańczycy [ZDJĘCIA]„. Skoro nawet organ z „Czerskiej” uważa, że pigmentalnie uposażeni, islamscy obywatele Afryki czy Azji docierają do Polski z Ukrainy, to coś w tym musi być. Na ten tekst bardzo źle (także w „Wybiórczej”) zareagował niejaki Konstanty Gebert Dawid Warszawski, legenda „GW”. Stwierdził on (w polemiczno-krytycznym tekście), że owszem Kameruńczycy i Pakistańczycy docierają do Polski wraz z uchodźcami z Ukrainy (zresztą zdjęcia mówią same za siebie), ale to w 100% utalentowani studenci, którzy są tam dlatego, że kobiety z dziećmi przepuszczane są pierwsze, a biedni, śniadzi brodacze muszą czekać w nieludzkich warunkach, co jest skandalem, a w ogóle po co o tym mówić? To niedobra jest! Pan Gebert zresztą niedługo później w dosyć żenującym stylu pożegnał się ze swoją ukochaną Gazetą z powodu rozbieżności w przedstawianiu wojny i Putina.
Ani się nie obejrzałem, a już wyszło 5000 słów, czyli pewnie z 20 stron A4, jedna czwarta przeciętnej dzisiejszej pracy magisterskiej. Temat Ukrainy to temat-rzeka, a nawet nie napisałem nic o geopolityce (czyli największym 'zjadaczu’ treści na świecie).
Polska w tym sporze przyjęła rolę państwa frontowego USA, całkowicie oddając się Amerykanom w „murzyńskość„, czas pokaże, czy była to słuszna droga (według mnie, mimo wszystkich minusów- raczej tak, bo dołączenie do obozu rosyjsko-chińsko-niemieckiego byłoby dla nas jeszcze gorsze).
Jak pisałem wyżej, Rosja już przegrała (chiński wasal), Ukraina raczej też straciła (zrujnowana i rozsprzedana gospodarka, choć zyskali tożsamość narodową, która do tej pory była niewielka i oparta na Banderze), Niemcy też stracili (wymuszona zmiana przygotowywanej od lat doktryny energetyczno-politycznej). Wygrały na pewno Chiny (na kolanach przyszedł do nich bogaty w surowce wasal). USA i Polska na razie nie wiadomo, to zależy od kolejnych miesięcy. Polska odniosła mini-zwycięstwo pokazując Amerykanom swą lojalność (co przy jednoczesnym wypięciu dupy przez Niemcy i Francje spowodowało, że dziś bezapelacyjnie jesteśmy głównym sojusznikiem USA w Europie). Tyle na dziś, bo i tak już rozpisałem się niemiłosiernie i jak zwykle nikt do końca nie doczyta. Kolejne wpisy będą już zwięźlejsze i bardziej spójne.
RacimiR, 11.05.2023
PS: Znów dostałem ostrzeżenie na pejsie (i bana na tydzień na jedno z kont do publikowania), tym razem ostatnie przed banem całkowitym- za poniższy obrazek (odwołanie oczywiście nic nie dało). Dwóch kretynów ubrało worki na śmieci i dokleili karteczki „mężczyźni to śmieci”. Patrzcie państwo, Pejsbuk nagle wziął w obronę mężczyzn! Pierwszy raz się z tym spotykam, dotychczas mężczyźni byli obiektem nie podlegającym żadnej ochronie przed tzw. mową nienawiści, a tu nowość. Pewnie gdyby obaj byli biali to by nie było problemu, ale jednak ten z prawej jest lekko uposażony. Szkoda tylko, że nie zbanowano przy okazji lewackich i feministycznych portali, dla których „mowa nienawiści” wobec mężczyzn to chleb codzienny. Nieoczekiwanie ten nowy fanpejdż ma teraz więcej ostrzeżeń i shadowbanów, niż ten poprzedni, dlatego noszę się z zamiarem powrócenia do starego, bo ma więcej lajków i jest mniej „zhańbiony” (oczywiście dalej mając ten portal głęboko w tyłku, używając go tylko jako słupa ogłoszeniowego i miejsca na głupie memy). Być może całkowicie oleję faszystowskiego Pejsa i będę poświęcał więcej czasu na Twittera, bo po przejęciu przez Muska wydaje się to być miejsce o dużo większej wolności i swobodzie.
Przejęcie władzy przez Nawalnego byłoby tragiczne zarówno dla nas, jak i dla Ukrainy. Oznaczałoby reset w stosunkach między Niemcami a Rosją, powrót do Ribbentrop-Mołotow 2.0, naciski na Ukrainę do zawarcia jakiegoś pokoju, tym bardziej, że Nawalny prawdopodobnie sam by wyskoczył z taką inicjatywą, i nawet wycofałby się z Donbasu (ale z Krymu raczej nie). Po kilku latach Nawalny albo jego następca (sam Nawalny mógłby tego nie dotrwać, bo na ówczesny moment – spełnił już swoją rolę) zaatakowałby ponownie, tym razem lepiej przygotowany, a i Niemcy byliby lepiej przygotowani na taką sytuację niż ostatnio. Kleszcze niemiecko-rosyjskie wokół Polski ulegałyby stopniowemu zacieśnianiu.
I on będzie tym prezydentem już mu Syjonwood nakrecilo oskarowo hagiografie. Przypomniałem sobie jak straszono że Jelcyn odpali atomówki na rok 2000 i potem przyszedł dobry Putin i świąt uratował. To prawie to samo.
Jaki navalny, jaki prezydent, jaką opozycja, panowie, zachowajmy rozsądek (nie mylić z mądrością).
Żadnego zamachu stanu na kremlu nie będzie, nawet małego zamaszku, już nie czasy jelcyna czy jakichkolwiek puczow. Można to między bajki włożyć, i że jeszcze USA to zainicjuje śmiechu warte.
Navalny zgnije gdzieś w gulagu, zresztą przeciętny kacap już właściwie go zapomniał.
Rosja rządzi mafia KGB (nazywany teraz fsb), to krąg odpowiedzialności, ktokolwiek go zdradzi wyskoczy z okna, utopi się w wannie, zabije go wlamywacz czy coś w tym stylu. Nikt kto nie był w KGB nie może być wysokim wojskowym, ministrem, prezydentem, ogólnie osoba decyzyjne. A to że trochę inteligencji im brakło czy też rozeznania sytuacji w potencjalnej wojnie, wyczucia politycznego to oj tam oj tam.
Stanowisko Putina jest już dawno osadzone przez potencjalnego następcę, na razie tylko debatuja kiedy Putin nagle umrze śmiercią naturalną, co jest zsynchronizowane z planowanym działaniami specjalnej operacji wojskowej. Co ja widzę teraz to gospodarka Rosji dzięki chinom prosperuje dobrze i kryzysu gospodarczego nie ma. Jak będą mocniejsze perturbacje Putin wykituje, zastąpi go klon z KGB i będzie po staremu.
Natomiast musimy wziąć pod uwagę jak to wpłynie na Polskę(tzn trzymać kacapow jak najdalej od polskich granic z Ukraina jako państwem buforowym frontowym), jak na razie dla bezpieczeństwa i stabilności naszego kraju konieczne jest aby demokraci w USA i ich prezydent byli dalej u wladzy, a pod koniec wojny na Ukrainie USA rozmiescilo setki tysięcy rakiet miedzykontynentalnych z zasięgiem na Chiny aż do Pekinu (przecież idzie nowa zimna wojna z Chinami).
