Jednym z najważniejszych źródeł zmniejszania się liczby przedstawicieli białej rasy na świecie stał się feminizm. Wprawdzie kilkaset lat temu podobno istniała w cywilizacji łacińskiej dyskryminacja kobiet, lecz nikt nie jest w stanie tego pamiętać. Dzisiejsze feministki to jakieś nielogiczne zjawisko, które jest bardzo groźne dla otoczenia. Początkowe działania ruchów feministycznych były faktycznie ukierunkowane na równouprawnienie, np. na dostęp kobiet do uniwersytetów czy praw wyborczych (w Polsce zresztą kobiety zawsze miały prawa wyborcze, nie licząc czasów monarchii z oczywistych względów). Pełne równouprawnienie w zachodnim świecie (w tym w Polsce) pojawiło się na początku XX wieku. Jednakże organizacji feministycznych nie zlikwidowano, więc zaczęły one ewoluować w kierunku totalnie nielogicznych postulatów.
Współczesne feministki całkowicie porzuciły swoje pierwotne ideały, np. mają głęboko w dupach ewidentną dyskryminację kobiet w Islamie (wycinanie łechtaczek, zrównanie kobiet z rolą zwierzęta pastewnego, kategoryczny zakaz kontaktów muzułmanek z przedstawicielami innych religii, dyskryminujące ubiory typu nikab itp.) Feministki unikają tematu Islamu jak diabeł święconej wody, gdyż nie da się na tym zarobić, a w dodatku mogłyby się ideologicznie skłócić ze swoimi lewicowymi kompanami- „antyfaszystami”. Lewacy powinni trzymać się razem, stara szkoła Lenina. Feministki wolą trzymać się od Islamu z daleka, gdyż bezpieczniej jest kreować problemy i samemu bohatersko je rozwiązywać.
W dzisiejszej Polsce istnieje kilkaset Organizacji feministycznych, z których większość pobiera dotacje z budżetu (bezpośrednio lub przez jakiś katalizator typu Fundacja Batorego). Identycznie, jak w przypadku Organizacji Pozarządowych z kręgów radykalnej lewicy („antyfaszyści”, ekolodzy, dżenderowcy, LGBT itp.)- Organizacje feministyczne nie oferują swojemu sponsorowi (ciemiężonemu podatnikowi) nic konkretnego i policzalnego w zamian. Biorą grube pieniądze, brylują w mediach, produkują tony podejrzanej makulatury, zachowują się głośno, ale efektów pozytywnych nie ma. Jest za to cała garść negatywnych skutków (ekonomicznych i demograficznych), o czym poniżej.
Ekonomia
Dzisiejsza Polska (Unia Europejska zresztą też) jest na skraju ekonomicznej zapaści. Od przynajmniej 25 lat nasz kraj ani razu nie osiągnął dodatniego bilansu finansowego, zawsze jest deficyt (coraz większy), co wiąże się z coraz wyższymi kosztami obsługi długu (odsetkami) i doprowadzi wkrótce Polskę do spirali zadłużenia. Feministki mają w tym podwójny udział. Po pierwsze, ich Organizacje Pozarządowe pobierają pieniądze ze skarbu państwa (potem brakuje ich na inne cele i trzeba pożyczać, obciążając długiem kolejne pokolenia). Drugim, dużo groźniejszym ekonomicznym skutkiem zapaści finansowej kraju jest wprowadzenie częściowego nazizmu (tzw. feminazizm). Podobnie jak Adolf Hitler, feministki również reprezentują Narodowy Socjalizm, np. w sferze ekonomicznej. Dzięki nazizmowi w Polsce prowadzenie biznesu jest mało opłacalne.
Pomijam już to, ze najcieplejsze posady państwowe, na które jest kilkadziesiąt chętnych osób na 1 wakat (urzędy miast, gmin, skarbowe, szkoły, uczelnie wyższe, sądownictwo, ZUS itp.) są w przeważającej części obsadzone przez kobiety i feministkom kompletnie ta nierówność nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie- domagają się one kolejnych przywilejów. Sztandarowy postulat feminizmu to zapewnienie kobietom co najmniej połowy wakatów w każdym zakładzie pracy. Czyli, jeżeli firma zatrudnia 3 osoby, to liczba kobiet w tej firmie powinna wynosić 2 lub 3. Idiotyczne, ale prawdziwe. Inny postulat to wyrównanie płac dla kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach. W budżetówce już dawno zostało to zrobione (nauczyciel nie może zarabiać więcej od nauczycielki, a urzędnik od urzędniczki). Natomiast mieszanie się feministek do prywatnego biznesu to faszyzm w najczystszej postaci. Już bez tego firmy ledwo zipią, gwałcone podatkami, regulacjami Brukseli i konkurencją z Chin. Kolejne regulacje i obwarowania spowodują, że w Polsce przestanie się opłacać prowadzenie jakiegokolwiek biznesu. Feministki mają to gdzieś. Oczywiście jeżeli kobieta zarabia na tym samym stanowisku więcej, niż mężczyzna- feministki nie będą protestowały. Liczą się tylko przypadki odwrotne. Całe wpychanie się feministek do prywatnego biznesu kieruje krajową gospodarkę prosto do bankructwa.
