Prasówka, cz.23 (wczesna jesień 2024)

Zapraszam na kolejną część „Prasówki”, czyli cyklu, w którym poruszonych jest wiele tematów z ostatnich 7 tygodni. Będzie o doktorze Szarpanki, księdzu Olszewskim, „czynnym żalu”, wycofaniu kontrasygnaty, „demokracji walczącej”, kilometrówkach Czarneckiego, kontrolach na granicy z Niemcami, „wiertarce praworządności”, Rubcowie-Gonzalesie, wyprzedaży majątku narodowego, odebraniu dotacji i subwencji PiSowi, 'eksperckim’ zarządzie Totalizatora Sportowego, nowym kanale telewizyjnym, wyborach samorządowych w Niemczech, Campusie Polska i kilku innych sprawach. Na koniec kącik muzyczny. Sprawę powodzi na Śląsku opisałem kilka dni temu w osobnym tekście.


Youtuber i vloger znany jako „doktor Szarpanki”, prowadzący youtubowy „Kanał Jeden” został (bez powodu) brutalnie pobity w lokalu z kebabem w Mielnie przez jego pracowników (prawdopodobnie pochodzących z Pakistanu). W ruch poszły m.in. maczety. Jak mówi sam poszkodowany- próbowano go zabić (dziura w czaszce od maczety), wezwana na miejsce policja zbagatelizowała sprawę (mimo, że próba zabójstwa w Polsce powinna być ścigana z urzędu), a agresorzy są częścią większego gangu z Pomorza Zachodniego, który ma na koncie dużo więcej pobić i policja z jakichś powodów nie reaguje należycie. Nagrania z monitoringu 'przypadkiem’ gdzieś zniknęły. Wszystkie duże media odmówiły poruszenia tematu na swoich łamach (tzn. niektóre nawet początkowo chciały, zanim dowiedziały się, że napastnicy to 'ubogacacze kulturowi’). Po 'incydencie’ poszkodowany założył dość udaną zbiórkę finansową i odgraża się obecnie, że wyjaśni sprawę za pomocą najlepszych prawników. Kibicuję mu z całego serca, ale samemu będzie bardzo trudno wygrać z mafią. Niestety takich spraw pewnie będzie w Polsce coraz więcej i po historii doktora już widać, że nasze państwo będzie traktowało je tak samo, jak robią to państwa zachodnie, czyli wyciszać za wszelką cenę wszystkie 'incydenty’, w których napastnikiem byli obcokrajowcy, a gdy już coś wypłynie to ukrywać tożsamość sprawców i rozmywać temat.


Za żarty z Jerzego Owsiaka i Hanny Gronkiewicz-Waltz została skazana trójka prowadzących program TVP (za czasów PiS w 2019 roku) „Mięła 20-ta”- Michał Rachoń, Barbara Piela i wydawca Krystian Krawiel. Konkretnie chodziło o plastelinowe figurki, które zaglądały do pustych skrzyń. Wyrok (ten sam dla całej trójki) opiewa na 25 tysięcy złotych na rzecz WOŚP oraz 20 godzin prac społecznych miesięcznie przez 5 miesięcy. Jest to niestety kolejny polityczna zagrywka, polegająca na zastraszaniu przeciwników obecnej koalicji rządowej, aby przypadkiem nie ośmielono się ich krytykować. Można przypomnieć początki 'kariery’ Klaudii Jachiry, która też robiła filmiki z lalkami, ale one (w przeciwieństwie do figurek pani Pieli) były wulgarne i przesycone nienawiścią wobec PiS, kościoła i patriotów (choć w zamyśle chyba miały być śmieszne).

Wychudzony ks.Olszewski, w błysku fleszy przewożony do innego aresztu

Innym męczennikiem został ksiądz Olszewski. Według pierwotnego scenariusza z powodu braku zarzutów miał on opuścić areszt z końcem sierpnia, ale nadal siedzi on za kratami (z powodu „ryzyka mataczenia”, co jest doskonałą 'podkładką’, aby zamknąć kogokolwiek na dowolną ilość czasu) i regularnie jest on publicznie upokarzany (np. wywlekany w kajdankach na sesje zdjęciowe do mediów). Obok księdza w areszcie siedzą jeszcze dwie urzędniczki (osoby mało medialne, bo mogłoby się to źle skojarzyć feministkom). W tej sprawie razi także bierność kościoła, który siedzi jak mysz pod miotłą i wydaje się być zastraszony przez „uśmiechniętych”, przez co księdza bronią jedynie środowiska PiSu i zwykłych ludzi. Cicho siedzi też Adam Bodnar, który kilka lat temu (jako RPO) robił raban na pół Europy, gdy morderca 10-letniej dziewczynki bez powodu miał założone kajdanki, co było niehumanitarne. Główną „winą” Olszewskiego jest budowa ośrodka pomocy na warszawskim Wilanowie za publiczne pieniądze. Gdyby wydał te pieniądze na „tęczowe piątki” lub szkolenia z „ulicznej taktyki” dla Antify- wszystko byłoby zgodne z prawem.


Temat „przywracania praworządności” jest tak rozległy, że tylko z wydarzeń ostatniego miesiąca można by napisać o nim grubą książkę. Ja spróbuję skondensować to do minimum. Najpierw minister Adam Bodnar próbował znaleźć sposób na kompromis w sprawie tzw. neo-sędziów, powołanych po 2018 roku. Jest to niemal tysiąc osób. Organizacje „praworządnościowe” z korzeniami w czasach ZSRR lobbowały za tym, aby wszystkich sędziów, którzy nimi zostali za kadencji PiS wywalić na zbity ryj (a w ich miejsce zainstalować swoich znajomków). To oczywiście wywołałoby wielki chaos na różnych płaszczyznach (a także dalszy spadek jakości sądownictwa i wydłużenie już bardzo długiego średniego czasu trwania spraw). Utworzyłby się też precedens. Skoro wszyscy sędziowie powołani w czasie rządów PiS mieliby być zwolnieni, a ich powołania nieważne, to dlaczego tego nie rozszerzyć na inne sfery? Np. wszystkie matury, dyplomy ukończenia studiów (wydawali je 'faszyzujący’ ministrowie Czarnek i Gliński), umowy o pracę w budżetówce również powinny być nieważne, a także wszystkie wyroki sądowe z tego okresu. Można by jeszcze rozebrać wszystkie powstałe w tym czasie budynki i inne obiekty, wszak odbioru budowy dokonywał PiSowski urzędnik.

Jako, że Tusk mocno naciska na Bodnara, aby „uporządkował sądownictwo” jak najszybciej- pan Adam zaproponował dosyć logiczny kompromis, czyli sytuację znaną z cywilizowanych krajów (gdzie przy każdej zmianie rządu nie wymienia się wszystkich, od premiera do sprzątaczki). Mianowice stwierdził, żeby zostawić to tak jak jest i działać normalnym trybem, bo babranie się w przeszłości nic dobrego nie przyniesie (pomijam już to, że 'uśmiechnięci’ sami rozpoczęli bałagan, powołując „na zapas” sędziów TK w schyłkowym okresie 'rządzenia’ Ewy Kopacz i Bronisława Komorowskiego w 2015 roku). To oczywiście spotkało się ze wściekłością różnych „justytucji” i innych „wolnych sądów”. Wszak 'praworządni’ prawnicy nie po to przez 8 lat darli ryja na ulicy i stali w mrozie ze świeczkami, aby teraz po dorwaniu się do koryta mieć taką samą rangę zawodową, jak ich odpowiednicy, powołani za czasów PiS. Faktycznie, trochę głupio by to wyglądało ze strony Bodnara i Tuska, wszak 'kastę’ muszą oni dopieszczać z najwyższą starannością (oni będą musieli bronić całego stronnictwa politycznego po zmianie władzy). Bodnar zaproponował więc sprawdzony patent, czyli „czynny żal” (odmianę stalinowskiej „samokrytyki”). Każdy powołany za PiS sędzia miałby publicznie wytarzać się w smole i pierzu, a potem samobiczować, błagając o przebaczenie. Wówczas mógłby ubiegać się o kontynuację pracy, oczywiście będąc już do końca kariery pod ścisłą obserwacją i z nikłymi szansami na awans zawodowy. To trochę zadowoliło „kastę”, ale liczyli oni jednak na coś więcej. Na razie temat został odłożony na czas „po wyborach prezydenckich”.

Sprawa szybko przycichła, bo chwilę później sam Tusk zrobił chyba najbardziej idiotyczną rzecz w swojej karierze politycznej, mianowicie anulował swój własny podpis pod kontrasygnatą, czyli powołaniem przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, Krzysztofa Wesołowskiego. Donald tłumaczył się, że podpis złożył „rutynowo” i nie do końca zdawał sobie sprawę, co podpisuje. Anulowanie podpisu pod ważnym aktem prawnym to coś, co trudno zaobserwować nawet w najbardziej hardkorowych republikach bananowych, nie mówiąc już o cywilizowanych krajach. Przykład idzie z góry, więc teraz każdy może uchylić złożony w przeszłości podpis, np. pod aktem małżeństwa, aktem notarialnym czy umową kredytową… Wybuchła wrzawa, nawet wśród zaprzyjaźnionych prawników, więc Tusk stwierdził, że jest to wina… PiS. Konkretnie powiedział, że zastał państwo w tak złym stanie, że teraz musi naginać prawo, aby je uporządkować, a całość to „demokracja walcząca”. Gdy już nastanie porządek, to wrócimy do praworządności, ale teraz trzeba łamać prawo i działać na rympał, oczywiście dla dobra całej Polski. Problem w tym, że dokładnie to samo obiecywał praktycznie każdy poczatkujący dyktator, włącznie z akwarelistą wiedeńskim, ale żaden nie doprowadził państwa do porządku, a wręcz przeciwnie- z czasem korzystał z uroków „demokracji walczącej” coraz częściej, aż w końcu kraj spłynął krwią. Zresztą każdy przymiotnik dodawany do słowa „demokracja” oznacza, że jest to chuj, a nie żadna demokracja (która w tej nazwie pełni tylko rolę przyzwoitki i listka figowego). Wystarczy przypomnieć PRL, który tytułował się „demokracją ludową”, albo dosyć podobny „ustrój”, czyli „demokrację liberalną„. Teraz Tusk, nie pytając nikogo o zgodę zmienił ustrój Polski na „demokrację walczącą”, czyli de facto reżim autorytarny, gdzie wódz nie musi przestrzegać żadnego prawa. Oczywiście Bruksela nie widzi w tym problemu. Strach się bać na myśl o tym, jakie skutki przyniesie „demokracja walcząca” w przyszłości, zwłaszcza w stosunku do osób, które tego znakomitego ustroju nie popierają.

Przy okazji Donald na minę wsadził wszystkich swoich klakierów, bo rozwijając temat „demokracji walczącej” powiedział: „Nie wszystkie moje decyzje będą spełniały kryteria praworządności z punktu widzenia purystów„. Oznacza to mniej więcej: „jesteś purystą tylko wtedy, gdy się ze mną nie zgadzasz” lub też: „skoro się ze mną zgadzasz, to nie jesteś purystą, tylko zwykłym niechlujem„. Jako, że będąc w drużynie Tuska- trzeba się z nim zawsze zgadzać (inaczej marny twój los) to oznacza, że w koalicji rządowej nie ma żadnego purysty prawa, a to z kolei oznacza, że każdy polityk koalicji jest obciążony nielegalnymi decyzjami swego szefa. Sprytne. Coś jak w gangsterce- np. gdy szef mafii odstrzeli kogoś na oczach świadków, to wszyscy, którzy to widzieli (i ci, którzy się o tym później dowiedzieli) muszą być mu wierni do samego końca i nie mogą już odejść z firmy.


Sprawę wycofania podpisu Tuska i zmianę ustroju na „demokrację walczącą” media prorządowe dosyć skutecznie przykryły tematem „kilometrówek” ex-europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. Sprawa o tyle dziwna, że dotyczy wydarzeń z 2018 roku i jest wałkowana medialnie już po raz drugi, a przebodźcowane KODziarstwo nawet się nie zorientowało, że wścieka się kolejny raz o to samo, bo od pierwszego razu minęło już kilka lat i miliard żółtych pasków w TVN na inne 8-gwiazdkowe tematy. Oczywiście same „kilometrówki” Czarneckiego (wyłudzanie zwrotu pieniędzy za nieistniejące podróże) to sprawa naganna i m.in. przez takich kretynów w Polsce doszła do władzy szajka targowicka. Nowością jest to, że wylansowano drugie życie jednej i tej samej afery (gdzie nie ma żadnych nowych wątków). Przypomnienie „kilometrówek” zrobione było także po to, aby „wzmocnić” inną aferę. Ryszard Czarnecki i jego żona zostali zatrzymani za związki z „uczelnią” Collegium Humanum, która wystawiała lewe dyplomy bez uczestnictwa w zajęciach. Czarneckiemu postawiono zarzuty korupcyjne, a jego żonie nieuczciwe wejście w posiadanie dyplomu (swoją drogą, podobnych osób są setki, więc zachowując konsekwencję- powinni zatrzymać wszystkich, ale tego nie zrobiono). Tragikomiczne jest to, że media prorządowe bardzo skutecznie wykreowały Collegium Tumanum jako „uczelnia, której dyplom kupiło pół PiSu”, ale żaden KODziarz nie potrafi wymienić nazwiska choćby jednego PiSowca, który ją „kończył”, natomiast dwóch najsłynniejszych „absolwentów” to piłkarz Robert Lewandowski i prezydent Wrocławia Jacek Sutryk (namaszczony w kampanii samorządowej osobiście przez Tuska).


16-go września Niemcy przywróciły kontrole na wszystkich swoich przejściach granicznych, w obawie przed napływem „uchodźców” (których zresztą sami zaprosili do Europy ustami swojej ówczesnej kanclerz, Angeli Merkel). Według mnie- my powinniśmy zrobić dokładnie to samo, ale z oczywistych względów Tusk tego nie zrobi. Kanclerz Austrii ogłosił w międzyczasie, że jego kraj nie przyjmie ani jednego imigranta, relokowanego z Niemiec i innych krajów. I tu znów- uważam, że my powinniśmy zrobić to samo, ale z oczywistych względów Tusk tego nie zrobi.

Euroentuzjaści zapytani o zalety Unii Europejskiej nie potrafią wymienić żadnej, wprowadzonej w ciągu ostatnich 40 lat, a bez limitu czasowego ta, którą wymieniają na 1 miejscu (Strefa Schengen) właśnie przestała obowiązywać (pomijam już to, że Strefa Schengen nie pokrywa się terytorialnie z UE, bo należą do niej kraje spoza Unii, a są kraje Unii, które do niej nie należą, więc de facto przynależność do Strefy Schengen nie jest skutkiem członkostwa w UE).


Pod Wrocławiem nie powstanie jednak fabryka firmy Intel, która miała być największą inwestycją zagraniczną w historii Polski (wartą 18mld PLN) Nie znam sprawy na tyle dobrze, żeby się w tym temacie wypowiadać. Na pewno Intel z tej okazji miał dostać gigantyczną dotację ze środków publicznych i być może „uśmiechnięci” postanowili wykorzystać te pieniądze w inny sposób (np. na niemieckie wiatraki, albo po prostu rozkraść).

Ponadto wiele firm (głównie zagranicznych montowni) planuje zwolnienia grupowe (np. firma Beko wkrótce zwolni 1700 osób w kilku swoich fabrykach w Polsce), powodem wysokie koszty pracy, rosnące ceny energii i zielony ład.


4-go września policja przy pomocy „wiertarki praworządności” zrobiła wjazd na siedzibę Marszu Niepodległości (nie poprosili wcześniej o udostępnienie materiałów, tylko przyszli nagle z wiertarką) i wywlekła papiery oraz komputery. W tym samym czasie 'wjazd na kwadrat’ (+przeszukanie) miał miejsce także w prywatnym domu byłego prezesa Marszu, Roberta Bąkiewicza. Skoro zastosowano tak radykalne metody, to na pewno musiał być ku temu ważny powód? Otóż nie. Chodziło o Marsz z 2018 roku, na którym ktoś rzekomo krzyczał nienawistne hasła (nie wiadomo kto, nie ma żadnych nagrań, poza zeznaniami jakiegoś anonima). Swoją droga, była to bardzo spokojna impreza bez żadnego incydentu (opisywałem ją TUTAJ). Wiertarko-policja podobno szukała listy uczestników Marszu, która oczywiście nie istnieje, bo impreza nie jest biletowana i każdy może sobie na nią przyjść bez podawania danych tożsamości. Cała sprawa jest dosyć dziwna, bo rząd nic na tym nie zyskuje (poza zadowoleniem swojego żelaznego elektoratu, który i tak by na nich zagłosował), a tworzy sobie wielu przeciwników, mobilizuje zarówno frekwencję, jak i nastroje antyrządowe na nadchodzącym Marszu oraz wprowadza kolejny niebezpieczny precedens logiczno-prawny. Wszak, aby było sprawiedliwie- teraz będzie trzeba z wiertarką odwiedzić wszystkich, którzy w ciągu ostatnich co najmniej 6 lat krzyczeli nienawistne hasła.

Liczę na to, że w przyszłości po zmianie władzy policja odwiedzi z wiertarką udarową wszystkie osoby i podmioty, które krzyczały i reklamowały (niezaprzeczalnie nienawistne) hasło „Wypierdalać” (a było tego sporo, na samych nagraniach można zidentyfikować setki osób, w social mediach kolejne tysiące, a Gazeta Wyborcza zrobiła nawet osobną 'wypierdalaniową’ podstronę i hasztag).


Po aferze z Rubcowem (ruskim szpiegiem GRU, który został za darmo oddany Putinowi po tym, jak za czasów PiS trafił do aresztu ku niezadowoleniu znacznej części „autorytetów”, wspierających Koalicję Obywatelską) okazało się na koniec, że miał on (z niewiadomych przyczyn) w prokuraturze i ABW pełen dostęp do teczki z materiałami (także tajnymi) ze śledztwa w swojej sprawie. Razem z kompletem wiedzy na temat działalności polskiego kontrwywiadu wyjechał (przez Turcję) do Rosji. Tak przy okazji- Rubcow witany przez Putina na lotnisku wyglądał na wesołego, zadbanego i dobrze odżywionego, a ksiądz Olszewski (nie wiadomo nawet za co więziony od miesięcy) wygląda już na mocno wyniszczonego fizycznie i psychicznie. Sprawą Rubcowa oczywiście nie zainteresował się „najwybitniejszy” specjalista w tropieniu rosyjskiej agentury, Tomasz Piątek (prawdopodobnie uważa on, że sprawa jest zbyt prosta, żeby wyciągać z niej wnioski). On specjalizuje się w długaśnych łańcuchach powiązań wielu osób, z których przeciętnie 70% nie zna się nawzajem- wtedy dowód jest stuprocentowy.


