Dzisiaj, 21 sierpnia mijają dokładnie 2 lata od założenia niniejszej strony. Z tej okazji długaśny tekst, czyli kolejna część cyklu „Likwidacja rasy”, która opowiadać będzie o propagandzie oraz indoktrynacji społeczeństwa przez media. Jak każdy zdążył się zorientować – od ponad 20 lat nie było na całym świecie żadnej wojny, ujmowanej w sensie oficjalnego konfliktu militarnego dwóch, lub więcej państw. Zamiast tego są tzw. „misje stabilizacyjne”, „wprowadzanie demokracji”, „obalanie dyktatorów”, „wspieranie rebeliantów” i inne cuda na kiju. Działaniom tym zawsze towarzyszy masowy atak medialnej propagandy. Sama propaganda ma wiele definicji i rodzajów. Moim skromnym zdaniem – propaganda XXI wieku skupiona jest głównie na tym, żeby ludzie nie wyszli na ulice i nie powywieszali rozrabiających władz na latarniach. Jest taki ciekawy film „Fakty i akty” z Robertem de Niro i Dustinem Hoffmanem – niby jest to komedia, ale prawdziwa do bólu. Przedstawia smutną prawdę, iż społeczeństwo jest w stanie uwierzyć w każdą bzdurę, jeśli podda się je odpowiedniej propagandzie. Współczesna propaganda ma wiele wspólnego z tzw. talmudyzmem publicystycznym, czyli przedstawieniem banalnie prostego problemu w bardzo skomplikowany sposób, aby odbiorca się zmęczył i zgodził się na wszystko, byle dano mu święty spokój. Można to zaobserwować np. podczas konfrontacji Grzegorza Brauna z Szewachem Weissem – TEJ. Pan Szewach nagadał się niemiłosiernie, a wszystko, co miał do przekazania można streścić w 6 słowach: „Płacić kasę Polaczki, bo inaczej pożałujecie!”. Nadal żywe pozostaje ponadczasowa teoria ministra propagandy III Rzeszy – Goebbelsa, brzmiąca: „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. Propaganda została dopracowana do perfekcji w pierwszej połowie XX wieku (równocześnie przez nazistów i bolszewików), od ponad 60 lat nie wymyślono w tej kwestii praktycznie nic nowego, zmieniły się tylko środki przekazu.
Robienie propagandy to nie bułka z masłem i trzeba się na tym znać, w przeciwnym razie efekt jest odwrotny i groteskowy. W tworzeniu propagandy zawsze najlepsze były 3 nacje: Amerykanie, Żydzi i Rosjanie (pewnie nieprzypadkowo te 3 narody zawsze miały najlepsze służby wywiadu i kontrwywiadu). Inne kraje są w tym raczej słabe, a Polska to już (niestety) światowa IV liga. Jedyny raz, gdy Polacy zrobili dobrą propagandę to 1989 rok i powyższy filmik z Joanną Szczepkowską, która mówi, że w Polsce „skończył się komunizm”. Ja wtedy byłem w przedszkolu, więc nie miałem szansy na podchwycenie tej ściemy, ale niemal każdy, kto obecnie jest po 40-tce – bezkrytycznie uwierzył w ten rzekomy „koniec komunizmu”. Nie pytajcie mnie dlaczego – nie wiem. Być może specjaliści z ZSRR maczali palce w robieniu tego filmiku. Jestem patriotą, ale kłamać nie zamierzam, więc stwierdzam, że niestety jako naród nie umiemy robić propagandy, a dodatkowo na zagraniczną jesteśmy bardzo podatni. Czyli idealne owce do strzyżenia. Polacy jak zrobią propagandę, to wygląda to na ogół TAK, czyli żenada do kwadratu. Nie o tym jednak tekst, lecz o zagranicznej propagandzie na terenie naszego kraju.
Polska jest coraz mniej suwerenna i obce grupy interesów coraz śmielej sobie poczynają na terenie naszego kraju. Odbija się to także na rosnącym poziomie propagandy, mającej „urobić” umysły Polaków. Mistrzami propagandy w Polsce są TVN i grupa medialna AGORA (czyli media odpowiednio amerykańskie i żydowskie, nie reprezentujące polskiej racji stanu). TVP jest pod wpływem proniemieckiego i prożydowskiego rządu PO. Polsat niby jest polski, ale mocno powiązany z postkomunistycznymi służbami specjalnymi, a właściciele stacji pieniądze lokują w rajach podatkowych. Swoje „trzy grosze” dorzuca lokalna prasa, która w 90% jest w rękach niemieckich (głównie Axel Springer i Verlagsgruppe Passau). Podobnie jest z portalami internetowymi i stacjami radiowymi. Całość zamyka kinematografia, czyli PISF, który jest tubą propagandową syjonistów i środowisk LGBTQWERTY. Według mojej skromnej opinii – najbardziej podatne na propagandę są kobiety. Mężczyźni częściej myślą logicznie i idą „pod prąd”, mając tendencje do buntu i walki, przez co są trudniejszym celem dla propagandy. Dlatego różne siły pracują nad tym, aby mężczyzn „z jajami” jak najbardziej „skobiecić”, robiąc z nich gejów, hipsterów, lewaków i rurkowców, którzy boją się własnego cienia. Z kolei kobiety bardzo łatwo ulegają modzie i „najnowszym trendom”, wyznaczanym przez media. Gdyby propagandziści i media postanowiły, że teraz w modzie jest noszenie na głowie przepływowych ogrzewaczy wody – trzy kwadranse później we wszystkich Castoramach i Praktikerach zabrakłoby przepływowych ogrzewaczy wody i niestety nie jest to żaden żart… Dlatego też skierowano ogromne siły propagandowe dla podwyższenia statusu kobiet w społeczeństwach „zachodnich”. Pisałem o tym wielokrotnie, choćby w tekstach o feminizmie i konwencji antyprzemocowej. Obecnie kobiety mają de facto większe prawa (i mniejsze obowiązki) niż mężczyźni, co w połączeniu z ich liczebną przewagą i demokracją daje pełne pole do działania dla wrogiej propagandy.
