Po Marszu Niepodległości 2018

W ostatnią niedzielę świętowaliśmy okrągłą, setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. W tegorocznym Marszu Niepodległości wzięła udział rekordowa ilość uczestników, czyli 250 tysięcy osób, co (nie licząc pielgrzymek papieskich) jest prawdopodobnie największym zgromadzeniem w historii Polski. Obchody były bardzo spokojne, nie doszło do żadnych incydentów, a 99% flag było biało-czerwonych. Impreza była nad wyraz udana i do teraz jestem pod wielkim wrażeniem. Poznałem wiele nowych osób, odbyłem kilka bardzo ciekawych rozmów, wszystko odbyło się pokojowo i serdecznie, bez krzty nienawiści ze strony współuczestników. Każdy, kto tego dnia pojawił się w Warszawie mógł na własne oczy przekonać się, jak wygląda prawda, a jak wygląda zafałszowany przekaz medialny, który jak zwykle przedstawił Marsz jako siedlisko zła i wrota piekieł. Ten tekst dotyczy wydarzeń z 11 listopada i późniejszych, natomiast wydarzenia „przed” opisałem kilka dni wcześniej w osobnym wpisie.

Fajny banner, którego jak ognia boją się lewacy, z dwóch powodów. Po pierwsze- skreślona swastyka burzy narrację o „nazizmie” narodowców. Po drugie- skreślony sierp i młot godzi w ich ukryte poglądy, a jawna obrona tego symbolu nie jest zbyt mile widziana.

Najpierw napiszę o tym, jak wyglądało to z mojej perspektywy. Jako, że nie chcieliśmy iść razem z PiSem- pojawiliśmy się ze znajomymi w centrum Warszawy kilka minut po 14-tej. W okolicach Alei Jerozolimskich było mnóstwo ludzi, jednak nie zauważyłem żadnych faszystów, ani aktów chuligaństwa. Razem z napotkanym szefem kiboli Sparty Wrocław ( 😉 ) wjechaliśmy na taras Pałacu Stalina, skąd rozlegał się świetny widok na biało-czerwony tłum, oddający skalę frekwencyjną. Z tej szerokiej perspektywy widoczne były wyłącznie flagi biało-czerwone. Kręcąc się później wokół owego Pałacu można było zauważyć mnóstwo kibiców piłkarskich w klubowych barwach, często wrogich (na co dzień) drużyn. Nikt jednak się nie bił, panowała rodzinna i przyjazna atmosfera. Legia obok Jagiellonii, Lech obok Lechii, a wokół ani jednego policjanta. Jest to ewenement od czasów śmierci Papieża Jana Pawła II. Właściwie chyba tylko kibice jednego klubu (niestety akurat tego, któremu ja kibicuję) mieli szansę dostać tam w dzban, więc barwy trzeba było zostawić w domu, jednak wszyscy inni kibice mogli czuć się bezpiecznie, nawet przy bliskim spotkaniu ze znienawidzonym rywalem. Marsze de facto były dwa, oddzielone od siebie fizycznie sporą odległością i kordonem służb- jeden PiSowski, a drugi to Marsz Niepodległości (formalnie był to jeden Marsz, żeby HGW się znów do czegoś nie przyczepiła). Pierwszy, nieliczny, rządowy poszedł przodem, obstawiony przez policję i wojsko (pewnie PiSowcy się bali, że ktoś sfotografuje ich z faszystowskimi symbolami, ale po pierwsze- nie było takich symboli w ogóle, a po drugie- i tak zostali okrzyknięci jawnymi faszystami w lewackich i zagranicznych mediach, zresztą już wcześniej nimi byli, zdaniem „ekspertów” z TVN). Drugi (narodowy) Marsz wyruszył dużo później. Niby miał zacząć się o godzinie 15, ale ja osobiście ruszyłem dopiero około 17-tej. Wcześniej było to fizycznie niemożliwe. Plac przy Rotundzie był skrajnie „obarierkowany” i poruszanie się tam było mocno utrudnione, zwłaszcza w gęstym tłumie. Jednakże przez 2 godziny czekania- nie doszło do żadnych incydentów, wszyscy cierpliwie i spokojnie czekali na możliwość wyruszenia. Widziałem mnóstwo rodzin z dziećmi, młodych dziewczyn, osób starszych- to jest oczywiście science fiction dla KODziarzy z TVN, którzy nigdy nie byli na Marszu, ale przekonani są, że są tam tylko faszyści, szturmowcy i ostrzyżeni na łyso naziści. Podczas czekania na wymarsz spotkałem w tłumie Bawera Aondo Akaa, z którym uciąłem sobie krótką pogawędkę. Jest on ciemnoskóry, ale „dziwnym trafem” nie był on atakowany przez uczestników „marszu białej rasy”, a wręcz przeciwnie- budził on powszechną sympatię i okoliczni ludzie go serdecznie pozdrawiali. Jeżeli na siłę miałbym się do czegokolwiek przyczepić, to jest to brak toalet. 200 tysięcy ludzi czeka przez dwie godziny na niewielkim obszarze, gdzie nie ma się gdzie wysikać. Efektem było to, że część mężczyzn sikała gdzie popadnie, a część kobiet po prostu poszła sobie ulżyć do domu. Chodnik pomiędzy płotem z przebudowy Rotundy, a bankiem PeKaO zamienił się w rzekę moczu, podobnie jak wiele innych bocznych od Alei uliczek. W końcu około godziny 17 tłum zaczął się przemieszczać (być może zaczęło się to wcześniej, ale ja tkwiłem w takim miejscu, że dało się swobodnie kroczyć dopiero około 17-tej). Odpalone zostały race, co też jest osobnym tematem. Lewactwo traktuje race dwojako, w zależności kto je odpala (będę z tej okazji robił jutro quiz na stronie)- mianowicie są „race miłości” (odpalane przez lewaków) oraz „race nienawiści” (odpalane przez narodowców). Faktem jest, że nikt na Marszu nie ucierpiał wskutek oparzenia racą (w przeciwieństwie do fajerwerków podczas zabaw sylwestrowych, gdzie zawsze kilka osób traci wzrok, palce, lub dłonie). Po stokroć wolę race (zwłaszcza po zmroku, gdy wyglądają najlepiej), niż podstawowy atrybut KODziarzy, czyli wuwuzele o głośności 200 decybeli. Jeżeli już o KODziarzach- kilkaset metrów od Ronda Dmowskiego, po lewej (a jakże) stronie Marszu urządzili sobie oni „happening”. Byli bardzo bardzo szczelnie obstawieni przez policję, gdzie na każdego KODziarza przypadało trzech policjantów (to zresztą byli jedyni policjanci, których widziałem tego dnia w Warszawie). Nie doszło do żadnych incydentów, poza przyśpiewkami typu „raz sierpem, raz młotem…”. Skalę frekwencyjną tegorocznego Marszu oddaje fakt, że gdy byłem na Moście Poniatowskiego, to mnóstwo ludzi wracało już z powrotem (ja razem z tłumem szedłem dopiero na Stadion, a wcale nie byłem ostatni, podczas gdy jakaś 1/5 szerokości Mostu zajęta była przez ludzi, którzy szli w przeciwną stronę, wracając już ze Stadionu- taki 'ruch dwukierunkowy’ trwał dobrą godzinę). Marsz zwieńczyła impreza na błoniach Stadionu Narodowego. Wielu ludzi się na niej nie pojawiło (wszak było 2-godzinne opóźnienie wymarszu), ale podana w mediach frekwencja 7.000 osób jest mocno zaniżona. Nie wiem, czy to wina PiS, czy Ratusza, ale wokół Stadionu Narodowego (od strony stacji kolejowej) było ciemno, jak na wschodzie zaboru rosyjskiego przed odzyskaniem niepodległości. Gdyby nie liczne race- nie byłoby widać osoby, stojącej obok. Po krótkim pobycie na koncercie- w dobrych humorach wróciliśmy do bazy. Przez niemal 7 godzin uczestniczenia w imprezie- nie widziałem ani jednego przypadku przemocy czy chuligaństwa, co jest ewenementem, jak na 250-tysięczny tłum.