Po sprawie oddanego za darmo Rubcowa i byciem „wkręconym” przez rosyjskich pranskerów (podających się za Petro Poroszenkę)- kolejny „sukces” odniósł minister dyplomacji, Radek Sikorski. Spotkał się on w Kijowie z prezydentem Ukrainy, Wołodymirem Zełeńskim. Przed wyjazdem Sikorski obiecywał, że w wyniku jego wizyty pchnięta zostanie do przodu sprawa Wołynia. Na Ukrainie szybko został sprowadzony do parteru: usłyszał, że Wołyń to temat zamknięty, sprzęt wojskowy który dajemy im za darmo (teraz m.in. samoloty MIG-29) to znacznie za mało i ma być tego więcej, a polskie wsparcie dla Ukrainy w dołączeniu Ukrainy do UE jest zbyt małe. Jak to mówił sam zainteresowany- wynikła z tego 'murzyńskość’.


Na początku września minister aktywów państwowych, Jakub Jaworowski poinformował, że dwa banki z grupy PZU: PEKAO i Alior „ciążą” największemu polskiemu ubezpieczycielowi i są dla niego „problematyczne”. Fakty są jednak takie, że w 2023 roku bank PEKAO odnotował zysk netto w wysokości 6.5mld złotych, a Alior zyskał 2 miliardy. W tym roku pewnie będzie mniej, bo teraz mamy „eksperckie rady nadzorcze” i „uśmiechniętą Polskę”, ale raczej też oba banki wyjdą na jakiś plus. Gdzie więc to „ciążenie”? Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi. Oba banki już raz były sprzedane przez PO w zagraniczne ręce, później rząd PiS odkupił je z powrotem i teraz tworzone są podwaliny pod ponowną ich odsprzedaż, bo w kasie pusto, a zachód chętnie je weźmie za czapkę śliwek i poklepanie Tuska po plecach. Niestety, plany te nie spotkały się z wielkim entuzjazmem Polaków i pomimo miliona tematów zastępczych przebiły się do mediów, więc 12-go września Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych (czyli de facto podwładny Jaworowskiego) dla ratowania sytuacji PR-owskiej ogłosił coś odwrotnego, czyli że nie ma planów odsprzedaży PEKAO i Aliora. Ziarno jednak zostało zasiane, Polacy zaczęli się już oswajać z tą myślą, więc wielce prawdopodobne jest, że w przyszłości oba banki znowu trafią w zagraniczne ręce. Będzie wtedy tłumaczenie w TVN24, że przecież minister ogłaszał to już we wrześniu 2024, a PiS sprzedał część Lotosu (oczywiście „zapomną” powiedzieć, że kazała to zrobić Komisja Europejska i że PiS odkupił oba omawiane banki).


Państwowa Komisja Wyborcza po ogromnych naciskach ze strony koalicji rządowej „zdecydowała”, że partia PiS zostanie pozbawiona subwencji i dotacji, w sumie jest to dla nich utrata kilkadziesiąt milionów złotych. Powodem było znalezienie nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej na około 3 miliony złotych. PiS jest na tyle dużą partią, że i bez tego sobie poradzą, ponadto zorganizowano zbiórki od elektoratu, które dały dość dobry efekt. Pewnie odebranie dotacji jest zgodne z prawem (bo jest ono bardzo surowe), ale  tu z kolei nasuwa się pytanie- dlaczego w tej kwestii są równi i równiejsi? Przecież Platforma tym bardziej powinna stracić te dotacje i subwencje. Wystarczy przypomnieć 3 podmioty (finansowane ze środków publicznych), które poza działalnością „misyjną” aktywnie angażują się w popieranie PO oraz w „ruch 8 gwiazd”, czyli Campus Polska, WOŚP Owsiaka oraz organizacje 'pozarządowe’ Sorosa. Podobnych przykładów jest dużo więcej. Obecna sytuacja dotacyjna jest typowo reżimowa, czyli rząd zabiera pieniądze swojemu głównemu rywalowi, ale samemu sobie już nie (choć są ku temu daleko idące podstawy). Aby uzdrowić sytuację- albo trzeba całkiem zlikwidować finansowanie partii politycznych z budżetu, albo trzeba zmienić (zliberalizować) zasady ich przyznawania. Swoją drogą, oskarżenia wobec PiS, że kupował sobie głosy poprzez zakup wozów strażackich bardzo źle się zestarzały w kontekście niedawnej powodzi. Podobnie, jak podejście do Wojsk Obrony Terytorialnej (wcześniej faszyści Macierewicza, teraz chwilowo czarny PR został zdjęty, bo pomagały przy powodzi) czy śmigłowce Black Hawk (wcześniej PiSowska megalomania, teraz narzędzie męża stanu Tuska w walce z żywiołem).


Kolejna fala 'transparentności’ dotknęła tym razem zależny w całości od państwa Totalizator Sportowy. Jak mówi 68 'konkret Tuska’: „W spółkach z udziałem Skarbu Państwa zwolnimy wszystkich członków rad nadzorczych i zarządów. Przeprowadzimy nowy nabór w transparentnych konkursach, w których decydować będą kompetencje a nie znajomości rodzinne i partyjne„. Konkret ten został spełniony w 50%, czyli zrealizowano tylko pierwszą jego część, z kolei drugą część zrealizowano dokładnie odwrotnie, niż obiecywano. Z Totalizatora Sportowego wymieciono dotychczasowych dyrektorów regionalnych (17 osób z pensjami ponad 20.000zł) i zastąpiono ich (bez konkursu) 'wybitnymi fachowcami’ z KO, PSL i Lewicy. Z kolei Polska2050 nie dostała żadnego stołka, więc (co za przypadek!) na jej twitterowym profilu pojawił się wpis: „Nie na to umawialiśmy się z Polakami. Profesjonalizm, nie TKM.” Według mnie poprawniej byłoby napisać: „Nie na to umawialiśmy się z koalicjantami, żeby przy rozdziale kilkunastu stołków nie dostać ani jednego„. Gdyby dostali chociaż jeden, to pewnie nie byłoby problemu z ich strony. Tak przy okazji- nazwa Totalizator „Sportowy” według mnie jest sprzeczna z ustawą hazardową. Totalizator i jego flagowy produkt „Lotto” to czysty hazard, w dodatku z żenująco niską matematyczną szansą na zwycięstwo (stosunek sumy wpłat do sumy wypłat). Co to ma wspólnego ze sportem? Niby to, że sponsorują sport. Problem w tym, że komercyjni bukmacherzy też to robią i jakoś nie mogą wycierać sobie gęby sportem w nazwie marki. Tym samym postuluję zmianę nazwy Totalizator Sportowy na Totalizator Hazardowy lub Totalizator Okradania Ludzi, Którzy Nie Potrafią Liczyć. 


Od 2-go września 2024 możliwe jest odbieranie na telewizji naziemnej kanału Wpolsce24 (wcześniej Wpolsce.pl). Jest to kanał pro-PiSowski, a naczelnym jest Jacek Karnowski. Prezenterami tejże telewizji są m.in. Michał Adamczyk, Marcin Tulicki czy Magdalena Ogórek. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, dlaczego koalicja rządowa na to pozwoliła, najprawdopodobniej byli zajęci czymś innym i nadzorcom Bodnara nie starczyło już mocy przerobowych, aby to zablokować. Telewizja Wpolsce24 będzie konkurować o widza z inną PiSowską TvRepublika, która to przejęła widzów ze starej TVP (gdzie publicystyki obecnie nikt nie ogląda, chyba że na TVN24 lecą akurat reklamy). Jak podaje portal Wirtualnemedia- w ciągu ostatniego roku widownia Republiki wzrosła o… 3500%, co daje jej dziś drugie miejsce w kategorii telewizji informacyjnych (za TVN24) i przed Polsat News czy TVP Info (której to w rok liczba widzów spadła o 76%). W międzyczasie niepostrzeżenie zakończył się bojkot reklamodawców w Republice. Przypomnijmy, że na początku roku próbowano zahamować odpływ widowni z TVP (w „likwidacji”) do Republiki i w tym celu zarządzono „oddolny” bojkot reklamodawców po „skandalicznej” wypowiedzi Jana Pietrzaka, który w obliczu braku informacji rządowych zastanawiał się w którym miejscu mieliby być zakwaterowani „uchodźcy”, relokowani z zachodniej Europy (wziął też pod uwagę oświęcimskie budowle, zbudowane w czasach niemieckiego okresu „demokracji walczącej”). Zarządzono blokadę reklamodawców, do której dołączyły dziesiątki korporacji „z kapitałem bez narodowości”, a ci którzy dalej wykupywali spoty reklamowe w Republice- byli rzetelnie spisywani na osobne listy bojkotu przez KODziarstwo. Minęło kilka miesięcy, Republika znacznie urosła w widownię i reklamodawcy po cichu zaczęli wycofywać się z bojkotu, więc dziś znowu można zobaczyć tam reklamy Lidla i innych „praworządnych” firm.

Innym tematem z kategorii „zmiany w mediach robione po cichutku” było zwolnienie (po kilkumiesięcznym zawieszeniu) z Gazety Wyborczej Marcina Kąckiego (tego, który słynął z „eksperckich” materiałów o Konfederacji oraz wymachiwania członkiem na oczach przerażonych koleżanek, pisałem o tym TUTAJ). Jako oficjalną przyczynę podano jednak niskie kompetencje zawodowe pana Marcina (który przed aferą, a przez niektórych nawet później- był określany legendą publicystyki), a nie jego biurowe dokonania falliczne. Tak w praktyce wygląda walka o prawa kobiet na Czerskiej. Inna 'legenda dziennikarstwa’ (Tomasz Lis), oskarżana o molestowanie i mobbing również nie odpowiedziała za swoje zachowanie (poza zwolnieniem z „Newsweeka”), bo sprawa w prokuraturze się przedawniła.


W 3 niemieckich landach byłego NRD (Turyngia, Saksonia i Brandenburgia) odbyły się niedawno wybory samorządowe. Doskonałe wyniki zdobyła tam AfD, czyli „faszyści”. Są oni niestety prorosyjscy, ale to akurat domena wszystkich niemieckich partii (francuskich zresztą też), bo takie są też nastroje społeczne. W Niemczech elektorat wszystkich partii pragnie zakończenia wojny z Rosją (nawet kosztem oddania Putinowi znacznej części terytorium Ukrainy), a potem jak najszybszego naprawienia gazociągów Nord Stream i wznowienia planu Niemiec jako węzła dystrybucji rosyjskiego gazu na Europę, więc politycy się do tych oczekiwań dostosowują. W Saksonii doszło do ingerencji „demokracji liberalno-walczącej” w wyniki głosowania, mianowicie AfD początkowo miała mieć 41 posłów (co dawało im mniejszość blokującą w tym landzie), ale w wyniku „błędu komputerowego” odjęto im kluczowego 1 posła i będą mieli ich 40, co „przypadkiem” oznacza brak mniejszości blokującej. Niestety, „liberałowie” w całej Europie dla utrzymania stołków dopuszczają się tylu żenujących precedensów, że może w przyszłości skończyć się to krwawą jatką, jak to zawsze bywało u schyłku każdej władzy marksistowskiej.


W Olsztynie, jak każdego roku pod koniec wakacji odbył się Campus Polska Przyszłości. Jak zwykle była to impreza „apolityczna”, gdzie zaproszono wierchuszkę Platformy oraz jej koalicjantów, a także „ekspertów” i dziennikarzy mediów prorządowych. Tym razem oprócz niemieckiej fundacji Adenauera oraz NGO-sów Sorosa na liście sponsorów znalazło się także mnóstwo instytucji publicznych, głównie o charakterze samorządowym (ratusze, urzędy wojewódzkie, izby turystyczne, TUTAJ jest lista).

Najgłośniejszym medialnie wydarzeniem tegorocznego 'Campusu’ było afterparty, a konkretnie tzw. „silent disco”, gdzie uczestnicy mają na uszach słuchawki i wybierają jedną sobie z trzech dostępnych ścieżek dźwiękowych. Nagle na jednej z nich pojawił się przebój Cypisa: „J***ć PiS” (często odtwarzany też na ulicznych pikietach KODziarstwa) i w tej sytuacji dwie pozostałe ścieżki nie miały żadnych szans. Na nagraniu widać m.in. ministrów i posłów PO: Sławomira Nitrasa i Adama Szłapkę oraz mnóstwo młodzieży na parkiecie, wykrzykującej „finezyjny” refren. Cała sala doskonale się przy tej nucie bawiła, niestety jeden z niższych rangą działaczy PO nagrał fragment imprezy i z niewiadomych przyczyn wrzucił go do sieci. Źródłowy filmik bardzo szybko został usunięty, ale w internecie nic nie ginie.

Znamienne były reakcje członków rządu. „Śpiewać każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej…” – napisał na Twitterze Donald Tusk. Krzysztof Śmiszek stwierdził w telewizyjnym wywiadzie, że „J***ć PiS” to nie jest mowa nienawiści, tylko dorobek kulturowy, a organizator Rafał Trzaskowski oznajmił, że bardzo szybko kazano zmienić piosenkę (czego „przypadkiem” nie ma na filmiku). Z kolei Nitras (w zielonej koszulce za konsoletą) stwierdził, że on nie wiedział co było puszczane, bo „ja wtedy nie słuchałem słuchawek” (problem w tym, że na filmiku widać, że je miał na uszach i jeszcze 'podkręcał’ publikę). Nie muszę chyba pisać co byłoby, gdyby np. na Marszu Niepodległości tłum śpiewał to samo, ale podmiot refrenu został zmieniony na Żydów czy mniejszości seksualne.

Warto zobaczyć (KLIK) fragment wywiadu z samym Cypisem, w którym opowiada, co sądzi o ludziach, którzy słuchają jego „muzyki”. Wychodzi więc na to, że ulubionym piosenkarzem polskojęzycznej intelektualnej, moralnej i politycznej „elity” jest koleżka, który nie dość, że sam jest przećpany i niezbyt rozgarnięty, to jeszcze otwarcie uważa swoich słuchaczy za osoby „zjebane” 🙂


Kącik muzyczny. Taylor Swift oficjalnie wsparła Kamalę Harris w wyścigu po prezydenturę w USA. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej, wszak nawet ograniczając się jedynie do kategorii 'śpiewający plastik’ pani Swift jest pod względem jakości muzycznej daleko za Beyonce, Lady Gagą czy Dupą Duą Lipą, dlatego dobre stosunki z korporacjami muzycznymi (od dekad mocno politycznie wykręconymi w lewo) to dla Taylor Swift zawodowe być albo nie być. Ktoś to podsumował następująco: „Kobieta, która zrobiła karierę śpiewając o swoich błędnych wyborach- wsparła właśnie Kamalę„.

Niedawno reaktywowały się dwa zespoły, które dawniej bardzo lubiłem. Niestety obie reaktywacje są dosyć kulawe. Pierwszy zespół to brytyjski Oasis z braćmi Gallagher, którzy przez ostatnie lata nie rozmawiali ze sobą, poza publicznym obrzucaniem się błotem. Niestety nie zapowiedziano nowego albumu, a jedynie kilka koncertów w UK w przyszłym roku (ceny biletów to jakaś groteska). Jest zresztą duża szansa, że bracia do tego czasu znowu się pokłócą i nic z tego nie będzie (głównym 'gwarantem’ jedności zespołu jest gigantyczna gaża za koncerty). Druga reaktywacja to zespół Linkin Park, który formalnie nie istniał od czasu samobójczej śmierci Chestera Benningtona w 2017 roku. Według mnie- lepiej byłoby to zostawić (albo założyć nowy zespół, tak jak członkowie Nirvany), ale pozostali członkowie grupy zdecydowali inaczej, w dodatku postanowili 'ubogacić’ temat. 2 wielkie zespoły po odejściu legendarnego wokalisty (Alice in Chains i Sepultura) na wokal przyjęły murzyna, zespół Queen przyjął wojującego geja, a teraz panowie z Linkin Park w miejsce Chestera przyjęli… kobietę, Elily Armstrong (w dodatku jest zamieszana w obronę jakiegoś gwałciciela). Wiadomo więc, że nic z tego nie będzie, poza chłodno przyjętą płytą i gniewem fanów, których zespół ma (miał?) niemało- na samym Youtube piosenki Linkin Park odtwarzane były w sumie około 15 miliardów razy. Na przeciwnym biegunie słuchalności jest nasz „muzyczno-społeczny diament” Zbigniew Hołdys, prywatnie „antyfaszysta”, „pacyfista” i „ekspert od spraw wszelakich”, którego konto na Twitterze to jedno wielkie, hejterskie 8 gwiazdek. Ostatnio spłakał się w mediach, że został oszukany, bo nie dostał ani grosza od platformy Spotify za umieszczenie tam swoich „dzieł”. Rzecznik Spotify odpowiedział: „Piosenki Hołdysa mają w sumie pięć odtworzeń, ale nikt nie odsłuchał żadnej dłużej niż minutę. Artysta po prostu nic nie zarobił” 🙂 Na szczęście Hołdys podpiął się do celebryckiej akcji „przeciwpowodziowej”, polegającej na grupowym zaśpiewaniu starej piosenki zespołu Hey (i nieco zapomnianego Piotra Banacha) „Moja i twoja nadzieja”. Kącik muzyczny zamykamy zdjęciem 'zmysłowego’ i 'sensualnego’ tańca Beaty Kozidrak, która w gracji starzenia się zaczyna gonić Madonnę.

RacimiR, 1.10.2024

73 thoughts on “Prasówka, cz.23 (wczesna jesień 2024)”

  1. Elita yntelektualna narodu polskiego, którą podnieca J3BANIE i WYPI3RDALANIE….
    A pamiętam jaka była beka z dresiarzy jak slogan „CHWDP” zamieniono na „JP”. Bo hehe nie wiedzą przej jakie „HA” pisać, he he zoofilie, muszą psy JBĆ…
    Taka beka była, a teraz towarzystwo samo to robi.

  2. Pisałem około 12 żeby Iran nie popełnił błędu Hezbollahu no i Iran zaatakował Izrael rakietami. Mam nadzieję że jak dojdzie do wojny to Persowie ją wygrają.
    Xyhu dziwi się czemu nie popieram Izraela. Po pierwsze ludobójstwa na ludności cywilnej nie można popierać (a zresztą Izrael morduje również np. Palestyńskich chrześcijan). Po drugie Izrael to antypolskie państwo, szkaluje nas np. polish death camps, czy chce zagarnąć bezspadkowe majątki. Po trzecie Iran, Persowie byli nam przyjaźni, w czasie II wojny światowej przyjęli uchodźców polskich (są teorie że Persowie są spokrewnieni ze Słowianami ale to tylko teoria, może być nieprawdziwa).
    Izrael powinien przegrać, zasłużył na taki los, niech nikt nie myśli że Izrael żałowałby Polskę gdyby znalazła się na skraju upadku.

    od RacimiR: Ja już pisałem wielokrotnie ale powtórzę jeszcze raz- kibicują jednym i drugim (albo nikomu), niech się tam leją na wieki wieków, bo gdy jedna strona przegra to zrobi desant milionów cywilów do Europy (w tym Polski), gdzie będą się rozpychać łokciami i żądać przywilejów.