Na początek kilka krótkich przykładzików na propagandę, którą uraczyły nas zagraniczne (acz polskojęzyczne) media w ostatnim czasie. Kilka miesięcy temu media chciały przykryć machlojki rządu i wymyśliły temat zastępczy „Nocne Wilki”, czyli rosyjscy motocykliści, którzy chcieli przejechać się po polskich szosach. Trąbiono o tym przez cały kwiecień, jakby to była sprawa bezpieczeństwa narodowego. Suma summarum – mało kto wie, czy w końcu przejechali, czy nie…
Kilka lat wcześniej USA montowały koalicję do „wprowadzania demokracji” w Iraku. Karmiono nas propagandą, że to szansa dla polskich firm, które zarobią krocie na irackich kontraktach. Gdy Stolzman Kwaśniewski wysłał do Iraku polskich żołnierzy – mało kto protestował. W efekcie otrzymaliśmy więzienia CIA w Kiejkutach (za które niedawno Polska musiała zapłacić gigantyczne odszkodowanie), a w Iraku powstało Państwo Islamskie, które rozwaliło kraj i „wyprodukowało” setki tysięcy uchodźców, którzy obecnie szturmują bramy Europy. A co z kontraktami dla polskich firm w Iraku? Otóż – chuj wielki, dwa bąbelki- żadnych kontraktów nie stwierdzono.
Obecnie popularnym tematem jest tzw. „marihuana medyczna”. Nie różni się ona niczym od marihuany „niemedycznej”, ale promowana jest jako zupełnie nowy wynalazek. Nie mam nic przeciwko marihuanie (stosowanej z umiarem), ale nazywajmy rzeczy po imieniu – to jest normalna marycha. Nasuwa mi się analogia z prohibicją w USA – wtedy też alkohol był nielegalny, ale lekarz mógł przepisać „alkohol medyczny” dla „chorych” osób. Całkowitym przypadkiem liczba „chorych”, potrzebujących alkoholu medycznego wzrosła w tym czasie w USA o kilka tysięcy procent…
W czasie jednego z Marszów Niepodległości ktoś podpalił budkę pod rosyjską ambasadą (było to przed 'Euro-majdanem’, więc wtedy Rosja jeszcze była „fajna”, nawet Michnik się nią zachwycał, a Komorowski Rosję uważał za naszego największego sojusznika). Media były oburzone tym podpaleniem – przez kilka tygodni wałkowano temat, zwalając winę na „faszystów, patriotów i kiboli” z Marszu Niepodległości. 2 lata później wyciekło nagranie afery taśmowej, gdzie w restauracji „Sowa i Przyjaciele” rozmawiała „superministra” Bieńkowska z szefem CBA – Wojtuniukiem. Okazało się, że to minister Sienkiewicz kazał służbom specjalnym podpalić tą nieszczęsną budkę pod ambasadą, bo miał taką „koncepcję”, aby zwalić winę na narodowców. Na koniec skompromitował się jeszcze minister Sikorski na Twitterze (obrazek powyżej), który zaraz po podpaleniu wyliczał koszty odszkodowania, a po wycieku taśmy napisał, że rząd jednak nic nie zapłacił…
Obecnie w mediach zaczyna się nagonka na Żołnierzy Wyklętych (wolę nazwę Niezłomni), których przedstawia się jako bandytów, szabrowników i gwałcicieli. Jest to odpowiedź na niespodziewany wzrost popularności 'Niezłomnych” wśród polskiej młodzieży. Możecie być pewni, że największe armaty, wymierzone w „Niezłomnych” są dopiero przed nami, może nawet Gross napisze o nich jakąś książkę, gdyż siły antypolskie nie mogą sobie pozwolić na to, by ktoś jeszcze kiedykolwiek z takim poświęceniem walczył o Polskę.
Kolejna najnowsza propaganda to pompowanie Roberta Biedronia. Specjalizuje się w tym Gazeta Wyborcza, która niemal codziennie wystawia mu laurkę. Sęk w tym, że Biedroń nie ma żadnych dokonań w kwestii zarządzania miastem. Jednak nic nie szkodzi – propaganda robi swoje, a Biedroń został wykreowany na męża stanu. Jego prezydenckie „sukcesy” to: jeżdżenie do pracy rowerem, otwarcie w UM Słupsk sklepiku z wege-jedzeniem, wysępienie od Ewy Kopacz kilku milionów na pokrycie strat z aquaparku, picie wody z kranu, a najnowszy „sukces” Biedronia to budowa „elektrowni słonecznej”, która okazała się… panelami słonecznymi, które można kupić za kilka stówek na allegro. Oczywiście całe pompowanie Biedronia nie ma „nic a nic” wspólnego z jego poglądami i orientacją seksualną…
W ostatnich latach siły propagandowe mocno weszły również w polskojęzyczną kinematografię, głównie za sprawą PISF, czyli podejrzanej instytucji utrzymywanej z budżetu państwa, w której karty rozdają polskojęzyczni Żydzi – Agnieszka Holland, klan Stuhrów czy Andrzej Wajda. Już Adolf Hitler i Józef Stalin docenili siłę propagandy kinowej, kręcąc takie filmowe 'przeboje’ jak „Żyd Süß” i „Pancernik Potiomkin”. PISF przyznał dotacje takim antypolskim filmom jak „Obywatel”, „Ida” czy „Pokłosie”, natomiast filmom patriotycznym notorycznie odmawia złamanego grosza. Kilka dni temu PISF doczekał się nowej pani prezes (Magdalena Sroka), która ma skrajnie lewackie odchylenie, więc można być pewnym, że wkrótce czekają nas uroczyste premiery kolejnych antypolskich paszkwili.
