O Permanentnej Rewolucji wzmiankowałem już wielokrotnie, ale temat jest tak ważny i aktualny, że przydałby się osobny tekst, wyjaśniający całe zjawisko. Zacznę od rysu historycznego. Komunizm (przerażająca doktryna, która zabiła niemal 100 milionów osób) miał trzech wielkich ideologów – Karola Marksa, Włodzimierza Lenina i Lwa Trockiego (przypadkowo cała trójka to Żydzi). Już najstarszy z nich, Marks, kilkukrotnie użył terminu „Permanentna Rewolucja”, ale to najmłodszy z nich, Trocki (właśc. Lejba Dawidowicz Bronsztejn) udoskonalił temat, formułując rozbudowaną teorię Permanentnej Rewolucji, którą opisał w książce pod tym samym tytułem. Trocki miał być naturalnym następcą Lenina na stanowisku przywódcy ZSRR, ale niespodziewanie do gry włączył się podstępny Stalin, który najpierw zmarginalizował, a potem wydał wyrok śmierci na Trockiego (wykonany w Meksyku w 1940 roku). Trocki pozostawił po sobie wielu wyznawców oraz tysiące stron różnorakich tekstów, koncepcji, planów i doktryn, które znane są pod zbiorczą nazwą „Trockizm”. Sam Trockizm to nic innego, jak udoskonalony Marksizm, z minimalnym wkładem koncepcji Lenina (z którym Trocki był w sporze ideologicznym). W latach 40-tych ubiegłego wieku doszło do jednej z największych ironii losu w historii Polski. Stalin w brutalny sposób wymienił dotychczasowe polskie elity (zgładzone w Katyniu) na własne pseudo-elity, które miały administrować Polską. Klucz wyboru nowych „elit” był prosty – kandydat musiał mieć poglądy komunistyczne oraz pochodzenie żydowskie (aby skutecznie zwalczał polskie podziemie niepodległościowe, które było solą w oku Stalina). Stalin jednak był za głupi, by stworzyć własny system polityczny. Wspomniana ironia losu polega na tym, że skorzystał on z koncepcji swojego największego wroga – Lwa Trockiego. Dlatego też „elity”, które zostały przywiezione po wojnie do Polski na ruskich czołgach, zaczęły rozpowszechniać ideologię trockistowską. Stalinowskie „elity” miały gorsze czasy w latach 1969-1981, ale dzięki sprytowi i umiejętności radzenia sobie na „wrogim terenie” – utrzymały się na powierzchni do dnia dzisiejszego, nadal mając ogromny wpływ na funkcjonowanie Polski. Ponad 70 lat po wojnie i imporcie stalinowskich elit trockistowskich – nadal takie nazwiska jak Michnik, Smolar, czy (do niedawna) Bauman uchodzą za najwyższej klasy autorytety dla sporej części społeczeństwa (głównie dla osób starszych, postkomunistów, osoby łatwe do zmanipulowania oraz większość polskojęzycznych Żydów).
Czym jest permanentna rewolucja?
Współczesna „permanentna rewolucja” została mocno udoskonalona od czasów Lwa Trockiego. Udoskonalenia te wniknęły z rozwoju technologicznego od czasu jego śmierci oraz wzrostu znaczenia informacji (i kontroli informacji). Nie bez znaczenia był też upadek wielkich zakładów przemysłowych (a więc kolebki klasy robotniczej). Nadal jednak zachowane są dwa podstawowe czynniki Trockiego – permanentność (brak przestojów) oraz międzynarodowość (ścisła koordynacja z innymi krajami). Obecna permanentna rewolucja zaczęła się w roku 1969 i od tego czasu trwa bezustannie w krajach cywilizacji zachodniej, przede wszystkim w USA, Kanadzie oraz Unii Europejskiej. Permanentna rewolucja zachowuje się dwojako, w zależności od otoczenia politycznego:
- Jeśli rząd jest sprzyjający (trockistowski), tak jak np. w Szwecji – permanentna rewolucja skupia się na obrzydzaniu społeczeństwu konserwatywnej opozycji politycznej (aby za wszelką cenę uniknąć tego, co w punkcie 2), a także coraz mocniejszemu przyssaniu się do publicznych pieniędzy oraz wspieraniu dalszej demoralizacji społeczeństwa i ataku na białą rasę (wykorzystując takie narzędzia, jak: LGBT, gender, antykatolicyzm, „antyfaszyzm”, islamizacja, luźne związki damsko-męskie itd.)
- Jeśli główny organ rządzący krajem jest niesprzyjający (nietrockistowski), tak jak obecnie np. w Polsce czy USA – permanentna rewolucja skupia się na podjudzaniu społeczeństwa przeciwko temu rządowi, aby doprowadzić do jego obalenia (lub chociaż zmniejszenia mu popularności i poparcia społecznego). Innymi słowy – realizowana jest doktryna Agnieszki Holland: „żeby było tak, jak było” – a gdy już będzie tak, jak było – wtedy realizowany jest punkt pierwszy.
W Polsce permanentną rewolucję realizuje konsorcjum mediów postkomunistycznych oraz niemieckich, wespół z KOD oraz partiami politycznymi PO, Nowoczesna, SLD i Razem. Media postkomunistyczne to te, które albo istniały już w czasach PRL („Polityka”, „Tygodnik Powszechny”), albo zostały założone we wczesnych latach 90-tych ubiegłego wieku przez byłych komunistów lub agentów bezpieki („Gazeta Wyborcza”, „Nie”, „Super Express”, Polsat, TVN, RMF FM, Radio ZET). Media niemieckie to niemal cała prasa lokalna, a także „Newsweek”, „Fakt”, Onet, Interia, Wirtualna Polska i setki mniejszych przykładów. Całość uzupełniają nowe środki przekazu, założone przez odpryski wyżej wymienionych środowisk, np. Sok z Buraka, NaTemat, Oko Press czy portale KODowskie. Do października 2015 w tym „zacnym” gronie znajdowała się również Telewizja Polska (która od początku swojego istnienia zawsze była prorządowa, niezależnie kto aktualnie rządził), obecnie TVP to jeden z największych wrogów polskojęzycznej permanentnej rewolucji.
Żeby była jasność – permanentna rewolucja to nie jest konstruktywna krytyka rządu. Gdy minister ukradnie miliard złotych i wszystkie media o tym mówią – mamy do czynienia z dobrą i pożyteczną formą krytyki medialnej. Natomiast permanentna rewolucja jest wtedy, gdy media napompują jakiś nieistotny, z dupy wzięty temat i mówią o tym w kółko przez tydzień tylko dlatego, żeby podjudzić społeczeństwo przeciwko rządowi. Znamy to doskonale z ostatnich 18 miesięcy, a od niedawna mają z tym do czynienia również Amerykanie. Innymi słowy – permanentna rewolucja ma miejsce wtedy, gdy sprawy, które nadają się co najwyżej do „Pudelka” lub „Życia na gorąco” – stanowią (w „odpowiednim” opakowaniu) najważniejsze tematy polityczne we wiodących mediach antyrządowych. Poprzez wałkowanie tego tematu „na okrągło” ofiary permanentnej rewolucji odnoszą wrażenie, że dana sprawa jest potężnej wagi i naturalnie powinna poskutkować dymisją rządu.
Cechy permanentnej rewolucji:
- Media, utrzymujące przy życiu permanentną rewolucję są ze sobą w zmowie, co skutkuje idealnym wyczuciem czasu (kilkadziesiąt, lub nawet kilkaset redakcji dokładnie w tym samym momencie, jak z bicza strzelił, zaczyna bombardować swych odbiorców ustalonym przekazem, zakończenie promocji danego tematu również jest jednoczesne). Ponadto w zmowie są też partie polityczne (PO i Nowoczesna) oraz „ruchy oddolne”, czyli KOD. Całe to „konsorcjum” jest źródłem utrzymywania permanentnej rewolucji.