fot: Facebook Ada Zielińska

Jako „symbol” tegorocznego Marszu zgodnie uznano powyższe zdjęcie (to zresztą kolejny dowód, że niczego „ostrzejszego” nie udało się sfotografować). Jest ono na tyle fajne i „łączące”, że każdy może na nim zobaczyć to, co chce zobaczyć. Lewacy i KODziarze zobaczą „race nienawiści”, „Płonącą Polskę” oraz „jawny faszyzm”, który wkrada się w prywatne życie spokojnych obywateli. Ludzie „zwykli” (tacy jak ja) zobaczą babę z parciem na szkło, która za 300zł wynajęła pokój w Novotelu, za drugie wzięła 300zł fotografa i za trzecie 300zł wynajęła grafika (zdjęcie było retuszowane i poskładane z dwóch różnych fotografii). Za 900zł ma więc ona wpis w portfolio i ślady swego nazwiska w internecie, czyli jakiś start w życiu „artystki”. Skrajna prawica z kolei zobaczy przerażoną i wegetującą lewaczkę i Żydówkę, która (pewnie na mocnych lekach) nie może zdzierżyć Święta Niepodległości oraz tego, że na „jej” marsze przychodzi tysiąc razy mniej ludzi, przez co w odwecie spędza w łóżku całe dnie, płacząc w pościel i „wojując” przez internet przy pomocy smartfona.


Teraz o lewakach i ich mediach. Jak co roku- ich zadanie jest proste, można je rozrysować na kartce. Z jednej strony jest Marsz, a z drugiej wszelkie możliwe -yzmy, -izmy i -fobie. Podstawowym zadaniem lewackich publicystów jest połączyć te dwa punkty możliwie jak największą liczbą strzałek. Odbiorca lewackich mediów jest niewymagający intelektualnie, więc te strzałki nie muszą być specjalnie logiczne, ważne, żeby widzowi TVN gdzieś tam dzwoniło, ale niekoniecznie musi on wiedzieć, w którym kościele, bo i tak żyje w „Matrixie”. W tym roku frekwencja na Marszu była gigantyczna, incydentów nie było, więc trudno było stworzyć jakąś spójną retorykę, oczerniającą Marsz. Dlatego relacje lewaków są naciągane, jak plandeka na Żuku (zawsze były, ale teraz jest rekord). Z braku laku przyjęto wiodącą strategię, brzmiącą „już w zeszłych latach udowodniliśmy, że Marsz jest nazistowski, więc skoro ludzi teraz było więcej, to nazizm się rozrasta„, całość podlano kilkoma fejkami oraz materiałami starymi lub/i zagranicznymi. Materiału „faszystowskiego” było tak niewiele, że sporą część pomarszowej retoryki w TVNach poświęcono „Carowi Europy”, którego „próbowano poniżyć”, ustawiając go w 4 rzędzie porannych obchodów prezydenckich (tych niby nieważnych), ale Donald Tusk wykiwał PiSowców, zrobił unik i jest 'taktycznym zwycięzcą’ tej prowokacji, bo… grzecznie stanął w tym 4 rzędzie (obok Małgorzaty „19 miliardów z OFE” Kidawy-Błońskiej).