Inną odmianą propagandy jest przemilczenie faktów przez media. Nie dowiecie się z nich, że Breivik był masonem z najwyższym stopniem wtajemniczenia. Tak samo z Charlie Hebdo – oficjalna propaganda jest taka, że szydzili także z judaizmu i nie mieli nic wspólnego z syjonizmem. Nie dowiecie się, że za ISIS stoi USA, Izrael i Turcja (co potwierdziły depesze wikileaks i ONZ). Nie dowiecie się, że Turcja specjalnie przepuszcza muzułmańskich „uchodźców” przez swoje terytorium (od Syrii i Iraku do Grecji), ani tego, że Turcja właśnie przeprowadza holokaust Kurdów pod płaszczykiem walki z terroryzmem. Nie dowiecie się, że służby specjalne USA i Izraela maczają palce w transporcie „uchodźców” łodziami z Libii do Europy. Nie dowiecie się, że Izrael ciągle buduje nowe osiedla na palestyńskich terenach, a rdzennych mieszkańców zabijają, albo eksmitują do Strefy Gazy, którą ostrzeliwują rakietami, podpisywanymi przez małe dzieci (patrz foto). Nie dowiecie się, że Icek Dikman Tadeusz Mazowiecki, Aron Szechter Adam Michnik czy Berele Lewartow Bronisław Geremek to nie była żadna antykomunistyczna opozycja, lecz kiepski teatrzyk, stworzony przez PZPR dla pozorowania istnienia oddolnych inicjatyw robotniczych w PRL. Nie dowiecie się też o Pro Civili, Grupie Bilderberg czy globalnym imperium Rothschildów. Nie dowiecie się wielu innych rzeczy, które mogłyby być niebezpieczne dla równowagi układu rządzącego światem. Zamiast tego macie codzienną porcję „ponadczasowych” newsów o aborcji, in-vitro, karmieniu piersią w miejscach publicznych, parawanach na plaży, związkach partnerskich oraz jędrnej dupie Ewy Chodakowskiej lub cycach Natalii Siwiec.
Najściślejszy jednak związek z „likwidacją rasy” mają aspekty propagandowe, o których poniżej. Podzieliłem je na 5 podrozdziałów – propaganda ekonomiczna, propaganda wstydu, propaganda ośmieszająca, propaganda pro-imigrancka oraz propaganda antykatolicka.
Propaganda Ekonomiczna
Dzisiejsza ekonomia to puszka pandory i obrzygany rynsztok. Odpowiedzialni są za to głównie banksterzy z Wall Street, którzy z giełdy zrobili kasyno. Klasyczna funkcja giełdy (emisja akcji dla przedsiębiorstw, które potrzebowały środków na rozwój oraz pokrycie w złocie dla pieniądza) poszła w odstawkę. Obecnie mamy opcje walutowe, ubezpieczenia ubezpieczeń, kreację pieniądza, forex, handel pakietami złych długów, ataki spekulacyjne na waluty, masowy dodruk dolarów, FED, swapy, ażiotaże, hedging i dziesiątki innych quasi-finansowych wynalazków spod ciemnej gwiazdy. Nikt już nie orientuje się o co w tym wszystkim chodzi – a jak nie wiadomo o co chodzi – to chodzi o pieniądze. Wall Street opanowane jest przez pewną nację, która zawsze była dwa kroki przez resztą świata w kwestii lichwy i finansów, żyjąc sobie jak pączki w maśle na cudzy koszt. Niemal wszystkie kraje „cywilizacji zachodniej” zadłużone są po uszy, ostatni skalp finajsery to Ukraina, która w wyniku Euromajdanu została wciągnięta w tę międzynarodową piramidę finansową. Nasi światowi rywale – Chiny oraz świat Islamu nie mają tego brzemienia, więc na dłuższą metę nie mamy z nimi szans w rywalizacji finansowej. Póki co świat „zachodu” nadal jest od rywali bogatszy, ale to pozostałości po dominacji gospodarczej i militarnej z czasów historycznych. Różnica jednak kurczy się z każdym dniem, a wkrótce Islam i Chiny nas prześcigną, gdyż nie mają na utrzymaniu „obsługi zadłużenia” oraz żydowskich klik i monopoli finansowych. Oczywiście nikt w telewizji o tym głośno nie powie, bo wszyscy tam są „po jednych pieniądzach”.