Póki demokraci są u wladzy broń na ukraine jest dostarczana, jak konserwatyści wygrają zrodelko wyschnie. Wyjątkowo nie chce aby trump wygrał te wybory, bajki opowiada jak zakończy wojnę w 24h poprzez negocjacje (czyli oddanie pół ukrainy putinowi), to by była dla Polski katastrofa, i dopiero wtedy mielibyśmy kleszcze rosyjsko niemieckie, powrót do biznesu sprzed wojny.
Dla nas najlepiej aby Chiny trzymały Rosję krótko jako swojego wasala, a w Niemczech aby był ciągły burdel z uchodzcsmi, klimatystami, a gospodarka im jebnela w pizdu.
od RacimiR: Słuchając różnych ekspertów nazwisko Nawalnego pojawia się najczęściej, zresztą nieprzypadkowo go nie zabili, choć spokojnie mogli to zrobić. Nikt nie mówi, że USA to zainicjują. Sami Rosjanie (konkretnie ich bezpieka) w końcu kiedyś zrozumieją, że ta wojna przynosi więcej strat niż zysków i wysłanie Putina na drzewo (podmieniając go na jego rywala) to jedyny sposób, aby ją w w miarę honorowy sposób zakończyć. W Rosji zawsze tak wyglądała polityka, a wybory są tylko dla picu.
Navalny w tym gułagu to taki Bolek W Arłamowie, nawet ma twittera.
Nawalny może być użyty jako fasada. Będzie marionetką mafii, ale dzięki niemu przywódcy krajów zachodnich będą mogli znowu głaskać się z kacapami po pindolkach nie wzbudzając zgorszenia własnych społeczeństw – „no bo przecież za wojnę odpowiada wyłącznie Putin, a z Nawalnym to już jest inna Rosja”.
Gdyby chcieli, to by Nawalnego dawno wykończyli. Ale on jest dla nich planem B, dlatego go trzymają.
od RacimiR: Dokładnie tak będzie. Podmienią przywódcę i nastąpi automatyczny reset polityczno-PRowski do stanu przed wojny (Niemcy też w tym pomogą). Oczywiście dalej będą skubać Ukrainę po kawałku, ale znowu jako 'zielone ludziki’. Obecna sytuacja kompletnie im nie służy, bo kraj się stacza, a wojna stoi w miejscu.
Zwłaszcza Niemcy pomogą. Nawet otwarcie mówią, że to jest tylko wina Putina. W niemieckich gazetach dominują sformułowania „wojna Putina”, „armia Putina” itd. Tym samym między wierszami dają znać, że jak tylko Putin zniknie, to będzie można się dogadać.
Taki sposób postrzegania, że odpowiada tylko Putin, a reszta „tylko wykonuje rozkazy” bardzo Niemcom pasuje i jest zakorzeniony w niemieckim społeczeństwie, bo sami tak się tłumaczyli z 2 w.ś.
Życzyłbym więc Putinowi jak najdłuższego sprawowania urzędu.
Ładne laski wpuszczał Ali-G z filmu Ali-G in tha House :). Przy czym błazen się zgadza.
Tekst na poziomie, widzę, że wracamy do formy.
Co do wrzuty na koniec ro zakładam, że 99% Twoich czytelników czyta do końca. Cześć max.rezygnuje z czytania wszystkich komentarzy.
od RacimiR: Dałbym sobie głowę uciąć że to był Borato-Dyktator, ale widać pamięć już nie ta. No ale semickiego błazna zapamiętałem 😉 Muszę sobie przypomnieć ten film, bo z tego co pamiętam był nawet śmieszny (przynajmniej dla 20-latka jarającego zioło).
Wydaje mi się, że mało kto czyta do końca, ale może to subiektywne odczucie.
Jednak front jest trochę dłuższy niż w 2014 roku, oprócz zajęcia większej części Donbasu to jeszcze zajęte zostały południowe części obwodu chersońskiego i zaporoskiego, odcinając Ukrainę od Morza Azowskiego i Rosja ma korytarz na Krym. Ogólnie front przypomina wyglądem niepełny półksiężyc. Przy czym rzeczywiście front najbardziej intensywny jest w Donbasie, pod Chersoniem i Zaporożem niewiele się dzieje oprócz niewielkich ostrzałów i testowania przez obie strony. Ale prawdą jest że Rosja jest upadła już nie tylko politycznie i gospodarczo ale także militarnie, chciała co najmniej uczynić z Ukrainy drugą Białoruś; moim zdaniem Rosja spróbuje jeszcze zając cały Donbas i spróbuje zamrozić konflikt. Pytanie tylko czy Ukraina się na to zgodzi, tereny już zajęte i anektowane raczej już by Ukraina nie odzyskała, nie jest to korzystne dla Ukrainy.
Ale pytanie czy Ukraina też jest silna, bo już od roku słyszę o planowanej wielkiej kontrofensywie która jednak ciągle jest odwlekana, były jakieś pomniejsze typu wyzwolenie obwodu charkowskiego czy wyzwolenie Chersonia ale były to bardziej lokalne ofensywy.
> będziemy mieli paszkwil na Polaków, ocenę na filmwebie pewnie między 2 a 3 (na 10)
– A jak już Holland nakręci ten film, to załatw, żeby miał 10 gwiazdek na Filmwebie.
– Ale to chyba ludzie decydują…
– To dowiedz się, jacy ludzie i porozmawiaj z nimi po swojemu.
od RacimiR: Będzie nisko, jestem tego niemal pewny. To będzie gniot roku.
Obecnie kinem interesuje się najgorsze ludzkie ścierwo więc ocena może być niestety wyższa.
od RacimiR: Jedyne co może uratować ten film to tzw. „akademia filmowa”, zresztą termin premiery tak jest celowany (na zimę 2023/24). Z „Idą” (czyli najnudniejszym filmie świata) im się udało.
Hasło „tylko świnie siedzą w kinie” ma szansę na renesans.
Już jest nawet Niemcy podczas drugiej wojny światowej nie nakręcili tylu antypolskich filmow co pasikowskie, Smarzowskiego, Hollande i reszta choloty.
od RacimiR: Ja bym nie porównywał Holland z Pasikowskim czy Smarzowskim, to jest całkiem inna liga. Filmy obu panów są całkiem niezłe warsztatowo, antypolonizm nie jest tam głównym wątkiem. Smarzowski nakręcił całkiem niezły Wołyń, Pasikowski kultowe Psy 1 i 2.
A Holland… antypolinizm wyssała z mlekiem matki, a wszystkie jej filmy to antypolskie paszkwile.
„Zabić księdza” autorstwa Holland jest całkiem niezły warsztatowo. To bardzo przebiegły film. Wiedząc, że ludzie generalnie kibicują protagoniście i utożsamiają się z nim, nawet jeżeli jest zły, uczyniła Grzegorza Piotrowskiego protagonistą.
Niedocenianie wroga to błąd.
> owszem Kameruńczycy i Pakistańczycy docierają do Polski wraz z uchodźcami z Ukrainy (zresztą zdjęcia mówią same za siebie), ale to w 100% utalentowani studenci
Ziarno prawdy w tym jest. Nie wiem, na ile utalentowani, ale wielu śniadych studentów uciekło z Ukrainy do Polski. Ukraina ma kompleks zachodu jeszcze gorszy niż Polska, dlatego chce udowodnić światu jacy to oni zachodni, nowocześni i światowi. Angażowała się więc w różne programy typu orgasmus jeszcze bardziej niż Polska. A śniadzi studenci chętnie tam jeździli, z podobnych powodów jak do Polski – życie tanie, chlanie tanie, a ruchanie darmowe. Oczywiście jak wojna się zaczęła, zaczęli stamtąd, jak to mawia młodzież, spierdalać. A ich nie obowiązywał zakaz opuszczania kraju. Dlatego byli liczni zwłaszcza w pierwszych falach uchodźców.
od RacimiR: Pytanie tylko ilu z nich zostało w Polsce oraz ilu wśród nich było klasycznych „inżynierów” (tych już z dyplomem) i drugie pytanie, czemu nie uciekali na południe.
