Prawica i lewica – krótkie wyjaśnienie pojęć

Dzisiaj mini-wykład na kilkanaście minut czytania, po którym każdy będzie miał jako-takie pojęcie czym jest prawica, a czym lewica (oraz dlaczego nie powinno się używać tych słów samodzielnie). Mam wrażenie, że mało kto ma o tym pojęcie, bo szum medialno-propagandowy w tym temacie jest ogromny. Zdaję sobie też sprawę, że w erze tik-toków, szortów czy memów mało kto (a zwłaszcza małolaci) ma czas i ochotę na czytanie rozwlekłych opracowań, dlatego postanowiłem spłycić temat do minimalnej objętości.

Posiadam w domowej biblioteczce takie „Dzieło”, jak „Próba wprowadzenia do filozofii marksistowskiej” autora Luciena Seve. Jest to „cegła” na 653 strony (drobnym drukiem, bez obrazków). Zabierałem się do jej czytania chyba ze 4 razy (w myśl zasady Sun-Tzu, aby poznać swego wroga, by lepiej móc z nim walczyć), ale zawsze kończyło się na kilku, maksymalnie kilkunastu stronach (po których albo łapałem się na tym, że oczy czytają, a głowa myśli o czymś innym, albo czułem, że zaraz powinni mnie ubrać w kaftan i wywieźć do Tworek bądź Toszka). Jest to proza ciężka, jak kowadło i kompletnie nieprzystępna, której nie daliby rady przeczytać nawet najwięksi marksiści. A przecież w samym tytule mamy już dwa warunki „umniejszające”, czyli jest to tylko „próba” oraz „wprowadzenie”. Zatem sam autor już wziął pod uwagę, że mało kto będzie w stanie to przeczytać ze zrozumieniem (stąd tylko „próba”), a nawet gdyby jakimś cudem to zrobił, to jest to tylko „wprowadzenie”, czyli wstęp i mały procent całej filozofii marksistowskiej. Sam Lucien Seve napisał wiele innych książek o marksizmie, podejrzewam, że nikt ich wszystkich nie przeczytał.


Ja w niniejszym tekście chciałbym zrobić coś odwrotnego, czyli krótko wytłumaczyć czym (według mnie) jest prawica i lewica, bez pisania 653 stron i uprzedzania z góry, że to tylko „próba” i „wprowadzenie”. Zaczynajmy!

Przede wszystkim należy rozgraniczyć dwie kwestie, czyli światopogląd i gospodarka, gdyż obie (niezależnie od siebie) mogą być lewicowe lub prawicowe:

  1. Światopogląd (pozioma linia na wykresie):
    1. Konserwatyzm
    2. Tzw. liberalizm (postępowe lewactwo)
  2. Gospodarka (pionowa linia na wykresie):
    1. Prawicowa (prosta i równa dla wszystkich) 
    2. Lewicowa (socjalna i regulowana, z grupami uprzywilejowanymi)

Jako, że nic nie jest czarno-białe to każda kategoria posiada swoje „nasilenie”, na wykresie u góry od -100 do 100 (w zależności od radykalności danego przedstawiciela/ugrupowania). Przyjmijmy, że przedział od minus 20 do 20 (na obu osiach) to „centrum”. Mamy 4 grupy:

Światopogląd „lewicowy” (lewa część wykresu), tzw. „liberalny (czyli od minus 100 do minus 20) cechuje się odrzuceniem szeroko pojętych norm behawioralnych, wypracowanych cywilizacyjnie przez stulecia. Zamiast nich jest „nowy gatunek człowieka”, którego głównym celem jest przyjemność i zabawa oraz taka (utopijno-marksistowska) organizacja świata, aby korzystać z jak największej przyjemności kosztem jak najmniejszego nakładu pracy. „Liberałowie” promują np. prostytucję, mniejszości seksualne, aborcję na życzenie czy w skrajnych przypadkach np. pokazy 'drag queens’ w przedszkolach i „psiecko” (pies zamiast dziecka), a ksiądz katolicki to wróg główny.

Światopogląd „konserwatywny” (prawa część wykresu) (od 20 do 100) to przeciwieństwo poprzedników, czyli wierność zasadom, obowiązującym od stuleci. Praca u podstaw, pokora, heteroseksualizm, wychowywanie dzieci, religijność, niechęć do mieszania etnicznego i religijnego (niech każdy ma swój teren i skupia się na jego rozwijaniu). W przypadkach skrajnych (+100 na skali) jest to absolutna dyscyplina i wyrzeczenie się przyjemności fizycznych na rzecz „celów wyższych”.

Gospodarka prawicowa (górna część wykresu) (od 20 do 100) to równe, jak najprostsze zasady (podatkowe i prawne) dla wszystkich obywateli oraz minimalny udział państwa w życiu codziennym, aby ludzie zyskali pewność siebie w działaniu i wiedzieli co mogą robić, a czego nie. Wówczas indywidualizm człowieka ma dobre warunki do tworzenia i rozwoju, gdyż nie musi się martwić haraczem podatkowym na grupy uprzywilejowane czy tym, że może kogoś przypadkowo urazić. Skrajny przypadek (+100 na skali) to wykluczenie osób niepełnosprawnych czy starszych (którzy sami zawczasu nie zadbali o emeryturę). Historyczne przykłady pokazują, że kraje (na wszystkich kontynentach) najszybciej rozwijały się gospodarczo, gdy rządziła nimi gospodarcza prawica.

Gospodarka lewicowa-socjalna (dolna część wykresu) (od minus 100 do minus 20)- odwrotność poprzedniego akapitu. Nie chodzi tylko o gospodarkę, ale o całą organizację państwa. W tym modelu wprowadza się grupy uprzywilejowane i redystrybucję środków budżetowych oraz umacnianie pozycji państwa kosztem własności prywatnej. Grupy uprzywilejowane na ogół mają związek ze światopoglądem danej władzy (np. naziści niemieccy promowali aryjskich Niemców, a lewacy zachodni promują mniejszości etniczne i seksualne). Lewicowcy gospodarczy najchętniej (wraz z czasem swych rządów) „obdarowaliby” wszystkich (może poza rywalami polityczno-światopoglądowymi, których miejsce jest w więzieniu lub obozach pracy) i rozszerzali „pomoc” na kolejne grupy, ale zawsze nieuchronnie pojawia się odwieczny problem, czyli ’kto za to wszystko zapłaci’. Na dłuższą metę ten model gospodarczy zawsze kończy się kryzysem i bankructwem, gdyż liczba osób uprzywilejowanych z czasem staje się wyższa, niż liczba osób zdyskryminowanych, którzy to wszystko finansują. Nieodzownym towarzyszem gospodarki lewicowej jest skomplikowany system podatkowy oraz sądowniczy. Podatki rosną i coraz trudniej je rozliczać (często podatki są sprzeczne jeden z drugim), a sądownictwo bierze pod uwagę przede wszystkim kto jest sprawcą, a nie co zrobił (np. w krajach lewackich gdy murzyn opluje białego sądzony jest dużo łagodniej, niż w sytuacji odwrotnej).


Na wykresie u góry mamy cztery „ćwiartki”:

  1. Lewa góra („tu nic nie ma”) – Jest to puste pole, bo niemożliwe logicznie do zrealizowania. Teoretycznie powinna być tutaj wolna gospodarczo lewica, ale to pojęcia ze sobą sprzeczne, więc w praktyce nieistniejące (wszak światopoglądowa lewica polega na uprzywilejowaniu wybranych mniejszości, co koliduje z wolnością samą w sobie, gdyż wszyscy nieuprzywilejowani są de facto zdyskryminowani, a więc nie-wolni).
  2. Prawa góra (wolnościowy konserwatyzm) – według mnie najwydajniejszy system zarządzania państwem (przynajmniej w Europie, bo np. Chinach ludzie są ewolucyjnie przyzwyczajeni do „kolektywizmu”, co wychodzi im na dobre, przynajmniej w kwestii gospodarczej). Oczywiście bez skrajności, bo według mnie każda  (powyżej 90 i poniżej -90) jest zła. Kraje w tym systemie rozwijają się szybko, zachowując jednocześnie swą tożsamość kulturową, etniczną i religijną. Przykłady to USA Trumpa, Japonia, Tajwan czy Korea Południowa, do pewnego momentu (1945-2000) też Niemcy (RFN). W Polsce namiastką jest Konfederacja (frakcja Mentzena i Bosaka). W krajach „zachodnich” w XIX i XX wieku ten model dał bogactwo i dobrobyt, ale obecnie jest w odwrocie na rzecz (o zgrozo!) lewactwa, czyli punkt 4.
  3. Prawy dół (socjalny konserwatyzm, czyli lewico-prawica) – Dziwny miks lewicy z prawicą (mieszanka punktów 2 i 4). Z jednej strony mamy konserwatyzm (obyczajowy, etniczny, religijny), a z drugiej strony socjalizm, biurokrację,  umacnianie pozycji państwa i tworzenie nierówności systemowych. Efektem takich rządów jest jako-takie utrzymanie tkanki społecznej w „bazowym” stanie, ale z drugiej strony niewydolność gospodarcza (maskowana początkowo „dodrukiem” waluty i zadłużaniem, ale prowadząca w dłuższej perspektywie do krachu), rozleniwienie  i roszczeniowość beneficjentów socjalnych oraz zdemotywowanie ambitnych przedsiębiorców. Przykłady na socjalny konserwatyzm to PiS (w wersji miękkiej) oraz nazizm (narodowy socjalizm) czy BLM (w wersji twardej), aczkolwiek wersja „twarda” jest tak agresywna, że nie jest w stanie rządzić na dłuższą metę bez wywołania wielkiej awantury. Ktoś pewnie pomyśli, że BLM kwalifikuje się do punktu 4, ale tak nie jest, bo oni są dosyć konserwatywni i promują stricte jedną grupę etniczną, jednocześnie gardząc lewakami białymi, antifą czy LGBT.
  4. Lewy dół (lewactwo)– Dublet nieszczęść, czyli uprzywilejowanie wszystkich możliwych mniejszości, burdel podatkowy i sądowniczy, brak pluralizmu medialnego, nieefektywność gospodarcza, nieopłacalność prowadzenia przedsiębiorstw, rosnące podatki, napięcia społeczne, faszystowska pozycja aparatu państwowego, 'kajne grencen’ i masowa imigracja, brak tożsamości oraz odrzucenie wypracowanych przez wieki zasad społeczno-moralnych. Na lewactwo cierpi dziś niestety większość krajów „zachodu”. Ktoś powie, że piszę bzdury, bo przecież są to jedne z najbogatszych krajów świata. Zgoda, ale to wyłącznie „efekt bazy”. Kraje te startowały z bardzo wysokiego poziomu, wypracowanego przez poprzednie pokolenia. Jeszcze pod koniec XX-go wieku Europa i USA rządziły światem pod każdym względem (gospodarczym, militarnym, technologicznym czy kulturalnym), teraz już jest dużo gorzej, a z czasem kryzys będzie się pogłębiać. Udział krajów „zachodnich” w globalnym PKB od roku 2000 spadł o połowę (!!!) i już powoli stajemy się światowym zadupiem (gdzie są fajne zabytki, ale obiekty inżynieryjne czy komfort życia już niekoniecznie, militarnie też słabniemy z wyjątkiem USA), a będzie tylko gorzej. Gdyby lewacki model zarządzania państwem siłowo wprowadzić w jakimś bardzo biednym kraju, to po niedługim czasie ludzie zaczęliby tam umierać z głodu.

Z powyższych powodów uważam, że nie powinno się mówić „prawica” czy „lewica”, bo może być to mylne (zwłaszcza w przypadku konserwatywnej lewicy, która jest lewico-prawicą, czyli ani lewicą, ani prawicą). Jeżeli już jednak trzeba to proponuję następujący wyznacznik. Należy zsumować „radykalizm” z obu składników (światopoglądu i gospodarki), czyli wartości od minus 100 do 100 na każdej z osi wykresu u góry. I tak:

  • Od minus 200 do minus 150 = skrajna lewica
  • Od minus 150 do minus 50 = 'zwykła’ lewica
  • Od minus 50 do 50, gdy oba składniki są mniej więcej podobne = centrum
  • Od minus 50 do 50, gdy oba składniki są mocno różniące się od siebie = konserwatywny socjalizm
  • Od 50 do 150 = 'zwykła’ prawica
  • Od 150 do 200 = skrajna prawica

Przykładowo (to moja szacunko-zabawa):

  • Nazizm hitlerowski to 10, czyli konserwatywny socjalizm (+100 za maksymalnie radykalny światopogląd i minus 90 za wolność gospodarczą, a raczej jej brak z powodu masowej nacjonalizacji i wywłaszczeń).
  • PiS to 20, czyli konserwatywny socjalizm (+60 za światopogląd, bo niby konserwatyści, ale jednak ukro-file, a lewactwo powoli, ale jednak się rozwija i minus 40 za socjalno-rozdawniczą, zbiurokratyzowaną gospodarkę, w której jednak jest jeszcze trochę przedsiębiorczości).
  • Donald Trump to 150, czyli niemal skrajna prawica (+70 za światopogląd konserwatywny i walkę z imigracją oraz +80 za gospodarkę)
  • Konfederacja to (przynajmniej według programu, bo nigdy nie rządzili) prawica, ocierająca się o skrajną, czyli 140 (70 + 70).
  • Nowa Lewica (były SLD i PZPR) to lewica ocierająca się o skrajną, czyli -140 (-70 -70).
  • Platforma Obywatelska to wielki znak zapytania, bo nie ma programu (poza odsunięciem PiS od władzy celem dorwania się do koryta).
  • Partia Demokratyczna USA to -70, czyli lekka lewica (0 za gospodarkę z tendencją malejącą oraz -70 za światopogląd, który niestety oddziałuje na inne kraje zachodnie poprzez amerykański przemysł rozrywkowy)
  • Niemcy to 0 (+50 za gospodarkę i -50 za światopogląd), czyli przypadek szczególny- jedyny chyba przykład na jako-tako swobodę gospodarczą z domieszką światopoglądowego lewactwa, aczkolwiek ta „swoboda” dotyczy wyłącznie kapitału niemieckiego (ogromny patriotyzm gospodarczy, przeciętny Niemiec woli iść 10km w deszczu z kanistrem, niż zatankować na Orlenie, obok którego skończyło mu się paliwo w samochodzie). Kapitał zagraniczny na terenie Niemiec (i częściowo na terenie ich kolonii ekonomicznych) jest zwalczany bojkotami konsumenckimi oraz dyrektywami, rezolucjami i wyrokami TSUE. Niemcy ostatnio ogarnęli się trochę z powodu COVID i wojny na Ukrainie, dzięki którym sporo głupkowatych pomysłów szkodliwych gospodarczo zostało zamrożonych. Z kolei niemieckie lewactwo światopoglądowe napędzane jest tzw. „antyfaszyzmem”, czyli (niestety dosyć udaną) próbą udawania, że naziści byli z kosmosu i z Polski, a sami Niemcy są świętsi od papieża i zwalczali nazizm odkąd powstał.
  • Unia Europejska to -150, czyli granica lewicy 'zwykłej’ i skrajnej (-75 -75)

Wersja lewicowa (nieprawdziwa)

Sprawa lewicy-prawicy teoretycznie jest całkiem prosta do pojęcia, ale niestety mało kto (a już zwłaszcza lewica) ją rozumie. Jest to wina lewacko-sorosowych środków przekazu, które z premedytacją fałszują obraz sytuacji na swoje widzimisię poprzez dzielenie ludzi na dobrych i złych (o podział oskarżając rywali w imię zasady: „złodziej woła łapać złodzieja!„). Używane jest tzw. Okno Overtona, w którym „normalna” jest tylko wyeksponowana grupa, a cała reszta to „faszyści”. Według lewicowych trendsetterów możliwe są tylko dwie opcje + jedna 'graniczna’:

  1. Skrajna prawica – konserwatyści (ich synonimy to: naziści, faszyści, zaścianek, średniowiecze, wstecznicy, kołtuni itp, ogólnie szeroko pojęte „zło”). Współczynnik jest między 0 a 200.
  2. Ludzie normalni (liberałowie, demokraci, młodzi i wykształceni z dużych ośrodków, fajniści, normalsi, tolerancyjni, rozsądni, otwarte umysły i serca itp, ogólnie szeroko pojęte „dobro”). Ich współczynnik to przedział między -200 a -30.
  3. Między „skrajną prawicą” a „demokratami” jest wąski pas tzw. „symetrystów”, czyli elementu podejrzanego i niepewnego, ale jednak nie do szpiku kości  faszystowskiego. Współczynnik „symetrystów” to od -30 do 0.

W ujęciu lewackim nie istnieje „zwykła” prawica, bo każda jest od razu „skrajna” lub „radykalna”. Nawet PiS (czyli socjaliści i rozdawnicy) z współczynnikiem=20 to już „skrajna prawica”. Z drugiej strony, nie ma czegoś takiego jak „lewica” (a tym bardziej „skrajna lewica”). Na lewo od ludzi „normalnych” nie ma po prostu nic, tylko ściana. Nawet propagandziści sorosowych gadzinówek czy różne Sylwie Spurek i Joanny Schuering-Wielgus to po prostu ludzie „normalni” czy inni „demokraci liberalni”. Ten zabieg zastosowano, gdyż słowo „lewica” może niektórym kojarzyć się pejoratywnie, więc zrezygnowano z niego na rzecz „liberałów” czy „demokratów”. Swoją drogą, z nich tacy „liberałowie”, jak z koziej dupy trąba i pół biedy, gdy sami się tak tytułują, ale niestety część prawicy również na nich tak mówi (np. Krzysztof Bosak, Rafał Ziemkiewicz czy prawie wszyscy publicyści anglojęzyczni). Ja też używam słowa „liberałowie”, ale zawsze albo w cudzysłowie, albo z przedrostkiem 'tzw.’

Z faktu, że lewicy (według samych lewicowców) „nie ma” (bo wszyscy z nich są po prostu „normalni”, „fajni” i „rozsądni”) zakpił popularny redaktor Rafał Otoka-Frąckiewicz, który sam od jakiegoś czasu dla zabawy nazywa się „lewicowym publicystą” i chwali się, że jest jedynym „lewicowym publicystą” w całej Polsce.