Głównym dowodem na „faszyzm”, kreowanym w mediach głównego ścieku jest obecność w Warszawie kilkunastu przedstawicieli włoskiej organizacji nacjonalistycznej Forza Nuova (stanowili oni mniej więcej jedną dwudziestotysięczną „populacji” Marszu). Byli oni pod stałą obserwacją polskich służb i nie popełnili w Warszawie ani jednego wykroczenia. Zresztą Forza Nuova jest we Włoszech legalnie działającą organizacją, nawet pejsbuk nie zbanował im strony (mają około 250.000 lajków). Nie wiem, czego konkretnie oczekiwali lewacy. Wszak jesteśmy (Polska i Włochy) w Strefie Schengen, konstytucja i prawa unijne gwarantują obywatelom swobodę podróżowania oraz wyrażania poglądów, a lewacy chyba liczyli na to, że Włosi wylądują w więzieniu na dożywocie, w przeciwnym wypadku- „faszyzm”. Gdy niemiecka Antifa przyjeżdża do Polski i nie popełnia tu ani jednego wykroczenia- nikt nie robi z tego powodu materiału na międzynarodowego, opiniotwórczego newsa. „Medialna „gównoburza” z udziałem 'Forza Nuova’ kojarzy mi się z klejem marki „Distal” (swoją drogą, polecam go, jest 100 razy mocniejszy niż różne ośmiorniczki czy inne super gluty). Klej „Distal” jest w dwóch osobnych tubkach (czerwonej i zielonej). Substancje z tych tubek same w sobie nie są klejące i nie mają żadnych „kontrowersyjnych” właściwości, dopiero po ich zmieszaniu powstaje piekielnie mocny klej. Mniej więcej to samo (według lewackich mediów) jest z Forza Nuova i Marszem Niepodległości. Media polskojęzyczne przekonywały, że obecność Włochów w Warszawie to niezbity dowód na „faszyzację” Marszu (w sensie, że Polacy „zarazili się faszyzmem” od Włochów, więc wychodzi na to, że teraz sami już są „faszystami”). Przy użyciu translatora przeczytałem kilka artykułów z mediów włoskich i tam jest dokładnie odwrotnie. Tam „stroną zarażającą faszyzmem” są Polacy, a Włosi się w Polsce tym „faszyzmem” zarazili i zradykalizowali. Czyli klej „Distal” w pełnej krasie- obie strony są niegroźne (i legalne), ale gdy się spotkają w jednym miejscu- zarażają się nawzajem właściwościami klejącymi (lub „faszystowskimi”). Przy czym, jedni mówią, że tubka zielona zaraziła czerwoną, a drudzy mówią, że tubka czerwona zaraziła zieloną. Oczywiście potem jeszcze dodaje się, że połączone siły „faszystów” z Polski i Włoch szły ramię w ramię z rządem PiS, co dowodzi, że to również „faszyści”. Aby „wzbudzić grozę”- Wojciech Czuchnowski z GW rozpowszechnił Tweeta ze zdjęciem dwóch „hajlujących” osób, rzekomo Włochów na Marszu Niepodległości. Zdjęcie oczywiście jest stare i nie było nawet zrobione w Polsce. Zgredy z Wyborczej nie ogarniają, że istnieje coś takiego jak 'wyszukiwanie obrazem’ i w 30 sekund można sprawdzić, gdzie i kiedy było pierwszy raz publikowane dane zdjęcie (dlatego właśnie potrzebna im ACTA2, żeby pod względem pozyskiwania informacji było tak, jak w XX wieku). Kolega Czuchnowskiego, były minister finansów z PO- Jan Vincent Rostowski rozpowszechniał fejka, jakoby na Marszu pojawiły się bannery ze swastykami. Tylko na tyle stać polskojęzyczne „elyty”.

Podobną historią (gównem wrzuconym w wentylator) był rzekomy udział w Marszu niejakiego Richarda Spencera, zwolennika czystości białej rasy z USA (też zresztą legalnie działającego). Przed Marszem pojawiło się na jego temat mnóstwo „groźnych” i „alarmujących” artykułów medialnych (m.in. duży artykuł na pierwszej stronie papierowej Wyborczej). Spencer miał rzekomo wziąć udział w jakiejś konferencji w Warszawie na dzień przed Marszem, czyli 10 listopada. ONR, Młodzież Wszechpolska, a także PiS (MSZ) zapowiedziały, że o niczym nie wiedzą i nie życzą sobie takiego gościa na Marszu. To jednak było nieważne- rzekoma wizyta Spencera w Polsce miała być „koronnym dowodem” na „faszyzację” polskich patriotów. Oczywiście Spencera na Marszu, ani nawet w Polsce w ogóle nie było, ale kto by się tym przejmował. Przed Marszem o „udziale” Spencera w imprezie pojawiło się kilkadziesiąt wzmianek medialnych, a po Marszu- zero wzmianek. El classico. Podobnie z innymi imprezami, którymi hojnie straszono od dawna, np. koncerty grup Legion Twierdzy Wrocław czy szwedzkiego Code 291 zostały odwołane, o czym nikt nie raczył poinformować.

Taka grafika pojawiła się na profiku fejsbukowym Komitetu Obrony Demokracji. Klasyka gatunku- dorosła, niestabilna psychicznie kobieta z KOD tworzy rysunki, które są jej chorymi wyobrażeniami, podpisując się pod nimi, jako '7-letnia Zosia’. Po zwróceniu uwagi, że to nie jest rysunek dziecka i nie przedstawia prawdziwej sytuacji- „artystka” odpowiada, że jest to hipotetyczna sytuacja widziana przez hipotetyczne dziecko, więc proszę się odczepić. Oczywiście wyimaginowany antysemityzm w 100% idzie na konto narodowców, bo wprawdzie takiej sytuacji nie było, ale 'mogła być’..

Inne „faszystowskie skandale”, opisane w mediach polskojęzycznych to kolejne „el classico”. Jako, że w tym roku było wyjątkowo spokojnie, główne „natarcie medialne” przeprowadzono już przed Marszem (miał być wielki chaos i zjazd faszystów z całego świata), natomiast po Marszu pisano tylko, że „jak zwykle był faszyzm” (bez przykładów i konkretów). Główne zarzuty dotyczące tegorocznego Marszu to: flagi inne, niż narodowe (ujęcia z lotu ptaka pokazują idealnie, jaki był ich udział procentowy), dym z rac, który 'wydatnie zagroził zdrowiu warszawiaków’, maszerowanie w stylu faszystowskim, „wykrzykiwane hasła”, których nikt nie nagrał (mimo obecności tysiąca kamer) i inne tego typu „skandale”. Te zarzuty są o tyle idiotyczne, że gdy na „tolerancyjnym i praworządnym” zachodzie dzieją się o stokroć poważniejsze awantury (np. Hamburg czasie szczytu G20 czy liczne chuligańskie wybryki nachodźców)- lewackie media udają wówczas, że nic się nie stało.

„Metro Warszawa” (czyli czerska Agora) usmarowała artykuł: „Race i niedozwolone znaki na Marszu Niepodległości„. Race oczywiście były, ale niedozwolone znaki? Dalej w tekście jeszcze kilka razu użyta jest fraza: „niedozwolone znaki” oraz „zakazane symbole„. Problem w tym, że nie ma żadnego zdjęcia, filmu, ani nawet opisu tych symboli (chyba, że chodzi o „Jebać Żyda” na powyższym obrazku, kolportowanym przez KOD). Gazeta twierdzi, że „niedozwolone znaki były i macie nam uwierzyć na słowo, wszak jesteśmy wpływową gazetą, przez co nie ośmielilibyśmy się rozpowszechniać fejków„. Gazeta Wyborcza ogólnie usmażyła kilkadziesiąt innych podobnych artykułów, gdzie głównymi słowami były naprzemiennie: rasizm, faszyzm, nazizm, neofaszyzm, neonazizm, antysemityzm, ksenofobia i homofobia. Oczywiście bez żadnych dowodów, ani przykładów. To samo było w innych lewackich tytułach.