Na drugie pytanie chyba znam odpowiedź.
Ich celem numer jeden było uciec z Ukrainy. Poszli z prądem i uciekli, jak większość Ukraińców, do Polski, tam gdzie uciec było najłatwiej (pewnie część uciekła też do Rumunii czy Słowacji). Spodziewam się, że duża część została w Polsce, bo przecież gdyby chcieli np. do Niemiec, to już dawno by tam byli, a gdyby chcieli być na południu, to nigdy by stamtąd nie wyjechali. A w Polsce mają mniej więcej to samo, po co pojechali na Ukrainę (ewentualnie trochę drożej).
Film pani Żymianki Holand z pewnością zostanie okrzyknięty „arcydziełem” i doczeka wielu „prestiżowych” nagród!
Co do Pejsbuka, mały powrót do tematu. Pamiętasz, jak mnie niepokoiło, że wychodzi po śląsku i po kaszubsku? Otóż „przypadkiem” nie ma Pejsbuka ani w rozlicznych dialektach niemieckiego (nawet w dolnoniemieckim, mocno niepodobnym do standardu), ani francuskiego, ani nawet w scots (mimo półtora miliona użytkowników – ma śląska gadka tylu?), tylko akurat w językach/dialektach na terenie Polski. „Przypadkiem” „ktoś” napędza tendencje odśrodkowe akurat w Polsce, ale nie w Niemczech, Francji czy UK.
od RacimiR: Ja mam paru znajomych takich 'superhanysów’, że po polsku nie powiedzą słowa (a jak muszą to robić to wręcz się krzywią) i żaden z nich nie używa pejsa po śląsku 😉 Trudno powiedzieć czemu to wprowadzono, bardziej jest to ciekawostka niż jakaś użytkowa technologia. To samo z samsungami i androidem po śląsku. Ogólnie pejs to już schyłkowy portal- młodzi wolą tiktoka a starzy widzą, że do siedlisko reklam, lewactwa i clickbaitów.
Ja kiedyś tego używałem głównie po to, żeby mieć kontakt ze znajomymi. Dzisiaj praktycznie w ogóle nie pokazują mi się rzeczy związane ze znajomymi, ani nawet ze stronami które polubiłem, tylko prawie same reklamy albo jakieś posty „proponowane dla ciebie” wzięte z dupy.
To prawda. Z relacji moich dzieci wynika, że pejsbuk jest passé. Używany jest głównie jako platforma do logowania (np. do Messengera).
Śląski i kaszubski do pejsbuka, androida itp. moim zdaniem wprowadzono w ramach długofalowego programu dezintegracji Polski. Z podobnych przyczyn UE wspiera u nas regionalizmy na zasadzie marchewki (np. dofinansowanie do gmin, szkół itp. jeżeli ileś tam procent zadeklaruje kaszubski jako swój język ojczysty). Ciekawe, czy to samo robią w Bawarii lub Fryzji?
Z Twoimi śląskimi znajomymi, to trochę podobna sytuacja:
W pobliżu mojego domu są dwa markety budowlane. Leroy Merlin i Bat. W Leroy Merlin są napisy po kaszubsku (takie tam „witamy”, „do widzenia” itp., jakieś slogany reklamowe, w sumie nic ważnego, ale duże i wyraźne). Natomiast Bat jest to kaszubski sklep: siedziba główna w Sierakowicach, Kaszubami są właściciele, większość pracowników i chyba większość klientów. Ale napisów po kaszubsku tam nie ma.
od RacimiR: Ja jestem niejako w centrum wydarzeń i mogę śmiało powiedzieć, że tzw. śląski separatyzm osłabł znacząco w ostatnich latach. Oczywiście bardzo modna jest gwara/język (np. sklep Gryfnie, Radio Piekary czy inne tego typu inicjatywy), ale ich konsumenci nie chcą już odrywać się od Polski (jak to było jeszcze 10-20 lat temu). Było kilka gazet (np. Jaskółka Śląska czy bardzo radykalny 'Ślunski Cajtung’) i nie widziałem tego nigdzie od lat (chyba już się nie ukazują), a kiedyś leżały dosłownie wszędzie- po bibliotekach, kawiarniach, urzędach. Może plan był taki jak piszesz, ale się nie udał. Może na Kaszubach jest inaczej, ale na Śląsku na pewno nie. Najwięksi fanatycy Niemiec albo wyjechali za Odrę, albo poszli w KODziarstwo- reszta zauważyła, że Niemcy to nie są jacyś nadludzie, tylko zwykłe cwaniaczki, wykorzystujące swoją (zdobytą gównie szczęściem) pozycję.
A wiesz że wyjaśnienie może być najprostszym z możliwych czyli takim że są sobie entuzjaści lingwistyki oraz ichniej kultury którzy z przyjemnością się tym sami z siebie za darmo zajmują? Czy nie mieści ci się to w głowie?
Wszedłem na fejsa i kaszubskiego do wyboru tam nie widzę.
Jeżeli powyższy cel jest nieprawdziwy to ciekawi mnie w jakim celu mogli wprowadzić np. to:
https://jbo.wikipedia.org/wiki/uikipedi%27as:ralju
Z resztą jakiej dezintegracji Polski, WTF? Czy może miejscowym odmawiasz prawa do zainteresowania takimi rzeczami? Należy te rzeczy skazać na zapomnienie czy co?
A za obecną jednolitość polskiego języka to akurat odpowiadają komuniści z PRL-u. W takiej Norwegii to w ogóle standardów ojczystego języka jest kilka, ciekawe czy to długofalowy program mający na celu dezintegrację Norwegii…
Nie, nie odmawiam miejscowym prawa do zainteresowania takimi rzeczami, ale jeżeli płaci im się z unijnych pieniędzy za uznawanie za swój język ojczysty innego języka niż polski, to sprawa jest już co najmniej podejrzana (o ile nie jest po prostu jasna).
W Norwegii są dokładnie dwa standardy języka (Nynorsk i Bokmål). Raczej nie jest to obliczone na dezintegrację Norwegii, ponieważ podział nie jest terytorialny, a obydwa standardy są tak samo norweskie. Nie jest to konkurencja języka norweskiego z jakimś innym.
https://jbo.wikipedia.org/wiki/uikipedi%27as:ralju
A ile pieniędzy na to idzie i jakie jest źródło finansowania?
Ruska rakieta spadła pod Bydgoszczą. Tym razem naprawdę ruska ale szczęśliwie nikogo nie zabiła. Zapewne omyłkowy atak, Putin jest zbrodniarzem ale nie jest idiotą żeby atakować kraj NATO.
Jednak przerażające jest to że rakieta spadła w grudniu 2022 czyli prawie pół roku temu, nikt nic do tej pory nie wiedział, radary podobno śledziły niezidentyfikowany obiekt za wschodniej granicy ale stracili go z oczu, nie szukali jego odłamków. Dopiero przypadkowy mieszkaniec go znalazł, gdyby nie to do tej pory nikt by nic nie wiedział, że rakieta pół Polski przeleciała. Jakby tego było mało jest to rakieta potencjalnie przenosząca głowice jądrowe czyli gdyby to była atomówka nikt nie zostałby ostrzeżony.