- Permanentna rewolucja jest scentralizowana, jej zarząd jest utajniony, ale niemal na pewno składa się z osób, o których pisałem wyżej, czyli „elit”, które Stalin zainstalował w Polsce w latach 40-tych oraz ich potomków.
- Unikanie jak ognia „okresów przestoju”, bo wtedy cała permanentna rewolucja przygasa. Jej ofiary muszą być wciąż wzburzone, nie mogą doznać chwili wytchnienia, nie mogą spać spokojnie nawet przez jedną noc. Gdy jeden temat się wyczerpie – w zapasie musi już czekać kolejny, aby nie doszło do „rozluźnienia” i „odprężenia”. Ofiara permanentnej rewolucji musi być stale spięta jak snopek słomy po żniwach.
- Permanentna rewolucja, jak przykazał Lew Trocki – odbywa się jednocześnie w wielu krajach (cała Europa i Ameryka Północna). Jednakże tematy są „unikalne” dla każdego kraju, wymyślane lokalnie. Jest tak dlatego, że tematy permanentnej rewolucji są naciągane jak plandeka na Żuku, czy rzut karny Freda w meczu Brazylia-Chorwacja. Nikt w Niemczech nie podchwyciłby tematu zdechłego konia ze stadniny w Janowie, dlatego trockiści z międzynarodówki odpowiadają wyłącznie za swój teren. We wszystkich krajach jednak proces odbywa się podobnie – promowane są tematy uderzające w kościół, prawicę, dumę narodową itd. Niekiedy, dla wzmocnienia przekazu temat wypływa poza granicę kraju do mało eksponowanego miejsca zaprzyjaźnionych mediów (typu CNN, Washington Post, La Repubblica itd.), aby później wrócić z powrotem jako „ważny głos z zagranicy” (oczywiście nie piszą, że temat był podjęty na 36 stronie czcionką siódemką).
- Permanentna rewolucja kreuje nielewacki rząd na niebezpieczny reżim neonazistowski, a jego głównych przedstawicieli na niebezpiecznych psychopatów i schizofreników, których należy szybko usunąć, aby uniknąć totalnej katastrofy. W celu maksymalizacji przekazu – odbiorcom prezentowany jest zafałszowany obraz tych osób. Przykładowo – media permanentnej rewolucji nigdy nie pokażą dłuższej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, lecz zaprezentują jedno zdanie wyrwane z kontekstu, po czym „eksperci” przez godzinę dokonują jego krytycznej analizy (o tym, że owi eksperci są staranie wyselekcjonowani pod kątem poglądów – nie muszę chyba wspominać?). Odbiorca nie dostaje w ten sposób prawdziwego Kaczyńskiego, lecz jego sztuczny obraz, stworzony przez interpretacje niechętnych mu „ekspertów”.
- Permanentna rewolucja kreuje ministrów na sabotażystów. Np. minister finansów doprowadzi Polskę do bankructwa, minister obrony narodowej wywoła wojnę światową, minister środowiska wykarczuje wszystkie drzewa, minister edukacji pozamyka wszystkie szkoły, minister sprawiedliwości sparaliżuje sądownictwo itd. Wszyscy ministrowie mają wykreowaną medialnie osobowość pokroju Doktora Strangelove.
- Głównym celem permanentnej rewolucji jest podjudzanie społeczeństwa i jednoczenie go w nienawiści do rządu. Liczy się zarówno ilość podjudzonych, jak też ich jakość (im bardziej fanatyczni, tym lepiej – wtedy większa szansa, że użyją rękoczynów, jak Ryszard Cyba).
- Drugim ważnym celem permanentnej rewolucji jest zwiększenie tolerancji społeczeństwa na samobójstwo białej rasy. Ostatnio usłyszałem od jednego, całkiem rozsądnego KODziarza: „niestety, islam nas wkrótce zaleje, nie ma już ratunku”. Ja mu na to, że jest jeszcze szansa dla Polski, tylko nie wolno dopuścić do władzy partii politycznych, które zgodzą się na przyjmowanie nachodźców. On na to odparł, że już woli nachodźców, niż Kaczyńskiego. Permanentna rewolucja tak zryła mu beret, że woli poświęcić swoje dziedzictwo i potomstwo tylko dlatego, żeby 'zły Kaczor’ albo ONR nie rządził. Tego typu przypadek jest niestety dosyć popularny w Polsce.
- Efektem ubocznym permanentnej rewolucji jest skłócenie społeczeństwa oraz skuteczne zrażenie do siebie „drugiej strony” (czyli zamknięcie drzwi na nowych wyznawców). „Decyzyjni” permanentnej rewolucji stosują agresywną retorykę, która w skrócie brzmi: „kto nie z nami – ten jest totalnym idiotą”, co na dłuższą metę doprowadzi do kurczenia się grona zwolenników (głównie z powodów demograficznych, ale też i 'olśnieniowych’).
- Największym wrogiem permanentnej rewolucji są duże islamskie zamachy terrorystyczne, wykonywane w zachodniej Europie. Społeczeństwo wtedy momentalnie zapomina o bieżącym temacie permanentnej rewolucji, skupiając się na zamachu. W dodatku wskutek zamachów spada sympatia społeczeństwa do muzułmanów (promowanych przez permanentną rewolucję), a wzrasta sympatia do tych, którzy odmówili przyjęcia nachodźców do Polski, czyli do rządu PiS (największego wroga permanentnej rewolucji).
Kronika permanentnej rewolucji (październik 2015 – marzec 2017):
Poniżej kilka przykładów na permanentną rewolucję z ostatnich 18 miesięcy. Opisano tylko „grubsze” sprawy wielodniowe. Nie opisywałem takich bardzo intensywnych „jednodniówek” permanentnej rewolucji, jak np. brak poinformowania w głównym wydaniu Wiadomości w TVP o tym, że film „Pokot” Agnieszki Holland dostał jakieś „ważne” wyróżnienie na konkursie Berlinare 2017.