    1. > Xyhu dziwi się czemu nie popieram Izraela.

      Nie, nie dziwi mnie to w ogóle. Palestynę popiera Soros, Greta Thunberg, ONZ, większość europejskiego establiszmentu politycznego i większość massmediów, dlaczego więc Ty miałbyś popierać Izrael?

      Ludzie, czy wy serio nie widzicie co się dzieje? Muzułmanie i lewactwo są w sojuszu przeciwko nam, mimo drastycznych różnic ideologicznych. Sojusz na zasadzie „wykończmy chrześcijaństwo i kulturę łacińską, a później się zobaczy” (czyli taki trochę Ribbentrop-Mołotow naszych czasów).

      Postsowieccy agenci wpływu są teraz na pasku islamistów, robią marsz przez instytucje i wspierają islamizację Europy jak tylko się da. Owszem, wielu z tych agentów to Żydzi, ale to są ichni jurgieltnicy/kolaboranci, robią to dla własnych pieniędzy i innych korzyści, a nie dla ogólnie pojętego żydostwa (cytując Ciebie, RacimiRze, „patriotyzmem się nie najesz”, w tym przypadku „syjonizmem się nie najesz”).

      Zbrodnie Izraela na ludności cywilnej traktuję tak samo, jak nagłaśniane przez Goebbelsa rzekome polskie zbrodnie przeciw mniejszości niemieckiej przed wojną (przez co Hitler „nie chciał, ale musiał” zaatakować Polskę) oraz rzekome ukraińskie zbrodnie przeciw Rosjanom w Donbasie (przez co Putin „nie chciał, ale musiał” zaatakować Ukrainę). Podobnie Hamas „nie chciał, ale musiał” zrobić jatkę 7 października 2023, a Iran „nie chce, ale musi” strzelać do Żydów na chybił trafił teraz.

      Żeby nie było — możliwe, że we wszystkich przypadkach były jakieś nadużycia, ale zostały wyolbrzymione dla celów propagandowych, a w niektórych przypadkach (np. Prowokacja Gliwicka) ustawione. W przypadku muzułmanów dochodzi jeszcze kulturowo zakorzeniona takija, przy której Goebbels i propagandyści Putina to amatorzy.

      Ani Izrael, ani Ukraina to nie są nasi przyjaciele. Ale bronią nas przed wrogami wielokrotnie gorszymi od nich. Dobrze jest, żeby tłukli się z nimi jak najdłużej, ale w naszym interesie jest, żeby na koniec jednak wygrali, choćby pyrrusowo. Bo o ile Izrael atakuje nas głównie medialnie, muzułmanie prędzej czy później zaatakują nas całkiem fizycznie — zabiją nas albo każą się nawrócić, przy czym po nawróceniu każą nam zabijać naszych rodaków odmawiających nawrócenia, żebyśmy spalili mosty i żebyśmy dostarczyli dowodu lojalności.

      I nie będzie odwrotu, bo w islamie za odejście od wiary jest kara śmierci, i muzułmanie mają OBOWIĄZEK zabić odstępcę, choćby to był rodzony brat. Dlatego — niestety — nie da się z masowym islamem walczyć inaczej niż przemocą (małe grupki można izolować i asymilować, ale nie miliony).

      Persowie byli polskim uchodźcom przyjaźni w czasie II wojny światowej, bo im Brytyjczycy kazali. A kazali im, bo potrzebowali Polaków na wojnę.

      od RacimiR: O tym co napisałeś chyba wszyscy sobie zdają sprawę, natomiast druga strona medalu jest taka, że, jak to mówił Grzegorz Braun w legendarnej rozmowie z Szewachem Weissem – „Nie czuję, że Pan jest moim przyjacielem”. Chodząc w koszulce z polskim godłem po dowolnym kraju muzułmańskim i Izraelu- statystycznie znacznie szybciej dostałbyś po łbie w Izraelu. Oni wbijają swojej młodzieży głupoty na temat Polaków, bo z Niemcami mają sztamę, a przecież holokaust nie zrobił się sam. Gdyby Izrael padł- co najmniej 2 miliony Żydów od razu meldują się w Polin, oczywiście nie jako kierowcy busów i sprzedawcy w markecie, tylko tam gdzie czują się najlepiej: kierownicze stanowiska w finansach, ubezpieczeniach, prawie, mediach, rozrywce itp. Już teraz jest ich tam niewiarygodna nadreprezentacja pod względem niskiej populacji diaspory w stosunku do populacji kraju.
      Żydzi o Polakach mają dokładnie takie samo zdanie, co o Palestyńczykach (plus „zrobiliśmy” im holokaust). Nie atakują nas fizycznie tylko dlatego, bo mamy przewagę liczebną, ale na ich terenie taki ambasador Magierowski już wyłapał po mordzie od jakiegoś ulicznego randoma i jedyne co Polska zrobiła to wyciszyła temat, aby jej właśni obywatele się o tym nie dowiedzieli.

      1. Xyhu
        Do Ukrainy mogę się zgodzić bo ja nigdy Rosji nie popierałem i kibicuję Ukrainie i w tej wojnie to Rosja jest agresorem.
        Muzułmanów też nie lubię i w Europie to oni są nieproszeni, nie są u siebie a traktują teren jak podbity, to inna mentalność, inna kultura, zresztą wielokrotnie to pisałem w komentarzach.
        Ale w Palestynie to Izrael jest okupantem. O zbrodniach wojennych to np. posłuchaj sobie wywiadu u Atora albo na kanale wRealu24 z ambasadorem Autonomii Palestyńskiej (a są kojarzeni z szeroko rozumianą prawą stroną) gdzie mówił jakie zbrodnie popełnia Izrael (zresztą to Izrael zabił chociażby polskiego pracownika organizacji humanitarnej). Międzynarodowy Trybunał Karny ściga Netanjahu (czyli w tej kwestii jest na równi z Putinem) za zbrodnie wojenne.
        A rząd Netanjahu wiedział że Hamas szykuje atak bo Mosad musiał to wiedzieć (nawet Egipt ostrzegał go kilka dni wcześniej przed planowanym atakiem) ale celowo nie zapobiegł temu aby mieć pretekst do rozprawienia się ze Strefą Gazy (już pomijając to że są teorie że Hamas był tak naprawdę skrycie tworzony przez Izrael). A wiesz że Izrael właśnie najchętniej by wysłał Palestyńczyków do Europy ? A wiesz że kilka lat temu Izrael handlował ropą z ISIS, wiesz że mimo bliskości to ISIS nie atakowało Izraela a Izrael nie atakował ISIS, ciekawe dlaczego.
        Może i lewacy są obecnie propalestyńscy ale to dlatego że w dobie internetu zbrodni nie da się tak ukryć jak kiedyś (a nawet i tu jedynie co zarzucają Izraelowi to że rząd Izraela jest ,,skrajnie prawicowy, szowinistyczny, nacjonalistyczny” itp. więc i w tej kwestii nie atakują Żydów jako całość tylko przy okazji próbują łączyć to ze ,,skrajnymi prawicowcami”); natomiast w krajach europejskich, USA czy Kanadzie gdy np. masz konflikt z Żydem to jest się na straconej pozycji, to że Izraela nie lubią nie znaczy że nie są dalej politpoprawni w stosunku do wewnętrznych Żydów.

        1. > Ale w Palestynie to Izrael jest okupantem.

          Dokładnie to samo Goebbels mówił o Polsce. Że Polska okupuje niemieckie tereny (za takowe Niemcy uważali wszystko, co mieli w 1914, a więc nawet Wielkopolska to według nich Niemcy).

          Nie, Izrael jest u siebie, tam gdzie był 3000 lat temu. To Arabi są tam okupantami i kolonizatorami, podobnie zresztą jak w Libanie oraz w całym północnym wybrzeżu Afryki, które kiedyś było chrześcijańskie i było bogatsze ekonomicznie i mentalnie od ówczesnej Europy, a w wyniku arabskiego podboju zostało doprowadzone do ruiny, zdziesiątkowane ludnościowo i zislamizowane. Wielu ludziom się wydaje, że te tereny były takie „od zawsze”, ale to nieprawda.

          Dobrze, że chociaż Hiszpanię, Portugalię i kilka wysp udało się dla chrześcijaństwa odzyskać.

          > Może i lewacy są obecnie propalestyńscy ale to dlatego że w dobie internetu zbrodni nie da się tak ukryć jak kiedyś

          To dlaczego, mimo ogromu zbrodni dokonywanych przez muzułmanów na całym świecie, lewacy są niezmiennie, bez wyjątków, promuzułmańscy? Nawet gdy muzułmanie atakują osoby LGBTQWERTY?

          od RacimiR: Polskojęzyczni lewacy to sami nie wiedzą kogo wolą, bo płaszczą się do jednych i drugich. Gdyby musieli wybrać to by im się mózgi zawiesiły z dysonansu. N zachodzie jest trochę inaczej, ale są też tacy, którzy wybraliby Izrael.
          No i poruszyłeś odwieczną kwestię nie do rozwiązania- ile lat trzeba mieć ziemię, aby doszło do 'zasiedzenia’. Akurat w przypadku Żydów te 3000 lat nieobecności to okres, który sporo ludzi uznaje za brak prawa do tej ziemi poprzez 'porzucenie’ (np. muzułmanie twierdzą, że dom Żydów jest w Polsce, ale akurat nam się opłaca mówić z powodów taktycznych, że jest on w Palestynie).
          Dzisiaj do późnej nocy grałem w dodatek do Cyberpunka 'Widmo Wolności’ i to mi też namieszało we łbie, ten Dogtown to taki mały Izrael 🙂

          1. To nie jest 3000 lat nieobecności. Oni cały czas tam byli. Owszem, była i nadal jest diaspora, typowa dla narodów pozbawionych swoich państw, ale nie wszyscy wyjechali, tak samo, jak nie wszyscy Polacy czy Irlandczycy wyjechali ze swoich ziem — nie jest to więc „porzucenie”.

            Procentowo ludność żydowska malała, wskutek zasiedlania przez Arabów i rozmnażania się przez tychże, co doprowadziło, że w swoich niektórych korowych obszarach (tzw. Zachodni Brzeg Jordanu) stali się mniejszością, jak Serbowie w Kosowie, Niemcy we Frankfurcie lub Anglicy w Londynie.

            Muzułmanie twierdzą, że dom Żydów jest w Polsce, ale ze względu na kulturową takiję nie są szczególnie wiarygodni. M.in. twierdzą, że Jezus pielgrzymował do tego kamienia w Mekce. A co gorsza, mają jasno i wyraźnie napisane w swojej świętej literaturze, że żydów i chrześcijan trzeba wymordować lub nawrócić, i traktują to śmiertelnie poważnie (co najwyżej robiąc po drodze jakieś mądrości etapu dla naiwnych).

            Jedyne kraje, gdzie żydzi i chrześcijanie mogą pokojowo koegzystować z większością muzułmańską to takie, w których władza trzyma wszystkich za mordę, sama traktując islam nie bardziej poważnie niż Biden czy Hołownia traktują katolicyzm[1]. Takim krajem obecnie jest Egipt, i takim było też Imperium Osmańskie. Cokolwiek o nim nie mówić, do I wojny światowej potrafili utrzymać pokój w takich zapalnych miejscach jak Bliski Wschód czy Bałkany.

            Po I wojnie światowej teren przejęło Imperium Brytyjskie, które również utrzymywało tam względny spokój. Jednak w 1948 postanowili się wycofać (BTW IMHO największa ich głupota; na ich miejscu posprzedawałbym wszystkie inne kolonie i protektoraty, choćby i komunistom, byle utrzymać łapę na Bliskim Wschodzie, żeby mieć ropę).

            Podzielili tereny według ludności. Izraelowi przypadł teren nieco mniejszy niż obecny Izrael właściwy (w rękach Arabów pozostała Jerozolima). Ale i tego podziału Arabowie nie zaakceptowali i od razu zaczęli z Izraelem wojnę. Którą przegrali z kretesem, a Izrael powiększył się. Później były kolejne wojny, za każdym razem zaczynane przez Arabów, a wygrywane przez Izrael.

            Oczywiście, nie był to żaden „cud nad Jordanem” tylko wsparcie ze strony USA, a w 1948 również ZSRR; Stalin wyeksportował tam mnóstwo swoich Żydów i miał nadzieję, że Izrael będzie komunistycznym, sowieckim satelitą. Jednak co do zasady, Żydzi są tam u siebie, a ich obecność tam na przestrzeni dziejów jest bardzo dobrze udokumentowana.

            [1] Wyjątkiem są Ormianie w Iranie, ale to bardzo specyficzna kwestia, wynika ze wspólnej historii i specyficznej przyjaźni między Ormianami a Persami, sięgającej jeszcze czasów sprzed ochrzczenia jednych i zislamizowania drugich.

            od RacimiR: To jest wszystko kwestia liczebności. Jeżeli populacja muzułmanów lub/i Żydów przekroczy punkt krytyczny to zaczynają się dymy (np. Europa Zachodnia). Egipt nie jest dobrym przykładem, chrześcijanie siedzą tam jak mysz pod miotłą i to głównie na hermetycznych wioskach. Słyszałem historię, gdy muzułmanka weszła w związek z koptem i banda muzułmanów zarżnęła całą jego wioskę (jego oczywiście też). W Nigerii też są krwawe jatki i procentowy udział chrześcijan spada diametralnie. Ogólnie ja osobiście wolę, żeby jedni i drudzy trzymali się jak najdalej od Polski, bo nasi rurkowcy i lewaki nie są w stanie stawić żadnego oporu (a nawet jak się ktoś postawi, np. kibice to system prawno-policyjno-medialny jest przeciwko niemu- jesteśmy właśnie w przededniu wprowadzenia tzw. mowy nienawiści czyli de facto anty-białego rasizmu do polskiego systemu prawnego, lewica mocno to forsuje).

          2. Ja nie mówię o tym, że chrześcijanie i żydzi mogą koegzystować z większością muzułmańską na równych zasadach, piszę że mogą koegzystować w ogóle; że pozwala im się żyć. Gdyby na ten przykład w Egipcie władzę przejęli jacyś bogobojni muzułmanie, to by po prostu wyrżnęli chrześcijan w pień. Żydów oczywiście też, gdyby nie to, że Żydzi z Egiptu i innych krajów Bliskiego Wschodu przeprowadzili się do Izraela gdy tylko powstał.

            Chrześcijanie, według planu mocarstw, mieli przeprowadzić się wówczas do Libanu i Etiopii, ale chrześcijanie są mniej od żydów mobilni.

      2. A polscy uchodźcy fakt że Brytyjczycy kazali ale ludność cywilna też była przyjazna dla Polaków, do dzisiaj irańskie władze dbają o groby Polaków, nie zaniedbują ich.

        od RacimiR: Tam chyba Polacy o to dbają, a nie Iran, widziałem kiedyś jakiegoś podróżnika (chyba Fazowskiego, albo Pająka-Wojownika) stamtąd i tak to wyglądało. Iran to jednak specyficzne społeczeństwo, bo to szyici, którzy mają lekką „kosę” z sunnitami (a to z nimi Europa ma problem inwazyjny).

        1. Ludność cywilna była jaka była. Jak została przedstawiona we wspomnieniach uchodźców, to osobna sprawa, bo jest prawda czasu i prawda ekranu. Jakkolwiek by nie było, Polacy nie byli w pozycji żeby źle pisać o swoich gospodarzach. Dlatego nawet gdyby kogoś pobili czy zgwałcili, zostałoby to zamiecione pod dywan.

          Poza tym do Iranu dostali się przez ZSRR, który poprzeczkę gościnności ustawił bardzo nisko.

      3. > Chodząc w koszulce z polskim godłem po dowolnym kraju muzułmańskim i Izraelu- statystycznie znacznie szybciej dostałbyś po łbie w Izraelu.

        Ale chodząc z krzyżem na klacie lub innym symbolem chrześcijańskim, szybciej dostałbyś w kraju muzułmańskim (oczywiście zależy jeszcze jakim, w Egipcie czy Tunezji może nie byłoby problemu, ale w Iranie czy Arabii Saudyjskiej już tak). Zasadniczo to chodzenie z krzyżem nawet po takich miejscach jak Paryż czy Londyn grozi linczem. I to nie ze strony Żydów.

        Zresztą, nie ma to wielkiego znaczenia, bo nie musimy się wybierać na Bliski Wschód, a jak już (np. moi koledzy z pracy jeździli do Izraela służbowo), to nie musimy chodzić tam ani z krzyżem, ani z godłem.

        Istotniejsze jest to, co robią oni, gdy są u nas. Wolę Żydów w finansach, ubezpieczeniach, prawie, mediach, rozrywce itp. niż muzułmanów po prostu gdziekolwiek.

        Natomiast to, że 2 miliony Żydów przyjadą do Polski jak padnie Izrael byłoby racjonalnym argumentem za tym, żeby kibicować Izraelowi. Bo muzułmanie i tak będą się tu pchać — oni nie pchają się do Europy dlatego, że padają jakieś islamskie państwa (bo tak się nie dzieje), tylko dlatego, że jest im tu dobrze i że są tu kierowani przez możnych tego świata.

        od RacimiR: Muzułmanie nie mają wielkich problemów z krzyżem, wolą chrześcijan od ateistów czy lewaków, którzy chętnie by ich zaprosili do Europy na zasiłki. W Izraelu wydaje mi się, że prędzej byś dostał za krzyż. Oczywiście poza świętymi miejscami biblijnymi typu Jerozolima czy Betlejem, to tam trzepią kasę na turystyce.
        Ja nie chcę wybierać kogo bym wolał, niech jedni i drudzy siedzą w Palestynie. Muzułmanów i tak będziemy mieli, jedyna na co trzeba liczyć to wersja 'soft’ (taka, jak turecka, albo nawet lżejsza), chociaż niektórym Julkom przydałoby się wersja saudyjska na otrzeźwienie ojkofobiczne.

        1. > Muzułmanie nie mają wielkich problemów z krzyżem, wolą chrześcijan od ateistów czy lewaków, którzy chętnie by ich zaprosili do Europy na zasiłki.

          Nie wiem skąd czerpiesz te informacje, sprawdź, czy przypadkiem nie z jakiejś skażonej takiją propagandy, skrojonej akurat na nasz rynek (Czechom może ściemniają, że wolą ateistów). W Syrii przed wojną było 25% chrześcijan, teraz jest 1%. To już więcej Żydów przeżyło okupację.

          W najbogatszym, najpotężniejszym i najbardziej wpływowym islamskim kraju, Arabii Saudyjskiej, samo posiadanie chrześcijańskich dewocjonaliów jest zabronione, nie mówiąc o noszeniu ich.

          Ateiście jest łatwiej przetrwać w takich warunkach, bo skoro nie praktykuje żadnej religii, to nie bardzo jest na czym go złapać.