Jak trzeba było włazić w tyłek Putinowi w 2010 r w sprawie Smoleńska, to fajnopolacy to robili. Bo nie daj Boże ktoś by ich nazwał „oszołomem od Macierewicza”.
W 2021 roku włazili w tyłek Łukaszence, bo by ich ktoś nazwał „bezdusznymi na sprawy uchodźców”.
Teraz włażą w tyłek Ukraińcom, bo boją się że ktoś nazwie ich „onucą” XDDD
Płynąć jak gówno z głównym nurtem i jeszcze być z tego dumnym XD
Super artykuł, forma wróciła na 200%, nie przejmuj się osobami co nie przeczytają długich artykułów, to miękiszony 🙂 a co piszesz to najprawdziwsza prawda, która każdy z czytelników bloga zna, ale niestety 90% Polaków mało o tym wie.
Z tą pomocą wojskowa jankesow z USandA już od początku zaangażowania się było wiadomo że udzielaja ja za udziały ukraińskich państwowych przedsiębiorstw poprzez MFW, przez blisko pół roku USA właściwie nic nie robiły poza apelowaniem do Putina, ta 'pomoc’ wojskowa przyszła nagle, mniemam że starozakonni z Wall Street przekonali demokratow a sami napchali się akcjami ukraińskich firm państwowych + zzysk z tych firm przez najbliższe dziesiątki lat. Po prostu kraj Ukraina jako niewolnik zerwał się z łańcucha z jednego właściciela do drugiego (w co Niemcom początkowo trudno było uwierzyć, wszak myśleli że Putin szybko zrobi porządek).
Zresztą ten sam numer starozakonni zrobili nam w 1989 gdzie polskie przedsiębiorstwa za grosik stały się amerykański-niemieckie, potem pamiętamy gigantyczna inflację i bezrobocie, a gazety pokroju GW wmawialy nam że to przez brak wykształcenia Polaków, wszystko to sprawka szabas goja Balcerowicza i jego ekipy z planu wstrzasowego jak wiemy.
Polski rząd oczywiście frajersko z polecenia USA typu murzynskosc nadal pomaga Ukrainie za fige z makiem(jedynie pierwsze pół roku mieliśmy własną inicjatywę) , nawet nie staramy się u ukrow o jakąkolwiek rekompensatę a temat wolynia to już wogole po co o tym mówić.
Po tym jak Niemcy wypuścili maowieckiego w kpo jankesi stwierdzili że jesteśmy dobrymi frajerami do golenia.
Jedyna zaletą to to że jako wasal USA z byle dziwki awansowalismy na burdel mamę.
I jasne jak słońce jest ze nic na Ukrainie nie zarobimy, żadnych biznesów tam nie będzie skoro USA i Niemcy już wykupili większość udziałów tamtejszych przedsiębiorstw. Pod koniec wojny Ukraina kopnie nas w tylek polsza poszli w pizdu.
od RacimiR: Raczej w dupę nas nie kopną, bo Ameryka planuje Ukropolin. Jeden 40-milionowy kraj to za mało jak na bufor między Niemcami a Rosją, ale dwa takie kraje to wystarczająco.
10/10 – dobry artykuł, a więc nic nie szkodzi, że nie jest najkrótszy.
Nawet tak lepiej. Bo jak jest coś dobre, to może być duże.
Tak trzymaj Racimirze!
Zachodni biały świat cywilizacji łacińskiej czyli hameryka Kanada Europa Australia stacza a się po równi pohyłej (ekonomicznie, militarnie, demograficzne, rasowo mieszanie się poprzez emigrację, mentalnie przez neo marksizm, samobójcze zielone lady ratowania planety, itp…), fakt znany nam i niezaprzeczalny.
Podstawowe pytanie w czyim to jest interesie?
Najpierw myślałem że żymian, potem muslimow, ale teraz już nie mam najmniejszych wątpliwości!
Cały ten burdel cywilizacji zachodniej jest w interesie Chin! Jak mogłem tego wcześniej nie dostrzec?
Może nawet Chiny celowo poprzez tajne działania zakulisowe to podsycaja.
Nawet w rezimowej wiadomości tvp co jakiś czas jest kilka minut o Chinach (głównie w kontekście współzawodnictwa militarne go i ekonomicznego z USA) więc niezaprzeczalnie jest to dla nas Polaków ważny fakt.
A fakt jest taki że Chiny trzymane mocno za mordę przez dyktatora Xi ekonomicznie są największą gospodarka świata (tyle że jankesi jeszcze tego nie wiedzą i żyją w iluzji). Mało tego coraz bardziej kolonizuja gospodarczo i utrzymują swój stan posiadania. Azja to ich teren wiadome, ale mocno upchneli się w Afryce, a teraz mocniej współpracują gospodarczo z krajami BRISC, z krajami arabskimi OPEC, i Rosja sama im się zwasaliła.
Dolar niesamowicie traci na wartości gdyż Chiny umówiły się że za ropę będą płacić w yuanach, rublach, rialach, dirchamach, no właściwie wszystkim tylko nie dolarem.
Wycieczki polityczne Francuzów i Niemców do Xi z jednoczesnym pokazaniem zadu USA maja więc aktualnie spory sens ekonomiczny.
Mnie to trochę przeraża bo ani się obejrzymy znaczącą cześć polskich przedsiębiorstw może być w chińskich łapach.
Niemiecki przemysł zwłaszcza motoryzacyjny też się obudził z ręką w nocniku, bo chińskie elektryki są dużo tańsze niż z fabryk choćby VW (taki chiński seagull kosztuje 10tys euro a auto europejskie podobnej klasy 2 razy tyle głównie przez dostępność metali ziem rzadkich), mniemam że się kapneli że Europe zaleja tanie elektryki z Chin. Jak to się stanie kto wie czy spaliniaki wrócą do sprzedaży w Europie po 2035 (oczywiście tylko niemieckie i francuskie z normą euro 17 by Chińczycy ich nie spełnili) .
Militarnie Chiny gonią USA ilością i jakością, co właśnie widzimy na morzu południowo chinskim. Wyścig kosmiczny na Marsa też wygrają. Szpiegostwo USA poprzez balony to taka ich wisienka na torcie.
I mają w głębokim powazaniu patenty, Fair Trade, sankcje i inne białe czy żymianskie umowy. Robią swoje i cel uświęca środki.
Ogólnie Chiny kolonizuja świat, globalne pkb chin+brisc rośnie, pkb Europy i USA maleje.
Biały człowiek najwidoczniej wymrze jak neandertalczyk, ewentualnie rozplynie się w innych rasach poprzez zmieszanie. Pzdr.
od RacimiR: Chiny to niestety przyszłość świata. Niestety, bo ich system kontroli społecznej jest przerażający- oni ostatnio wprowadzili swego rodzaju „grę” dla obywateli, którzy zbierają punkty (dodatnie bądź ujemne) i na tej podstawie uzyskują swego rodzaju rangę społeczną.
A kto sprowokował upadek białej cywilizacji? Tu można polemizować, na pewno zaczęło się od marksistów już w połowie XXgo wieku. W zasadzie wszystkim się to opłaca, oprócz białych. Aczkolwiek nie zgodzę się, żeby dolar (do juana) jakoś 'niesamowicie’ taniał, przecież to można sprawdzić w 10 sekund. Ostatnio tanieje do złotówki, jak wszystkie inne waluty (zresztą nie wiadomo z jakiego powodu), ale do euro, franka czy innych walut dolar jest dosyć stabilny, na jesieni nawet wieloletnie szczyty zanotował.