W ujęciu lewicowym jest jeszcze pewna grupa, z którą nie wiadomo co zrobić, bo kompletnie nie pasuje do ich układanki. Mianowicie chodzi o ludzi, którzy najchętniej wszystkich innych (w najlepszym przypadku) sprowadzili do roli niewolników, czyli niechrześcijańskich radykałów religijnych (np. islamistów czy żydowskich talmudystów), albo czarnych rasistów, czyli środowisko 'Black Lives Matter’. Z jednej strony ultrakonserwatyści jak się patrzy, więc niby wrogowie, ale z drugiej strony mniejszości chronione 'odgórnie’ przez tzw. polityczną poprawność. Nie wiadomo, co z nimi zrobić, więc po prostu lewicowcy udają, że ich w ogóle nie ma, są poza skalą (de facto zostają mimowolnie odczłowieczeni, bo nie przynależą do żadnej kategorii w lewicowym obrazie społecznym). Przeciętny lewak na słowo „islam” reaguje albo agresją, albo ucieczką, co jest jedną z wieli niespójności logicznych w tej „wspaniałej” ideologii (ojejku, nazwałem lewicę ideologią – odczłowieczyłem kilka miliardów ludzi!).

RacimiR, 24.05.2023

PS: Zdaję sobie sprawę, że tekst był mocno uproszczony, ale taki był zamysł. Jeżeli ktoś jest niezadowolony to odsyłam do dzieł Luciena Seve 😉

PS2: Dzięki za upominek od Barbary.

 

60 thoughts on “Prawica i lewica – krótkie wyjaśnienie pojęć”

  1. 1. W dzisiejszym świecie najbardziej życiowym podziałem politycznym jest globalizm i nieglobalizm.
    Globaliści są dzisiaj najgorszą zarazą jaka może być. Poza Konfederacją (chyba) to niestety wszystkie partie słuchają się globalistów (sprawa Covidu, klimatyzmu, wspieranie międzynarodowych korporacji).
    2. Wydaje mi się że konserwatyści sprzeciwiają się nielegalnej migracji a nie migracji jako takiej. Wolnościowy konserwatysta nie będzie prawnie zakazywał np. małżeństw polsko-ukraińskich, dużo dzisiaj Polaków jest w związku z Ukrainką (no i Ukraińcy to jednak Słowianie, bliscy kulturowo, podobny język, też chrześcijanie tylko że prawosławni – inne daty świąt tylko). Błędem jest tylko uprzywilejowanie grup narodowościowych bo to może tworzyć patologię.

    1. Konfederacja też wspiera międzynarodowe korporacje, opowiadając się za wolnym rynkiem oraz wymyślając takie koncepcje jak np. bon oświatowy. W praktyce będzie tak jak z rynkiem medialnym. Na początku będzie fajnie, bo każdy będzie mógł założyć szkołę i uczyć po swojemu, i będzie pluralizm. Ale w ciągu kilku lat cała polska oświata zostanie przejęta przez kilka międzynarodowych koncernów, mających większą siłę przebicia niż rodzimi prywaciarze. Nietrudno się domyślić, że wszystkie zaczną uczyć tak samo – że jest 56 płci, Polacy są winni Holocaustu, odpowiadają też za niewolnictwo bo są biali, a w ogóle polskość to nienormalność.

      Jak Boga kocham, wolę 100 Czarnków niż jeden bon oświatowy.

      od RacimiR: Nie byłoby tak źle, bo te szkoły musiałyby walczyć o uczniów. Mało który rodzic wysłałby dziecko do szkoły o niskiej reputacji (mając do wyboru lepszą).
      Coś podobnego działa na rynku medycznym (tylko nie ma bonu, a po prostu idziesz sobie do dowolnej poradni/szpitala i on dostaje za to kasę z NFZ, oczywiście wpisując w formularz 3 razy tyle usług, ile realnie wykonano dla ciebie, co jest dużym minusem tego modelu, aczkolwiek w edukacji dzieci byłby on prostszy i mniej narażony na wyłudzenia) i jakoś nie widać zagranicznego kapitału zbyt wiele. Korporacje są dobre w standaryzowaniu (co tnie koszty), czyli np. jak ja ostatnio nabyłem drogą kupna zmywarkę to dostałem do niej księgę (instrukcję obsługi) w 100 językach (na każdy język 3 strony z czego 2 to formułki recyklingowo-ostrożnościowe). Koszty producenta są niskie, bo klepie to samo dla +100 krajów, pakują w karton i wio we wszystkie strony świata.
      Z edukacją tak się nie da, bo każdy kraj ma inny język, inną kulturę, jest w innym miejscu geograficznym, ma inną faunę i florę itp, trzeba by robić dla każdego z osobna. W Polsce już zresztą mieliśmy namiastkę „bonu edukacyjnego”, czyli te wszystkie pseudo-szkoły 'Żak’ czy 'Siódemka’ itp. Wydaje mi się, że one były polskie, aczkolwiek to był typowy skok na kasę- tam poziom jest żenująco niski a było też wiele skandali, gdy ludzie rezygnowali po pierwszym dniu (widząc niski poziom nauczania), a szkoła ich wpisywała na listę obecności na cały rok i brała za to hajs (ta 'Siódemka’ tak robiła na skalę masową dlatego ją zamknęli w pizdu a odpowiedzialni mają sprawy sądowe). Jakby lepiej to kontrolować to wydaje mi się, że ma to sens. Oczywiście chodzi mi o nauczanie dzieci i młodzieży, bo te szkoły dla starszych gdzie każdy może chodzić do 10 naraz (a płaci za to podatnik) to śmierdzą wałem na kilometr.
      A „uczyć” o Polakach-nazistach czy 56 płciach to wystarczy, żeby Partia Razem wygrała wybory czy w pierwszym przypadku starczy nawet PO- wtedy nie trzeba będzie żadnej reformy oświaty, a nie dość że szkoły będą tego „uczyć” to jeszcze nie będzie żadnego wyjścia i możliwości zmiany szkoły, bo we wszystkich będzie to samo. Już tak powoli jest na zachodzie, a to dopiero początek zabawy. W modelu 'Korwinowskim’ przynajmniej mógłbyś sobie wybrać jakąś normalną szkołę (gdyby tak samo zrobili inni, to pozostałe-lewackie musiałyby się pozamykać, albo żebrać o kasę u Sorosa).

      1. > Nie byłoby tak źle, bo te szkoły musiałyby walczyć o uczniów. Mało który rodzic wysłałby dziecko do szkoły o niskiej reputacji (mając do wyboru lepszą).

        Tak samo jak amerykańskie uniwersytety muszą walczyć o studentów. Ale „dziwnym trafem” wszystkie są lewackie.

        Poza tym: skąd rodzic wie, która szkoła jest dobra? Pewnie po rankingach itp., nie wnikając w to, jaką metodologię zastosowano przy tworzeniu rankingu. Albo kieruje się marką. Jeżeli jakieś np. liceum ma gdzieś w nazwie wyraz „Harvard” i rzeczywiście jest kapitałowo powiązane z Harvardem, czy inną renomowaną marką, to wygra z polskim no-namem (bo w Polsce nie ma żadnych marek w tym temacie i nie będzie, bo nie zdążą się wypracować – na to trzeba wielu lat, a już w ciągu kilku lat nisza zostanie zajęta).

        > Coś podobnego działa na rynku medycznym

        Tylko że w branży medycznej są dużo mniejsze możliwości indoktrynacji.

        > Z edukacją tak się nie da, bo każdy kraj ma inny język, inną kulturę, jest w innym miejscu geograficznym,

        Korporacje takie jak Facebook czy Google od dawna świetnie sobie z tym radzą. Podobnie Hollyjud czy Netflix – mimo takiej wielości kultur są w stanie trafić do większości z nich.

        > A „uczyć” o Polakach-nazistach czy 56 płciach to wystarczy, żeby Partia Razem wygrała wybory czy w pierwszym przypadku starczy nawet PO- wtedy nie trzeba będzie żadnej reformy oświaty, a nie dość że szkoły będą tego „uczyć” to jeszcze nie będzie żadnego wyjścia i możliwości zmiany szkoły, bo we wszystkich będzie to samo.

        Jak wygra Konfederacja, to po początkowej fazie pluralizmu (i trochę chaosu) też we wszystkich szkołach zrobi się tak samo, bo cały segment zostanie przejęty przez zagraniczne koncerny i konsorcja, które będą ustalały wspólne, kompatybilne ramy programowe, już poza jakąkolwiek kontrolą polskich wyborców. Odkręcić to będzie o wiele trudniej niż ewentualne zmiany wprowadzane przez PO czy Razem.

        od RacimiR: Ja myślę, że gdyby to zrobić porządnie, to byłoby OK. Wybór szkoły dla dziecka to nie jest wybór filmu, który chce się obejrzeć. Na to trzeba poświęcić dużo czasu, przewertować internet, popytać znajomych, pochodzić po „dniach otwartych” itp.
        Problem w tym, że może się zrobić z tego model amerykański, czyli niby jest wolność, ale jeżeli któraś szkoła jest „nieprawidłowa” to lewaki robią na nią zmasowaną nagonkę (wówczas albo dyrektor leci z roboty i na jego miejsce przychodzi babochłop z różowymi włosami, albo zamykają cała szkołę z „mowę nienawiści” czy inne „łamanie standardów społeczności”). Do tego dochodzi system prawny, który musi być wolnościowy, aby to się udało. Ostatnio czytałem, że gdzieś chyba w UK nauczyciel stracił pracę, bo powiedział do grupy dziewcząt per „dziewczyny”, podczas gdy jedna z nich identyfikowała się jako mężczyzna. W takich warunkach nie da się stworzyć konserwatywnej szkoły, nawet gdyby znalazł się jakiś miliarder, który by ją utrzymywał na najwyższym poziomie.
        A o medycynie pisałem dlatego, że tam zachodnie fundusze miałyby dużo łatwiej zarabiać niż w edukacji (większa możliwośc robienia wałków, brak konieczności dostosowywania programu pod dany rynek, przewaga technologiczna) a jakoś nie opanowały rynku (przynajmniej na razie).