Z mediów też nie dowiemy się, że coraz więcej osób ma na głowie komornika i pół wypłaty muszą oddać lichwiarzowi, pomimo czego ich dług rośnie i nigdy go nie spłacą. Nie dotyczy to tylko osoby, która zaciągnęła dług, ale także członków ich rodzin i niewinnych poręczycieli. Taki zaserwowano nam fajny system finansowy w III RP.
W Polsce obsługa długu państwowego (który został podwojony przez 8 lat rządów PO) to koszt porównywalny z budżetem NFZ. Innymi słowy – gdyby politycy nie zadłużyli naszego kraju – mielibyśmy dwa razy więcej pieniędzy na służbę zdrowia. Pomimo tego media trąbią, że jesteśmy „zieloną wyspą” i straszą tym, że w jesiennych wyborach PO odejdzie do lamusa i Polska upadnie gospodarczo. Prawda jest jednak taka, że nigdy w historii Polski nie było większych szkodników gospodarczych, niż rząd PO. Podwoili dług, pomimo zamachu na OFE oraz gigantycznych strumieni pieniężnych z funduszy Unii Europejskiej. Nasze dzieci i wnuki nas za to (słusznie) znienawidzą, że pozwoliliśmy na to i nic nie zrobiliśmy. Sam zamach na OFE też był podejrzany – gdzieś „po drodze” zniknęło 20 miliardów złotych i oczywiście winnych brak, w mediach cisza.
Inna propaganda ekonomiczna, która ostatnio się uaktywniła to kredyty we frankach szwajcarskich. Dla mnie sprawa jest prosta jak drut. Na rynku jest trójka graczy – kredytodawcy (banki), państwo oraz dłużnicy frankowi. Ci ostatni, dzięki spekulacjom kursowym nie są w stanie spłacać rat, więc należy im ulżyć, przerzucając część zobowiązań albo na kredytodawców, albo na państwo. Banki chcą, żeby płaciło państwo, a państwo chce, żeby płaciły banki. Proste jak konstrukcja cepa. Niedawno weszła w Polsce ustawa, zrzucają część zobowiązań na banki. W mediach (kontrolowanych przez banki) od razu podniosło się larum, że to nielegalne, nieetyczne, skandaliczne i niezgodne z konstytucją. A zamach na OFE był etyczny i zgodny z konstytucją? Proszę poczytać sobie choćby ostatnie artykuły „eksperta ekonomicznego” Gazety Wyborczej – Samtzicka Samcika. Codziennie płacze on, że to państwo (czyli my) powinno zapłacić, bo biedne banki to dobroczyńcy, których nie można obarczyć winą za ich własne postępki. Argumentów logicznych – brak, za to mamy tyrady i wielogodzinne jałowe dyskusje o „dialogu”, „kompromisie” i „potrzebie porozumienia”. Zobaczymy jak sprawa się rozwiąże, ale wg mnie banki się wywiną od odpowiedzialności i zapłacimy za to w podatkach oraz kolejnym wzroście zadłużenia.
Kolejna propaganda ekonomiczna to nieuzasadnione żydowskie roszczenia finansowe wobec Polski, których realizacja doprowadziłaby nasz kraj do bankructwa. Pisałem o tym TUTAJ, więc nie będę się dublował. Różne „Idy”, „Pokłosia” czy Grossy to instrumenty, robiące grunt pod ten „interes”. Nikt jednak w mediach o tym głośno nie powie, za to powiedzą, że „Ida” dostałą Oskara za fenomenalną grę aktorską (bardziej czerstwego i drewnianego filmu nie widziałem jak żyję).
Następna rzecz to kryzys finansowy, który niby się skończył. Otóż on się nie skończył, tylko został odwleczony w czasie i niedługo uaktywni się ze zdwojoną siłą, bo żadnych istotnych reform nie wprowadzono. Według mnie jedynym skutecznym rozwiązaniem byłoby „zresetowanie” wszystkich długów państwowych i wpisanie w konstytucje krajów zakazu uchwalania budżetów z deficytem (pod rygorem np. rozstrzelania tych osób, którzy jednak zrobią deficyt). Reset długów uratowałby naszą cywilizację przed upadkiem, a koszty tej operacji byłyby znikome – kilkaset osób na najwyższych stanowiskach finansowych dostałoby po łapach. Czym jest jednak kilkaset osób, wobec ponad miliarda obywateli zadłużonych krajów? Polakom tym bardziej powinno na tym zależeć, bo krajowy system bankowy praktycznie nie istnieje i wszystko jest zagraniczne, więc żadna dla nas strata z pogonienia banksterów gdzie pieprz rośnie. Oczywiście w mediach panuje zmowa milczenia i zakaz dyskusji na ten temat. Dobrze wiedzą o tym Grecy, którzy właśnie tracą swój kraj bez jednego wystrzału z pistoletu…
Propaganda wstydu z polskości
Inny rodzaj propagandy to robienie wstydu z bycia Polakiem. Brylują w tym Newsweek i oczywiście Gazeta Wyborcza. Jest to rodzaj propagandy długoterminowej, wieloletniej. Celem propagandy jest utracenie przez naród tożsamości i porzucenie patriotyzmu, co pozwoli na przejęcie Polski przez osoby, wyznające islam i judaizm. W każdym numerze „Newsweeka” (i na co trzeciej okładce) są elementy, które próbują budować poczucie niższości i wstydu z Polskości. Słabe psychicznie jednostki ulegają tej propagandzie i wstydzą się swojej ojcowizny, bo tak napisali w Newsweeku. Określenia „prawdziwy Polak” czy „polski patriota” dzięki propagandzie powoli nabierają znaczenia pejoratywnego.