          Islam nie ma wersji soft. Co najwyżej może być ograniczany przez świecki reżim, jak w Turcji, Egipcie, Iraku za Saddama, Iranie za Pahlawiego czy Libii za Kadafiego. Taki świecki reżim zdecydowanymi metodami pilnuje, żeby islam nie podnosił łba. U nas na taki reżim nie ma szans (a nawet gdyby były, to i tak życie w takim reżimie ma swoje wady).

          od RacimiR: Już za daleko odchodzimy od tematu. Według mnie wszystkie religie mają 'stopień zaawansowania’, zresztą ten 'cięższy’ model chrześcijaństwa jest bardzo chętnie przypominany przez lewactwo. Akceptacja zależy od społeczeństwa. Gdyby w Turcji nagle kazali kobietom nosić burki, to pewnie pomysłodawca wyjechałby na taczkach. O islamie i Żydach pisałem tutaj sporo, zwłaszcza w starych wpisach i swoje zdanie podtrzymuję. Po prostu niech jedni i drudzy trzymają się jak najdalej.

          1. To, o czym piszesz, to nie tyle stopień zaawansowania samej religii, co stopień trzymania się jej. Tak, jak u nas mamy różnych „wierzących niepraktykujących”, tak i tam są różne poziomy. I z reguły jest tak, że prości ludzie są głęboko wierzący, a co najwyżej wierchuszka jest zlaicyzowana.

            W Iranie też nie było hidżabów, ale jak Chomeini nakazał, to były, i nikt go na teczkach nie wywiózł. Dlaczego? Ano dlatego, że społeczeństwo jednak chciało tego islamu, zresztą żadna rewolucja nie ma szans powodzenia, jeżeli społeczeństwo nie popiera.

            Tak samo w Afganistanie. Amerykanie przez 20 lat utrzymywali świecki rząd, ale jak tylko przestali to robić, ten rząd upadł w ciągu tygodnia. Muzułmanie, jako ludność, są niereformowalni. Islam to zło, które ktoś niestety bardzo skutecznie zaprojektował.

            od RacimiR: Problem w tym, że islam będziemy mieli i tak (już mamy) przez europejskie głupkowate rządy. Jest takie powiedzenie Churchilla o wojnie i hańbie, można za wojnę podstawić islam, a za hańbę Żydów.

          2. Skoro najazd muzułmanów jest nieuchronny, to ja chcę żeby Żydzi przyjeżdżali, im więcej tym lepiej.

            Bo tylko Żydzi mają takie jaja, żeby się postawić muzułmanom, i jeszcze wygrać. Patrząc na powojenne dzieje, tylko Żydzi robią skuteczną rekonkwistę przeciwko islamowi. Na wszystkich innych frontach islam triumfuje.

            Jaj tych nie mają ani ateiści, ani współcześni chrześcijanie. Ich wartość bojowa jest taka, jak amiszów. Może jeszcze Birmańczycy by się nadali, ewentualnie inni ludzie z dalekiego wschodu (aczkolwiek nie są sprawdzeni pod tym względem).

            Oczywiście, że zamieszkanie tutaj Żydów wiązałoby się z różnymi minusami, ale to i tak mniejsze zło niż islam.

            Churchil był mocny w gębie, ale gdyby nie Kanał La Manche i USA, to by mu się Niemcy dobrali do tyłka. My sami też rady nie damy.

            od RacimiR: My też spokojnie byśmy się obronili przed islamem, gdyby nie żydolewactwo typu Soros, Holland, Szechter itd, czy obecnie Dziemianowicz-Bąk, mocno zabiegająca o wprowadzenie tzw. mowy nienawiści do polskiego prawa.
            Tu nawet nie chodzi o 'jaja’ (choć te też zostały mocno ucięte), tylko o to, że sam system faworyzuje nachodźców (np. Wielka Brytania ostatnio, gdzie bandy islamistów z maczetami ganiały po miastach, a do więzień wsadzano białych za pokojowe protesty i wpisy do facebooku). Póki ten system się nie zmieni to nie mamy szans na obronę przed kimkolwiek z zewnątrz, który na dzień dobry ma przywileje prawne, a ten system to duża zasługa Żymian. Na kontynencie, gdzie tubylcy według prawa są podludźmi rozpanoszyliby się nawet amisze czy tybetańscy mnisi.

          3. Nie, nie obronimy się przed islamem, z następujących powodów.

            1.

            Nie jesteśmy w tym jednomyślni. Rok temu większość rodaków zagłosowała za islamizacją — wybrała rząd, który zgadza się, aby Niemcy przysłali nam najgorszy sort muzułmanów, oraz zbojkotowała referendum (gdyby w Izraelu zrobili takie referendum, to około 100% Żydów uprawnionych do głosowania by zagłosowało przeciw islamowi).

            Skutkiem tego będzie osadnictwo islamskie na naszych ziemiach, powstawanie stref no-go, będących schronieniem dla terrorystów oraz pospolitych przestępców, których policja tam nie sięgnie.

            2.

            Ludzie są u nas w ogóle nie przygotowani na walkę z islamem. Nasi mundurowi z Rosją by pewnie walczyli do samego końca, naszego lub jej. Ale nie mieliby psychy spacyfikować strefy no-go, bo „dzieci”.

            Muzułmanie wiedzą, że robienie krzywdy dzieciom to u nas tabu, dlatego grają kartą „dzieci”. Na przykład, przez Morze Śródziemne przeprawiają się tysiące „dzieci”, które później mordują i gwałcą. I chodzi nie tylko o 25-latków, którzy oszukują, że są 17-latkami. Chodzi również o autentycznych nieletnich. Pamiętasz to polskie małżeństwo brutalnie pobite na plaży w Rimini, żona zbiorowo zgwałcona? Dokonały tego 4 osoby, w tym tylko jedna pełnoletnia, która zresztą przybyła do Włoch jako 12-latek.

            Ludzie u nas nie kumają różnic kulturowych. W kulturze polskiej, zwłaszcza współczesnej, ktoś, kto nie ma 18 lat jest traktowany jako nieporadny, bezbronny, niegroźny (nie licząc może jakichś chuligańskich wybryków) i niewinny. Tymczasem u nich dzieci od początku są przygotowywane do bycia wojownikami islamu, uczone przemocy. Dziewczynki są przygotowywane do roli żon i matek (rodzących jeszcze więcej wojowników), przy czym żonami zostają często jeszcze przed uzyskaniem dojrzałości płciowej.

            Dlatego nawet gdyby nie było lewactwa, to z islamem sobie nie poradzimy, dopóki nie będziemy tak zdecydowani jak Żydzi z Izraela.

            od RacimiR: Nigdzie nie napisałem, że sobie poradzimy z islamem, bo lewactwo zrobiło już zbyt duże spustoszenie mentalne. Akurat oba Twoje punkty to pokłosie lewactwa, które nakłaniało do bojkotu referendum i głosowania na pseudokoalicję, a także chętnie grało „kobietami z dziećmi”. Muzułmanie dają na front dzieci, a żydokomuna robi coś jeszcze bardziej manipulatorskiego- wymyślają jakieś głupoty, które mają ogromny feedback w mediach i ocierają się nawet o parlament: Ibrahima, który przez tydzień płynął nieistniejącą rzeką, kota, który przyszedł per pedes z Afganistanu czy małą Eileen, która jak się potem okazało- została z premedytacją wymyślona przez Gazetę Wyborczą. Nie wspominając o 'strefach wolnych od LGBT’ Barta Staszewskiego (za które Polska dostała sankcje unijne) czy nagrodzonej właśnie w Gdyni 'Zielonej Granicy’ żydówki Holland, gdzie młodzi silni mężczyźni stanowili postacie 3-4 planowe, aby ustąpić miejsca biednym kobietom, dzieciom i 1 starszemu chłopu. Tylko te przypadki to wielokrotnie więcej wzmianek w mediach i robienia wody z mózgu Polaków, niż wszystkie muzułmańskie prawdziwe żywe tarcze. Jeszcze można wspomnieć Błaszczaka, który pokazał prawdziwe zdjęcia muzułmanów i jak się żydomedia na to oburzyły.
            Można wysnuć pewien odważny wniosek, że Żydzi i muzułmanie są w sojuszu jeśli chodzi o kolonizację Europy przez islam, bo pierwsi otwierają drzwi, a drudzy przez nie wchodzą. Dlatego pytanie „kogo wybierasz” jest bez sensu. Oczywiście mogą później się poróżnić, jak Hitler ze Stalinem, ale na razie współpracują (oczywiście w Europie, bo na bliskim wschodzie to wojna na całego). Pytanie dla Polaków powinno brzmieć: wybierasz pakiet żydo-islamski czy go odrzucasz.

          4. Widzę tu podejście „wszystkiemu winne jest żydolewactwo”. Jak każde stwierdzenie typu „wszystkiemu winni są X”, kusi swoją prostotą, ale jest dalekie od prawdy.

            Przede wszystkim, jest to wina islamu. Jest skonstruowany precyzyjnie jako antynomia chrześcijaństwa i wykorzystuje do działania wszystkie słabości chrześcijan.

            Ale ponieważ nie mamy zbyt dużego wpływu ani na żydolewactwo, ani na islam, lepiej zastanówmy się, ile jest w tym winy naszego narodu, tym bardziej, że tym razem jest jeszcze przed szkodą.

            Co do punktu 1. To jednak Polacy zbojkotowali to referendum. Żydolewactwo jest więc może winne podżegania, ale czyn właściwy został poczyniony przez nasz naród. I to Polacy tak bardzo się pchają w ręce zachodu, że chcą go przyjąć razem z muzułmanami, i najwyraźniej nie robi im, że ich wnuczki będą musiały chodzić w burkach.

            Co do punktu 2. Tutaj jeszcze mniej jest winy żydolewactwa. Mamy tradycje wojennego fair-playu sięgające średniowiecza, również nasi wrogowie generalnie ich przestrzegali i walczyli honorowo. Jeżeli ludność cywilna ginęła, to raczej w wyniku pochodnych zjawisk jak głód czy zarazy (np. przy oblężeniach miast). Wykorzystywanie dzieci jako żywych tarcz nie mieściło się w głowie nikomu.

            Aby uzmysłowić Ci, jak bardzo w polską mentalność wmurowane jest takie myślenie, przedstawię Ci, co usłyszałem od jednego zawodowego oficera, skądinąd bardzo rozsądnego faceta. Uważa on, że Amerykanie to zbrodniarze wojenni. Ale uwaga — najciekawsze jest to, _dlaczego_ on tak uważa.

            Otóż problemem jest to, że atakują bezzałogowymi dronami, a sterują nimi nieumundurowani pracownicy CIA, którzy są cywilami. A cywil nie ma prawa walczyć na wjonie. Żołnierz ma wtedy prawo walczyć, jak jest w mundurze.

            Jak tak na to spojrzeć, to faktycznie, nawet powstańcy szyli sobie jakieś tam mundury, i w sumie to nawet hitlerowcy odróżniali żołnierzy od cywilów (z tym wyjątkiem, że o ile żołnierzy szanowali, o tyle cywili — w ogóle; wystarczy porównać obozy jenieckie z obozami koncentracyjnymi). Dzielenie na żołnierzy (umundurowanych i uzbrojonych), cywili (nieumundurowanych i nieuzbrojonych) oraz zbrodniarzy wojennych (nieumundurowanych, ale uzbrojonych) jest głęboko zakorzenione w polskim wojsku, i innych europejskich zapewne też.

            Tymczasem muzułmanie w ogóle tak nie myślą. Widzieliście kiedyś Talibów w mundurach? Albo Hezbollah w mundurach? A wysadzanie randomowych ludzi w powietrze lub strzelanie do randomowych ludzi, w tym dzieci, jest według nich legitnym sposobem prowadzenia wojny, zwłaszcza przeciw niewiernym.

            Dlatego nawet gdyby żadnego lewactwa nie było, to i tak polskie wojsko nie miałoby psychy spacyfikować strefy no-go.

            od RacimiR: Zawsze, gdy widzę jakieś ckliwe, działające na emocje materiały z bezbronnymi dziećmi i kobietami to przypadkiem stoi za tym Soros i jego przyjaciele (Gazeta Wyborcza, Radio Zet, Krytyka Polityczna, oko-press, Holland, Czaskowski, Tokarczuk, Grupa Granica itd). Jak na naród, który stanowi 1 promil populacji polski to rachunek prawdopodobieństwa jest bezlitosny. To się dzieje od co najmniej 20 lat (na zachodzie znacznie dłużej) i znaczna część Polaków dała się temu mentalnie 'urobić’. Argument typu „ha ha, za wszystkim stoją Żydzi, a może folię załóż na łeb i idź do końca Ziemi, bo jest płaska he he” mnie nie przekonuje.
            Zanim nie było mass-mediów to muzułmanie jakoś nie panoszyli się w Europie, co najwyżej (we Francji) byli robotnikami drugiej kategorii. Jak wytłumaczyć tę zmianę odporności na ich obecność? Żydomedia przez narzędzia socjotechniczne zdjęły z nas instynkt samozachowawczy i muzułmanie to wykorzystują. Zresztą nie tylko oni, bo sporo u nas też afrykańskich chrześcijan, Gruzinów, Cyganów, Hindusów i innych którzy również są pod systemową ochroną. Skoro każdy może sobie przyjechać do EU i brać kasę za nic, w dodatku mieć większe przywileje od miejscowych, tworzyć getta, mieć przyzwolenie na przestępczość, to logiczne, że znajdują się chętni. Tylko głupi by nie brał. Polepszenie standardu życia to ludzka natura.
            Według mnie gdyby gdyby nie lewactwo to strefy no-go nigdy by nie powstały, więc nie trzeba byłoby ich pacyfikować.
            Zresztą na czyj rozkaz mianoby pacyfikować strefy no-go? Przecież dzisiaj nie możesz na ich temat napisać złego słowa na facebooku, bo pójdziesz za kratki, a co dopiero metody siłowe.
            A Hezbollah nie wiem po co miałby się znakować mundurem, równie dobrze od razu mogliby strzelić sobie w łeb, taniej by wyszło niż szycie munduru. Powstańcy Warszawscy podejrzewam, że też nie chodzili między Niemcami z naszywkami Polski Walczącej. Ruscy agenci na delegacji też w mundurach GRU nie chodzą. Co innego regularna armia, a co innego partyzantka. Jeżeli w bezpośrednim starciu jedna strona nie ma najmniejszych szans to naturalną koleją rzeczy jest wtopienie się w tłum.

          5. > Argument typu „ha ha, za wszystkim stoją Żydzi, a może folię załóż na łeb i idź do końca Ziemi, bo jest płaska he he” mnie nie przekonuje.

            Mnie też by nie przekonał, tylko że ja nie użyłem takiego argumentu. A Soros i jego banda działa jeżeli nie przeciwko swojemu narodowi, to na pewno przeciwko Izraelowi. Nota bene działanie przeciwko własnemu narodowi nie jest niczym niezwykłym, mamy dość przykładów z własnego podwórka.

            > Zanim nie było mass-mediów to muzułmanie jakoś nie panoszyli się w Europie, co najwyżej (we Francji) byli robotnikami drugiej kategorii. Jak wytłumaczyć tę zmianę odporności na ich obecność?

            Trochę argument z dupy, bo 1. korelacja nie oznacza przyczynowości, 2. nawet korelacja jest tu wątpliwa; mass-media są od ponad 100 lat, z czego TV od jakichś 80, a Żydzi dominowali w mediach od początku ich działania.

            > Skoro każdy może sobie przyjechać do EU i brać kasę za nic, w dodatku mieć większe przywileje od miejscowych, tworzyć getta, mieć przyzwolenie na przestępczość, to logiczne, że znajdują się chętni.

            Tu masz rację, jest to wina lewactwa. Ale czy akurat Żydów, to mam poważne wątpliwości, przecież panoszenie się tu imigrantów działa ewidentnie przeciwko Żydom. No chyba, że stoją za tym jacyś 1. self-hating, 2. osoby działające w interesie własnym, ale nie swojego narodu (czyli ludzie pokroju Chaima Rumkowskiego).

            od RacimiR: Problem w tym, że „self-hating jews”, jak nazwano Normana Finkelsteina to 100% znanych mi polskojęzycznych Żydów, z których zresztą praktycznie wszyscy to beneficjenci polityki Stalina, lub ich potomkowie. Są Żydami i promują w Polsce islam. Ich podejście do Izraela to dla mnie sprawa drugorzędna.
            „Globalna wioska” na pełną skalę jest mniej więcej od roku 2000, gdy wszedł stały internet, a media tradycyjne świata 'zachodniego’ podzieliły się na 2 obozy (wcześniej były bardziej niezależne od siebie nawzajem). Wystarczyło opanować obie narracje (co nie było trudne, bo jak zauważyłeś mediami rządzą Żydzi od samego początku) i mamy to, co mamy.
            To, że panoszenie się imigrantów w EU działa przeciwko Żydom to też sprawa dla mnie drugorzędna, żeby nie napisać, że nawet mnie to cieszy. Mnie obchodzi to, że przez nich się tu brodaci panoszą, a nie to, że są głupkami, self-haterami czy ofiarami syndromu sztokholmskiego. Być może ta strategia ma korzenie w ich koczowniczej historii, gdzie zawsze najbezpieczniej było im w społeczeństwach zróżnicowanych etnicznie i religijnie oraz skłóconych (wtedy się za bardzo nie wyróżniali z tłumu). Dlatego popierali zabory czy ZSRR, a „wiosna ludów” była dla nich wielkim ciosem, bo uporządkowała państwowość względem narodowości zamieszkujących dany teren i nagle antysemityzm stał się modny na całym kontynencie. W monoetnicznych, spójnych społeczeństwach zawsze wcześniej czy później dostawali nakaz eksmisji i być może dlatego robią religijno-społeczny chaos w Europie. Zresztą oni mają duże doświadczenie z Palestyny w postępowaniu z muzułmanami więc może wychodzą z założenia, że niech najpierw wyrżnięci zostaną biali, a potem oni przejdą do kontrataku.
            Nie zauważyłem też nigdy, żeby żydokomuna i izraelska prawica krytykowały się w Polsce nawzajem, a wręcz przeciwnie- w razie czego zawsze stoją razem zjednoczeni, co obala Twoją teorię, że to jakieś dwie nienawidzące się frakcje. Np. Gazeta Wyborcza od zawsze bagatelizuje, przemilcza i rozmywa izraelskie zbrodnie, ale jak w Polsce ktoś krzywo spojrzy na muzułmanina to od razu są czerwone paski. Może na zachodzie wygląda to inaczej, ale mnie interesuje głównie mój kraj.

          6. A jeszcze co do umundurowania — wspomniałem o tym, aby uzmysłowić Ci, jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani na walkę z islamem, bo trzymamy się konwencji, które oni mają w dupie. Nie tylko chodzi o mundury, ale przede wszystkim o podejście do dzieci, i o tym też pisałem.

            od RacimiR: Trzeba zatem odrzucić te konwencje. Np. zatopić 1-2 łodzie z nachodźcami i od razu w magiczny sposób kolejne przestaną płynąć.