        1. Może wyjść tak, jak z rynkiem medycznym, a może wyjść tak jak z rynkiem medialnym, czyli bardzo źle. Jest ryzyko i to duże.

    2. Ukraińcy nie są w żadnym stopniu bliscy kulturowo Polakom. My wywodzimy się z cywilizacji łacińskiej – oni z turańskiej. My przynależymy do kręgu kulturowego zachodniego – oni do prawosławnego. Polakom bliscy kulturowo są np. Czesi, Włosi, Brytyjczycy, Węgrzy, Hiszpanie, Amerykanie (czy się to komuś podoba, czy nie). Mój bliski przyjaciel ożenił się kilka lat temu z Ukrainką i ma teraz w domu ukropolin w mikroskali. Z naciskiem na przedrostek „ukro”. Pozdro 🙂

      od RacimiR: Wszystko zależy od egzemplarza. Wg mnie przeciętnie są dosyć bliscy. Podobnie wyglądają, podobny język, podobna religia a ostatnio doszło podobne podejście do Rosji. Może nie są nam tak bliscy, jak Czesi ale jednak są na pewno bardziej niż ci brodaci „uchodźcy” z krajów Mahometa, których chce masowo sprowadzać UE i inne Partie Razem.

      1. Czesi to szkopskie lachociągi są nam tam samo bliscy jak kacapy i brodacze czyli wcale.

        od RacimiR: W ostatnim czasie tak (choć nie wszyscy), ale rozwój kulturowy jest wielowiekowy.

        1. klioes vel pislamista

          @Spider
          Nie zgadzam się.
          Do cywilizacji turańskiej należą niewątpliwie Rosjanie.
          Ukraińcy natomiest są mieszanką cywilizacyjną z silną tęsknotą za cywilizacją łacińską!
          Obserwuję, że nawet pragną jej często bardziej niż Polacy.

  2. 4 czerwca będzie wielki marsz totalnych, mam nadzieje że doczekamy się wpisu z tej kompromitacji 😉

    od RacimiR: Chciałem nawet tam pojechać dla jaj, pewnie nawet jakiś bezpłatny autobus by się znalazł, ale akurat mam rodzinną imprezę w ten dzień 🙁 Osobny wpis będzie o ile będzie tam coś ciekawego, ale ogólnie planuję kilka tekstów o opozycji.

    1. Rodzinną mówisz, a z tego co pamiętam twoja rodzina to KODziarze i nie pojadą na marsz swojego idola Tuska, naprawdę?

      od RacimiR: To są KODziarze TVNowi, czyli grupa dominująca liczebnie. TVN ogląda pewnie z 3 miliony ludzi, a na te KODziarskie imprezy chodzi ostatnio 30 osób (z czego 1/3 to dziennikarze, 1/3 to politycy opozycji totalnej, a 1/3 to Babcie Kasie, Kramki i inne Szczurki, które zrobiły sobie z tego sposób na lans i zarobek finansowy).
      W najbliższą sobotę pewnie przyjdzie więcej ludzi (bo reklamują to od pół roku i wynajmują autokary), ale szału raczej bym się nie spodziewał (oczywiście media sprzyjające oraz Trzaskowski podniosą frekwencję 10-krotnie, jak to zwykle ma miejsce przy tego typu imprezach). Zwykłych ludzi (takich, którzy nie mają z tego kasy i nie robią tego zawodowo) spoza woj. mazowieckiego będzie tam pewnie mniej, niż 1000.

      1. Mam nadzieję ze wykorzystasz chociaż okazję i im to wspomnisz, że ich idol mówił że kto nie idzie jest za PiSem, a oni nie poszli więc.

        od RacimiR: Jasne, że powiem 😉 Ale odpowiedź pewnie będzie brzmiała: „poszlibyśmy, ale Kaczyński …” 😀

  3. Swoją drogą mam pomysł jak skończyć światopoglądowy temat zastępczy o LGBT.
    Po prostu należy skasować małżeństwa cywilne z tymi uroczystymi ceremoniami. Tak naprawdę każdy kto chce może przepisać majątek komu chce (np. nieznajomemu menelowi spod sklepu bo ma taki kaprys), oczywiście należy skasować podatek od spadków. I tyle, ślub cywilny ma bezpośrednio ułatwiać sprawy majątkowe, tylko taka jest jego rola ale dało by się to zrobić bez istnienia ślubów cywilnych, po prostu niech dwie osoby idą do notariusza.
    Być może należałoby lekko zmienić konkordat i małżeństwo jeśli by chciało to mogłoby wziąć tzw. ślub konkordatowy czyli załatwić sprawy majątkowe bez wizyty w urzędzie.
    Po prostu niech państwo nie tworzy definicji rodziny bo prędzej czy później ktoś będzie chciał zmieniać definicje rodziny. Nie będzie wtedy sporu czy mają być śluby homo czy nie.
    Ale mało który polityk to zrobi bo skończy się idealny temat do dzielenia ludzi i przykrywania ważniejszych tematów.

    1. klioes vel pislamista

      10/10
      Metoda jest prosta. Małżeństwo (przypomnę definicję: matrimonium czyli męska opieka nad matką) to sprawa religijna a nie państwowa.
      Państwo tylko uznaje wynikające z takiej umowy skutki cywilno-prawne.
      I uznaje tylko monogamizm.

  4. Tam gdzie napisałeś że nic nie ma to trafia część antypisu tj. tych którzy z zasady są we wszystkim na odwrót niż Pis. Mam takiego kuzyna – dawny fan soku z buraka itp. stronek.

    od RacimiR: Jacyś pojedynczy ludzie tam pewnie są, ale żadnych większych tworów (partie polityczne, duże stronnicze media, stowarzyszenia polityczne itp) nie ma.

  5. Strefa „tu nic nie ma” może w Polsce nie jest jeszcze zagospodarowana, ale np. w USA są tam libertarianie. Nie tylko z Partii Libertariańskiej; wielu amerykańskich libertarian wstępuje do Rep lub Dem, żeby mieć jakiekolwiek szanse porządzić na szczeblu federalnym. Poza tym są w tej strefie niektórzy oligarchowie np. Elon Musk.

    od RacimiR: Pojedynczych ludzi nie umieszczałem, bo różne dziwolągi są. Druga sprawa- libertarianie to nie są światopoglądowi lewacy, a Musk tym bardziej (przecież on ma u lewaków łatkę faszysto-nazisty). Prawdziwy libertarianin nigdy nie stwierdzi, że murzyni powinni mieć większe prawa i przywileje niż biali.
    We wszystkie kwadraty można wsadzić jakieś partie polityczne (całkiem sporo w każdy), oprócz tego pierwszego.

    1. > Prawdziwy libertarianin nigdy nie stwierdzi, że murzyni powinni mieć większe prawa i przywileje niż biali.

      Nie, ale może stwierdzić, że:
      – płci jest 56, albo w ogóle nieskończenie wiele (jakieś ciągłe, wielowymiarowe spektrum)
      – związki pedalskie powinny mieć takie same prawa jak normalne, albo że w ogóle powinno się znieść instytucję małżeństwa
      – seks z dziećmi za ich zgodą powinien być legalny (serio, zetknąłem się z człowiekiem, którzy tak uważał, a poglądy miał ogólnie libertariańskie)
      – aborcja, eutanazja itp.
      – trawa powinna być legalna i dostępna bez żadnych ograniczeń, również legalna powinna być jej promocja
      To kwalifikuje go do zajęcia lewej strony tego wykresu, nawet jeżeli nie jest anty-białym rasistą. Jednocześnie, nie leży w sprzeczności z liberalizmem gospodarczym.

      od RacimiR: Jeżeli nie uprzywilejowywać tego wszystkiego i uargumentować wolnością, to byłoby w okolicach centrum, ewentualnie bardzo, bardzo lekko na lewo (oczywiście bez pedofilii). Uważam np. że jeżeli ktoś twierdzi, że płeć (nawet jak ktoś czuje się słoniem czy Napoleonem) jest prywatną sprawą człowieka byle się z tym nie wychylał, nie robił z tego polityki i ideologii i nie walczył o przywileje to żaden z niego lewak.
      Dalej jednak ci ludzie nie mają żadnej (z poparciem ponad-symbolicznym) partii, która by miała właśnie taki oficjalny program.
      Trawa to bardziej pod gospodarkę, fiskalizm i sądownictwo podchodzi, niż ideologię. Alkoholizm też nie jest ideologią, chociaż są pewne grupy, które go gloryfikują. To, że ktoś lubi się skopcić i walczy o jak największy komfort konsumpcji tegoż to za mało na ideologię.