Permanentna rewolucja w obecnej formie zaczęła się dokładnie 25 października 2015, czyli w dzień wyborów parlamentarnych. Jak nakazał Lew Trocki – nie czekano ani chwili, nie zmarnowano ani sekundy, nie dano nowemu rządowi szansy, aby się wykazać. Już w wyborczą niedzielę wieczorem, chwilę po ogłoszeniu wyników wyborów, na stronie Gazeta.pl pojawiły się tego typu nagłówki:
Permanentna rewolucja użyła następujących sposobów, aby podjudzić społeczeństwo. Było tego pewnie z 3 razy tyle, ale tekst i tak już jest za długi, żeby wszystko opisywać:
Początek roku 2016 – 2 zdechłe konie w stadninie w Janowie Podlaskim. Temat ostro pompowano przez kilkanaście tygodni, łącząc go z odwołaniem prezesa stadniny, Marka Treli, przez ludzi z PiS. Konie, jak i wszystkie organizmy żywe mają tę przykrą przypadłość, że zdarza im się zejść z tego świata. Smutne, ale prawdziwe i nieuniknione. W stadninie liczącej kilkaset koni – śmierć dwóch nie jest niczym specjalnym. Sprawa i jej potężny rozgłos to idealny przykład na permanentną rewolucję. Oczywiście w bardzo licznych artykułach medialnych „zapomniano” o wielkich nieprawidłowościach finansowych w stadninie w Janowie oraz o najdroższej polskiej klaczy Pianissima, która padła na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi, jeszcze za czasów rządów PO/PSL…
Cały rok 2016 i pewnie cała kadencja rządu PiS – Rozpaczliwe próby podjudzenia górników do wyjścia na ulice. Górnicy to praktycznie ostatnia grupa zawodowa w Polsce, która jest w stanie zrobić dużą awanturę uliczną. Za każdym razem, gdy górnicy jadą do Warszawy – wiadomo, że będzie „ciekawie”, wszak nie są to KODziarscy emeryci z wuwuzelami i bębenkami, którzy przyszli na darmowy występ Krzysztofa Skiby i Sewka Blumsztajna. Rozjuszeni górnicy w Warszawie to zazwyczaj pały, śruby, kilofy, kamienie, syreny, wybijanie szyb, demolka totalna. W czasach rządów PO, PSL, SLD czy Unii Wolności – górnicy przez media permanentnej rewolucji byli przedstawiani jako najeźdźcy z piekieł, którzy w gangsterski sposób wymuszają haracze. Proszę wyszukać sobie w google dowolny artykuł o górnikach z Gazety Wyborczej czy Natemat z lat 2008-2015, a potem sprawdzić jego wydźwięk i komentarze pod spodem. Jedna wielka pogarda, odczłowieczanie, mowa nienawiści, tyfus plamisty. Następnie proszę wyszukać sobie dowolny tekst o górnictwie w tych samych mediach, ale z lat 2016 i późniejszych – całkowicie inna retoryka, górnicy nagle zaczęli być fajni. Skąd ta metamorfoza? Chyba nie trzeba tłumaczyć. Lewicowe media na wszelkie sposoby próbują podjudzić górników i wyciągnąć ich na ulice, a wrogiem numer 1 stał się dla nich Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność, który nie chce zorganizować górniczej demolki w Warszawie, jak mu nakazuje Gazeta Wyborcza. Problem w tym, że rząd PO regularnie zamykał kilka kopalń rocznie, a jego odpowiedzią na górnicze strajki był oddział szturmowy policji, który nie szczędził gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. Przez 18 miesięcy rządów PiS nie zamknięto ani jednej kopalni (w planach jest jedna – Krupiński, której proces likwidacyjny rozpoczął się jeszcze za poprzedniego rządu), więc górnicy są stosunkowo spokojni i nie protestują. Próby ich wyciągnięcia na ulice podejmowane są jednak bez przerwy, zwłaszcza w śląskich mediach lokalnych. Oczywiście nie chodzi o ich dobro, a o zrobienie awantury, bo jak pisałem – górnicy to twarde i silne chłopy, a nie Diduszko, kładący się na jezdni, płaczący Biedroń w kołnierzu ortopedycznym, Szumełda z zabandażowanym paznokciem, czy żałosny Hugo-Bader z wypastowaną gębą…
Kwiecień 2016 – Zamach na internet! Ziobro wyłączy sieć! Młodzi – szybko, wychodźcie na ulice, no już, biegusiem! (TUTAJ przykładowy artykuł + mnóstwo 'oburzonych’ komentarzy zmanipulowanych biedaków). Permanentna rewolucja liczyła na masowe protesty, jakie miały miejsce podczas nieudanej próby wprowadzenia ACTA przez rząd Donalda Tuska. Niestety, nie przewidziano jednej prostej rzeczy – internauci mają dostęp do internetu i mogą łatwo sobie zweryfikować te lewackie informacje. Chodziło o nową ustawę antyterrorystyczną, która umożliwiała zamykanie stron propagujących terroryzm decyzją ministra sprawiedliwości. Jak pokazała historia bloga „antykomor” – już wcześniej zamykanie stron było możliwe (+ gratis konfiskata komputera i antyterroryści na kwadracie, o godzinie 6:01). Gdy internauci olali permanentną rewolucję sikiem prostym – sprawę „zamachu na internet” porzucono.
Końcówka roku 2015 i cały rok 2016 – Trybunał Konstytucyjny. Najdłużej i najintensywniej eksponowany składnik permanentnej rewolucji, który stanowił główny postulat „oddolnego” ruchu KOD. Sprawa była przygotowana z premedytacją już w wakacje 2015, gdy wiadomo było, że PiS wygra nadchodzące wybory parlamentarne. Rząd Platformy Obywatelskiej wsadził wtedy do szafy trupa w postaci sędziów TK, wybranych „na zapas”, przed końcem upływu ich kadencji. Nowy rząd oczywiście ich nie zaakceptował, przez co rozpoczął się ponad roczny cyrk z Trybunałem. Przeciętny Polak kompletnie nie miał pojęcia o co w tym w ogóle chodzi (podobno większość Polaków przed 2015 rokiem nie wiedziała nawet, że w Polsce istnieje takie coś, jak Trybunał Konstytucyjny). Głównym przekazem permanentnej rewolucji było to, że rząd PiS łamie konstytucję. Problem w tym, że ta pseudo-konstytucja Kwaśniewskiego jest głupia, niespójna, sprzeczna wewnętrznie i najeżona błędami, przez co każdy możliwy rząd ją wielokrotnie łamał. Przykładowo, czytamy w niej, że każdy Polak ma równe prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej, a jednak w Polsce jest co najmniej milion osób bez ubezpieczenia zdrowotnego, które muszą leczyć się na własny koszt (znajomy, który kilka dni wcześniej stracił pracę i oczekiwał na internetową rejestrację w urzędzie pracy – przewrócił się na rowerze i na miejskim pogotowiu skasowali go kilkaset złotych za założenie gipsu). Cyrk z Trybunałem zakończył się w grudniu 2016, wraz z końcem kadencji ówczesnego antyrządowego prezesa, Andrzeja Rzeplińskiego.
Cały 2016 rok i początek roku 2017 – Bartłomiej Misiewicz. W ramach permanentnej rewolucji wykreowano jeden z najbardziej nośnych „skandali” ostatnich lat. Było nim zatrudnienie Bartłomieja Misiewicza na stanowisku rzecznika prasowego MON. Główne „zarzuty” dla Misiewicza to młody wiek (ur. w roku 1990, czyli nie w czasie jedynego słusznego ustroju) oraz ukończenie przez niego uczelni Tadeusza Rydzyka. Wykreowano też wielki „skandal”, polegający na tym, że Misiewicz w wolnym czasie biesiadował na dyskotece (najbardziej „oburzone” były wówczas media, które zachwycają się zboczonymi przedstawieniami typu „Klątwa„). Misiewicz oczywiście nie był zbyt kompetentny w stosunku do zajmowanych stanowisk, ale nie był to żaden prekursor, nie miał powiązań rodzinnych z żadnym ważnym politykiem, nie został też oskarżony o nic „grubego”. W przeszłości mieliśmy setki podobnych przypadków, np. fryzjer Joanny Muchy, dzieci Komorowskiego, Tuska, Wałęsy, Rzeplińskiego ulokowane przy publicznych pieniądzach czy nawet cała partia „Dyzmów” – Polska Partia Przyjaciół Piwa. Wielomiesięczna afera, jaka się rozpętała przeciwko Misiewiczowi – była niewspółmierna do przewinienia, typowy przykład na permanentną rewolucję. Powstały tysiące artykułów prasowych, memów, a Misiewicz wielokrotnie był bohaterem najważniejszych wiadomości w serwisach TVN i Polsatu. W końcu zaszczuty Misiewicz został usunięty z życia publicznego przez samego Kaczyńskiego, ale pewnie jeszcze nie raz o nim usłyszymy, gdy jakiś wyznawca KOD zostanie zapytany o największy skandal ostatniego dziesięciolecia…
Wrzesień-październik 2016 – Profesor UW dostał (lekko) w tytę w tramwaju od jakiegoś żulika, bo rozmawiał z kolegą po niemiecku. Policja potraktowała temat priorytetowo, większość gazet opublikowała zdjęcie sprawcy, niedługo potem został on został złapany, obecnie jest za kratkami. Władze warszawskich tramwajów po tym zdarzeniu postanowiły zwolnić motorniczego dyscyplinarnie oraz założyć monitoring we wszystkich pojazdach. Niby sytuacja, jakich w Polsce tysiące, ale zasłużyła na specjalne traktowanie, a mimo to wybuchł skandal na 2 miesiące. Były żółte paski, godziny dyskusji ekspertów, happening antyrasistowski i wreszcie łączenie zdarzenia z rządem oraz „faszyzacją” Polski. Nie pochwalam tego typu zachowań, ale ja sam w życiu co najmniej 10 razy bez powodu dostałem po mordzie bardziej, niż ten profesor (w tym 2 razy moje życie było zagrożone) – nikt o mnie wówczas nie pisał artykułów w gazetach. Polacy na Wyspach Brytyjskich niejednokrotnie tracili życie za to, że są Polakami (nie mówiąc o licznych ciężkich pobiciach) i lewactwo z tego powodu tragedii nie robi. No, ale tu chodzi o Niemca (który nawet nie został draśnięty, bo gonga wyłapał jego polski kumpel), więc okazja wręcz idealna do podtrzymania permanentnej rewolucji. Ten jeden cios w tramwaju to bodajże najsłynniejszy cios w III RP (obok Korwina, który przylutował Michałowi Boniemu). „Tramwajowy liść” już na stałe zagościł w licznych spisach incydentów „z powodu nienawiści”, sporządzanych przez organizacje Sorosa.