          7. O dwóch żydowskich frakcjach to akurat Ty (wielokrotnie) pisałeś. Ja niczego takiego nie napisałem. Napisałem o tym, o czym z kolei nie pisałeś Ty — że istnieją Żydzi, którzy kierują się własnym, osobistym interesem, a nie interesem swojego narodu, a już na pewno nie Izraela, bo „syjonizmem się nie najesz” (jakoś mi się wydaje, że dbanie o osobisty interes pasuje do tamtego narodu wcale nie mniej niż do naszego).

            Bardzo się cieszę, że obchodzi Cię tylko nasz kraj, jednak weź pod uwagę, że to, co będzie się tu działo, jest echem tego, co dzieje się w bardziej trendsetterowych krajach, głównie zachodnich. Oprócz wielu minusów ma to jeden plus — patrzymy na zachód i wiemy, że za 5-20 lat u nas będzie tak samo. Szechter jest po mału wygaszany i za 10 lat mało kto będzie o nim pamiętał, tymczasem propalestyńskie media z zachodu przejmą po nim schedę; Wyborczą może zostawią ale jako znak towarowy, podobnie jak PO zostawiło TVP.

            od RacimiR: Są dwie frakcje, ale one w żaden sposób się nie zwalczają nawzajem, a wręcz przeciwnie- to swego rodzaju synergia, czyli odwrotnie niż wojny prawicowo-lewicowe w świecie zachodnim, gdzie walka idzie na noże. To jest bardzo podejrzane. Nawet ci o osobistym interesie wpisują się w ogólną narrację.
            Pokolenie Szechterów, Środy czy Holland odchodzi z przyczyn naturalnych, ale zawczasu przekażą schedę potomkom (Soros już to zrobił wobec syna, czyli Gazeta Wyborcza jest bezpieczna na kolejne kilka dekad).
            O zagrożeniu islamem wiem doskonale, natomiast dotychczasowe obserwacje ewidentnie pokazują, że Żydzi to nie jest żadne lekarstwo, a wręcz przeciwnie- to właśnie oni ułatwili islamowi wjazd do Polski i robią to nadal.

          8. Prędzej zrobiłaby się inba i przyszedłby ukaz z UE, że marynarka wojenna ma te łodzie eskortować na koszt podatnika. A większość obywateli by to poparła, bo „dzieci”.

          9. Muszę Ci przyznać, że Twoja teoria ma kilka mocnych punktów, zwłaszcza to, że Żydzi, sami będąc mniejszością, lepiej czują się w wielokulturowym środowisku. Niestety, Twoja teoria ma też słabe punkty, które należałoby wyjaśnić zanim przyjmie się ją jako prawdopodobną.

            Chociażby to, że o ile pasuje to do takich pomysłów jak tworzenie ZSRR, UE czy zapraszanie Ukraińców, o tyle z zapraszaniem muzułmanów jest ten oczywisty problem, że w krótkim czasie środowisko stanie się jednokulturowe — po prostu muzułmańskie, w którym szanse przeżycia Żydów będą gorsze niż za Hitlera, bo nawet nie będą mieli gdzie się ukryć, skoro wszyscy będą muzułmanami (jest nawet taki hadis, opowiadający czyjś sen czy przepowiednię, że muzułmanie mordowali Żydów, Żydzi próbowali chować się za drzewami, ale drzewa ich wydawały). Trudno uwierzyć w to, że żydowscy planiści nie biorą tego pod uwagę.

            Drugim problemem jest ewidentny brak wsparcia dla Izraela przez media oraz organizacje międzynarodowe. Gdyby rządzili nimi Żydzi, to wsparcie by było. Tymczasem jest zupełnie przeciwnie.

            Łatwiej mi przyjąć teorię, że owszem, Żydzi są w tych organizacjach, ale są to Żydzi niezwiązani z Izraelem, ani z judaizmem, a źródeł należy upatrywać w komuniźmie. Rzeczywiście ok. 100 lat temu Żydów bardzo ciągnęło do komunizmu, w tym upatrywali dla siebie szansę. W miarę upływu czasu poparcie dla komunizmu spadało. Najpierw był Wielki Kryzys z 1929, w wyniku którego okazało się, że Żydzi mogą znacznie lepiej się urządzić w kapitaliźmie niż w komuniźmie. A potem powstał Izrael. Następował odpływ Żydów z żydokomuny, zostali zapewne tylko ci, którzy byli zbyt dobrze ustawieni w tej żydokomunie aby zaryzykować zmianę. A potem komuna padła. Sieroty po komunie, wraz z całymi swoimi strukturami, znalazły nowego sponsora — bogatych szejków. A jak mówi żydowskie powiedzenie — „czyj chleb jem, tego pieśni śpiewam”.

            od RacimiR: Owszem, Żydzi w zislamizowanej Europie nie będą mieli łatwo, ale faktem jest, że ten islam w Europie promują. Dlaczego tak jest to już z naszego punktu widzenia sprawa drugorzędna. Być może chcą najpierw pozbyć się białych cudzymi rękami, a sami będą obserwować sytuację ze strzeżonych osiedli w bogatych dzielnicach, nie mając kontaktu ze strefą starcia, a gdy już chrześcijaństwo padnie to zrobią drugi Izrael na większą skalę. Pewnie też liczą na to, że im więcej muzułmanów (na ogół młodych mężczyzn) wyjedzie do Europy- tym mniej ich zostanie na Bliskim Wschodzie, który przez to będzie łatwiejszy do podbicia (Netaniahu zresztą złożył oficjalną „ofertę” Unii, że z miłą chęcią siłą przyśle do niej wszystkich Palestyńczyków, oczywiście z powodów „humanitarnych”).
            Co do braku wsparcia międzynarodowego- ja widzę to dokładnie odwrotnie. Gdyby każdy inny kraj zachowywał się jak Izrael, to organizacje międzynarodowe już dawno by się zesrały i nałożyły sankcje większe, niż na Kubę i Koreę Północną. Daleko nie trzeba szukać- kary dla Polski za brak praworządności, kopalnię Turów czy wyimaginowane strefy wolne od LGBT Żyda Staszewskiego, który nawet nie wiadomo czemu stał się wpływowy. Izrael dokonuje zbrodni wojennych, nieraz organizacja pomocowa dostanie jakąś rakietą, więc normalnym jest, że nie płaszczą się przed Izraelem. Mnie wręcz zadziwia ich bierność, one zachowują się jak bita żona alkoholika, czyli robią swoja i ani słowa o oprawcach. Co najwyżej jakiś Roger Waters może sobie pomarudzić między piosenkami, za co zresztą go potem cancelują. W różnych ONZ-tach najwięcej do powiedzenia mają USA, więc wiadomo, że podrzędni wolontariusze muszą trzymać gębę na kłódkę i uśmiechać się, jak nasz rząd. Mowa o organizacjach stricte humanitarnych, bo organizacje finansowe i wojskowe wspierają Izrael mocno- gdyby ten miał radzić sobie sam bez pomocy z zewnątrz to padłby po tygodniu.
            Komunizm (zwłaszcza ten leninowsko-trockistowski, zresztą obaj pochodzenie wiadome, co za przypadek) to typowo żydowskie środowisko do bezpiecznego życia z powodów o których pisaliśmy wcześniej- tam łatwiej się było nie wyróżniać z tłumu, bo religia, kultura, zwyczaje i narodowość były rzeczami z punktu widzenia władzy nieistotnymi i przestarzałymi. Potem z powodów tych samych co Polska i inni (niewydolność ekonomiczna komunizmu) Żydzi dali sobie z tym spokój, choć próbowali go w Izraelu „dobrze wprowadzić” (np. kibuce).

          10. Nie zrobią „drugiego Izraela tylko na większą skalę”.

            Ten Izrael, który jest, funkcjonuje dzięki pomocy z zachodu (głównie USA). Jak zachód padnie pod naporem islamu, to niby od kogo Żydzi wezmą pomoc w utrzymaniu „drugiego Izraela tylko na większą skalę”? Marsjan? Poza tym, czym go zaludnią? Oni nie mają jakiegoś rewelacyjnego przyrostu naturalnego, i praktycznie zerowy prozelityzm, więc będzie ich — w sumie, na całym świecie — może z 50 mln. To za mało, żeby trzymać za ryj miliardy muzułmanów rozpanoszone po Europie czy Ameryce.

            od RacimiR: Masz rację tylko kolejny raz piszę- zastanawianie się co zrobią Żydzi gdy chrześcijanie wyginą to jest sprawa z naszego punktu widzenia nieistotna. Myślał kogut o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli.
            Fakty są takie, że polskojęzyczni Żydzi wspierają inwazję islamu (nie widziałem ani jednego ważnego Żyda, który by ją krytykował, a mógłbym z głowy w kilka minut podać ze powszechnie znanych 100 nazwisk, którzy ją wspierają, napędzają i ułatwiają). Nie wiem czemu to robią, ale ewidentnie robią. To, że im się to w dłuższej perspektywie może nie opłacać- nie jest taryfą ulgową.
            To tak, jakby pijany Janusz przyszedł z baru w środku nocy i zdemolował pół mieszkania, a rano powiedział rodzinie, że to nie było w moim interesie, więc odpierdulta się ode mnie.
            Swoją drogą nawet te 50 mln z odpowiednim sprzętem wojskowym jest w stanie okupować spory kawał ziemi, a akurat w sprzęcie wojskowym Żydzi to światowy top1. Przy szybkim rozwoju dronów czy AI nie widzę problemu, aby nawet milion ludzi mógł kontrolować cały kontynent, ewentualnie z pomocą pracy bezbronnych niewolników (np. muzułmańskich).

          11. > Są dwie frakcje, ale one w żaden sposób się nie zwalczają nawzajem, a wręcz przeciwnie- to swego rodzaju synergia, czyli odwrotnie niż wojny prawicowo-lewicowe w świecie zachodnim, gdzie walka idzie na noże. To jest bardzo podejrzane.

            Oni tylko tak udają, że się we wszystkim zgadzają, bo mają kulturowe tabu nt. kłócenia się w obecności gojów. Ale znani są z tego, że trzymają się litery a nie ducha, również swoich własnych przepisów. Dlatego Soros osobiście nie skrytykuje Izraela, ale związani z nim goje już tak, a jego NGOsy zaopatrują Hamas.

            Poza tym ONZ jest ewidentnie przeciw Izraelowi (i to nie tylko w sferze deklaratywnej, bo np. używają powierzonych im wojsk w Libanie jako żywych tarcz/przeszkadzajek przeciwko Izraelowi, natomiast wobec Hezbollahu są od dawna życzliwie obojętni), a nie wierzę, że nie ma w ONZ Żydów na prominentnych stołkach.

            Może Żydzi mają swój odpowiednik naszego PO?

            od RacimiR: Nie obchodzi mnie, że obie frakcje być może się kłócą gdzieś w zaciszu. Gdy wychodzą do polskojęzycznych mediów to promują inwazję islamu, a w najlepszym przypadku jej nie krytykują i dlatego nielogiczne jest ich popieranie i zarazem sprzeciwianie się islamowi.
            Gdyby Izrael był jakimkolwiek innym krajem to za swoje występki ONZ potępiłby ich 100 razy bardziej. ONZtowi nie wypada aż tak się płaszczyć się przed Izraelem, więc muszą się po oberwaniu rakietą niekiedy wściec na Izrael jak Donald na swoich ministrów. W przeciwnym razie ONZ straciłby resztki sympatii i reputacji, a już są uzasadnione głosy, że trzeba tę organizację zlikwidować w pizdu, bo jest nieskuteczna i droga w utrzymaniu.
            PO to głównie wasalizm wobec innych krajów/narodów, zadłużanie przyszłych pokoleń, niszczenie krajowych firm i poświęcanie 90% czasu antenowego na 'jebanie’ swoich rodaków z przeciwnego plemienia, więc nie sądzę, żeby Żydzi mieli swoje PO, bo robią coś dokładnie odwrotnego (uważanie się za najlepszy naród, gromadzenie kapitału i korporacji oraz rozwiązywanie problemów wewnętrznych pragmatycznie, z dala od kamer).

      4. Do poprzedniego:

        No dobra, Daesh, jako faktycznie państwo, rzeczywiście padł. Niewiele to jednak zmienia, bo zdecydowana większość muzułmanów, zwłaszcza tych problematycznych, pochodzi z krajów gdzie islam ma się dobrze (np. Maroko, Algeria, Afganistan, Pakistan). I będą się pchać nadal, bo to jest hidżra.

        od RacimiR: Tak właśnie będzie i Izrael nic w tym nie pomoże. Netaniahu nawet ostatnio złożył „ofertę” że wyśle wszystkich Palestyńczyków do UE.

      5. Na twoje pieprzenie idealnie pasuje ten wpis z portalu x

        Teraz przejdę do stwierdzenia prostego faktu, że Izrael jest państwem niezwykle wrogim Polsce. Jako jedno z czterech państw (obok Niemiec, Ukrainy i Rosji) postanowił budować swoją politykę historyczną przeciwko Polsce i kosztem Polski. Ale jest to jedyny kraj, w którym wrogość wobec Polski stanowi absolutną oś tożsamościową.
        Musimy pamiętać, że zmusić dziewiętnastoletniego żołnierza IDF do zabijania, bez mrugnięcia okiem, palestyńskich dzieci strzałem snajperskim nie jest łatwo. Trzeba najpierw temu żołnierzowi kompletnie wyprać mózg. I do tego jest potrzebna Polska. Od przedszkola ten żołnierz uczony jest prostego przekazu: „Zobacz, co Polacy zrobili Żydom: palili nimi w piecach milionami, wydawali ich na rzeź, donosili na nich, mordowali w zaułkach. To się może w każdej chwili powtórzyć. Do dziś wycieczki uczniów z Izraela do Polski muszą być chronione przez ludzi z odbezpieczonymi karabinami maszynowymi w ręku. Tylko w Izraelu jesteśmy bezpieczni, ale żebyśmy byli naprawdę bezpieczni, trzeba usunąć wrogów Izraela”.
        Dlaczego padło na Polaków? No cóż, około 50 lat temu Izrael dobił z RFN targu: „Wy nam płacicie wagony pieniędzy, a my przekierowujemy oskarżania o zbrodnie z Niemców na Polaków”. Wtedy nagle zaczęły się pojawiać w dyskursie „polskie obozy”.

        3. Izrael jednak nie tylko oddziałuje w ten sposób na swoich własnych obywateli. Ta narracja idzie na cały świat i jest wzmacniana przez Niemcy.

        4. I tu dochodzimy do clou: obecne wojny Izraela są przez wielu ludzi na świecie odbieranie z podziwem. Wielu ludzi trzyma stronę Izraela, który w tak niezwykle przemyślny sposób (pagery itd.) niszczy swoich wrogów. Ergo: te wojny wzmacniają w wielu środowiskach na całym świecie (zwłaszcza konserwatywnych) soft power Izraela. A do czego Izrael użyje tej spotęgowanej soft power, kiedy już ucichną strzały? Zgadliście, do kolejnych agresywnych ataków na Polskę, jakich w ciągu ostatniej dekady obserwowaliśmy już kilka.

        5. Obserwuję reakcje polskiego tłitera na rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie i jestem autentycznie przerażony. Wiele kont, które obserwuję i cenię, pieje z zachwytu nad skutecznością Izraela, słusznością jego „sprawy” itd.
        LUDZIE, OPAMIĘTAJCIE SIĘ, DZIAŁACIE PRZECIWKO POLSCE!

        1. Antypolskie spranie mózgu, na które się powołujesz, stoi w sprzeczności z prognozą, że ponad 2 mln Żydów przyjedzie do Polski. Panowie, zdecydujcie się: albo jedno, albo drugie.

          od RacimiR: Przyjadą wziąć nas za mordę i zarządzać gatunkiem z ich punktu widzenia podrzędnym. Gdzie tu sprzeczność? Gdy wchodzili do Palestyny to też nie mieli o miejscowych zbyt wysokiego mniemania.

          1. Temat wchodzenia Żydów do Palestyny opisałem w innej odpowiedzi.

            Jeżeli Izrael padnie, to raczej nie będzie to rozłożone na raty. Raczej stanie się to w wyniku bardzo brutalnej, i niezbyt długiej, wojny. Nie będzie czasu żeby miliony Żydów uciekły. A jak będą uciekać, to, jeżeli istotnie uważają Polaków za takich antysemitów, to chyba normalne, że pojadą do któregoś z ponad stu innych krajów, które będą mieli do wyboru. Będą ratowali życie, a nie myśleli nad jakąś zemstą, dla której — w ich mniemaniu — muszą _narazić_ życie, wjeżdżając na teren domniemanego wroga.

            Poza tym, mieliśmy już miliony Żydów w Polsce, i jakoś za mordę nas nie wzięli. Przeceniasz ich możliwości.

            od RacimiR: Żydzi są pragmatyczni i jak przyjdzie co do czego, to pojadą tam, gdzie nic im nie grozi, jest infrastruktura i szanse na karierę są ogromne. Polska jest tu jak znalazł (obok USA). Oczywiście najpierw uciekną gdziekolwiek, żeby nie stracić życia, ale potem zaczną zastanawiać się nad finalnym krajem i sprawdzą sobie np. statystyki przestępczości realnej (nie te od Bilewicza, tylko policyjne) i wyjdzie im, że Polin to najlepszy wybór.
            Jestem pewny, że wtedy wezmą nas za mordę (już biorą, gdy jest ich tu raptem kilkadziesiąt tysięcy).
            Przed wojną było ich sporo, ale wtedy były inne czasy- ogólna bieda, brak łączności międzymiastowej, rozbiory zamordystyczne, wisząca w powietrzu wojna, a antysemityzm był poglądem modnym w całej Europie. To złe warunki do panoszenia się w gościach. Zresztą gdy przyszła armia czerwona to pokazali, co o nas sądzą jako np. orzecznicy sądowi, wysyłający patriotów na śmierć i tortury.
            Z kolei teraz mieliby bajlando, bo wszystkie te czynniki z różnych przyczyn już odeszły. Wjadą w nas jak w masło.
            W Palestynie po utworzeniu Izraela też nie stanowili większości i też mieli wokół siebie wrogów (groźniejszych od Polaków), a jednak zdecydowali się tam masowo osiedlać.

          2. > zaczną zastanawiać się nad finalnym krajem i sprawdzą sobie np. statystyki przestępczości realnej (nie te od Bilewicza, tylko policyjne)

            Głowa do góry. Do tego czasu statystyki u nas będą jak w Detroit.

            od RacimiR: To już kwestia kiedy Izrael padnie. Na razie u nas jest jeszcze dosyć spokojnie.

          3. Stanisław Słota

            Gdy Żydzi osiedlali się w Palestynie korzystali ze wsparcia diaspory w USA. Dzisiaj USA jest w przededniu wojny na Pacyfiku, w której Izrael nie jest pewne aby sam mógł pokonać muzułmanów.

            od RacimiR: Samemu to oni nie są w stanie nawet się wyżywić, nie mówiąc o paliwie czy wojnie.