Bloomberg- „faszystowskie flagi” ukazane na ilustracji

Polskojęzyczne media miały jednak świadomość, że nie mogą za bardzo „pojechać po bandzie” z kłamstwami na temat Marszu, bo wielu ich ogłupionych odbiorców może w ten sposób doznać olśnienia, oglądając zbyt przekoloryzowany przekaz. Wszak było 250 tysięcy osób, które potem opowiedzą znajomym, jak było naprawdę, jest też internet. Dlatego media polskojęzyczne bardzo szybko przestały mówić o tegorocznym Marszu (już 2 dni później TVN i GW zachowywały się, jakby w ogóle go nie było, a sama GW wyjęła z szuflady temat zastępczy w postaci banków Czarneckiego). Inaczej jest w przypadku mediów zagranicznych, które mogą pozwolić sobie na więcej, bo nie da się ich skutecznie oskarżyć w sądzie, a ich odbiorcy ani nie znają nikogo, kto tego dnia był w Warszawie, ani też (z lenistwa) nie będą weryfikowali tematu w mediach niezależnych. Oczywiście media zagraniczne czerpią informacje od swoich polskojęzycznych, lewackich kolegów po fachu. Zagraniczne media nie piszą, że był spokój, rodzinna atmosfera i rekordowa frekwencja, to jest zupełnie pomijane, albo ograniczane do jednego zdania. O czym więc piszą? Można się domyślić- skupiają się głównie na wizytach Włochów z Forza Nuova, o dymie z rac, który objął ulice Warszawy, spalonej kukle Żyda we Wrocławiu, transparencie z zeszłego roku „Europa będzie biała albo bezludna” oraz szeroko pojętym „faszyzmie”, który od teraz firmowany jest przez rząd (pomimo tego, że oficjele szli osobno, kilometr wcześniej). Ciekawostką jest fakt, że nigdzie nie widziałem wzmianki o spalonej budce pod ambasadą czy spalonym wozie transmisyjnym TVN 🙂 Gdyby nie afera taśmowa, to pewnie wszyscy by o tym solidarnie przypomnieli. Poniżej 10 przykładów z mediów zagranicznych. Nie będę tego chłamu opisywał po kolei, bo wszyscy de facto piszą to samo, skupię się tylko na liczbie wystąpień „kluczowych fraz” oraz podaniem cytatu najciekawszego (czyli najśmieszniejszego) zdania w danym artykule:

  1. Amerykański „Wall Street Journal” (piórem Natalii Ojewskiej, „niezależnej dziennikarki”, powiązanej z Sorosem) w artykule zatytułowanym: „Far-Right Groups Join Massive March Marking Polish Independence” użył następujących narzędzi: skrajna prawica (4 razy), faszyzm (2 razy), Forza Nuova (1 raz), ekstremizm (3 razy), biali separatyści (2 razy), biali suprematyści (1 raz), nazizm (1 raz), Żydzi (7 razy), antysemityzm (2 razy), imigranci (2 razy). Z niewiadomych przyczyn ani razu nie pada słowo „rasizm”. Główną nagrodę zdobywa zdanie: „W centrum Warszawy setki podobnie ubranych młodych mężczyzn uderzało w bębny, strzelając rakietnicami, z pogwałceniem prawa miejskiego„.
  2. Brytyjski „The Guardian” artykule: „Poland’s president addresses far right at independence march” zastosował następujące natężenie słów kluczowych: skrajna prawica (4 razy), Forza Nuova (1 raz), faszyzm (3 razy), rasizm (3 razy), biali suprematyści (1 raz), rozpowszechniono też kilka chamskich fejków, np. o rzekomych flagach faszystowskich, o rzekomej przemocy czy o rzekomych bannerach ksenofobicznych. Nagrodzone zdanie to: „Nacjonaliści, palący race i niosący faszystowskie flagi maszerowali razem z politykami„.
  3. Wielki niemiecki serwis medialny, Deutsche Welle stworzył (niepodpisany przez nikogo) tekst: „Poland: Far-right rallies and military parade coincide on independence centenary„. Użyto następującego zestawu wyrażeń: skrajna prawica (9 razy- rekord), faszyzm (2 razy), antysemityzm (1 raz), rasizm (1 raz), ponadto Marsz 7-krotnie nazywany jest „rally”, co ma spotęgować nastrój grozy. Zdanie nagrodzone to: „Pomimo zachowania odstępu od alternatywnego marszu- rząd PiS regularnie oskarżany jest o ciche wspieranie grup, zakorzenionych w ruchach faszystowskich i antysemickich„.
  4. Inna duża niemiecka gazeta, Süddeutsche Zeitung napisała bardzo „groźny” tekst, zatytułowany: „Ein paar Banditen„, z podtytułem: „Tysiące prawicowych ekstremistów maszeruje w Warszawie„. Tam użyto następującej kombinacji: radykalna prawica (7 razy), neo-nazizm (1 raz), neo-faszyzm (1 raz). Nagrodzone zdanie to: „Ani ministerstwo, ani policja, ani rząd nie odpowiedzieli na pytanie, dlaczego siły bezpieczeństwa nie skonfiskowały radykalnych sztandarów podczas marszu” (przy czym nie wiadomo, jakie konkretnie sztandary autor ma na myśli).
  5. Agencja informacyjna Reuters zaprezentowała artykuł o tytule: „Poland’s eurosceptic leaders, far right mark independence centenary at mass march” (autorzy to 2 Polaków-lewaków), gdzie zagrano następującymi figurami: skrajna prawica (8 razy), faszyzm (1 raz), neo-faszyzm (1 raz), antysemityzm (2 razy), rasizm (2 razy), ksenofobia (1 raz), imigranci (1 raz), biali suprematyści (1 raz). Jako „opinię niezależnego eksperta” Reuters przytacza wypowiedź „centrowego prawnika”, Marcina Kierwińskiego 😉 Nagrodzone zdanie to: „PiS taktycznie zjednuje sobie grupy, mające korzenie w ruchach faszystowskich i antysemickich„.
  6. Izraelski „Jerusalem Post”, piórem jakiegoś anonimowego szabes-goja, napisał tekścik: „Polish leaders hold joint march with far right groups„. Rozegrano sprawę w następujący sposób: skrajna prawica (8 razy), biali suprematyści (2 razy), faszyzm (2 razy), antysemityzm (2 razy). Spora cześć tekstu to kopia z Reutersa (punkt 5), również pojawia się „ekspert” Kierwiński oraz ten sam „cytat dnia”.
  7. Putinowska propagandówka, „Russia Today”, znana z czerpania informacji z rozmów z najważniejszymi dziennikarzami Gazety Wyborczej, napisała artykuł: „Europe will be white’: Polish leaders sanction massive far-right march in Warsaw„. Znajdziemy tam następującą kombinację: skrajna prawica (3 razy), faszyzm (3 razy), nazizm (1 raz), antysemityzm (2 razy). Zdanie-zwycięzca to: „Jakby mieszkańcom Warszawy tego było mało- policja jest w fazie strajku i ogłosiła, że nie są w stanie zabezpieczyć imprezy” (tekst pisany 12 listopada).
  8. Brytyjski serwis telewizji publicznej BBC usmarował krótki, niepodpisany przez autora artykulik: „Poland independence: Huge crowds march amid far-right row„, gdzie zastosowano następujące rozegranie: skrajna prawica (3 razy), race, które wypełniły ulice dymem (1 raz), wielka Polska, biała Polska (1 raz). Nagrodzone zdanie to: „Wszystko działo się w dniu, w którym Emmanuel Macron wezwał światowych przywódców, aby w setną rocznicę zakończenia Wojny zjednoczyć się w celu odrzucenia nacjonalizmu„.
  9. Arabska grupa medialna „Al Jazeera”, piórem Agnieszki Pikulickiej-Wilczewskiej (współpracującej też m.in. z 'Moscow Times’) stworzyła tekst: „Polish officials march with nationalists on Independence Day„. Rozkład słów kluczowych przedstawia się następująco: skrajna prawica (5 razy), nazizm (2 razy), faszyzm (1 raz), biali suprematyści (1 raz). Wyróżnione zdanie to: „Członkowie Czarnego Bloku przybyli na niedzielne wydarzenie wkrótce po jego rozpoczęciu, a później skandowali: „Nie przepraszam za Jedwabne”, odnosząc się do masakry z II wojny światowej” (oczywiście nic takiego nie miało miejsca, pomijając już wiarygodność rzekomych sprawców tej masakry i blokowanie ekshumacji).
  10. Izraelski „Times of Israel”, piórem Moniki Ścisłowskiej napisał: „Polish leaders march with far-right groups to mark Independence Day„. Znajdziemy tam: skrajna prawica (4 razy), Forza Nuova (1 raz), faszyzm (2 razy). Zwycięskie zdanie to: „Gdy polski prezydent przemawiał na początku marszu, był zasłonięty przez gęsty dym z rac” (mimo obecności wszystkich możliwych mediów w tym momencie- nikt nie dał rady tego momentu uchwycić).