Demografia
Im bardziej sfeminizowane społeczeństwo, tym mniej rodzi się w nim dzieci. Największy przyrost naturalny notuje się w Afryce i Azji, gdzie o feminizmie nikt nawet nie słyszał. Natomiast sfeminizowana Europa wymiera. Wprawdzie niektóre kraje notują dodatni przyrost naturalny, ale jest on dziełem mniejszości islamskiej. Idealnie obrazuje to zabawna dyskusja feministki z Korwinem-Mikke. Kobiety z kręgów feministycznych chcą być równe mężczyznom, także względem ilości rodzonych dzieci. Skoro mężczyźni nie rodzą dzieci i nie da się tego w żaden sposób zmienić, więc jedynym sposobem na równość w tym względzie jest zaprzestanie rodzenia przez kobiety. To logiczne, lecz wprowadzając ten typ równości- społeczeństwo wymrze w ciągu 1 pokolenia.
Odmienną sprawą, lecz również prowadzącą do braku dzietności feministek jest ich dbanie (a raczej brak) o wygląd zewnętrzny. Stosują one niedopasowane, pstrokate ubrania, dziwaczne makijaże oraz fryzury rodem z pospolitego ruszenia w średniowieczu (ostatnio modne są farbowane irokezy). Nie przyciąga to do feministek mężczyzn, którzy chcieliby spłodzić i wychowywać potomstwo. Same feministki również nie kwapią się do związków, gdyż po pierwsze cenią sobie niezależność (czyt: życie na koszt państwa), a po drugie, jak pokazują badania- ponad 90% kobiet nie zaakceptowałoby partnera, który zarabia mniej od nich. A skoro feministki wymagają zarobków co najmniej równych (a najlepiej wyższych) w stosunku do mężczyzn, to automatycznie nie ma zbyt dużego pola manewru w szukaniu lepiej zarabiającego męża. Ponadto, feministki zaciekle walczą do prawa dokonywania skrobanki w przerwie na lunch. Wszystko to powoduje oczywiście fatalny wskaźnik przyrostu naturalnego, czyli tytułową likwidację białej rasy.
Świat został tak stworzony, że każda z płci otrzymała określone cechy i zadania do wykonania. Feministki próbują zatrzeć te różnice, tworząc społeczeństwo, składające się z męskich kobiet (babochłopów, kobietonów), co automatycznie powoduje zniewieścienie mężczyzn (hipsterzy, rurkowcy, geje). Sytuację tą wykorzystują przedstawiciele innych ras, które stanowią coraz wyższy procent populacji Europy i Ameryki Północnej (czyli najbardziej sfeminizowanych kontynentów). Dlatego też postępująca islamizacja i wymieranie białej rasy jest w dużej części „zasługą” feminizmu.
Walka z feminizmem, w warunkach rządów radykalnej lewicy nie jest sprawą łatwą. Przede wszystkim żaden mężczyzna nie może oficjalnie krytykować feministek, bo od razu będzie spalony i zwyzywany od szowinistów. Dlatego z feminizmem mogą walczyć tylko „normalne” kobiety, które mają na względzie dobro swojego kraju i społeczeństwa. Więc jeżeli jesteś kobietą, to nie podśpiewuj Danuty Rinn, tylko zrób coś, aby ocalić mężczyzn i ekonomię swojego sfeminizowanego kraju. W przeciwnym razie za kilka lat Twój kraj zbankrutuje, a zza rogu wyjdzie Muhammad z mieczem, okraszonym chrześcijańską krwią.
PS: Pisząc o feministkach nie miałem na myśli feministek w krajach islamskich czy Indiach, gdzie występuje ogromna dyskryminacja kobiet- dla feministek z tych kręgów kulturowych mam ogromny szacunek, gdyż narażają swoje życie dla zmiany prymitywnych obyczajów, nie uzyskując przy tym żadnych korzyści finansowych. W tym artykule chodzi o feministki typu Magdalena Środa, która od urodzenia żyje jak pączek w maśle na koszt państwa, na które to państwo w swoich „publikacjach” regularnie rzyga.