      6. I do historii jeszcze 2 opowieści z x Zygfryda czabana
        Poniżej zapowiedziane wczoraj dwie relacje dot. stosunku Izraelczyków do Polaków.

        Historia 1.
        Kilka lat temu, na bankiecie w ramach pewnej konferencji międzynarodowej, przysiadła się do mnie izraelska koleżanka po fachu. Kobieta w wieku 30+, bardzo dobrze wykształcona, z sukcesami zawodowymi, zamożna. Wiedziała, że jestem Polakiem, bo nazwisko i flagę miałem na identyfikatorze wpiętym w klapę. Zaczęła uprzejmie, wskazując, że jej rodzina częściowo wywodzi się z Polski. Na tym uprzejmości się skończyły, a zaczął się słowny atak na mnie jako przedstawiciela narodu zbrodniarzy.

        Ciśnienie skoczyło mi momentalnie, ale że jestem człowiekiem kulturalnym, próbowałem się z nią jakoś rozmówić, wyjaśnić ewidentnie nieporozumienie.

        W toku rozmowy, która z jej strony aż do końca cechowała się agresją, ustaliłem, jakie w istocie jest jej wyobrażenie na temat Polaków. Poniżej je skracam i parafrazuję.

        „Tak, wiem, że nie było polskich obozów. Obozy budowali Niemcy, ale specjalnie zrobili to w Polsce, bo tylko tam dało się znaleźć ludzi do obsługi pieców, komór gazowych i całej reszty [Tak! Ona uważa, że załogi obozów składały się z Polaków! Tylko wartownicy byli Niemcami]. Polacy byli w czasie wojny tysiąc razy gorsi od Niemców, bo wszyscy są i zawsze byli antysemitami. W Niemczech antysemityzmu w zasadzie nie było. Tam był tylko jeden antysemita – Hitler. A cała reszta wykonywała tylko rozkazy. Wiadomo, jak to Niemcy: rozkaz to rozkaz. Nie należy ich rozgrzeszać, ale też co ma robić wojsko w czasie wojny? Musi wykonywać rozkazy. Natomiast Polacy mordowali Żydów, donosili na nich itd. bez rozkazu, z najniższych pobudek: czystej nienawiści i chciwości. Co więcej, Niemcy, choć zawinili w tym wszystkim relatywnie najmniej, już dawno przeprosili i zapłacili, a Polacy ciągle wypierają się swoich zbrodni i nie chcą płacić. Ale Izrael to potężne i dobrze zorganizowane państwo, które jest najnowocześniejsze na świecie i się coraz bardziej wzmacnia. Przyjdzie czas, kiedy rzuci Polskę na kolana. W Polsce jest najwięcej incydentów antysemickich na świecie, a wycieczki izraelskich uczniów muszą być chronione przez uzbrojoną straż, inaczej dawno by ich pomordowano”.

        Kiedy próbowałem protestować, stwierdziła, że właśnie o tym mówi, że ciągle wypieramy się zbrodni i poszła sobie.

        Historia 2.

        Znajomy hotelarz opowiedział mi kiedyś następującą historię.

        Przyjechała do niego wycieczka uczniów izraelskich. Kilka autokarów. Zajęli cały hotel. Rezerwacja była zrobiona z dużym wyprzedzeniem. Ich przewodnikiem był Żyd mówiący dobrze po polsku. Zameldowali się, zainstalowali w pokojach, a po pół godzinie do mojego hotelarza przychodzi ten przewodnik i mówi, że skandal, bo uczniowie chcą się wykąpać, a nie ma ciepłej wody. Znajomy sprawdza kran – rzeczywiście leci tylko letnia. Alarmują konserwatora, lecą do kotłowni, ale nic się nie da zrobić. W ramach przeprosin znajomy oferuje jakiś rabat, a przewodnik na to, że oni nie zapłacą nic. I rzeczywiście: przespali się, zjedli śniadanie i wyjechali bez płacenia.

        Znajomy opowiedział to potem kolegom z branży, żeby ich ostrzec. I okazało się, że niektórzy z nich mają analogiczne doświadczenia z tymi wycieczkami z Izraela. A jeden z nich wyjaśnił, o co chodzi. Otóż w ramach zajęć przygotowujących do wyjazdu do Polski, ci uczniowie, oprócz technik przetrwania w kraju, w którym na każdym kroku grozi im antysemicki mord, są też uczeni, żeby w kwadrans po przyjeździe do hotelu odkręcić naraz we wszystkich pokojach wszystkie krany z gorącą wodą. Dzięki temu zrobi się hotelarza w konia, nie będzie trzeba płacić za pobyt i chociaż w ten sposób wywrze się zemstę na Polakach.

        od RacimiR: O tych wycieczkach można się nieźle naczytać. Powinny mieć zakaz jeżdżenia z własną uzbrojoną ochroną. Teraz taki agent Mossadu nie dość, że poniża polskich mundurowych, to jeszcze sami uczestnicy tych wycieczek mają wrażenie, że jest to niezbędne i inaczej Polacy by ich zjedli żywcem.

  3. Widziałem w minione wakacje koncerty Taylor Swift (Stadion Narodowy) oraz Dua Lipy (Opener) i nie zgadzam się z Twoją opinią. Lipa jest jedynie produktem, który ma za zadanie ładnie wyglądać, a na scenie lwią część roboty odwalają za nią liczne chórki, bo wokalnie jest zwyczajnie słaba. Z kolei Taylor dobrze śpiewa i gra, co udowadnia w wielu piosenkach wykonywanych solo. A do tego ma fenomenalne show trwające 3h20.
    Pozdrawiam

    od RacimiR: Lipa ma lepsze kompozycje (nie wiem czy ona sama je pisze, czy ktoś inny), ze Swift nic mi nie wpadło nigdy w ucho, ale o gustach się nie dyskutuje. Koncertów nie widziałem i nie zamierzam, ale zgaduję, że Swift też nie występuje na nich solo i zdarza jej się playback. Jak będę chciał show to sobie pójdę na Rammstein, albo do cyrku. Według mnie obie są produktami, uzależnionymi od producentów i wytwórni, tylko jedna celuje globalnie we wszystkich „radiowo”, a druga stargetowała się na feministyczne winiarskie kociary-singielki, aby mieć silną subkulturę.

  4. klioes vel pislamista

    Kolejny, dobry, treściwy artykuł.
    Dziękuję Racimirze!
    Na razie mnie nie stać na bardziej konkretne podziękowania, a więc przyjmij w prezencie
    mój najnowszy wierszyk:

    Bóbr jest to bardzo wstrętne zwierzę…

    Bóbr jest to bardzo wstrętne zwierzę.
    Nasz rząd jest za to doskonały!
    (To sto czterdzieści osób… Wierzę,
    Kadrowo jeszcze jest niecały.)

    Bobry wciąż ryją tak, jak krety.
    I powodziowy wał im dobry!
    A rząd nieliczny wciąż, niestety…
    Członkowie płaczą więc, jak bobry.

    Przepracowanie!… Limuzyny
    Stare zbyt wolno rząd przewożą.
    Aż nagle powódź (z bobrów winy!) –
    Od rządu woda bardziej hożą…

    Nim płemieł słowa swe odwoła,
    Jak swe podpisy odwołuje:
    „Prognoza nie jest niewesoła…”,
    Jak bóbr, już Dolny Śląsk nurkuje!!!

    Wnioski: rząd oprócz ministerstwa
    Klimatu, także grawitacji
    Musi mieć resort! – do partnerstwa
    Z resortem antybobryzacji!

    „Już limuzyny, Audi nowe
    Czas kupić!” – sprawnie zarządzono.
    Kierwiński zacznie odbudowę…
    Lecz czy mikrofon naprawiono?!

    Trzeba to sprawdzić! Bowiem bobry
    Gryzą też kable.. (Bardzo wstrętne
    Gryzonie! Za to rząd jest dobry.
    I mu nie straszne wody mętne!)

  5. Intel ma problemy i realizuje strategię przetrwania. Zwolnił kilkanaście procent pracowników i ogranicza koszty do niezbędnych („essential”). Prawdopodobnie inwestycja we Wrocławiu jest „non-essential”. Zresztą, to nie miało być żadne hi-tec, tylko w zasadzie montownia (pakowanie chipów w obudowy).

    Mówi się, że podobnie jak Nokia przespała smartfony, a DEC — komputery osobiste, Intel przespał zmiany na rynku chipów. To może i prawda, jednak widzę też inny powód.

    Tajwan ma najlepszą na świecie technologię wytwarzania chipów. Prawie wszystkie firmy puszczające chipy na rynek zlecają ich produkcję właśnie na Tajwanie. Ale nie Intel. Intel kurczowo trzyma się produkcji chipów w USA, mimo że mają nieco gorsze parametry niż tajwańskie.

    Przy stabilnej sytuacji ta strategia doprowadza do stopniowego bycia wypieranym z rynku. Ale procentuje w przypadku jakichś globalnych kryzysów i upadku łańcuchów dostaw. Gdyby Chiny skutecznie zaatakowały Tajwan, albo byłoby na nim jakieś trzęsienie ziemi, to tylko Intel byłby w stanie robić chipy o choćby zbliżonych parametrach. A gdyby zabrakło i Tajwanu, i Intela, to byłaby katastrofa w sektorze technologicznym.

    Moim zdaniem Intel powinien za to dostawać jakieś dotacje od rządu USA. Ale póki rządzi Biden i inni fukuyamowcy, nie ma na to szans. Bo „protekcjonizm” jest na cenzurowanym.

    od RacimiR: Dokładnie tak samo tłumaczyli fiasko inwestycji KODziarze, Onety i inne TVNy. Intel to firma z gatunku 'too big to fail’, lider produkcji procesorów „od zawsze” i tłumaczenie, że oni są już jedną nogą w grobie jest mrzonką. Mamy za małą wiedze żeby sprawdzić jak było naprawdę. Przeniesienie produkcji do tańszego kraju to sedno cięcia kosztów. Nie zdziwiłbym się, gdyby Intel otworzył podobny zakład w jakichś Indiach.
    Trzęsienie ziemi na Tajwanie już kiedyś (okolice 2009 roku) wywołało globalne braki pamięci RAM i nic wielkiego się nie stało- wprawdzie ich ceny w sklepach z dnia na dzień wzrosły o 400%, ale mało kto je kupował. W ruch poszły używane kości, które normalnie poszłyby na śmietnik, a producenci gier i oprogramowania po prostu tworzyli nowości z mniejszymi wymaganiami sprzętowymi, a po jakimś czasie fabryki odbudowano i ceny wróciły do normy.

    1. Nie twierdzę, że są jedną nogą w grobie. Ale to, że zwolnili kilkanaście procent pracowników, a CEO ogłosił, że tną wszystkie koszty poza niezbędnymi, to fakt. To jest nasza wiedza. Skoro tak się dzieje, to znaczy, że sprzedaż spada, a skoro sprzedaż spada, to i produkcja jest mniej potrzebna.

      Jeżeli celem było przeniesienie produkcji do tańszego kraju, to teraz, zamiast przenoszenia, będzie redukcja. Czyli — np. był plan przeniesienia produkcji z np. Kostaryki do Polski, czyli zamknięcie sajtu w Kostaryce, a otwarcie w Polsce, ale w związku ze spadkiem zapotrzebowania jest zmiana planu — sajt w Kostaryce zostaje zamknięty, a na jego miejsce nie zostaje otwarty żaden nowy.

      od RacimiR: To są procesy wieloletnie, a jeszcze rok temu ogłosili że będą budować fabrykę. Przecież oni z dnia na dzień nie zaczęli mieć problemów. Zresztą kłopoty finansowe nie oznaczają braku inwestycji. Gdy zamykano fabryki samochodów w zachodniej Europie najbardziej skorzystała na tym Słowacja, Czechy i Polska, bo tu te fabryki się przeniosły. Tak mogło być z Intelem, wg mnie poszło o wycofanie dotacji i zmianę orientacji rządu z proamerykańskiej na proniemiecką.

      1. Zdziwiłbyś się, ile firm z branży zaczęło mieć problemy w 2024. To nie są procesy wieloletnie. Wieloletnie procesy są w rolnictwie, górnictwie, hutnictwie, samochodówce, okrętownictwie itp., a nawet w lotnictwie, ale nie w elektronice. Tutaj sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Generalnie, firmy elektroniczne i komputerowe to segment inwestycyjny dużego ryzyka: można dużo zarobić, ale i dużo stracić.

        Poza tym — pracowałem w Intelu, decyzje typu „sprzedajemy cały sajt” albo „wycofujemy całą rodzinę procesorów, mimo że się dobrze sprzedają” przychodziły nagle i niespodziewanie. Jako że nadal pracuję w tej branży, tylko w innej firmie, mam wrażenie, że jestem lepiej poinformowany.

        od RacimiR: Pewnie masz rację. Ostatnio słyszałem (w jakiejś prorządówce), że Intel się nie wycofał tylko inwestycja będzie opóźniona, ale pewnie tak tylko gadają żeby nie wkurwiać ludzi.

    2. Dodam jeszcze, że w USA nie ma takiej kategorii jak „too big to fail”. Tam padały już takie firmy jak DEC, PanAm, Enron i Lehman Brothers. Ta kategoria jest w Europie, gdzie jak firma pada a jest duża, to dostaje od rządu kroplówkę.

      od RacimiR: Te które wymieniłeś nie miały wielkiego udziału w rynku, były jednymi z wielu nawet tylko na rynku USA, nie mówiąc o globalnym. Intel to inna liga. USA nie mogą obie pozwolić na stratę takiego gracza, zwłaszcza jeżeli Trump wygra. Jest mała szansa na to tylko dlatego, bo mają jeszcze AMD. Gdyby Intel był jedyny to na 100% byłby too big to fail.

      1. DEC nie miał wielkiego udziału w rynku? Co Ty opowiadasz? Prawie wszyscy zainteresowani używali najpierw serii PDP, potem VAX-ów. I mimo to DEC całkiem upadł (bo przespał istotne zmiany w elektronice), i USA wcale mu nie pomogło. A Intelowi nie grozi całkowity upadek; raczej spadek do gorszej ligi. Mówiąc żargonem, z gwiazdy zrobi się dojna krowa.

        od RacimiR: Digital był dużą firmą i upadł, ale w tym samym czasie rozwinęło się wiele innych molochów amerykańskich (IBM czy Commodore, które też zresztą marnie skończyło), więc rząd położył na to lagę. Zostali wygryzieni przez konkurencję krajową, a USA nadal dominowały globalnie. Jak byłem małolatem to było kilka rodzajów komputerów (Amiga, Atari, Commodore, Spectrum i PC) gdzie każdy miał swoje osobne podzespoły i osobne oprogramowanie niekompatybilne z cała resztą, co było bardzo problematyczne i wiadomo było, że większość producentów czeka czarna przyszłość. Potem podobnie było z telefonami komórkowymi, gdzie każdy miał swój własny OS i unikalne wejście na ładowarkę, a dzisiaj są dwa i jeden kabel USB.
        Z Intelem byłoby inaczej, bo jego produkty są uniwersalne, a plajta wykorzystana byłaby przez Chińczyków (oczywiście sporo rynku wziąłby też AMD, ale na pewno nie wszystko, co zwolnione byłoby przez Intel).
        Pozostałe firmy które wymieniłeś to firmy duże (z punktu widzenia Polaka), ale z małym udziałem w rynku.

        1. Masz oczywiście na myśli tych Chińczyków z Tajwanu, bo ci z ChRL są daleko w tyle.

          Gdyby Intel rzeczywiście miał splajtować (a nie tylko spaść do gorszej ligi), to być może rząd USA zdecydowałby się na protekcjonizm i by Intela dofinansował, ale 1: póki co nie ma to miejsca, 2: dotyczyłoby to ratowania fabryk w USA, a nie otwierania nowych, poza USA. Taki protekcjonizm, że USA dopłaca do otwarcia fabryki w Polsce, jest bez sensu.

          Zresztą protekcjonizm to kontrowersyjny temat w USA. Tego się unika, bo jak rząd dopłaci do jednej firmy, to pozostałe od razu mają pretensje. Tam nawet pierdle muszą być rentowne, nie mówiąc o uniwersytetach czy służbie zdrowia. Jedyna forma protekcjonizmu która nie budzi zgorszenia to zamówienia publiczne, ale dotyczy to głównie zbrojeniówki.

          od RacimiR: Jedni i drudzy Chińczycy są dużą konkurencją. Ci z ChRl rozwijają technologie bardzo szybko (wystarczy rzucić okiem choćby na rynek dronów). Ja nawet przy tym blogu musiałem ostatnio wykupić wyższy pakiet hostingowy za 1200zł, bo mam tu tyle chińskich robotów indeksujących, że zostawiły w tyle te amerykańskie i serwer nie wytrzymał (blokowanie tego to walka z wiatrakami). Oczywiście nie mam tu realnych wizyt z Chin, ale mają tyle wolnych mocy przerobowych, że robią pokaz siły. NA 1 realny uu mam około 1000 requestów, z czego połowa to Chiny i rośnie.
          Protekcjonizm zawsze jest kontrowersyjny, ale w ostatnich 30 latach społeczne przyzwolenie na niego znacznie wzrosło.

  6. > może w przyszłości skończyć się to krwawą jatką, jak to zawsze bywało u schyłku każdej władzy marksistowskiej.

    Krwawe jatki były w czasie działania władz marksistowskich, zwłaszcza na początku. Natomiast u schyłku? Kojarzę tylko krwawe jatki z Jugosławii (która nota bene mocno od marksizmu odeszła), nawet w ZSRR rozpad odbył się w miarę spokojnie jak na ten region.

    od RacimiR: Ameryka Łacińska, Azja wschodnia, Afryka. Akurat ZSRR i jego terytoria zależne rozpadł się stosunkowo spokojnie, bo cała jego 'elyta’ już wcześniej wiedziała, że za chwilę będzie bankructwo z hukiem i zawczasu się przebrali za tzw. socjaldemokratów.

    1. Które kraje Ameryki Łacińskiej, Azji wschodniej i Afryki masz na myśli?

      W ZSRR elita nie przebrała się za socjaldemokratów, tylko za oligarchów oraz lokalnych dyktatorów (np. Nazarbajew), niemuszących udawać socjaldemokratów.

      od RacimiR: Kambodża, Boliwia, Honduras, Wenezuela (choć tam się komuchy trzymają mimo kilkukrotnego rozlewu krwi), ogólnie większość Ameryki Łacińskiej i Azji Wschodniej miało jakiś mniejszy lub większy epizod marksistowski i albo klepią biedę męcząc się z tym dalej (np. Wietnam, Kuba), albo polała się krew.
      W ZSRR (a konkretnie w rosyjskiej SSR) nie musieli robić przebieranek, bo ich społeczeństwo ma wbity do głowy imperializm i wojnę z zachodem, ale cała reszta państw, które się wyzwoliły to już 'socjaldemokraci’. Gdzieniegdzie potraktowano ich ostro (NRD czy Czechy), ale na ogół kamuflaż im się udał (daleko nie trzeba szukać).