Tzw. zachodni świat… No dobrze, ograniczę się do Europy. Najlepiej to ująłem wierszykiem:
Pigułka gwałtu
Jak najpiękniejszą zgwałcić , potem zabić?
Najpierw należy mocno ją osłabić.
I otumanić. Pigułka potrzebna.
Nie niebo w niej jest, lecz „rozkosz podniebna”;
Politpoprawność wszelka w niej się chowa.
Europa śpi już… do gwałtu gotowa.
Naziści yyyy ups.. tzn niemcy nagle ogłaszają że ukraine wspomagają wojskowo za prawie 3mld zielonych.
Ponoć czołgi, systemy przeciwlotnicze, amunicja itp, i to świeżo wyprodukowane, nie z zapasów bundeswehry.
Jeśli to okaże się prawda to wreszcie niemiaszki zrozumiały że powrót do business z Rosją może być albo i nie, a już na pewno jest wiadome że wojska rosyjskie ukrainy nie zajmą i będą w odwrocie.
W związku z tym doszli do istotnego wniosku że lepiej razem z USA zrobić ekonomiczny rozbiór ukrainy (przecież broni nie przekażą za darmo jak to my frajersko robimy).
I znowu Racimir słusznie przewidziałes, teraz zaczną intensywna kampanie światowa jak to pomagają Ukrainie prawie jak USA, a my biznesowo z ukrainy zostaniemy usunięci.
Jesli to prawda że jest już 3mln ukrow w Polsce, to by oznaczało że ktoś próbuje ich nam na siłę wpychac i wymieszać nas Polaków z nimi, na co jestem na Maxa przeciw.
od RacimiR: Skoro Niemcy rzuciły „Jokera” na stół to znaczy, że wojna ma się ku końcowi 😉
A skąd taka optyka, że jak Niemcy dostarczają broń, to na pewno coś z tego będą mieli, a my robimy to za frajer? Jakieś eurokompleksy znowu? Co to, Polacy nie potrafią być cwani? I nie mówię tu o pospolitych januszach, tylko o ludziach pokroju Kaczyńskiego, Morawieckiego, Błaszczaka czy Obajtka.
Raczej spodziewam się, że Niemcy po prostu jak zwykle nie wywiążą się z tych deklaracji. Żadego Jokera Niemcy na stół nie rzucili, a wojna nie ma się ku końcowi.
O ile prawdą jest, że Niemcy robią kampanię PR-ową mającą pokazać, jak pomagają Ukrainie, to nie sądzę, aby coś nowego na tym zyskały. Mogą najwyżej trochę odrobić straty wynikłe z ich wcześniejszych akcji lub ich braku (np. niewątpliwą stratą jest spadek popularności koncepcji „armii europejskiej”, która już widać, że nie będzie działać jak NATO).
A już na pewno nie będzie miało to wpływu na decyzje ukraińskich dygnitarzy. Dla nich PR nie ma znaczenia, dla nich mają znaczenie układy. A układów pustymi słowami Niemcy nie zrobią.
Update.
Chiny rzuciły Jokera. Namawiają wszystkich do zawarcia pokoju. Prawdopodobnie zwasalizowali już Rosję wystarczająco, już jest ich, więc nie chcą aby dalej popadała w ruinę. Teraz negocjacje będą między Chinami a USA, Chiny pewnie będą grozić wspieraniem Rosji jeżeli USA nie zgodzi się na jakiś podział. Prawdopodobnie jednak nie będzie pokoju, raczej zamrożony konflikt jak w Korei lub w samych Chinach (gdzie zarówno Chiny Ludowe jak i Tajwan utrzymują, że są tymi jedynymi Chinami). Rosja będzie twierdziła, że to, co zaanektowała jest ich (włącznie z Chersoniem i tymi częściami obwodu Donieckiego, do których armia rosyjska nigdy nie dotarła), a Ukraina będzie twierdziła, że wszystko co Rosjanie okupują jest ich (włącznie z Krymem).
od RacimiR: Wydaje mi się, że skończy się tak, jak było przed wojną, czyli „republiki” będą podzielone, a reszta Ukrainy zostanie ukraińska. konflikt na pewno się nie skończy, bo na Ukrainie jest mnóstwo Rosjan.
Nie zakończy się też z innego względu. Podpisanie pokoju na takich warunkach oznaczałoby, że obie strony z czegoś rezygnują, co zostałoby poczytane jako zdrada przez rodaków. Dlatego obie strony muszą udawać, że dalej się biją, tylko jest chwilowa przerwa. Będzie więc zamrożony konflikt. Z czasem wszyscy nauczą się z tym żyć, ale atmosfera będzie napięta jak plandeka na żuku.
I za te dofinansowanie na jesieni żeleński będzie nadawał że PiS to opcja putinowskai będzie promował Tuska. Wiem też jedno szkopy wynarodowienia więcej Ukraińców niż zabili Rosjanie.
Mam nadzieję że nie zjednoczą nas z Ukrainą w jeden większy kraj…
To by nie było jeszcze takie złe. Gorzej że próbują nas zjednoczyć z Niemcami, Francją i ich rozlicznymi wasalami w jeden kraj – to jest dopiero straszne.
To koniec 500+. Bo będzie………. 800+. Koszt wzrasta z około 48 miliardów złotych rocznie do 64 miliardów. A to dopiero początek kampanii wyborczej.
Ale uspokajam. Tarcze antykryzysowe były gorsze, bo wprowadzały ponad kilkaset miliardów złotych (duża część kosztów została ukryta więc tak naprawdę nie wiadomo) do niszczonej lockdownami gospodarki.
od RacimiR: Można się było tego spodziewać, zresztą te 800zł jest teraz tyle samo warte co 500 w 2015. Cała „banda czworga” licytuje się na socjal, a Konfederacji poparcie rośnie bardzo szybko 😉
Za każdym razem jak czytam o tym jak lewactwo w hameryce uniewinnia czarnych zabójców i gwałcicieli i skazuje tych którzy zabili ich w obronie własnej, myślę sobie ze ten Putin to idiota jest. Gdyby uzbierał na pierwsza linie trochę czarnych komuchów i dał pretekst że wyzwalają ukrainę z białej supremacji to nie miałby żadnych sankcji i jeszcze by dostawawal dofinansowanie od hameryki i komuny europejskiej.
Nic by to nie dało. Zachód wspiera Ukrainę z powodów geopolitycznych a nie ideologicznych.
Zachód twierdzi że ich Głowno geopolityka jest promocja lgbt na świecie, więc geopolityka ci ideologia dla nich to to samo.
Twierdzi. Ale kłamie bo tak naprawdę chodzi o kontrolę nad zasobami, LGBTP to tylko narzędzie.
Jestem pewien, że gdyby Putin wziął czarnych najemników i ogłosił, że robi krucjatę przeciwko białej supremacji, to natychmiast zostałby skrytykowany za wysyłanie czarnych na pewną śmierć dla swoich chorych ambicji. Trochę lepiej gdyby zatrudnił czarnych generałów i pokazywał ich w telewizji, z tym by USA miało większy problem, ale prawdopodobnie media stwierdziłyby, że to nie są prawdziwi czarni.
Zresztą, Putin trąbi od dłuższego czasu, że wyzwala Ukrainę z nazizmu (który jest w świecie politycznej poprawności najgorszym złem), i co?
Tylko że ukraiński nazizm jest przedewszystkim antypolski dlatego jest akceptowany na zachodzie.
Zabawne jest to że platfusy i Korwinoskie kuce tak krytykujące rozdawnictwo nie potrafią skrytykować większego i jeszcze bardziej bezsensownego rozdawnictwa czyli dotowania Ukrainy której koszt roczny jest większy niż 500 plus.
od RacimiR: Korwiniści to i tak najwięksi ukraino-realiści spośród wszystkich liczących się partii.