Regularnie wmawia się od lat Polakom, że są gorsi, że są złodziejami, że to „cebulaki”, że nie potrafią zarządzać, że jako jedyni na świecie chodzą w sandałach i skarpetach, że piją najwięcej alkoholu na świecie, że Polacy nie umieją podrywać, że Polki to szmaty, że nie potrafią współpracować, że nie dbają o higienę i uzębienie, że nie potrafią prowadzić samochodu i ogólnie najlepiej, gdyby popełnili zbiorowe samobójstwo dla dobra ludzkości. Oczywiście w każdym narodzie są czarne owce, lecz nie zauważyłem, by Polska się negatywnie wyróżniała na tle innych narodów.
Zamienne jest to, że Gazeta Wyborcza (która jest gazetą żydowską i niby walczy z rasizmem) oskarża obcy naród o najgorsze rzeczy. Toż to rasizm w najczystszej postaci, to tak jakby Polacy wydawali gazetę w Jerozolimie i pisali w niej, że Żydzi są tacy i owacy, np. że wstydzą się żydostwa, więc masowo zmieniają nazwiska na bardziej reprezentatywne, czyli polskie. Science fiction. Poniżej przykładzik na niskich lotów propagandę z „Gazety Wyborczej”, paszkwil znajduje się TUTAJ i wisiał kilka dni na głównej stronie gazeta.pl:
Przeanalizujmy tę propagandę z powyższego obrazka. Obraz w tle to przedwojenny plakat, ostrzegający przed żydobolszewikami. Przedstawia on karykaturę żyda Lenina, a pod spodem był napis „Znowu łapy żydowskie? Nie, przenigdy!”, który Gazeta „przypadkiem” wycięła. Pod obrazem mamy przytoczone badania CBOS na temat wierzeń Polaków (to taki trik dla zmyłki). Najciekawszy jest fragment podkreślony na czerwono. „Ze zgoła innych statystyk” – czyli jakich? Oczywiście nie napisali. Pewnie sami robili te badania na Czerskiej 8/10. Jedziemy dalej: „niemal jedna czwarta z nas byłaby w stanie uwierzyć…”. Manipulacja pełną gębą. „Byłaby w stanie” czyli tryb przypuszczający, który dyskwalifikuje całe te czerskie pseudobanania. Pytanie mogło brzmieć (i pewnie tak brzmiało): „Czy byłbyś w stanie uwierzyć w (cokolwiek), gdybyś zobaczył to na własne oczy?”. Niemal jedna czwarta osób odpowiedziałaby „tak”. Na tej więc podstawie usmarowano wielkimi literami tytuł „Dlaczego Polacy wierzą w legendy o krwi?”, a pod tym antypolską epopeję, robiącą z nas idiotów wierzących w średniowieczne zabobony.
Czujecie tą propagandę? Analogicznie można by zadać (bliżej nieznanym, lub nieistniejącym) Żydom pytanie „Czy uwierzyłbyś, że Hitler, Stalin, Putin i Trynkiewicz byli Żydami, gdybyś był przekonany, że cała czwórka obchodzi Chanukę, ma matkę Żydówkę, na obiad je macę z czosnkiem, biegle włada hebrajskim i jidysz, oraz zna na pamięć Talmud”. Gdyby 1/4 badanych Żydów odpowiedziała na to pytanie TAK (a pewnie by tak było), to można by wtedy napisać artykuł o tytule: „Dlaczego Żydzi wierzą, że Hitler, Stalin, Putin i Trynkiewicz byli Żydami?” i dać go na główną stronę popularnego portalu internetowego…
Propaganda ośmieszająca
Kolejna odmiana propagandy to ośmieszanie osób, które odważyły się sprzeciwić systemowi. Weźmy takiego Andrzeja Leppera – w czasach „Samoobrony” media wykreowały go na totalnego wariata i idiotę, a społeczeństwo nabrało się na ten chytry manewr. Cała Polska się śmiała z Talibów, lądujących na Mazurach, śmiechu było co nie miara. Problem w tym, że 10 lat później więzienia CIA okazały się prawdą, a Lepper w dziwnych okolicznościach stracił życie. Obecnie w mediach jest zakaz mówienia o Lepperze, żeby tłuszcza nie przypomniała sobie tej ohydnej propagandy.
Inny ośmieszony to Gabriel Janowski, który w sejmie bronił polskich cukrowni. Groził, że sytuacja zmierza do tego, że niedługo nie będzie można kupić polskiego cukru. Media zrobiły z niego wariata i imbecyla, nadającego się do Tworek. Do dzisiaj jest on zmarginalizowany i nikt nie chce robić z nim wywiadów. Spróbujcie jednak dzisiaj kupić gdziekolwiek polski cukier (mam na myśli cukier od firmy, która ma centralę w Polsce). Przygotujcie jednak wcześniej dobre buty, bo przejdziecie wszystkie sklepy w mieście, a i tak nie kupicie…
Kolejny człowiek, z którego media zrobiły kretyna to Kazimierz Świtoń, legendarny opozycjonista (prawdziwy, a nie koncesjonowany jak Michnik czy Wałęsa). Ośmielił się on uważać, że na terenie obozu w Auschwitz powinien być katolicki krzyż. Media (oraz organizacje żydowskie) wykreowały Świtonia na osobę chorą psychicznie, władze pozbawiły środków do życia, a sądownictwo dobiło licznymi procesami. Kazimierz Świtoń zmarł w zeszłym roku w nędzy, nie stać go było nawet na żywność i lekarstwa. Nie przeszkodziło to sejmowi uczcić go minutą ciszy, ogrzewając się w blasku jego opozycyjnych dokonań…
Ostatnio na celowniku medialnej propagandy jest Paweł Kukiz, z którego media (od lewa do prawa) robią wariata, alkoholika, bezmózga, szkodnika politycznego, szelmę i ladaco. Kukiz podbiera elektorat zarówno PO, jak i PiS, więc armaty w niego wykierowane są gigantyczne. Proszę poczytać sobie komentarze na forum Gazety.pl pod dowolnym artykułem o Kukizie, a będziecie wiedzieli o czym mówię. Prawicowe portale nie są niestety lepsze w tym względzie.