      1. W Kambodży rozlew krwi był za rządów Pol Pota i (w dużo mniejszej skali) w czasie okupacji wietnamskiej. Natomiast końcowi tych rządów nie towarzyszyła jatka.

        Ten schemat się powtarza wszędzie — jatka jest w czasie trwania tych rządów, głównie w początkowym okresie, natomiast upadek jest mniej śmiercionośny.

        W „daleko nie trzeba szukać” to ci najważniejsi, ci, którzy faktycznie rządzili, nie tyle przebrali się za socjaldemokratów, co uwłaszczyli się, przeszli na polityczną emeryturę i zabrali do domów teczki z hakami na kogokolwiek kto chciałby im zakłócić spokój. Za socjaldemokratów przebrała się głównie młodzieżówka.

        A czy w NRD potraktowano ich ostro? No cóż… na pewno nie Angelę.

        od RacimiR: Wiadomo, że Jaruzel z Kiszczakiem i inna starszyzna nie nadawali się na socjaldemokratów, ale ich uczniowie to już 'gruba kreska’- Kwachu, Miller, Czarzasty, Cimoszewicz, Borowski i inni, do tego cała banda 'kontaktów operacyjnych’, którzy do dzisiaj grają pierwsze skrzypce w polityce.
        Angela to chyba jedyny przykład. Ostatnio dość solidnie zgłębiłem temat NRD i ich dekomunizacja to odwrotność tej polskiej, do dzisiaj w polityce, administracji, nauce czy prawie jest tam znikomy procent ludzi rodzonych w NRD (mówi się, że właśnie dlatego AfD tam ma tak duże poparcie). Niemcy mieli jednak ten przywilej, że po upadku muru mogli z dnia na dzień wydupczyć wszystkich i przysłać kadry z zachodu, a u nas nie było skąd ich brać (aczkolwiek Czesi jakoś sobie z tym poradzili). Paradoksem jest, że teraz Niemcy bardzo bronią postkomuchów polskojęzycznych, sami swoich wypalili gorącym żelazem.

        1. Może coś mają na postkomuchów polskojęzycznych.

          Czy jesteś pewien, że oprócz Angeli nikt inny się nie prześliznął? Byłoby dziwne, gdyby tylko jeden postkomuch się przeszedł, ale za to na takie wysokie stanowisko, i w dodatku nie podciągnął kolegów.

          od RacimiR: Pewnie jest ich więcej, ale szacuje się, że wysokie stanowiska w zjednoczonych Niemczech w ponad 94% zajęli ludzie z RFN i do dzisiaj (35 lat po upadku muru) jest to znacznie powyżej 80%.

  7. Polska upodabnia się do mocarstw anglosaskich i Izraela.

    Jeśli chodzi o Niemcy, to antyrosyjskie partie ” głównego nurtu” stanowi FDP ( Wolna Partia Demokratyczna) i Zieloni, którzy należą obecnie do koalicyjnego rządu władającego obecnie Niemcami.

    od RacimiR: Czyli małe przystawki, które też w każdej chwili mogą zmienić zdanie. Obecny rząd to nie dość, że zbieranina od sasa do lasa, to jeszcze ma bardzo niskie poparcie społeczne.

  8. Na ołtarzu ofiarnym dla udawania bezstronności został dzisiaj złożony dawny przyjaciel tuska palikot.

    od RacimiR: Pewnie nic mu nie zrobią, został tylko zatrzymany (nie aresztowany)- taka gra pod publiczkę, bo oszukał tysiące osób. Swoją drogą media głównego nurtu opisują jego życiorys, ale 'przypadkiem’ nie wspominają, że był m.in. wiceprzewodniczącym klubu PO i pełnił w tej partii inne kierownicze stanowiska.
    Parę tygodni wcześniej niejaki Poncyliusz (inny vice-klubu PO) coś narozrabiał to nagłówki grzmiały tłustym drukiem, że był to „Były poseł PiS” 🙂 (15 lat temu, a potem przeszedł do PO).
    Gdy Donald się wścieknie na Sikorskiego i Giertycha to pewnie też będą ich opisywać jako odpowiednio były poseł i były koalicjant PiS.

  9. Brawo Legia i Jagiellonia. Legia wygrała z Betisem 1:0 a Jagiellonia wygrała 2:1 z FC Kopenhagą mimo że do przerwy przegrywała ale odwróciła losy meczu.
    Gratulacje. Nie spodziewałem się tego ale jestem mile zaskoczony.
    Co ciekawe właśnie teraz w niedzielę będzie mecz Jagiellonia – Legia

    od RacimiR: Chyba żodyn się nie spodziewoł 😉 Mamy realną szansę na top15 w rankingu UEFA i drugą drużynę w LM. Szkocję wyprzedzimy nie robiąc nic, a na Austrię i Szwajcarię też mamy duże szanse.

    1. Szkoda, że jak PiS rządził i robił jakieś reformy sądownicze, nie zawarł punktu „więźniowie nie mogą głosować”. Zrobiłaby się wrzawa, wielkie autorytety broniłyby kryminalistów i zostałby nagłośniony temat, że więźniowie głosują na PO. A PiS mógłby przedstawiać opór PO, UE i „nadzwyczajnej kasty” jako obronę praw elektoratu PO.

      od RacimiR: Na pewno mocno zesrałyby się wszystkie organizacje 'praw człowieka’, a przykład Tomasza Komendy służyłby za normę. PiS ogólnie przespał 8 lat pod względem sądownictwa i w efekcie kasta dziś betonuje się jeszcze bardziej, niż przed 2015.

      1. Czy przespał to nie wiem, przynajmniej próbowali.

        od RacimiR: Przespali to faktycznie złe słowo. Na początku za Szydło próbowali, potem kilka lat status-quo, a na sam koniec wręcz cofali się wstecz (likwidacja izby dyscyplinarnej). Trzeba było zrobić to jak najszybciej nie oglądając się na UE i opozycję, bo oni i tak byli maksymalnie bojowi, więc co za różnica czy da im się powód, czy nie.

      2. Nie tylko PiS przespał ja do dziś nie mogę zrozumieć jak ludzie mogli dać sobie wmówić że prawo i sądownictwo jest do czegokolwiek potrzebne, osobę która wymyśliła sądownictwo trzeba było ukamienować już w starożytności.

        1. A w jaki inny sposób byś chciał orzekać czy ktoś zasługuje na potępienie czy nie oraz decydować o tym co można robić a co potępiać?

      3. Przypadkiem trafiłem na niszowy lewacki kanał maks 800 wyświetleń, niszowy ale znana morda ten cały sikora co dostał ułaskawienie od finlandii, oczywiście kocha Tuska i nienawidzi ks Olszewskiego, kiedyś myślałem za zasłużył na te uniewinnienie ale teraz widzę że nie, i to świetnie pokazuje jaką patologią są więźniowie i rehabilitacja ich to fikcja, a uniewinniła go na podstawie filmu dla dług które zapewne był on przekłamane w chuj i bankowo nie był takim niewiniątko.

  10. Co do rzekomego „przywracania praworządności w Polsce” i aresztowaniach członków aktualnej opozycji pod byle pretekstami nagłaśnianymi przez „właściwe” media – wczoraj natknąłem się na taki oto cytat w Wikipedii (artykuł oraz wypowiedź Goebbelsa dotyczyła Nocy Długich Noży, kiedy to NSDAP robiło to samo, tylko na większą skalę):

    „W prasie Goebbels skoncentrował się na akcentowaniu zakresu poparcia dla podjętych działań, co miało upewnić opinię publiczną, że porządek został właśnie przywrócony, a nie naruszony”

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Noc_d%C5%82ugich_no%C5%BCy

  11. Kotłownia chyba się kończy bo zaczął jezdzić po dziurach takich jak moja, a na spotkaniu większość to starcy, 2 kurewki prawie przed 40 i jeden 30 latek.

    od RacimiR: Już jest po nim, odegrał swoją rolę przejęcia elektoratu niezadowolonego ani z PO ani z PiS i przybliżył go do PO. Teraz może odejść. Ekstrema KODziarska obrażała go już wcześniej, a teraz nawet TVNy w niego walą, bo chce startować na prezydenta, czyli być konkurencją dla Tuska lub Czaskowskiego.

    1. Ale przecież to praktycznie to samo co Kukiz 9 lat temu. Przejął elektorat wyborców niezadowolonych, a na koniec został przybudówką PiS. Nawet swoją karierę obaj zaczęli tak samo: od wyborów prezydenckich.

      od RacimiR: U Hołowni bieg wydarzeń był dużo szybszy, bo od razu stał się przybudówką PO, a Kukiz jednak kilka lat był niezależny, następnie zbratał się z opozycyjnym wówczas PSL. Potem zresztą nie miał wyjścia, bo KODziarstwo uruchomiło wobec niego taki przemysł pogardy, że jedyne co mógł zrobić to pójść do PiS.

  12. Po przeczytaniu postów, polecam koledze Xyhowi cienką książeczkę „Poznaj Żyda!” Teodora Jeske-Choińskiego. Jest tam wyjaśnione skąd się wzięli żydzi, jak postępowali i dlaczego tak postępowali na przestrzeni wieków.
    Jeśli chodzi o marksizm, to warto przebić się przez książkę w kratkę Krzysztofa Karonia. Czyta się to ciężko, ale można rzucić w kiblu i przyswajać po dwie strony dziennie.
    Te dwie pozycje dopiero dają solidne podstawy do dyskusji.

    A co do jednego wątku artykułu, to uzupełnię, że marksiści ze szkoły frankfurckiej w swoich wypocinach pozamieniali słowo rewolucja na demokracja. Gdyby teraz zrobić na odwrót i zmieniać sobie w wypowiedziach różnych polityków słowo demokracja na rewolucja, to te wypowiedzi nabierałyby właściwszego sensu.

  13. Co się stanie za 20 lat?

    Witam, panie Racimirze. Pamiętam, iż nie raz mówiłeś, że wołałbyś istnienie hegemonii Stanów Zjednoczonych, Izraela i Wielkiej Brytanii ( mimo że wiąże się dla Polski z rozmaitymi problemami) niż ” wielobiegunowość” promowaną przez BRICS+ ( faktycznie hegemonię Rosji, Chin i Iranu). Dlaczego tak mówiłeś? Czyżby dlatego, że triumf „wielobiegunowości” oznacza dla Polski w najlepszym razie powrót do wasalnego i biednego PRL-u, a w skrajnym scenariuszu nawet likwidację polskiej państwowości oraz zwalczanie polskiego narodu. Zgadłem powód, dla którego preferujesz dominację USA, Wielkiej Brytanii i Izraela niż tzw. wielobiegunowość , w której pierwsze role odgrywają Chiny, Rosja i Iran?

    od RacimiR: Są dwa mocarstwa USA i Chiny (ze stacją benzynową rosyjską), reszta to nieistotne przystawki. UK, Izrael i Iran to pionki. Wolę USA dlatego, że Chiny to komuna, bieda i wyzysk, chociaż USA też idą w stronę komuny, ale zajmie im to trochę czasu.
    Chyba najlepiej dla nas byłoby się dogadać z Węgrami, Czechami, Słowacją, Litwą, Łotwą i może z kimś silnym daleko (Japonia, Brazylia, może nawet Iran) i stworzyć neutralną, wielowektorową strefę, niezależną od nadzoru hegemonów. Mogłyby też potem dołączyć Dania, Islandia, Finlandia, północne Włochy czy wschodnie Niemcy (te 2 ostatnie kraje musiałyby się uprzednio rozpaść, na co jest jakaś szansa). Oczywiście dziś to nierealne, bo Unia by na żadną samowolę nie pozwoliła.

    1. To mogłoby istnieć wyłącznie za zgodą obu supermocarstw, ale nawet wtedy i tak będzie zachodziło jedno z dwóch:

      1. Supermocarstwa będą rozgrywały członków tej organizacji przeciwko sobie, aż w końcu doprowadzą do wojny między nimi, a same przyjdą na koniec, jako niosący pokój (i okupację)

      2. Supermocarstwa nie będą się bawiły w kotka i myszkę i po prostu podzielą się strefami wpływów i każde zagarnie swoje, a potem zimna wojna.

    2. Nie zgodzę się z tym bo USA to kolonia szkoplandu taka sama ruskie dla chinuf. W USA gospodarka jest od dawna sprzedana Niemcom tam nawet broń policji i wojska jest w wiekszości niemiecka a marne aktorzy z syjonwood reklamują
      niemieckie auta a nie amerykańskie

    3. Co się stanie za 20 lat?

      Dlaczego uważasz panie Racimirze, że Izrael jest pionkiem USA tak samo jak Wielka Brytania?

      od RacimiR: To jest zbyt oczywiste, żeby się nad tym rozwodzić.

  14. Chciałem zaznaczyć, że KRRIT wciąż jest pod zarządem Świrskiego z nominacji PiS. Dlatego wcale to nic dziwnego że wPolsce i Republika dostały naziemne koncesje. Kombinowali żeby go obalić Trybunałem Stanu ale albo coś im nie pykło, albo jeszcze nie zdążyli. Prawdziwe czyszczenie KRRIT odbędzie się zapewne po wyborach prezydenckich jeśli wygra je Tusk, Trzaskowski czy Hołownia.
    Tak się złożyło że PiSowcy mieli szczęście w nieszczęściu że na tzw. mutlipleksie 8 wcześniej zwolniły się miejsca i przez dłuższy czas brakowało chętnych do ich obsadzenia (we wcześniejszym konkursie z trzech wolnych miejsc udało się zająć jedno). A także to że KRRIT nie wymienia się tak łatwo.
    Pytanie czy te dwie stacje zostaną w przyszłości z MUXa wyrzucone? Trudno powiedzieć.
    W normalnym ładzie prawnym nie jest to takie proste bo nadawcy trzeba udowodnić że łamie prawo żeby mu zabrać koncesję. Z drugiej strony, całkiem realne że w obozie „silnych” może być ciśnienie na to żeby to zrobić, zwłaszcza wobec Republiki. Może być jakiś pretekst typu ta wypowiedź Pietrzaka o chipowaniu migrantów i trzymaniu ich w Auschwitz.
    Niemniej jednak, takie TRWAM jakoś dostało koncesję i nikt jej z naziemnej nie wywalił przez tyle lat.

    Swoją droga, właśnie poszła wiadomość że PO chce wyrzucić Czabańskiego z Rady Mediów Narodowych. Jestem zdziwiony, bo już w grudniu mówiono że to da się zrobić (Czabański ma jakieś udziały w spółce która jest właścicielem TV Republika a podobno nie można jak się jest w RMN). Gdyby podmienili Czabańskiego na kogoś „swojego” to dostają większość w RMN (już teraz są tam 2 osoby z Lewicy a cała rada liczy 5 osób więc będzie 3:2 na korzyść uśmiechnietych). I w ten sposób można powołać „swoich” prezesów TVP i PR bez zabawy w stan likwidacji który nie jest faktyczną likwidacją.
    Jak mówię, gdyby zrobili ten myk w grudniu to PiS by nie miał argumentu że nowa TVP jest nielegalna, bo po prostu byłby prezes z nominacji RMN.

    od RacimiR: W grudniu było robione wszystko na wariata, by TVP była solą w oku Donalda. Odwołania Czabańskiego, powołanie uśmiechniętego i dalsze postępowanie trwałoby pewnie kilka tygodni, a oni to załatwili w 1 dzień, żeby w mig usunąć serial „Reset” i inne oraz nic nie powiedzieć np. o zgodzie Tuska na pakt migracyjny 20-go grudnia. Skoro już zaczęli na rympał, to już potem nie było powrotu do innej ścieżki, choć teraz jest to odkręcane. Czekam na oficjalne info, że TVP jednak nie jest już w likwidacji, ciekawe jak to wytłumaczą.
    Trudno powiedzieć, czemu telewizje PiS mają koncesje. „Podstawę prawną” w warunkach „demokracji warczącej” na pewno by znaleźli (wystarczy, żeby Tusk się o to wściekł na Bodnara), ale to na pewno mocno zmobilizowałoby elektorat PiS, może nawet wywołałoby zaniepokojenie zagranicy, wkurzyłoby też elektorat centrowy, więc tego się na pewno boją. To samo już zrobili przed 2015, gdy metodami politycznymi zniszczono „Uważam Rze”, przejęto Rzeczpospolitą i wymieniono naczelnego Faktu. Nic im to nie dało, a wręcz przeciwnie. Być może zrozumieli, że jak odetną przeciwników rządu od informacji to ci nie pójdą z nudów oglądać „Szkła Kontaktowego”, tylko pójdą w internety.
    Zresztą Republika jest na żywo na Youtube, a dzisiejsze telefony czy telewizory smart TV mocno ułatwiają dostęp ludziom z mała wiedzą techniczną- jednym przyciskiem na pilocie można odpalić Republikę na YT. Tam nawet Sakiewicze więcej kasy by mieli, bo dochodziłyby dochody z Adsense a odeszłaby niemała opłata za multipleks.
    Trwam to co innego, tam praktycznie nie ma polityki, oglądalność jest znikoma, a widownia ukształtowana politycznie bez szans na zmianę. W dodatku zamknięcie jej wkurzyłoby wszystkich wierzących. Nie ma sensu tego ruszać z punktu widzenia Tuska.