29.09.2016 i pierwsza połowa października 2016 – Ogólnopolska gównoafera pod tytułem: „Pomazańcy”. Jedna z najbardziej prymitywnych (i co gorsza – udanych) prób podtrzymania permanentnej rewolucji. Reporter TVN, Maciej Knapik na konferencji prasowej spytał Beatę Szydło, czy jest ona pomazańcem Jarosława Kaczyńskiego. Szydło potwierdziła, uprzedzając, że to żart. Rozpętała się gigantyczna burza medialna, przez wiele dni był to medialny temat numer jeden. Antyrządowi komentatorzy (całkiem serio!) widzieli w tym powód, aby cały rząd podał się do dymisji. Sprawa była tak głupia, że nikt nie wiedział o co w tym chodzi, więc po dwóch tygodniach „afera” zdechła śmiercią naturalną. Gdybym chciał za kilkadziesiąt lat wytłumaczyć swoim wnukom, na czym polegała medialna afera z „pomazańcami” – nie będę w stanie tego zrobić, gdyż jest to zbyt idiotyczne, żeby zdołał pojąć to ktoś, kto tego sam nie zobaczył na własne oczy.
* Pomazaniec – osoba, którą namaszczono na znak otrzymania godności monarszej lub królewskiej (SJP)
13-15 grudnia 2016 – Kolejny przejaw permanentnej rewolucji, skierowany do słuchaczy programu III Polskiego Radia, wyhodowanych przez Magdę Jethon (tą od czekoladowego orła, portalu Koduj24 i kompromitującego wywiadu z Robertem Mazurkiem). Wszystkie media lewicowo-liberalne, jak jeden mąż grzmiały: „Rząd twierdzi, że Wojciech Mann ma braki warsztatowe!” Zamach na wolność słowa! Legenda radiowej „Trójki” dyskryminowana przez PiS! Ludzie, wychodźcie na ulice, tak nie może być! „Skandal” zainicjowała „mistrzyni pióra”, Agnieszka Kublik z (a jakże!) Gazety Wyborczej. Dość szybko sprawa się rypła, bo okazało się, że Kublik sobie te rzekome „braki warsztatowe” Wojciecha Manna po prostu zmyśliła (zwalając winę na „anonimowych informatorów”). Jednakże przez kilka dni był to temat numer jeden w telewizji i portalach (gdzie oczywiście antyrządowe szambo wybiło w komentarzach).
Druga połowa grudnia 2016 – Dzieło „permanentnej rewolucji”, z którymi wiązano gigantyczne nadzieje. Odbył się wówczas tzw. „ciamajdan”, o którym pisałem TUTAJ. Sprawa starannie zaplanowana i zsynchronizowana między mediami (polskojęzycznymi i zagranicznymi), politykami (PO i Nowoczesna) i „spontanicznymi” protestującymi (Diduszko, Antifa, KOD i inni pajace). Główną „iskrą”, która wznieciła „pożar” było wykluczenie z obrad sejmowych podrzędnego posła PO – Michała Szczerby, który ewidentnie, z premedytacją chciał zostać z tych obrad wykluczony (zrobił sobie „stand-up” na sejmowej mównicy). W czasach, gdy marszałkiem sejmu był Stefan Niesiołowski, Radek Sikorski czy Kidawa-Błońska – wykluczano posłów opozycji z dużo bardziej błahych powodów, niż posła Szczerbę. Rozpoczęto okupację sejmu, mówiono o wielkim kryzysie politycznym, nawoływano do wyjścia na ulice, gdzie zebrało się raptem z tysiąc osób (w tym Lis, Olejnik, Czuchnowski, Wielowieyska, Kolenda-Zaleska i podobni „permanentni rewolucjoniści”). Niestety, społeczeństwo nie podchwyciło tego cyrku i wolało spokojnie spędzić święta. Gwoździem do trumny dla „ciamajdanu” było to, że w czasach tego „największego kryzysu politycznego od czasu upadku PRL”, jedna z ikon obrony demokracji przed faszystowskim reżimem, Ryszard Petru – w najlepsze poleciał sobie na Maderę z partyjną koleżanką. Na koniec powstał film dokumentalny „Pucz”, który bardzo dobrze ukazuje sposób przeprowadzania permanentnej rewolucji.
Styczeń 2017 – Szef MSZ, Witold Waszczykowski w jakimś podrzędnym wywiadzie chciał powiedzieć San Cristóbal, ale powiedział San Escobar (pewnie oglądał całkiem niezły serial „Narcos” o baronie kokainy, Pablo Escobarze). Nawet to śmieszne, ale temat rozdmuchano do rangi skandalu międzynarodowego i domagano się dymisji Waszczykowskiego. Po kilkunastu dniach intensywnego wałkowania tematu – cała Polska już rzygała z przesytu tym San Escobarem, więc permanentna rewolucja musiała wrzucić na ruszt coś nowego.
25.01.2017 – Miało być podtrzymanie permanentnej rewolucji, a wyszła jedna z największych żenad ostatnich miesięcy. Odbył się tzw. „protest studentów”, impreza antyrządowa, zorganizowana i tygodniami reklamowana przez Gazetę Wyborczą. W 11 miastach Polski odbyły się pikiety, na które przyszła garstka ludzi (w dodatku średnia wieku 60+).
koniec stycznia i cały luty 2017 – Mediami w tym czasie rządziły niegroźne wypadki samochodowe Antoniego Macierewicza i Beaty Szydło (ich symbolem stał się lekko draśnięty Fiat Seicento). Permanentna rewolucja dość skutecznie podjudziła ludzi, a jej ofiary całkiem serio widziały w tym powód do zorganizowania przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Ja do dzisiaj nie potrafię zrozumieć, dlaczego te drobne wypadki stały się aż tak nośne wśród społeczeństwa. Taki Komorowski kilka razy miał podobne przygody, nie mówiąc już o Geremku…
od 9.03.2017 – do momentu pisania niniejszego tekstu permanentna rewolucja ma twarz rzekomego Polexitu, czyli wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej przez Jarosława Kaczyńskiego. Jest to najważniejszy temat marca 2017, który pewnie będzie rozprowadzany przez kilka tygodni, a może nawet miesięcy. W lewicowych mediach obecnie roi się od artykułów typu: „Nie ma zgody na Polexit”, „Nie damy się!”, „Kto nakarmi rolnika [sic!], jeśli wyjdziemy z Unii Europejskiej?” itp. Gazeta Wyborcza zorganizowała (na 25 marca) marsz sprzeciwu wobec opuszczenia Unii Europejskiej przez Polskę (przyjdą pewnie ci, co zawsze, potem wykadruje się zdjęcia, albo użyje tych sprzed roku i na koniec odtrąbi sukces). Powstała też „oddolna” inicjatywa „Kocham cię, Europo”, która sprzeciwia się Polexitowi. Podpisali się pod nią m.in.: Robert Biedroń, Władysław Frasyniuk, Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Adam Michnik, Joanna Mucha, Barbara Nowacka, Ryszard Petru, Sławomir Sierakowski, Jadwiga Staniszkis i Róża Thun. Nazwiska tak „świeże”, jak opony w rosyjskim autobusie międzymiastowym. Permanentna rewolucja ma niewielu aktorów, więc użytkuje się ich bardzo intensywnie. Polexit jest oczywiście bzdurą – bracia Kaczyńscy podpisywali Traktat Lizboński, czyli de facto główny akt prawny, stanowiący o istnieniu Unii Europejskiej. Żaden polityk PiS nigdy nie mówił o Polexicie, nawet najbardziej zatwardziali zwolennicy PiSu również o tym nigdy nie wspominają. Jednak lewacka prasa nie przejmuje się tym, kreując Kaczyńskiego na osobę, która tylko patrzy, żeby wyjść z Unii Europejskiej. Polexit to książkowy wręcz przykład permanentnej rewolucji.