      1. Są ludzie, dla których trawa to ideologia.

        Dla mnie to jest bardzo szkodliwy temat zastępczy wolnościowców. Przez to, że tyle gadają o trawie, postronni ludzie kojarzą ich raczej z ćpaniem niż z np. wolnym rynkiem, wolnością słowa, nie mówiąc o takich niuansach jak np. liberalizacja prawa budowlanego, która byłaby z pożytkiem dla wszystkich z wyjątkiem skorumpowanych włodarzy i korumpujących ich (pato)deweloperów.

        od RacimiR: Może i sa, ale to nie jest ideologia. Po prostu dorabiają ideologię do olbrzymiej chęci zajarania sobie, sam dawno temu też paliłem i to sporo więc znam to środowisko i jego motywację (teraz już jestem dosyć wrogo nastawiony, aczkolwiek nikomu nie bronię i wolę przebywać z ludźmi upalonymi niż pijanymi).
        Choć sam od lat nie palę to wg mnie trawa mogłaby być legalna, bo teraz i tak jest łatwo dostępna, każdy kto chce to pali, zioło czuć na co drugiej klatce schodowej, a kasa zamiast do budżetu trafia do mafii (w dodatku często zamiast konopii sprzedawane są jakieś dopalacze i inna chemia niewiadomego pochodzenia, przez co ludzie szybciej dostają bzika, niż po normalnej trawie, a to są kolejne koszty społeczne i budżetowe).

  6. Nie działa portal Niezależna.pl. Mam nadzieję, że nie jest to o czym myślę. R

    od RacimiR: Nie wchodzę na ten portal, ale teraz wszedłem z ciekawości i działa. A o czym myślałeś? Przecież na razie nie rządzi Tusk 😉 Jak zacznie to pewnie wyłączą od razu, tak jak resztę mediów Sakiewicza i Karnowskich i będziem mieli „pluralizm” jak przed 2015.

    1. Hm, u mnie nie działa. Dziwne. Tusk nie rządzi, a n.czas wyłączyli. Pozdro.

      od RacimiR: Z nczas to chyba była jakaś awaria NASK/DNS, zresztą to trwało raptem parę godzin i jak już dawno działało to dalej płakali, że ich służby specjalne wyłączajo! Zresztą w nczasie siedzi dużo ludzi nieprzychylnych PiSowi i to z obu stron, od anty-rozdawników Michalkiewicza i Cejrowskiego po arcy-KODziarza Pińskiego, który za Tuska dałby się pokroić na kawałeczki. Niezależna z kolei to typowe lizodupy PiSowskie.

      1. Strona nczas została zablokowana przez ABW tylko na polskich serwerach DNS i blokada dalej trwa. Jeżeli ktoś ma ustawione w przeglądarce lub w systemie, lub w routerze zagraniczne serwery do rozwikłania nazw, to nczas się załaduje. Łatwo to sprawdzić na komputerze stacjonarnym nadpisując adres DNS-a w przeglądarce: np. na jedynkach nczas pójdzie, a na jakimś polskim nie załaduje się. Leszek Szymowski mówił w wywiadzie (powołując się na przeciek), że to zemsta premiera za to, że Szymowski ujawnił go jako Studenta Jakoba.
        Oglądam niektóre programy na kanale Youtube’owym Sommera (obecnie kanał nazywa się Sommer 13 i pewnie niedługo będzie Sommer 14 – jak znowu utracą monetyzację) i bardzo polecam rozmowy ze Sławomirem Ozdykiem na temat postępu w Niemczech. Wygląda, że tam się mówi o rzeczach, które u nas jeszcze są tematami tabu i przyjdą z opóźnieniem, jak unijna „ustawa wywłaszczeniowa” czy powikłania po szprycy. Tytuł ostatniego odcinka to „Domy do sprawdzenia!”.

  7. Gdy PiS w „pandemii” wprowadzał najbardziej niekonstytucyjne ustawy i rozporządzenia niszczące ludziom życie, firmy i zdrowie, to „opozycja” głosowała za i krzyczała więcej. Z kolei w USA prokurator należący do Partii Demokratycznej postawił Trumpowi, byłemu prezydentowi i obecnemu kandydatowi na prezydenta, z dupy wyjęte zarzuty karne, aby wyeliminować go z wyborów. Jedni i drudzy teraz są „obrońcami demokracji”.

    od RacimiR: Ja zauważyłem że niepostrzeżenie COVID w mediach głównego nurtu stał się tematem tabu (a wcześniej był tematem dominującym). Widocznie ludzie coraz częściej zaczęli sobie zdawać sprawę, że to był jeden wielki wałek, a media i politycy chcą, aby sprawa ich „działań” została zapomniana.

  8. Wczoraj Andrzej Duda podpisał ustawę o powstaniu komisji sejmowej do zbadania wpływów rosyjskich zwaną potocznie lex Tusk.
    Szczerze to nie wierzę w to żeby było to wymierzone w Tuska; zresztą nawet gdyby Tusk dostawał wezwania na przesłuchania komisji (w co wątpię) na które by się nie stawiał i dostawał karę to już na GW są apele o zrzutkę na zapłacenie kary.
    Są teorie że to będzie wymierzone bardziej w media, w dziennikarzy na uboczu środowiska medialnego np. wRealu24 i tamtejsi dziennikarze mogą dostawać takie wezwania, ogólnie środowiska antysystemowe w celu ograniczania konkurencji której boi się PiS. Może politycy typu Grzegorz Braun będą dostawać takie wezwania.
    Zresztą sprawa ewentualnych agentur to jest dla ABW i prokuratury a nie dla Sejmu. A PiS rządzi już 8 lat i nikogo z Platformy nie skazał; co najwyżej teraz PiS i PO będą przed kamerami jeszcze bardziej udawać jak to siebie nienawidzą.

    od RacimiR: Jak Tusk oleje wezwania na komisję, to PiS (i TVP) powie, że się boi bo jest winny. Stawiam, że przyjdzie i zamiast odpowiadać na pytania będzie wbijał szpileczki i robił inne złośliwości, niekoniecznie mówiąc na temat (jest w tym mistrzem). TVN odtrąbi to jako jego wielki sukces i dowód na niewinność.
    Ciężko powiedzieć co ta komisja ustali, pewnie nic, tak jak wszystkie poprzednie (poza tą od Rywina). Na pewno jednak utworzenie jej w przededniu maratonu wyborczego to nie jest przypadek. Może chodzić o polaryzację – SLD i Tygrysko-Hołownia będą musieli się określić czy są po stronie Tuska, pewnie tak się zadeklarują (bo PSL Pawlaka też ma sporo na sumieniu) i zyskają łatkę przydupasów Tuska, przez co stracą elektorat (częściowo na rzecz PO, częściowo w innych kierunkach), może nawet zejdą poniżej progu. A sama PO (bez lub z bardzo słabymi przybudówkami) nie ma najmniejszych szans na większość sejmową. Jeżeli (choć szanse na to są małe) SLD i Tygrysko-Hołownia nie staną murem za Tuskiem to jeszcze lepiej dla PiSu, bo „totalni” zaczną żreć się między sobą.
    Więcej w tej komisji będzie polityki i pokazówki, niż realnych wniosków i badań. Gdyby były na kogoś jakieś twarde dowody, to już dawno by wypłynęły (chyba, że Kaczyński ma jakiegoś asa w rękawie, którego wyjmie w odpowiednim momencie).

    1. Już holownie i tygryski stanęli za Tuskiem za pewnie jeszcze na jedna listę się wpiszą. I przy okazji tej Komisji znowu hameryka pokazała że jest śmiertelnym wrogiem Polski tak samo jak ruskie.

      od RacimiR: Z Tygryskiem to wiadomo, bo PSL sam jest umoczony (był w PO w koalicji), ale Hołownia ma duży orzech do zgryzienia. Oba plemiona chcą go wykosić z planszy, a on nie ma żadnych atutów poza podczepieniem się pod PSL.

      1. Ma atut. Deklaruje się jako wierzący, więc przyciąga niezdecydowany wierzący elektorat. Są ludzie, którzy nie lubią ani PiS, ani PO, i zagłosują na Hołownię, myśląc, że głosują na jakąś trzecią, niezależną siłę. Jak „totalniacy” wyrzucą Hołownię, to stracą kilka a może nawet kilkanaście stołków w tym cyrku na Wiejskiej.