Wszystkie te teksty są na jedno kopyto, zresztą w większości tworzone są one przez polskojęzycznych korespondentów, powiązanych z GW i Sorosem. Nic złego się nie działo, ale jakieś 80% ich objętości to pisanie o skrajnej prawicy i faszystach. Oczywiście milion razy padło też słowo „nacjonalizm” (często z przedrostkiem 'ultra’), ale ja nie uważam go za obelgę. Co sobie może pomyśleć zagraniczny leming, czytając takie artykuły? Przecież nie sprawdzi, jak było naprawdę, bo gówno go obchodzi Polska. Na szczęście wielu jest ludzi myślących, instynktownie czujących, że to ściema, co można zaobserwować w komentarzach pod tymi artykułami.


Lewackich prowokacji na Marszu w tym roku nie stwierdzono, a szkoda, bo to zawsze dodawało kolorytu i mobilizowało narodowców. Było jednak kilka typowo lewackich wydarzeń, które odbyły się poza Marszem. Grupa „performerek”, nazywających się… „Czarne szmaty” zrobiła sobie sesję zdjęciową, która za zadanie miała skompromitować polskie godło, na zasadzie: „jesteśmy takimi idiotkami, że przebierając się za godło- zbezcześcimy je„. Poniżej filmik z lewackiej kontr-imprezy, która odbyła się w innej części Warszawy. Brak mi słów, żeby skomentować tych dziwolągów. Oni nawet nie próbują udawać, że przyszli świętować stulecie odzyskania niepodległości (na szczęście była ich garstka, mimo dużej kampanii reklamowej). Krzywe, smutne ryje i wielki ból dupy ludzi, którzy bezpodstawnie myślą o sobie, że są tolerancyjni, pozytywni oraz skłonni do dialogu i kompromisów. Ich koledzy, „antyfaszyści” z Kanady „uczcili” niepodległość, bazgrając lewackie pseudograffiti na elewacji polskiego Kościoła św. Kazimierza w Vancouver (KLIK).

https://www.facebook.com/Lemingopedia/videos/1977864922307691/


Tegoroczny Marsz był największy, ale też najspokojniejszy w historii, więc nie ma za bardzo o czym pisać. Ciekawi mnie przyszłość tej ważnej imprezy, która dotychczas była oddolna. Wczoraj Joachim Brudziński, szef MSWiA wychwalał narodowców (prawowitych organizatorów) oraz powiedział, że partia rządząca nie ma zamiaru zawłaszczać Marszu w przyszłych latach, a sytuacja z tego roku była wyjątkowa (sprowokowana idiotyczną decyzją HGW). Chciałbym, żeby tak było, ale trzeba trzymać rękę na pulsie, bo niejednokrotnie już PiS mówił jedno, a potem robił zupełnie coś innego (np. imigranci, podatki, polityka zagraniczna itd). Według mnie- PiS po tegorocznym sukcesie będzie próbował przejąć Marsz na stałe. Teraz dla rozluźnienia atmosfery w kręgach narodowych mówią co innego, ale za rok znów może dojść do kopii sytuacji tegorocznej (pana Trzaskowskiego nie będzie trzeba dwa razy prosić o cofnięcie zgody na Marsz, a potem znów pojawi się PiS jako zbawca na białym  koniu). PiS jest zwycięzcą w sytuacji tegorocznej, bo całą robotę odwalił za nich ktoś inny, a oni na koniec tylko uzurpowali sobie prawa „oficjalnego organizatora”. Przy okazji „spacyfikowali” Marsz, który dotychczas był oddolny i antysystemowy. Ktoś może powiedzieć, że PiS stracił wizerunek u lewaków, pokazując się na „Marszu Faszystów”, ale jest dokładnie odwrotnie. KODziarstwo dotychczas uważało, że Kaczyński to Hitler, a teraz zdali sobie sprawę, że narodowcy są „jeszcze gorsi”, czyli, że Kaczor w gruncie rzeczy wcale nie jest taki zły. Dlatego musimy pilnować, aby w kolejnym roku Marsz wrócił pod opiekę Narodowców, a PiS się od niego odczepił.