RacimiR, 13.10.2014r
Zobacz też:
Świetny artykuł, czy mógłbyś zbadać i opisać sprawę odradzającego się banderyzmu na Ukrainie? Chciałbym przeczytać co o tym sądzisz. Interesujący jest fakt że Polskie media oraz „elyty” polityczne omijają szerokim łukiem ten niewygodny temat.
Należy jasno i wyraźnie odróżnić feminizm od nazifeminizmu (femi-nazizmu, femifaszyzmu, lub femiszyzmu). Jest to zatem ideologia głosząca kult kobiety (ergo vaginy stąd wagiznizm=jest tylko to przydatne i może być wspierane społecznie i egzystencjalnie, co służy vaginie). Femifaszyzm podkreśla dobitnie wrogość wobec mężczyzn i wszystkiego, co męskie oraz, co może sprawiać przyjemność mężczyznom (odrzucanie dorobku mężczyzna na polach wszystkich dziedzin nauk (sic! vide nazizm i Żydzi), nienawiść do sportu, seksu, seksapilu itp. itd, nawet do staników, kąpieli, mycia vaginy, golenia pach i nóg). Do tego dochodzi już feminazizm, czyli ideologia postulująca likwidację mężczyzn, poprzez masowe ludobójstwo, aborcję męskich potomków, pracę niewolniczą (to mężczyźni wykonują najcięższe prace fizyczne, podczas gdy kobiety obsiadły całą administracje państwową i prywatną, czyli mężczyźni maja płacić podatki, a kobiety żyć z tych podatków) itp. itd. W chwili obecnej, po totalnej krytyce, zamiast ludobójstwa wprowadzają nazifeministki powolną dyskryminację mężczyzn, poprzez odmawiania im takich samych praw, jak kobietom. Zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn mają swoje ulubione hasło „Arbeit Macht Frei”. Ponieważ ich nienawiść ma już oznaki choroby psychicznej, staje się bardziej niebezpieczna, gdyż lewicowe organizacje propagują tą ideologię (vide ostania konwencja UE, dot. niby prawa kobiet).
Całkowicie się z tobą zgadzam, większość administracyjnych posad w sektorze państwowym jest obsadzona przez feministki, w prywatnym na całe szczęście nie. Kobiety normalne, tyrają na kasach w tesco itd. O to sprawiedliwość feministek. Wmawiają kobietom że rodzenie dzieci to próba usidlenia i znieowlenia kobiet, przez mężczyznę. Ehhh dokąd ten kraj zmierza.
Im bardziej sfeminizowane społeczeństwo tym mniej się rodzi dzieci? No tak, zapomniałabym, przecież jedyną rolą kobiety jest rozkładanie nóg przed mężczyzną i rodzenie mu zdrowych synów! Dziękuję za przypomnienie, odchodzę do komputera i idę ugotować obiad.
Odnoszę wrażenie, iż zakłada Pan, że w zasadzie kobietom nigdy nie było źle, że to jakieś chore mrzonki tyh zuych feministek, a w ogóle to won do garów. Prawda jest taka, że radykalnych ugrupowań i przedstawicielek mizoandrii (czyli nienawiści do mężczyzn – zbyt często myli się to pojęcie z każdym przejawem feminizmu) jest może garstka. Jednakże zawsze najłatwiej jest oceniać na podstawie skrajności. Tak samo działa zakładanie, że każdy gej to świr z parad równości, każdy patriota to kibol, a wszyscy mężczyźni – szowinistyczne świnie.
Jestem feministką, i nie unikam tematu krajów islamskich jak ognia. Drażni mnie tylko to, jak często używa się tego go jako próby uzasadnienia, iż w Europie ruch na rzecz kobiet nie jest w ogóle potrzebny. ,,BO TAM MOŻNA IM WYCINAĆ ŁECHTACZKI BEZKARNIE GWAŁCIĆ I NIE MAJĄ PRAW WIĘC CIESZCIE SIĘ Z TEGO CO MACIE”.