Inny rodzaj „propagandy ośmieszającej” to podstawienie przez służby własnych „wariatów”, którzy ośmieszają jakąś ideę, która im nie odpowiada. Etatowym aktorem w tej roli jest Andrzej Hadacz, który skutecznie zraził wielu Polaków do katolicyzmu i kościoła, odgrywając rolę „obrońcy krzyża”. Po katastrofie smoleńskiej – dzień w dzień we wszystkich serwisach informacyjnych na pierwszym planie była parszywa gęba Hadacza (na manifestacji były setki osób, ale „dziwnym trafem” pokazywano tylko Hadacza). Zmanipulowane społeczeństwo pomyślało – „ja pierdolę, nie chcę być kojarzony z takimi idiotami, nigdy więcej nie pójdę do kościoła”. Dopiero później wyszło na jaw, że Hadacz to cwaniaczek do wynajęcia, który wcześniej blisko współpracował z Palikotem, a ostatnio z Komorowskim. Oczywiście o prawdziwej twarzy Hadacza nie usłyszycie w mediach głównego nurtu…
Propaganda pro-imigrancka
Najnowszym dziełem propagandzistów jest sprowadzanie do polski „uchodźców” z krajów Afryki i Azji, w których USA i Izrael zrobili burdel. Pisałem o tym wielokrotnie na niniejszej stronie, więc zapraszam do archiwum, aby zgłębić temat. Jak każdy z czytelników dobrze wie – nie są to żadni uchodźcy, tylko młode i zdrowe byczki, które mają zasiać ziarno islamu w Europie. Polskie społeczeństwo póki co jest przeciwne temu procederowi, ale propaganda rozkręciła się na dobre i pewnie wkrótce społeczeństwo będzie już „za”. Argumentacja jest śmieszna – głównym jej ogniwem jest mówienie, że Polacy też emigrowali i teraz trzeba się odwdzięczyć. Najnowsza polska emigracja (głównie do Wielkiej Brytanii) jednak nie jest nastawiona na zasiłki, rozmnażanie się i wprowadzanie prawa szariatu. Przywołuje się często również przykład Iranu, który po wojnie przyjął mnóstwo Polaków. Problem w tym, że Iran jest szyicki (a uchodźcy sunniccy), a po wojnie był pod kontrolą Wielkiej Brytanii i sam Iran nie miał nic do gadania. Zresztą gdy wojna się uspokoiła – Polacy grzecznie wrócili do kraju, w przeciwieństwie do uchodźców muzułmańskich, którzy ani myślą, żeby kiedykolwiek wracać do domu.
Oficjalna propaganda oczywiście pomija fakty, że do Europy przybywają głównie młodzi mężczyźni, którzy od razu chcą zasiłków i paszportów Schengen’owskich. Nikt w telewizji nie pyta – dlaczego kobiety, starcy i dzieci nie „uchodzą” do Europy. Nikt w telewizji nie pokazuje zrujnowanych dzielnic imigranckich typu Malmo-Rosengard. Zamiast tego z imigrantów robi się bezbronne owieczki i niewiniątka, które „z pewnością” uratują nasz system emerytalny…
Swoją drogą – zgodnie z przyjętą argumentacją uchodźców powinien przyjąć Izrael. Wszak Żydzi przez 2000 lat nie mieli własnego państwa i byli w tym czasie gośćmi w innych krajach. Niech zatem teraz zrekompensują tę gościnność i przyjmą do siebie miliony uchodźców islamskich. Zamiast tego Izrael wybudował na swoich granicach mur, a jak ktoś się do niego zbliży – to kula w łeb. Izrael oraz Turcja jadą na tym samym wózku – chcą się pozbyć mniejszości ze swoich krajów. W związku z tym przeprowadzają tam holokaust Palestyńczyków i Kurdów, lecz nie udaje im się tego całkowicie ukryć przed światem. Dlatego oprócz holokaustu – chcą po prostu eksmitować swoje mniejszości do Europy, aby mieć problem z głowy.
Inna propagandowa ściema pro-imigrancka to pokuta za wyprawy krzyżowe (krucjaty to ulubiony „argument” lewaków we wszystkich możliwych dyskusjach). Czymże były naprawdę wyprawy krzyżowe? Ano niczym innym, jak kontratakiem. Islamiści po upadku Bizancjum podbili tereny dzisiejszej Turcji i w krwawy sposób wprowadzili tam islam, wyrzynając chrześcijan w pień. Oczywiście to lewakom nie przeszkadza. Gdy wieść ta doszła do zachodniej Europy – postanowiono odbić zajęte przez muzułmanów tereny, stąd właśnie wyprawy krzyżowe. Nie mam zielonego pojęcia, za co chrześcijanie mieliby teraz pokutować? Za (nieudaną zresztą) próbę wywalenia nieproszonych gości z własnych terenów? Życzę każdemu lewakowi, aby po powrocie do domu zastał na własnej kanapie 10 Pakistańczyków. Jeżeli ośmieli się ich wyrzucić – nazwę go krzyżowcem.