RacimiR, 14.11.2018

Zobacz też: Przed Marszem Niepodległości 2018

PS: Bardzo dziękuję Michałowi za darowiznę w kwocie dwucyfrowej 😉

PS2: Jutro tutaj pojawi się głupkowaty quiz, częściowo powiązany z Marszem.

27 thoughts on “Po Marszu Niepodległości 2018”

  1. Byłam na marszu i było absolutnie wspaniale! Cudowni ludzie, cudowna atmosfera. Z całą pewnością będę za rok! Jechałam z Krakowa i już o 7 rano na peronie miałam wrażenie, że cały Kraków właśnie wyszedł z domu i zmierza do stolicy. Ilość ludzi była porażająca, koleje dostawiły 4 wagony, a i tak brakło miejsc siedzących. Poznałam całe mnóstwo świetnych ludzi. 🙂 11.11. dzień, w którym staliśmy się inspiracją dla całego świata. Już teraz można na youtubie zauważyć wysyp relacji z marszu i tysiące przychylnych komentarzy nadsyłanych z całego świata. 🙂

    PS. Ci na tych lewackim marszu przebrani są za… ziemniaki? 😉

    od RacimiR: mam podobne odczucia, choć jechałem już w piątek. Lewackie ubiory to chyba waginy, oni lubią tego typu nawiązania.

  2. Jaki sens lewacy mają w tym, by oczerniać i rzygać na współobywateli?

    od RacimiR: Głównie z powodów politycznych, a zlecenie na oczernienie przyszło z zagranicy, gdyż Polska jest obecnie głównym krajem, który jest w stanie obalić lewactwo i pociągnąć za sobą zachodnie społeczeństwa.

    1. A nie Rosja?

      od RacimiR: Rosja nie należy do szeroko pojmowanego „zachodu”, nigdy też nie była celem lewackiego ataku społecznego, więc nie mogą być przykładem na „ruch oporu”.

  3. Byłem na Marszu, po raz pierwszy i było naprawdę super. Az sie czuło spokoj który tam panował. Zero nerwowych czy agresywnych ruchów. Nawet ludzie trzymajacy flagi nie machali nimi nerwowo, po prostu powoli szli, krok za krokiem, kroczek za kroczkiem.
    Jechalem autokarem organizowanym przez MW z terenu Zaglebia Dabrowskiego i mimo ze juz w srodku niektorzy tankowali i byli z roznych klubow – wiekszosc z Zaglebia Sosnowiec, a trafila sie rodzina z Ruch Chorzow – nie bylo walk, awantur czy cos. Wrecz przeciwnie, byly hasla zeby byc spokojnym, ze dzis sie jest bialo – czerwonym a nie klubowym a na Ludowym zawsze mozna sie spotkac. Podobnie bylo pozniej w kilku miejscach przed samym Marszem. Ludzie sami sie pilnowali zeby oddac czesc i nie robic zadym.
    A poza tym szkoda ze nie mozna bylo zobaczyc miny HGW na niosacy sie setkami gardel krzyk „Hanka szmato co ty na to?!” 😀
    Chyba w sumie jedno z nielicznych „radykalniejszych” hasel

    od RacimiR: Nie dodać nic ująć, wielki sukces, super atmosfera i klęska HGW na koniec kadencji. Na jej miejscu dołączyłbym do Komorowskiego w Budzie Ruskiej, tworząc polityczny „Klub Kokosa” 🙂

  4. Powazny incydent ktory lewactwo wyolbrzymilo to bylo spalenie niebieskiej szmaty unii, za co policja wyznaczyla 5 kafli nagrody.
    Po wyznaczeniu nagrody podkablowal sie skarbnik ruchu narodowego (wszak 5ooo piechota nie chodzi) a co bardziej smieszne jest to ze flaga unii nie podlega zadnej ochronie przez polski kodeks karny (jak i chyba europejski) w przeciwieństwie do flagi jakiegokolwiek panstwa szczegolnie polskiego.
    Informacja o tym stanie rzeczy powodowała ze kilkanascie osob sie juz przyznalo i ma nadzieje na 5 kafli nagrody, innymi słowy policja zostala niezle strollowana, czekam niecierpliwie na dalszy ciag wydarzen w tym zakresie.

    od RacimiR: Policja tylko się ośmieszyła, pewnie rakiem wycofają się z nagrody. Incydent po zbóju.

  5. kici kici KOCUR

    Jak zwykle świetny felieton. Potwierdzam w 100 procentach tak było jak opisujesz. Byłem na Marszu, wspaniała, niezapomniana impreza. Ja zaczynałem zaraz po przejściu marszu PiS i chciałem wyruszyć zaraz jak tylko policja zwolniła blokadę z bocznej ulicy. Poczekaliśmy jednak z żoną na opóźniający się właściwy Marsz i szliśmy zaraz z przodu w pierwszych niemalże szeregach. W każdym bądź razie kiedy dochodziliśmy do stadionu to ktoś z osób przechadzających obok rozmawiał przez telefon z innym znajomym i dziwił się że tamten jeszcze nie wyruszył z Ronda Dmowskiego. To świadczy jak ogromna ilość ludzi uczestniczyła w tegorocznym Marszu. My w czołówce zaraz za ochroną Marszu dochodziliśmy do stadionu a końcówka jeszcze nawet nie ruszyła. Ciekawostka z mojej perspektywy – w pewnym momencie zatrzymaliśmy się na kilkanaście minut (cały Marsz się zatrzymał) akurat byliśmy na wysokości kilkunastopiętrowego budynku gdzie na balkonie starsza pani z werwą młodej dziewczyny wymachiwała dwiema białoczerwonymi flagami. Tłum zaraz to podchwycił i zawtórował piosnkę: heya, heya babcia fajna jest, babcia fajna jest. I to tak przez cały czas postoju. Jeszcze tylko na temat rac, uważam że bez nich marsz straciłby bardzo dużo uroku. Pozdrawiam

    od RacimiR: Ja ruszałem z Ronda (od strony Pałacu Stalina) i wydawało mi się wówczas, że Marsz był mocno opóźniony, bo do godziny 17 nic nie drgnęło ani o centymetr (planowy start miał być niby o 15), ale potem okazało się, że po prostu było tak dużo ludzi, że jak ja ruszałem, to czoło było już pod stadionem (najpierw szli ludzie z okolic Kruczej, potem z Marszałkowskiej i innych ulic, a dopiero na sam koniec Rondo). Bezapelacyjnie największa patriotyczna impreza na świecie, gdybym był antypolakiem, to bym się chyba pochlastał. Race też są wg mnie OK, o ile nie używa ich ktoś pijany czy skrajnie głupi. Jedyną ich wadą jest „łupież” na ciuchach. Za to nie przepadam za „achtungami”, zwłaszcza gdy ktoś rzuci komuś pod nogi, ale takich sytuacji na szczęście było mało. Patriotyczna pirotechnika jest na pewno milion razy lepsza, niż KODziarskie wuwuzele- na ich imprezach (dużo mniej licznych) panuje jeden wielki hałas „tuuuuuuuuut”, jak dzieci, gorzej niż na skokach narciarskich.