  15. Jeszcze uzupełnienie do mojego poprzedniego wpisu o mediach, bo nie zdążyłem wszystkiego napisać.

    Pierwsze moje wrażenie jest takie że dziennikarze zwolnieni z TVP teraz poradzili sobie zawodowo znacznie lepiej niż ci zwolnieni przez Kurskiego 8 lat temu. Prawie wszyscy z nich są teraz albo w Republice, albo we wPolsce24 – mniej więcej po połowie. Mam wręcz wrażenie że ci których nie ma to z jakiegoś powodu sami nie chcieli. Oraz niektórzy z nich to są ci, którzy kombinowali żeby pozostać w TVP pomimo zmian – a i tak zostali przez Syguta wypluci – na przykład Elżbieta Żywioł, która podobno prowadziła przez JEDEN DZIEŃ serwisy w nowym TVP Info, po czym podniósł się taki hejt że sygutowcy się przestraszyli i ją zwolnili. Osobiście pierwszy raz w życiu o niej usłyszałem właśnie po tym występie w zmienionej TVP, co oznacza że wcale nie była żadną topową gwiazdą byłej TVP i jak widać, samo pracowanie w tym okresie już jest dla „silnych” wystarczającym powodem żeby zwolnić z telewizji. Podobnym przykładem prawdopodobnie była Beata Chmielowska-Olech, która przez 25 lat (!) prowadziła Teleexpress (czyli przetrwała z milion prezesów za różnych rządów), ale została wywalona (tym razem nie dostała żadnego dnia w nowej telewizji), bo podobno Orłoś sobie zażyczył że nie chce NIKOGO z „pisowskiego” Teleexpressu (nawet Sierockiego wywalili). Jakieś plociuchy pisały że podobno próbowała się wkręcić do „Pytania na śniadanie” ale nic z tego nie wyszło i od grudnia nie ma jej w żadnych mediach, również w Repie czy wPolsce.
    No w każdym razie zdecydowaną większość twarzy „starej” TVP można teraz oglądać w dwóch propisowskich telewizjach.
    Zastanawiam się jak długo przetrwają finansowo, bo to też nie jest przesądzone. Pamiętam że na początku „dobrej zmiany” też powstały takie twory jak np. „Nowa TV” która miała swój serwis informacyjny „24 godziny” i tam szefem był nie kto inny jak Sygut, a prowadzącymi Czyż, Dunikowska i Kulczycki – czyli wypisz, wymaluj twarze grudniowego przejęcia TVP.
    Potem się jednak okazało że telewizyjka nie ma kasy na te gwiazdy. Kanał pozostał, ale serwis informacyjny zniknął więc kompanii Syguta podziękowano.
    Niemal identyczna rzecz przydarzyła się Orłosiowi. Ten z kolei na początku dostał podróbkę Teleexpressu w telewizji WP. I tak samo: telewizja została, ale nie było jej po pewnym czasie stać na Orłosia więc bye bye.
    Nie ma co kryć że obie stacje propisowskie czerpią dziś garściami ze schedy po TVP Kurskiego i tak stare „Minęła 8/9” to teraz „Po 9:00/10:00/11:00” w Republice, a „Teleexpress” zmałpowano jako „Express Republiki”. Z kolei „Jedziemy” wzięli sobie żywcem, nawet nie zmieniając nazwy.
    Za to wPolsce24 przejęło brandy „Wiadomości” i „Gość Wiadomości” również bez zmian nazwy.
    Na jak długo im starczy kasy – nie wiem, ale mam takie wrażenie ze uda się jednak dłużej bo te telewizje mają od początku do końca profil informacyjny, a tymczasem na tych „Nowa TV” i „WP TV” dzienniki były kwiatkiem do kożucha, bez których jak widać dało się obyć.

    Na koniec, okazuje się że kolejna imba ma właśnie miejsce w Polsacie. Tym razem jest to imba rodzinna. Podobno kilka miesięcy temu Solorz ożenił się chyba po raz czwarty i ptaszki ćwierkają że nowa żonka ma rzekomo jakieś powiązania z PiS. Dzieci Solorza zaczęły się skarżyć na brak kontaktu z ojcem i że „obca osoba” (tak naprawdę żona tyle że nowa) chce przejąć majątek. Napisały list otwarty do pracowników Polsatu żeby nie słuchali poleceń „osób które niedawno dostały pełnomocnictwa”. No to tatuś się wkurzył i powywalał dzieciaki z rad nadzorczych czy tam zarządów Polsatu i innych swoich firm.
    Moim zdaniem jest już pozamiatane. Dzieciaczki nie uszanowały ojca, to teraz mogą się pakować i nici z hojnego spadku.
    Chociaż mi będzie szkoda jeżeli Polsat skręci mocno w stronę PiS, bo teraz to jedyna telewizja w której można obejrzeć w miarę obiektywne wiadomości a nie biuletyn jednej czy drugiej wiodącej partii. A zwolennicy Konfederacji szczególnie powinni mieć to na uwadze, bo Polsat jako pierwszy – jeszcze przed wyborami w 2019 roku – pokazywał polityków tej partii na równi z innymi w programach publicystycznych. Tymczasem TVP Info zaczęło to robić dopiero po zmianie władzy w grudniu 2023 r., Republika chyba też w tym samym czasie, natomiast TVN24 to w ogóle dla polityków jakiejkolwiek opozycji (nawet dla PiS-u) miejsce ma tylko raz w tygodniu, w niedzielnym „Kawa na ławę”. Przy czym o ile PiS gości tam przynajmniej co tydzień, o tyle Konfa chyba co 2-3 wydania (przynajmniej tak było kilka miesięcy temu, może ostatnio to poprawili). W codziennych „Faktach po Faktach” i u Stokrotki zapraszani są tylko i wyłącznie przedstawiciele „uśmiechniętej koalicji” oraz „odpowiedni” eksperci. Pod tym względem TVN24 jest daleko w tyle nawet za Republiką, u której normą jest: jeden polityk z core PiS, jeden z partii satelickiej (SuwPol albo K’15), jeden z Konfederacji i jeden z całej rządzącej koalicji (chociaż zawsze jest to 3Droga albo Lewica, nigdy PO). Jest to wprawdzie koślawy ale mimo wszystko jakiś pluralizm. Na wPolsce jak kiedyś zerknąłem chyba jest po 3 gości (jeden to PiS lub przystawki, jeden z koalicji i jeden z Konfy), oczywiście nie dotyczy to flagowego „Gościa Wiadomości” gdzie albo jest tylko jeden gość, oczywiście z PiSu albo dwóch: jeden z PiSu i jeden z całej reszty.

    od RacimiR: W 2015 było dosyć podobnie, tylko większość „dziennikarzy” mediów publicznych odeszła sama z własnej woli (tzn. wymusiła to od nich ówczesna opozycja). Teraz wrócili z powrotem (np. Orłoś, Dobrosz-Oracz czy Wysocka-Schnepf- dlatego niezbyt podoba mi się określenie neo-TVP, bo to nie jest nic nowego, tylko powrót do czasów przed 2015). Najlepsi byli Niedźwiedzki i Mann, którzy odeszli z polskiego radia „na znak protestu” nie od razu, ale już po kilku latach 'reżimu’, który zresztą nie dość, że im płacił, to jeszcze tolerował ich KODziarskie wstawki na antenie. Oczywiście 'przypadkiem’ trafiły im się akurat lepsze fuchy w prywatnych stacjach radiowych. Dla odmiany można podać przykład Tomka Budzyńskiego (wokalista Siekiery i Armii, który mocno poszedł w religię, nie identyfikując się jednak z żadną partią), który za psie pieniądze prowadził jakąś nocną audycję w lokalnym państwowym radiu i od czasu 'czystej wody’ został wywalony na zbity ryj bez podania przyczyny.

    Po lewej stronie medialnej nasycenie rynku jest gigantyczne i konkurencja o klienta jest na śmierć i życie. Onet, WP, TVN, GW, gazeta.pl, Fakt, Newsweek, Polityka, Radio Zet, Rzeczpospolita to tylko te największe, podparte potężnym zagranicznym kapitałem, a jest tego dużo więcej. Dlatego media typu telewizja „Nowa” miały piekielnie trudne zadanie, aby się w to wstrzelić. Rok temu do tego grona dołączył jeszcze potężny gracz czyli media rządowe, które również nie dają rady konkurować o 'silnorazemowego’ klienta. Jeżeli na rynku informacyjnym jest kilkadziesiąt podmiotów, w których mówią dokładnie to samo, to sympatyk rządu wejdzie sobie na jeden ulubiony- na pozostałe nie ma potrzeby zaglądać, bo nic nowego tam nie znajdzie. To tak, jakby na jednym małym osiedlu otworzyć obok siebie 30 „Żabek”.
    Z mediami PiSu jest odwrotnie, można je policzyć na palcach, ograniczają się do typowo PiSowskich grup Sakiewicza i Karnowskich oraz lekko-PiSowskiego tygodnika 'Do rzeczy’ (któremu niekiedy zdarza się PiS skrytykować). One od roku, po zmianie wektora politycznego w TVP mają zagwarantowaną uwagę około 30% Polaków, czyli bajlando. Mogą sobie dlatego pozwolić na przyjęcie największych gwiazd typu Holecka, Klarenbach czy Rachoń (którzy w dodatku pewnie zeszli trochę z oczekiwań finansowych względem tego, co mieli w TVP). Kasy im na pewno nie zabraknie (dużo widzów i mała konkurencja medialna- teoria popytu i podaży), jedyne zagrożenie to Tusk, który pewnie będzie robił im pod górkę przy pomocy Bodnara i innych narzędzi, także 'demokracji walczącej’.
    Polsat raczej się nie zmieni ideologicznie, nadal rządzi tam Krok-Solorz (a nie jego n-ta żona) który wie, że nie można się do nikogo zbytnio zbliżyć, bo po zmianie rządu będą problemy i sprzężenie zwrotne- dlatego balansuje on między jednymi i drugimi (zwłaszcza, że mocno wszedł w OZE, gdzie liczy na hojne wsparcie z pieniędzy publicznych). Sam Polsat można uznać za centrowy, ale już interia według mnie to lekki skręt w lewo.
    Konfederacja nie ma własnych mediów, bo nie potrzebują- jej elektorat to ludzie młodzi, umiejący obsługiwać internet, a tam króluje Mentzen, Bosak, Sośnierz czy Braun.

    1. Polszmata nigdy nie była centrową w 2015 promowali nachodźców szybciej i więcej niż tvn, w ich seriadlach zwykłych i para dokumentalnych też jest lewactwo cały czas no i te gówno kabarety.

    2. A czemu jeszcze super zaangażowany tomasz Lis, niema fuchy w tvp, jakiś orłoś co wiekszą cześc 2016 przepracował dla „reżimu” dostał a taki ultra aktywny nic nie dostał.

      od RacimiR: Być może ze względu na jąkanie się lub „to”, za co wyleciał z Newsweeka.

      1. Żakowski powiedział co powiedział pewnie przez to samo że takie zaangażowanie a mu kochany Tusk chuja dał a nie fuchę w TVP.

        od RacimiR: Może nie chciał tej fuchy, on i tak jest dosyć zarobiony w innych mediach. Zresztą parę miesięcy wcześniej również wywołał konsternację mówiąc, żeby PiS dostało TVP2 aby wyrównać siły.

  16. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-10-11/izrael-kolejny-raz-ostrzelal-stanowiska-sil-pokojowych-onz-w-libanie-sa-ranni/
    Xyhu, zobacz co zrobił kraj który popierasz. Izrael ostrzelał siły pokojowe ONZ które stacjonują w południowym Libanie. 2 żołnierzy rannych zostało. Są też tam polscy żołnierze ale na szczęście nic im się nie stało. Jednak Izrael naraził życie polskich żołnierzy. I pewnie nie jest to ostatni raz, sądzę że jeszcze parę razy taki ,,wypadek” się pojawi.

    1. To Ty zacząłeś ten temat, pisząc teksty ewidentnie popierające islam („mam nadzieję, że Iran nie popełni błędu i nie zaatakuje rakietami”, itp.). Zacząłem z tym polemikę, bo uważam, że to Izrael walczy tam po naszej stronie, bo walczy z islamem. Podobnie jak Ukraina, o wiele bardziej nam wroga niż Izrael, walczy akurat nie z nami, tylko z rosyjskim imperializmem.

      ONZ to lewacka organizacja, promująca aborcję i depopulację (ale tylko białych krajów). Nie żal mi ich.

      1. Popieram Iran a nie islam jako religię (np. jestem przeciwko wpuszczaniu tu migrantów których chce UE nam przysłać). W polityce, zwłaszcza międzynarodowej nie ma podziałów religijnych a są tylko interesy. A to Izrael jest krajem nam wrogim a nie Iran a z Persami nigdy nie mieliśmy żadnych zatargów ani do teraz nic złego nam nie zrobili, za to Żydzi do dzisiaj są nam wrodzy.
        ONZ jest zła, coraz bardziej lewacka ale wiesz że Izrael naraził życie polskich żołnierzy, mogli tam zginąć polscy żołnierze którzy są na misji pokojowej (inna kwestia że Kosiniak-Kamysz powinien wydać rozkaz powrotu do Polski żeby nie byli narażeni); Żydom nawet powieka nie zadrży i nie przeprosiliby gdyby np. zabili polskiego żołnierza.

        1. No i co z tego, że to polscy żołnierze? Dąbrowszczacy to też byli Polacy, podobnie jak Dzierżyński.

          Znam temat dobrze. Ci ludzie jadą tam z własnej woli, dla pieniędzy (i to niemałych). Chcą służyć dla lewackiego ONZ, to niech mają. Play stupid games, win stupid prizes.

          Nie da się popierać Iranu, nie popierając jednocześnie islamu, skoro Iran jest fundamentalistyczną REPUBLIKĄ ISLAMSKĄ a zarazem jednym z dwóch krajów konkurujących o prymat w świecie islamu właśnie. To tak, jakby popierać Watykan, a nie popierać katolicyzmu jako religii. To już ewentualnie w drugą stronę jest to możliwe, jedno i drugie.

          od RacimiR: Trzeba sprawę jednak rozgraniczyć na szyizm i sunnizm. Czyli np. będąc luteraninem nie popierać Watykanu, co od początku reformacji się dzieje.

      2. Ukraina to aniołki w porównaniu do israhella. Dopiero sobie zdałem sprawę że nigdy nie słyszałem aby rzydzi nadawali kiedykolwiek na to że ich ruscy mordowali.

        od RacimiR: Ruscy (jak mniemam chodzi o sowietów) ich przecież nie mordowali (a przynajmniej nie bardziej, niż innych swoich obywateli). Ruscy mordowali m.in. Polaków rękami Żydów, którzy z tej okazji pozyskali wysokie stanowiska aparatu państwowego, co w wielu przypadkach ciągnie się do dziś. Dlatego Żydzi z zasady bardzo lubią Rosjan.

  17. klioes vel pislamista

    Bóbr – wróg dóbr
    albo
    Utopienie powodzi przez płemieła
    (epos w 150 pieśniach)
    dedykuję moim pracowitym muzom: red.Stanisławowi.M. i ks.Mirosławowi.L.

    I.
    Inwokacja

    Śni mi się powódź poprzez Śląsk płynąca,
    Niby na twarzy capo tutti capi
    Bruzda frasunku; niby Peru Słońca
    Blasku przyćmienie – aż winnych ucapi…
    A gdy ucapi (te bobry!), do końca
    Wygubi zdrajców? Nie, On się nie kwapi
    Wroga dóbr zniszczyć. Bóbr Jemu nie szkodzi.
    Bo utopienie mu starcza… powodzi!

    Przybywaj Muzo, o pardon, Muzyszczę!
    (Jaką masz teraz płeć, jak Cię nazywać?)
    Przybywaj, natchnij mnie, niech epos ziszczę!
    Wpierw inwokacja. Potem daj przybywać
    Pieśniom eposu… Niech kwitną, jak pryszcze;
    Daj liczebności rządu dorównywać!
    Dopomóż!… Epos wtedy będzie dobry,
    Kiedy rozmnożą się pieśni, jak bobry.

    Przybądź Muzyszczę i natchnij mnie zatem,
    Bym opowiedział na wskroś europejsko
    Dzieje powodzi, co wstrząsnęła światem.
    I jak ją zwalczył płemieł dobrodziejsko.
    (Ok. wstrząsnęła zaledwie powiatem –
    Bo wnet ją zwalczył!… Choć nieprzyjacielską
    Napotkał armię, co rozryła wały…
    To bobry zdrady owej dokonały!)

    Muzyszcze błagam natchnij mnie bez zwłoki,
    Bo już ciśnienie odczuwam w pęcherzu
    I zamiast pisać, skieruję swe kroki
    Do ubikacji. Widzę na talerzu
    Też smakołyki. A takie widoki
    Buzują w myślach moich, jak w żołnierzu
    Rozkaz, którego usłyszeć chce wielu:
    Kapralu spocznij! (Można do burdelu…)

    Przybywaj zatem, pomóż opowiadać,
    Jak katakumby wykopały w wałach
    Podłe gryzonie; jak płemieł nie biadać
    Począł (jak jakiś w Lądku-Zdrój patałach),
    Lecz zdołał akcji ratunkowej nadać
    Tempo i sprawność, że aż w generałach
    Zdołach strach wzbudzić, i podziw zarazem
    Każdym zmarszczeniem swych brwi, jak rozkazem…

    Daj mi dygresje czynić, bądź Muzyszczem!
    Dygresje liczne… Pierwszej przykład taki:
    Telewizyjnym stał się On Bożyszczem!
    Sztab kryzysowy… On w koszulce khaki
    Był, niby Neron, co nad Rzymu zgliszczem
    Śpiewał podobno piękniej niźli ptaki.
    W tle straszna powódź, jak potopu fale…
    Występ płemieła wypadł doskonale!

    Natchnij opowieść, jak gryzonie wstrętne,
    Swe katakumby, jak pierwsi chrześcijanie,
    Kopały w wałach. I stąd wody mętne
    Przerwały wały!… Niech opiłowanie
    Nastąpi w Polsce! (Zło jest ewidentne.
    Na szczęście Nitras już się sadzi na nie:
    Opiłowane bedą przywileje
    I już się więcej draniom nie… przeleje!)

    Wreszcie dopomóż okazać płemieła
    Wspaniałomyślność (nie wobec katoli,
    To jasne!) Ale, gdy serce otwiera
    Na przyszłe losy bobrów. Ich niedoli
    Pragnie zapobiec. Naturę wybiera…
    (Tak, jak skrzek żabi od embrionów woli.)
    „Bobry żyć mogą – z daleka od wałów.”
    Jest homeryckich kopią ideałów:

    Jak orzeł, który z niebosów ofiarę
    Wypatrzył bystrym (bo sokolim) wzrokiem,
    Tak płemieł widząc w wale dziurek parę,
    Wpierw europejskim przejęty wyrokiem
    (A także mierząc się codzień z PijaRem)
    Z niebiosów władzy zamierzył się skokiem,
    To znaczy lotem (ale nie tym: LOTem!),
    Ażeby bobry wykończyć pokotem,

    Jednak, jak orzeł (co już powiedziałem),
    Poczuł w tym locie jakby pchły na ciele.
    I jął się iskać, jął wyginać ciałem.
    I atak skończył… Tak premier słów wiele
    Jakby odwolał: „Ja bobrów nie chciałem
    Usunąć…” Bowiem jego przyjaciele
    (Ci od PijaRu) ostrzegli, że zleci…
    (Zabijać można, lecz w macicach dzieci.)

    Moje Muzyszcze tyle do pisania!…
    A Ty gdzie jesteś? Czemu nie nadchodzisz?
    Mój pecherz – drobiazg, ale już do srania
    Mam przynaglenie. Do tego mnie głodzisz.
    (Do innych ponęt też ciało się skłania…)
    Powiem tak: w Unię Europejską godzisz
    Swoim lenistwem. Cóż do czytelnikow
    Mam rzec, co łakną natchnienia wyników?

    Nic?!… A więc wal się leniwe Muzyszcze!!!
    Nie bedę pisał głodny, niewysrany,
    Niewysikany… Nie śpiewam, a piszczę.
    Wypchaj się, nie chcę już Twojej płci zmiany!!!
    Jedno mi: powódź czy też Rzymu zgliszczę…
    Żaden ciąg dalszy nie będzie pisany.
    (A Czytelnikom tego figla spłatam:
    Czekajcie sobie… ad mortem foecatam.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top