Propaganda antykatolicka
Ostatnim punktem propagandy niszczącej rasę jest wojujący antykatolicyzm (często jest to zakamuflowany ateizm). Bryluje w tym niezastąpiona Gazeta Wyborcza, polecam książkę „Kościół Wyborczej”, albo dowolny antykościelny artykuł na gazeta.pl, których codziennie pojawia się kilka. Kościół to potężna organizacja, którą nie tak łatwo obalić, ale metodą małych kroczków jest to niestety realizowane. Propaganda antykościelna skupia się głównie na krytyce nauczania religii w szkołach. Dużo się też mówi o księżach-pedofilach, a każdy taki przypadek to cała seria artykułów w „Wyborczej” (tylko o jednym Wesołowskim napisano całe setki tekstów). Problem oczywiście istnieje, ale nie uważam, by zdarzał się częściej, niż wśród np. górników, nauczycieli, policjantów czy rabinów. Retoryka propagandy jest jednak taka, że wszyscy polscy księża to z automatu pedofile. Warto wspomnieć też o islamie, gdzie pedofilia jest jak najbardziej legalna i o tym nikt w mediach nie mówi. Każdy muzułmanin ma za zadanie naśladować proroka Mahometa, który poślubił Aiszę, gdy ta miała 8 lat, czyli pedofilia w książkowym wydaniu. Tego jednak nie dowiecie się z TVN.
Jednym z elementów antykościelnej propagandy jest system wprowadzania w szeregi księży „piątej kolumny”, coś jak sprawa Hadacza, którą opisywałem kilka akapitów wcześniej. W Polsce był to najpierw ksiądz Lemański, czyli agent żydowski, który robił z kościoła pośmiewisko i w efekcie został wywalony na zbity pysk, co spotkało się z ostrą reakcją lewaków – Szechter Michnik nawet pisał list do papieża w tej sprawie. Wiele osób zrezygnowało z katolicyzmu dzięki tej pieczołowicie przygotowanej propagandzie. Obecnie Lemański niby już nie jest księdzem, ale nadal za takiego się uważa, prowadząc wykłady dla młodzieży na Woodstocku czy przemawiając na pogrzebie Bartoszewskiego (to akurat dla Lemańskiego dobre miejsce, tylko obrządek powinien być judaistyczny). Następcą Lemańskiego w rozwalaniu kościoła od wewnątrz jest ksiądz Kazimierz Sowa, który „całkowitym przypadkiem” związany jest z TVN24 i jeszcze większym „przypadkiem” jest bratem małopolskiego barona Platformy Obywatelskiej – Marka Sowy. Ksiądz Sowa rzyga na kościół i robi z niego pośmiewisko, więc wkrótce można się spodziewać powtórki z Lemańskiego – czyli kolejno: dymisja, tysiąc artykułów w Wyborczej, odwołania w Watykanie i na koniec listy otwarte Michnika/Środy/Biedronia/Hartmana do papieża.
Propaganda antykościelna przedstawia kościół katolicki jako organizację wszechpotężną, która rośnie w siłę z każdym dniem i niedługo zaglądać będzie Polakom nawet do konserw w lodówce. Wiele osób dało się na to nabrać. Spójrzmy jednak na fakty: w ciągu ostatniego półrocza „centroprawicowy” rząd Platformy Obywatelskiej wprowadził 4 znamienne ustawy: 1) Konwencja Antyprzemocowa, 2) Ustawa o uzgodnieniu płci, 3) Sprowadzenie 2000 islamskich uchodźców, 4) Ustawa o refundowaniu in-vitro. Kościół coś tam pod nosem marudził, ale suma summarum te 4 ustawy „klepnięto” i kościół nie miał nic do powiedzenia. Przykład ten pokazuje, że władza kościoła jest znikoma, skoro nie potrafił zablokować tych skrajnie lewackich ustaw, ani nawet wywołać debaty społecznej na te tematy. Propaganda jednak stawia kościół w roli hegemona, który ma w Polsce władzę absolutną. Niestety wiele lemingów w to wierzy.
Dlaczego w ogóle taka ofensywa wobec kościoła? To proste. Spójrzcie na kraje, w których zmarginalizowano chrześcijański kościół. Szwecja, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Benelux. Wszędzie tam zamknięto większość kościołów i cofnięto dofinansowania. Co tam się dzieje teraz? Otóż rozprzestrzenia się tam islam. Czy to przypadek, że we WSZYSTKICH post-chrześcijańskich krajach ma miejsce niesamowita ekspansja islamu? Nie sądzę. NIE MA ANI JEDNEGO KRAJU, GDZIE NA MIEJSCE CHRZEŚCIJAŃSTWA NIE WDARŁBY SIĘ ISLAM. NIE MA !!! Rynek nie lubi próżni – więc gdy jedna religia zostanie usunięta – na jej miejsce pojawia się inna. Lewacy jednak nie potrafią tego pojąć i traktują kościół jak chłopca do bicia, bo tak im kazali w TVN i Gazecie Wyborczej. Gdy wpadną pod miecz Allaha to może zmądrzeją, ale będzie to już niestety za późno.