Pana zdaniem to dobrze, że kobieta na tym samym stanowisku zarobi mniej niż mężczyzna? Albo obwini się ją za to, że została zgwałcona, bo ośmieliła się wyjść na ulicę w krótkiej spódniczce? To jest ten kraj, w którym ideały feminizmu powinny zostać wyparte, bo ,,przecież macie prawo głosu, więc o co chodzi”?
od RacimiR: Pierwsze pytanie to po prostu fakt statystyczny. Proszę poczytać roczniki oraz przeanalizować dzietność kobiet według krajów. Uważam, ze kobietom nigdy nie było gorzej niż żyjącym w tym samym czasie mężczyznom. Feministki oceniam głównie przez ich „twarze medialne”- Szczuka, Środa, Bratkowska, Fuszara, Chutnik itp. (wszystkie dziwnym trafem mocno powiązane z syjonistyczną Agora SA). Sztuczne regulowanie zarobków w prywatnych firmach to zaprzeczenie podstaw gospodarczej wolności oraz klasyczny faszyzm, ideologia bardzo feministkom bliska (jak pisał przedmówca- opodatkować mężczyzn, żeby kobiety z tego żyły, markując pracę, np. w urzędach). W budżetówce od zawsze płace są równe, a wręcz jest dyskryminacja mężczyzn (np. urlopy macierzyńskie). Nie mówiąc już o sytuacjach, gdy w Urzędzie czy Szkole trzeba wnieść szafę na 4 piętro to zawsze robią to faceci (zarabiający tą samą kasę, a mający więcej obowiązków na tym samym stanowisku). Gwałty w „za krótkich spódniczkach” to domena Islamu i Indii, w Polsce jest bardzo surowe prawo dotyczące gwałtów. Mimo to polskie feministki nie protestują w Indiach, tylko pod kościołami w Polsce. To wszystko jest tak śmierdzące i nielogiczne, że feministki nie mają szans na większe poparcie społeczne, jedyne co im zostaje to dobre stosunki z Brukselą oraz wyszarpywanie siłą i krzykiem publicznych pieniędzy dla swoich podejrzanych organizacji, co im się zresztą świetnie udaje. Nie wiem po co w Europie potrzebne ruchy kobiece? Chyba tylko po to, żeby tą Europę rozwalić ekonomicznie od wewnątrz, osłabić i zadłużyć. Wtedy przyjdzie Muhammad i dopiero będziecie miały równouprawnienie. Polecam głosić swoje poglądy w Malmo-Rosengard, na terenie Szwecji- kraju stawianego za wzór przez polskie feministki.
Przeicież jak pojadą do Indii to nie będą rodzić dzieci…
od RacimiR: ktoś pisał, że będą rodzić? Za to będą obowiązkowo stawać na baczność do hymnu przed każdym bollywoodzkim seansem.
Gazeta wyborcza dopuszcza dyskryminacje ze względu na płeć w stosunku do mężczyzn powołując się na art. z kodeksu pracy.
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,17400299,Mezczyzna_potrzebny_od_zaraz__Z_powodu_parytetu.html#BoxLokRzeLink
Mamy zatem przepisy o parytetach (ale tylko w stosunku do kobiet) i zapis w kodeksie pracy o zakazie dyskryminacji w zatrudnieniu między innymi ze względu na płeć (również tylko w stosunku do kobiet). I w zależności jaka zaistnieje sytuacja, można się powoływać to na jeden przepis, to na drugi, aby tylko kobiety posadzić na stołki. Nie dotyczy to oczywiście mężczyzn. Można zatem wsadzić sobie w dupę zapis art. 33 konstytucji, który mówi:
” Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
” Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.”
Dla gw „Mężczyźni do łopat, a nie do urzędów!”. Albo jak kto woli „do gazu”.
A tu kolejny przykład fikcji równouprawnieniowej i postępującego feminazizmu, chcącego uczynić z mężczyzn ludzi drugiej kategorii (podludzi niższych od kobiet).:
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/pozyczki-dla-kobiet/0y20d
„Pożyczki dla kobiet
Polska Agencja Rozwoju Przemysłu uruchamia w marcu fundusz pożyczkowy skierowany do mieszkających w Polsce pań, które prowadzą lub zamierzają podjąć działalność gospodarczą w kraju, informuje „Rzeczpospolita”.