    2. Ta od Rywina też wiele nie ustaliła, postanowiła, że Rywin działał na własną rękę i nikogo nie reprezentował.

      Podejrzewam, że jakiś as w rękawie jest, coś mają. Skoro mają taśmy z „Sowy i Przyjaciół”, to mogą mieć coś jeszcze, widać, że potrafią takie rzeczy zdobywać, i potrafili nawet wtedy, gdy nie rządzili. Prawdopodobnie nie będzie to na tyle mocne, żeby kogoś skazać, co zresztą nie jest ich celem. Celem jest wygranie wyborów. A skompromitowanie opozycji może w tym pomóc.

      od RacimiR: Komisja Rywina mocno przyczyniła się do obalenia ówczesnego rządu (paradoksalnie z inicjatywy Gazety Wyborczej, która poczuła się wtedy „zbyt silna” i dzisiaj dałaby się pokroić za powrót SLD do władzy). Swoją drogą, wtedy mieliśmy wyższe standardy polityczne, niż teraz. Dzisiaj te słynne „lub czasopisma” nikogo by nie wzruszyły i grzane byłyby może przez 2 dni w mediach, po czym wszyscy by zapomnieli.
      Nowa komisja nie zdąży nikogo skazać, skoro za byle błahostki sprawy w „wolnych sądach” ciągną się latami, a co dopiero to- w najlepszym przypadku będzie powtórka z procesu Jaruzelskiego, który trwał (z przerwami) chyba z 20 lat i skończył się śmiercią samego zainteresowanego z powodów naturalnych. Wg mnie, jak pisałem wyżej celem jest polaryzacja i osłabienie mniejszych partii, bo komisja wzmocni zarówno PiS, jak i PO: Tusk będzie się na niej zachowywał jak na dziesiątkach konferencji prasowych, gdy ktoś z TVP mu zadaje pytanie, czyli będzie gadał nie na temat, zamiast tego walił w PiS i negował tą komisję w całości, co przyczyni się do zmobilizowania elektoratów obu plemion, a z kolei mniejsze partie (poza Konfederacją) będą zmuszone stanąć po którejś ze stron (czyli na 99% Tuska), co zreleguje je do drugiej ligi (część ich elektoratu stwierdzi, że skoro to Tuskowe lizodupy to zagłosują albo bezpośrednio na Tuska, albo na Konfę czy w ogóle nie pójdą do urn, a może ktoś nawet pójdzie zagłosować na PiS).
      As pewnie jakiś jest, pytanie jak mocny, pewnie dowiemy się niebawem. Ja uważam, że PO ma wiele na sumieniu w kwestii rosyjskiej (np. umorzenie długu gazpromowi, próba sprzedania 'Możejek’ Ruskim czy skrajnie niekorzystna umowa gazowa Pawlaka, być może także Smoleńsk, jednak tu nie ma dowodów), ale są to tematy, o których mówi się od lat i na nich raczej nie da się zdobyć większego kapitału.

      1. klioes vel pislamista

        To nie jest komisja „anty-Tusk”!
        To jest komisja „anty-Rola, anty.Sommer, anty-Braun” !!!
        Atak pozorowany na KO, a prawdziwy, skryty na Konfę.

        od RacimiR: I co oni mają na nich, że nie chcą leżeć plackiem przed Ukrainą?

        1. To nie jest atak na Konfę.

          Wiadomo, że komisja na pewno nie poskutkuje żadnym wyrokiem skazującym, nie to jest zresztą celem – celem jest dyskwalifikacja medialna konkurentów do koryta. I oczywiście, można powyciągać różne prorosyjskie akcje polityków Konfederacji, ale to ich nie skompromituje, bo ich wyborcom to nie robi.

          Konfederacja aktywnie zagospodarowuje tę część wyborców, która sympatyzuje z Rosją, lub nie lubi Ukrainy lub USA.

          Oczywiście sytuacja jest dynamiczna, dlatego Konfederacja reaguje. Po 24 lutego 2022 wielu rusofili i putinofili zrewidowało swoje poglądy, dlatego Konfederacja schowała znanego z prorosyjskich wystąpień JKM i obecnie eksponuje polityków którzy są „tylko” antyukraińscy i antyamerykańscy/antynatowscy (np. Braun, Winnicki). Ma to potencjał, bo sentyment antyamerykański pozostał, antyukraiński wręcz będzie przybierał na sile, a żadna inna partia w Polsce nie postawiła na tego konia.

          Ja na Konfederację raczej nie będę głosował, bo widzę, że są to politycy jak wszyscy inni – jedynym ich celem jest dorwanie się do koryta. Zagospodarowali sobie pewną niszę i mówią to, co owa nisza chce usłyszeć. A jak dojdą do władzy, to będą robili to samo co wszyscy – wprowadzą nowe podatki i kryptopodatki, ustawią swoich ludzi w urzędach i w spółkach skarbu państwa, utworzą nowe synekury dla swoich, itd.

  9. Wieczorem 31-go maja robiłem czyszczenie bazy danych SQL i zjadło 7 najnowszych komentarzy 🙁
    Jak możecie, to proszę napisać jeszcze raz.

  10. Witam. Czy można byłoby zrobić artykuł o spadku znaczenia wyższego wykształcenia? Słyszałem, że coraz więcej maturzystów nie zamierza iść na studia, tylko edukować się dzięki starszym kolegom, zajęciom na YouTube czy specjalnym kursom.

    1. Na pewno kilka % mniej maturzystów chce teraz studiować aniżeli w czasach boomu 25 lat temu – wtedy była przez władze forsowana intensywnie propaganda wyższych studiów i rzekomo wyższych zarobków co gówno było prawda, na szczęście w 2004 weszliśmy do Unii i 2 miliony Polaków pracowało w Anglii, oczywiście głównie fizycznie gdzie studia wogole się nie przydały, gdyby nie to byłaby w Polsce nadal bieda lat 90tych jak za Balcerowicza.

      Natomiast czemu maturzyści nie chcą studiować? Bo rynek! polski i europejski dużo lepszy niż kilka lat temu gdzie studia są nie potrzebne tylko fach i chęć pracy. Brakuje osób w zawodach typowo rzemieślniczych typu budowlaniec, majster, hydraulik, kierowca, kucharz, fryzjer, a także handlowiec, opiekun starszych, obsługa hotelu itp, te zawody u nas wykonują ukry a w Europie muslimy hindusi czy Polacy.

      Oczywiście są studia potrzebne do czesci zawodów lekarskich, prawniczych, trochę IT, budownictwa architektury, elektryki, manager, nauczyciel, dyrektor… no jest tego trochę.
      Ale wszelakie studia typu xxx-logie, tego i owego, mateking to naprawdę o kant dupy potluc o czym się przekonało pokolenie boomu lat 80tych.

      I jeszcze słówko czemu większość maturzystów chce iść na studia? Bo to przedłużenie młodości o 5 lat, imprezy, nie trzeba pracować, iść ówtenczas do woja, a niejedna laska w ten sposób znajdzie miłość. I warunek konieczny bogaci rodzice.
      Nawet zazdroscilem innym pierwszoroczniakom że imprezowali podczas gdy ja zakuwalem by nie wylecieć z uczelni, dopiero po studiach odrobilem zaległości w imprach, aż do 30tki 🙂

      od RacimiR: Większość studiów (zwłaszcza te humanistyczne i dżenderowe) to strata czasu, a na pracodawcach prywatnych dyplom dziś nie robi żadnego wrażenia, może poza tym z najtrudniejszych wydziałów technicznych.
      Osoba która po maturze pójdzie do pracy jest po 5 latach w dużo lepszej sytuacji zawodowej (nie mówiąc o finansowej) niż świeżo upieczony magister.

      1. > wtedy była przez władze forsowana intensywnie propaganda wyższych studiów i rzekomo wyższych zarobków co gówno było prawda

        Zamysł był dobry, bo jest popyt na ludzi po studiach. Ale nie po każdym kierunku, tylko po niektórych, i to akurat takich trudniejszych, na które trudno się dostać i trudno ukończyć. Natomiast większość maturzystów nie kumała tego rozróżnienia. Poza tym ludzie rzucili się na studia typu ekonomia-zarządzanie-marketing jak szczerbaty na suchary, pewnie myśleli, że po tych studiach będą z zawodu dyrektorami.

        > na szczęście w 2004 weszliśmy do Unii i 2 miliony Polaków pracowało w Anglii, oczywiście głównie fizycznie gdzie studia wogole się nie przydały, gdyby nie to byłaby w Polsce nadal bieda lat 90tych jak za Balcerowicza.

        Ta bieda za Balcerowicza była sztucznie wywołana. Chodziło o to, żeby Polaków rzucić na kolana i żebyśmy na tych kolanach do Unii wchodzili. Należy ją więc rozpatrywać jako element z góry zaplanowanego wejścia Polski do Unii.

  11. Nie śledzę uważnie i poprawcie mnie jeśli się mylę, ale były jakieś pogłoski, że Konfederacja nie kwapi się do likwidacji 500+, a zamiast o radykalnym cięciu podatków, mówi o upraszczaniu. Nie słyszę też, by mówiła głośno o konieczności wyjścia z UE. Jeśli zanim będą mieć cokolwiek do powiedzenia w sejmie, już zaczynają dryfować w kierunku centrum, to nie będę się fatygował na wybory.
    Oglądam cotygodniowe rozmowy Patlewicza z Holocherem na Youtubie i kiedyś sądziłem, że są trochę odklejeni mówiąc o dyzmokracji i zaletach monarchii, ale widząc jak Konfederacja mięknie, a pozostałe partie gniotą się przy lewej ścianie, że Zandbergowi brakuje tchu, zacząłem przyznawać im rację. Demokracja oznacza komunizm. Nie zdziwię się, jeżeli pracownik etatowy wydaje 75% bądź więcej kasy, którą przeznacza na niego pracodawca, na podatki.