Proszę zwrócić uwagę na planowany tytuł kręconego „arcydzieła” pani Holand „Zielona granica”.
Otóż tak nazywano po IIWS granicę Polsko-Czechosłowacką aż do 1948 roku.
Odnoszę wrażenie, że ta Żymianka chce takim tytułem dokonać zafałszowania historycznego, przeprowadzić kolejną operację na pamięci zbiorowej Polaków!
Otóż Czechosłowacja stała się komunistyczna dopiero 1948 roku, po komunistycznym zamachu stanu, którego dokonano dzieki bratniej pomocy Demiurga dziejów, wielkiego Tłumacza, Chorążego pokoju, czyli Generalissimusa Stalina. Do 1948 roku komuniści nie bardzo mogli sobie poradzić ze zbrojnym podziemiem niepodległościowym (z żołnierzami wyklętymi) właśnie z powodu tej długiej „zielonej granicy”, której utrzec nie było sposób! Osobiście znałem, zanim nie umarła, przewodniczkę, która przeprowadzała ludzi „na Zachód”, czyli… do Czechosłowacji. Aresztowana przez UB, przesłuchiwana i skazana przez praworządnych współplemieńców pani Holand, odbyła potem wieloletnią karę więzienia stalinowskiego.
Jej narzeczony zginął w Katyniu. Ta patriotka była chrzestną mojej siostry.
Dla niej termin „zielona granica” do końca życia był jednoznaczny!
od RacimiR: Pewnie tak jest, bo holland ma duże związki z Czechami.
Oto mój pomysł na scenariusz do nowego filmu Holland 🙂
Tytuł: W lesie dziś nie zaśnie nikt III (by NetFlix).
Janda as ochojska, mlody stuhr as swierczewski.
Samuel L Jackson as donald tusk, Jackie Chan as katarzyna Lubnauer,
Peter Dinklage as borys budka, rafalala as robert biedron,
Rafał gaweł as zombie leader group
… and other person, more and more black person.
Konsultacja historyczna: b. engelking
Konsultacja socjologiczna: proffesor środa.
Zombie przewożone przez elitarny oddział polskiej policji
w specjalnie w tym celu przekształconym Jelczu ucieka.
Transport kierowany przez młodego aspiranta wpadł w nocy
w bagno, tylko zombie ocalał, reszta ekipy policyjnej utopiła się.
Transport przejeżdżał na Mazurach, dokładniej na Podlasiu,
obok wioski Plutycze, gdzie miejscowi rolnicy Gienek i jego syn Andrzej
wstali skoro świt w celu porannego karmienia zwierząt.
Zombie obserwował ich trochę, kierowany jednak instynktem znienacka zaatakowal
i pokąsał. Rolnicy dostali deja vu, mniemali że to chwilowy atak kraken-covid.
Nazajutrz jednak jak mieli w planach odwiedzili wioskę
Borowskie Cibory, przy granicy Białorusi. Ich przemiana w zombie dopełniła się i
poczęli kasac wszystkich mieszkańców osady, niczym w katolickim dusznym amoku.
Nowo przekształcona armia zombie znienacka zaczęła wyczuwać zew mięsa na wschodzie
tuż za pięcio metrowym metalowym ogrodzeniu zwienczonym certiną. Samozwanczy lider
Zombie pokierowal pozostałych by przeskoczyli ten płot, nadludzkie umiejętności nie sprawily
większych problemów przy przeskoczeniu na stronę białoruska.
Zew zombie nie zawiódł, wyczuli spora grupę ludzi która faktycznie tam się znajdowała
w niedalekim lesie. Była to grupa tysiecy uchodźców, głównie kobiet, dzieci i może promil mężczyzn.
Osoby te jak spisały służby białoruskie głównie wysokiej klasy specjaliści z wyższym wyksztalceniem
a nie jakieś tam kmioty, nawet dzieci wyższe wykształcenie miały. Uciekały przed wojną.
Kierowani instynktem jeszcze w większym amoku zombie zaatakowali ofiary
rozrywajac ich mięso w drobne kawałki, jednakże trochę niejednorodnie.
Okazało się że atakują rasistowsko, im ciemniejsza skóra tym dla zombie
smaczniejsze mięso (bardziej słońcem przypieczone). Kilku białych Białorusinów nawet
poprzez ten wybiorczy atak uszlo z zyciem. Z niewiadomych przyczyn lider zombie
nie atakował, jednakże wył niczym wilk raaaaasizm, cieeeeeeemny kolor skóry,
segregaaaaaaacja, islamofooooooooobia, transfooooooobia,
antysemityyyyzm… a nie, tego akurat nie krzyczał, trochę dziwna tu sytuacja.
Z relacji dwóch ocalałych wysoko wykształconych kobiet Mohameda i Ahmeda
którzy plyneli 7 dni rzeka Bug zamarznietej w 7 stopniowym mrozie, pokonali 7 km lasu
świat dowiedział się co tam zaszło. Zauważyli też że nie każde zombie jest
brutalne i agresywne, otóż można w nich rozpoznać 79 różnych płci,
oprócz dobrze znanych dwóch zombie mogą być gender, querk, fluid,
lgbt, quwerty i wszystkie możliwe ich kombinacje.
Najbardziej brutalne i bezwzględne są białe męskie zombie, białe zenskie
z naszyjnikiem z komunii, a pozostałe zombie bardzo łagodne, inteligentne,
eko vege ogólnie normalni przedstawiciele społeczeństwa jak np w szwecji.
Ciała zaatakowanych przez zombie kobiet i dzieci tysiącami pochłaniaja
bagna wokół rzeki Bug, dlatego właśnie niestety nie ma namacalnych
dowodów tego barbarzynstwa niespotykanego w historii świata.
Kolchoznik Łukaszenka będący wielkim przyjacielem uchodźców wzywa Putina na pomoc,
a Putin jak wiadomo jest wielkim przyjacielem absolutnie wszystkich ludzi świata
(oczywiście oprócz polactwa i chwilowo niektórych złyyyych Ukraińców).
Putin reaguje błyskawicznie ogłaszając specjalna operacje zombiową,
uznając Polaków za faszystow i nazistów, a samo państwo polskie jako księstwo
warszawskie które chwilowo się zzombi-ło.
Ochojska swierczewski Budka lubnauer biedron i Tusk wzywają aby PE coś z tym zrobił,
z tym polactwem dokonującym barbarzynskich rzeczy na kobietach uchodzcach.
Unia odpowiada polsce sankcjami gospodarczymi na alkohol i ogórka kiszonego.
Nawet szybko bo po burzliwych 17 nocnych debatach, 123 tonach papieru do
wydrukowania nowych przepisów o alkoholu i przepisach powiązanych.
Dla zasciankowego zapijaczonego polactwa to jest bolesnym ciosem,
jednakże błyskawiczną zaradnosc Polaków w bimbrownictwie plus zboże techniczne
z ukrainy opanowuje sytuację.
Veto Niemiec na sankcje na ogórki do Polski spowodowało jednakże pewną konsternacje,
doprawdy nikt nie ma zielonego pojęcia czemu Niemcy zdecydowały się na ten krok.
Unia odpowiada uznaniem zboża technicznego jako vege ślimaka ladowego,
co jest ostatecznym ciosem dla tego zboża, które zostaje zastąpione mączka że świerszczy.
Okazuje się jednak że z ukrainy nagle dojechały tysiące składów maczki technicznej że swierszczy
co znawu Polakom ratuje sytuację, kto by pomyślął że poczciwy świerszczyk osmieszy Unię.