13.03.2017 – Sprawa to jeden ze składników punktu poprzedniego, czyli wmawiania jeleniom, że Kaczyński pragnie Polexitu tak mocno, jak aktor pragnie „Oskara”. Dziennik „Rzeczpospolita” (przejęty jakiś czas temu przez lewactwo) podał, że kandydatka na prezydenta Francji, Marine le Pen powiedziała: „Jeśli wygram, podejmę współpracę z Kaczyńskim o demontażu Unii„. Sprawę błyskawicznie podchwyciły media w całej Europie, była to główna, intensywnie eksponowana wiadomość w Polsce. Dość szybko okazało się, że „reporter” Rzeczpospolitej, Jędrzej Bielecki wszystko zmyślił, ukazały się nawet przeprosiny za podawanie nieprawdy. Pomimo tego – wiadomość nadal była rozpowszechniana, np. kilka godzin po dementi była ona pierwszym newsem głównego wydania „Faktów” w TVN.
Na mnie osobiście permanentna rewolucja działa jak płachta na byka i z kilometra widzę, że to jest sztuczne jak piersi Natalii Siwiec. Wydaje mi się, że młode pokolenie jest w większości odporne na tego typu propagandę, co bardzo mnie cieszy. Gorzej z osobami starszymi, które uwierzyły, że skończył się w Polsce komunizm i za nic w świecie nie dadzą się przekonać, że wcale się, do chuja Wacława, nie skończył. Dla tych osób – już do śmierci największymi bohaterami będą Michnik, Kuroń, Geremek, Bartoszewski, Wałęsa i Mazowiecki, a gdy w TVN wystąpi prof. Andrzej Zoll (co ma miejsce niemal codziennie) – będą traktować go jak nieomylną wyrocznię i symbol obiektywizmu. To są właśnie główni adresaci permanentnej rewolucji i już zawsze będą w jej sidłach. Jest to dla mnie bardzo przykre, bo zawsze miałem ogromny szacunek do starszych osób i naturalnym dla mnie było uważanie ich za mądrzejszych od siebie poprzez bogatsze od mojego doświadczenie życiowe. Niestety, permanentna rewolucja wyprała im mózgi i chce mi się z tego powodu płakać, bo wiem, że są niereformowalni i w momencie śmierci będą przekonani, że Polska i tak za chwilę przestanie istnieć, bo Kaczor z Macierewiczem właśnie wywołują wojnę nuklearną.
Media propisowskie też niestety zaraziły się tą chorobą i za nic w świecie nie ośmielą się skrytykować rządu. Media te są stosunkowo nowe (powstały „od zera”, bez pomocy Ministerstwa Przekształceń Własnościowych ani Niemców, jak ich konkurencja), przez co wiązałem z nimi spore nadzieje. Kibicowałem im tym bardziej, że do października 2015 były one ostro tępione, a ich zasięg był praktycznie żaden (dwie nic nie znaczące telewizje – Republika i Trwam), jedno radio spoza pierwszej trójki (Maryja), kilka gazet, także spoza pierwszej trójki („W Sieci”, „Do Rzeczy”, „Gazeta Polska”) oraz 2 portale spoza pierwszej piątki (Niezależna i Fronda). Od końcówki 2015 roku jednak ich zasięg mocno wzrósł (także dzięki publicznym pieniądzom), a w dodatku dołączyła do nich TVP. Nadal ich zasięg jest mniejszy niż postkomunistów i Niemców, ale są już liczącym się graczem na rynku medialnym. Powielają niestety ten sam błąd, który zgubił poprzednią ekipę – wychwalają swoją opcję polityczną pod niebiosa, a wobec przeciwników stosują ideały permanentnej rewolucji. Oby nie skończyło się to zrealizowaniem upragnionej doktryny Agnieszki Holland i powrotem do władzy środowisk pronachodźczych.
Każdemu na koniec zalecam duży dystans do mediów, zwłaszcza dużych. Aby rozpoznać permanentną rewolucję – wystarczy zadać sobie 2 pytania: „Czy dana wiadomość jest warta tak wielkiej paniki? Jaki wpływ będzie miało to wydarzenie na losy Polski?”. W przypadku np. wałkowanego przez miesiąc tematu zdechłego konia z Janowa, odpowiedzi na te pytania brzmią – 'nie’ oraz 'żaden’.
RacimiR, 22.03.2017
PS: W ostatnią sobotę byłem w Łodzi na otwarciu stadionu Widzewa, piękny obiekt, wspaniała atmosfera. Przed meczem zauważyłem kilku wolontariuszy, rozdających Gazetę Wyborczą. Była to akcja na dość dużą skalę – przygotowano tysiące darmowych egzemplarzy do rozdania, rzecz działa się pod samiuśkim stadionem. Według mojej opinii – była to starannie zaplanowana prowokacja w stylu „Hugo-Bader„, czyli wysłanie kilku śmiałków na wpierdol, żeby potem przez miesiąc był nośny temat (faszyzacja, zamach na wolne media, związki kibolstwa z rządem itd.) To tak, jakby na proteście feministycznym rozdawać kwartalnik „Fronda”. Niestety, plan się nie udał – wysłannicy Wyborczej nie zostali pobici, ludzie po prostu nie brali od nich Gazety, albo brali i ścielili z niej dywan do deptania. Ot, taka sytuacja – nieudana próba wykreowania newsa na potrzeby permanentnej rewolucji.
PS2: Dawno się tak nie rozpisałem. Miał być krótki, przystępny tekst opisujący permanentną rewolucję, a wyszło kilkanaście stron maszynopisu…
Powiązane wpisy:
Bardzo dobry tekst. Długi, ale treściwy.
od RacimiR: Dzięki, pisałem to 8 godzin.
Serwus,
ale masz lekkie pióro 🙂
Fajnie się to czyta,
pozdrawiam!
od RacimiR: Dzięki i mistrzostwa życzę, żeby Legia Ruchu nie wyprzedziła w zdobytych tytułach 😀
🙂
To w 30 kolejce nie zróbcie numeru na Bułgarskiej ;-)))
Szacunek za to co wiosną gracie (chyba trzeci wynik na wiosnę) gdyby nie zabrali tych 4 pkt, to realna walka o pierwszą ósemkę.
od RacimiR: Drugi wynik na wiosnę 🙂 Aż tak to nie chcę się bratać, żeby w ostatniej kolejce odpuścić. Już na jesień dostaliście hojny prezent 🙁
Kłania się kibic wspominanej wyżej Legii Warszawa :). Chyba powinienem strzelić focha, ale zamiast tego powiem tylko, że świetnie się Ciebie czyta. Tekst długawy, ale czyta się szybko i z przyjemnością. Masz chłopie talent… Koniec końców, czy ktoś kibicuje Ruchowi, Lechowi, Legii czy jakiemukolwiek innemu klubowi, to wszyscy ostatecznie jesteśmy Polakami, patriotami. Oby tych podziałów było jak najmniej bo wróg nie śpi, a ich motto to „Dziel i rządź”. Pamiętajmy o tym. Pozdrawiam, Chwała Wielkiej Polsce.
od RacimiR: Dzięki 🙂 Ja nie mam żadnego problemu z Legią poza tym, że jak tak dalej pójdzie, to będą mieli najwięcej mistrzostw krajowych (kosztem mojego klubu). W europejskich pucharach zawsze kibicuję polskim drużynom.
To dobrze. I nie dajcie się tam RAŚ!
od RacimiR: RAŚ praktycznie przestał istnieć w ostatnich latach, duża w tym zasługa zaproszenia nachodźców przez Angelę Merkel.