  6. Mam takie wrażenie, że te lewizny są trochę opóźnione w rozwoju.Otępiałe przez bolszewicką propagandę, poniżają się do granic zdrowego rozsądku. Obawiam się,że w wyborach za rok może wygrać POpaprana partia i wtedy już będziemy w wielkiej,czarnej,du..e.Ludzie zagłosują nie na konkretną partię zgodnie z ich poglądami,ale przeciwko PiSs,bo po prostu maja ich dość.Pozostaje Nam czekać, licząc na to, że RN coś skonstruuje.

    od RacimiR: Co do lewaków- pełna zgoda. Idiotów na świecie nie brakuje i lewactwo świetnie ich zagospodarowuje. Nie wydaje mi się, żeby wygrała PONowoczesnoSLDPSLRazemBiedroń, ale kto wie? Na pewno potrzebna jakaś nowa siła, tym bardziej, że Kukiz się sypie.

  7. Kaliski Fan Lecha

    Byłem! Było wspaniale. Moment odśpiewania Hymnu – wzruszający!!!

    Dziękuję Panie i Panowie z RN za KAWAŁ DOBREJ ROBOTY!!! Marsz jest Wasz i będzie Wasz.

    Trzymać politykierów z dala od niego!!!

    PS Czekamy na rondzie na start już z dobrą godzinę, a za nami dziewczynka (na oko lat 5-6) na barkach swojego taty spiewa Mazurek Dąbrowskiego!!! Cudowna sprawa, piękny widok, serce rośnie!!!

  8. Wypowiedź ministra Brudzińskiego w TVP ,po 11.11. wybrzmiała dla mnie bardzo złowieszczo ,zapowiada „złowrogie przejęcie” MN ,była bardzo butna i arogancka ledwo wspomniał o PRAWDZIWYCH organizatorach FAKTYCZNEGO marszu (a nie tej oficjałki zorganizowanej w ostatniej chwili na „wariackich papierach”.Inna sprawa że teoretycznie była np.taka ewentualność-hania zakazuje Marszu ,sąd podtrzymuje zakaz,mimo to Marsz się 11 gromadzi no i policji-teoretycznie -wypada rozgonić nielegalne zgromadzenie.Nietrudno się domyślić że to ciężki temat i konsekwencje nieobliczalne,zadyma gotowa.W tym momencie pisowska władza służy jako rodzaj osłony,ale przy okazji podczepiają się się pod Marsz jako dobre wujki.Problem jest jeszcze taki że Ruch Narodowy,Młodzież Wszechpolska,ONR,kibice itp.to jest zakała i sól w oku dla wszystkich partii od PIS po SLD ,na prawo od PIS ma być tylko ściana i oni zrobią wszystko według mnie ,żeby te ugrupowania zupełnie zmarginalizować,wręcz zdelegalizować a z marszu zrobić politpoprawną grzeczną akademię ku czci PIS,bardzo źle mi wróżą ostatnie wypowiedzi Brudzińskiego,na temat Marszu i organizatorów.

    od RacimiR: Ja też obawiam się najgorszego. W przyszłym roku na pewno zrobią wszystko, aby doszło do powtórki z „przejęcia”. To będzie bardzo gorący okres, bo przyszłoroczny Marsz zbiegnie się czasowo z wyborami parlamentarnymi.

  9. O czym będzie następny tekst, który napiszesz?

    od RacimIR: Chyba krótko o waflach- miałem nie pisac, ale zdjęcie operatora TVN przelało czarę goryczy.

  10. Jak zwykle w punkt i na temat.
    i takie pytanie: popełnisz może artykuł nt operacji Wafel SS i pryncypałkach?
    Pozdrawiam!

    od RacimiR: Chyba tak, może jutro- teraz idę do roboty na noc.

    1. 3 dni po aferze podsluchowej (z szefem komisji KNF) media markt stworzylo plakat reklamowy z pewna seria dyktafonow i haslem reklamowym ’ nagrasz na bank ’ .
      Szkoda ze zadna firma ze slodyczami nie stworzy czegos podobnego, wlasnie seria wafelkow WafelSS, HeilPrincessa, WedelSS, czy cos podobnego.

      od RacimiR: W Lidlu są wafelki „Roger”, czyli tak, jak w militarnym slangu USA żołnierze (faszyści, dowodzeni przez nazistę Trumpa) odbierają rozkazy (zwrot: „Roger that”). Wiem, głupie, ale akurat mi się nasunęło.
      Media Markt powinien sprzedawać pancerne zeszyty (Panzer Heft), bo akurat najważniejsza rzecz tego 'podsłuchu’ została niby napisana na kartce, której nie ma. Swoją drogą, PO po taśmowej uchwaliła na szybko prawo, że nielegalne podsłuchy nie mogą służyć jako dowód sądowy, a tu teraz nagle już jest inaczej? Pomijam „kalizm” lewackich mediów (naszych nagrali-źle, nasi nagrywają-dobrze), chodzi mi o kwestię czysto prawniczą.

  11. https://fakty.interia.pl/polska/news-petru-nowa-partia-jest-juz-zarejestrowana,nId,2681605
    Ryszard Petru zakłada nową partię. Ponoć dzisiaj mamy poznać jej nazwę.
    Aczkolwiek wątpię żeby coś osiągnął w polityce.

    od RacimiR: To brzmi jak jakiś żart. Petru od początku był „projektem zagranicznym” , więc bez wsparcia mocodawców nic nie zdziała. On został przez system „odpalony” już po Maderze, całą reszta Nowoczesnej (kobiety) gdzieś na spadochronie przeskoczyły jako podrzędne działaczki PO i jej kręgów. Sam Petru zniknie wkrótce z życia publicznego- gorzej niż Palikot, bo ten przynajmniej m kasę i nieraz jeszcze słychać o jego biznesach.
    Szlezwig-Holsztajn niby też ma być w tej partii Petru, ale ona szybko stamtąd ucieknie do PO, Razem lub Biedronia. To środowisko jest przewidywalne do bólu, można prognozować ich ruchy na wiele miesięcy naprzód.