Do tych kwestii należałoby podchodzić beznamiętnie , bez pasji , szczególnie “ szewskiej”.W skrajnych systemach , niezwykle konkurencyjnych ,rodzą się skrajne i nienaturalne konflikty – przesadza się albo w jedną albo w drugą stronę ( łącznie z bogactwem ) i toczy się często walka zaciekła i zupełnie niepotrzebna . Jedynym argumentem jest licytacja …kto więcej dyskryminuje i polega na tym : na Zachodzie kobiety się “ rozbierają” , źeby się podobać ( takźe mężczyznom i tendencji” kulturalnej” ) a na “Wschodzie “ ubierają, po uszy – w tym samym celu ..W środowiskach NATURALNYCH z reguły otacza się opieką istoty SŁABSZE : dzieci , kobiety , starców i osoby niesprawne fizycznie i psychicznie . Istoty słabsze są równocześnie obdarzone przez naturę wieloma zaletami ,których silni bardzo często nie posiadają, i niezbędnymi dla ludzkości : niewinnością i czystością duchową , wdziękiem, , mądrością i doświadczeniem , zwierciadłem tego czym możemy wszyscy naturalnie zostać..kwestria czasu..
P.S.
Reklama dźwignią handlu? W międzynarodowych salonach samochodowych spotykamy zawsze młode kobiety , często miękko rozłożone na karoserii w “obiecujących pozach “..i tu apel do logicznego myślenia : po co potrzebny jest samochòd ? wydawałoby się , że przynajmniej ( to nie Miss Świata a jest!) ) w tym przypadku jest ważny “ first machine than woman”. Kobieta jest w dotacji? Kobiety nie prowadzą samochodów? A może ukrytym celem jest mobilizowanie innych przedstawicielek płci “ pięknej” aby poprawiły swój wygląd? ..To jest dyskryminacja mężczyzn ..może być brzydki , stary i zaniedbany – wystarczy żeby miał szmal!
Mało kobiet w prywatnych przedsiębiorstwach ? To też jest naturalne w tym systemie ….z hasłem : SILNI , zwarci , gotowi pracować jak wół roboczy …A wiadomo , że jak się jest zmęczonym fizycznie i psychicznie to ma się mało fantazji na …” inne” rzeczy albo się je robi bez fantazji ….albo wcale.
Na Twojego bloga trafiłam przypadkiem, bo przez artykuł o blackface (nie chciałam wchodzić na wikipedię). Ogólnie rzecz biorąc jestem w trakcie przechodzenia ze w sumie skrajnego liberalizmu w coś innego, bo w pewnym momencie coś zaczęło nie grać, rozumiesz. Piszesz bardzo dobre i prawdziwe artykuły, i ich plusem jest to, że nie są agresywne, co bardzo cenię, bo zbrzydło mi się czytanie na jednej stronie „jebać prawaków”, a za chwilę na kolejnej „jebać lewaków”. Wyżej pisałeś o feministkach, tych dawnych i tych współczesnych. Rozumiem, że tych dzisiejszych się nie lubi, mówiąc w skrócie. A Twoim zdaniem pierwsze ruchy feministyczne miały sens. Zaciekawiło mnie to strasznie. Mógłbyś napisać coś o dawnych feministkach, jakoś szerzej? Np jeden mój znajomy uważa, że feminizm zawsze był zły, a kobiety nie powinny śni pracować, ani mieć praw wyborczych. Co sądzisz?
od RacimiR: Cześć;) Według mnie nie ma czegoś takiego jak „skrajny liberalizm”. To co obecnie nazywane jest liberalizmem to udoskonalony komunizm z elementami faszyzmu (nazwa 'liberalizm’ ma odwracać uwagę i kierować na inny trop). Np. najnowszy projekt „liberalny” Ratujmy Kobiety zakładał 2-letnie więzienie dla każdego, kto odważył się protestować przeciwko aborcji. Faszyzm w najczystszej postaci, a nie żaden liberalizm.
Co do równouprawnenia to nie jestem jakimś ekspertem, według mnie wszyscy ludzie powinni mieć równe prawa – tak mniej więcej było od razu w odrodzonej II Rzeczpospolitej. Obecnie zaobserwować można niestety pewne przegięcie, nadciągające z zachodu- feministki domagają się dodatkowych przywilejów kosztem mężczyzn, niestety dostają je, co kończy się w linii prostej islamizacją (czyli de facto antyfeminizmem). Biali, dorastający faceci mają tego dosyć i zamiast zadawać się z kobietami- są wycofani, wolą siedzieć przed kompem czy telewizorem, żeby przypadkiem nikt ich nie oskarżył o dyskryminację czy gwałt. Islamiści to co innego- biorą babę siłą i co im taka zrobi? Przecież nie jest rasistką…
Jeżeli kiedyś islam masowo wsadzi białe kobiety w hidżaby- będzie to w dużej części zasługą zachłanności współczesnych feministek. Skoro nie podobało się równouprawnienie to zapraszamy do garów i wychowywania piątki dzieci, a wszelkie uwagi krytyczne mogą zakończyć się reprymendą poprzez rękoczyny.