Tak naprawdę to lewacy powinni się cieszyć że rządzi opcja najlepsza z najgorszych (bo PiS po za odsuwaniem od koryta lewaków nic w z nimi więcej nie robi). Gdyby rządził KORWIN (chyba teraz nazywa się WOLNOŚĆ), albo ktoś z ONR-u to wszyscy lewacy byliby już dawno w więzieniach.
Kiedyś przeczytałem takie powiedzenie: Nie podobają ci się rządy PiS-owca to będziesz miał rządy narodowca.
PS: Zapomniałeś napisać o innym wydarzeniu które permanentna rewolucja wykorzystywała a mianowicie kwestia Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej.
od RacimiR: To z Tuskiem nie było aż takie z dupy wzięte, bo gdyby wrócił do Polski, to mógłby przemeblować całą scenę polityczną. Co nie zmienia faktu, że we wszystkich krajach UE (poza Polską) pies z kulawą nogą nie zainteresował się głosowaniem na 'króla Europy’.
Mam nadzieję, że doczekam rządów jakiejś partii, która rozliczy przestępców politycznych, bo PiS faktycznie boi się własnego cienia i co najwyżej odsuwa ich od źródełka.
Oczywiście dla lewaków opcja najlepsza z najgorszych.
Marian Kowalski to by ich zaj***** gołymi rękami 😀 😀
Marian gówna nie dotyka, bo gówno śmierdzi.
Witaj RacimiR!
Gratuluję kolejnego trafionego tekstu! Chociaż miejscami miałem wrażenie jakbym słuchał redaktora z TVP taki „zachwyt” nad PiSem bije z niektórych akapitów! Albo może dostałeś zlecenie od PiS? Oczywiście żartuję – chociaż na prawdę przez chwilę się nad taką możliwością zastanawiałem. Wszystko to co piszesz to absolutna prawda i przejawy „permanentnej rewolucji” widać na każdym codziennym kroku w każdym medium które nie jest związane z PiS! Na szczęście Polacy chyba już się nieco uodpornili na prowokacje – najlepszym przykładem jest żałosna odrapana i brudna przyczepa będąca pozostałością po „walecznym” KODzie przed KPRM w Warszawie!
Niestety wszystkie te działania „totalnej” opozycji wespół z zaprzyjaźnionymi mediami i lewacką finansjerą doprowadziły do wielkiego podziału Polaków, który będzie niezwykle ciężko zniwelować! Szkody jakie wyrządzają nam (Polsce i jej obywatelom) takie działania są ogromne ale niestety żadne Lisy, Michniki, Petru, Holland`y czy Schetyny nie liczą się z takimi kosztami. Dla nich cel uświęca środki i choćby po trupach (Polaków) będą dążyli do tego celu! Ku uciesze wszystkich przeciwników i wrogów Polski!
Pozdrawiam
od RacimiR: Absolutnie nie popieram PiS, uważam że jest to partia lewicowo-socjalistyczna (zgroza), o światopoglądzie konserwatywnym (tu akurat dobrze). Po prostu wymieniłem przykłady, gdzie niesłusznie zostali atakowani na ogólnopolską skalę. Nie głosowałem na nich nigdy poza wyborami do senatu, gdzie konkurentami PiSowca byli: złodziej z PO oraz lokalny watażka bezpartyjny (również złodziej). Prawda jest taka, że oni po prostu nie mają z kim przegrać. A szkoda, bo chętnie zagłosowałbym na partię narodowców lub wolnościowców.
Jak zwykle 100/100.
Pierwsze moje zetknięcie się z „permanentną rewolucją” w tym sezonie było już parę dni po wyborach pt: „PIS nie wywiązuje się z obietnic wyborczych”.
Jak k**wa ma się wywiązywać, skoro nie utworzył nawet jeszcze rządu????
Potem zaczęła się sprawa Janowa Podlaskiego.
Poszedłem odwiedzić jedna kuzynkę: konie z Janowa Podlaskiego.
Poszedłem do drugiej kuzynki: konie z Janowa Podlaskiego.
Przyszedł brat: konie z Janowa Podlaskiego.
Sąsiadka zagadała mnie o co? o konie z Janowa Podlaskiego.
W sklepiku o czym słyszę: o koniach z Janowa Podlaskiego…
K**WAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I na nic zdawały się próby tłumaczenia, że w ciągu 2015 zdechło tych koni tam ponad dwadzieścia, że najgorszy prezes nie potrafi zepsuć dobrze funkcjonującej firmy w ciągu dwóch tygodni… NIC – po raz pierwszy (w tym sezonie, bo przecież pranie mózgów trwa już całe lata) ubeckie media pokazały swą piorotwórczą mózgi potęgę.
No i potem tak jak piszesz – poleciało….. Holocaust drzew, wiewiórka…. I ludzie to kupują nie dając sobie niczego wytłumaczyć. Reakcja zwykle jest taka sama: machanie rękami, zatykanie uszu i wykrzykiwanie, że ten kurdupel to jest (…..)
Jeszcze jeden przykład zlasowania mózgu: pani magister matematyki przeczytała wspomnienia Danuty Wałęsowej (już sam fakt tracenia czasu na taką „lekturę” o czymś świadczy) i kiedy jej ktoś powiedział, że niemożliwe jest regularne wygrywanie w toto-lotka, dostała prawie histerii, zaczęła krzyczeć, że Wałęsa jest oczerniany, ona nie wierzy w tą pisowską propagandę, w końcu odwróciła się i odeszła.
Nawet Franio pijacy wino pod sklepem wie, że regularne wygrywanie w toto-lotka jest niemożliwe, ale magister matematyki o tym wiedzieć nie chce…….
A propos Wałęsy: zauważyłem, że wśród znajomych czy rodziny największymi jego obrońcami są ci sami, którzy lata temu pokładali się ze śmiechu czytując w urbanowym NIE rubrykę: „Pan prezydęt powiedział”. 😉
Mnie też to osobiście dotyka, bo coraz mniej chce mi się spotykać z ludźmi….. No bo ile można wytrzymać z towarzystwem, które opowiada przy stole „dowcipy” polityczne o kurduplu przy których Klub Masztalskich to wiersze Norwida? Na przełomie roku miałem zaproszenie od dawno niewidzianego kolegi ze studiów – to w innym miescie, więc zaproponowali (z żoną) nocleg. Wymówiłem się, bo podejrzewam ich oboje o lemingowość, a jakoś nie wyobrażam sobie, by w ciągu dobrych kilku godzin nie wejść na „te” tematy. No i potem może się zrobić niezręcznie…..
Trwa wojna psychologiczna prowadzona przez ośrodki dywersji propagandowej prowadzona przez fachowców najwyższej klasy. Traktowanie takich mediów jak TVN, Polsat czy Newsweek jak równoprawnych oponentów w dyskursie publicznym to duży błąd. Oni powinni mieć odebrane koncesje oraz być oskarżeni o zdradę stanu… Ale na taki krok to stać Erdogana. Kaczyński do takiego kroku po prostu nie ma sił i środków. Nie wiadomo też czy i ochotę…….
od RacimiR: Najlepsze jest to, że osoby mocno emocjonujące się końmi z Janowa czy Pomazańcami za 10 lat nawet nie będą pamiętały, że w ogóle były takie wydarzenia, bo przez ten czas media wykreują tysiąc podobnych „afer” – a kto by to wszystko zdołał spamiętać.
Z Wałęsą mam takie same spostrzeżenia. W latach 90-tych był totalnym pośmiewiskiem, także w środowiskach michnikowszczyzny. Jego wynik wyborczy w ostatniej próbie mówi sam za siebie. Później Bolek zupełnie zniknął z mediów na kilka lat i nagle odrodził się jako wielki autorytet, lemingi które wcześniej go wyśmiewały – nagle zaczęły go wychwalać. Pamiętam, że Wałęsa i Kwaśniewski byli wrogami, Wałęsa mówił, że „panu to ja najwyżej mogę nogę podać” i „pan wszedł jak do obory ani me ani be ani kukuryku”, a teraz nagle wielcy kumple, którzy co chwilę razem piszą jakieś listy otwarte i inne manifesty.