    Sądzę, że konserwatyzm PiS-u to tylko nieszczere ochłapy rzucane, by zmamić wyborców. Przecież to ich prezydent podpisał traktat założycielski UE – komunistycznej federacji, a teraz premier zgadza się na różne łysenkizmy, prawie niczego nie wetując. Głosują tylko później w parlamencie unijnym przeciw, kiedy już jest za późno i wiadomo, że i tak nie mają szans, żeby w Polsce się pochwalić jak dzielnie walczyli przeciwko wszystkim. Skoro granice dziurawe, Lotos sprywatyzowany, to od PO różnią się jedynie wpływami amerykańskimi.

    1. Tak, i to jest istotna różnica. W krajach bogatych i potężnych jak USA jedyna publiczna dyskusja jest w sprawach obyczajowych. W krajach biednych i słabych dochodzą dwie dodatkowe zmienne – kwestie ekonomiczne i polityka zagraniczna, bo kraj słaby albo jest w czyjejś strefie wpływów, albo jest neutralny ale wtedy musi umiejętnie balansować pomiędzy potęgami. Dlatego nawet jeżeli PiS różni się od PO tylko powiązaniami zagranicznymi, to jest to wystarczająco istotna różnica.

      1. Jeśli rządzą w Polsce twardziele, którzy umieją wykorzystać sojusz z potężnym państwem na korzyść swojego kraju, to rzeczywiście kierunek powiązań daje istotną różnicę. Z drugiej strony, jeśli rządzą u nas ludzie, którzy twarde mają jedynie kolana i nie posiadają kręgosłupa, a jedynie strunę grzbietową, to sojusz z USA może się skończyć ożenkiem z cywilizacją turańską, wojną z Rosją na naszym terenie i płaceniem na 447 pod płaszczykiem drogich kontraktów i przekształceń własnościowych strategicznych firm.

        1. To prawda. Jest ryzyko.

          Natomiast w przypadku sojuszu z Niemcami nie ma sposobu, aby wyszedł dla nas korzystnie, zaś ludzie, którzy dążą do tego sojuszu, wielokrotnie pokazywali, że na polskiej racji stanu im nie zależy. To już nawet nie było uginanie się, to była jawna gra po nie naszej stronie.

  12. Ja bym ten wpis bloga skrócil do powszechnie znanego od starożytności stwierdzenia: 'liczy się tylko władza i pieniadze’, co po hamerykansku wspolczesnie mówią 'haves and have nots’.
    Ustrój czy poglądy w tym podejściu to kwestia drugorzędna.
    Zresztą od zawsze były 3 warstwy spoleczne
    – władca: dyktator szach prezydent, plus szlachta komitet centralny partyjniacy wojskowi wyzsi urzednicy najbogatsi businessmani co mieli 99% władzy i majątku panstwa
    – motloch czyli my co nic nie mieli albo bardzo niewiele.

    Zamiast czytać książkę o podstawach marksizmu co ma kilkaset stron polecam orwella:
    – folwark zwierzęcy na max 2-3 wieczorki do podusi
    – dla ambitniejszych 1984
    i jeszcze jedna lektura Bolesława Prusa
    – faraon (wprawdzie zrobili film ale książka lepsza).
    Pzdr.

      1. Faraon nie jest dystopia!
        Jest to powieść o władzy, intrygach, interesach w realiach starożytnego Egiptu. Młody faraon wstępuje na tron, wnet przekonuje się że jego władza jest pozorna, że tak naprawdę rządzi kasta kapłanów, chłopi są wyzyskiwani itp. Na dodatek wrogia Egiptowi Asyria rośnie w siłę, Fenicja chce zwiększyć swoje wpływy handlowe, a Izrael yyyy nie będę nic pisał bo wiadomo 🙂
        Polecam najpierw poczytać książkę, a potem film obejrzeć.
        Ogólnie jestem wkurzony że takie pozycje jak Faraon, folwark zwierzęcy nie są na liście lektur obowiązkowych (władza by się wystraszyla że społeczeństwo znadrzeje i ciągle będzie ich wywozic na taczkach).
        Za to mamy martylorogie, dziady, powstania, nadstawiania drugiego policzka itp. Tylko max 10 lektur mi się podobało przez całe LO, reszta to ziewanie na lekcjach.

        1. Ja albo czytam książkę, albo oglądam film. Robienie jednego i drugiego to strata czasu, a nie mam go zbyt wiele.

        2. Jeszcze „Pan Tadeusz”, który zaczyna się od „Litwo! Ojczyzno moja”.

          W jego przypadku postanowiłem ani nie czytać książki, ani nie oglądać filmu. Poprzestałem na niezbędnym minimum żeby zaliczyć (przeczytałem streszczenie i opracowanie, zawierające prawidłowe odpowiedzi na typowe pytania).

        3. No i jeszcze są lektury o pracy organicznej u podstaw. „Siłaczka”, „Ludzie bezdomni” itp. One są ważne, ponieważ tylko dzięki nim oświata jeszcze jakoś funkcjonuje za takie marne pieniądze. Kolejne pokolenia inspirują się lekturami o nauczycielkach nauczających dla idei, wskutek czego wciąż są ludzie chętni do tej roboty.

    1. Orwella nie warto czytać to chyba pierwsza lewacka pisarzy na która straszyła prawicowym autorytaryzmem, a tak naprawdę autorytaryzm
      zaprowadzali wtedy jego lewaccy pobratymcy dzisiaj takich nędznych pisarzyn są setki i robią to samo

  13. Jeszcze w kwestii podziałów politycznych: przede wszystkim inaczej należy klasyfikować. Kiedyś ogólnie był prostszy podział, głównie gospodarczy (nie było światopoglądowych konfliktów o LGBT itp.) Klasyczna, oryginalna lewica w pełnym tego słowa znaczeniu skupiała się na obronie praw pracowniczych; dzisiaj to coś co zawłaszczyło pojęcie lewica służy międzynarodowym korporacjom które łamią prawa pracownicze. A międzynarodowe korporacje różnego typu (tj. Google, Facebook, McDonald, CocaCola, Pfizer) popierają plany zniewolenia ludzkości a w swoich firmach łamią prawa pracownicze np. którzy myślą inaczej są zwalniani; obecna ,,lewica” nie ma problemu z tym że kilku dziwnych ludzi w Davos gadają o tym jak wziąć ludzkość za mordę, a mają zbieżne cele np. ekologizm (klimatyzm). ,,Lewicowcy” nie mają problemu z narzucanymi coraz bardziej płatnościami kartą, nie mieli problemu z dyskryminacją ludzi bez preparatu covidowego (w niektórych krajach z wyrzucaniem z pracy włącznie) pomimo że mają na sztandarach hasła o równości i tolerancji. Zostali kupieni sprawami światopoglądowymi (ekologizm, aborcja, LGBT) i wielki biznes im nie przeszkadza.
    Prawdziwa lewica XIX-wieczna by z tym walczyła. Choć w sprawach ekonomii nie mieli dobrych rozwiązań to społecznie byli wartościowi. Niestety dziś raczej takich prawdziwych lewicowców nie ma.

    od RacimiR: Można jeszcze dodać, że „lewica” (SLD) wprowadziła w Polsce umowy śmieciowe, a „prawica” (PiS) je oZUSowała i podpięła pod płacę minimalną bodajże w 2017 roku (wcześniej można było legalnie płacić pracownikowi nawet 1 grosz na godzinę i odprowadzać 0 składek).

  14. Trump konserwatywny nie jest. On nawet blisko konserwatyzmu nie stał. Trump poparł lgbt. Republikanie mają swoją „lady maga” czyli trans-„kobietę” któa jest ich reprezentacją w lgbt i chwalą się jeszcze że ich transy lepiej wyglądają od transów demokrackich. Imigracja? „As long as they come legally”. Czyli zastępowanie populacji takie samo, tylko w troche wolnym tępie.

    Co trampek osiągnął podczas swojej prezydentury tak właściwie? Nic. Gadał śmieszne teksty w tv, wkurzał lewaków, „moniorował sytuację”.
    Potem stwierdził że wybory sfałszowano, nic z tym nie zrobił, oddał władzę i tyle. Jedną z rzeczy którymi chwalił się nieustannie było zmniejszenie o kilka procent bezrobocia wśród czarnych. No dobra, nie wywołał kolejnej wojny jako to prezydenci usa mają w zwyczaju od dekad. To już coś!

    Ciekawostka – skąd wziął się trumpek jako polityk? Kiedyś w starym wywiadzie do plejboja opisywał republikańskich wyborców jako debili. Otóż trumpek zwrócił się do firmy zajmującej się badaniem opinii publicznej by sprawdzili mu jakie poglądy do programu najlepiej się sprawdzą, w jaką niszę się wstrzelić. Wyszło mu że jest dużo białych konserwatystów którzy czują się niereprezentowani. na tej podstawie stworzono program trumpa. To tłumaczy czemu trump oprócz głoszenia nośnych hasełek nic nie osiągnął. On nie ma poglądów, oni nie ma programu, oprócz promowania samego siebie. To sztuczny twór.

    od RacimiR: W porównaniu z demokratami Trump był jednak dużo bardziej konserwatywny.

    1. Tylko że tek konserwatyzm to jedynie hasełka. No i jest to „konserwatyzm”, czyli poglądy demokratów sprzed 10/20 lat 🙂
      Tak to się posuwa, demokraci stoją w awangardzie postępu, a konserwatyści przez kontrast z nimi wydają się „konserwatywni”. idealny system do przemodelowania społeczeństwa.