    1. Czyli mozemy wkrotce spodziewac sie wysypu kolejnych memow z petru, bo przyznam sie szczerze ostatnio o petru cisza jak makiem zasial (zwlaszcza w mediach niemieckich) a byl taki czas ze petru byl wszedzie, czlowiek bal sie normalnie otworzyc lodówke w obawie ze z niej wyskoczy petru.
      Partia nazywa sie 'Teraz!’

      od RacimiR: Wątpię, żeby Rychu zrobił come-back. Media lewackie się od niego odwróciły, a bez tego ani rusz. Gdy „zakładał” Nowoczesną (która roboczo nazywana była wówczas 'Partia Balcerowicza’- potem całkowicie usunięto tę kontrowersyjną osobę z oficjalnych kręgów powiązań Nowoczesnej, aby kreować złudzenie „świeżości”) był „polskim JFK” i media aż wrzały od laurek i laudacji, a teraz gdy zakłada drugą partię, to okupuje dolne rejony dużych portali, wieczorem już pewnie zniknie z mediów na zawsze.
      Wydaje mi się, że za rok, gdy przestanie być posłem- wyląduje w jakiejś podejrzanej spółce „konsultingowej” na styku polityki i biznesu, prawdopodobnie powiązanej z Rosjanami.

  12. https://fakty.interia.pl/polska/news-petru-i-scheuring-wielgus-oglosili-powstanie-partii-teraz,nId,2681647

    Rysiek Petru i Joanna Szlezwig Holsztajn założyli nową partię. Od kiedy o tym dowiedziałem, to się śmieje do teraz. To są o takim ilorazie inteligencji, że nie wiem jakim cudem oni istnieją jeszcze na polskiej scenie politycznej. Według mnie Joaśka najbardziej pasuje do Biedronia i do Razem, więc dziwi mnie, czemu ona jeszcze do nich nie przystąpiła. Jednak mam nadzieję, że chociaż ona dostanie się w najbliższych wyborach do parlamentu, bo takie osoby jak ona robią lewactwu niedźwiedzią przysługę i ośmieszają ich, a przede wszystkim obniżają im poparcie społeczeństwa.

    od RacimiR: Oni są w polityce dlatego, że posłem się jest przez 4 lata. Gdyby wybory były częściej, to pewnie już by nie byli posłami, choć tak samo mam nadzieję, że pani „dupeczka” nadal będzie swoimi radosnymi działaniami zrażać ludzi do swojego obozu światopoglądowego.

  13. Co myślisz o nowej inicjatywie Biedronia?

    od RacimiR: Biedroń to typowy produkt Sorosa- populista i komunista. Populacja Słupska (gigantyczne wyludnienie miasta za jego kadencji, głównie z powodu migracji) idealnie oddaje jego zdolności organizacyjne, do tego skandal pedofilski czy zadłużanie miasta. Mimo to- lewackie media próbują go pompować, co wg mnie jest ich taktycznym błędem. Dobrze, że nie wstąpił do Razem, bo programy mają identyczne i zjednoczeni (wsparci kampanią GW/TVN/Sorosa) mogliby nawet walczyć o próg wyborczy, a podzieleni na 2 obozy będą dla siebie konkurencją o ten sam elektorat i w efekcie wylądują poza sejmem. Na prezydenta Polski też nie ma szans, maksymalnie zdobędzie 3 miejsce.

  14. wybaczie, cytata: ” Czwarty już raz z kolei marsz naraża życie Wolnych Polaków. Nie jest to wynikiem jakiś wyższych konieczności, jakie mogłyby wystąpić w takich okolicznościach masowych imprez, ale jest skutkiem zmowy.

    Organizatorzy Marszu w zmowie z agentami okupantów we władzach różnego szczebla tak manipulują okolicznościami zabezpieczenia marszu i to w takim stopniu, że tylko ręka Opatrzności chroni naród przed nieszczęściem masowego zadeptania się czy podobnymi.

    Tegoroczny pochód bardzo przypomina dwa poprzednie lata, gdzie siły porządkowe we współpracy z organizatorami Marszu kolejny już raz zebrały wielkie rzesze pochodu, który nagle został zablokowany przez policję, a to głównie po to, aby doprowadzić do zadeptania się wzajemnego uczestników pochodu. Są to znane zjawiska ze stadionów sportowych lub Mekki, gdzie napierający tłum zadeptuje tych, którzy z jakiegoś powodu upadli na ziemię. Jeśliby zaś dodać efekt paniki, to ewentualna sprowokowana chaotyczna ucieczka uczestników z miejsca przemarszu mogłaby doprowadzić do setek czy tysięcy zadeptanych ofiar. Most Poniatowskiego, do którego organizatorzy Marszu zapędzili uczestników pochodu, był ku temu idealnym niemal miejscem i tylko wspominany cud uniemożliwił katastrofę.

    Nie można mieć wątpliwości co do tego, że organizatorzy świadomie dążyli do tej masakry. W końcu sam pomysł urządzania przemarszu z Centrum na praskie zadupie to pomysł albo idioty albo chama. Jest to ewidentny – i kulturowy, i logistyczny – błąd lub nietakt. Wszelkie Marsze – w całym świecie – mają charakter uroczysto-honorowy, a swój punkt docelowy mają w centrum. Bardzo często też są gwiaździste w marszrucie dojścia uczestników do tego centrum.

    Centrum jest przecież miejscem prestiżowym, kulturowym, a nawet slangowym. Czyli jest kierunek od peryferii do centrum. Tu wybrano coś odwrotnego: wypędzono de facto Pochód z centrum na peryferie miasta i to do jego najmniej prestiżowej części. Był to żydowski policzek wymierzony jego uczestnikom. Jakaś forma czarnej polewki czy raczej ordynarnego chamstwa, które Warszawa i kierownictwo Marszu zgotowały uczestnikom Pochodu, którzy bardzo często przybyli do Stolicy z najdalszych zakątków kraju, a nawet i zagranicy tylko po to – jak widzieliśmy, aby spotkać się z tym chamstwem i ryzykiem utraty życia na moście. ”

    Mnie również niepokoi potencjalny CEL zamachu, jakim jest pełny ludzi – wiadukt Mostu Poniatowskiego ..

  15. Lewacy dali o sobie znać, parę ulic dalej ponad 3000 osób szło w manifestacji antyfaszystowskiej.

    od RacimiR: Nie było ich aż tylu, zresztą to ciągle 1% liczebności Marszu. To byli działacze NGO zwiezieni z całej Polski. Pyta.pl zrobiła dobry materiał o tych cudakach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top