Mógłbym jeszcze pisać i pisać, ale już i tak wyszło trochę za długo (chyba w życiu nie napisałem dłuższego tekstu, nie licząc pracy magisterskiej). Reasumując – żyjemy w kraju, w którym codziennie poddawani jesteśmy propagandowym naciskom obcych grup interesów. Wiele z tych nacisków prowadzi do likwidacji białej rasy, co sukcesywnie odbija się na naszej liczebności. Praktycznie 100% polskojęzycznych mediów jest w zagranicznych rękach i codziennie płynie z nich szeroka rzeka propagandy. Mądrzy ludzie oczywiście wyłapują to w mig, natomiast większość społeczeństwa to idioci i lemingi, które uwierzą we wszystko, co usłyszą w telewizji. W systemie demokratycznym ważna jest większość, więc wcale nie trzeba przekonywać tych najmądrzejszych. Rzadko zdarzam się z Tomaszem Lisem, ale raz zdarzyło mu się powiedzieć prawdę. Cytuję: „Ludzie nie są tak głupi, jak wam się wydaje. Oni są jeszcze głupsi”. Siły propagandowe wykorzystują ten fakt do „urabiania” mózgów społeczeństw.
Na koniec coś optymistycznego. Propaganda prawdopodobnie już dawno przerobiłaby nas na bezmózgą masę, znaną z filmów „Matrix”, „1984” czy „Brasil”, jednakże w międzyczasie wynaleziono pewne antidotum. Jest nim INTERNET. Zdecentralizowana sieć, której nie da się wyłączyć, ani kontrolować. Stąd takie strony jak ta, gdzie można dowiedzieć się prawdy. Liczba użytkowników internetu stale rośnie, z kolei „media tradycyjne” (TV, radio, gazety) odchodzą powoli do lamusa. Jest to jakieś światełko w tunelu. Oczywiście siły propagandowe obecne są również w internecie i robią co mogą, ale jednak wszystkich nas nie uciszą. W przypadku telewizji/radia/gazet wystarczyło przekupić koncesjodawcę i można było kontrolować umysły wszystkich konsumentów. W przypadku internetu nie ma żadnych koncesji ani ograniczeń, więc siły propagandowe mają z tym niezły problem. To dzięki internetowi możemy poznać punkt widzenia takich osób jak Wojciech Cejrowski, Mariusz Max-Kolonko, Grzegorz Braun, Bogusław Wolniewicz, Stanisław Michalkiewicz czy Norman Finkelstein. Dzięki internetowi możemy również poznać takich imbecyli jak Jaś Kapela, Jan Hartman czy „Tęczowa Armia”, którzy chcą (w kiepski sposób) nakazać nam co mamy robić i jak mamy żyć. Niestety mają już miejsce próby ograniczania wolności słowa w internecie i inne przykłady inwigilacji. Cenzura internetu jednak nie jest tak prosta, jak „tradycyjnych” środków przekazu. Będę pisał o tym w kolejnej, ósmej części niniejszego cyklu.
RacimiR, 21.08.,2015
Kolejny świetny tekst. Nie mam złudzeń co do świadomości rodaków, ale kropla drąży skałę i w końcu przebudzi się setna małpa. Mam wrażenie, że propaganda już zaczyna nieostrożnie przesadzać, oszołomiona własnymi sukcesami, więc może nie trzeba będzie zbyt długo czekać na pożądane skutki. Może.
Podoba mi się określenie „pompowanie Biedronia” 🙂
Tak poważniej – świetny tekst.
Mało piszę w białym rasizmie lecz tak jak i ja tak moich wielu znajomych z miłą chęcią czyta tą stronę oraz wyciągają wnioski przebudzenia. Dziękuję serdecznie za możliwość przeczytania tak świetnych tematów, wytłumaczonych najgłębiej zamelinowanym lemingom mózgowym. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na dalsze tematy.
RacimiR, bardzo dobry tekst. Jedno małe ale. Spójrz na tę mapkię http://i.imgur.com/D9PWFWW.png Przedstawia ona drugą dominująca religię w danym kraju. Niekoniecznie do nas wparuje islam 🙂
od RacimiR: U nas jeszcze chrześcijaństwo dobrze się trzyma 🙂 Swoją droga, wydaje mi się, że mapka nie jest wiarygodna – więcej niż judaistów jest w Polsce świadków jehowy (to na 100%) oraz muzułmanów (na 99%).
Super! Jeśli będzie trzeba oddam życie w walce przeciwko lewactwu…
Znakomity tekst , gratuluję . Wydrukowałem ( w sumie 16 stron A4 ) , podkreśliłem ciekawsze fragmenty dla 18 letniego syna . Niech on bedzei lepiej zorientowany niz ja w jego wieku.
Tak to niestety wygląda!
Szacunek dla Autora
http://finanse.wnp.pl/drugi-i-ostatni-rozbior-ofe,288557_1_0_0.html
Kolejny „zamach” na kasę w OFE, tym razem w ręce polityków wpadnie prawie 40 mld (1/4 całości pieniędzy), choć Ministerstwo Rodziny chciało, by 100 % środków znalazło się w rękach Skarbu Państwa. W mediach cisza…. Jak tutaj 😛
od RacimiR: Można się było tego spodziewać. Ekonomicznie PiS nie jest lepszy od PO. Szlak z grabieniem OFE przetarł Tusk z Rzeplińskim.