Z Bolkiem dokładnie tak jak mówicie…
Ci co go teraz bronią lata temu byli pierwszymi czytelnikami urbanowskiej gadzinówki i pierwsi darli łacha z Bolka…
Teraz na zasadzie „dobry Bolek bo nie lubi PIS-u” stał się nagle ich bohaterem…
Widzę to pośród swoich znajomych – lemingoza straszna… A najgorsze, że zawodowo obracam się w środowisku 95 % lemingów (to nie żart!), a towarzysko (znajomi z LO, studiów, podwórka)- ok. 60%…
PS W to „towarzysko” nie liczę kumpli po szalu 😉
U mnie jest dokładnie to samo z tym towarzystwem. Dzwoni przyjaciółka z daleka i co słychać itd., a potem, że co ten PiS i Kaczyński wyrabia. Więc stwierdzam, że wy to pewnie TVN oglądacie, no i replika no TVN i Polsat, TVP w ogóle nie oglądają, bo oni piorą Polakom mózgi. A ja tylko zapytałam, czy u nich w Szczecinie też były w grudniu sławetne zakłócenia obrazu, no i się nasłuchałam. Przyjaźnimy się od podstawówki, jeszcze wtedy ośmioletnie, świetnie się we wszystkim dogadujemy, a tu masz. Strach się z kimś spotkać, bo nie wiadomo, czy nie będzie wielkiego szaszoru, a przyjaźni skądinąd szkoda by było. To samo w pracy, lepiej się nie odzywać na głos i ewentualnie gadać z osobami pewnymi. No, kompletna paranoja. Ma się zmienić prawo czy ustawa o mediach, może będzie normalniej. Pozdrawiam
od RacimiR: Najlepiej tylko narzekać na wszystko, to każdy się zgodzi 😀
RacimiR chyba będziesz miał kolejne ręce roboty i to przez kolejnego ubogadzacza który dał o sobie znać w Londynie.
od RacimiR: To pewnie wszystko przez podstępnego Kaczora, który akurat był w pobliżu…
A za Kaczorem przyjechał Sikorski i wszystko filmował (oczywiście nie pomógł rannym).
Tak jest. Pewnie w ubeckich mediach trwają gorączkowe narady jak powiązać Kaczora z tym zamachem.
Może im jakoś podpowiemy?
Sikorski tam był i filmował miejsce zamachu. To może trochę popsuć narrację, ale może też pomóc….
Może Sikorski widział jak chwilę przed zamachem Kaczor rozmawiał z KIMŚ przez komórkę ewidentnie wskazując cel zamachowcom?
A może Kaczyński niedawno przechodził koło meczetu (ale nie w Warszawie, bo to psuje narrację – meczet w Warszawie jest OK)….
Może w Londynie wstąpił do meczetu – a co tam robił, z kim rozmawiał……o…tego tu już nie wiadomo……………………… Może miał kontakt z zamachowcami……..?
Myślcie! GW i TVN dobrze zapłacą za dobrą NARRACJĘ w tej sprawie!! 😀 😀
od RacimiR: Za bardzo kombinujesz. Kaczyński wiedział, że Teresa May go zmiażdży, zmasakruje i przeczołga, więc zorganizował zamach, żeby odwołać spotkanie. Nie wiem tylko jaka tu rola Sikorskiego. Co on tam w ogóle robił? Wszak żydowskie City jest kilka kilometrów dalej na wschód.
Witam, jestem tu nowy ale już wiem co będzie moim ulubionym zakątkiem w internecie.
od RacimiR: Witaj po stronie prawdy 😀
W przerwie zawsze można wrócić do Ewy Tylman
od RacimiR: Jak mogłem zapomnieć o Ewie Tylman! Jest też Iwona Wieczorek. Przypomniało mi się jeszcze legendarne 10 sierot z Aleppo.
i mama małej Madzi
Jeszcze jest mama Madzie…. Zawsze mogą się pojawić jakieś nowe okoliczności…… 😀
Hehe,
w sprawie Ewy Tylman zwracam uwagę na jedną rzecz: akt oskarżenia oparty na – uwaga, uwaga – zeznaniach trzech policmajstrów, którym „rzekomo” oskarżony miał się przyznać!!! Kuriozum!!!
Sąd po przesłuchaniu tych „swiadków” zwalnia chłopaka natychmiast z aresztu i uprzedza o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej (czytaj – nie daję wiary tym „świadkom”, a zabójstwa zrobi się nieudzieleniepomocy).
Co się dzieje dalej?
Prokuratura zgłasza na świadka kolegę z celi oskarżonego, któremu ten miał się przyznać, czy też podczas snu wygadać (!!!). Nosz k…a!
Czekam na akt końcowy: prokuratoura zgłosi na świadka prokuratora 😉
Kabaret…
od RacimiR: Nie wiem o co chodziło konkretnie w tej sprawie, ale wiem co innego – gdyby Tylman (czy Wieczorek) była brzydka i biedna – nikt by się tym nie zainteresował. No ale były ładne i z bogatych rodzin, to cała Polska musiała o tym słuchać miesiącami. Pewnie gdyby to się nie działo w „mieście Lecha” to też byś szczegółów śledztwa nie znał.
Dla przypomnienia:
PiS jest partią LEWICOWĄ!!!
Są to socjaliści udający patriotów i tylko tym różnią się od PO że udają( tamci mieli wyjebane)
Kaczyńscy byli w Magdalence razem z resztą bandy „obalali komunizm”
Cała ta gra że niby pis jest taki a po taka jest w myśl starej zasady „dziel i rządz”
Nie dajcie się ogłupić,myślcie.
Pozdrawiam!
od RacimiR: Myślę, że nie udają patriotów. Są to socjaliści, Polska potrzebuje rządu nieskażonego PRLem, ale minęło dopiero 28 lat, dlatego jeszcze przez jakiś czas najważniejsi politycy będą kształceni z PRL. Ważne, żeby ich następcy nie byli mentalną komuną.
Oczywiście masz rację.
Ja powiem dlaczego mam jeszcze jakąś nadzieję/złudzenia co do PISu. Bo w tej partii znajdą się jeszcze ludzie szczerze zatroskani o dobro wspólne. Do takich zaliczę na przykład Patryka Jakiego.
Natomiast w PONowoczesnej są wyłącznie (100%) łajdaki i sprzedawczyki.
I jest jeszcze taka prawidłowość – im bardziej w teren tym więcej łajdaków również w PIS zblatowanych towarzysko i biznesowo z PONowoczesną.
I naszą największą tragedią jest to, że na prawicy nie ma ŻADNEGO liczącego się ugrupowania zdolnego przejąc władzę od PIS……
Takie długie teksty to ja lubię, a nie polemika na temat jakiegoś artykułu. 10/10.
od RacimiR: Też wolę takie, no ale czas tworzenia jest wielokrotnie dłuższy, a ja nie jestem zawodowcem, który mógłby poświęcać na to 160 godzin miesięcznie 🙁
Nadmieniając jeszcze historię lewactwa, to też warto przytoczyć jej bardziej zachodnie korzenie. Mowa tu o m.in. Szkole Frankfurckiej, której można przypisać dzisiejszą formę poprawności politycznej poprzez zdefiniowanie przez nich tzw. „teorii krytycznej”. Oczywiście „przypadkowo” wszyscy jej założyciele byli Żydami. Podajże jeden z nich Herbert Marcuse jest oficjalnym „ojcem” rewolucji hipisowskiej w USA, dzięki swojej książce o sposobie dość „luźnego” życia.
Warto również powiedzieć o Spinellim („przypadkowo” też Żyd) i jego dziele „Manifest z Ventotene”, który jest traktowany przez EU to w jakim kierunku mają Europą kierować. Są w stanie zrobić bardzo wiele, aby zrealizować ten plan i właśnie dlatego tak bardzo nie podobają im się konserwatywne rządy niektórych państw członkowskich.
Jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany dalej temat to polecam pewnie już znanego Krzysztofa Karonia i dr David’a Duke
od RacimiR: Racja, najpierw była Marks, który określił „bazę”, a później żyli kolejni „udoskonalacze”, którzy adaptowali koncepcję do aktualnych czasów – Trocki, później Szkoła Frankfurcka, a teraz Soros (przypadkowo sami Żydzi)
Świetny tekst RacimiR !
Trzymaj tak dalej
Super tekst. Zgadzam się w 100%. Jednak w tym kontekście nasuwa mi się ciągle niestety katastrofalna ocena opozycja PiS-u i ich bezczynność podczas tylu przekrętów rządzących bandytów z PO i PSL. Trudno nie dojść do wniosku, że PiS też nie zdawało egzaminu jako opozycja! Jeśli motywem braku reakcji PiS-u na bandyckie rządy PO PSL była jego samokompromitacja, to się udało, ale niestety pominięto konsekwencji i skutki tych afer dla Polski i Polaków. No i na przykładzie bufetowej HGW w Warszawie PiS wychodzi na krowę dużo rycząca a dającą mało mleka! Podobnie bezkarność Pawlaka za podpisanie umowy na dostarczanie chyba najdroższego gazu na świecie przez GAZPROM i to przez 30 lat to była zdrada i to ścierwo powinno za to beknąć! Dopiero Niemcy nam dupę uratowali! Również szczyt RE i ponowny wybór Tuska był kompletną klapą PiS-u i Polski. To jest nie tylko moja opinia, ale i wielu dziennikarzy z takich tygodników jak DO RZECZY i W SIECI. Zresztą cała awantura o TK była też dymana, bo wystarczyło przyspieszyć inauguracyjne posiedzenie sejmu o 3 dni, aby wybór 3 sędziów przez PO i PSL automatycznie i bezdyskusyjnie był nieważny. Natomiast konsekwencje dla Polski wewnętrzne i międzynarodowe były i są nieobliczalne. Natomiast z trzonem Twojej wypowiedzi absolutnie się zgadzam. Jednak jak widać, po spadkach w sondażach, warto wytknąć PiS-owi ich błędy, aby zmusić PiS do skorygowania ich. A jest ich zbyt wiele. Jak tak dalej pójdzie, to bandyci z PO i PSL zamiast do wiezienia znów trafia na rządowe ławy, a to byłaby tragedia dla Polski i Polaków!
od RacimiR: PiS jest opieszały, wydaje mi się, że boją się mediów i Brukseli. W ostatnie sondaże nie wierzę (zauważ, dla kogo one były robione – TVN, GW, Onet, OkoPress czyli przybudówka GW), zwłaszcza ten nagły dwucyfrowy wzrost poparcia dla Platformy jest podejrzany. PiS mnie denerwuje i mam im wiele do zarzucenia, ich głównym atutem jest to, że nie są PONowoczesną, na którą mam totalną alergię za całokształt ich 8 lat rządzenia.
Ja cały czas pocieszam się jedną myślą: po co aresztować i postawić przed „sądem” HGW, skoro jakiś „sędzia” Tuleya ją uniewinni, wypuści z więzienia i przyzna 100 milionów PLN „odszkodowania”?
Tylko w „tuleyami” też jakoś PIS nie robi „porządku”……
16 grudnia ubiegłego roku można było aresztować Tuska (sam przyjechał do Wrocławia monitorować pucz w Warszawie)…..
Przyjechał, odjechał…. Nikt go nie niepokoił…..
Jarosławie!!!!
Ty tak NAPRAWDĘ czy dla jaj…….??????
Dzisiaj Świadkowie Jehowi podrzucili mi do skrzynki swoją ulotkę zapraszającą mnie na ich spotkanie: „Pokój, zdrowie i szczęście – każdy o tym marzy!”.
Zwykle tego typu publikacje razem z reklamami zachodnich marketów lądują od razu w koszu na śmieci, ale tym razem zapoznałem się z treścią…
Świetna grafika przedstawiająca 16 uśmiechniętych, szczęśliwych osób – wiadomo – poznali prawdę, więc są zadowoleni….
Ale……
Z pośród tych szesnastu osób tylko 2 (dwie) są białe. To niebieskooka blondynka z podobnym do niej dzieckiem na ręku. Pozostałe czternaście osób to czarni lub oliwkowi….. Dziwne, że ta blondynka nie trzymała w ramionach beżowego dziecka – ale to pewnie na następnym etapie….)
Jesteśmy cały czas „urabiani” i to coraz mocniej.
Podprogowo.
Atak następuje z każdej strony – nawet Świadkowie Jehowy w tym uczestniczą – świadomie lub nie – ale jednak biorą w tym udział….
Seriale – i to nawet w TV publicznej (niby przejętej przez „dobrą zmianę”) są przesycone pedałami, murzynami, różnymi dziwakami, którzy oczywiście są postaciami pozytywnymi i szlachetnymi.
Reklamy – olbrzymie bilbordy jakiejś meblowej sieciówki – pięcioro uśmiechniętych, młodych ludzi siedzi na fotelach – dwoje z nich to czarni….
Moda na brodatych mężczyzn, „Wspaniałe stulecie” czyli cudowni, orientalni dżentelmeni i ich księżniczki……
Ludzie mający konserwatywne poglądy (tzw. dewotki) – to durnie, złodzieje, pijaki i szelmy….
Piętnaści, dwadzieścia lat – i będzie po nas…..
Macie dzieci lub wnuki – zacznijcie się już dziś o nich martwić…….
od RacimiR: Dla mnie ten przekaz podprogowy działa dokładnie odwrotnie. Mam nadzieję, że na młodzież również. U mnie jehowi to nie tylko wrzucają spam do skrzynek, ale też dzwonią do drzwi i indoktrynują, a jak mają spęd to cały kilkunastotysięczny stadion potrafią zapełnić.
Piękne. Obecnie mamy najbardziej lewacki rząd w historii, przodujący w rozdawnictwie i zacofaniu, największy możliwy skok na państwową kasę, rotacyjną wymianę prezesów spółek skarbu państwa, aby wszyscy się nachapali, do tego z rosyjskimi agentami czy to w rządzie, czy tuż obok, prowadzący już teraz jawnie antyeuropejską i prorosyjską politykę i dla autora to wszyscy inni realizują idee marksistowskie. Rozpłakałem się ze śmiechu.
od RacimiR: Rozdawnictwo (socjalizm) to lewica, a nie lewactwo. Rząd PiS jest najbardziej lewicowy- to prawda. Znacząco zwiększyli socjal, a przy pierwszym kryzysie ekonomicznym zostaniemy z ręką w nocniku i wysokimi podatkami.
„Przodowanie w zacofaniu” to subiektywna ocena, tak samo jak „skok na kasę”. Obecny rząd kradnie nieudolnie (ale dużo mniej, niż poprzednicy- specjaliści w złodziejstwie). Gdy PiS przyzna sobie milion złotych nagrody- jest afera na miesiąc. Tacy jak Ty się oburzają, ale siedzieli cicho gdy PO/PSL wydali miliard na „elektrownię atomową”, zrobili skok na OFE (gdzie 27 mld gdzieś się po drodze zawieruszyło) czy robili portale społecznościowe dla zwierząt za kilkadziesiąt baniek. Lemingi nie rozróżniają dużych liczb, dla nich milion czy miliard to żadna różnica.
„Antyeuropejska polityka” to nie-sprowadzanie islamskich brodaczy z Afryki i krytyka budowy gazociągu z Rosji do Niemiec, a „prorosyjska” to wchodzenie w dupę Stanom Zjednoczonym? Wyłącz TVN, włącz logikę, mi do śmiechu nie jest, gdy czytam takie komentarze- ogłupienie narodu przez zagraniczne media i agenturę jest potężne.
Nie lubię PiS ale z całkowicie innych powodów, niż szczuje TVN/GW.