Tymczasem trzecia wojna światowa nagle ogarnia cały swiat,
I znowu polska zaczęła wojnę światową, to już trzecia z kolei.
Dzielny naród Rosjan i Niemców wytrzymywał tak długo jak tylko mógł.
No ale dłużej już nie było można. To tak jak wakacje polactwa nad morzem
na tych starych tłuszczach, no po prostu ludzie nie wytrzymują.
Izrael chroni się murem na 100m wysokim starając się wynaleźć zombie-antidotum,
jednocześnie uznając atak zombie jako antysemityzm, wzywając do
odszkodowania i restytucji mienia zombiowego w Polsce.
Okazalo się równiez że to nie Niemcy gazowali w 1945
tylko polskie zombie przebrani sprytnie za nazistowskich oficerów.
Dzielni przedstawiciele, potomkowie żymian antidotum znajdują w próbce świńskiego piżma,
problem w tym że w całym Izraelu nie ma czteronoznych świń, a na dodatek masowa
produkcja antidotum nie jest koszerna.
Świat zapiera dech, i się zastanawia czy potomkowie starozakonnych uratuja rasę ludzka.
– koniec filmu –
– napisy końcowe –
Specjalne podziękowania dla:
PAN, PISF, Kod, fundacja Batorego, omzrik,
stowarzyszenie sędziów justitia,
gildia reżyserów polskich,
urząd miasta Warszawa.
od RacimiR: Hehe niezłe. Do podziękowań jeszcze dołącza się Towarzystwo Dziennikarskie i Instytut Obywatelski.
Masz dobre predyspozycje do zostania wicezastępcą Agnieszki Holland (zastępcą głównym, nie do obalenia jest „niezależna”, wybrana dzięki kompetencjom zawodowym – Kasia Adamik).
Dobre, dobre…
Niezwykle ważne jest, aby wyeksponować wątek kota, co przeszedł za rodziną afgańskich uciekinierów ok. 5tys. km. w ciągu 3 dni. Nie wolno także zaniedbać apoteozy losu chowającego się w rzece Bug biednego Muhammada, który ze strachu przed zbrodniczą polską Strażą Grabniczną pławi się głodny w zimnej wodzie przez 6 dni!!!!!!!!!!!!!!!!
Ktoś z organizacji oszusta finansowego zombie gawła szczamy więcej obsmarowal gownem sędziego Szymona Marciniaka tylko dlatego że ten sędzia piłkarski o światowym poziomie był prelegentem (za co zapłacił z własnych pieniędzy) w swoim czasie wolnym na zamkniętym prywatnym ekonomicznym (nie politycznym) spotkaniu urządzonym przez Mentzena z konfederacji (z którym nawet nie rozmawiał). No ale to wystarczyło by go obsmarowac lewackimi wypocinami o prawicy i rasizmie.
Gówno poszło w świat, stanowisko pracy sędziego w Turcji było zagrożone, na szczęście wstawił się za nim tfu.. PZPN i Boniek.
Marciniak niestety musiał się ukorzyc (pisał m.in gdyby wiedział że to prawica nigdy by nie przyszedł na spotkanie, i w ogóle nie jest rasista i inne bzdety) także przed lewackimi UEFA aby uratować swoje dochody z pracy sędziego, no cóż piniondz nie śmierci, zwłaszcza spory w ejro.
Oszuści z szczamy więcej jakoś się pokretnie tłumaczyli, że to nie tak, no ale już nikt tego nie prostowal z mediów światowych.
Przypomina to trochę medialna nagonke na wice ministra Andruszkiewicza tylko dla tego że był w młodości w prawicowe partii, jakoś 2 lata temu.
Żyjemy w takich czasach że cwaniaki i oszuści lewackie niszczą ambitnych pracowitych ludzi.
od RacimiR: Właśnie o tym napisałem osobny wpis. Organizacja Gawła to co innego (aczkolwiek obie są bardzo podobne).
Wczoraj w Portugalii zaczęło się spotkanie Grupy Bilderberg. Czasami zwaną nieoficjalnym rządem światowym. Nie wiadomo o czym tam rozmawiają, bo me(n)dia o tym wydarzeniu nie informują (ale jednocześnie mają ochronę służb porządkowych rzekomo nieważne spotkania). A spotykają się tam ludzie ze świata polityki m.in z USA, Rosji, Chin, UE, korpobiznesu (podobno w tym roku przyjechał tam szef Pfizera), a tematy jakimi mają się zajmować to Rosja, Chiny, Ukraina, itp. bezpieczeństwo narodowe; ale co ważniejsze ma być też o systemie bankowym (aż strach pomyśleć), transformacji.energetycznej (czytaj klimatyzm), sztuczna inteligencja (czyli tzw. czwarta rewolucja przemysłowa).
Tradycyjnie w imieniu Polski jest tam Sikorski, ale bywali tam wcześniej m.in Trzaskowski, Anna Aplebaum (żona Sikorskiego), Kwaśniewski, Olechowski, Hanna Suchocka.
To tylko frontmani. Prawdziwi zarządcy świata nie ujawniają się.
Potwierdza się to co pisze od dawna powrotu platfusów chcą nie tylko szkoły ale także hameryka.
https://www.19fortyfive.com/2023/05/berlin-warsaw-and-washington-getting-the-band-back-together/
W ekstraklapie już chyba wszystko jasne (choć zawsze może zadziałać logika ekstraklasy) jeśli chodzi o miejsce spadkowe. Śląsk gdy wydawało się że już tonie w bagnie to złapał linę ratunkową, najpierw wygrał z rywalem o utrzymanie czyli Wisłą Płock a teraz jego koleżeńska i już zdegradowana Miedź oddała po koleżeńsku im 3 punkty. A Wisła Płock przegrała z Rakowem 1:2, aczkolwiek przez długi czas zaskakująco prowadziła; ogólnie w przypadku WP jest to ogromny zjazd, przez 9 pierwszych kolejek byli liderem, byli typowani na mistrza lub co najmniej pucharów, z Cracovią raczej nie wygra, typuję remis po nudnym meczu, a Śląsk może urwać punkty Legii która już myślami na wakacjach (wczoraj Lechia pewna spadku wygrała z Legią po golu z ponad połowy boiska). aczkolwiek nawet porażka Śląska nic mu nie zrobi jeśli WP nie wygra z Cracovią. Śląskowi fatalnie zarządzanemu, przepłacający pensje niestosownie do umiejętności piłkarzy należał się spadek ale znów są jeszcze gorsi od niego i rzutem na taśmę się utrzyma.
Podobny zjazd na wiosnę choć bez konsekwencji zaliczyła Stal Mielec i Widzew Łódź. Te kluby uratowała dobra jesień, Widzew był trochę na fali po powrocie do ekstraklasy. Ogólnie uważam że Stal, Widzew, Korona, Jagiellonia i jakiś beniaminek z I ligi (oby awansował ŁKS, Ruch i Wisła Kraków; ciekawa liga będzie wtedy, jak za dawnych lat, derby Łodzi, Górnego Śląska, Krakowa i inne historyczne klasyki).
Gdyby Piast i Górnik mieli dobry cały sezon jak wiosnę to mogliby o coś więcej powalczyć, ale widać że Vukovic i Urban odrodziły te zespoły.
od RacimiR: Sam jestem zdziwiony tymi wahaniami formy, tabele jesieni i wiosny wyglądają zupełnie inaczej (także w 1 lidze).