      Kiedyś widziałem wypowiedź sprzed ponad 100 lat jakiegoś publicysty krytykującego konserwatyzm. Mówił że konserwatywności jedynie reagują i co najwyżej spowalniają postęp. Przepowiadał że pewnie w przyszłości sami będą popierać prawa wyborcze kobiet. No a znajdź teraz jakiegoś „konserwatystę” który wystąpi przeciw temu 🙂

      Co konserwują tak naprawdę konserwatyści? Gówno. Oprócz Izrela oczywiście. To jest największa świętość, i to religijna. Tam jest pełno protestantów którzy mają swoją wersję religii gdzie Izrael to NAPRAWDĘ naród wybrany i ich misją jako chrześcijan jest go chronić.

      Trump wkurwiał lewaków swoimi hasełkami i bezczelnym stylem życia. Przyznaję, nawet było to zabawne. Lewica zareagowała tak jakby się pojawił jakiś drugi Pinoczett. To sprawiło iluzję że nagle konserwatyści w USA „wygrywają”. I sprawiło że ludzie o takich poglądach stali się udobruchani, no bo przecież „coś się udało zdziałać”. Jedyne co działali to że paru lewaków zesrało się ze złości.

      Podsumowując – Trump to był element systemu kontroli.

      od RacimiR: Los Trumpa pokazał, że trudno być konserwatystą w dzisiejszych czasach, bo zostaniesz zniszczony przez media i „wolne sądy”. Lewactwo jest po prostu za silne, żeby dzisiaj być klasycznym konserwatystą.

      1. Historia konserwatyzmu jest jak historia pierwszych ludzi, pokazuje że brak reakcji i wybicia czegoś w zarodku, skutkuje wielka tragedią. Tak jak pierwsi ludzie zamiast ukamienować i czy wybić o szczepami pojebów którzy pierdoli o demokracji i nauce, tak konserwatyści nie zrobili nic aby powstrzymać takie ścierwo jak prasę, kino, telewizję i etc

        1. Widzisz, nie można po prostu próbować zatrzymać. Trzeba przejąć inicjatywę. Kiedyś wynalazek drugu był gigantycznym przełomem tak jak teraz np. internet albo i większym. Każdym mógł propagować poglądy, dowolnie jakie, także też jakieś szkodliwe. Jaka byłą reakcja w takim np. imperium osmańskim?
          Zakazać. No i zakazali. Zachowali stabilnośc społcześńtwa. I ich skostniałe społczesńtwo nie doświadczyło też wszelkich korzyści druku. I zostali w tyle w sosunku do białej cywilizacji, jako zadupie.

          A jak piszesz o likwidacji nauki to zastanawiam sie jaki byłby dla ciebie wzór, szaman afrykański odprawiający rytuały i palący kliniki leczęce malarię? Tak był np taki przesąd że niali lekarze kradną im dusze czy coś.
          Demokracja sama w sobie nie jest zła ale prawa wyborcze muszą buć maksymalnie ograniczone dla pewnych grup. No i demokracja działa tylko wtedy gdy funkcjonuje w obrębie grupy z wspólnym interesami którzy chcą dojść do tego samegoc elu tylko może różnią się opiniami jak to zrobić. A nie jak teraz gdzie mamy „plemiona” konkurujące o to komu więcej kasy i przywilejów dać.

          od RacimiR: Dlatego po prostu należy „nie zakazywać”, a ludzie sami sobie wybiorą najlepsze rozwiązanie. Dawniej nikt nie zakazywał koni, pergaminu, wykuwania tablic kamiennych, drewnianych kół bez dętek czy dyskietek/kaset. Z samochodami spalinowymi jest inaczej- dla naszego „dobra” zostaną zdelegalizowane.

          1. Od siebie mogę powiedzieć tylko jedno czego nauczyłem się przez całe życie im ktoś ma wyższy tytuł naukowy tym jest większym ścierwem.

            od RacimiR: Ja uważam, że nie ma to większego znaczenia. udział procentowy „scierwowstwa” jest pewnie podobny w każdym poziomie wykształcenia.

      2. Nawet bycie szabasgojem mu nie pomogło.

        Może pomogłoby gdyby miał żonę Żydówkę, albo synową Żydówkę, a nie zięcia Żyda; dla nich to jest istotna różnica.

  15. Chyba ktoś z szefostwa PiS-u przeczytał ten artykuł.
    W TVP Info paski na czerwonym tle i wydanie specjalne. A Kaczyński zapowiedział referendum o migrantach (stawiam że odbędzie się w tym samym dniu co wybory). I chcąc nie chcąc będzie to głównym tematem kampanii wyborczej także nie zostanie to wchłonięte przez inne wiadomości.

    od RacimiR: To samo sobie pomyślałem, przez tydzień prawie nic a „Wtem!” czerwone paski i referendum. Muszę iść na Nowogrodzką po honorarium za bycie ich głównym spin-doctorem 😉

  16. Potwierdzam przedmowcow, moja matka regularnie wiadomości TVP ogląda (głównie interesują ja wieści wojenne z ukrainy bo ubzdurala sobie ze rosja jest groźna i trza się jej bać, jakoś nie dociera do niej ze kacapia to państwo upadle i kolonia Chin),
    i tak jakby na sygnał od czasu tych ustaleń z luksemburga, min 5 min jest pokazywana brutalność i zdziczenie uchodźców, jak to Szwecja ma ich już dość (rychło w czas), jak do do Włoch w tym roku jest wzrost migrantow o 143% (a paradoksalnie Meloni zapowiadała ich ograniczenie), a w Niemczech pokazywane są walki między klanami muslimkow.
    Noi gadanie w kółko o tym referendum.

    od RacimiR: Pytanie po co oni czekali z tym aż tyle czasu, skoro Unia im zrobiła taki prezent? Trzeba było trąbić od razu po Luksemburgu, gdy sprawa była świeża i jeszcze by tym częściowo przykryli sukces marszu Tuska.

  17. nowoczesny konserwatysta

    Pieprzenie głuPOt.

    Światopogląd „konserwatywny” (prawa część wykresu) (od 20 do 100) to przeciwieństwo poprzedników, czyli wierność zasadom, obowiązującym od stuleci. Praca u podstaw, pokora, heteroseksualizm, wychowywanie dzieci, religijność, niechęć do mieszania etnicznego i religijnego (niech każdy ma swój teren i skupia się na jego rozwijaniu). W przypadkach skrajnych (+100 na skali) jest to absolutna dyscyplina i wyrzeczenie się przyjemności fizycznych na rzecz „celów wyższych”.

    Heteroseksualizm niechęć do mieszania religijnego i etnicznego promowali Hitler ze Stalinem, któzy przeciez według was byli totalitarnymi lewakami. I słusznie. Większość tzw. „prawicowców” K#rwin Mikke, Pisowcy (Czarnecki, Terlecki,) to lewactwo albo z narkomańską przeszłością, albo co najmniej dwoma ślubami. Wy po prostu mylicie pojęcia – konserwatyzm to nie $#@%!%@ homofobiczny czy rasitsowski nazizm, tylko idea szacunku dla dyscpliny i tradycji. To lewactwo jest najbardziej homofobiczne i rasistowskie. Jestem ultrakonserwatystą (potępiam aborcję eugeniczną, zmienianie co chwila małżonków jak Trump czy Bolsonaro, refundację in vitro, homofobię, rasizm czy nałogi). I to jest konserwatyzm, a wy miśki się odwołujecie do nazizmu i stalinizmu – ideologii totalitarnych bazujących na uprzywilejowaniu heterosi, prześladowaniu osób homoseksualnych, czarnoskórych itp. Pomyślcie zanim naPiSzecie gorsze bzdury!

    od RacimiR: Ty chyba niewiele z tego zrozumiałeś.

  18. nowoczesny konserwatysta

    A i Konfederacja patrząc na durniów Mikkego i Brauna to lewactwo bez zasad (rozwody, promowania ćpunów, legalnej prostytucji). To Palikot bis (lewacki brak zasad + skrajna homofobia). Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej kim byli naziści, kim faszyści, stalinowcy itp zapytajcie się mnie. Wujek Mateusz wam odpowie. Sam jestem radykalnym antynazistą (ale nie określam się antyfaszystą, gdyż ta „idea” się ośmieszyła).

  19. Dowcip abstrakcyjny 🙂
    Zrozumieją tylko pracownicy IT programiści bedacy
    zwolennikami konfy a w szczególności bulldoga Grzegorza Brawna :


    public class Polska : kondominium(Rosja, Niemcy)
    {
    // Definicje zarządów powierniczych

    }

    Pzdr. Fajnie ze urlopujesz i życzę jak najdłuższego urlopu,
    nawet cały wrzesień bo ma być ciepły. A pisaniem się nie
    przejmuj, prawicowych blogów jest multum, jest co czytac
    właściwie non stop. Twoje artykuły wszystkie nic się nie
    postarzaly więc potencjalny czytelnik i tak będzie mial
    zajęcie przez długie zimowe wieczory!

  20. Kapitan Planeta

    Pole prokapitalistyczne i lewicowe światopoglądowo w języku lewicy nazywa się „neoliberalizm”.

Skomentuj Dyr Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top