Niezłe jajca się dzieją. Wczoraj Ukraina dokonała wejścia na teren Federacji Rosyjskiej. A konkretnie obywatele Rosji, z oddziałów Legion Wolna Rosja i Rosyjski Korpus Ochotniczy (które są częścią armii ukraińskiej). Zajęli kilka lub kilkanaście wsi w obwodzie biełgorodzkim, w okolicy miasta Grajworon. Wybuchy były też w samym Biełgorodzie w okolicy tamtejszego oddziału FSB. Jest to nowa sytuacja, oczywiście okolice Biełgorodu były atakowane przez ukraińskie rakiety od początku wojny, ukraińscy żołnierze również w ukryciu dokonywali akcji sabotażowych wgłąb Rosji, ale pierwszy raz od 1944 terytorium rosyjskie było okupowane przez siły innego państwa (no nie jestem pewien ale możliwe że w 1969 podczas konfliktu granicznego sowiecko-chińskiego nad rzeką Ussuri chińscy żołnierze czasem zajmowali niektóre tereny przy linii granicznej ale które były sporne bo pretensje rościły obie strony).
Zapewne to jest tzw. rajd, w wojskowości rajd to uderzenie mające na celu osiągnąć jakiś cel a potem bezpiecznie się wycofać (tutaj pewnie chodziło o rozciągnięcie sił rosyjskich w inne miejsce); no Rosjanie zostali pokonani własną bronią tzn. takie mundury i broń można kupić w każdym sklepie, nie chcą uznać wolnego wyboru Biełgorodzkiej Republiki Ludowej itp.
Jest to upokorzenie Putina i całej rosyjskiej propagandy. No i przynajmniej przez chwilę działania wojenne z linią frontu dzieją się bezpośrednio w samej Rosji.
od RacimiR: Sprawa jest bardzo ciekawa, aczkolwiek może być to po prostu wykreowany fakt medialny (bo skala zbrojna tego incydentu jest minimalna). Ta grupa agresorów raczej nie przyszła z Ukrainy, bo to byłby precedens dla Putina, zresztą kreowani są na ludzi z Rosji. Jeżeli tak to skąd mieli wyposażenie i struktury?
Aczkolwiek kibicuję mniejszościom w Rosji, aby robiły bunty i osłabiły ten kraj wewnętrznie (może nawet podzieliły na kilka mniejszych państw, co byłoby nam super mocno na rękę).
Obstawiam, że to rosyjskojęzyczni Ukraińcy plus kilku Rosjan, żeby było kogo pokazać w mediach. Chodzi o to, że Ukraińcom nie wolno wkraczać na teren Rosji (takie ograniczenie wprowadziło USA). Dlatego taka „zielonoludzikowa” akcja.
A takie wyposażenie można kupić w sklepie 😉
W jakich państwach europejskich według ciebie istnieją najsilniejsze nastroje prorosyjskie? Na twoim miejscu w top 10 największych rusofilów Europy wstawiłbym: Serbię, Bułgarię ( podobny język i ta sama religia-prawosławna), Słowację ( niechęć do USA,duże poparcie dla idei panslawizmu), Austrię ( niechęć do USA, przywiązanie do idei neutralności), Niemcy ( niechęć do USA, podobna mentalność, przyjazne relacje historyczne z Rosją, dziedzictwo NRD,doświadczenia z 1. i 2. wojny światowej zakończone klęską), Węgry ( rządy Orbana, spory o granice z Ukrainą, doświadczenia z 1. i 2. wojny światowej zakończone klęską, niechęć do USA), Francja ( niechęć do USA, ból spowodowany utratą poczucia wielkości z powodu dekolonizacji), Włochy ( niechęć do USA, duże poparcie dla komunizmu), Hiszpania ( duże poparcie dla komunizmu, niechęć do USA) i Grecja ( duże poparcie dla komunizmu, religia prawosławna, niechęć do USA).
P.S.W nawiasach podałem przyczyny wewnętrzne rusofilii ( nie wymieniłem tu rzecz jasna bezpośrednich wpływów Rosji w postaci kasy pochodzącej z terenów państwa rosyjskiego czy obecności mniejszości rosyjskiej/rosyjskojęzycznej, gdyż są to przyczyny zewnętrzne, które też mogą przyczyniać się/wzmacniać nastroje prorosyjskie).
Jeszcze jedna uwaga: To jest lista top 10 państw Europy, gdzie Rosja znajdzie według mnie najwięcej zwolenników. Nie mówię tutaj, że w tych krajach wszyscy obywatele kochają Rosję i Putina.
To moje odniesienie do fragmentu 1 tekstu z twojego artykułu ” Aktualności Ukraińskie”.
( „Stosunki Polaków z Ukraińcami trochę się ochłodziły, oczywiście to głównie efekt absurdalnie „wysokiej bazy”, gdyż nadal są one dosyć przyjazne, na pewno nie są napięte, jak legginsy na Dorocie Wellman. Dalej jesteśmy absolutnym liderem w tej dziedzinie. W Polsce jest to tuszowane, ale praktycznie cała Europa (poza nami, Skandynawią i Pribałtiką) ma w dupie Ukrainę i chciałaby, aby oddała ona wschodnie tereny Rosji, aby z powrotem móc kupować tanie ruskie surowce. Nawet w Czechach odbyły się już dwie wielkie demonstracje żądające zaprzestania jakiejkolwiek pomocy Ukrainie (frekwencja według organizatorów to 100.000, tłum obległ całe Vaclavske Namesti). W wielu miastach Niemiec regularnie można spotkać demonstracje nie tylko „ukraino-realistyczne”, ale wręcz oficjalnie prorosyjskie, podobnie na Cyprze czy w Mołdawii.”)
od RacimiR: Mniej więcej tak to wygląda. Kraje prawosławne ich raczej lubią, podobnie kraje położone daleko. Aczkolwiek dzięki wojnie pewnie wszędzie Rosjanom spadło poparcie i sympatia.
Wiesz,co ci powiem. Słyszałem, że w Niemczech, Austrii i na Słowacji rośnie poparcie dla prorosyjskich partii.
W Niemczech od 20 lat wszystkie partie są prorosyjskie.
Szczególnie neonazki AFD. Oni mają zupełnie ściągnięty program od NSDAP, a że RuSSkie teraz na czele z Putinem są największymi promotorami nazizmu i stalinizmu (homofobii, antysemityzmu, nienawiści do innych wyznań niż prawosławie) to siłą rzeczy niemieccy neonaziści muszą ich popierać. Zieloni są raczej przeciw, bo wiedzą z kim mają do czynienia. Jeszcze może Die Linke są za RoSSją, chociaż oni mają wahania bo w odróżnieniu od swoich poprzedników z totalitarnego SED i nazistów z NSDAP (znaczy AFD) są raczej przyjaźnie nastawieni do praw osób niehetero (wszyscy z Die Linke odcięli się od totalitarnej komunistycznej przeszłości i głosowali za małżeństwami jednopłciowymi, które alergicznie zwalczają RuSScy totalitaryści na czele z Putinem). Zastanawiam się jak np. taki Zoranović prezydent Chorwacji łączy proputinizm z tolerancją dla praw osób niehetero (poparciem dla małżeństw i adopcji). Zawsze wydawało mi się,ze albo jest się totalitarystą (homofobem) albo demokratą. Widocznie nie zawsze jedno przeczy drugiemu.
Można być demokratą, homofobem, komunistą, nazistą czy kim tam jeszcze u siebie i może to nie przeszkadzać z dogadywaniem się z reżimem zagranicznym, hołdującym zupełnie innym wartościom, o ile są wspólne interesy. A Niemcy i Rosja mają wspólne interesy.